Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Total War (seria)

Polecane posty

To ja sie przewrotnie zapytam...jak wiele Panstw w historii podczas bycia podbijanym godzilo sie na protektorat a jak wiele walczylo do konca? Chocby taka Polska hmmm?

Aleś wypalił... Czym były rozbiory jak nie tworzeniem z Polski właśnie takiego klienta? Kraj traktowany był przez sąsiadów jak strefa buforowa, wreszcie postanowili, że istnienie takiej strefy jest zbędne i doszło do trzeciego rozbioru. Można powiedzieć, że bez walki, bo powstania wybuchały znacznie później.

Nie podoba mi się ten cały system klientów/satrapii. Kartagina ma dwie - Libię i Nową Kartaginę. Sama posiada chyba ze 4 regiony, a dochody z tych satrapii są żenująco niskie. Już lepiej byłoby samemu kontrolować przynajmniej część tych prowincji, a tak ma się kiepskich sojuszników dookoła, których wszyscy atakują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja sie przewrotnie zapytam...jak wiele Panstw w historii podczas bycia podbijanym godzilo sie na protektorat a jak wiele walczylo do konca? Chocby taka Polska hmmm?

Pytanie nie jest przewrotne, tylko głupie.

Jeżeli żadne państwo nie zgadza się na protektorat, to taka opcja dyplomatyczna jest całkowicie zbędna, a jeżeli ma być wykorzystywana, to powinien istnieć jakiś próg, przy którym zostanie czyimś klientem zostanie zaakceptowane. Chciałbym także przypomnieć, że to jest gra, a nie symulacja historyczna i związku z tym za każdym naciśnięciem klawisza start tworzy się historię alternatywną, więc to czy jakieś państwo w historii walczyło do końca, czy nie, nie stanowi argumentu na rzecz obrony wadliwie działającej mechaniki. Ja nie jestem zwolennikiem strategii niedynamicznych, gdzie ichnia historia może biec tylko ściśle określonym torem, bo "tak było w historii".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez nie jestem i zdaje sobie sprawe ze juz od 2 tury gra przestaje byc zgodna z historia. Ja sie AI nie dziwie ze nie chce byc protektoratem skoro przegrywa. Przynajmniej ginie z honorem. Zauwazcie natomiast ze AI z checia proponuje bycie protektoratem kiedy mu duzy wrog grozi i potrzebuje pomocy. Calkiem fajnie.

Za protektorat rozbiorow bym w zyciu nie uznal. Polska byla wymazana i tyle...gdzie tu protektorat? Moze potem pod wplywem Napoleona powstaly twor moznaby tak nazwac...ale nie rozbiory.

Pytanie tez nie jest glupie...co AI po byciu protektoratem skoro i tak bedzie wxhloniete i bedzie mialo problem z rozwojem.Tak to przynajmniej dzielnie ginie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za protektorat rozbiorow bym w zyciu nie uznal. Polska byla wymazana i tyle...gdzie tu protektorat? Moze potem pod wplywem Napoleona powstaly twor moznaby tak nazwac...ale nie rozbiory.

Uuu...

Kongresówka... anyone?

Patche zmieniły coś w kwestii arcadowych bitew? Nadal trwają kilka minut czy może ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy? Rome 2 trochę przypomina mi innego potworka CA - Empire, tam kto pierwszy strzelił z reguły wygrywał starcie, tutaj też wszystko na pałę i byle do przodu po co flankować skoro nawet udane manewry trwają zbyt długo... Lepiej na rzucić wszystkich kupą i liczyć, że się przebiją. Kolejny raz CA mnie nie nabierze, tym razem podziękuję za zakup, zamierzam bojkotować ich arcadowe zręcznościówki dopóki nie zaczną produkować gier z rozbudowaną warstwą strategiczną i taktyczną. Obecnie od strategi mam EU czy taki HoI a jak mam ochotę potestować micro i pobawić się zręcznościowo to na Boga jest jeszcze Starcraft czy chociażby CoH 2. Zresztą tam starcia trwają znacznie dłużej. ^_^

Tak to przynajmniej dzielnie ginie.

Ja wiem, że jesteśmy Polakami, to jest polskojęzyczne forum więc niektórym w głowie się może nie mieścić jak tu poddać się bez walki, ale ekhm powiedzmy, że starożytna historia małych państewek a nowożytna RONu to nie jest to samo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@2xUp

Choćby to że AI nie zna pojęcia dumy i honoru. Jej celem powinno być przetrwanie, a nie dzielna śmierć.

Ogólnie cała ta dyplomacja mocno kuleje, grając Rzymem jako ród Juni po podboju Grecji i Macedonii mam z każdą frakcją, oprócz Syrakuz chyba, czerwone stosunki i nie zgadzają się na żadne traktaty handlowe, ani pakty o nieagresji. Szczytem była sytuacji, gdy moja flota inwazyjna dotarła na Cypr, a oni zaproponowali mi pokój, oczywiście jeśli im zapłacę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spedzaja 100 godzin poniewaz nie ma zadnej innej gry ktora by zastapila Total War. Jak COD sie nudzi albo jest zbugowany to gracz przesiada sie na BF/Moh itd. A tutaj? Jest co prawda seria Europe uni. ale to nie to samo.

A tryb arcade dalej trwa 5-8 minut ;)

Podczas ataku na miasto najczesciej ustawiam swoje balisty/Onagery by strzelaly w co popadnie i przyspieszam czas. Po wykorzystaniu amunicji atakuje piechota i flankuje kawaleria -wszystko trwa 5 minut.

Podczas otwartej bitwy robie to samo ale ustawiam balisty daleko z tylu a z przodu phalanx. NAwet jezeli wrog zaszarzuje to sie nabije na phalanx a pretorianie dokoncza dziela. I bitwa rowniez trwa 5 minut. Pozniej jest jeszcze z 5 minut uganiania sie za niedobitkami by wojsko totalnie zniszczyc na campaign map.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie AI nie dziwie ze nie chce byc protektoratem skoro przegrywa. Przynajmniej ginie z honorem.

Sęk w tym, żeby nie zginąć z honorem, tylko przetrwać i uderzyć w odpowiednim momencie. AI powinno jednak zdawać sobie sprawę ze swoich szans i podpisać pokoj czy zgodzić się na protektorat, ale zwyczajnie brakuje mu odpowiedniego algorytmu, jak to ma miejsce w Europa Universalis IV.

Zauwazcie natomiast ze AI z checia proponuje bycie protektoratem kiedy mu duzy wrog grozi i potrzebuje pomocy. Calkiem fajnie.

Jakieś małe miasto na drugim końcu świata (czy po prostu gdzieś bardzo daleko) chce zostać moim protektoratem i żąda za to znacznej sumy pieniędzy. Bez sensu. Dlaczego miałbym się na to zgodzić? Zrozumiałbym słabego sąsiada, który za darmo oferuje się w poddaństwo w zamian za moją protekcję, ale tak?

Pytanie tez nie jest glupie...co AI po byciu protektoratem skoro i tak bedzie wxhloniete i bedzie mialo problem z rozwojem.Tak to przynajmniej dzielnie ginie.

Pamiętam jak w Szogunie 2 stworzyłem protektorat, który w pewnym czasie wyrósł na znacznego gracza w Japonii, a zaczynał od jednej prowincji, jako mój wasal. Czyli jednak można. Należy tylko tak skonstruować system, żeby protektoraty miały szansę rozwoju. Albo po prostu wywalić opcję do diabła, skoro jest zbędna z punktu widzenia rozgrywki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem coś napisać na temat nowego Rome od razu po premierze, ale...jakos nie wyszło i prawda jest taka, że nie mam wiele do powiedzenia ;P Dlaczego? Dlatego, że spędziłem przy grze 1h 30 minut... Od premiery gry nie ruszyłem. To tak najogólniej mówiać świadczy o moim odbiorze najnowszego dzieła CA. A "napaliłem" się na gierke strasznie. ROME I było genialne, jeden z ulubionych okresów historycznych, nowy total war, no po prostu to musiało wypalić. Niestety rozczarowanie. Niby na pierwszy rzut oka wszystko gra, ale albo ja się zestarzałem, albo gra nie ma już takiej magii jak pierwsza częśc. Od razu mówię, że nie wiem jak wygląda sprawa po łatkach, może już jest lepiej i (jak już dam grze drugą szanse) moje odczucia się zmienią.

A tak konkretniej co mi się nie spodobało po tak krótkim czasie grania? (pomijając to, że po prostu nie mam ochoty w to grać) Hmm, pomyślmy. Jeden konkretny zarzut chyba się znajdzie, a mianowicie bitwy. Nie wiem czy ja jestem taką ciamajdą, ale chaos. Straszny chaos. Jednostki nie reagują na rozkazy, cieżko o jakąs sensowna taktykę, po prostu "każdy leje każdego". Nie wiem co się dzieje na polu bitwy (w czym nie pomaga mi nowy interfejs...), nagle moi wygrywają.

Najpoważniejszy jednak minus Rome II jest taki, że po półtorej godzinnej przygodzie wróciłem do pierwszej części i bawie się znakomicie biggrin_prosty.gif Wszystko jest tutaj tak jak należy, aż chce się grać. Jedyną rzeczą, która nowa częśc ma do zaoferowania, to oprawa graficzna. Tyle ;P BTW, ktoś jeszcze gra po sieci w pierwszego Rome? Chętnie bym stoczył parę bitew ;]

Wiem, że pod względem merytorycznym nic sensownego o nowym Rome nie napisałem. Tak tylko chciałem podzielić się tym, co mi w głowie siedziało ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest Shogun 2, Rome 1 itd. To po co męczyć "gniota"?

Być może dlatego, że wciąż łudzę się iż CA naprawi tą grę i da się w nią w miarę przyjemnie pograć. Oczywiście masz rację. Już od dłuższego czasu myślę, że przesiądę się do Szoguna 2 albo Fall of the Samurai. Tam zastanawiałem się co robić, żeby wygrać, a nie jaki element gry zaraz wysiądzie.

Jeszcze w nawiązaniu do tego co napisał Holy o protektoratach. Grając na hardzie Uesugim miałem ciężką przeprawę z Takedą. Wygrałem i zrobiłem z niego swojego wasala z jedną prowincją. Jednak Takeda to taki gość, że zawsze się podnosi i wraca. Zdobył 5 prowincji na sąsiadach, odbudował armie i kilka lat po zwasalizowaniu wypowiedział posłuszeństwo i zaatakował moje przygraniczne miasta dużymi siłami. Musiałem się nieźle gimnastykować, żeby odeprzeć tą ofensywę. W Rome 2 uganiam się za armiami przeciwnika, które są słabe, ale biegają na forced marchu po pustynii i nie jestem w stanie ich doścignąć.

@niko

Nie, nie jesteś ciamajdą. Bitwy to chaos. Teraz może jest trochę lepiej, bo poprawili nieco to łamanie formacji i jednostki wytrzymują trochę dłużej. Walcząc z przeciwnikiem nie miałem czasu radośnie przeglądać pole bitwy tylko nieustannie przesuwałem oddziały, bo "za kilka sekund oddział x zaraz się załamie i ucieknie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holy.Death:

W sprawie tego państewka na drugim krańcu świata, co chce się oddać pod twoją opiekę, popatrz na to z tej strony: twoja sława sięga daleko, co słabsze państwa pragną wybłagać u ciebie długoterminową ochronę, a w celu przetrwania w krótszym terminie proszą o pożyczkę na, dajmy na to, najemników do odparcia wroga. Oczywiście z punktu widzenia wielkiego imperium nie musi się to opłacać, a władcy może przewinąć się myśl typu "czy wy żeście na łeb upadli?", ale taka to już geopolityka. :P

Swoją drogą, trochę szkoda, że nie ma tu takiej właśnie opcji, że daje się pieniądze, ale oczekuje zwrotu całości w X tur, albo po kawałku aż do spłacenia całej sumy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Xander

Kłopot w tym, że oczekiwania innych nacji są niemal zawsze wyciągnięte z kosmosu. Rozumiem jeszcze, że ktoś obawia się utraty niepodległości i wysyła prośbę o pomoc do starożytnej potęgi. Tylko czemu ten wielki kraj ma przyjmować maleńkie państewko generujące bardzo niskie dochody, przysparzające kolejnych wrogów oraz jeszcze dodatkowo płacić temu państwu kilka tysięcy drachm za to, że będzie się je ochraniać? Inny przykład to propozycja pokojowa, kiedy moja ogromna armia stoi u bram jedynej osady i ten ktoś chce pokoju, ale to ja jeszcze powinienem zapłacić. It doesn't make any sense.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapominasz o flocie. Z tego co się orientuję, to jest tak wszędzie.

A widzisz - mnie się ten system wydał całkiem sensowny. Sam miałem od kopa nie do końca rozwiniętych miast, bo zbyt spadłoby zadowolenie. Po prostu trzeba usiąść i policzyć sobie gdzie można jeszcze dokręcić śrubę i postawić budynki zwiększające dochody/żywność, a gdzie wrzucić na luz i brać się za zabudowania podnoszące ład. Wbrew pozorom taki "złoty środek" jest możliwy do osiągnięcia.

Co do rebeliantów - skoro możesz sobie w ciągu jednej tury powołać armię złożoną z generała i jego świty, trzech oddziałów narodowych i trzech najemników - ja tu problemu nie widzę. Zresztą czasem dobrze jest pozwolić "urosnąć" buntownikom, bo co turę zwiększa się wtedy zadowolenie o bodaj 20 punktów, a i tak jeśli będziesz równolegle rekrutował nowych ludzi, to mogą ci co najwyżej pomachać mieczykami pod bramami miasta. W tzw. międzyczasie można się pobawić w przebudowę i stworzyć taką prowincję, w której wyjdziesz "na plus" z ładem publicznym.

Nie jesteś pierwszą osobą, która zarzuca te "częste bunty" drugiemu Rzymowi, ale - przyjacielska rada - zamiast cisnąć z podbojami byle już, byle szybko warto usadowić na kilka tur tyłek w co to bardziej kłopotliwych prowincjach, wrzucić kilku generałów do miast (obecność wojska w garnizonie niweluje złe nastroje), przemyśleć sobie na spokojnie to i owo i dopiero wtedy ruszać dalej.

Keep calm and play Total War. ;P

Zapominasz o flocie. Z tego co się orientuję, to jest tak wszędzie.

A widzisz - mnie się ten system wydał całkiem sensowny. Sam miałem od kopa nie do końca rozwiniętych miast, bo zbyt spadłoby zadowolenie. Po prostu trzeba usiąść i policzyć sobie gdzie można jeszcze dokręcić śrubę i postawić budynki zwiększające dochody/żywność, a gdzie wrzucić na luz i brać się za zabudowania podnoszące ład. Wbrew pozorom taki "złoty środek" jest możliwy do osiągnięcia.

Co do rebeliantów - skoro możesz sobie w ciągu jednej tury powołać armię złożoną z generała i jego świty, trzech oddziałów narodowych i trzech najemników - ja tu problemu nie widzę. Zresztą czasem dobrze jest pozwolić "urosnąć" buntownikom, bo co turę zwiększa się wtedy zadowolenie o bodaj 20 punktów, a i tak jeśli będziesz równolegle rekrutował nowych ludzi, to mogą ci co najwyżej pomachać mieczykami pod bramami miasta. W tzw. międzyczasie można się pobawić w przebudowę i stworzyć taką prowincję, w której wyjdziesz "na plus" z ładem publicznym.

Nie jesteś pierwszą osobą, która zarzuca te "częste bunty" drugiemu Rzymowi, ale - przyjacielska rada - zamiast cisnąć z podbojami byle już, byle szybko warto usadowić na kilka tur tyłek w co to bardziej kłopotliwych prowincjach, wrzucić kilku generałów do miast (obecność wojska w garnizonie niweluje złe nastroje), przemyśleć sobie na spokojnie to i owo i dopiero wtedy ruszać dalej.

Keep calm and play Total War. ;P

A myślisz, że jak doszedłem do 9 legionów? Oczywiście, że spokojnie siedziałem, rozbudowywałem miasta i opracowywałem technologe. Ale się buntują zupełnie bez sensu. Bez sensu jest też to, że jak się pojawiają rebelianci to właśnie zadowolenie rośnie o te 20 pkt. Gdzie tu sens, gdzie logika?? W końcu się wkurzyłem ruszyłem na przebrzydłych German (ja im dam Las teutoburski :) ) i przekroczyłem kolejny poziom paska potęgi. Ale 12 legionów to za mało. Teraz wracam z powrotem za Ren i nowymi jednostkami jakoś utrzymam całą Galię, Italię, Germanię mniejszą i Grecję Mniejszą. Ale o ekspansji nie ma co myśleć na poważnie.

A ten cały forsowny marsz to se można... W tym trybie nie można atakować (nawet słabych miast). A jak się go wyłącza, to nie ma się normalnego ruchu tylko jego połowę. Przez to o mało co, w Germanii Legionu nie straciłem.

Złe jest też to, że protektoraty nie powiększają potęgi! Ja mam świetną ale kuriozalną sytuację. Edani pokonali Icenów i podbili całą Brytanię i Hibernę (ja mam tylko małą Kornwalię). Zaatakowali moich lenników Piktów. Ja się przyłączyłem do wojny a ci się zestrachali i za pokój zaoferowali, że będą moimi lennikami. I fajnie, tylko nie wlicza się to do puli potęgi. Więc co mi po tym całym 17 województwie?? :) Z Hiszpanią pewnie bedzie tak samo. A teraz w celach misji mam m.in zhołdować Seleucydów, podbić Arabię Armenię. Jakim cudem, skoro mam trudności z utrzymaniem Gali i nie postawiłem jeszcze stopy w Dalmacji, o Grecji nie wspominając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez sensu jest też to, że jak się pojawiają rebelianci to właśnie zadowolenie rośnie o te 20 pkt. Gdzie tu sens, gdzie logika??

Bo najbardziej zdesperowani obywatele przyłączają się do armii rebeliantów, tym samym usuwając się ze społeczeństwa? To akurat nie jest chyba aż tak nielogiczne, tym bardziej, że na potrzeby rozgrywki pewne uproszczenia są konieczne.

A ten cały forsowny marsz to se można... W tym trybie nie można atakować (nawet słabych miast). A jak się go wyłącza, to nie ma się normalnego ruchu tylko jego połowę. Przez to o mało co, w Germanii Legionu nie straciłem.

Legenda głosi, że najwytrawniejsi gracze używają tego do szybkiego przerzucania armii na znaczne odległości w krótkim czasie, ale kto by tam w to wierzył.

Also, "województwa". biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale o to chodzi, że kiedyś tak było. Do Shoguna 2 jak miałeś masę kasy to sobie robiłeś co chciałeś smile_prosty.gif. Ja uwielbiałem patrzeć na przeciwników, czekać aż coś się im zbuntuje, albo trafię na jakąś jednomiastową frakcję i ją zajmę i mam odległą kolonię bez poważnej wojny. Albo zdradzieckie ataki na przeciwnika - w jednej turze zajmuję mu wszystkie, lub prawie wszystkie regiony, bo przygotowałem kilka armii.

Teraz co mi po tych 200 tyś kasy, skoro muszę czekać 10 tur aż mi się technologia rozwinie i wtedy łaskawie będę mógł wprowadzić jedno ulepszenie, a potem czekać kolejne 10 tur na kolejne.

I rozumiem też taktykę długich dalekich marszów. Fajnie było sobie iść przez prowincje i łupić je na 10, 20 , 30 tyś złota. Ale miałem zabezpieczone tyły. w każdym mieście odpowiedni garnizon, a jak ktoś się buchał, to miejska armia wypadała na chwilę zza murów, pokonywała rebeliantów póki byli mali i wracała do miasta zanim spadło zadowolenie. Teraz garnizonami miejskim tak nie mogę zrobić. Faaq! Żeby chociaż był jakiś okrąg by móc go przemieszczać dookoła miasta. Ale nie ma. rebelianci rosną w siłę, a potem garnizon miejski jest już za słaby (zwłaszcza w miasteczkach i wioskach). Teraz jak się wypuszczę poza ścisłe granice - mogę tracić główne, wewnętrzne prowincje. I to jest nie do przyjęcia, dla mnie.

No i jak można mówić o poprawionej dyplomacji skoro nie ma opcji wymieniania się prowincjami, co w Empire, Napoleonie czy Shogunie 2 stosowałem bardzo często. Przy mgle wojny wręcz się aż prosi o opcję "Informacja o mapie" A układy handlaowe są przecież korzystne dla obu stron. Dlaczego więc tak ciężko ją uzyskać?? Kolejne "ulepszenie" do wywalenia.

Podsumowując They took are job!!

Kolejna firma psuje to co świetnie działało. Wprowadzają mechanizmy które psują mi przyjemność z gry. Limit armii jest do niczego. Gdyby nie ten szczegół dałoby się przeżyć braki kasy, surowców i skopany system wpływania na zadowolenie ludności, bo wojsko rozwiązuje wszystkie problemy smile_prosty.gif. Ale limit armii jest do niczego. "Boże czy ty to widzisz!?" Czemu si nie uczą, że lepsze jest wrogiem dobrego! Tak jak w CDA - zmiany dla zmian, a nie dla poprawy komfortu gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ten cały forsowny marsz to se można... W tym trybie nie można atakować (nawet słabych miast). A jak się go wyłącza, to nie ma się normalnego ruchu tylko jego połowę. Przez to o mało co, w Germanii Legionu nie straciłem.

So..? Nie chodzi się po terytorium przeciwnika na forsownym marszu. Moim zdaniem zmiana akurat tego elementu jest na plus, tylko trzeba jakoś przekonać AI, żeby nie latało po mapie cały czas w tym trybie, bo to jest mało śmieszne, gdy rozbija się kilka armii w zasadzkach tylko dlatego, że komputer nie potrafi z tej opcji korzystać.

Osobiście chętnie bym widział powrót ulepszonej idei tabletopu, który był obecny w Medievalu 1 - wyznaczenie armii pewnych "ścieżek" na mapie, po których wojska mogą się porusząć oraz obiektów (np. most na rzece), z którymi mogą zachodzić w interakcję. Moim zdaniem byłoby to na pewno ciekawsze od obecnego systemu poruszania się, w którym AI się po prostu gubi.

A czy ten wskaźnik potęgi w ogóle liczy się do czegoś konkretnego, poza tym, że przybliża moment wybuchu wojny domowej? Jeśli tak, to przynajmniej ja tego nie dostrzegłem.

Im większe "imperium", tym więcej armii, agentów i flot możesz utrzymywać.

Sama idea armii i garnizonów jest dobra, tylko wymaga poprawek (jak zresztą wszystko w Rome II) - garnizony powinny być mocniejsze, żeby poradzić sobie ze słabo-średnimi armiami. Większy problem to oblężenia samych miast (tzn. brak murów wszędzie poza stolicą prowincji, niszczenie bram za pomocą pochodni, straty przy obleganiu po OBU stronach).

Tak jak w CDA - zmiany dla zmian, a nie dla poprawy komfortu gry.

Nie wiedziałeś? Swoją drogą, ciekawi mnie w jaką wersję gry grał Papkin, bo błędy, owszem, wymienił, ale ocenę postawił bardzo wysoką.

Poza tym - nikt nie mówił, że będzie łatwo, im dalej w las tym więcej drzew.

Chciałeś powiedzieć "bugów" (...błędów i niedoróbek)?

Ja poczekam miesiąc i dopiero wtedy sprawdzę, czy da się w to przyjemnie pograć. Niech inni beta-testerzy męczą się za mnie, jest ich wystarczająco wielu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę tutaj robić pięter z cytatami, ale liczę, że zrozumiecie do których części waszych wypowiedzi piję. ;)

Bazyli - nie do końca rozumiem o co Ci chodzi z tymi "zmianami dla zmian". Co prawda ja w redakcji nie siedzę i nie wszystko wiem, ale jak pismo (nie tylko CDA) coś nowego wprowadza, to nie "żeby się coś działo", tylko z BARDZO konkretnego powodu i zazwyczaj jest to decyzja BARDZO przemyślana.

O poprawie dyplomacji można mówić choćby dlatego, że możesz (nareszcie) wskazywać sojusznikom cele ataku, ponadto jest podział na porozumienia militarne i obronne. Z innej beki przyznam Ci się, że ja tam takich wymian za wiele nie uskuteczniałem.

A limitu będę bronił, bo dzięki temu gra zyskała nowy, bardzo ciekawy wymiar, a poza tym - o czym już mówiliśmy - naprawdę da się szybko zbudować sobie nowy legion w zagrożonej prowincji.

Holy.Death - jakoś to "niszczenie bram" za bardzo mnie nie uderzyło (choć jest całkiem zabawne). Większym problemem jest, że AI częściej wariuje właśnie podczas ataku fortów. A jak już musi jednocześnie uderzać z morza i z lądu, to w ogóle bywa dramatycznie. Ostatnio wygrałem bitwę chowając mój ostatni oddział (zresztą plebs) gdzieś z boku, bo komputer posłał sporo luda do jakiegoś odległego punktu mapy i NIC z nimi nie robił przez 45 minut.

A grałem w wersję "review", która - jeśli się nie mylę - w dniu oficjalnej premiery zyskała solidnego patcha. Odnośnie oceny, to chociaż mi wiele chrzęściło między zębami wciąż uważam, że to NAPRAWDĘ dobra gra. Drugiemu Shogunowi dałbym pewnie 9+, zobaczymy jeszcze jak chłopaki z CA to połatają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O poprawie dyplomacji można mówić choćby dlatego, że możesz (nareszcie) wskazywać sojusznikom cele ataku, ponadto jest podział na porozumienia militarne i obronne. Z innej beki przyznam Ci się, że ja tam takich wymian za wiele nie uskuteczniałem.

...

Nie wiem nawet od czego zacząć, żeby odpowiednio dobrze oddać to, co myślę. Tak, można wskazywać sojusznikom cele ataku, ale osobiście nie jestem w stanie stwierdzić czy ta opcja... w ogóle działa. Porozumienia to dobra rzecz, ale w przeciwieństwie do Europa Universalis IV - która ma tych opcji znacznie więcej - ciężko się przebić przez dyplomatyczny mur. Rzym umiera, ale się nie poddaje i z całą pewnością nie przyjmie sojuszu militarnego ze strony innej nacji, która oferuje swoją pomoc militarną! Co z tego, że została im ostatnia prowincja, a resztę kontroluje ich przeciwnik... Może to byłaby poprawa, gdyby nie to, że większość rzeczy albo nie działa, działa źle bądź nie zostało jeszcze zaimplementowanych (np. luźna formacja), bo Creative Assembly nie starczyło czasu z powodu uporu SEGA, żeby już-już zgarniąć dolę z pre-orderów.

jakoś to "niszczenie bram" za bardzo mnie nie uderzyło (choć jest całkiem zabawne).

Niszczenie bram pochodniami niszczy oblężenia jako takie. Nie ma sensu oblegania twierdz/miast, ponieważ wtedy oblegający i tak traci ludzi. Budowanie maszyn oblężniczych tylko spowoduje straty, a przecież i tak można spalić bramę. Bardzo liczyłem na powrót oblężeń rodem z Medievala 1 po Szogunie 2 (gdzie były fajne, ale brakowało oblężeń i w ogóle czasu dla odsieczy, bo przeciwnik atakował z marszu), a tu się okazało, że nie dosyć iż twierdz jest mniej, to jeszcze nie ma sensu oblegać...

A grałem w wersję "review", która - jeśli się nie mylę - w dniu oficjalnej premiery zyskała solidnego patcha. Odnośnie oceny, to chociaż mi wiele chrzęściło między zębami wciąż uważam, że to NAPRAWDĘ dobra gra. Drugiemu Shogunowi dałbym pewnie 9+, zobaczymy jeszcze jak chłopaki z CA to połatają.

Rome II do Szoguna II nie ma porówniania (zakładam, że wersja "review" równa się wersji "retail"). Polecam zobaczyć recenzję Angry Joe, który udokumentował na video stan w jakim wydano Rome'a II. Szoguna kupiłem jakieś dwa tygodnie po premierze i oceny z rzędu 8 do 9+ dla niego bym zrozumiał. To rzeczywiście świetnia gra, która w dodatku miała umiejętnie zrobiony multiplayer (choć nie bez wad). Podobnej oceny dla Rome II uzasadnić nie mogę w żaden sposób, bo nawet zakładając, że to MOŻE BYĆ dobra gra, to na razie wymaga ciągłego łatania, żeby pokład nie przeciekał i z grywalnej produkcji uczynić ją na tyle dobrą, żeby CHCIAŁO się w nią grać. I mówię to jako osoba, która rozegrała setki godzin w poprzednie tytuły serii. Punkt różnicy między Rome II i Szogunem II? Czy jakość produktu nie jest brana pod uwagę przy ocenianiu? Żadnego stwierdzenia, że warto poczekać na poprawienie kulejących elementów? Gdy sprzedaje się coś, co nie działa/działa słabo należałoby jednak ostrzec potencjalnego nabywcę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Papkin

Stwierdzeniami w stylu "zaryzykuję, że lepszej strategii w tej chwili nie ma", to się tylko pogrążasz. Tym bardziej, że sam tutaj napisałeś o Szogunie, któremu byś wystawił znacznie wyższą notę. Czytasz w ogóle, co piszą twoi koledzy w CDA, czy raczej ograniczasz się do swoich tekstów? Zabawnie brzmi twoja teza, gdy mamy 2 strony po recenzji Rome 2 reckę EU 4, która dostała dziewiątkę.

Jeszcze zrozumiałbym wystawianie 7/7+, ale 8+ dla gry, która jest kpiną w żywe oczy wobec fanów serii? Wszystkie problemy optymalizacyjne, słabe AI, brak drzewka rodziny, łysy multiplayer to wystarcza żeby odjąć zaledwie półtora punktu? Jeszcze zaliczenie in plus "poprawiona dyplomacja", czytając coś takiego to mam ochotę napisać "gaming journalism nowadays". Dyplomacja została jeszcze bardziej skaszaniona niż wcześniej. Punkty za wojnę utrzymują się ciągle na tym samym poziomie, więc można gromić frakcję przez 100 lat, a tamta i tak będzie z chęcią prała się dalej. Zawarcie pokoju jest prawie niemożliwe. Kolejna zabawna rzecz, w recenzji dałeś plusa za dyplomację, a w samym tekście narzekałeś na to, że nie możesz podpisać umowy, bo roszczenia AI są wzięte z sufitu. Przecież to właśnie wynika ze słabości wprowadzonego systemu dyplomacji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy.Death

Działa, działa. wink_prosty.gif Tu problem leży gdzie indziej - BARDZO ciężko jest kontakty dyplomatyczne nawiązać. Ale o tym o czym piszesz wspomniałem w recce i wrażenia odniosłem słodko-gorzkie. Porównanie do EU - cóż, trudno się nie zgodzić, ale pamiętajmy, że to jednak "nieco" inne tytuły, a dyplomacja w żadnym TW nie była zrobiona dobrze.

Oblężenia - fakt, nie ma sensu budować drabin, czy innego cholerstwa, plus ani razu nie zdarzyło mi się "wziąć miasta głodem", co w Shogunie robiłem nagminnie. Z drugiej strony gra zyskała dzięki temu na dynamice, co - wobec zwiększonej mapy świata - jest już naprawdę pozytywne.

Widziałem tę "recenzję" AJ. Jak gościa lubię (chociażby za wyłożenie mi w prostych słowach Teorii indoktrynacji z ME), tak tu według mnie pojechał za ostro. Przede wszystkim skupił się WYŁĄCZNIE na negatywach, omijając wciąż przecież bardzo dobry rdzeń. No i sporo z wymienionych przez niego bugów (vide statki "nurzające się" po lądzie, czy zwisy menu) zdarzały mi się tak sporadycznie, że nawet nie uznałem za stosowne o nich wspomnieć.

Cóż - Twoja sprawa. Moim skromnym zdaniem CA po prostu za bardzo chciało utrzymać termin. Pamiętam, że przy prezentacji dla prasy bardzo się dziwiłem, że wiele rzeczy jest jeszcze niegotowych lub nieskończonych, a miała ona miejsce bodaj 1,5 miesiąca przed premierą. Ale, ale - bez wielkiego bólu grałem i dalej gram w wolnym czasie. Ba - bawię się przy tym naprawdę dobrze!

Plus - wydaje mi się, że w tekście opisałem wady na tyle obszernie, że każdy kto go przeczyta zdaje sobie sprawę, że wydana gra nie jest do końca gotowa. Z mojej strony "nabywca został ostrzeżony". Oceny - jak wałkujemy od początków świata (a przynajmniej od początków CDA) - są szalenie subiektywną sprawą. Cóż ja poradzę, że mimo tych wszystkich baboli bardzo mi się ta gra podoba?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaaaaaaa! Ta gra (Rome 2) jest zryta na maksa!

Po 11 turach opracowania technologi zaawansowanej architektury, na raz rozpocząłem ugprade miast z 3 poziomu do 4 (pierwszy pomarańczowy kwadracik w okienkach budowy). I jak po 7 turach w końcu mi się wybudowało to z 19 jednostek żarcia miałem -64! wallbash.gif To są kolejne bugi - skoro mam kupę kasy i traktaty handlowe to czemu nie mogę kupić jedzenia od partnerów? Czemu muszę wszystko sam robić? Czemu nie mogę dać wstrzymania budowli aż wybuduję więcej farm? (w Medievalu i Empire to było) Teraz muszę to wszystko wyburzać.

Z Shoguna 2 grałem tylko w podstawkę. Dopiero teraz wreszcie kupiłem sobie Gamesbooka ze Zmierzchem Samurajów. Rzucam Rome 2 i biorę poprzedniczkę na warsztat. Holy.Death ma rację - w to się nie da normalnie grać. I ta opcja wskazywania celów nie działa. Czekam już ze 20 tur aż mój lennik z wysp Ebdani zaatakuje German. I NIC. No jak można tak zabugowana grę wypuścić do sprzedaży?? Powtarzam - nie zasłużyła na 8+.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Papkin

Stwierdzeniami w stylu "zaryzykuję, że lepszej strategii w tej chwili nie ma", to się tylko pogrążasz. Tym bardziej, że sam tutaj napisałeś o Szogunie, któremu byś wystawił znacznie wyższą notę. Czytasz w ogóle, co piszą twoi koledzy w CDA, czy raczej ograniczasz się do swoich tekstów? Zabawnie brzmi twoja teza, gdy mamy 2 strony po recenzji Rome 2 reckę EU 4, która dostała dziewiątkę.

Nie czytam, ograniczam się do newsów z Pudelka. Dude - chill.

Niby z czym się pogrążam? Rome pod pewnymi względami jest od Shoguna lepszy, pod pewnymi gorszy. Sformułowanie średnio fortunne, fakt, ale gra mi się bardzo spodobała i w ciągu ostatnich kilku lat żadna strategia mnie tak nie kopnęła. "W tej chwili" jest the best.

PS - EU4 jeszcze nie ograłem, ale - jeśli się czepiasz objętości tekstów - seria jest mniej "nośna" od TW. A jeśli Ci chodzi o kwestie ocen - Szoki ma swoje gusta i swoją skalę, Smuggler ocenia gry tak, a nie inaczej, Berlin zwraca bardziej uwagę na to i na tamto. Moja "dziewiątka" niekoniecznie musi być równa z 9/10 X, Y, czy Z.

Jeszcze zrozumiałbym wystawianie 7/7+, ale 8+ dla gry, która jest kpiną w żywe oczy wobec fanów serii? Wszystkie problemy optymalizacyjne, słabe AI, brak drzewka rodziny, łysy multiplayer to wystarcza żeby odjąć zaledwie półtora punktu? Jeszcze zaliczenie in plus "poprawiona dyplomacja", czytając coś takiego to mam ochotę napisać "gaming journalism nowadays". Dyplomacja została jeszcze bardziej skaszaniona niż wcześniej. Punkty za wojnę utrzymują się ciągle na tym samym poziomie, więc można gromić frakcję przez 100 lat, a tamta i tak będzie z chęcią prała się dalej. Zawarcie pokoju jest prawie niemożliwe. Kolejna zabawna rzecz, w recenzji dałeś plusa za dyplomację, a w samym tekście narzekałeś na to, że nie możesz podpisać umowy, bo roszczenia AI są wzięte z sufitu. Przecież to właśnie wynika ze słabości wprowadzonego systemu dyplomacji...

"Kpiną w żywe oczy"? To chyba graliśmy w inne gry. Dyplomacja - o atutach wspominałem wyżej. Co do "gromienia przez 100 lat" - w sumie można by tego bronić w ten sposób, że powyżej pewnego poziomu nienawiści wznieść się nie da. wink_prosty.gif Tyle, że "roszczenia AI" to jest właśnie kwestia AI i jeśli ktoś powinien dostać po (_I_), to właśnie ludzie odpowiedzialni za sztuczną inteligencję. I na polu bitwy, i przy dyplomatycznym stole.

Bazyli - ja bardzo wiele prowincji zostawiałem nierozbudowanych "na fulla" bo się zaczynają problemy z zamieszkami i z żywnością. Plus - jak masz taki kłopot, to sobie zwolnij tę prowincję z podatku, nie będzie konsumować żarcia. Plus-plus - myśmy z sojusznikiem podbili Galię "dzieląc cele".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...