niziołka Posted April 1, 2006 Report Share Posted April 1, 2006 W tym temacie będą wklejane zapisy z sesji Online- prowadzonych najcześcięj w komunikatorach(jak np. Gadu-Gadu) lub na czatach czy też innych ircach Rozmowy tutaj może wklejać moderator lub MG danej sesji(przy zatwierdzeniu moderatora) Link to comment Share on other sites More sharing options...
niziołka Posted April 2, 2006 Author Report Share Posted April 2, 2006 Dramatis Personae:MG(P_aul)MJanekDarek91Holy.DeathMG(P_aul):uwaga nowa rozmowaw pelnym skladzieMJanek:sorry za te n numerDarek91:jestem, kłaniam sie niskoHoly.Death:StrangStrangeChwilaDarek91:Holy widzisz mnie?MG(P_aul):czy wszyscy widza wszystkoHoly.Death:Weźmę ich ggMG(P_aul):gut ideaDarek91:ja widzę wszystkichMG(P_aul):powpisujcie sie wszyscy do listy kontaktow bo przez to sie moze sypac...albo Holy masz jakas stara wersje Holy.Death:Okmam numeryTeraz JA robię połączenieMG(P_aul):a zrob...Darek91:ja również mam wszystkich na liścieHoly.Death:Odbiór?Żyjecie!MG(P_aul):raz dwa trzyDarek91:ano odbiór...MG(P_aul):proba gadu gaduMJanek:chwileczkeHoly.Death:Mam wszystkichMJanek:u mnie wszystko graDarek91:jeahMG(P_aul):Holy- i coDarek91:możemy rozpoczynać tę perwersyjną grę wyobraźniąHoly.Death:Mam doskonały odbiór, jaki jest cel?Darek91:a widzisz, Wujku, jednak gg nie jest takie złe MG(P_aul):irc lepszyDarek91:mrocznej czy mrrrrocznej?MG(P_aul):mrrrocznej ofkoz umiemy inaczej?Darek91:no to mogę graćbędą wampiry?MG(P_aul):nieDarek91:eee nooo!eee nooo!Holy.Death:<pociera szramę na policzku patrząc znacząco na wujka P_aula>MG(P_aul):ja zwarty i gotowyTo co?jedziemy z tym koksem?MJanek:zaczynamyDarek91:aye aye, kapitanie!MG(P_aul):jeszcze sekundeczke...Holy.Death:<uśmiecha się na MG jakby to była owieczka, która należy obrać z wełny...>Darek91:owieczki się strzyże, nie obiera. Choć obieranie może być dobrym pomysłem - wszak bardziej bolesne MJanek:ale wełna dłużej odrasta, więc konomicznekonomiczneHoly.Death:Myślisz, że co innego miałem na myśli? Ekonomia? Ból się liczy - moblizuje do działania, jak strach...MJanek:też racjaDarek91:Holy, ty masz takie mechanizmy myślowe i nie ma Cię na mojej super trv mrocznej sesji Vampira?MG(P_aul):Gdziez mozna by zaczac przygode RPG jesli nie w spelunce? Zatloczona spelunka w kosmoporcie poza granicami miasta. Opary roznych uztwek. I trzej mezczyzni posadzeni przez los przy jednym stole. Planeta dotad miala niezla reputacje - srednio zidustrializowana, z paroma widoczkami, blisko szlakow handlowychostatnio sporo stracila, oponiewaz znalazla sie niebezpiecznie blisko granic Imperium Terskiegoa to oznacza zwykle oblezenie, wyzynanie ludnosci, wreszcie calkowity podboj i wprowadzenie rzadow terroruZ waszej trojki w najlepszej sytuacji jest Kalir - musi poczekac na koniec przegladu i bedzie mogl zwiac z przyszlego pola walkiPozostala dwojka nie ma dosc kasy ani wystarczajacych znajomosci zeby uciec inaczej niz jako uchodzcya statki na razie konsekwentnie zabieraja tylk okobiety i dzieci totalnie olewajac inwalidowTak wiec siedzicie popijajac tanie napoje wyskokowe kazdy pograzony we wlasnych myslach...No to - do dziela panowie Darek91:<nucę pod nosem "Nie będzie zaborca pluł nam w twarz...">MG(P_aul):kolejnosc pisania moze byc alfabetyczna, lub kto pierwszy ten lepszy Holy.Death:Rozglądam się uważnie zwracając baczną uwagę na ciemne kąty i "zaciszne" miejsca, gdzie zazwyczaj można przeprowadzić nietypowe transakcje.MJanek:Siedze w jakimś podrzędnym barze i piję piwo. Przyszłość wygląda całkiem nieźle. Przegląd statku skończy się za 3 godziny, a potem <myk> i już mnie tu nie ma. Niech się tłuką, ja wolę handlować w spokojuDarek91:Spoglądam - a jakże - na stolikowych towarzyszy, wszak w obliczu najazdu trzeba zadierżgnąć nici porozumienia...który może wyglądać na powiązanego z jakaś gildią handlową i posiadającego statek? Dobre pytanie...MG(P_aul):Devias - czas tranzakcji juz sie skonczyl. Teraz wszyscy pija juz tak, jakby jutro nie mialo nadejsc... Co nie mija sie w sumie z prawdaMJanek:Przy stoliku dostałem całkiem ciekawe towarzystwo. Inwalida, który ciągle na mnie zerka i jakiś ciemny gościu rozglądający się na boki jakby kogoś szukał...Holy.Death:"Zawsze jestem na straconej pozycji, ale to nic... Znajdzie się jaki sposób" - myślę po czym patrzę w oczy spoglądającego w mą stronę męźczyzny. Obok siedzi jakiś kuternoga, ale i jego nie wolno lekceważyć...MG(P_aul):Nagle wszyscy zauwazacie, ze przygladacie sie sobie nawzajemDarek91:<wtrącenie - czy gość z bezwładną ręką siedzący przy stoliku wygląda na inwalidę? Czy wogóle widać bezwład ręki, a może protezę nogi pod stolikiem?>Darek91:<skoro zauwazyli...>Wszyscy wygladacie inaczej niz reszta klientowNie pijecie na umor a raczej rozwazacie sytuacje, tak jakbyscie wciaz wierzyli ze mozna sie z niej latwo wykaraskac...Darek91:Zaiste towarzystwo jak z ciemnego zaułka - myślę... Jeden wygląda na najmnika, rozglądającego się za pracodawcą, drugi - ot, handolowiec, chce się zwinąc z tej zawszonej planety...<kolejne wtrącenie. czy wulgaryzmy pasujące do sytuacji są dozwolone, czy tutaj też obowiązuje regulamin FA?>MJanek:Sytuacja zaczyna być krępująca. Trzeba by jakoś zagadać, ale jak? Może niech oni pierwsi się odezwą...MG(P_aul):<a czy mowilem cos o jakims regulaminie? Najwyzej potem niziolka bedzie cenzurowac >Darek91:<i to lubię >MG(P_aul):<czy nie czas juz przelamac te zmowe milczenia><>Darek91:Chrząknąłem dyskretnie w dłoń, po czym ostatni raz przed zajęciem głosu poglądam na sąsiadów stolikowych....MG(P_aul):Nagle slyszycie donosny glos barmana:- Dobra pijaczyny wynocha! Wlasnie kupilem sobie rejs z tej cholernej dziury wiec zamykam interes!- A zreszta... Pijcie se... Ja i tak bede musial rozkrecac biznes od nowaHoly.Death:Zastanawiam się czy nie rozstrzaskać barmanowi czerepu i zabrać jego przepustki, ale po namyśle odrzucam ten pomysł. Zbyt wiele szumu i może się nie udać.MJanek:Nareszcie jakiś sposób na wyjście z tej sytuacji. Jednym chaustem dopijam piwo i zabieram się do wyjściaDarek91:Narwaniec jakiś bierze bełkot barmana na poważnie, szczawik widać...MG(P_aul):Mozecie sobie wyobrazic, ze alkohol (i inne tym podobne stymulanty) na koszty firmy rozpetaly w knajpie istne pandemonium. Barman czmychnal tylnym wyjsciem i tyle go widzieliscieDarek91:zabieram głos po chwili - Panowie - minimalistyczny gest określający dwóch typków - jak większość populacji tej planety chcecie się stąd urwać. Ja również - mówię, głosem troche tylko wybijającym sie ponad gwar luduMJanek:Słowa barmana podziałały na klientów nad wyraz pobudzająco. Wszyscy natychmiast żucili się w strone baru, zmuszając mnie do ponownego usiedzenia przy stolikuHoly.Death:Patrzę na kasztanowowłosego młodzika i pocieram szramę na lewym policzku, słuchając niby od niechcenia jego tyradyDarek91:kontynuuję - Sami, poza paroma wyjątkami, nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Należy więc, o ile to możliwe, działać razem. Nawiązać coś na kształt... współpracy...<co proszę? młodzika? czytać ze zrozumieniem czyjes historie, powiadam wam!?<to wtrącenie było, ofkoz>Holy.Death:(hm... "wzrostu młodzian" - zmyliło mnie)MG(P_aul):<mlodzianem to on byl ladnych pare lat temu >Holy.Death:Przechylam się do rozmówcy, bo zaczyna gadać całkiem sensownieDarek91:<masz wybaczone, strzeż sie jednak><tak ze 20 lat temu>Holy.Death:(wzrusza ramionami)MJanek:Kulawy chce współpracować? mam na statku miejsce, ale po co mi współpasażerowie? Chyba że potrafi pilotować lub nawigować... - Co ma pan na myśli?Darek91:- na myśli mam wspólne skombinowanie środków na ucieczkę z tego przeklętego miejscaHoly.Death:- Masz jakiś logiczny plan?Darek91:- Logika to w tej godzinie towar deficytowy - uśmiecham sie ironicznie- Planem są środki, którymi dysponujemyHoly.Death:- Ryzyko może być wliczone w cenę... Ale obecnie jestem gotowy na największe wyzwanieDarek91:- Jak większość z nas - uśmiecham się niewesoło.Holy.Death:Uśmiecham się ironicznie do człowieka w podeszłym wieku. - Jakie środki masz na myśli? MG(P_aul):Nagle w barze wybuchlo kolejne zamieszanieto "klienci" zaczeli bic sie o alkoholbijatyka niebezpiecznie zbliza sie do waszego stolikaDarek91:- sugeruję, abyśmy wynieśli sie stąd...MJanek:- Zdecydowanie popieram ten planHoly.Death:Rozglądam się szybko, po czym wchodzę w głęboki cień i, starając trzymać ściany, idę w kierunku wyjścia nie gadając za wieleDarek91:Wstaję, zabieram płaszcz i jakby na znak bólu pochylam się, sięgając jednak po nóż, który ukrywam w przepastnym rękawie i umykam ku wyjściuMJanek:Zrywam się od stolika i zaczynam pośpiesznie kierowac się ku wyjściuMG(P_aul):Po chwil iwszyscy bezpiecznie wydostaliscie sie na zewnatrz, choc w czasie przemarszu pare krzesel z hukiem rozbilo sie nad waszymi glowamiDarek91:nie takie rzeczy się robiło....MG(P_aul):Kosmoport jest poza miastem, wiec powietrze jest dosc swierzeinna sprawa, ze kazde byloby "swierze" po wyjsciu ze speluny...(co dalej?)Darek91:- Powracam do tematu. Statystycznie rzecz biorąc, jest szansa, że w naszym towarzystwie jest ktoś posiadający statek...Spoglądam na towarzyszyWszak każdy może chcieć zaciupać starucha i zabrać, co ma...Holy.Death:- Co z tym planem?MJanek:- Tym razem statystyka się nie myli. - mówiąc to uśmiecham się lekkoDarek91:Moje brwi wędrują z lekka w góręMłodzik się zdradził i to może być na niego wyrok śmierci...Holy.Death:Spoglądam przelotnie na najmłodszego w tej kompanii mrużąc nieznacznie oczy po czym zwracam je ku staremuMG(P_aul):...i w tym momencie odezwaly sie syreny alarmoweJak na komende spogladacie w niebomimo ze slonce wciaz jeszcze wisi nad horyzontem na niebie da sie dostrzec blyski energiito oznacza ze potezne okrety walcza tuz nad orbitaMJanek:mam nadzieję że przegląd się już skonczył...Darek91:- Prowadź! - mówie do młodzika, spoglądając znacząco na drugiego osobnika...Holy.Death:- Zaczęło się...MJanek:Ruszam biegiem w stronę kosmoportu MG(P_aul):Nad miastem rozwinela sie blekitna oslonaHoly.Death:Moja ręka błądzi blisko rękojeści pistoletu, ten dziad mi się nie podob...Darek91:Staram się dorównać tempu młodzikaMG(P_aul):po chwil izostaliscie oslepieni gdy okrety, ktore przebily sie przez linie obrony rozpoczely ja ostrzeliwywacDarek91:Ale mechaniczna proteza się sprawdza - jest silniejsza od zwykłej, w pełni sprawnej i młodej nogi...Holy.Death:Trzymam się na końcu, to najlepsza pozycja do strzału w plecyMJanek:na ulicy wybuchło zamieszanie, więc uruchamiam tarcze i łapie w kieszeni pistoletHoly.Death:gdyby któryś zaczął sprawiać kłopoty...Darek91:- Jasna cholera... - klnę z lekka, oślepiony przez błyskMG(P_aul):gdy w pelni odzyskujecie wzrok widzicie cos jeszczeHoly.Death:Kładę się na ziemi i szybko wyciągam spluwę z kabury MG(P_aul):charakterystyczne bailo-zielone wiazki strumieni teleportujacychWrog najwyrazniej chce zablokowac wszystkie kosmoporty narazDarek91:wyszarpuje blaster z kabury - na szczęście naładowany...MJanek:Wskakuję za najbliższy załom w murze, a następnie wychylam się lekko by ocenić sytuacjeDarek91:i umykam w cienie, oby mnie nie zauważylina szczęście jestem blisko młodzika i tego drugiegoHoly.Death:"Pięknie" - pomyślałem - "Moze być gorzej? Oddziały szturmowe!" - chowam się przed wzrokiem teleportującychMJanek:Wyciągam i odbezpieczam bronMG(P_aul):Na szczescie jestescie juz bardzo blisko... a moze na nieszczescie?Holy.Death:Staram się zająć najlepszą pozycję za plecami moich towarzyszyw razie czego odciągną uwagę, a mnie nie strzelą w plecyMG(P_aul):widzicie czteroosobowe oddzialy szybko rozbiegajace sie po okolicyHoly.Death:- Będą przeczesywali teren! Musimy być w ruchu!MG(P_aul):Wyposazeni w karabinki szturmowe, tarcze osobiste i dodatkowo kombinezony ceramiczneDarek91:cwaniak cholerny, chowa się za nami - myślę o drugim facecie, znikającym w cieniu za namiMG(P_aul):do tego kazdy ma mieczDarek91:- Biegnij! - szeptem mówię do młodzikaHoly.Death:Spojrzałem odruchowo na mój zębaty nóż zatknięty za pasemm i wydał mi się o wiele za małyMG(P_aul):Tersi maja ponad dwa metry wzrostu i sile dwa razy wieksza niz ludzie... lepiej nie brac udzialu w walce wreczMJanek:ponaglony głosem kaleki ruszam, tuż koło muru, chowając sie za każdą możliwą osłonąDarek91:ruszam w pewnej odległości od młodzika, mając baczenie na nieprzyjaciół...MG(P_aul):Miejscami wojsko i ochrona kosmoportu wdala sie w walke co jeszcze spotegowalo i tak ogromne zamieszanieHoly.Death:Idę ostrożnie za tymi dwoma starając się robić jak najmniej hałasuMG(P_aul):Byc moze macie jeszcze szanse...Darek91:- Omijaj walki i do statku! - mówię, jak najciszej, do młodzika i idę za nimHoly.Death:Szybko oceniam sytuacjęMJanek:Wykożystując zamieszanie prubuję dostac się w pobliże bramy KosmoportuMG(P_aul):Kalir - widzisz, ze jakis Ters wyciagnal reke w twoim kierunku... po chwili cala jego druzyna otworzyla ogienHoly.Death:Zastanawiam się czy rzucenie błyskdymki ma sensStwierdzam, że ma i rzucam zasłaniając oczy z okrzykiem: "Uwaga!"MG(P_aul):Devias - sily wroga maja ogromna przewage liczebna, taktyczna i sa po prostu lepiej wyszkoleni. Darek91:zasłaniam oczy na głos towarzyszaMJanek:widząc co się święci, zamykam oczy i rzucasm się w bokDarek91:staram się uskoczyć w bok, w jak najgłębszy cień i mocniej ściskam blaster w dłoniMG(P_aul):granat dal wam kilkanascie sekund cennego czasu. Nie przejmujac sie wrogami docieracie wreszcie do otwartych bram...Jeszcze tylko kilkanascie metrow i... zza zakretu prawie wapadacie na dwoch Tersow. Tym razem nie macie wyboru. Trzeba sie przebicMJanek:Mam nadzieję że nie ma ich w środku. Ruszam biegiem w kierunku statku.Darek91:szybkie przyłożenie, blaster nastawiony na silny strzał, zatrzymuję się i... oddech... strzał!Holy.Death:Kucam i mierzę w odsłonięte miejsce na szyi jednego z żołdaków, jeśli trafię to dotknie go paraliż...MG(P_aul):Sa zaskoczeni wasza obecnosciato dalo wam krotka prrewageale tarcze zostawili wlaczone i mimo maksymalnej mocy broni pociski zostaly pochloniete przez pola siloweto otrzasnelo ich z zaskoczenia i otworzyli ogien, zatrzymany na szczescie przez tarcze KaliraDarek91:sam aktywuję swoją tarczę i chowam się za załom, oby baterie wytrzymały...Holy.Death:Nie ma sensu atakować ich wręcz, a moja broń nie jest wystarczająco skuteczna by przebić ich osłony. Włączam tarczę i kryję się za najbliższą możliwą osłonęMG(P_aul):Tersi widzac wasze trarcze postanowili nie marnowac czasu i zmieniwszy bron na biala ruszyli do atakuDarek91:ale jeśli młodzik zginie, ze statku nici...Holy.Death:Przeklinam Tersów, swoją broń i siebie.Darek91:zmieniam siłę ognia blastera na maksimum; oby przy tym nie wybuchnął... i gdy są naprawdę blisko, strzelam...MG(P_aul):<przypomnienie - tarcze osobiste dzialaja jak w diunie, wiec aby sie przebic trzeba oslabic i spowolnic cios >Holy.Death:Wyciągam sztylet i, mimo wszystko, szykuję się na walkę wręczMJanek:<wywaliło mi internet co się działo?>Darek91:po strzale, nie patrząc na rezultaty, upuszczam blaster i ujmuję w dłoń nóżMG(P_aul):<walczycie z dwoma cieciami >Marvolo - strzal przeciazyl tarcze, a pancerz nie byl w stanie pochlonac tak duzej energii. Wrog jest ranny, ale twoj pistolet rozgrzal sie prawie do czerwonosci.MJanek:oddaję jeszcze 2 strzały po czym przekładam pistolet do lewej reki i wyjmóję mieczHoly.Death:Z wyciągniętym zębatym ostrzem w prawej dłoni lewą robię "gest przyzywania", który powinien rozwścieczyć przeciwnikaMG(P_aul):Devias - Unikasz ciosu wroga i sam probujesz trafic w najslabszy punkt pancerza. Widac jednak ze przeciwnik jest dobrze wyszkolony i z latwoscia odbija cios.Darek91:korzystając z szoku wywołanego raną, doskakuje do przeciwnika i doprawiam kopniakiem mechanicznej nogi<powinno nadziałać jak wierzgnięcie konia, taka sugestia >Holy.Death:Widząc ze nie bedzie łatwo postanawiam markować ciosy MG(P_aul):Kalir - Co prawda walczysz duzo gorzej niz pilotujesz, jednak dopadajac wroga z boku nie sposo nie trafic... spowalniasz cios aby przeszedl przez tarcze i wbijasz miecz w cialo wroga zajetego atakami najemnikaMJanek:<dzięki P_aul >MG(P_aul):w tym czasie wasz niepelnosprawny znajomy skutecznie rozprawil sie z drugim przeciwnikiemJednak mieli dosc czasu aby wezwac posilki...MJanek:ruszam biegiem w stronę statkuDarek91:i znów za młodzikiem...MG(P_aul):Wreszcie na miejscu...Holy.Death:(miałem przerwę w przesyle, coś się stało?)MG(P_aul):Statek nie jest duzy, i nie ma zbyt mocnego uzbrojenia, ale swietnie nadaje sie do wymkniecia sie z oblezeniaMJanek:Wpadam do sterowni i uruchamiam silnikiMG(P_aul):<holy - wspolnie z MJankiem wykonczyliscie jednego, Darek skopal drugiego>Holy.Death:<I ja tego nie widzłem >Darek91:wpadam na statek za młodzikiem i zajmuje jakieś ustronne miejsce, aby nie przeszkadzać młodemuMJanek:Kulawy, zarmij miejsce przy wyrzutni rakietHoly.Death:Wbiegam na okręt za nimi i zajmuję miejsce przy włazie za rogiem, być osłoniętym w razie ostrzałuDarek91:- A które to? - wołamMG(P_aul):Ladowisko nie jest zadaszone wiec widzicie, ze pojedyncze mysliwce wroga sa juz w atmosferze, ale chyba nieco sie zapedzily, bo obrona przeciwlotnicza na razie radzi sobie z nimiMJanek:Na rufieMG(P_aul):za to strumienie energii co chwila uderzajace w tarcze moga byc dla was smiertelnym zagrozeniemMJanek:Daję pełny ciąg i startujęDarek91:biegnę więc na rufę i zajmuje miejsce za czymś, co przywodzi na myśl fotel dentystyczny Holy.Death:Chwam się widząc, że mój pistolet na nic się nie zda i idę do kabiny pilota, trzeba młodego mieć na oku, kto wie...MG(P_aul):Kalir - slyszysz w radiu wolania o pomocco wazniejsze jednak dowodca obrony planety blaga wszystkie uzbrojone okrety o pomoc w tworzeniu korytaza dla uciekinierowHoly.Death:Kładę rękę na ramieniu pilota - Olej ich - mówię. - Nie mamy czasu na te bzdury.MJanek:- I tak jesteśmy za słabo uzbrojeni. Tytlko byśmy zawadzaliJednak zaczyna gryźć mnie sumienie.MG(P_aul):Widok na orbicie jest dla was szokiemDarek91:Przymocowuję sobie słuchaweczkę do ucha i mam kontakt z pozostałymiHoly.Death:- Skieruj statek daleko stąd - stwierdzam. - Nie mamy szans i nic nie zyskamy.MG(P_aul):Kilkadziesiat okretow, stacji bojowych i platform obronnych wymienia sie ogniemDarek91:- I nic nas tu nie trzyma...MJanek:- Kulawy obsługiwałeś już kiedys coś takiego?Darek91:- W życiuMJanek:Staram wyrwać się z tego chaosuMG(P_aul):Wsrod nich uwijaja sie mniejsze ostrzeliwujac sie zawziecieHoly.Death:- Pora się nauczyćDarek91:- Ale jest tu jakiś przycisk "fire"?- czlowiek uczy się całe życie...MJanek:- Na środku masz ekranik i celownikMG(P_aul):do tego wszedzie kreca sie strzelajace do wszystkiego mysliwce obu stronDarek91:- Taak....MJanek:- celujesz w czerwone kropki i naciskasz czerwony guzikMG(P_aul):Widac jednak ze obroncy rzeczywiscie formuja cos na ksztalt korytarza pozwalajac statkom ktore chca sie wydostac z pola bitwy na w miare bezpieczne wygenerowanie oknaHoly.Death:Przysłuchuję się obojętnie konwersacji o szczegółach techniczno-praktycznychDarek91:-OK... ale czy ogień z naszej strony nie zwróci na nas uwagi?Holy.Death:- Dasz radę wlecieć między tymi okrętami w jedno z tych okien?MG(P_aul):I ten korytaz jest chyba jedynym sposobem, aby nie zostac natychmiast rozpylonym na atomy<hmm jestescie tam>Holy.Death:<Yes, sir>MJanek:- Mógłbyś zająć stanowisko na górze? - pytam czarnegoDarek91:<czekamy na kapitana statku >Holy.Death:- Jasne... - mówię. - Pora uratować nasze tyłki i zabierać się z tej piekielnej dziury.Darek91:- Sugeruję pełną naprzód do tego korytarza...MJanek:- tlko rze tam jest "Chochlik" a nie normalne działko - wołam za nimMG(P_aul):Nie musieliscie zwracac na siebie uwagi przeciwnikow... sami was zauwazyliHoly.Death:Zakładam słuchawki i rozglądam się po panelu w fotelu kanonieraDarek91:po tej pamiętnej kwestii skupiam uwagę na ekraniku i celowaniu we wraże okrętyMG(P_aul):<a propo - co to jest ten chochlik>Darek91:<ano właśnie>Holy.Death:- Co to jest?!MG(P_aul):<>MJanek:<niszczy elektronikę wroga>MG(P_aul):<acha.. czyli mikrofale lub dzialka jonowe - zaleznie od swiata>MJanek:<układ sterowniczy itd.. Było na 79 stronie Dyskusji o NS>Holy.Death:<wciaż czekam na odpowiedź>MG(P_aul):<lub stary dobry FSowy EMP >MJanek:- Niszczy elektronikę wrogaDarek91:<swoje patenty zostaw na później....>MJanek:- Straci sterownośćMG(P_aul):<to nie moj patent, tylko efekt fizyczny, wystepujacy chocby w czasie wybuchu atomowego >Holy.Death:Wzruszyłem ramioami i zasiadłem za steremMJanek:Po udzieleniu instrukcji skupiam się na doleceniu do okna. Kiedy trafię między duże okrety, może być krucho.Darek91:< nie popisuj się wiedzą tylko mistrzuj >MG(P_aul):Kalir - kilka mysliwcow natychmiast zaatakowalo sie ze wszystkich stron i oslabilo tarcze do 70 %*cie<>Darek91:próbuję wystrzelać skurwy...skurczybyków...Holy.Death:Otwieram ogień, jeśli to można nazwać ogniem, w samoloty wrogaMJanek:robię kilka uników, i wlatuję miedzy większe okretyMG(P_aul):Obaj dopisujecie sobie do konta kilka zestrzelenMJanek:- Chochlik, strzelaj po kolei we wszystkie- A ty, Kulawy dobijaj je- Bez elektroniki nie mogą unikać rakietDarek91:cóż, trza robić co każą...MG(P_aul):Kalir - pewnie prowadzisz okret nad powierzchnia jednego z duzych statkow unikajac silnych wiazek energiipo chwil idocieracie do bezpiecznego korytaza... coz w teorii bezpiecznegoHoly.Death:- Myślisz, że co robię?! Skup się na pilotowaniu tego pudła!MG(P_aul):na waszych oczach jeden prom z uciekinierami zostal rozpylony na atomyMJanek:<to dobrze, czy źle><?>Holy.Death:<Dla nich tak, dla nas raczej niue>MG(P_aul):mimo usilnych staran obroncow dziesiatki wrogich mysliwcow i lekkich statkow prawie bezkarnie atakuja probujace uciekac statki<chcialbys zeby kazdy twoj atom znalazl sie nagle w zupelnie inny mmiejscu, znacznie oddalonym od pozostalych?>Holy.Death:<Cóż... co mnie obchodzi los bandy durniów? Martwię się o swoją skórę>MG(P_aul):Widzicie, jak kolejny prom rozpaczliwie unika atakow kilku mysliwcow. Jego tarcze sa juz na wyczerpaniuHoly.Death:- Przeleć tuż za nim, to da nam odpowiednio dużo czasu na dotarcie do okna! - mówię przez komunikator.MJanek:Robię to, co radzi czarny.MG(P_aul):Kalir - przelatujesz i rozpoczynasz ostateczne podejscie. Za toba prom wybucha na chwile oslaniajac cie przed wzrokiem przeciwnikowMJanek:<z/w>MG(P_aul):Wpadasz w okno i...<to moze ogolnie dwie minuty przerwy?>Holy.Death:<Dobra... nic nie mów...>MJanek:<jestem z powrotem><>MG(P_aul):<juz jestem>Darek91:<jestem>Holy.Death:<pociera szramę na policzku>MJanek:<gotowy do działania>MG(P_aul):<na czym to... a tak>wlatujecie w okno i...nagle przez wszystkie konsole przebiegaja blekitne wyladowania energii charakterystyczne dla postrzelenia z chochlikaMJanek:- Co do...MG(P_aul):Kalir & Devias - slyszycie glosny wybuch gdzies z tyluHoly.Death:Wykrzywiam twarz w grymasie złościMJanek:- Kulawy, słyszysz mni? Odbiór!Holy.Death:- Co poszło? - pytam przez komunikator.MG(P_aul):Marvolo - potezny wstrzas powoduje, ze udezasz glowa w sciane. nastaje ciemnoscMJanek:- Sprawdzam>>>MG(P_aul):Kalir - wszystkie systemy padajai w tym momencie wpadacie w tunelDarek91:<ciemność, ciemność widzę...>MG(P_aul):przeciazenie spowodowalo gdzies kolejny wybuchMJanek:- O k**** - wymyka mi sieMG(P_aul):padlo wszystko, lacznie z podtrzymywaniem zycianastala ciemnosc Holy.Death:Nie mogę wydobyć z siebie dźwięku, chwytam się za gardłoMJanek:wszyscy ubrać systemy awaryjnego podtrzymywania życia,Są po prawejMG(P_aul):Kalir - juz za pozno. Czujesz ze nie jestes w stanie sie ruszycMJanek:Kulawy, ide do ciebieHoly.Death:<O... To można ubrać?>MG(P_aul):<jakies kombinezony chyba mial na mysli>Darek91:a ja tańczę na łące, przecież łąka to słońce...MJanek:<maski z tlenem>Na razie tyle:P Link to comment Share on other sites More sharing options...
P_aul Posted July 15, 2006 Report Share Posted July 15, 2006 Testowa obrobka sesji rozegranej w ostatni czwartek. Gramy w Forgotten Realms. Osoby dramatu:P_aul - Mistrz Gry kolor CZARNYYossarian - Elzamus, czlowiek, szalony mag ognia, piromaniak, kolor CZERWONYKayleigh - Kayleigh, czlowiek lowca, kolor ZIELONYFaceDancer aka Fremen - Renal, polelf, zabojca i lowca nagrod, kolor NIEBIESKIMaverick Undead - Deathsinger, czlowiek wojownik, mistrz walki kosa, kolor PURPUROWY[21:38] <P_aul> od tej chwili jestesmy w realiach sesji - ergo komenty tylko w <>[21:38] <Elzamus> <okej>[21:38] <P_aul> START![21:39] <P_aul> Oto miasto Cienista Dolina polozone w krainie o tej samej nazwie. Wlasciwie to niewielkie miasteczko, powoli piekace sie w poludniowym sloncu. Na ulicach nie ma wielu przechodniow, ci ktorzy maja pracowac, pracuja, reszta chroni sie przed upalem w domostwach lub karczmach[21:40] <Kayleigh> <kurcze...... dołącze w trakcie.....bede za 20min>[21:40] <Renal> <pijaki... typowe>[21:40] <Kayleigh> <musze isc bo brachol woła>[21:40] <Renal> <to mu zaj...>[21:40] <P_aul> <i kto to mowi ;p>[21:40] <Renal> <jak tak zwykle robie:)>[21:41] <Renal> <chcociaz jak on mowi z gory ze ma sesje o tej i o tej to sie po ludzku dogadujemy>[21:41] <Elzamus> <a my gdzie? w karczmie? na samym środku targu gdzie się smażymy? >[21:41] <P_aul> <juz juz... mysle nad przygoda...>[21:41] <Renal> <dobra PAul dawaj dawaj!>[21:42] <Renal> <ale idziemy razem czy jeszcze sie nie znamy?>[21:42] <P_aul> A oto dziedziniec swiatyni Lathandera. I dwoch wedrowcow, ktorzy przybyli do niej w zgola roznych celach[21:43] <P_aul> swiatynia zreszta nie jest zwyklym przybytkiem jakich wiele[21:43] <Renal> <co? ja? szanowany zabojca w swiatynii zapchlonego Lathandera?>[21:43] <Renal> <chyba tylko po to zeby urzadzic tam rzez ku chwale Talosa >[21:43] <P_aul> To niezwykla, wzniesiona z czerwonego szkla budowla, ksztaltem przypominajaca feniksa o rozlozonych skrzydlach[21:44] <Elzamus> <feinks... ogień... hahaha... podpalać >[21:44] <Renal> <heheh>[21:44] <Renal> <mam pytanie... jak odroznic mysli bohatera od jego wypowiedz?>[21:44] <P_aul> Na maluczkich robi niesamowite wrazenie, na tych dwoch podroznikach jednak to nie zadzialalo[21:44] <P_aul> < - tak kto mowi>[21:45] <P_aul> <a tak mysli>[21:45] <Renal> <ale bez nawiasow oczywiscie?>[21:45] <P_aul> <ta>[21:45] <Elzamus> <w nawiasach tylko komenty okołogrowe>[21:45] <Renal> <zaiwaniajsa saszka>[21:46] <P_aul> Elzamus - w tej swiatyni lezy skarb, ktorego pragnales od dawna. Jestes gotow nawet narazic sie na nielaske Lathandera, byleby go zdobyc.[21:46] <P_aul> Magiczny pierscien pozwalajacy kontrolowac zywiolaki ognia.[21:46] <Elzamus> <oooo... dobre >[21:47] <Renal> <phew>[21:47] <P_aul> Tylko ze jest dobrze pilnowany. Zbyt dobrze... Ale przeciez kazde zabezpieczenie da sie obejsc [21:47] <Renal> <nom:D>[21:48] <P_aul> Renal - Ten mlody glupiec caly ostatni tydzien panicznie uciekal, by wreszcie przybyc do swiatyni. Mysli, ze bedzie tu bezpieczny[21:48] <Renal> <chcesz korzystac z moich uslug?>[21:49] <P_aul> Ze zabojcy wyslani przez Zentharimow nie odwaza sie zaatakowac w swietym [21:50] <P_aul> Mial pecha, znalazl sie w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Co gorsza zamiast brac nogi za pas, on przywlaszczyl sobie medalion, ktory nie nalezal do niego.[21:50] <P_aul> Ale Zenthowie wiedza, komu zaplacic, by odzyskac cenne rzeczy[21:51] <P_aul> dlatego wlasnie teraz spokojnie przechadzasz sie przed wejsciem, planujac nocny atak[21:51] <Renal> <ahh to nie ja jestem tym glupcem... top moja ofiara... dopiero teraz sie skapnalem>[21:51] <P_aul> <nie, ty masz go zabic i odebrac co nie nalezy do niego >[21:51] <Renal> < >[21:52] <Renal> <no praca z Zhentami to juz odpowiednie towarzystwo dla mnie >[21:53] <Renal> <mozna by MAvericka na sesje sciagnac?>[21:53] <P_aul> TEraz jednak obaj musicie znalezc karczme i przygotowac sie do nocnych akcji[21:53] <P_aul> <jak ci sie uda...>[21:55] <Elzamus> wchodzę do karczmy (podpalić? nie... poczekam jeszcze...) i się przyglądam miejscowemu elemntowi[21:56] <Renal> ogladam kosciol lathandera i widze stojacego przed wejsciem Pana Poranku[21:56] <Renal> moze uda mi sie wydobyc od niego jakies informacje [21:56] <P_aul> O tej porze jest prawie pusto. Przy jednym stoliku siedzi kilku handlarzy niewiadomoczym, ktorzy stwerdzili ze w taki gorac podrozowac nie idzie[21:57] <P_aul> <hmmm widzisz Lathandera osobiscie? fak...>[21:57] <Renal> <jakiego lathabdera? Pan Poranka to taki kaplan>[21:57] <Renal> <tak bylo w Baldurze>[21:57] <P_aul> Przy drugim kilku tutejszych odpoczywa... Ciekawe tylko kiedy pracowali [21:58] <P_aul> <Pan Poranka to oficjalny tytul Lathandera ;p>[21:58] <Renal> <zaraz sprawdze>[21:58] <P_aul> <mozesz mi wierzyc >[21:58] <Elzamus> podchodzę do karczmarza i proszę go o jeden kufel ciemnego piwa... i kładę 5 srebrnych monet[21:58] <P_aul> <najwyzsi kaplani moga sie tak tytulowac...>[21:59] <P_aul> Elzamus - barman nalal ci cos o konsystencji i kolorze mulu. Ale w smaku wciaz jeszcze da sie rozpoznac, ze kiedys to bylo piwo, wiec jest to jeden z lepszych trunkow, z jakimi ostatnio sie spotkales[22:00] <Elzamus> <to co ja wcześniej pijałem? >[22:01] <P_aul> <to inny swiat i inne czasy... no i pijasz piwo kosztujace pare sztuk srebra >[22:01] <P_aul> <choc z drugiej strony... to juz te drozsze >[22:04] <Elzamus> pytam sie, ile musze zapłacić, za pokój na noc, z widokiem na świątynie[22:04] <Renal> <tfuu! pomylilem! chodzilo mi o pana Switu>[22:04] <Elzamus> <karczmara oczywiście >[22:05] <Renal> <Yoss, ty nie mow pytam tylko po prostu go zapytaj>[22:06] <P_aul> - Ech Panie, jak chce ci sie gapic na to cos co kaplani nazywaja dzielem sztukyi archytektycznej to droga wolna. Trzy srebrne za noc. Piec to dziewka doniesie balie z woda. Radze sprobowac, ostatnio sie modne robi[22:06] <Elzamus> <a co ja mam tracić czas na rozmowę z właścicielem, przyszłej Karczmy "Pod Spaloną Deską" >[22:07] <Elzamus> kłade 5 srebrniaków - biorę ten pokój![22:07] <P_aul> Renal - podchodzisz do mlodego kaplana. ten powital cie z usmiechem na ustach i jakimis bredniami o lasce Lathandera co to niby ma oswietlac ci droge...[22:07] <P_aul> <... ŁASCE>[22:08] <Renal> - Przepraszam o Wielebny kapłanie... JA prosty człowiek, przybyłem po rade...[22:08] <P_aul> <czasem nieuzywanie polfontow ma zly wplyw...>[22:08] <Renal> <nieładnie Paul >[22:08] <P_aul> - Slucham cie wiec.[22:09] <Renal> -Znalazłem się na życiowym zakrecie... pożyczyłem, pieniadze od bogatego kupca i nie zdołąłem ich spłacić[22:09] <Kayleigh> < jestem już....jeśli mogę to dołącze w jakimś momęcie....>[22:09] <Renal> - Teraz uciekam z Athkatli przed Kryształowymi Ostrzami nasłanymi przez Gildie Kupiecka[22:09] <P_aul> Elzamus - czternastoletnia dziewczynka zaprowadzila cie do pokoju abys mogl zostawic swoje rzeczy i niesmialo zapytala, czy przyniesc dzban piwa, czy tez "Pan" teraz wychodzi[22:10] <Renal> <uuuuuuu ale z ciebie stary p.. Elzamus>[22:10] <Renal> <zeby czternastolatki wykorzystywac?? >[22:10] <P_aul> Renal - kaplan zamyslil sie (tzn. zrobil mine typu "zamyslony kaplan") i odparl:[22:11] <Elzamus> - tak... przynieś ten dzban[22:12] <P_aul> - Radzilbym ci szukac pomocy u bogow. Lathander moze cie wspomoc swiatlym pomyslem, Tymora poblogoslawi szczesciem, a inni byc moze odwroca zly los. Gdybys chcial odpoczac i modlic sie o blogoslawienstwo... za kilka zlotych monet mozesz skorzytac z opmocy naszego przybytku[22:13] <Renal> <Paul daj instrukcje Mavovi zeby sobie irca skonfigurowal>[22:14] <P_aul> <...>[22:14] <Elzamus> <właśnie... biedaczek, próbuje się tu dostać >[22:14] <Renal> - Kapłanie, ci ludzie! Oni tu są! Chcą mnie dostać! - udaje przerażonego - Musicie mi jakos pomoc bo inaczej mnie zaciukaja![22:16] <P_aul> - Spokojnie synu, jak juz powiedzialem za kilka zlotych monet ofiary mozesz spedzic u nas kilka dni modlac sie o spokoj, przebaczenie i odmiane na lepsze. W tym czasie nikt nie bedzie cie dreczyl[22:17] <Renal> Naprawde? - probuje sie uspokoic - Dziekuje! - Padam do nog i zaczynam dziekowac[22:17] <P_aul> Widac, ze kaplan ma tego serdecznie dosyc. Szybko zawolal jakiegos parobka i kazal mu cie odprowadzic do wspolnej sali[22:18] <Renal> No chyba sie udalo... Czasem trzeba sie troche zblaznic zeby osiagnac cel...[22:19] <Renal> to tylko kilka zlotych monet, a Zhentarimowie z pewnoscia wyplaca mi druga czesc nagrody za glowe tego chloptasia... ile tego bylo? 300 sztuk zlota?[22:19] <P_aul> Elzamus - lezysz sobie w pokoju i popijasz piwko. Nie przybliza cie to do upragnionego pierscienia, ale tez nie oddala...[22:20] <Kayleigh> <mógłbym dołączyć....?? Od teraz mam niezliczone pokłady wolnego czasu... i chciałem go tu wykorzystać...>[22:20] <Elzamus> <hej... po pijaku ma się czasem dobre pomysły, czyż nie? >[22:20] <P_aul> <jasne, zaraz cie wprowadze...>[22:20] <Renal> Pytam parobka - Przepraszam czy moge jeszcze zabrac swoje rzeczy z gospody zanim poprosze o azyl?[22:20] <P_aul> <lowca, tak?>[22:21] <Kayleigh> <taak...=D>[22:21] <P_aul> Parobek wzruszyl tylko ramionami i nic nie odpowiedzial[22:22] <Renal> Uznajac to za "TAk" pobiegłem szybko do karczmy, i zabrałem swoj plecak w ktorym trzymalem zatrute noze, zapas beltow, mala kusze dzierzylem na plecach, (chyba ten kaplan nie zabroni m i jejk wnmiesc jesli powiem ze to dla obrony)[22:24] <P_aul> Renal - nikt dotad nie kwapil sie zeby cie obszukiwac, teraz raczej tez nikt nie bedzie robil trudnosci[22:24] <Elzamus> patrze przez okno i widzę <oczywister, że widze jak wychodzi ze świątyni> gościa, który zmierza do karczmy... jeśli on był, to potrafi tam wejść znowu... schodze na dół go mu się przyjrzeć i ew. zaczepić[22:26] * Maverick_undead has joined #sesja_rpg[22:26] * P_aul sets mode: +v Maverick_undead[22:26] <Elzamus> <witamy >[22:26] <Renal> wychodze z pokoju i widze zblizajacego sie do mnie maga w czerwono- zoltych szatach... czyzby to byl moj pracodawca zZhentarimow?[22:26] <Renal> <oł rajt!>[22:26] <P_aul> <Kayleigh - cierpliwosci... probuje ogarnac... >[22:27] <Elzamus> <teraz jeszcze mav musi określić swą postać >[22:27] <Renal> <Mav wez se postac szybko wymysl>[22:28] <Kayleigh> <oki, oki....mi sie nie śpieszy... a czas jak rzekłem mam...=D>[22:29] <P_aul> Elzamus - Koles, ktorego widziales wzial kilka swoich rzeczy i wyszedl chwile po tym jak ty dotarles na podworze[22:30] <Elzamus> podążam za nim... mam gdzieś, czy mnie podejrzewa, czy nie[22:31] <P_aul> <omg... Kensai?>[22:34] <P_aul> Kayleigh - po kilku tygodniach w dziczy Cormanthoru milo jest wrocic do cywilizowanych warunkow... mimo wszystko. Zwlaszcza, ze za kilka krolikow bedziesz mogl przespac sie w jednej z cel w swiatyni Lathandera[22:35] <P_aul> cisza, spokoj i wlasciwie za darmo...[22:39] <Renal> - Czego chcesz magu?[22:39] <P_aul> <a mozecie jednak grac? Face aktualnie ktos sie ciagnie za toba w kierunk uswiatyni...>[22:39] <Renal> zwracam sie do niespodziewanego goscia[22:39] <Renal> <hehe pierwszy!>[22:40] <P_aul> <>[22:40] <Renal> <ale Yoss sie gdzies zapodzial>[22:40] <Elzamus> <jestem tu>[22:40] <Renal> <no to mow bo tak do mnie biegles>[22:40] <P_aul> <acha, Maverick - /nick imie_postaci >[22:41] * Maverick_undead is now known as Deathsinger[22:41] <Elzamus> - ja? Nie będe niczego ukrywał... chce się dostać do świątyni a widziałem, że tobie się to już raz udało... liczyłem na to, że mi pomysł podsuniesz[22:41] <Kayleigh> Już się cieszę na myśl o wypoczynku w świątyni. Ostatnie miesiące wśród dzikich zwierząt dały mi się we znaki.[22:41] <Renal> <Deathsinger? Co to za imie?>[22:41] <P_aul> <podobne do Renal, ale troche dluzwsze >[22:41] <Elzamus> <śpiewak śmierci... >[22:42] <Deathsinger> <Gwoli ścisłości do piewca i jest to nawiązanie do broni, którą się posługuję>[22:42] <Renal> - A ja juz myslalem... Niewazne... A niby to czemu mam ci pomagac ochlapusie? - czuje powiewajaca won alkoholu[22:43] <Renal> <no ale jak mamy sie do niego zwracac?>[22:43] <Elzamus> - hmmm... wyglądasz na takiego, co za forsę wiele zrobi (uśmiecham się perfidnie)[22:43] <Renal> <Deathsinger top moglabyc klasa, przydomek, ale nie imie>[22:43] <Renal> - odczep sie ty stary zboczencu![22:43] <Elzamus> - ech... nie zrozumiałeś mnie[22:43] <Renal> <ale mu przyglancowalem!>[22:43] <Elzamus> - nie jestem gejem[22:44] <P_aul> <moze...>[22:44] <P_aul> <>[22:44] <Renal> - a co to gej?[22:44] <Elzamus> - chcę się po prostu dostać do świątyni, aby coś... "zdobyć"[22:44] <Renal> - nie wchodz mi w droge starcze, ostrzegam cie[22:44] <Elzamus> - nikomu nie mam zamiaru wchodzić w drogę... chce tylko coś... "zdobyć" i nikomu nie przeszkadzać...[22:45] <Renal> - a co takie "nic" jak ty moze mi zaoferowac?[22:45] <Kayleigh> Idę przez miesto mijając dwóch ludzi i uchwytując fragmęt rozmowy. Rozumiejąc że to ludzie o odmiennych skłonnościach seksualnych, ominełem ich czym prędzej.[22:46] <P_aul> Kayleigh - skierowales sie prosto do swiatynnego magazynu, aby pogadac ze swoim starym znajomym - Markusem. Raz, ze zdasz lup, dwa, ze przy okazji dostaniesz dobrego jablkowego wina[22:46] <Elzamus> - hmmm... wiesz... magowie zazwyczaj mają trochę pieniędzy... ale skoro nie chcesz... i idę w stronę świątyni[22:47] <Renal> - to zalezy ile chcesz mi za ten przedmiot zaoferowac...[22:47] <Renal> - nie wygladasz na zamoznego...[22:47] <Elzamus> - hah... gdybym wyglądał inaczej, to juz byłbym martwy i bez mej sakiewki, czyż nie?[22:48] <Elzamus> - a teraz wybacz, śpieszy mi się... - mówię i idę do świątyni[22:48] <P_aul> Deathsinger - po dlugiej podrozy w koncu dotarles do Cienistej Doliny. Podobno mozna tu znalezc drogi wiodace do samego Podmroku. Do tego Drowy zyjace w lasach Cormanthoru... byc moze w koncu sie zemscisz[22:48] <Renal> - pogadajmy przy kuflu[22:49] <Elzamus> - ja już dość wypiłem... dziękuje... swoja drogą to moze być mi nawet pomocne... widze, że nie chcesz się zadawać z takim "nicami" jak ja...[22:49] <Kayleigh> Siedząc ze starym znajomym i popijając jabłecznik, wspominam ostatnie miesiące w dziczy.[22:49] <Renal> mag czym predzej sie oddala, a wydawaqlo mi sie ze tak strasznie mu zalezy... co tam trudno, musze tylko uwazac zeby ten stary wariat mniniczego nie pomieszał[22:50] <Deathsinger> wkraczam do karczmy by zażyć chwili odpoczynku po męczącej podróży, ignoruję pełne obawy spojrzenia kierujące przez bywalców gospody skierowane w stronę mej niecodziennje broni...[22:50] <Elzamus> heh... mógł się okazać pomocny... ale swoją godność mam... i tak spalę jego nocleg... prędzej czy później...[22:50] <Elzamus> kieruję się do świątyni[22:51] <Renal> ocho, kolejny swir, czy to jakis bal przebierancow?[22:51] <Deathsinger> z niemym zainteresowaniem obserwuję rozgrywająca się przed mymi oczami scenę, odprowadzam wzrokiem wychodzącego z tawerny maga...[22:52] <P_aul> Deathsinger - po tej krainie kreca sie czasem najrozniejsze typy. Czesto dziwne... Gdybys tak zajrzal do oddalonej zaledwie kilka godzin drgoi stad najslawniejszej wsrod awanturnikow karczmy "Pod Stara Czaszka" w kilka minut zebralbys kompanie podobnych sobie[22:54] <Deathsinger> łapię skierowane w moją stronę nieprzychylne spojrzenie, łapię je, po czym ostentacyjnie wyciągam osełkę i zaczynam ostrzyć mą kosę...[22:54] <Renal> Coż za dyskrecja! Jak sie chodzi z takim zelastwem na plecach to na pewno nikt nic nioe bedzie podejrzewal, ale nie mam zamiaru pozwolic zeby przez jakis niedouczonych glupcow nie wuypelnic zlecenia[22:54] <Kayleigh> Znużony dłuższą ciszą zwracam się do kumpla sprzed lat. - Markusie, jak idziesz przez życie?? Gdy widziałem cię ostatnim razem, nie wiodło ci się dobrze. Jak doszło do tego iż dostałeś tu pracę??[22:55] <Renal> wynosze sie z karczmy i kieruje w strone swiatynii, dla bezpieczenstwa zawijam kusze w szmaty i chowam do plecaka zeby kaplan niczego nie podejrzewal[22:55] <P_aul> Kayleigh - Markus westchnal, dopil resztke wina i przemowil:[22:57] <Renal> wychodze i widze maga pałetajacego sie przed swiatynia, Jasny Gwint! Przez tego capa ten klecha nabierze podejrzen![22:57] <P_aul> - Czy nie opowiadalem ci juz tej historii? Dosc mialem tulania sie po dorgach, Lathander zawsze byl bliski mojemu sercu... Nigdy nie mialem wystaczajacego powolania, aby zostac kaplanem ,ale praca w tej swiatyni oznacza cieple jadlo, dach nad glowa i spokoj w razie tak czestych tu najazdow...[22:57] <Elzamus> <face: czekaj aż ozwie się Marcus >[22:57] <P_aul> <ozwalsie ;p>[22:57] <Elzamus> <hmm... nie w pore >[22:58] <Elzamus> wchodze do świątyni z gotowym planem wejściem do świątyni[22:58] <Elzamus> <lol... ale to zabrzmiało >[22:59] <Elzamus> podchdzę do kapłana[22:59] <P_aul> - Swoja droga ostatnio coraz dziwniejsi ludzie tu przybywaja. Wyobraz sobie takiego oto paniczka... Wyglada jak mlody kupiec, pieniedzy troche ma. Zazyczyl sobie schronienia, osobnej celi, i zeby gora dwie osoby wiedzialy gdzie mieszka. Calym idniami siedzi w tej celi i trzesie portkami przed jakimis tam tajemiczymi zloczyncami...[23:00] <Deathsinger> z satysfakcją stwierdzam, że rozmowy na chwilę przycichają, a wszystkie spojrzenia zwracają się w mym kierunku. Po chwili jednak wszyscy wracają do swych zajęć, lepiej nie drażnić groźnie wyglądającego szaleńca. Kończę swe ajęcie po czym na wyrwanym z głowy długim włosie sprawdzam ostrość mej broni[23:00] <Renal> Przechodze koło kaplana z tobołkiem wreczajac mu kilkaq złotych monet - Gdzie sa cele mieszkalne?[23:01] <P_aul> - I musze mu codziennie jadlo donosic wprost od kuchni... A mam takie przeczucie, ze jeszcze co zlego wyjdzie z jego obecnosci tutaj... No ale ofiary placi na swiatynie dosc hojne to go te stare pryki nie wykopia...[23:01] <Kayleigh> Hmmm...... tak... odkąd pamiętam zawsze lubiłeś takie życie. Zycie w jednym miejscu, ustatkowane. No prawie.... chyba że znalazłeś wreszcie tą jedyną, której szukałeś przez tyle lat. Ech, ale nie mnie taki los. Ja zawsze będe się tułać po świecie, bo nigdzie, na dłużej nie zaakceptują takiego odludka jak ja. - pochyliłem głowę, przejmując się swym smutnym losem.[23:02] <Renal> Hah! Jadło! No to mamy gotowe rozwiazanie mojego zlecenia![23:02] <P_aul> Renal - kaplan wytlumaczyl ci, ze tylko co zamozniejsi maja prawo do wlasnych cel. Inni natomiast moga spac w dormitorium, gdzie beda dla nich przygotowane poslania[23:02] <P_aul> <hej Face - to Markus opowiadal >[23:02] <P_aul> <czego ty nijak slyszec nie mogles >[23:03] <Kayleigh> Ale ten wasz "gość" jest rzeczywiście dziwny. Mógłbyś mi później pokazać gdzie nocuje...??[23:03] <Elzamus> - przyszedłem prosić o schronienie! Ostatnio miałem duzo kłopotów... jestem prześladowany... podpadłem pewnej grupie przestępczej... musze uciekać i wiem, że to jest jedyne miejsce, gdzie mnie nie zaatakują... [23:03] <Renal> <ale myslalem ze to byl kaplan >[23:03] <Renal> <z tego sie zaczyna robic maly cyrk>[23:05] <P_aul> Elzamus - kaplan spojrzal na ciebie dziwnie:[23:05] <P_aul> - Kolejny???[23:05] <Renal> Prowadzony przez parobka zostaje sam w celi. jest male zakratowane okienko, szafa, kredens i lozko. Bedzioe trzeba zrobic noca jakis rekonesans...[23:05] <Renal> <Yoss - wysilil bys sie na cos bardziej oryginalnego >[23:06] <Elzamus> - oprócz mnie, kłopoty ma wielu wędrowców... wystarczy być świadkiem brudnego interesu i juz jesteś stracony...[23:06] <P_aul> Kayleigh - Markus usmiechnal sie i odparl, ze nie widzi nic przeciw temu, tak dlugo jak to nie ty jestes tym "zloczynca"[23:06] <P_aul> Obaj lekko podpici dyskutujecie o tych i innych dziwactwach[23:07] <Elzamus> <myślisz, że w stanie upojenia lekkiego ktos wymyslił by coś bardziej wyrafinowanego?>[23:07] <Renal> <jak ten twoj mag jeszcze zyje w okrutnym Faerunie?>[23:08] <Deathsinger> łapię swymi zmysłami otaczającą mnie aurę gospody: strzępki rozmów, zapachy dochodzące z zaplecza, dotyk drewna pod mymi dłońmi, zwracam się z oddali do karczmarza: poproszę kielich wina.[23:08] <P_aul> Renal - wyszedles na waski korytaz, akurat by zobaczyc dwoch gadajacych wesolo ludzi, prawdopodobnie jakichs pracownikow swiatyni. Wczesnie dzis zaczeli i glosno gadaja, jak to niektorzy ludzie dziwnie sie zachowuja. [23:08] <Elzamus> <to mag ognia... byle iskierką domów nie podpala... używa nieco więcej mocy >[23:09] <P_aul> Deathsinger - Karczmarz przez chwile cos marudzil pod nosem, w koncu jednak poslal jedna z dziewek z duzym kielichem jakiejs mikstury alchemicznej, ktorej jednym ,choc nie glownym skladnikiem byly jablka. [23:09] <Renal> Przysłuchuje sie rozmowie parobków, liczac w tym czasie rycerzy poranka ochraniajacych swiatynie i wyszukujac ewentualnych pułapek[23:09] <Kayleigh> Hehe, a żałuj druchu iż nie widziałeś Rusałek tak jak ja. One są chyba najpiękniejsze na całym mi znanym świecie. Lecz spotkanie z nimi o mało co nie przypłaciłem życiem. Lecz opowiem ci to innym razem.Muszę już iść, bowiem znużenie mnie dopadło. Idę się przespać... ale jeszcze nie wiem w której celi. Pójdę zapytać parobka. - pożegnałem sie ze starym kumplem zapewniając że jeszczę wrócę porozmawiać. [23:10] <Renal> <no prosze, swoj chlop z tego Mortusa>[23:12] <P_aul> Kayleigh - MArkus wskazal ci drzwi jednej z cel - O, tam siedzi. Zamkniety od srodka. Ja wiem jak pukac, zeby otworzyl... A co ja ci duzo bede gadal, nie mow tylko nikomu, ze ci pokazalem... - to mowiac polazl z powrotem do mgazynu[23:13] <P_aul> Elzamus - Kaplan wzruszyl ramionami i wyciagnal reke po "ofiare na swiatynie"[23:13] <Deathsinger> z zainteresowaniem obserwuję substancję, podaną mi przez dziewkę, wzruszam ramionami po czym zaczynam sączyć ów podejrzanie wyglądający trunek... cóż, pijało się lepsze napoje, ale także i gorsze...[23:13] <Elzamus> wręczam mu 5 złotych monet[23:13] <Renal> <czemu ten Markus tak rozpowiada o tym chlopaczku lowcy?>[23:14] <P_aul> <zeby ci za trudno nie bylo >[23:14] <Kayleigh> Zaciekawiony, podszedł do drzwi i przyłożył do nich jedno ucho. Wysilił się i wyczulił zmysł słuchu najbardziej jak umiał. Usłyszał dokładnie oddech osobu mieszkającej w tej celi.[23:14] <Elzamus> heh... niby kapłani, ale i tak forsa rządzi światem[23:14] <Renal> <ale ich akurat nie podsluchuje>[23:15] <P_aul> <twoj pech... ale nie bede mnusial drugi raz opisywac sytuacji?>[23:15] <Renal> <Kayleigh - zachowujesz sie bardziej jak morderca niz lowca swiezo po podrozy, ja bym na wyrko legl>[23:15] <Kayleigh> NIe słysząc przez chwilę nic poza oddechem, odchodzi szukając parobka.[23:16] <Renal> <a ta rozmowa tych dwoch parobkow ktorych podsluchiwalem?>[23:16] <Renal> <no i jeszcze czy zauwazylem tam tych rycerzy>[23:17] <P_aul> <Face... ale masz refleks jedi... czyl ijednak podsluchales ta rozmowe >[23:17] <Renal> <no bo piszesz ze to jacys sludzy>[23:17] <Renal> <taki parobek to inaczej wyglada>[23:17] <Kayleigh> Odnajdując wreszcie parobka,pyta go w ktorej celi bedzie mogl zamieszkac.[23:18] <P_aul> Renal - Rycerze kreca sie raczej w poblizu glownej hali a im blizej oltaza, tym wieksze zageszczenie. Za oltazem znajduja sie bowiem drzwi do swiatynnego skarbca[23:18] <Renal> <ale powiedz jeszcze czy sa tam jacys straznicy bo wypatruje ich>[23:18] <P_aul> <;p>[23:18] <Renal> <jakies konkretne liczby?>[23:19] <Deathsinger> dopijam powoli trunek, próbując mimo wszystko napawać się jego aromatem, mając przy tym nadzieję, że bogowie policzą mi przynajmniej dobre chęci, po wypiciu zawartości pucharu płacę należność karczmarzowi po czym udaję się w stronę wyjścia...[23:19] <Elzamus> <skarbiec powiadasz... to tam prawdopodobnie jest obiekt mego pożądania?>[23:19] <P_aul> Czterech przy samym wejsciu, kolejnych czterech w poblizu. W nocy moze ich sie zrobic wiecej. Ponadto dwoch do trzech krecacych sie w hali i jeszcze dwoch, ktorych widziales w innych czesciach swiatyni[23:19] <Renal> Zbliżam się do drzwi za ktora spi moja, ofiara, patrze czy w popblizu nie ma jakis specjalnych wartownikow, chroniacych szlachcica[23:20] <P_aul> Renal - nic takiego nie widzisz, ale po korytazach ciagle kreca sie jacys ludzie (parobkowie, kaplani) i nadmienre interesowanie sie tymi drzwiami nie jest w tej chwil idobrym pomyslem[23:21] <Renal> Heh. Chyba najprosciej bedzie dostac sie do kuchni i dosypac troche trucizny do jadła. Jesli to nie wystarczy zajme sie nim osobiscie.[23:21] <Kayleigh> Idzie do swej celi. Po drodze mija jakiegoś mężczyznę, rozglądającego się na boki. Myśląc że to przejaw choroby psychicznej idę dalej. Wreszcie dochodzę do swej celi.[23:21] <Renal> <Kayleigh - piszesz o sobie w 3 osobie?>[23:22] <Elzamus> pytam się kapłana, gdzie będe nocował...[23:22] <Kayleigh> < w 1.... tylkom mi nie napisało[23:22] <Deathsinger> kireuję swe kroki w stronę słynnej w tych stronach świątynii Lathandera[23:22] <P_aul> Kayleigh - dostales cele i udales sie na zasluzony odpoczynek[23:23] <P_aul> Renal - na razie wiecej nie zdizalasz... lepiej poczekac do wieczornego posilku. W tym czasie mozna odpoczac i nabrac sil...[23:23] <Renal> <i czemu od razu choroba psychiczna? Przeciez nie stoje tamjak Smeagol pocierajacy rece i lypiacy na innych>[23:23] <P_aul> Elzamus - krok do przodu - jestes w swiatyni. Ale daleko jeszcze do dostania sie skarbca... bo pewnie tam jest pierscien...[23:24] <Renal> <jestem doswiadczony i nie robie tego tak zeby sie ujawnic>[23:24] <P_aul> Deathsinger - Dotarles do swiatyni i wszedles do glownej hali. Natychmiast w poblizu pojawilo sie dwoch straznikow swiatynnych, nie tak blisko aby cie draznic, ale dosc aby w razie klopotow byc na miejscu[23:24] <Elzamus> patrzę ilu strażników się tam kręci, a zwłaszcza w okolicach skarbca[23:25] <Renal> Wracam do swojej celi i zamykam sie czekajac na pozniejsza pore>[23:25] <P_aul> <Y - juz podawalem liczby ;p>[23:25] <Kayleigh> < od pobytu w dziczy wszystkich (prawie) uważam za chorych, lub zboczonych. Mam wypaczoną wizję świata.....troche> :P[23:25] <Elzamus> <acha... ok >[23:25] <P_aul> <wiesz... w dziczy zyja Drowy... rozne rzeczy mogl widziec >[23:25] <Elzamus> <ale kapłan nie odopwiedział mi, gdzie jest moje zakwaterowanie>[23:26] <Deathsinger> podchodzę powoli do ołtarza, padam na kolana przed jednym z kapłanów i rzeczę: Pokornie proszę o błgosławieństwo Pana Poranka.[23:26] <P_aul> <nie ogarniam...>[23:26] <Kayleigh> Kładę się spać......[23:26] <P_aul> <Y - wskazal ci cele i miejmy to za soba -_->[23:26] <Elzamus> <okej... dajemy P_aulowi chwilke czasu na ogarnięcie sytuacji >[23:26] <Renal> <trzeba bylo nie dawac wszystkich do jednej swiatynii, Big Brother sie z tegoi zrobil...>[23:27] <P_aul> <big brother to bedzie jak pewien pan odpali fajerwerki zeby tylk odostac sie do skarbca >[23:28] <Elzamus> <muchachachacha xD>[23:28] <Renal> dobra zajmij sie teraz deadem bo reszta poszla juz do cel[23:28] <P_aul> Deathsinger - Kaplan nieco zmieszany odwali klasyczne gesty i slowa a stojacy w poblizu nowicjusz znaczaco potzrsnal taca z ofiarami[23:28] <Renal> <tfuu mialo byc w nawiasach!>[23:28] <Kayleigh> <gaśnic w świątyni nie ma?? no to mamy ......pecha...>[23:28] <Renal> <chyba w ustach>[23:29] <Deathsinger> Dziękując kapłanowi kieruję się na kolanach w stronę nowicjusza, zanurzam dłoń w sakiewce i sypię na tacę pełną garść zotych monet.[23:30] <Renal> <ale paladyn sie znalazl >[23:31] <Deathsinger> <po prostu mam oryginalne hobby>[23:31] <Renal> <MG gdzie jestes?>[23:32] <P_aul> Deathsinger - Kaplan poczul zapach frosy i natychmiast sie rozpromienil. Postanowil tez szezej wykorzystac sytuacje: - Mzoe szlachetny pan zechcialby spozyc skromna kolacje w swiatyni? To zawsze o tyle wygodniej, niz w jakichs karczmach. A mamy przednie wino i swierze miesiwa[23:32] <Renal> <swieze>[23:32] <P_aul> <fo>[23:32] <P_aul> <sam se ten skrot rozwin ;p>[23:32] <Renal> <znam fu>[23:33] <Renal> <ahh juz wiem >[23:33] <Elzamus> <jak już mówiłem... niby kapłan, ale to forsa rządzi światem >[23:33] <Renal> <dobra przyspiesz troche czas zeby sie ta kolacja juz zaczela>[23:34] <P_aul> <ja po porstu uwielbiam ta konkretna swiatynie Lathandera... to kicz na poziomie mandaryny jest jesl ijeszcze sie nie zorientowaliscie >[23:34] <Deathsinger> pokornie dziękuję czcigodny ojcze, lecz pragnąłbym teraz strawić czas na pobożnej modlitwie przed ołtarzem Pana Poranka.[23:35] <Renal> <w dzien - postrach swiata, w nocy - aniol milosierdzia>[23:36] <P_aul> Deathsinger - co ciekawe katem oka dostrzegasz, ze w poblizu pojawilo sie kolejnych dwoch straznikow... kasa to kasa, i tym zajmuje sie kaplan, ale na wariata trzeba uwazac [23:36] <Deathsinger> <wiesz, gwałcenie kapłanów i mordowanie kapłanek... tfu... odwrotnie... i palenie świątyń zwykle nie jest najlepszym sposobem na zdobycie przychylności bóstw... zwykle>[23:37] <P_aul> <zalezy ktore bostwo chcesz do siebie przekonac >[23:37] <Renal> <czuje ze szykuje sie nam mala rzez>[23:37] <Elzamus> <ta świątynia i tak spłonie muchachacha xD>[23:38] <Renal> mozecie ja spalic, zniszczyc, wymordowac wszystkicj>[23:38] <Renal> <dobra Paul, dawaj juz ta kolacje>[23:40] <Kayleigh> <ech kolacyjka przy świecach z kapłanem.....urocze:P>[23:40] <Renal> <bo nie chce teraz siedziec w tej celi>[23:40] <Renal> <to se znajdz jakas Zwiastunke Switu:D>[23:41] <Elzamus> <face: nie narzekaj... takiego marudy nie było nawet w OK >[23:41] <Renal> <w czym?>[23:42] <Elzamus> <zrób to, bo nie chce tego, albo, ze idzie za wolno... tutaj to standard i trza się przyzwyczaić >[23:42] * Renal kładzie sie spac[23:43] <Deathsinger> <no, Deathsinger akurat czci głownie Kelemvora, ale zbiera błogosławieństwa pozostałytch bóstw także (w znanych świątyniach)>[23:44] <P_aul> Minelo kilka godzin i goracy dzien przemienil sie w spokojna i chlodna noc[23:45] <Kayleigh> <kurcze jeszcze troche i bede musiał isc>[23:45] <Deathsinger> Nie przejmując się strażnikami podchodzę na kolanach do ołtarza, kładę przed sobą swą broń, tak by była w zasięgu ręki po czym oddaję się gorącym modłom do Lathandera prosząc o jego wstawiennictwo...[23:46] * Disconnected[23:46] * Rejoined channel #sesja_rpg[23:46] * Topic is 'Gdzies, w Zapomnianych Krainach...'[23:46] * Set by P_aul!~P_aul@dou204.neoplus.adsl.tpnet.pl on Thu Jul 13 21:51:58[23:46] <Elzamus> oho... wychrzaniło P_aula [23:46] <Elzamus> <ups... to w nawiasach miało być>[23:47] <P_aul> <re>[23:47] * P_aul sets mode: +v Renal[23:47] <Renal> <mnie tez>[23:49] <P_aul> <wrocmy do gry >[23:51] <P_aul> Deathsinger - spozywasz calkiem niezla kolacje. Wiesz, ze bedziesz musial dorzucic jeszcze troche ofiary, ale wygodne lozko jakie ci zaproponowano, dobra strawa i przy odrobinie szczescia dobre stosunki z Lathanderem sa tego warte...[23:52] <Deathsinger> <eee... jak Cię wywaliło to akurat pisałem, że oddaję się goracym modłom, ale spoko, najpierw kolacja, potem mod.ły>[23:52] <P_aul> Elzamus - wyczekales do momentu, kiedy zmieniaja sie straze. Teraz w poblizu wejscia do skarbca panuje male zamieszanie, ktore moglbys wykorzystac...[23:52] * Eideleoatara has joined #sesja_rpg-Eideleoatara is ~maverick_@aer18.internetdsl.tpnet.pl * Maverick undeadEideleoatara on #sesja_rpg-[23:53] * P_aul sets mode: +v Eideleoatara[23:53] <Kayleigh> Dalej przechadzam sie po graodach, wpatrując się w księżyc będący w pełni.[23:53] <Elzamus> podbiegam do skarbca i patrzę na zabezpieczenia[23:54] <Eideleoatara> <puck, teraz mnie wywaliło>[23:54] * Deathsinger was kicked by P_aul (Deathsinger)[23:54] <Eideleoatara> <szlag, czemu jestem na Ircu pod głownym nickiem i alternatywnym?>[23:54] <Renal> przekradam sie koło krzatajacych sie w kuchni parobkow z zamiarem dosypania trucizny do jadła[23:55] <P_aul> Renal - masz jeden podstawowy problem. Zarcie jest robione w duzych ilosciach dla wszystkich, a ty jakos nie masz ochoty zostawic po swobi krwawej jatki. To takie... malo stylowe...[23:56] * Eideleoatara is now known as Deathsinger[23:56] <P_aul> <Mav - juz mozesz zmienic... po prostu siec niezauwazyla, ze cie wywalilo i byles w dwoch osobach >[23:56] <Kayleigh> Stwierdzając że wieczory są coraz chłodniejsze wracam do środka.[23:57] <Deathsinger> <tja, już poprawiło... musiałem zamienić miejscami nicki>[23:57] <Renal> podchodze do jednego z kucharzy i pytam - Przepraszam! Mam dostarczyc jadło do panicza w celach dla dostojnych gosci![23:57] <P_aul> <brb>[00:02] <Kayleigh> Kieruję swe kroki do ołtarza. Jednak po drodze coś mnie chwyciło, jakby jakies przeczucie. I ruszyłem w stronę skarbca.[00:03] <Elzamus> <ta... wiedziałem, że któryś z was wpadnie na ten genialny pomysł by pośledzić tego piromaniaka xD>[00:03] <Elzamus> <albo choć przypadkiem wpaść na jego trop >[00:03] <Renal> <nie ma zmiłuj:D>[00:04] <Kayleigh> < lubie fajerwerki......, nie mowiac o tym ze brat mi kiedys wlaasy podjaral XD>[00:04] <Deathsinger> jeszcze przez chwilę oddaję się modłom przed ołtarzem, po czym oddaję się medytacjom, nasłuchuję w otaczającej mnie ciszy rozbrzmioewających echem wśród świątynnych krużganków kroków strażników...[00:04] <Renal> <Kayleigh - tylko ktory kabelek przetniesz zeby bombe rozbroic:D>[00:05] <Renal> <Mav - czy ty aby nie miales jesc kolacji?>[00:05] <Deathsinger> <ja się tak w ogóle zastanawiam jak zamierzasz przejść obok Piewcy... a przynajmniej przejść niezauważonym, bo jak zauważyłeś, waruję przed ołtarzem>[00:05] <Elzamus> <P_aul gdzieś polazł, a wy dalej piszecie...cierpliowści, drogi ludu ;]>[00:06] <Renal> <P_aul bedzie miał co robic jak wroci:D>[00:06] <Kayleigh> <niebieski......albo czerwony......albo i nie........zielony.Eeee.....znając Elzamusa będzie to różowy xD>[00:06] <P_aul> <re... i nawet przeczytalem te glupoty ;p>[00:06] <Elzamus> <hahaha... sorry ale w bombie Elzamusa, każdy kabelek powoduje wybuch... dzień bez płomieni, to dzień stracony >[00:06] <P_aul> <fajny burdelik robicie... ale zalozmy ze Mav swoje zjadl...>[00:07] <Renal> <Cos czuje ze nasz Kosynier rzuci sie niedlugo na wszystkic z zadza mordu >[00:07] <Elzamus> w owym zamieszaniu podbiegam do skarbca i przygladam sie zabezpieczeniom[00:08] <Kayleigh> < Mr. zapałka wysadzi wszystko w diabły>[00:08] <P_aul> Elzamus - drzwi do skarbca chronia silne zaklecia. Ponadto gdy zaczales sie doglebniej im przygladac ktos cie zauwazyl...[00:08] <P_aul> < ]:-> >[00:08] <Renal> <a co z tym kucharzem Paul?>[00:08] <P_aul> <^#^> [EDIT - to emotka zwana przez nas "Bundz"; skad sie wziela i dlaczego taka nazwa? Jak kiedys wrzuce OK to sie dowiecie ][00:08] <Elzamus> <holly crap!>[00:08] <Deathsinger> <nie mówi się z rządzą mordu tylko z chęcia szerzenia chwały Kelemvora i pragnieniem ułożenia symfonii z waszych agonalnych jęków... ale rzecz jasna możecie się jeszcze nawrócić>[00:09] <Renal> <co ty sluga Cyrika?>[00:09] <Elzamus> odchodzę od drzwi i idę dalej korytarzem, jak gdyby nigdy nic[00:09] <Kayleigh> Widzę jakiegoś staruszka zgarbionego nad rzwiami od skarbca. Myśląc że brzemię wieku mu się narzuciał na plecy, biegnę i zagaduję staruszka, prostując go.[00:10] <Kayleigh> <oki..spozniłem sie...uniewazniam ost. post>[00:10] <Renal> <Czy mam wziac tace z jadlem od tego kucharz czy wypruc mu flaki bo bedzie sie stawial?>[00:10] <Elzamus> <jaki staruszek?... on nie jest stary...>[00:10] <Kayleigh> <wyglądał na takiego....ciemno jest.... xD>[00:10] <Renal> <przez cala sesje nazywalem cie starym wariatem i capem i jakos nie protestowales ;D>[00:11] <Deathsinger> zauważam ruch przy drzwiach prowadzacych do skarbca, powoli wstaję i cicho podchodzę w stronę tajemniczej postaci, wtem słyszę tupot nóg i postac podbiegającą do drugiej istoty poruszającej się w pobliżu wejścia do skarbca, trzymając pod ręką swą bron i kryjąc się w cieniu przysłuchuję się rozmowie[00:11] <Elzamus> <bredzisz... nazwałeś mnie tylko "niczym" on ma 35-40 lat >[00:12] <Renal> <nie bredze... wiem co mowilem, nazywalem cie tez starym wariatem oraz capem>[00:12] <Renal> <Paul znowu gdzies zniknal wiec nie piszcie>[00:12] <Kayleigh> Ach, panie. - zauważyłem swoją pomyłkę - E.... czemu tak przyglądasz się tym drzwiom. Ciekawe jaieś takie.....??[00:12] <Kayleigh> <oki, juz nie bede>[00:13] <Deathsinger> <no ale wiecie, 40 lat, to już w zasadzie stare próchno jest...>[00:13] <P_aul> Renal - kucharz cos pomamrtoal, ze zwykle zajmuje sie tym Markus i gdzie tego obiboka wywialo...[00:13] <Kayleigh> <to nawet nie polowa życia.....a już jakby końcówka...>[00:14] <Elzamus> <eee... wciąż go młodość grzeje... w końcu starzy terycy wolą herbatę pić herbatkę niż podpalać >[00:15] <Deathsinger> <niekoniecznie, wszak dziwnym nie jest, że starzy ludzie mają swe ekscentryczne dziwactwa>[00:15] <Kayleigh> <noo....... w szachy lubią grać,,,=D>[00:15] <Renal> Właśnie mialem powiedziec... Otóż Markus.. Wypił troche wiecej niz zazwyczaj i nie moze pelnic swoich obowiazkow, w zamian za przysluge pomagam mu w pracy, nie klopoczcie sie tym znam juz kod do drzwi[00:16] <Renal> <zapomnialem o - >[00:17] <P_aul> <o strzalkach? >[00:17] <Renal> <o myslniku>[00:18] <Kayleigh> < oki ja już musze iść....wybaczcie....narqa>[00:18] <Kayleigh> kiedyś jeszcze wpadne[00:18] * Kayleigh has quit IRC (Remote host closed the connection)[00:18] <Renal> <farewell>[00:18] <P_aul> Renal - kucharz wzruszyl ramionami i podal ci jadlo. Ta misja chyba jest az za prosta... ( )[00:19] <Elzamus> <misja jest za prosta = nagłe utrudnienie wykonainia jej >[00:19] <Renal> dosypuje trucizne do jadla, w ustronnym miejscu tak, aby nikt nie widzial, dawke ktora usmiercila by ogra i zmierzam w strone luksusowych pokojow[00:20] <P_aul> <misja jest za prosta = MG musi namowic ktoregos gracza aby ja utrudnil :D:D:D>[00:20] <Renal> <no, mam komus gardlo przebic?>[00:20] <P_aul> Elzamus - przy skarbcu nagle zorbilo sie male zbiegowisko, co zauwazyli straznicy. Uslyszales wladcze "Co wy tam robicie?!"[00:21] <Elzamus> - ja? ależ nic... jako mag zainteresowałem się tym magicznym zabezpieczenie mw skarbcu... ale tylko spojrzałem i zaraz sobie poszedłem[00:22] <P_aul> - Dobra dobra... Mag, tak? To rece na widoku i zadnych podejrzanych gestow![00:22] <Elzamus> - ależ oczywiście oczywiście - powiedziałem (spłoniesz razem z tym budynkiem)[00:23] <Deathsinger> wychodzę z cienia z opuszczoną kosą i rzeczę do strażników: oddawałem się modłom przed ołtarzem, gdy usłyszałem zamieszanie przy wrotach do skarbca, więc podszedłem by sprawdzić co się dzieje...[00:24] <Renal> Korzystajac z zamieszania zbliżam sie do wskazanych wczesniej przez Markusa dzrwi z zamiarem wystukania szyfru[00:24] <P_aul> Deathsinger - Straznicy rozpoznali w tobie hojnego wiernego. - Spokojnie panie. Nie dzieje sie nic, co wymagaloby twojej asysty. Nie chcielibysmy przerywac modlow[00:25] <P_aul> Renal - a kiedy to poznales ten szyfr?[00:25] <Renal> <podczas rozmowy Markusa z KAyleighem?>[00:26] <P_aul> <wtedy tylko powiedzial, ze jest szyfr...>[00:26] <P_aul> <no i drugi blad - nie zadbales o wyeliminowanie Markusa>[00:26] <P_aul> <Hitmanem to ty jeszcze troche nie bedziesz...>[00:27] <P_aul> Renal - uslyszales charakterystyczne kroki kilku ludzi biegnaych w ciezkich zbrojach... to straznicy[00:28] <Renal> <miałem nie robic bezsensownej rzez... wiec pozostawilem Markusa w spokoju, niech sobie zyje...>[00:28] <P_aul> <ale mozna go bylo uspic... so easy...>[00:28] <Renal> zastygłem w kacie tak aby nie zobaczyli mnie w ciemnosciach[00:29] <P_aul> Niosa pochodnie rozswietlajace caly korytaz... meanwhile...[00:29] <Renal> zanim sie zbliza staram sie udawac parobka, oby MArkus nie byl miedzy nimi...[00:30] <P_aul> Elzamus - jestes otoczony przez halabardy. Czujesz ze potrafisz uwolnic niszczycielski ogien sama sila woli... ci glupcy maja pochodnie...[00:30] <Deathsinger> w mych myślach rodzi się podejrzenie odnośnie owego tajemniczego maga, niejasne przeczucie, że kłamie. U*daje się nieco na bok i siadam w pozycji, z której szybko będę mógł wyprowadzić ewentualny atak. Obserwuję spod półprzymkniętych oczu sytuację...[00:32] <Elzamus> cichutko szpece - wy głupcy... taki błąd... aż szkoda nie wykorzystać - poczym używając maggii zwiększam płomienie w pochodniach i nakierowuje je na odsłonięte części ciała strażników[00:32] <Elzamus> *szepce <>[00:34] <P_aul> Pochodnie nagle wybuchly a rozszalale plomienie zaczely uderzac w twarze straznikow. Niektorzy odrzucili je jak najdalej, inni zaczeli wyc z bolu, jeszcze inni bez sensu machac bronia, jakby to mialo cos pomoc. Elzamus stoi w samym srodku plomiennego kregu...[00:34] <Deathsinger> wiedziałem! szybkim ruchem zrywam się i chwytam kosę, w chwili gdy mag jest zajęty rozprawianiem się z strażnikami wyprowadzam szybkie cięcie kosą w miejsce, gdzie znajdują się jego nogi... [00:35] <Elzamus> <ech... mav... zawsze musisz popsuć zabawę ;] i jak ty się przedrzesz przez krąg płomieni?>[00:36] <Deathsinger> <a tak poza tym - pragnę przypomnieć, że poniekad znajduję się pod błogosławieństwem bóstwa, w którego światynii pewien mag robi zadymę...>[00:37] <Elzamus> <więc jak rozumiem, dostałeś Holly Blessing i teraz masz =50 do odporności na ogień, lód i inne cuda? ;]>[00:37] <Renal> <to chyba ni czyni cie niesmiertelnym?>[00:37] <Elzamus> <*+50>[00:38] <Renal> <o jakim bostwie mowimy? To przeciez tylko Lathander:D>[00:38] <Deathsinger> <pisałeś, że podpalasz konkretnych strażników, a nie, że otaczasz się kregiem płomieni... poza tym - jak zawsze skoro gram z wami pierwszy raz? swoją drogą zachowanie Piewcy jest nader logiczne - modli się w świątynii, ktoś robi w niej zadymę, po czyjej stronie Ty byś się opowiedział?>[00:38] <Renal> <o kregu ognia napisal nasz MG>[00:39] <P_aul> <tak m isie napisalo... ale rzecz swieta >[00:39] <Renal> <a co ze mna?>[00:39] <P_aul> <ponadto... ja mam zabawe Pisz Yoss jak sie obronisz >[00:39] <P_aul> <ty poczekasz ;p>[00:39] <Deathsinger> <oczywiście, że nie nieśmiertelnym, ale jakieś małe profity chyba daje... oż, wysłaliśmy posty mniej więcej w tym samym czasie, ale zawsze możemy uznać, że rzucam się przez owe płomienie ryzykując oparzenia...>[00:40] <Renal> <dobra napisze ze udaje mi sie wykonac misje i tryumfujaco wychodze zer swiatynii:D>[00:40] <P_aul> <gufno ;p>[00:40] <P_aul> <ta swiatynia zaraz zacznie ci sie walic na glowe, wiec tez bedziesz mial co robic... wspominalem juz, ze jej nie lubie? >[00:41] <Renal> <skoro MG nie wysila sie pisac tzn. ze nie czekaja juz mnie zadne trudnopsci>[00:41] <Elzamus> - onienienie mój kochaneczku... nie zrobisz tego... - kiedy przedzierał się do mnie człek z kosą przez strażników szybkim podmuchem ognia odciąłem og ode mnie... jeśli teraz chce się do mnie dostać... usi skoczyć prosto w ogień[00:41] <Renal> <no dobra, ale jak moze mi sie walic na glowe jesli oni dopiero zaczynaja walczyc a ja juz ladny czas temu poszedlem do komnat?>[00:42] <Renal> <co ja robie przez ten czas jak oni walcza?>[00:42] <P_aul> Renal - Straznicy dostrzegli cie... - Hej to o tobie mowil kucharz! Czemu klamales, ze Markus jest niezdolny do pracy? Co ty w ogole wykombinowales???[00:42] <Renal> <nareszcie>[00:43] <Renal> -Kto? Ja? Jestem tylko zwyklym sluga i mialem dostarczyc jadlo, ale skoro mnie powstrzymujecie to trzymajcie, sami to zrobcie.[00:44] <P_aul> Deathsinger - Szybko zblizyles sie do czarownika... Gdy juz miales zlozyc sie do ataku przed twoim nosem buchnely plomienie. Odruchowo cofnales sie o dwa kroki...[00:45] <Elzamus> <no popatrzta... tam się musiałem pobić z Holym, tak i teraz znów muszę tłuc się ze współ-graczem ;][00:45] <P_aul> Renal - wiemy ze tu nie pracujesz. Jeden z kaplanow mowil, ze udostepnil cele komus, kto wedlug opisu wyglada zupelnie jak ty. Ale to jadlo mozesz mi oddac.[00:45] <Deathsinger> przede mną nagle wyrasta ściana płomieni, w ostatniej chwili wychamowuję zanim wpadnę w gorzejące ognie. Zatrzymuję się po czym powoli przechadzam się wzdłuż linii pożogi widząc przez buchające ognie niewyraźną sylwetkę maga. Jedynym sposobem by go dostac jest rzucenie się przez ogień, chyba, że wymyślę szybko coś innego...[00:45] <Renal> -Prosze bardzo. - podaje tace straznikowi[00:46] <P_aul> - a teraz pojdziesz z nami i wszystko wyjasnisz...[00:46] <Deathsinger> <tak jakoś wyszło, trzeba było nie zaczynać rozróby ze straznikami <pu> >[00:47] <Elzamus> staram się nakierowywać płomienie w stronę człeka... tak by stanął dokładnie na linii j-skarbiec[00:47] <Elzamus> *ja-skarbiec[00:47] <Renal> -AAch! MAm już dość jak w pracy przeszkadzaja mi niedouczeni głupcy! - szybkim ruchem wyciągam z zza kołnierza zatruty sztylet i ciskam w stronę szyi jednego z wartownikow[00:48] <Elzamus> <no pięknie... bójka na dwóch frontach ;]>[00:49] <P_aul> Deathsinger - Mag najwyrazniej probuje cie zapedzic w konkretne miejsce. Na twoje szczescie...[00:49] <P_aul> Elzamus - Niezle ci idzie. Popleniles jednak jeden blad - skupiajac sie na wojowniku z kosa zapomniales o straznikach i otrzymales potezny cios w tyl glowy...[00:50] <Elzamus> <ożesz szlag!>[00:50] <Deathsinger> desperacko unikam ognistych pocisków ciskanych przez czarownika, całą swą uwagę koncentruję by nie dać się trafić i liczę na to, że w koncu wyczerpią się jego siły, albo że tumult bitwy ściągnie w tą stronę więcej strazników...[00:51] <P_aul> Renal - trafiles, pozostali rzucili sie do ataku[00:51] <Renal> <ilu ich?>[00:51] <Elzamus> <no i po zabawie... teraz pewnie zetną mi głową, jeśli Face mnie nie uratuje >[00:52] <Elzamus> <i przyjdzie po mnie sam Śmierć >[00:52] <P_aul> <czech>[00:52] <P_aul> Elzamus - ciemnosc...[00:52] <Deathsinger> <co się dzieje z magiem - pada nieprzytomny? czary wygasają?>[00:52] <Renal> rzucam pulapke gazowa w strone straznikow i czekam az zemdleja[00:52] <Elzamus> <hmmm... to że mdleje chyba powoduje tyle, że płomienie są teraz niekontrolowane[00:53] <Renal> odskakuje na bezpieczna odleglosc[00:53] <P_aul> Deathsinger - Widzisz, ze jeden ze straznikow przywalil czarownikowi i ten stracil przytomnosc. Plomienie jednak nie zgasly, przeciwnie, wbrew wszelkiej logice, szaleja coraz bardziej[00:54] <Deathsinger> <Ty naprawdę nie lubisz tej świątynii>[00:55] <Elzamus> <coś czuje, że moja postać bardzo podpasowałą P_aulowi w akcji jej zniszczenia ;>>[00:55] <P_aul> <to nawet nieto... ale wlasnie wymyslilem, ze Y ma moc bezposredniego laczenia sie z lpanem ognia... wiec zapewnie dodatkowe atrakcje >[00:56] <Elzamus> <hahha... to będzie coś :twisted: >[00:56] <Renal> <bedzie jak zalatwie tego chlopaka zaraz bo juz mam pomysl jak go wywabic>[00:56] <Deathsinger> pomoc jednak zdążyła mag pada nieprzytomny na ziemię, ku swemu przerażeniu obserwuję jednak, ze pożoga miast gasnąć przybiera jeszcze na sile. Przklęte zaklęcie pozbawione kontroli przekształciło się w samoistny twór destrukcji! Gwałtowny ognisty podmuch odrzuca mnie w tył, lekko osmalony i zdezorientowany podnoszę się powoli z ziemi.[00:57] <P_aul> Deathsinger - widzisz, ze plomienie zaczely sie formowac w cos w rodzaju bram, za ktorymi widac... wiecej plomieni... Zobaczyles tez jakis ruch poza nimi. Po chwili z bram zaczelo cos wylazic...[00:57] <P_aul> Renal - pulapka zadzialala. Ztrobilo sie jednak dziwnie goraco. Dostrzegasz pelznacy przy suficie dym...EDIT:[00:58] <Deathsin Link to comment Share on other sites