Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Gra na gitarze

Polecane posty

Najlepiej to w ogóle nie grać na gitarze... jeżeli zamierza się na nią laski wyrywać.

@Bylon

Epi LP100 to wiosło klasy deski klozetowej... serio, nie kupuj tego broń boże bo nawet jeśli dziś Ci się podoba to po roku stwierdzisz że są lepsze a po dwóch szlag Cię trafi od niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to w ogóle nie grać na gitarze... jeżeli zamierza się na nią laski wyrywać.

A do czego Panie "nie grałem na spajderze, ale wiem że to kupa"?

Epi LP100 to wiosło klasy deski klozetowej... serio, nie kupuj tego broń boże bo nawet jeśli dziś Ci się podoba to po roku stwierdzisz że są lepsze a po dwóch szlag Cię trafi od niej.

Pewnie też nie miałeś jej w rękach? :)

@Bylon - Fender Frontman 15G, jak już mówiłem wcześniej, zły nie jest. Tyan coś się go uczepił, może to z zazdrości. No cóż, też tak bym miał, gdyby mój piecyk był wyprodukowany w Wietnamie

No dokładnie. Może i są produkowane w Indonezji przez biedne dzieci, ale przynajmniej nie pod stałym ostrzałem w Wietnamie. :(

...u mnie wystarczy wyjąć pięknie przypaloną gitarkę, a laski same przypływają LOL

Na ten lipny sunburst? Proszę cię.

bynajmniej mojemu bratu.

Bynajmniej to nie przynajmniej!

Tak samo jak to, że @MAGnet ma łączoną trasę z @Iskierem i będą grać na Sonispher'ze. Podobno będzie ich supportować jakieś Ajron Mejden, ale cii

Podobno Magnet napisał kolejny wielki przebój, ale nie zasługuje nawet na to żeby być pokazany na wielkim stadionie. :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej to w ogóle nie grać na gitarze... jeżeli zamierza się na nią laski wyrywać.

A do czego Panie "nie grałem na spajderze, ale wiem że to kupa"?

Hm? Mógłbyś sformułować zdanie prawidłowo?

Epi LP100 to wiosło klasy deski klozetowej... serio, nie kupuj tego broń boże bo nawet jeśli dziś Ci się podoba to po roku stwierdzisz że są lepsze a po dwóch szlag Cię trafi od niej.

Pewnie też nie miałeś jej w rękach? :)

Nie miałem i nie zamierzam. Nie mam ochoty latać po sklepach i prosić pana z obsługi o możliwość pobrzdąkania na desce do prasowania tylko po to, by stwierdzić że milion osób na forach internetowych miała rację. Gdybym stwierdził że nie mieli racji to byłoby tym gorzej bo oznaczałoby to, że z moim słuchem coś nie w porządku.

Poza tym bądźmy szczerzy - wszystkie gitary w tej cenie to kupa złomu, bo producenci nie prowadzą działalności charytatywnej. Kiedyś może było inaczej, ale dzisiaj stawia się nie na jakość a reklamę i napis na główce "LES POL". W końcu odsetek gitarzystów utalentowanych muzycznie maleje, więc nikomu nie będzie żal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okey, V-Amp Pr0 przetestowany, czas na mini recenzję:

Otóż już od dłuższego czasu przymierzałem się do zakupu multiefektu z pod znaku V-Amp - a dokładnie model "3" (pograłem trochę u kumpla i mi się spodobało) - jednak nikt nie wystawiał używanego na allegro, a nowy to koszt rzędu minimum 350 ,- i oto trzy dni temu, wchodzę na alledrogo a tam V-Amp pr0 za pińcet złotych (normalnie kosztuje ponad 800)! Długo się nie zastanawiałem i teraz oto ta ponad 2,5 kg skrzynka stoi/leży obok mnie.

Zacząć należy od tego iż owy multiefekt rzeczywiście oferuje 32 symulacje brzmień wzmacniaczy gitarowych oraz 15 symulacji głośników. Na początku ciężko się w tym połapać, a moja instrukcja jest w języku francuskim (na szczęście znalazłem angielską wersję gdzieś w internecie)! xD

Przechodząc jednak z powrotem do konkretów, możemy każdy rodzaj symulacji dostosować sobie do własnych potrzeb (tu podkręcić gain, tam bass, tu treble), co daje naprawdę sporo możliwości i kombinacji. Nie odniosłem także wrażenia, by któraś z symulacji brzmiała przesadnie "plastikowo" czy sztucznie, oczywiście z pewnością odbiega od oryginalnego brzmienia jednak nie uważam by te różnice były naprawdę znaczne (szczególnie, że mamy jakby 32 wzmacniacze w jednym). Dodatkowo w nasze ręce oddany zostaje szeroki wachlarz efektów, m.in. Noise Gate, Compressor, Wah-Wah, efekty modulacyjne, Delay, Reverb, Echo gdzie możemy określić także natężenie efektu (np. jak długi pogłos ma być w przypadku echo). Z kosmosu wydaje się też być wyciągnięta pamięć, gdyż V-Amp posiada 125 miejsc na zapis różnorakich ustawień.

Cieszy także bardzo duża możliwość łączenia z innymi (multi)efektami, podłączenia do urządzeń nagrywających czy kilku paczek na raz. Do minusów należy jednak zaliczyć niezbyt precyzyjny tuner (tak, jest on wbudowany, skorzystałem raz by sprawdzić jego jakość i jest ona co najwyżej zadowalająca, więc i tak dalej korzystam z tego małego, cyfrowego podczepianego do gryfu) oraz mało precyzyjny wyświetlacz. Do stosowania wielu opcji po prostu trzeba siedzieć z instrukcją w ręku.

Mimo to jednak uważam iż V-Amp wart jest swojej ceny (ok. 800 zł), a już szczególnie zakupiony w przypadku okazji takiej, jak moja. Mam wrażenie, iż zainwestowałem w coś, co będzie mi służyć przez naprawdę, naprawdę długie lata.

EDIT:

Zapomniałem wspomnieć o różnicach między modelem "3" a "Pr0".

Różnica w jakości dźwięku jest bardzo znaczna, nie umiem tego opisać słowami - to trzeba usłyszeć - ale różnica jest naprawdę odczuwalna.

Różnią się też budową, Pr0 jest wygodniejszy w użytkowaniu, a dodatkowo można go wbudować w jakąś solidną ramę, czy też pudło (drewniane oczywiście) lub doczepić do jakiejś dobrej paczki. Wersja Pr0 sprawia także wrażenie solidniejszej i nie tak delikatnej, jak wersja 3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, ale moje drogie słodziaki nie rozumiem jednej rzeczy. Co wpływa na to, że podczas używania mostka ruchomego się gitara rozstraja? O co chodzi z tym nastrajaniem menzury? W sumie jak czytam tutaj sobie o rzeczach dot. mostków ruchomych to mi normalnie szczęka z wrażenia (może strachu?) Jak mi się gitara spodoba to prawdopodobnie wezmę ją z mostkiem ruchomym, choć jeśli tego nie będę używał to nie będzie się nic takiego dziać? Niby koledzy nie mają z nimi problemów. (Jeden ma Floyda na Cortcie X6, a drugi jakieś grackie tremolo, czy coś innego na Cortcie G200) A tak w ogóle. Według specyfikacji Yamaha RGX 220 w porównaniu do 121Z ma niby licencjonowanego Floyda. Co jest bardziej skomplikowane i gorsze (?) w obsłudze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokańczamy raz zaczęte. Zacznę od gwiazdki z poprzedniego posta, bo tam takowa była, a zapomniałem dopisać.

*Z tym że On (IgyPres) ma o tyle łatwiej, że gra na porządnych elektroklasykach, tylko czasem na zwykłych (nie elektro). A jak do tego się ma porządny wzmacniacz klasyczny, to można robić coś a la przester, dzięki czemu możliwości gry ulegają drastycznemu zwiększeniu się.

To teraz odpowiadania ciąg dalszy...

@Tk2121

A ja potwierdzam nadal tezę, że jeśli chce się nauczyć grać na zwykłej gitarze, a dopiero potem kupić elektryka, i tak lepiej kupić akustyka. Pożyczyłem na 2 tyg. Farrę Felipe Albeto, pewnie znasz to, nasz specu od klasyków.

No i po co ta ironia ze specem od klasyków? Szczerze? Farry nie znam. Natomiast jak przeczytałem kolejną część posta to od razu wiedziałem, że to nie jest gitara 4/4 (słusznie oczywiście :wub:), ale o tym za chwilę. A tak na marginesie, to to gitara z najniższego możliwego progu cenowego, który na cokolwiek wystarcza, więc się nie dziw jakości - o tym też za chwilę.

Z początku były trudności z trącaniem strun i dociskaniem progów, duże paluchy szybko obrzydziły grę, ale się nie poddawałem. Brzmienie tej gitary było serio takie słodziutkie i ciepełkowate. Strunki były baaardzo mięciutkie. Gitara była za mała dla mnie, może to była jakaś wersja dla dzieci, nie wiem i mnie to już nie obchodzi. Z radością wyczekiwałem akustyka z powodu większych rozmiarów i co....??? Tak!! To był strzał w dziesiątkę. Moja Yamaszka F310P TBS była odpowiednich rozmiarów, nie było problemów z łapaniem gryfu i kłopoty a'la duże paluchy łeee zniknęły.

Pozwól, że odpowiem na tak duży fragment tekstu: wszystko jest powiązane.

Tknęło mnie już wczoraj, kiedy na ekranie (bynajmniej nie mojego) Samsunga Monte czytałem Twój post. Niemożliwe jest, żeby duże palce przeszkadzały Ci w grze na klasyku, a na akustyku nie. Powód? AKustyk ma cieńszy gryf!!! Cóż, rozwiązanie mogło być tylko jedno - grałeś na 3/4. Trafiłem, dzisiaj sprawdziłem w Internecie czym ta Farra jest i... KLIK KLIK! Sorry, ale muszę zacytować tytuł strony, nie wytrzymam bez tego: "Super gitara dla dziecka". No sorry, czego Ty oczekujesz od "klasyka" wielkości 3/4 klasyka? Ale mimo to warto nabluzgać na wszystkie gitary prawdziwie klasyczne, nie? Fajnie...

Wszystkie minusy które wymieniłeś wynikały z rozmiaru 3/4, a przy strunach doszedł jeszcze miękki naciąg, który wcale nie jest minusem, po prostu ma troszkę inne zastosowania na klasykach, ale OK, załóżmy tymczasowo, że jednak minusem jest.

Jeszcze raz przypomnę, że na klasyku masz grubszy gryf, więc nie wiem, jak na akustyku może Ci się z dużymi palcami grać lepiej, niż na klasyku - prawdziwym, bo że lepiej niż na 3/4 to rozumiem.

Jeszcze napomknę tylko o tym, że ogólnie rzecz biorąc pudło akustyka za najwygodniejsze uznawane nie jest ze względu na duże rozmiary, no ale kwestia względna, nie kłócę się. Zapewne cały zachwyt nad akustykiem w walcej akustyk vs klasyk był u Ciebie spowodowany "szokiem termicznym", w końcu z cieniutkiej gitary 3/4 przeszedłeś na jednego z najlepszych, w swojej klasie cenowej rzecz jasna, akustyka. Szkoda tylko, że nie zadałeś sobie nawet trudu, żeby sprawdzić czym był ten klasyk, tylko od razu na niego nabluzgałeś...

Brzmienie było bardziej dojrzałe i pełniejsze. Melodie, które grałem na klasyku, na akustyku brzmiały lepiej. Gdy kolega nastroił mi porządnie akustyka, prawie że mi się chciało płakać!

Brzmienie rozumiem, to jest kwestia zupełnie indywidualna, ale spoko. Zresztą od 3/4 każdy akustyk będzie miał dojrzalsze brzmienie...

Melodie grane na 3/4 też będą zapewne brzmieć beznadziejnie, więc nie dziwię się, że Yamaha deklasuje.

Ale paluchy bolały. Klasyk mnie do tego nie przystosował. Tak więc, lepiej brać akustyka na początek jakoby klasyka.

o_O o_O o_O Człowieku! Czego Ty oczekujesz?! Naprawdę myślisz, że po dwóch tygodniach Ci stwardnieją opuszki? Posłużę się przykładem, żeby było łatwiej zrozumieć - naprawdę myślisz, że po dwóch tygodniach chodzenia na basen, z wadą kręgosłupa, ten kręgosłup sobie wyprostujesz?! Że po dwóch tygodniach chodzenia na siłownię napakujesz tak, że będziesz niezły koksu? Że po dwóch tygodniach jazdy na łyżwach będziesz zdolny zrobić piruet?

Podejście tak nowatorskie, że bez komentarza. Opuszki twardnieją przez wieki! Dwa tygodnie gry Cię nie przygotują do grania na akustyku! Dwa miesiące - też. Dwa lata i jesteś przygotowany do grania na wszystkim... Nie zniechęcaj innych do grania na klasyku podając za argument to, że po dwóch tygodniach gry nie masz opuszek wystarczająco stwardniałych, żeby grać na akustyku.

Lepiej brać akustyka niż klasyka na początek, tak? A na jakiej podstawie to stwierdzasz, skoro

Gitara była za mała dla mnie, może to była jakaś wersja dla dzieci, nie wiem i mnie to już nie obchodzi.

Nawet nie interesuje Cię, czy to był prawdziwy klasyk, ale już wybierasz to badziewne 3/4 jako wzorzec dla wszystkich klasyków... Fajnie.

Z resztą beznadziejnie wyglądają, moja przypalana Yamaszka jest śliczna, a główka jest taka sweet ;D

A czemu? Czym się różni klasyk od akustyka? Klasyk też się znajdzie przypalany. Główka też się znajdzie sweet. Akurat mój komentarz tu jest trochę bez sensu, bo o gustach się nie dyskutuje, ale trochę dziwne wydaje mi się stwierdzanie, że gitara prawie identyczna, różniąca się tylko szczegółami wygląda beznadziejnie, a akustyki są już śliczne.

Wybacz, trochę na Ciebie ponaskakiwałem (chociaż nie doszło do rękoczynów, jest sukces!), wypada mi prosić o wybaczenie i rozstanie się w pokoju, a na przyszłość - o sprawdzanie, czym jest dana gitara... :)

@Krzysiu

@Bylon

Epi LP100 to wiosło klasy deski klozetowej... serio, nie kupuj tego broń boże bo nawet jeśli dziś Ci się podoba to po roku stwierdzisz że są lepsze a po dwóch szlag Cię trafi od niej.

(...)

Nie miałem i nie zamierzam. Nie mam ochoty latać po sklepach i prosić pana z obsługi o możliwość pobrzdąkania na desce do prasowania tylko po to, by stwierdzić że milion osób na forach internetowych miała rację. Gdybym stwierdził że nie mieli racji to byłoby tym gorzej bo oznaczałoby to, że z moim słuchem coś nie w porządku.

Poza tym bądźmy szczerzy - wszystkie gitary w tej cenie to kupa złomu, bo producenci nie prowadzą działalności charytatywnej. Kiedyś może było inaczej, ale dzisiaj stawia się nie na jakość a reklamę i napis na główce "LES POL". W końcu odsetek gitarzystów utalentowanych muzycznie maleje, więc nikomu nie będzie żal.

Khem, super. Oto epoka, kiedy ludzie nie ufają sobie, ufają innym, uważają, że jak uznają inaczej, niż większość, to są upośledzeni. Że jak słyszą coś inaczej, niż większość, to mają zrąbany słuch.

Widzisz, tym się różnimy, że ja nie będę stwierdzał, że Squier Affinity jest badziewny, bo nigdy na nim nie grałem(aczkolwiek mogę stwierdzić, że ogólnie tańsze Squiery są dość cienkie, bo grałem na kilku). A Ty stwierdzisz. Bez zagrania, a jakże! Jak byś stwierdził inaczej, to oznaczałoby, że masz zły słuch, tak?

Znowu będzie przykład: tabki do Requiem for a Dream,

milion osób na forach internetowych

uważa, że są fajne. A ja patrzę, przegrywam raz, drugi, i stwierdzam - badziewie. Zmieniam wg własnego uznania, tak, żeby było dobrze. Chyba mam coś nie w porządku z słuchem, prawda? Jeśli prawda, to słuch muzyczny - wybaczcie, jeśli to zabrzmi jak czcza przechwałka - pięć razy lepszy od słuchu muzycznego 90% osób układających tabulatury zawsze będzie zły. Poprawiłem już w życiu jakieś piętnaście tabulatur, skorzystałem łącznie może z dwudziestu - mam zrąbany słuch, tak? Bo piętnaście tysięcy osób oceniło tę i tę na pięć gwiazdek, i dlatego jak będę uważał inaczej, bardzo możliwe, że poprawniej, będę miał zrąbany słuch?

Prawdę mówiąc, pisząc tamtego posta w pewnym ograniczonym stopniu uraziłeś wiele osób, które poprawiają na własną rękę - na poprawniejsze - tabulatury i dlatego niektórzy, jak Ty, będą ich uznawać za osoby ze zrąbanym słuchem. Dziękuję.

Nawet bym jeszcze napisał coś o tym, co sądzę o ocenianiu gitary bez zagrania na niej, ale to by była strata czasu, bo - tak ja poprzedni akapit - nawet nie spróbujesz zrozumieć tego, co piszę, zostaniesz przy swojej opinii i sposobie zachowania. Twoja wola.

@Urakabarameel

Bynajmniej to nie przynajmniej!

W tym poście to miałem napisać, kiedy doczytałem, że zostałem wyprzedzony! I dobrze :)

EDIT. Cholera, ale ja te posty długie mam... Chwała tym, którym się to chce czytać :wub:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Cię zaskoczę, że raz obczaiłem, czym to było. Jednak jakoś nikomu się nie chciało napisać o magicznym rozmiarze 3/4. Były tylko malutkie notki. Powiem Ci, że raz sobie pograłem i na pełnowymiarowym klasyku... Jak było? I tak wolałem szybko wrócić do akustyka. Mimo wszystko brzmienie mnie nie zadowoliło. Dodatkowo i tak gitara brzydko wyglądała. Główka była okropna, a i nie było jakiegoś fajnego detalu, który przyciąga spojrzenie. Dobra, wiem, że zrobiłem wtopkę z rozmiarami, ale nie zauważyłem zbytnio zmian wielkości między "dużym" klasykiem, a dziecięcym. A zdziwię Cię, ale jednak klasyka mogłem potem przetrzymać do końca stycznia. Może i za krótko miałem go, ale i tak żałowałem, że nie zacząłem grać od razu na akustyku. Czułby teraz w palcach lekką różnicę. Mimo wszystko teraz już tak nie bolą, jak kiedyś, chwała żółwim palcom! No może nie tak żółwim... No dobra, zmienię trochę zdanie co do klasyków, ale i tak sam osobiście polecam branie akustyka na początek ;) Rozstańmy się w pokoju, ale i tak zaatakuję Was niedługo magicznym wierszem o Sounderach. By to była raz na zawsze przestroga nt. tanich gitar z Allegro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, ale moje drogie słodziaki nie rozumiem jednej rzeczy. Co wpływa na to, że podczas używania mostka ruchomego się gitara rozstraja? O co chodzi z tym nastrajaniem menzury? W sumie jak czytam tutaj sobie o rzeczach dot. mostków ruchomych to mi normalnie szczęka z wrażenia (może strachu?) Jak mi się gitara spodoba to prawdopodobnie wezmę ją z mostkiem ruchomym, choć jeśli tego nie będę używał to nie będzie się nic takiego dziać? Niby koledzy nie mają z nimi problemów. (Jeden ma Floyda na Cortcie X6, a drugi jakieś grackie tremolo, czy coś innego na Cortcie G200) A tak w ogóle. Według specyfikacji Yamaha RGX 220 w porównaniu do 121Z ma niby licencjonowanego Floyda. Co jest bardziej skomplikowane i gorsze (?) w obsłudze?

Czysta fizyka (jak ktoś lubi) :tongue:

Kiedy używamy mostka tremolo struny są naciągane bądź luzowane w szybkim tempie. Więc siłą rzeczy lekko się rozstrajają - to tak jakbyś b. szybko kręcił kluczami w gitarze. Przy słabej jakości mostkach jest to najbardziej odczuwalne, w układach Floyd Rose (oczywiście tych prawdziwych) jest to trochę zmodyfikowane tak, by się nie rozstrajało - montowana jest blokada strun na siodełku gitary. Właśnie to w największym stopniu zapobiega rozstrajaniu się strun. Drugim elementem jest tzw. mostek pływający (czyli to co nazywamy potocznie floydem), który także blokuje struny.

Z nastrajaniem menzury chodzi o to, by gitarka stroiła na prawie wszystkich progach (przede wszystkim na dwunastym i okolicach). Niemożliwe jest natomiast by w klasycznej konstrukcji gitary stroiła ona na wszystkich progach. Ostatnio jednak zbudowano coś, co podobno ten strój trzyma. Odsyłacz: Tommy Denander Sygnature.

Jeśli weźmiesz gitarę z ruchomym mostkiem musisz liczyć się z koniecznością regulacji przy każdej zmianie stroju (np. na C-drop). Wymiana strun także jest uciążliwa zważywszy właśnie na tę regulację. Pamiętać też trzeba o odpowiedniej ilości (i jakości..) sprężyn w mostku dla konkretnych kompletów strun. Dodam też (jeśli jeszcze nie wiesz), że przy zmianie strun z kompletu cieńszego na grubszy lub na odwrót, KONIECZNIE trzeba wyregulować menzurę, inaczej gitara po prostu nie będzie stroić.

Co do "stopnia trudności" obsługi to bardziej skomplikowany jest oczywiście Floyd Rose. W internecie na szczście można znaleźć mnóstwo instrukcji i porad dot. użytkowania, do gitar z tym mostkiem też czasami dodają instrukcję.

Jeśli coś pokićkałem to mnie poprawcie :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bylon

może i milion uważa że ten epi jest fajny ale to jest akurat ten milion amatorów których jest to pierwsza lub druga gitara i jeszcze nie odróżniają dobrego brzmienia od złego. W czym ta gitara miałaby być lepsza od np. washa X12? Jeżeli w cenie musi być napis Les Pol? Nie twierdzę że jest to najgorsza gitara w tym przedziale cenowym, ale jeśli kilka doświadczonych osób mówi że jest do [beeep] to coś chyba jest na rzeczy. Nawet po jewtubie słychać że przetworniki są niskiej jakości. Nowicjusze którzy mówią że to dobre wiosło są po prostu zaślepieni tym, że mają gitarę na której "grał" Slash, Jimmy Page itp. Tak wygląda marketing i wszystko jest tutaj dobrze wykalkulowane.

Nie wiem dlaczego miałbym obrazić ludzi poprawiających taby - to jest zupełnie inna sprawa, ludzie dają pięć gwiazdek nawet nie sprawdzając czy wszystko jest dobrze. Jeśli poprawiasz taby to Ci się chwali ale to jest jak walka z wiatrakami.

jak uznają inaczej, niż większość, to są upośledzeni.

Wręcz przeciwnie. Wszyscy latają po znajomych i sklepach, chcą zagrać na każdej gitarze jaka została wyprodukowana a nawet na tych, które jeszcze nie zostały, bo sądzą (nie wiem z jakiej racji) że mają lepszy słuch niż inni. Ja nie mam problemu z zaakceptowaniem że ktoś ma lepszy słuch chociaż pokuszę się o stwierdzenie że sam ma 10 razy lepszy od ludzi którym się podoba brzmienie Epiphone'a LP100. Oczywiście są różne rodzaje brzmień, np single vs humby i to jest sprawa gustu ale jeżeli sprzęt ewidentnie muli a chłopaczek mówi że jest super to ma poważny problem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może i milion uważa że ten epi jest fajny ale to jest akurat ten milion amatorów których jest to pierwsza lub druga gitara i jeszcze nie odróżniają dobrego brzmienia od złego

Nie pomyślałeś, że te milion piszących "Epi Les Paul to g@#$%" to może też są amatorzy? Np. kopiują czyjąś opinię, ponieważ nie mają wiedzy na ten temat (tak jak Ty to teraz robisz)? Jak jechać takimi statystykami znikąd to na całego!

Tacy są nie lepsi od tych, co ogrywają, a uważają, że super. Baa, są gorsi, bo jeszcze rozsiewają nie wiadomo na ile prawdziwe informacje o gitarze bez ogrania, a potem nakręca się to samo, niczym dynamo, i leci w świat!

Z całym szacunkiem, ale skoro nie ogrywałeś, to skąd takie skrajne opinie? Ja nie grałem i wolę się nie wypowiadać, mimo że może to być gitara podobnych lotów co SG Special. A grałem na Epi SG Special i mam prawo się na ten temat wypowiedzieć - stosunkowo słabe wiosło, nieopłacalne w porównaniu z konkurencją. Epi Les Paul? Nie wiem, nie grałem, bez komentarza...

Może powiem tak - nie bulwersuje mnie samo to, że jeździsz po samym Epi Les Paulu, ale Twoje podejście do sprawy "za większością internetową", która pewnie też dołączyła do innej większości. To nie pierwszy raz, gdy za źródło informacji obierasz jedynie suchy tekst na forum gitara.pl czy innym Magazynie Gitarzysta. Może i mają często słuszność, ale w końcu się zdarzy fałszywa opinia i pójdzie to również na FA. Poza tym po co mamy się posiłkować takimi forami na FA? Tutaj dajmy swoje opinie, jak ktoś chciałby przeczytać większość to wejdzie na taki a taki serwis - tak uważam za słuszne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Epi Les Paul? Nie wiem, nie grałem, bez komentarza...

Ja miałem na jakieś 2 tygodnie w domku gitarę Epiphone Les Paul Studio, więc conieco mogę się wypowiedzieć, może nie na temat tego modelu, od którego zaczęłą się...hmm...dyskusją bym tego nie nazwał. W sumie nie wiem jak nazwać komentowanie czegoś, czego w życiu w rękach się nie miało i na oczy nie widziało. Bo tak piszom na forum a to forum to jest takie specialistyczne forum gitaroffe!!111. Oni sie znajom a wy nie!!1 Żałosne.

Tak więc, w skrócie, co mogę o tym produkcie powiedzieć. Zapewne lepszym wyborem będzie stanowczo Vintage V100, który może i jest nieco droższy, ale IMO to najrozsądniejszy wybór ( piszę tu o V100 ) jeżeli chcemy zakupić gitarę typu Les Paul w okolicach 1000zł ( V100 kosztuje ~1200zł ).

Trzymanie stroju gwarantują nam klucze Grover'a, które sprawują swoją funkcję całkiem nieźle. Gitarka nie rozstraja się i nie jest kapryśna, co jest sporą zaletą, zwłaszcza jeśli mamy doczyniena - z tym złym, okropnym, służącym do palenia w kominku czy robienia grilla - Epiphonem, który oczywiście ma krzywy gryf, bo tak wyczytałem na forum naszej-klasy.

Progi dobrze nabite, struny nisko, nie trzeszczą o progi, czyli wszystko ok. Generalnie przyczepić można się do brzmienia, które w moim odczuciu słabiej brzmi, niż mój Squier Hef's Custom. Oczywiście, Stratocaster na singlach wymięka, gdy przychodzi grać dla szatana, ale przy improwizacjach bluesowych wygrywa swoją...że tak to nazwę, duszą. Classic Rock także lepiej wypada w moim odczuciu na Stracie. No i wygodą gryfu, który w Epiphonie jest taki jakiś...zabawkowy. Może to kwestia tego, że jestem bardzo, ale to bardzo przywyczajony do swojego Stratocastera, a jak wiadomo Les Paul ma nieco inny gryf. Dodatkowo gniazdo jacka coś czasami odmawiało posłuszeństwa i działało jak niechciany killswitch. Czyli że sygnał z gitary na sekundę nie docierał do wzmacniacza. W skali szkolnych ocen, biorąc pod uwagę cenę tego instrumentu, oceniam go na jakieś 3+. Naprawdę możnaby oczekiwać więcej, ale pisanie że gitary Epiphone to totalny gniot i kicz, nadający się do robienia jako ozdoba ( albo i nie, bo brzydkie som!!1 ) to ogromna przesada, wynikająca z niewiedzy. Forum to nie wszystko, najważniejsze jest doświadczenie.

Krzysiu, teraz wszyscy na tym forum będą wiedzieli jedno - cokolwiek byś nie skomentował, wyjdzie na to, że przeczytałeś to na forum, i nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz. Ogromny błąd z twojej strony. Nawet jeżeli rzeczywiście grałeś na czymś, trudno, my pamiętamy o Epiphone Les Paul którego w łapkach nigdy nie miałeś, ale niee, ten Epi przecież jest zły, paskudny, niedobry. Należy go spalić na stosie, przy wszystkich, żeby wiedzieli, by tego nie tykać. Tylu ludzi nie może się mylić...( A teraz cofnij się kilkadziesiąt lat wstecz, lata 30. XX wieku, Adolf Hitler przejmuje władzę w Niemczech. Ludzie go uwielbiają. Za kilka lat zaatakuje Polskę i wybuchnie II Wojna Światowa. W jej wyniku zginą miliony niewinnych osób...tyle niemców było za Hitlerem, nieee, oni nie mogli się mylić, fajny gość, ten Hitler*, co nie? . )

*Oczywiście nie uważam Hitlera za kogoś fajnego. Jest to tylko przenośnia, ironia, jak zwał tak zwał. Więc proszę Moderatora, jeżeli ewentualnie czyta właśnie tego posta, o nie wyrywanie z kontekstu całości. Hitler to zbrodniarz, jedna z najgorszych postaci w historii, i zdaję sobie z tego sprawę.

Jeszcze jedno - Krzysiu, ty grasz na Peavey Backstage? Bo kiedyś coś tam o nim pisałeś. A jaką masz gitarkę? Ciekaw jestem, na jakim Ibanezie JEM 777, Fenderze, Gibsonie Custom czy MusicManie pogrywasz w domu, podpięty do jakieś Mesy, Marszczala, Fendera czy Soldano, skoro tak bardzo narzekasz na sprzęt, który mimo swojej ceny, uwierz mi, jest zdatny do gry.

Mój Squier tego przykładem. Gitarka za 500zł, po wymianie kluczy sprawia mi wiele radości, wspaniale mi się na niej gra, mimo że nie jest to Fender USA za 5k. Ale ty i tak pewnie tego nie zrozumiesz, w końcu ma na główce Made In China, przez co mogę ją co najwyżej roztrzaskać o ścianę, albo przypalać papierosem. Po co ją szanować? W końcu to tylko mała, chińska zabawka...

Podsumowując cały ten post - Tańsze gitary z pod znaku Epiphone tragiczne nie są. Niestety, sporo pieniędzy wywalamy w markę i kształt główki, przez co możemy poczuć się że w ręku trzymamy Gibola. Ale tak nie jest, kiepskawe brzmienie przetworników, nawet jeśli są to rozszalałe humbuckery - robi swoje. Jeżeli ktoś kupi - troche stracił, i przepłacił, ale uwierzcie mi, mógł trafić gorzej. O wiele gorzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałosne to są braki w umiejętnościach wyciągania logicznych wniosków. Niedawno epi przeniosło produkcję z korei do chin. Chyba mi nie powiecie że to wpłynie pozytywnie na jakość instrumentów.

@tyan

Tak się akurat składa że nawet po tekstach na forum potrafię rozróżnić osobę kompetentną od niekompetentnej, co pewnie w twojej w głowie się nie mieści, więc musisz ogrywać wszystko osobiście- dla mnie byłoby to po prostu męczące. Poza tym od czego jest milion filmików na youtubie jeżeli wszyscy i tak muszą osobiście ograć gitarę.

@hefpiot

Gram na Suhrze Modern Custom podpiętym do Mesy Mark V. Żarcik. Anywayz. Nie mam swojego sprzętu i nawet nie planuję kupna gitary bo nie mam na to funduszy.

Sprzęt "zdatny do gry"? Jeżeli jest tak zdatny jak np. Wash x12 to nawet połowy ceny nie dałbym za tego epiphone'a bo sprzęt z tej półki najzwyczajniej mnie ogranicza.

Co do przypalania papierosem - gdybym palił i miał taki kaprys to nawet prawdziwego les paula bym przypalał, bo w gruncie rzeczy parafrazując Ciebie jest to "tania akerykańska zabawka". Podkreślam zabawka. Sprzęt to nie jest to co się liczy, a moje i nie tylko moje możliwości finansowe nie mają z tym nic wspólnego, oczywiście nie mógłbym roztrzaskać gibola o ścianę ale gdybym męczył się z amatorskim sprzętem przez dwa lata a naprawdę zależałoby mi na graniu i dostałbym/kupił profesjonalną gitarę, nie miałbym skrupułów rozwalenia powodu moich męk. Gitara to tylko deska, nie statuetka bóstwa. Przynajmniej dla mnie, bo dla Ciebie czy kogoś innego dla kogo poziom Hamleta/Josha/Edga/Clapka/Satrianiego jest absolutnie nieosiągalny, taki Strat MADE IN USA może być faktycznie jakimś fetyszem (w sensie przedmiotem kultu).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż za "dyskusja" się rozpętała.

@Krzysiu - Hefpiot pięknie to podsumował, zapamiętamy Les Paula. Na Twojego ostatniego posta już mi się nawet nie chce odpowiadać, strata czasu.

@All - pozwolę sobie uściślić, że nie uważam Les Paula 100 za jakieś cudo, nic z tych rzeczy, przyznam nawet, że bardzo niewiele lepszy jest od tej Yamahy za 560 zł. Dalej jednak pozostanę przy opinii, że to sensowna propozycja, choć bez rewelacji, bardzo fajna do szybszych i ostrzejszych solówek. Jak bym miał dać ocenę w skali szkolnej, to zapewne byłoby to -4, bo cena jest jednak nieadekwatna do możliwości (drogo jak na to brzmienie), ale wykonanie już bardzo fajne. Stroju nie dane mi było sprawdzić, w końcu grałem na LP100 może kilkadziesiąt minut (raczej trochę mniej).

Jednego możecie być pewni, Krzysiu, Ty też - nigdy nie uznam LP100 za złom, a jak komuś się wygląd będzie bardzo podobał i będzie gotów dla niego dołożyć te sto czy dwieście złotych (bo to wiosło jeśli chodzi o brzmienie, wg mnie, plasuje się właśnie w tym segmencie cenowym), to odradzać stanowczo nie będę. Są lepsze propozycje, wiele lepszych propozycji, ale kupno LP100 na pewno wyrzuceniem pieniędzy w błoto nie będzie (choć lekkim przepłaceniem już tak).

Miłego popołudnia życzę, idę pograć w LoL'a ^^ (A jutro wyjeżdżam na koncert, juhu!).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minąwszy obojętnie

Siennę tyana

Jak mogłeś? No jak? :(

I wtedy stwierdziłem że zmieniam gitarę. Bo na tym Vintagey grać nie szło. Jest to gitara tak nie wygodna, tak śliska, o tak dziwnym gryfie, że to kosmos. Prawie nic nie mogłem na niej zagrać, tak jakby nie dało się, jakby jakaś blokada czy ściana. Po prostu wszystko niemal było w nim nie taq. O strunach nie wspominając...

Może problem w umiejętnościach użytkownika? :trollface: JOKE!

Gryf jak w każdym SG. Co było nie tak poza ew. źle nabitymi progami? Struny fabryczne, czegoś oczekiwał? Jak sklep miluchny to wymieni na jakieś nowsze (czasem i powlekane), ale po co w budżetowej gitarce. Ale z drugiej strony dobrze, że ograłeś, bo najwyraźniej to nie była gitara, jakiej szukałeś i na nic tu byłyby nasze rady :P Teraz wiadomo, że SG to nie to, czego Król Maguś szukał :wub:

Idąc za metodą mego ticzera kupiłem byłem grubą i co? Kostkowanie 2stronne to z nią przyjemność jak mało jaka. Precyzyjne, płynne, deliktne, lekkie muskanie dające niesamowity efekt. Jest baaaardzo wygodna i bardzo fajna. Cóż to jest? 1.14 milimetrowy ultex koloru ultexowego o łagodnej części do kostkowania. Jest 3kątny i taki duuuży. Cudu.

Mój ticzer to też maniak grubych kostek. Tylko, że on gra na 2mm, czasem 3mm. No cóż, ma obsesję na punkcie sweepów... :P Też na początku korzystałem z jego rady, ale to jednak nie to - zbyt topornie się gra. Wolę .88, czy ostatnio nawet .73. A trójkąty od zawsze mnie wkurzały - niewygodne te badziewia IMO :dry: Ale starczają na 3x dłużej :wub:

[Epi LP 1958] Jest to jedna z 2 gitar na których mógłbym grać wspólnie z mym kurtm. Druga to Fender Fatsztrut, ten, któego Wam kiedyś pokazywałem(3499zł.).

Jaki znowu "kurtm"? W co oni z nami grajom?!...

Eee, nic o tym nie wiem... Jaki Fatstrat? Aa zresztą wszystko jedno jaki - byle Fatstrat :P

@MAGnet

Sory, ale nic nie załapałem :tongue: Keep rockin' \m/

IE%206%20troll%20(internet%20explorer,%2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tematu kostek... Nie wyobrażam sobie grania kostką grubszą niż 0.88 (Sam używam 0.81), po prostu przy tej grubości jest optymalne użycie siły. Nie trzeba się ani zbytnio przykładać do kostkowania (jak przy np. 0.46, która jest dobra do ballad), ani znów martwić by nie zahaczyć o inne struny w przypadku używania kostki grubszej. Grając nią chyba trzeba wykonywać tak mikroskopijne ruchy, że umykające naszym oczymom, ale co to dla MAGneta :P

BTW kto jest za tym, by wnieść podanie o nadanie tyanowi rangi eksperta w temacie gitar...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowując:

Fender G-dec 15w>Nie znany Fender(być może Frontman)>Roland Cube 40XL>Marshall MG R15>Line 6 Spider 4 15w

Pisałeś że ten wzmak Fendera nie miał efektów wbudowanych. Frontmany mają przester, i opcjonalnie Reverb ( tylko wersja R ). Wczoraj urak wysłał mi link do tematu na forum Gitara.pl i okazało się, że nie jestem jedynym który nie narzeka na Frontmana. Ba, opinie były bardzo dobre, ludzie narzekali - tak jak ja - na przester we wzmaku, ale Clean jest miodny. Zgadzam się w 100%, bo wzmak ten mam więc chyba nie muszę mówić że znam się na jego brzmieniu. Nie wiem dlaczego tyan tak bardzo upodobał sobie Frontmany do ciśnięcia w nie czym popadnie. Mimo, że testował jedynie wersję 10G a nie 15G.

Do tego wyraziłem pchlebstwa na temat Fendera Stratocastera modelu "fat", w kolorze białym, o któym kiedyś przy okazji wspominania o nim tyan toczył dyskusję bodaj z hefpiotem o tym, czy jest chiński, koreański, czy jeszcze inny.

Nie kojarzę czegoś takiego, bym dyskutował z tytanem na tematy produkcji gitary Fendera. :( Fender obecnie Stratocastery produkuje w Meksyku oraz w USA ( ale te w USA to som tez z meksyku wiec na jedno wyhoci!!11 ), czasami pojawia się jakaś speszial edyszyn i są wyprodukowane np. w Korei, ale nie wiem czy to tak na stałe. Tak czy inaczej, Fender swoje główne fabryki ma w Meksyku i USA.

Nie ukrywam, że stanąłem byłem i patrzyłem z zadumą na gitarę mistrza "Jimi's hands" tyana.

Lulz, mistrza tyana? Ile ci zapłacił żebyś takie coś na forum pisał? :( Każdy wie, że mistrz jest tylko jeden ( JA ).

Nie ukrywam że tania nie jest, i że z chęcią przetestuję ją następnym razem by poczuć się jak Ty, o Wileki.

No, tania nie jest niestety, amerykańska zabawka, cytując o wielkiego mistrza bez-gitary Krzysia ( hue hue hue ). Ale dobra, nie będę się z niego śmiał, przecież dla mnie, zwykłego zjadacza chleba, ktoś pokroju EVH ( zapomniałeś go dopisać do listy nieosiągalnych, a w sygnaturce masz cytat z Atomic Punk, nie ładnie ;( ), Claptona, Satcha jest nieosiągalny. Szkoda tylko że ja jestem ambitny, w przeciwieństwie do ciebie, Krzysiu. Bo skoro nie masz gitary i nie masz zamiaru kupować, to nie rozwijasz i stoisz w miejscu, a to już jest dno. Więc kup sobie gitarkę taką, która nie będzie ograniczałą twoich umiejętności Myślę że to będzie w sam raz.. Ogrywałem tą gitarkę, bardzo szybki gryf, full szred, wbudowany głośnik, nic tylko grać. Następnym razem wymyśl jakiś lepszy "pocisk" na mnie, bo ten z nieosiągalnością rozbawił mnie. Nawet nie znasz moich możliwości, ale i tak wiesz, że nie mam ambicji być kimś pokroju Satch. A skąd wiesz, może przed chwilką pykałem sobie Surfing With The Alien z palcem...na gryfie?

@Iskier

BTW kto jest za tym, by wnieść podanie o nadanie tyanowi rangi eksperta w temacie gitar...?

No nie wiem, on słucha MUSE :trollface:

No i o tych kostkach. U mnie to wygląda tak. Miękkie kostki do akordów, i takich tam spokojnych rzeczy. Do improwizacji, solotrullowania i riffz0rowania gram na twardych kostkach. Najwygodniejsze, na jakich grałem do tej pory - miękkie to Dunlop Jimi Hendrix, a twarde, to kolekcjonerskie kostki które zdobyć można jedynie w klubie B.B. King'a w Nowym Jorku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hefpiot

Oj oj.

A skąd przyszło Ci do głowy że jadę po Tobie? Jeżeli to tak zabrzmiało, przepraszam - nie mam pojęcia o twoich umiejętnościach, choć mogę przypuszczać że jest duże prawdopodobieństwo że nie dojdziesz do poziomu Satcha.

Co do mnie - nie stoję w miejscu, wczoraj ułożyłem fajny riff, staram się uczyć ale sprzęt lub jego brak mi to skutecznie utrudnia. Nie zamierzam kupować gitary bo mam inne priorytety - w krakowie nie potrzeba kolejnego gitarzysty a ja chciałbym założyć zespół i prawdopodobnie mi się to uda - będę mógł pewnie czasem pobrzdąkać na sprzęcie gitarowego, a co najważniejsze - to ja będę liderem i przełożonym gitarowego HUE HUE HUE HUE i zobaczymy kto jest fajny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lider zespołu, który nic nie będzie robił? Ciekawe, Krzysztofie :D No wiesz, ułożenie jednego riffu to jeszcze nie Ameryka. Sam w jednym tygodniu przez przypadek ułożyłem dwie nie najgorsze melodie, choć to raczej nic takiego. W Krakowie nie potrzeba kolejnego gitarzysty? To po kiego wypowiadasz się tutaj i grasz na gitarze, choć tej nie masz. Masz bardzo dziwny i głupi tok myślenia i stosunek do gry na instrumencie. Grać na gitarze można dla własnej przyjemności i hobby, nie koniecznie zawodowo. Nie mówi się gitarowy tylko gitarzysta zespołu. No wiesz, nawet jak będziesz miał zespół (w którym, co wynika z Twojej wypowiedzi, będziesz tylko w przerwach brzdąkał na sprzęcie gitarzysty), nie będzie oznaczało to, że jesteś fajny. Sam gram z kolegami, choć akustyk mi to skutecznie utrudnia, bo 2 kolegów ma elektryki, a trzeci znajomy ma basową gitarę ze wzmakiem 300 W. Mimo wszystko coś dogrywam od czasu do czasu. Jak kupię elektryka, będzie zabawa na całego. Powiem Ci tak. Dla przykładu marzy się komuś kariera malarza i od czasu do czasu maluje coś na płótnie kolegi, lecz sam sobie go nie kupi, "bo ma inne priorytety". Też mam kilka priorytetów, w sumie sporo zakupów mnie czeka, a gitara (pewnie Yamaszka lub Schecterek ;D) jest najdroższym marzeniem. Mimo wszystko jestem zdeterminowany i zbieram kasę (uzbierałem dziś 30 zł więcej :D)

@Mag

Zrobiłeś mi apetyt na mostki ruchome. Muszę obmacać Floyda w X6 kuzyna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głupi to chyba Ty jesteś.

1. Gdzie ja napisałem, że nie będę nic robił?

2. Nie napisałem że napisałem w całym życiu tylko jeden riff.

3. Co ma zapotrzebowanie Krakowa na gitarzystów do tego forum? A po drugie po co w ogóle jest ten temat? Tak na prawdę niczemu konkretnemu to nie służy, jedynie wymiana doświadczeń i poglądów. Stosunek do gry na instrumencie mam właściwy, jedyny zdrowy, ale Ciebie to dziwi bo traktujesz granie jak sport a instrument jako narzędzie szpanu i pewnie wyrywania dziewczyn.

4. Nie mówi się gitarzysta zespołu tylko gitarowy. Większość ludzi grających w zespołach tak mówi. Poza tym nie musisz wytykać takich pierdół, jak zwał tak zwał a fakt faktem że gitarzyści w zespołach potrafią być irytujący.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Propo kostek. Szukałem 2mm fioletowej, anty poślizgowej, ale niestety nie było.

Sam mam jedną na zbyciu, możemy się wymienić. Może za... żółtą łódkę? :trollface:

Poza strunami, które tak, wiem, są fabryczne, dokuczał gryf, którego kształt był zwyczajnie nie chwytny i za nic nie chciał się dopasować do ręki gitarzysty. Również progi były wątpliwej jakości, a kolor kluczy wręcz odpychający.

Nom, wg mnie klucze i progi to jedyne wady Vintage'a. A co do gryfu... nie wiem, czego Ty się czepiasz. Jest taki jak w każdym SG. Może chodzi o to, że VS6, jak każdy SG, jest bardzo lekki i cały ciężar gitary idzie na główkę a tym samym na rękę gitarzysty? To by wyjaśniało, czemu wydaje się ?toporny?.

Co do Twojej Sienny tyanie, ominąłem ją ze względu na chęć testowania innych modeli

Że co k@#$%? JAK ŚMIAŁEŚ, PRZECIE NIE MA LEPRZYH!!!

i tego, że na tego typu gitarze wolałbym grać na lepiej brzmiącym wzmacniaczu.

Ahh, to wszystko wyjaśnia... Po co bezcześcić ideał? :cat2:

Nie ukrywam że tania nie jest, i że z chęcią przetestuję ją następnym razem by poczuć się jak Ty, o Wielki.

O Wielki, nie jestem godzien być nazywany przez Ciebie ?o Wielkim?, o Wielki!... Ekhem...

BTW kto jest za tym, by wnieść podanie o nadanie tyanowi rangi eksperta w temacie gitar...?

Oo... Widzę, że w końcu ktoś wszedł i czytnął mój profileq :laugh:

Nie wiem dlaczego tyan tak bardzo upodobał sobie Frontmany do ciśnięcia w nie czym popadnie. Mimo, że testował jedynie wersję 10G a nie 15G.

A ja nie wiem dlaczego ktoś ciągle ciągnie ten temat. Ale jak chcesz... Dziwne, że bronisz jedynie Frontmana inne mieszając z błotem. Ja również mógłbym głosić kazania ?są dużo gorsze wzmaki niżli Marshall MG10CD?, ale tu nie o to chodzi. Zresztą kto co komu starcza i jakie ma oczekiwania... Wiesz, mógłbyś pójść ograć małą lapkę albo przynajmniej Voxa Pathfindera 15R. Nie zaszkodzi, a może i zmienisz zdanie. Serio, to taka moja koleżeńska rada i chcę Ci pomóc tylko ;)

Nie kojarzę czegoś takiego, bym dyskutował z tytanem na tematy produkcji gitary Fendera. :(

Ja również. I tu powstaje problem... :sleep:

( ale te w USA to som tez z meksyku wiec na jedno wyhoci!!11 )

Nom, a jakie drogie te zabaweczki, że huhu...

Ale dobra, nie będę się z niego śmiał, przecież dla mnie, zwykłego zjadacza chleba, ktoś pokroju EVH ( zapomniałeś go dopisać do listy nieosiągalnych, a w sygnaturce masz cytat z Atomic Punk, nie ładnie ;( ), Claptona, Satcha jest nieosiągalny.

Zapomniałeś o Krzychu...

Myślę że to będzie w sam raz.. Ogrywałem tą gitarkę, bardzo szybki gryf, full szred, wbudowany głośnik, nic tylko grać.

Potwierdzam, bo czytałem o tym ostatnio na gitara.pl i tam doświadczeni userzy polecali. Plusem tego modelu jest z pewnością brak konieczności wymiany strun i podłączenia do wzmacniacza, no i oczywiście cena. Przynajmniej tak pisali na forach, a;e oni nie mogą się mylić!

BTW kto jest za tym, by wnieść podanie o nadanie tyanowi rangi eksperta w temacie gitar...?

No nie wiem, on słucha MUSE :trollface:

No no, mówi to koleś od CLAPTONA :trollface::trollface::trollface:

A skąd przyszło Ci do głowy że jadę po Tobie? Jeżeli to tak zabrzmiało, przepraszam - nie mam pojęcia o twoich umiejętnościach, choć mogę przypuszczać że jest duże prawdopodobieństwo że nie dojdziesz do poziomu Satcha.

Czekam tylko na słupki i tabele procentowe tego prawdopodobieństwa...

ja chciałbym założyć zespół i prawdopodobnie mi się to uda - będę mógł pewnie czasem pobrzdąkać na sprzęcie gitarowego, a co najważniejsze - to ja będę liderem i przełożonym gitarowego

Zakładasz zespół, w którym będziesz liderem praktycznie bez wkładu własnego. Nie mam pytań...

i zobaczymy kto jest fajny.

Nie chcę nic mówić, ale @hef ma chociaż własną gitarę...

Zrobiłeś mi apetyt na mostki ruchome. Muszę obmacać Floyda w X6 kuzyna.

Żebyś się tylko tym floydem nie zraził...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja chciałbym założyć zespół i prawdopodobnie mi się to uda - będę mógł pewnie czasem pobrzdąkać na sprzęcie gitarowego, a co najważniejsze - to ja będę liderem i przełożonym gitarowego

Zakładasz zespół, w którym będziesz liderem praktycznie bez wkładu własnego. Nie mam pytań...

Hmmm... Może chodzi o wokalistę? Zresztą, nawet jeśli, nie słyszałem o zespole (mogę się mylić, wszak słucham ich dość mało), w którym wokalista - który przy okazji nie gra na jakimś instrumencie - jest liderem. Oczywiście jest tak jakby "twarzą" medialną zespołu i jego ikoną, ale zazwyczaj to instrumentaliści tworzą trzon zespołu (a lideruje gitarzysta solowy lub basista) i to od nich wychodzą pomysły na wszelkie utwory i bardzo łatwo mogą się pozbyć wokalisty jeśli ten za bardzo się panoszy (vide Paul Di'Anno z Iron Maiden), szczególnie gdy zespół jest już trochę znany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nic, nasz kolega Krzysztof się przeliczył. Krzysiu, nie traktuję gry na gitarze jako sport, raczej jako hobby. Pasję. A tak przy okazji. Znacie jakieś ciekawe ćwiczenia z kostką? Sam niedawno zacząłem jej trochę używać. Jako tako wychodzi, choć jestem leworęczny.

P.S. Na wiośle gram jak praworęczny ;) Tak mi jest 100 razy wygodniej niż na gitarze leworęcznej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tk2121

Chodzi o samą grę kostką? Po prostu graj swoje ulubione kawałki za pomocą piórka i to tyle... Jeśli zaś chodzi o co ambitniejsze riffy i solówki to przydadzą się ćwiczenia, które podał kolega powyżej.

Oj tam, oj tam MAGnet... Jeszcze nie zauważyłeś, że takie powracające cyklicznie, niczym bumerang, pytania to siła napędowa tego tematu? W zasadzie każdy z nas mógłby napisać jaki budżetowy sprzęt poleca, na czym sam gra, co gra i wiśta - zamykamy temat.

To może ja zacznę:

BUDŻETOWY SPRZĘT:

Cort X5 (ostatnio zmieniłem zdanie i IMO to lepszy wybór od KX5) ~ 780 ,-

Roland Cube 15x ~ 400 ,- LUB V-Amp 3 (podpinamy do kompa) (można go znaleźć taniej na allegro) ~ 350 ,-

Proel Die Hard ~ 40 ,-

Kostki i pasek wedle uznania, cenowo nie powinno przekroczyć 50 ,-

Cena zestawu: 1200 - 1300 ,- (zależnie od tego gdzie kupujemy)

IMO taniej, tak by przygoda z gitarą rozpoczynała się miło, się nie da.

Z drugiej strony z takimi pieniędzmi to polecałbym celowanie w używany sprzęt, często można kupić naprawdę dobry po naprawdę niezłej cenie.

Co na początek:

Graj swoje ulubione utwory, nie przejmuj się teorią muzyki - zaległości zdążysz nadrobić później, gdy już będziesz umieć grać.

Jeśli już naprawdę nie masz pomysłu, oto kilka prostych utworów:

Iron Maiden - Fear of the Dark

Kilka prostych solówek na początek:

RHCP - Californication

Metallica - Fade to Black (pierwsze solo)

Black Sabbath - Paranoid

Iron Maiden - Wasting Love

NA CZYM GRAM?

BC Rich Warlock Platinum Series (inny kolor -> tombstone)

V-Amp Pro + jakieś bliżej nieznane mi z nazwy dwie paczki (konfiguracja do grania w domu sprawdza się znakomicie)

Koszt zakupu nowego takiego sprzętu to wydatek ~ 2 400 ,- (przy ściąganiu gitary z zagranicy, nie widziałem jej w ofercie żadnego z polskich internetowych sklepów muzycznych) EDIT: należy tutaj dodać cenę owych głośników i przesyłki gitary

Kabel i pasek tanio zakupione w miejscowym sklepie muzycznym.

Używam trzech rodzajów kostek:

Fire Stone 0.46 - spokojne granie/ballady

Fire Stone 0.81 - szybsze utwory, a w zasadzie to niemalże wszystkie pozostałe

Tortex 0.88 - granie chwytami (zamiennie z biciem palcami)

CO GRAM?

Heavy Metal (z naciskiem na utwory Maidenów) i Thrash (z naciskiem na Megadeth)

Gdybym kiedyś miał grać w jakimkolwiek zespole, odpowiadające mi gatunki to:

Hard rock, heavy/thrash metal, melodic death metal i folk metal (mieszkam w Grudziądzu jakby ktoś szukał gitarzysty ^^)

I to tyle... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo podoba mi się ta formuła Iskrze. :ok: Ja sam zrobię coś podobnego do ciebie, potraktuję to jako wzór, tyle że wolę poczekać aż kupię jakąś lepszą gitarkę, bo polecanie sprzętu lepszego, niż samemu się posiada, to troche wiocha, nie sądzicie? :( Może dodaj jeszcze, do jakich gatunków najlepszy będzie to zestaw...no ale w sumie napisałeś już to w "CO GRAM?".

U mnie z tymi gatunkami będzie nieco ciężko, bo ostatnimi czasy słucham sporo solowej twórczości Ozzy'ego, Maidenów, Van Halen i takie tam, a głównie gram Blues i Hard Rock a'la Black Sabbath, więc ciężko będzie pogodzić to wszystko. No, ale myślę że jakiś Stracik z Humbem załatwiłby sprawę ( singiel przy gryfie do bluesa, Humbucker do reszty ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...