Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Total War (seria)

Polecane posty

Przede wszystkim skupił się WYŁĄCZNIE na negatywach, omijając wciąż przecież bardzo dobry rdzeń.

Rdzeń jest skorumpowany. Bitwy, które są tu solą trwają zaledwie kilka minut. Głównie dlatego, że wojacy wybijają się z prędkością szybszą niż w Napoleonie (gdzie mieliśmy karabiny), a to niezłe osiągnięcie. Brakuje odpowiedniego balansu pomiędzy piechotą, łucznikami czy jazdą. Nawet takie rzeczy jak pościg za uciekającym wrogiem zostały skaszanione. W Szogunie jazda świetnie sobie z tym radziła, a teraz jedzie 2 minuty za jednym oddziałem i nie może go skończyć. W dodatku na minipamie nie ma nawet zazanczonych uciekających wrogów, więc trzeba ich wypatrywać na głównej po sylwetkach. Bieda.

Bitwy morskie. AI potrafi transportowcami rozwalić flotę przeznaczoną do walki na morzu. Po prostu taranuje ile wlezie. Miałem nawet sytuację, gdy moi ludzie podpłynęli, zaczął się abordaż, ale wrogi statek się wywinął. Co zrobili moi ludzie? Zaczęli abordażować morze... Cała załoga wskoczyła do wody. Dramat.

Ciężko mi w tej grze znaleźć choćby jeden poprawnie wykonany element. Nawet ukrócili przemowy generalskie i zmniejszyli liczbę filmików. Grafika to regres. W Szogunie na ekstremalnych detalach śmiga mi aż miło i jednostki wyglądają bardzo ładnie. Tutaj na maksymalnych wyglądają słabiej, a jeszcze się zacina.

Nie czytam, ograniczam się do newsów z Pudelka. Dude - chill.

Chill? Czyż nie mogę złośliwie spuentować twoich wypowiedzi? Smuggler tak robi od lat odpowiadając na listy, a jakoś nikt nie mówi do niego "chill, Smug".

"Kpiną w żywe oczy"? To chyba graliśmy w inne gry.

Kpiną jest wydawanie gry, która ewidentnie nie została jeszcze ukończona i trzeba ją porządnie spatchować zanim da się w nią spokojnie zagrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Bazyliszek: ktoś chyba nie przeczytał co budynki dają a co zabierają. Miej pretensje do siebie. Zresztą, budynków 4 poziomu nie opłaca się stawiać.

2. Ja nie wiem skąd Wy te błędy macie. U mnie jakoś AI proponuje pokój kiedy przegrywa...ba, często od razu o to występuje jak to ja zaczynam wojnę bo się boi. Owszem, błędem jest, że czasem żąda jeszcze zapłaty. Ale to jednak rzadko.

3. Limit armii jest dobrą opcją - nie ma teraz głupiego latania wszędzie. Jest za to przygotowywanie się i przemyślany atak na wroga. Przynajmniej u mnie jak podbijałem Hiszpanię wyglądało to tak, że najpierw otoczyłem wroga co zajęło kilka lat. Potem zrobiłem Blitzkrieg. To było piękne.

W bitwach AI ostatnio działa lepiej...choć do poziomy S2 jeszcze jej brak. W sensie - jest już dużo bardziej agresywna, ale akcje robi do bani :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem nawet od czego zacząć, żeby odpowiednio dobrze oddać to, co myślę. Tak, można wskazywać sojusznikom cele ataku, ale osobiście nie jestem w stanie stwierdzić czy ta opcja... w ogóle działa.

Działa, chociaż nie wiem na jakiej zasadzie. Gdy grałem Pontem żadna z moich satrapii (czy sojuszników) nie chciała przystać na wskazane przeze mnie cele, natomiast gdy zacząłem później grać Macedonią, było już pod tym względem całkiem dobrze. Dodam, że w obu przypadkach sporo eksperymentowałem z tą opcją i nie jestem w stanie określić szczególnej prawidłowości. Po prostu, wtedy nie działała, teraz funkcjonuje bez zarzutu (może patch?). AI zachowuje się trochę tak, jakby miało wahania nastroju.

Po 11 turach opracowania technologi zaawansowanej architektury, na raz rozpocząłem ugprade miast z 3 poziomu do 4 (pierwszy pomarańczowy kwadracik w okienkach budowy). I jak po 7 turach w końcu mi się wybudowało to z 19 jednostek żarcia miałem -64!

To czemu nie podliczyłeś, jak będzie to wyglądało po rozbudowaniu miasta? Przy pierwszym podejściu do gry też na początku nie orientowałem się, jak to wszystko funkcjonuje, ale gdy poukładasz już sobie zasady zarządzania gospodarką, to rozgrywka naprawdę staje się prostsza. W tym przypadku trzeba myśleć o tym, co się robi i przewidywać konsekwencje, co jest uciążliwe tylko na początku, ponieważ później dbanie o równowagę ładu publicznego i poziomu trudności wchodzi w nawyk.

Mimo wszystko nie mam raczej wątpliwości, że ta nieszczęsna gra za jakiś czas (jak już jej zaaplikują kilka gigabajtów patchów) będzie zasługiwać na 8+/10, nawet pomimo tego, że pewne mankamenty to niemalże firmowy znak CA i skoro nie zdołali ich wyeliminować na przestrzeni tylu lat, to nie ma co oczekiwać żeby zrobili to za pomocą pierwszej lepszej łatki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rdzeń jest skorumpowany. Bitwy, które są tu solą trwają zaledwie kilka minut. Głównie dlatego, że wojacy wybijają się z prędkością szybszą niż w Napoleonie (gdzie mieliśmy karabiny), a to niezłe osiągnięcie. Brakuje odpowiedniego balansu pomiędzy piechotą, łucznikami czy jazdą.

Akurat to, że gra się dynamiczniej uważam za pozytywne. Nie rozumiem Twoich zastrzeżeń dotyczących balansu, rozwiń.

Ciężko mi w tej grze znaleźć choćby jeden poprawnie wykonany element. Nawet ukrócili przemowy generalskie i zmniejszyli liczbę filmików. Grafika to regres. W Szogunie na ekstremalnych detalach śmiga mi aż miło i jednostki wyglądają bardzo ładnie. Tutaj na maksymalnych wyglądają słabiej, a jeszcze się zacina.

Jw. To cały czas pójście w stronę "niech będzie szybciej". Za przemowami generalskimi ja np. nie tęsknię, bo choć klimatyczne, to po pewnym czasie po prostu je zawsze opuszczałem. Nie zgodzę się absolutnie z tym, że Shogun jest ładniejszy i zgodzę się absolutnie, że optymalizacja woła o pomstę do nieba.

Chill? Czyż nie mogę złośliwie spuentować twoich wypowiedzi? Smuggler tak robi od lat odpowiadając na listy, a jakoś nikt nie mówi do niego "chill, Smug".

Po prostu z twojej wypowiedzi wyczułem agresję, od Smugglera - jak czytam Ekszyna od lat nastu - bodaj nigdy. Kpinę, załamanie, ironię, złośliwość - owszem. Jeśli się pomyliłem co do twoich intencji - sorry, taki jest urok internetu.

"Kpiną w żywe oczy"? To chyba graliśmy w inne gry.

Kpiną jest wydawanie gry, która ewidentnie nie została jeszcze ukończona i trzeba ją porządnie spatchować zanim da się w nią spokojnie zagrać.

Mimo wszystko to dobra gra i tyle. Malkontenctwo mogę zrozumieć, ale już np. recenzji bodaj "Guardiana" (4/10) i ekstremalnych narzekań - nie. Gra w moim odczuciu dużo zyskałaby, gdyby nad nią podłubać jeszcze z kilka miesięcy, ale cóż - CA to duzi chłopcy i najwidoczniej uznali, że plamka na honorze jest i tak bardziej zyskowna niż koszty takiego manewru, które - zapewniam cię - nie byłyby małe. Ale oczywiście pod wieloma względami dali ciała, o czym i pisałem w recenzji, i o czym rozmawiamy tutaj.

@Murezor - odnośnie AI - czyli tak, jak zachowują się dyplomaci "w realu". :D Niezamierzone, jasne, ale akurat realistyczne :P Ja nie miałem żadnych problemów, wszystko działało mi sprawnie, stąd też napisałem o "poprawie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie do EU - cóż, trudno się nie zgodzić, ale pamiętajmy, że to jednak "nieco" inne tytuły, a dyplomacja w żadnym TW nie była zrobiona dobrze.

Nie zgodzę się. Szogun II miał działającą i całkiem sensowną dyplomację (przynajmniej na poziomie Very Hard w podstawowym Szogunie, nie wiem jak z dodatkiem, bo epoka mnie nie interesowała), którą psuło dopiero Realm Divided lub najwyższy poziom trudności.

Oblężenia - fakt, nie ma sensu budować drabin, czy innego cholerstwa, plus ani razu nie zdarzyło mi się "wziąć miasta głodem", co w Shogunie robiłem nagminnie. Z drugiej strony gra zyskała dzięki temu na dynamice, co - wobec zwiększonej mapy świata - jest już naprawdę pozytywne.

Co rozumiesz poprzez "gra zyskała na dynamice"? To akurat można było powiedzieć o Szogunie II, bo AI lepiej szturmowało twierdze dzięki temu, że łatwiej było jej wyszukać ścieżki i potrafiło rozdzielić swoje wojska, żeby rozciągnąć napastników.

Widziałem tę "recenzję" AJ. Jak gościa lubię (chociażby za wyłożenie mi w prostych słowach Teorii indoktrynacji z ME), tak tu według mnie pojechał za ostro. Przede wszystkim skupił się WYŁĄCZNIE na negatywach, omijając wciąż przecież bardzo dobry rdzeń. No i sporo z wymienionych przez niego bugów (vide statki "nurzające się" po lądzie, czy zwisy menu) zdarzały mi się tak sporadycznie, że nawet nie uznałem za stosowne o nich wspomnieć.

Recenzent sprzedaje informacje, więc czytelnikowi - w tym wypadku mnie - zależy na tym, żeby wiedział, z czym ma do czynienia. Joe skupił się na negatywach, ale poświęcił innym (pozytywnym) elementom dziesięć minut. Gra ma dobry rdzeń? Być może, ale od kiedy to grę ocenia się za potencjał (bo rzeczywiście, gra ma potencjał), a nie za to czym jest? Czy recenzent w momencie premiery ma zawyżać ocenę, ponieważ "rdzeń jest bardzo dobry"?

Ale, ale - bez wielkiego bólu grałem i dalej gram w wolnym czasie. Ba - bawię się przy tym naprawdę dobrze!

Szkoda, że wielu graczy nie może powiedzieć tego samego. Miałem taką myśl o człowieku, który udał się do studia Creative Assembly, bo miał życzenie zobaczyć Rome'a II przed śmiercią (chorował chyba na raka). I sobie pomyślałem: "Jak dobrze, że umarł i nie zdążył się tak srogo rozczarować przed śmiercią".

Plus - wydaje mi się, że w tekście opisałem wady na tyle obszernie, że każdy kto go przeczyta zdaje sobie sprawę, że wydana gra nie jest do końca gotowa.

W ocenie tego nie widać. Czy mam przez to rozumieć, że każda gra do poziomu 8+ może być zabugowana aż strach (sam grałem od dnia premiery), a nota i tak będzie wysoka?

Oceny - jak wałkujemy od początków świata (a przynajmniej od początków CDA) - są szalenie subiektywną sprawą. Cóż ja poradzę, że mimo tych wszystkich baboli bardzo mi się ta gra podoba?

Cóż, ja nie mam pretensji, bo oczekiwałem wysokiej oceny w profesjonalnym czasopiśmie o grach. Niektórzy recenzenci dawali nawet 100/100. Mają do tego prawo. Ja mam prawo wyciągać z tej sytuacji własne wnioski.

Nie mam raczej wątpliwości, że ta nieszczęsna gra za jakiś czas (jak już jej zaaplikują kilka gigabajtów patchów) będzie zasługiwać na 8+/10, nawet pomimo tego, że pewne mankamenty to niemalże firmowy znak CA i skoro nie zdołali ich wyeliminować na przestrzeni tylu lat, to nie ma co oczekiwać żeby zrobili to za pomocą pierwszej lepszej łatki.

Niech dostanie 8+/10 wtedy, gdy rzeczywiście na to zasługuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patch 3.0 zniszczy l wszystko. Mialem na poczatku jedynie 30 FPS czy podczas bitwy czy na mapie. Po patchu 2.0 50-60 FPS. A teraz? Jestem happy jak mam 3 fps podczas bitwy...

Oprocz tego gra jest potwornie nudna juz tak w polowie grania. Mam za soba 180 tur (80 BC) i tak wyglada moja mapa : http://goo.gl/PAz0J9

Posiadam z 10 armii wypelnione veteran pretorians z katapultami i konica. Nie ma drugiego mocarstwa na calej mapie ktore by mi sie przeciwstawilo... W skarbcu mam 500.000 kasy a co ture przychod w okolicy 25 000. No i co zrobic? Nuda potworna. Przegralem tylko jedna bitwe przez caly okres grania (1 moje wojsko przeciwko 3 pelnym legionom pretorianow separatystow)

Jedyne co mi pozostaje to wywolac wojne wszystkim (na raz) i zobaczyc jak sie potoczy tongue_prosty.gif

Jak ty to robisz, że ci się nie buntują? Jak ty to utrzymujesz? :) Ja mam połowę mniejsze państwo (bez Hiszpani, po 2 regiony w Mauretani i Afryce + Pannonię) i nie mogę tego utrzymać, bo się rebeli pojawiają przy małych miastach z żywnością, bez budynków wojskowych. I muszę chodzić tymi legionami i je tępić, więc nie mam jak dalej podbijać. Naprawdę kończę to i cofam się do Zmierzchu Samurajów. Tam nie ma limitu armii i można być Bogiem :).

Face Dancer ma rację. Na protektoratach w Shogunie 2 to się wiele razy przejechałem, bo frakcje się wzmacniały i wypowiadały mi posłuszeństwo. To po kiego taka funkcja, skoro w każdej chwili można wypowiedzieć protektorat. Ale jak my zostaniemy czyimś wasalem, to od razu przegrywamy. To trzeba naprawić bo kuleje od Medievala 2 (który był moim pierwszym Total Warem).

W Rome 1 mało grałem, bo można było tylko jedną jednostkę na raz rekrutować - słabo. Ale teraz chyba wrócę i tam podbiję całą mapę. W Rome 2 to jest awykonalne. Po co zwiększyli liczbę prowincji, jednocześnie ograniczając liczbę armii?? To czysta głupota. Żeby choć była technologia znosząca ten limit... O to trzeba w którymś patchu wprowadzić. To by rozwiązało wszystkie moje problemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat to, że gra się dynamiczniej uważam za pozytywne. Nie rozumiem Twoich zastrzeżeń dotyczących balansu, rozwiń.

Po pierwsze nowy system obrażeń. Teraz tarcza nie daje osłony przed pociskami tylko dodatkowe punkty życia. W pierwszym Rome procarze mogli ciskać w falangę czy żółwia kamienie ile wlezie, a podobny efekt osiągnęliby plując na przeciwnika. Tutaj im dłużej trwa ostrzał, tym więcej żołnierzy ginie, bo tracą życie. Ten wadliwy system sprawia, że testudo, czyli formacja żółwia została zepsuta. Rzymscy legioniści osłonięci tarczami ze wszystkich stron powinni bez żadnych strat podejść do przeciwnika. Tutaj padają jak muchy. Bardziej opłaca się wbiec na przeciwnika, bo wtedy mniej amunicji zdąży zużyć na ostrzał. Kawaleria i jej szarża to chyba jeden z lepiej zrobionych elementów. Gorzej, że często trudno ją wyciągnąć z walki. Falanga często zadaje wręcz niemożliwe obrażenia. Postawiłem oddział egipskich pikinierów przed bramą i zabili 700 wrogów tracąc 30 ludzi. Rzymscy legioniści w rzeczywistości świetnie sobie radzili z tą formacją, a tutaj jakby wbiegają z całą mocą na piki i dają się wybić. Słabsze oddziały mają tak słabe morale, że starcza do utrzymania linii na kilka/kilkanaście sekund. Rozumiem, że lepszy oddział zatryumfuje, ale bez przesady. Morale są stanowczo zbyt słabe. Wystarczy, że legnie pół oddziału i reszta już ucieka.

Jw. To cały czas pójście w stronę "niech będzie szybciej". Za przemowami generalskimi ja np. nie tęsknię, bo choć klimatyczne, to po pewnym czasie po prostu je zawsze opuszczałem. Nie zgodzę się absolutnie z tym, że Shogun jest ładniejszy i zgodzę się absolutnie, że optymalizacja woła o pomstę do nieba.

Przecież te przemowy można było omijać, więc w czym problem? Szkoda tylko, że w Szogunie 2 mówili po japońsku. Szybciej nie znaczy lepiej, drogi panie. Szogun jest ładniejszy, na pewno jeśli chodzi o mapę kampanii. Drzewa wyglądały w nim o wiele lepiej niż roślinność w Rome 2.

Ale oczywiście pod wieloma względami dali ciała, o czym i pisałem w recenzji, i o czym rozmawiamy tutaj.

Dlatego trzeba ich było skarcić w recenzji, a nie nagradzać za takie podejście do klientów wysokimi notami. Co do recenzji to chociaż pozytywem było wytknięcie tych wad, co odnotowałem. Jednak w mojej ocenie i tak było to zbyt łaskawe podejście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak - mam nie rozbudowywać miast na maksa i nie zdobywać wszystkich regionów i prowincji? Czyli dwie moje ukochane cechy Total Wara zostały kompletnie popsute i ma się nie przejmować? Dno. Ja tą właśnie warstwę strategiczną uwielbiałem w tej grze - podbój postęp, wszystkie prowincje moje, w miastach pałace i katedry. Bitwy toczyłem tylko wtedy gdy musiałem, resztę rozstrzygałem automatycznie. A teraz mam się trzymać 2 poziomu rozbudowy bo mi się zbuntują? I tylko kilku prowincji bo jest limit armii? Naprawdę nie ma na razie po co grać w tą grę. Szkoda czasu i kasy. Zaczynam Zmierzch Samurajów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może ja się wypowiem w kwestii oblężeń jeszcze. Bramy można spalić, fakt. Trwa to przy okazji tyle czasu, że obsada murów plus wieże znacznie przetrzebi jednostki próbujące taką bramę podpalić. A zanim na dobre spłonie, też się jeszcze nieco ustrzeli.

A potem pozostaje pakować się w takie wąskie gardło albo małą grupą i modlić się, by się przebili, albo całą armią i ryzykować, że ich strzelcy z murów wybiją, bo się całość zaklinuje na obrońcach tuż za bramą. A jak jeszcze obrońcy akurat olej zagotowali, to istna masakra.

Ja tam po prostu najszybciej jak mogę przydzielam każdej armii przynajmniej jedną baterię balist. I mury wybije, i piechotę przetłucze. Tylko ci barbarzyńcy wrednie niskie mury budują i zupełnie nie idzie trafić. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie no nie no nie!

Jest 10.10 wieczorem i chciałem ruszyć z tym Zmierzchem Samurajów. Ale Steam nie działa! No jak ja nienawidzę tych drmów. Ta platforma jest do niczego. Więcej szkody niż pożytku. Wie ktoś jak włączyć tryb offline gdy nie może się gra ze Steamem połączyć??

#EDIT

Dobra, ruszyło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się. Szogun II miał działającą i całkiem sensowną dyplomację (przynajmniej na poziomie Very Hard w podstawowym Szogunie, nie wiem jak z dodatkiem, bo epoka mnie nie interesowała), którą psuło dopiero Realm Divided lub najwyższy poziom trudności.

Znów muszę poprosić o rozwinięcie. Ok - dyplomaci myśleli zdecydowanie trzeźwiej i łatwiej wchodziło się w aliancje. Nie wspominając o tym, że jak zbyt wiele rosłeś w siłę inne państwa potrafiły się zjedoczyć i wytoczyć ci wspólnie wojnę, ale z drugiej strony nie dało się w pełni korzystać z sojuszy - tj. nie mogliśmy prowadzić wspólnie działań wojennych.

Co rozumiesz poprzez "gra zyskała na dynamice"? To akurat można było powiedzieć o Szogunie II, bo AI lepiej szturmowało twierdze dzięki temu, że łatwiej było jej wyszukać ścieżki i potrafiło rozdzielić swoje wojska, żeby rozciągnąć napastników.

Tylko tyle, że bitwy są szybsze i że nie zdarzyło mi się brać miasta "na przeczekanie". Ani razu w ciągu Rome'a nie doczekałem, aż oblegana twierdza będzie się musiała poddać przez głód, a oblężenie służyło mi ewentualnie po to, aby w ciągu tury podesłać posiłki. Co do samych szturmów - AI wciąż potrafi to robić, ale zdarza się tez, że popełnia kardynalne błędy, albo się zawiesza i posyła oddziały Bóg jeden wie gdzie (lub w ogóle stoi w miejscu). To jest najpoważniejszy błąd nowego TW.

Recenzent sprzedaje informacje, więc czytelnikowi - w tym wypadku mnie - zależy na tym, żeby wiedział, z czym ma do czynienia. Joe skupił się na negatywach, ale poświęcił innym (pozytywnym) elementom dziesięć minut. Gra ma dobry rdzeń? Być może, ale od kiedy to grę ocenia się za potencjał (bo rzeczywiście, gra ma potencjał), a nie za to czym jest? Czy recenzent w momencie premiery ma zawyżać ocenę, ponieważ "rdzeń jest bardzo dobry"?

A kto mówi, że recenzja była pisana na zasadzie "bo kiedyś będzie dobra"? Druga część tej wypowiedzi to zwyczajna demagogia. Ja oceniłem to, co dostałem. Oceniłem inaczej niż ty i tyle. Uczciwie wyszczególniłem co mi się nie podoba, ale po prostu uważam, że AJ w tym wypadku niepotrzebnie się napina i czasem poświęca wiele czasu kwestiom, które są albo niezbyt istotne, albo bugom które zdarzają się po prostu bardzo rzadko. Kopać po tyłku zawsze jest przyjemniej.

Szkoda, że wielu graczy nie może powiedzieć tego samego. Miałem taką myśl o człowieku, który udał się do studia Creative Assembly, bo miał życzenie zobaczyć Rome'a II przed śmiercią (chorował chyba na raka). I sobie pomyślałem: "Jak dobrze, że umarł i nie zdążył się tak srogo rozczarować przed śmiercią".

... ale wielu graczy może. Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć, że ktoś może mieć inną opinię? Ba - przecież w wielu kwestiach się zgadzamy i sam przyznajesz, że gra jest w istocie dobra. Tyle, że sporo w niej skaszaniono.

W ocenie tego nie widać. Czy mam przez to rozumieć, że każda gra do poziomu 8+ może być zabugowana aż strach (sam grałem od dnia premiery), a nota i tak będzie wysoka?

... dlatego może nie przepadam za ocenami tongue_prosty.gif Powtarzam do znudzenia - gra jest bardzo dobra MIMO tych wad, które mnie akurat i owszem uwierały, ale bawiłem się pysznie. Są produkcje, przy których bugi i niedoróbki psują wrażenie tak, że ma się ochotę siąść i płakać i jest Rzym - tytuł niedopracowany, ale wciąż zaje... zajeświetny, powiedzmy.

Cóż, ja nie mam pretensji, bo oczekiwałem wysokiej oceny w profesjonalnym czasopiśmie o grach. Niektórzy recenzenci dawali nawet 100/100. Mają do tego prawo. Ja mam prawo wyciągać z tej sytuacji własne wnioski.

Pełna zgoda. Każdy ma prawo do oceny.

Nie mam raczej wątpliwości, że ta nieszczęsna gra za jakiś czas (jak już jej zaaplikują kilka gigabajtów patchów) będzie zasługiwać na 8+/10, nawet pomimo tego, że pewne mankamenty to niemalże firmowy znak CA i skoro nie zdołali ich wyeliminować na przestrzeni tylu lat, to nie ma co oczekiwać żeby zrobili to za pomocą pierwszej lepszej łatki.

... and it's gone. Sam sobie zaprzeczasz. Dostała 8+, bo w moich oczach na taką ocenę zasługuje. Gdyby to oceniał ktoś inny - być może byłoby inaczej.po Ale powyżej udowadniasz, że masz jednak gdzieś w głowie "jedyną słuszną ocenę", którą to winniśmy dać.

@Bazyli - możesz rozbudować, ale musisz zapewnić na tyle sensowną zabudowę, żeby budynki dodające ładu i żywności jakoś to zrównoważyły. Sam miałem bardzo niewiele "wymaksowanych" miast. Regionów i prowincji trza zdobywać jak najwięcej, gdzie tu sprzeczność? I jaki "drugi poziom"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Pierwsza budowla to dawny ratusz (rzymska osada, rzymska kolonia, rzymskie miasto itp.) I są 4 poziomy tej rozbudowy. Ponieważ im wyższy poziom tym większy niepokój społeczny (-14 do zadowolenia i -8 żywności) to z twoich rad wynika że powinienem zostać na 2 poziomie rozbudowy. To że lepsze i ładniejsze budynki publiczne powodują spadek zadowolenia jest moim drugim największym zarzutem - absurd, bzdura i paranoja. Ja uwielbiałem maksować miasta. I zostało mi to zabrane. I mówię - jak mam pozyskiwać nowe prowincje skoro garnizony miejskie nie wystarczą by utrzymać to wszystko, a ruchomych legionów jest ciągle za mało? Tak wiem - nie rozwijać miast. Genialne. Proszę o kod/tips na zadowolenie oraz na 100 legionów.

Pograłem 5 minut w Zmierzch Samurajów i jest różnica jak miedzy niebem a ziemią. Też jest w ciul frakcji, ale tura mija błyskawicznie. Frakcje tylko śmigają. W Rome 2 się ciągną. Gra chodzi płynnie i szybko, bez zaciachów. Jak budujesz port albo plantację herbaty to ludność miejska nie buntuje ci się z marszu. Jutro gram dalej w ZS. Wadą jest to, że mapa to tylko Japonia. I Europejczycy mają swoje prowincje na 4 rdzennych wyspach. Tu jest szkoda. Myślałem, że w dodatku mogliby dodać jeszcze Sachalin, Koreę, Tajwan i wybrzeże Chin. Rome 2 ma więcej prowincji (tylko co z tego?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AJ w tym wypadku niepotrzebnie się napina i czasem poświęca wiele czasu kwestiom, które są albo niezbyt istotne, albo bugom które zdarzają się po prostu bardzo rzadko. Kopać po tyłku zawsze jest przyjemniej.

AI, bitwy i fatalna optymalizacja są niezbyt istotnymi kwestiami? Wg mnie AI to najważniejsza sprawa w tego typu grach. Glitche, zombiaki, błędy w teksturach zdarzały się mi bardzo często, ale na szczęście wyeliminowano większość z nich wraz z nadejściem patchy.

Nie wspominając o tym, że jak zbyt wiele rosłeś w siłę inne państwa potrafiły się zjedoczyć i wytoczyć ci wspólnie wojnę, ale z drugiej strony nie dało się w pełni korzystać z sojuszy - tj. nie mogliśmy prowadzić wspólnie działań wojennych.

Teraz wprowadzili opcję "hej, atakujcie tutaj" i trzeba się głowić czy łaskawie posłuchają. W Szogunie pomimo braku tych opcji nie było źle, bo sojusznicy sami podejmowali w miarę sensowne działania. Teraz ciężko zdobyć takiego sojusznika, bo większość frakcji nie chce z tobą podpisać nawet umowy handlowej.

Tylko tyle, że bitwy są szybsze i że nie zdarzyło mi się brać miasta "na przeczekanie". Ani razu w ciągu Rome'a nie doczekałem, aż oblegana twierdza będzie się musiała poddać przez głód, a oblężenie służyło mi ewentualnie po to, aby w ciągu tury podesłać posiłki.

Wiesz czemu? Dlatego, że w Rome 2 oblegający otrzymuje kolosalne straty. U mnie nawet dochodziło do takich parodii, że oblegany nie odczuwał skutków attrition, a ja jako oblegający tak. Dlatego nie opłaca się stać pod murami (bo tylko się żołnierzy natraci) tylko od razu z marszu zdobyć miasto obrzucając stalowe wrota pochodniami...

Są produkcje, przy których bugi i niedoróbki psują wrażenie tak, że ma się ochotę siąść i płakać i jest Rzym - tytuł niedopracowany, ale wciąż zaje... zajeświetny, powiedzmy.

Wg mnie te wszystkie błędy (ciężko nazwać żałosne AI niedoróbką) tak odbierają radość z gry, że chce się tylko pozgrzytać zębami, albo załomotać łbem w klawiaturę.

Ale powyżej udowadniasz, że masz jednak gdzieś w głowie "jedyną słuszną ocenę", którą to winniśmy dać.

A to nie jest demagogia?

Pewnie Rome 2 to bardzo przyjemna gra dla mało wymagających graczy. Można zajmować prowincja po prowincji, AI nie robi wiele żeby w tym graczowi przeszkodzić, bitwy można wygrywać nawet jak przeciwnik ma przewagę 8 do 1 (sprawdziłem na legendary). W Szogunie 2 były takie sytuacje, że musiałem desperacko walczyć o przeżycie i to na średnich poziomach trudności. Tutaj tego brakuje.

I są 4 poziomy tej rozbudowy. Ponieważ im wyższy poziom tym większy niepokój społeczny (-14 do zadowolenia i -8 żywności) to z twoich rad wynika że powinienem zostać na 2 poziomie rozbudowy. To że lepsze i ładniejsze budynki publiczne powodują spadek zadowolenia jest moim drugim największym zarzutem - absurd, bzdura i paranoja. Ja uwielbiałem maksować miasta. I zostało mi to zabrane.

This. Wystarczy, że zostawisz wszystko jak jest na 2 poziomie, dodasz kilka edyktów, dygnitarzy podwyższających podatki i z łatwością osiągniesz kilkanaście tysięcy dochodu, żeby później niczym walec przetoczyć się po całym antycznym świecie. CA podobno ma się zabrać za poprawienie tego aspektu zmniejszając squalor/niezadowolenie. W mojej ocenie przynajmniej maksowanie głównego miasta w regionie nie powinno powiększać niepokojów (raczej powinno zwiększać porządek publiczny).

W ZS ludzie ci się buntują tylko gdy ulepszasz konkretne budynki np. przemysłowe na wysokich poziomach, albo wojskowe. Tylko tu możesz to równoważyć budując np. posterunki policji i ulepszając fortece. Do tego są ishini, gejsze, którzy poprawiają nastroje w społeczeństwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AI, bitwy i fatalna optymalizacja są niezbyt istotnymi kwestiami? Wg mnie AI to najważniejsza sprawa w tego typu grach. Glitche, zombiaki, błędy w teksturach zdarzały się mi bardzo często, ale na szczęście wyeliminowano większość z nich wraz z nadejściem patchy.

Owszem, AI jest bardzo istotną sprawą i już to sobie wyjaśniliśmy bazyliard razy (podobnie jak to, że czasem wariuje). Ale przykładowo te nieszczęsne okręty, czy problemy z teksturami, to już - za przeproszeniem - pierdoły, a o ile dobrze pamiętam, to Angry Joe i im poświęcił spory kawałek swojej recki.

... a tak między nami - nienawidzę, gdy ten gość wrzeszczy. Autentycznie mam wtedy ochotę odciąć sobie uszy.

Teraz wprowadzili opcję "hej, atakujcie tutaj" i trzeba się głowić czy łaskawie posłuchają. W Szogunie pomimo braku tych opcji nie było źle, bo sojusznicy sami podejmowali w miarę sensowne działania. Teraz ciężko zdobyć takiego sojusznika, bo większość frakcji nie chce z tobą podpisać nawet umowy handlowej.

Ja problemów nie miałem i bardzo mnie ucieszyło, że już "niekoniecznie każdy sobie rzepkę skrobie", bo do tego się Twoje "sensowne działania" ograniczyły. E, z umowami handlowymi marudzisz. Na początku jest ciężko, ale potem? Nawet się sami ochoczo zgłaszają przecież ;) Problem jest natomiast z sojuszami i protektoratami (słabe nacje w ogóle nie mają instynktu samozachowawczego).

Wiesz czemu? Dlatego, że w Rome 2 oblegający otrzymuje kolosalne straty. U mnie nawet dochodziło do takich parodii, że oblegany nie odczuwał skutków attrition, a ja jako oblegający tak. Dlatego nie opłaca się stać pod murami (bo tylko się żołnierzy natraci) tylko od razu z marszu zdobyć miasto obrzucając stalowe wrota pochodniami...

Tia, już to uzgodniliśmy. Ale nie pisałem o symptomach, tylko o skutkach. Dzięki temu, że nie oblegamy X twierdz cały czas posuwamy się naprzód. A że mapa jest 4x większa...

Wg mnie te wszystkie błędy (ciężko nazwać żałosne AI niedoróbką) tak odbierają radość z gry, że chce się tylko pozgrzytać zębami, ale załomotać łbem w klawiaturę.

To taka "bardzo duża niedoróbka", zadowolony? ;) Cały czas stoję na straży stwierdzenia, że AI bywa bardzo tępe (i jest to największa wada gry), ale czasem potrafi też pozytywnie zaskoczyć. Seria zawsze miała zresztą w tym względzie problemy, ale Rome II - zgoda - wyróżnia sie in minus.

Co do oskarżeń o demagogię - w moich oczach to zwyczajne wnioskowanie.

Pewnie Rome 2 to bardzo przyjemna gra dla mało wymagających graczy. Można zajmować prowincja po prowincji, AI nie robi wiele żeby w tym graczowi przeszkodzić, bitwy można wygrywać nawet jak przeciwnik ma przewagę 8 do 1 (sprawdziłem na legendary). W Szogunie 2 były takie sytuacje, że musiałem desperacko walczyć o przeżycie i to na średnich poziomach trudności. Tutaj tego brakuje.

Faktem jest, że poziom trudności spadł i sam jak zwykle zaczynałem TW od średniego, tak tu bardzo szybko przesiadłem się wyżej. Co do "40 - 1", to aż takiego zwycięstwa jak kolega nie zaliczyłem, ale przecież z bandą pretorian (w dodatku doświadczonym legionem i wypaśnym generałem) jesteś w stanie rozgromić słabowyszkolonego wroga nawet, jeśli ten ma ogromną przewagę liczebną. To akurat całkiem realistyczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale przykładowo te nieszczęsne okręty, czy problemy z teksturami, to już - za przeproszeniem - pierdoły, a o ile dobrze pamiętam, to Angry Joe i im poświęcił spory kawałek swojej recki.

Przecież cały system bitew morskich jest zepsuty, to nie żadna pierdoła tylko spory aspekt gry!

... a tak między nami - nienawidzę, gdy ten gość wrzeszczy. Autentycznie mam wtedy ochotę odciąć sobie uszy.

Ja tam mam niezły ubaw oglądając te recki.

Ja problemów nie miałem i bardzo mnie ucieszyło, że już "niekoniecznie każdy sobie rzepkę skrobie", bo do tego się Twoje "sensowne działania" ograniczyły. E, z umowami handlowymi marudzisz. Na początku jest ciężko, ale potem? Nawet się sami ochoczo zgłaszają przecież

W Szogunie, gdy sojusznik miał granicę z wrogiem to się z nim bił na całego. Dlatego nie pisz mi, że "moje" sensowne działania się do tego ograniczały. Nie marudzę z umowami handlowymi. Mnóstwo frakcji odmawia "nie, bo nie". Powiedz mi gdzie tu logika jak mam z daną frakcją relacje na poziomie +170, a oni wciąż nie chcą podpisać umowy? W Szogunie, gdy miałeś bardzo dobre relacje, to się zgadzali. Rzeczywiście czasem się zgłaszają, domagając się 7000 zapłaty (co by się może zwróciło po 100 latach...).

Tia, już to uzgodniliśmy. Ale nie pisałem o symptomach, tylko o skutkach. Dzięki temu, że nie oblegamy X twierdz cały czas posuwamy się naprzód. A że mapa jest 4x większa...

W Szogunie też nie oblegaliśmy cały czas x twierdz. To, że upraszczanie i przyspieszanie wszystkiego podoba się tobie, to nie znaczy, że podoba się mnie. Wydawało mi się, że im więcej aspektów, zawartości w danej grze, tym jest ona lepsza. Jak widać nie wszyscy podzielają mój punkt widzenia. Dla ciebie liczy się tylko to, żeby jak najszybciej zająć całą mapę? W ogóle, co to za argument? Nie dość, że teraz tylko stolica prowincji posiada mury, to i tak mimo tych murów można zając miasto w jedną turę. Dla ciebie to progres?

Cały czas stoję na straży stwierdzenia, że AI bywa bardzo tępe (i jest to największa wada gry), ale czasem potrafi też pozytywnie zaskoczyć. Seria zawsze miała zresztą w tym względzie problemy, ale Rome II - zgoda - wyróżnia sie in minus.

Nie wiem czym. Często wpycha się wszystkimi oddziałami w sam środek, albo w swej wybitnej inteligencji posyła generała przodem na włóczników. Zaskakiwać potrafiło w Szogunie dzieląc siły, flankując konnicą czy osłaniając włócznikami łuczników. W tej grze jest chyba najgorsze w historii TW.

Co do oskarżeń o demagogię - w moich oczach to zwyczajne wnioskowanie.

Miałem na myśli, to że bardzo łatwo kogoś oskarżyć o demagogię. Zbijanie argumentu demagogią, to niezbyt dobry pomysł.

Co do "40 - 1", to aż takiego zwycięstwa jak kolega nie zaliczyłem, ale przecież z bandą pretorian (w dodatku doświadczonym legionem i wypaśnym generałem) jesteś w stanie rozgromić słabowyszkolonego wroga nawet, jeśli ten ma ogromną przewagę liczebną. To akurat całkiem realistyczne.Co do "40 - 1", to aż takiego zwycięstwa jak kolega nie zaliczyłem, ale przecież z bandą pretorian (w dodatku doświadczonym legionem i wypaśnym generałem) jesteś w stanie rozgromić słabowyszkolonego wroga nawet, jeśli ten ma ogromną przewagę liczebną. To akurat całkiem realistyczne.

Ja rozbiłem w sumie 8,000 Persów i Medów mając pod komendą 1,200 ludzi. I nie była to elita - może z 10 oddziałów kawalerii medyjskiej, do tego slingersi, wschodni włócznicy, trochę konnych łuczników. Straciłem 300 ludzi, a wrogowie 7,200 i wszystko na legendary. Przecież medyjska kawaleria, to jest praktycznie jedna z podstawowych jednostek, a nie jacyś pretorianie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Papkin, Serio? Gra Ci się przyjemnie w Rome II? IMO ta część jest bardzo słaba, grę kupiłem w dzień premiery i zawiodłem się koszmarnie. Produkt totalnie niedopracowany, skopane wszystko co się da. Bitwy są chaotyczne, odziały rzeczywiście szybko panikują, AI jest okropnie głupie - zachowuje się nielogicznie, w Shogun-ie 2 było o wiele lepiej. Dyplomacja = nieporozumienie, mam z kimś (bardzo) dobre stosunki, a on nie chce umowy handlowej (w shogunie 2 też czasami się tak działo ale bardzo rzadko, na pewno umów handlowych podpisywało się więcej). W dodatku wojnę potrafi mi wypowiedzieć frakcja ot tak, nic się nie dzieje i po prostu wypowiada wojnę ale nawet żadnej armii w moją stronę nie wyśle. Dziwi mnie, że kompletnie nie mogę się wczuć w grę. Shogun 2 jest pod każdym względem lepszy, a ta gra jest dość specyficzna bo jeżeli skopany jest chociażby jeden aspekt, jak dyplomacja, bitwy czy AI to od razu nie da się grać (a w tej części skopane jest wszystko).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież cały system bitew morskich jest zepsuty, to nie żadna pierdoła tylko spory aspekt gry!

Chodziło mi jeno o te nieszczęsne statki wnikające w ląd, z czego się naśmiewał, a co się zdarza sporadycznie. Co do samych bitew - na małą skalę jeszcze jakoś ujdzie, na większą - w adwokaturę nie wchodzę, bo jest tak, jak mówisz.

W Szogunie, gdy sojusznik miał granicę z wrogiem to się z nim bił na całego. Dlatego nie pisz mi, że "moje" sensowne działania się do tego ograniczały. Nie marudzę z umowami handlowymi. Mnóstwo frakcji odmawia "nie, bo nie". Powiedz mi gdzie tu logika jak mam z daną frakcją relacje na poziomie +170, a oni wciąż nie chcą podpisać umowy? W Szogunie, gdy miałeś bardzo dobre relacje, to się zgadzali. Rzeczywiście czasem się zgłaszają, domagając się 7000 zapłaty (co by się może zwróciło po 100 latach...).

Nie posunąłbym się do stwierdzenia "bił na całego", bo bywał bierny, ale chodzi mi o co innego - tu masz przynajmniej niewielką możliwość koordynacji ataków. Umowy handlowe - i tak, i nie. Ok, zdarzają się absurdalne propozycje, ale ostatecznie i tak zawsze kończyłem z kompletem umów handlowych. Nie jest znowu tak, że Rzym na to nie pozwala.

W Szogunie też nie oblegaliśmy cały czas x twierdz. To, że upraszczanie i przyspieszanie wszystkiego podoba się tobie, to nie znaczy, że podoba się mnie. Wydawało mi się, że im więcej aspektów, zawartości w danej grze, tym jest ona lepsza. Jak widać nie wszyscy podzielają mój punkt widzenia. Dla ciebie liczy się tylko to, żeby jak najszybciej zająć całą mapę? W ogóle, co to za argument? Nie dość, że teraz tylko stolica prowincji posiada mury, to i tak mimo tych murów można zając miasto w jedną turę. Dla ciebie to progres?

Cały czas nie, ale ja w trosce o zachowanie jak największej liczebności często wolałem sobie poczekać kilka tur oblegając miasto, a nie szturmując je. Nie, nie, nie - po prostu wobec większej liczby regionów do zdobycia kampania byłaby znacznie dłuższa, gdyby nie pewna dynamizacja.

Nie wiem czym. Często wpycha się wszystkimi oddziałami w sam środek, albo w swej wybitnej inteligencji posyła generała przodem na włóczników. Zaskakiwać potrafiło w Szogunie dzieląc siły, flankując konnicą czy osłaniając włócznikami łuczników. W tej grze jest chyba najgorsze w historii TW.

Tu też potrafi zaatakować z kilku stron, wziąć w kleszcze, osłaniać włócznikami armię przed atakami konnicy, czy czekać z atakiem na przybycie posiłków. To nie jest wcale "kupą, mości panowie, kupy nikt nie ruszy".

Miałem na myśli, to że bardzo łatwo kogoś oskarżyć o demagogię. Zbijanie argumentu demagogią, to niezbyt dobry pomysł.

Ależ demagogia. ;) Tak samo, jak łatwo rzucić erystyczną "latającą rybę", prawda?

Ja rozbiłem w sumie 8,000 Persów i Medów mając pod komendą 1,200 ludzi. I nie była to elita - może z 10 oddziałów kawalerii medyjskiej, do tego slingersi, wschodni włócznicy, trochę konnych łuczników. Straciłem 300 ludzi, a wrogowie 7,200 i wszystko na legendary. Przecież medyjska kawaleria, to jest praktycznie jedna z podstawowych jednostek, a nie jacyś pretorianie!

Co ja ci mam powiedzieć? Szacun.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papkin: zaraz sie pewnie dowiesz ze jestes czlowiekiem CA albo cos podobnego. Ludzie mocno zapatrzyli sie w marketinfowe pierdoly do tego magiczna nazwa Rome i nagle maja mega wymagania. Ukazuje sie dobra gra...pech w tym ze w wersji do spachowania...i jest lament. W miedzyczasie CA ich nie zostawia i gre poprawia ale tego juz nie widac...lepiej dalej narzekac.

Najlepsze ze zapominaja ze w zasadzie kazdy total mial sporo bledow w dniu premiery.

Inna rzecz co do oceny. Nie wiem jak u Was ale jak pisywalem do upadlego legendarnego czasopisma to dostalem pare razy zwrocenie uwagi na wystawianie zbyt niskich ocen bo sie pewnemu ukochanemu wszystkim dystrybutorowi nie podobaly bo mu sprzedaz leciala :-P Ufam ze u Was tak nie ma co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, możemy się z chłopakami nie zgadzać w kilku kwestiach, ale stawiam sestercje przeciw oliwkom, że akurat takiego "argumentu" by nie podnosili. Otóż to - dobra gra. Z jednej strony rozumiem narzekania, bo przecież zapowiadał się produkt lepszy, niż dostaliśmy, ale cóż poradzę, że mimo licznych przywar pozostawia po sobie naprawdę miłe wrażenie? To tak, jakby jeść pizzę z nadpalonymi brzegami - hej, to wciąż pizza!

Eeee... Wut?! Nawet nie chcę znać tożsamości tej "upadłej legendy", ale jakieś jajo. Z tego co gdzieś tam zasłyszałem, to zdarzały się różne fochy od dystrybutorów, ale to było jeszcze w okolicach początku lat 90, gdy i prasa, i dystrybutorzy dopiero u nas raczkowali. Ale żeby dostać reprymendę (i to - jak rozumiem - od nacza), bo komuś "poleci sprzedaż"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znów muszę poprosić o rozwinięcie. Ok - dyplomaci myśleli zdecydowanie trzeźwiej i łatwiej wchodziło się w aliancje. Nie wspominając o tym, że jak zbyt wiele rosłeś w siłę inne państwa potrafiły się zjedoczyć i wytoczyć ci wspólnie wojnę, ale z drugiej strony nie dało się w pełni korzystać z sojuszy - tj. nie mogliśmy prowadzić wspólnie działań wojennych.

Sojusz sprowadzał się do wspólnego wypowiedzenia wojnny bądź wspólnej obrony przed przeciwnikiem. Gdyby wszystkie elementy dyplomatyczne działały tak, jak w Szogunie II to mógłbym powiedzieć, że możliwość koordynacji działań zbrojnych jest krokiem w dobrą stronę. I do tego sprowadza się dla mnie Rome II: jest dużo zmian (często można kwestionować ich potrzebę), które być może byłyby pozytywne, gdyby się sprawdzały i dobrze działały, ale wiele z nich nie działa, działa źle lub nie wiadomo jak działa.

Tylko tyle, że bitwy są szybsze i że nie zdarzyło mi się brać miasta "na przeczekanie". Ani razu w ciągu Rome'a nie doczekałem, aż oblegana twierdza będzie się musiała poddać przez głód, a oblężenie służyło mi ewentualnie po to, aby w ciągu tury podesłać posiłki.

Przed premierą CA twierdziło, że chcą znaleźć złoty środek pomiędzy bitwami w Medievalu 2 i Szogunem 2. Skończyło się tak, że starcia wielkich armii kończą się w pięć minut. Po patchach trwa to nieco dłużej, ponieważ żołnierze muszą dojść na miejsce, ale bitwy i tak kończą się zbyt szybko, na czym cierpi warstwa taktyczna, bo zwyczajnie nie ma czasu na nic bardziej skomplikowanego od naciśnięcia paru guzików z umiejętnościami. Bardzo wielu graczom się to nie podoba, czemu dają wyraz.

A kto mówi, że recenzja była pisana na zasadzie "bo kiedyś będzie dobra"? Druga część tej wypowiedzi to zwyczajna demagogia. Ja oceniłem to, co dostałem. Oceniłem inaczej niż ty i tyle. Uczciwie wyszczególniłem co mi się nie podoba, ale po prostu uważam, że AJ w tym wypadku niepotrzebnie się napina i czasem poświęca wiele czasu kwestiom, które są albo niezbyt istotne, albo bugom które zdarzają się po prostu bardzo rzadko. Kopać po tyłku zawsze jest przyjemniej.

No tak, bo całkowicie bezmyślne AI to jest nieistotna kwestia... "Kopać po tyłku" należy, gdy gra zostaje wydana w taki sposób. Dlatego recenzenci mogą sobie dawać wysokie oceny, ale gracze i tak sami dokonają oceny, gdy sami zagrają w grę. I lepiej dla recenzenta, żeby nie kupili dzięki jego recenzji, bo w teorii każdy ma prawo dać taką ocenę jaką chce, ale dając przy premierze 100 gracz ma z kolei prawo czuć się oszukanym. U ciebie jest jeszcze o tyle dobrze, że wspomniałeś o błędach, a byli i tacy, co nic o tym nie napisali.

... ale wielu graczy może. Nie wiem, czy tak trudno zrozumieć, że ktoś może mieć inną opinię? Ba - przecież w wielu kwestiach się zgadzamy i sam przyznajesz, że gra jest w istocie dobra. Tyle, że sporo w niej skaszaniono.

Nie. Napisałem, że gra "MOŻE BYĆ dobra". To, co dostałem w dniu premiery urąga znaczeniu zwrotu "produkt wysokiej jakości". To jest chamstwo ze strony producenta i wydawcy i zawód dla wielu graczy, którzy oczekiwali tego, co im obiecano (wystarczy spojrzeć na filmiki marketingowe) i byli pewni, że CA da im o ręki dopracowany produkt. Ja rozumiem, że masz inną opinię, ale zastanawiam się nad tym, gdzie tkwi różnica w osądzie. Rome II kosztuje jednak bardzo dużo na tle innych gier, więc pewne wymagania są na miejscu.

Są produkcje, przy których bugi i niedoróbki psują wrażenie tak, że ma się ochotę siąść i płakać i jest Rzym - tytuł niedopracowany, ale wciąż zaje... zajeświetny, powiedzmy.

Przestałem grać po kilkunastu godzinach, właśnie z uwagi na te niedoróbki (głupie zmiany niektórych elementów gameplay'u też nie pomogły utrzymać mnie przy ekranie). Na każdą inną produkcję - z wyłączeniem Empire - poświęcałem setki godzin. Zamiast grać w grę, która jest po prostu "grywalna" (playable) wolę poświęcić czas na coś, w co daje przyjemność z gry, bo jest takie dobre. Europa Universalis IV jest na poziomie, przy którym zgodziłbym się, że błędy nie ważą na końcowej ocenie gry (a błędy, nawet znaczne, są), ale w przypadku Rome'a II jest inaczej. Obecnie (po chyba trzech patchach i nie w wersji "retail/review") Rome II to gra słaba/średnia, w którą można zagrać, jeżeli nie ma się nic lepszego do roboty, ale po co, skoro jest tyle lepszych gier dookoła?

Tyle z mojej strony.

Ludzie mocno zapatrzyli sie w marketinfowe pierdoly do tego magiczna nazwa Rome i nagle maja mega wymagania.

Nie reklamuje się czegoś, czego nie ma się na składzie? Rzeczywiście "mega wymagania" - żądać wydania dopracowanego produktu... Nie mam zamiaru dziękować za patchowanie gry, bo to powinien być obowiązek i przeprosiny są tutaj zwyczajnie na miejscu. Jak chcieli zrobić z graczy beta-testerów, to powinni byli wydać grę w formie płatnej bety. Wszyscy wyszliby na tym o niebo lepiej i nikt nie miałby pretensji. Gdybym wiedział, co się sprzedaje to bym pre-ordera nie zamawiał, a grę kupił później i znacznie taniej.

Najlepsze ze zapominaja ze w zasadzie kazdy total mial sporo bledow w dniu premiery.

Uwagi często pochodzą od wieloletnich weteranów serii, którzy chyba wiedzą, jak to z tymi Total Warami było. Na oficjalnym forum wielu przypomina casus Empire. Ja nie przypominam sobie tylu błędów w innych grach serii, które w tak znaczącym stopniu odbierałyby chęć do gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodziło mi jeno o te nieszczęsne statki wnikające w ląd, z czego się naśmiewał, a co się zdarza sporadycznie. Co do samych bitew - na małą skalę jeszcze jakoś ujdzie, na większą - w adwokaturę nie wchodzę, bo jest tak, jak mówisz.

Pokazał wiele bugów, ale nie naśmiewał się z tego specyficznego w recenzji. Pamiętasz "the men are wavering" jak jeden statek taranował drugi i później za nim leciał, jakby na haku? Też coś takiego miałem. Jeszcze mógłbym dodać idiotyczny błąd dotyczący statków artyleryjskich. Podczas bitwy łączonej we flocie wspierającej armię lądową brakowało tych okrętów. Sprawdziłem to jeszcze kilka razy i nie mam pojęcia z czego to wynika. Wydaje się, że to kolejny z całej rzeszy bugów.

Ok, zdarzają się absurdalne propozycje, ale ostatecznie i tak zawsze kończyłem z kompletem umów handlowych. Nie jest znowu tak, że Rzym na to nie pozwala.

U mnie rzadko zdarzają się rozsądne propozycje. Nie mogę podpisać traktatu pokojowego, bo rywal chce zawsze walczyć do śmierci (chyba, że armia stoi pod jego ostatnim miastem). Dyplomacja powinna mieć jakieś obowiązujące zasady, żeby można było rozgryźć ten system. Jak na razie to wszystko działa jak loteria. Na co mi wysokie relacje jak nie mogę podpisać umowy handlowej czy sojuszu?

Cały czas nie, ale ja w trosce o zachowanie jak największej liczebności często wolałem sobie poczekać kilka tur oblegając miasto, a nie szturmując je. Nie, nie, nie - po prostu wobec większej liczby regionów do zdobycia kampania byłaby znacznie dłuższa, gdyby nie pewna dynamizacja.

W Medievalu II każde miasto miało mury. Ba, były nawet fortece dysponujące kilkoma pierścieniami fortyfikacji. Jakoś nie narzekałem tam na brak dynamiki. Jak napisałem wcześniej i tak nie ma już murów przy ok. 65% regionów. Dlatego można było te bitwy oblężnicze znacznie lepiej dopracować. Tym bardziej, że chyba po raz pierwszy w serii TW nie mamy limitu tur do końca gry. Spieszy ci się gdzieś, mości Papkinie?

To nie jest wcale "kupą, mości panowie, kupy nikt nie ruszy".

U mnie zazwyczaj atakuje w środek tworząc jeden wielki blob, który szybko rozbiega się w nieładzie. Hannibal musiał się więcej wysilać pod Kannami, bo tutaj przeciwnik sam zaprasza, żeby go okrążyć.

Tak samo, jak łatwo rzucić erystyczną "latającą rybę", prawda?

Gdybyś odnosił się wyłącznie do argumentów, to nie musielibyśmy schodzić na podrzędne tematy. Teraz rozsiewasz pretensje dookoła, że wszyscy cię krzywdzą.

Co ja ci mam powiedzieć? Szacun.

Ech. Tylko tutaj takie bitwy są na porządku dziennym. W Szogunie przeciwnik potrafił robić sporo dobrych jednostek, dzięki czemu przegrywało się dość często.

Ukazuje sie dobra gra...pech w tym ze w wersji do spachowania...i jest lament. W miedzyczasie CA ich nie zostawia i gre poprawia ale tego juz nie widac...lepiej dalej narzekac.

Lament... Ukazuje się gra pełna błędów, bugów, skończona może w 65%, wypchnięta szybko przez drzwi byle zdążyć na premierę. CA wzięło moją forsę z preorderu i jeszcze mam bić pokłony, że swojego gniota łaskawie mi patchują? Nie rozumiem takich ludzi, co otrzymują wadliwy produkt i później nie podoba im się, że inni mają wobec producenta uzasadnione pretensje.

Najlepsze ze zapominaja ze w zasadzie kazdy total mial sporo bledow w dniu premiery.

Nie zapominają. Pod względem bugów Rome 2 przerasta nawet Empire. Total Wary miały problemy z optymalizacją, ale w tym wypadku mamy połączenie wszystkiego - zła optymalizacja, najsłabsze w historii AI, bitwy morskie, zbyt szybkie bitwy, dyplomacja niedziałająca jak należy, niedokończony system polityki wewnętrznej, mógłbym tak wymieniać i wymieniać.

PS Gdybym zwyczajnie "hejcił" Rome 2, to bym pisał, że gra zasługuje na 0 albo 1 w dziesięciostopniowej skali. Ja uważam, że ta gra może zasługuje na 6+, przecież to nie taka niska nota w końcu ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Preordery to naprawdę duże ryzyko. Coraz więcej wydawców skupia się na nich by gracze najpierw zapłacili a dopiero potem zobaczyli realny produkt, a nie dotychczasowe obietnice. I wtedy zaczyna się dramat. Holy.Death - daj szansę Empire. Mi się naprawdę podobało - duża liczba frakcji, prowincji, technologii, handlu. Wydanie w Gamesbooku, razem z Napoleonem to naprawdę dobra oferta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czysty Empire to porażka, o czym pisałem już wielokrotnie w tym temacie. Empire ma kilka dobrych aspektów (cały świat, kolonizację, etc.), ale wykłada się na bitwach, interfejsie czy poruszaniu się po mapie strategicznej. Gdyby przenieść Napoleona do Empire to byłoby doskonałe połączenie, ale tak to wolę Napoleona, który bez żadnych modów bije Empire, a modować Empire do "grywalnego" stanu (tzn. tak, żeby chciało mi się grać) mi się nie chce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...