Skocz do zawartości
Cardinal

Wiedźmin/Witcher (seria)

Polecane posty

Ale z czego się bierze w dużej mierze klimat, jak nie z designu?

Z rozmów z innymi postaciami. Z popijaw z Jaskrem i Zoltanem, połączonych z filozoficzną dyskusją o dysonansach. Z imprezy u Shani, i połączonych z tym dialogów po kielichu. I tak dalej. Takie pomniejsze wydarzenia, a nie sieka kolejnych potworków, budują klimat gry, pozwalają lepiej wczuć się w świat.

Tak, tak, po trzykroć tak. Dodam jeszcze soundtrack Adasia Skorupy, który w jedynce przepotężnie buduje klimat, w dwójce (już nie samodzielny, a nagrany z Krzysztofem Wierzynkiewiczem) po prostu jest. Dobry, solidny, ale tylko jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Wiedźminie 2 było całkiem sporo świetnie wyreżyserowanych epizodów i dialogów. Z pamięci przytoczę "śledztwo" związane z

imprezą w kwaterze żołnierzy Roche'a we Flotsam

, zwiadowcę Scoia'tael perorującego nad basenem, w którym Triss i Geralt znaleźli chwilę intymności, Henselta i "fantasmagorie" Detmolda (oraz mocną scenę z

wykastrowaniem i zamordowaniem go przez Roche'a

), spotkanie Geralta z krasnoludami w Vergen, pijanego krasnoluda

dzielącego się opowieścią o rudowłosej kobiecie, która spadała z nieba

... Insynuowanie, że druga odsłona serii to praktycznie tylko nieustanna siekanina jest moim zdaniem tendencyjnym uproszczeniem.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia gustu. W "jedynce" system był bardziej przyjazny osobom, lubiącym tury, kostki i walki a'la Baldur. "Dwójka" to w zasadzie bardziej slasher z bardziej rozbudowaną fabułą...

W jedynce był system bardziej przyjazny osobom lubiącym bezmyślne, rytmiczne klikanie. Toż to jeszcze gorsze niż pierwszy Neverwinter Nights było. W Baldurach czy Icewindach fajne było, że walkę prowadziło się drużynowo, i w takim układzie można było stosować rozmaite taktyki. W W1 sterujesz jedną postacią, walka mieczem zasadniczo z taktyką nie ma nic wspólnego (no chyba że dla kogoś taktyczne jest ustalenie, czy silnym się trafia, a jak nie, to przełączenie na szybki...), tylko Znaki jakoś ratują resztki grywalności bo to rzeczywiście "aktywne" skille. Ale ich jest tylko pięć, zresztą nie wszystkie są przydatne.

Zresztą, na ten okropny element W1 narzekałem już w tym temacie tyle, że mi się nie chce.

BTW: gdyby dwójka miała walkę wykonaną na poziomie dobrego slashera i do tego taką rozbudowaną, nieliniową fabułę to pewnie bym tę grę wychwalał pod niebiosa, a tak uznaję ją tylko za bardzo dobrą. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie dwójka przebijała jedynkę pod każdym względem oprócz kilku:

- trudny początek, kiedy nie znamy podstaw nowej walki (być może inaczej jest, gdy nie grało się w jedynkę)

- słabe drzewko umiejętności (jakoś nie zauważałem super boosta przy zakupieniu kolejnych elementów drzewka - mogłem nie kupować nic przez kilka poziomów - nie wpływało to na jakość grania)

- zbyt krótka jak na rpg - ostatni akt wygląda (nie wizualnie) jakby był robiony w pośpiechu, żeby dotrzymać nałożonych terminów

Poza tym jest świetna i chyba będzie pierwszą grą, w którą zagram po raz wtóry :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwójkę zaraz zaczynam przechodzić po raz drugi. Gra jest świetna. Soczysty system walki, dialogi. Kilka razy naprawdę uśmiech pojawił mi się na twarzy. Przykład:

W II akcie kiedy jesteśmy po stronie Vernona i odczarujemy mgłę w, której toczyła się bitwa duchów budzimy się a koło nas stoi Jaskier mówiąc nam, że jesteśmy w najbezpieczniejszym miejscu w obozie, które okazuje się być burdelem. Takie rzeczy tylko Jaskier.

Przejdę ją po raz kolejny i sprawdzę czy rzeczywiście zobaczę tyle nowych miejsc i postaci. Jak dla mnie aktualny number one na mojej liście gier.

Edytowano przez Szw3d0
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Post zawiera trochę spoilerów, jeżeli nie czytałeś książki, nie grałeś w grę ? proszę, nie czytaj.

Wiedźmin już w pierwszej chwili zrobił na mnie ogromne wrażenie. Na myśli mam oczywiście nie grę, a samą książkę. I by wyrazić moje odczucia dotyczące w pewnym sensie obu gier najlepiej będzie wyjść od prozy Andrzeja Sapkowskiego z pozoru dość prostej w odbiorze, a tak naprawdę mającej wiele aspektów, które ze znajomością pewnych faktów dają nam szeroki obraz przemyśleń polskiego pisarza. Wszystko jak wiemy zaczęło się od opowiadań zawartych w Ostatnim Życzeniu i Mieczu Przeznaczenia i choć można je odbierać jako ?rozgrzewkę? przed tworzeniem Sagi mi przypadły do gustu najbardziej. Były dla mnie zupełną odmianą gdy parę dobrych lat temu sięgnąłem po Krew Elfów. Nie odczuwałem już tak dobrze uzupełniającej się akcji z dialogami. Brak mi było szybkości wydarzeń(Oczywiście, KW to tylko wstęp do następnych ksiąg aczkolwiek dopiero wydarzenia na Thanedd[opis zachowań Geralta], następnie po wielu stronach pojawienie się Leo Bonhart?a i

spowodowana tym śmierć Szczurów

obudziła dotychczas uśpioną, ogromną chęć poznania dalszych losów. Oprócz tego mało było mi w Sadze, Geralta. Odszedł on na drugi plan, gdyż pierwszy zajęło dziecko Starszej Krwi. Był, jest i będzie to dla mnie błąd. Książkę bowiem czytałem dla Wiedźmina. Jego przemyślenia, burzliwa znajomość z Yennefer były motywem zarówno przewodnim jak i napędowym opowiadań. Tymczasem w kolejnych 5 księgach, Ciri zajmuje owe miejsce. Oczywiście bez niej nie odbyły by się wszystkie przedstawione wydarzenia, jednak zabrakło mi w tym wszystkim większej ilości ?prostego bezmyślnego mutanta?. Dodatkowo nacieszyłem się nim jednak w jedynym komiksie(Mniejsze Zło) pamiętającym rok ?93, który to udało mi się wyrwać od nieznającego się na rzeczy sprzedawcy na giełdzie staroci wraz z innym ok. 90 egzemplarzami fantastyki od roku 86 za jedyne 10 zł. Mała anegdotka, a cieszy.

Wracając jednak do tematu. Moje nadzieje na ponowne spotkanie z SAMYM Geraltem, obudziły plotki bodajże z 2005/6 roku odnośnie pierwszej próby ujęcia Wiedźmina na komputerach.

Gra mimo początkowych ?leków? okazała się bardzo dobrym posunięciem. Zostawię kwestię grafiki. Nie mam ochoty rozlewać się przez następne parę linijek nad tym zakresem gdyż zrobili to moi poprzednicy, a dla samej oprawy gry nie kupiłem. Fabuła? Dobra, choć akt w wiosce odnoszącej się do romantycznych tradycji i aspektów był dla mnie zbędny. Nudził. Wszystko jednak wynagradzała muzyka. Dusk of a Northern Kingdom, Evening in the Tavern, Tavern at the End of World etc, to naprawdę świetne tytuły, które dzięki dołączonej do gry płycie mogą zapewnić świetny klimat podczas sesji RPG.

Samo zakończenie gry, a także przerywniki filmowe urozmaicały rozrywkę oraz zachęcały do ponownego przejścia by ujrzeć odrębną ścieżkę i związaną z nią cut sceną.

Następne 4 lata czekania i oto mamy kontynuacją. Zaryzykuję twierdząc, że dość mocno zmieniła się ekipa tworząca Assassins of Kings ? było to jednak bardzo dobre posunięcie. Rewolucję widać, oczywiście oprócz grafiki ? diametralną w systemie walki. Potyczki prezentowane w poprzedniej odsłonie produkcji stają się wymagającym(nawet na najwyższym stopniu trudności) wyzwaniem raczej dla osób opóźnionych. Geralt z poziomu na poziom staje się maszyną, którą bardzo trudno zatrzymać. W kontynuacji zaciera się owa sytuacja. Rzeźnik z Blaviken jest bardziej ludzki. Nie wpada już w środek zgrai wrogów, których wystarczy rozłożyć przy użyciu Q i 3 kliknięć myszką.

2, utorowała u nas myśl iż gra wymaga stałego skupienia. Z za każdego drzewa może pojawić się Endriaga bądź z pod ziemi wykopać nekker. Ponadto eliksiry stają się dzięki temu bardziej przystępne i przyznam szczerze, że chętniej sięgałem po nie ni jeżeli w jedynce. Nie widzę jednak sensu uniesienia w sposobie ich dawkowania. Rozczulanie się nad rozwiązaniem ich picia jest dla mnie tak samo dobre jak w poprzedniej odsłonie. Upadła jednak ścieżka dźwiękowa. Przyznam szczerze, że z całej gry pamiętam utwór udostępniony w Początkowym Menu(Assassins of King) oraz w pierwszym filmie prezentującym retrospekcje etc. Klapa. Muzyka w każdej produkcji była dla mnie napędem tworzącym klimat rozgrywki.

Nie mam zamiaru przybierać postawy typowego Polaka, który twierdzi, że inne znakomite, a polskie złe, a tym bardziej POLSKIE = ZNAKOMITE. W każdej grze, które ujrzała światło dzienne, KAŻDY potrafi doszukać się błędu. Jednakże w przypadku styczności z produkcją z własnej ziemi i tworzonej rękami rodaków zawsze stajemy się pedantyczni. Nie zauważamy niedociągnięć pozycji spod skrzydeł innych formacji jak na przykład, ukochany ostatnimi czasy BioWare. Robimy wielkie oczy, gdy Miecz Geralta wystaje poza pochwę, lecz nie przypominamy sobie krzywych ruchów Morrigan z magicznym berłem, która biega z garbem niczym dzwonnik z Notre Dame.

Oczywiście, CD Projekt kolejny raz wypuścił Wiedźmina zbyt wcześnie, nie optymalizując gry w należyty sposób, zaraz jednak zrehabilitował się publikując w przeciągu bodajże 2 następnych tygodni 2 łatki pozwalające na swobodną i pełną wrażeń rozgrywkę. Sam cieszę się, że przynajmniej jedno polskie studio wkracza na arenę międzynarodową, a ich produkcje zarówno Wiedźmin 1 oraz 2, rywalizują z topowymi tytułami jak choćby wyżej wspomnianym DA.

O samej oceny gry się wstrzymamy. Oczekuję z niecierpliwością wersji 2.0, która zapewne wyciągnie jeszcze więcej z naszych maszyn, ustabilizuje działanie gry przez co nota/opinia może diametralnie się zmienić.

Pozwolę sobie natomiast na dodatkową recenzję Edycji Kolekcjonerskiej TW2:AoK. Jestem bowiem w bardzo lekkim stopniu zawiedziony. Opakowanie oraz Artbook robią wrażenie. Na tym niestety się kończy. Figurek komentować nie będę, kwestia gustu. Podobają mi się, są nowatorskim, fajnym pomysłem dzięki któremu jesteśmy bliżej bohaterów. Bliskość tę miało jednak zapewnić popiersie. Wykonane niestety na odwał. Zbyt dużo skrobnięć, opadający gips itd. Oczywiście do przeżycia, gdyż statuetka była tworzona masowo. Co dalej? Karty? Mało przydatna rzecz. Kości? Owszem, mogą być do sesji RPG. Monety? Do teraz leżą w opakowaniu. Dla fana wszystko jest do przeżycia, nie można było jednak dorzucić medalionu? Zamiast popiersia, małej figurki wiedźmina w pozycji ?walczącej??

Choć z poradnika nie korzystam, przeglądałem w między czasie by przeanalizować dotychczas przebytą ścieżkę. Ubogi w informacje, jak choćby umiejscowienie ?gniazd? nekkerów.

Odnośnie jednak solucji. Zdziwiłem się gdy w Empiku ujrzałem kolejna tym razem ładnie oprawioną, niczym Artbook książkę zatytułowaną Oficjalny Przewodnik Po Grze. Bez jaj. Zamiast bezużytecznych kart, kolekcjonerskich figurek bardziej zadowoliłbym się (zakupionym już co prawda przeze mnie, w cenie 30 zł) w pełni satysfakcjonującego przewodnika, wypełnionego po brzegi screenami z gry, dzięki którym dużo łatwiej odnaleźć się w danym miejscu i etapie questa.

Pozwoliłem sobie, lekko się rozpisać. Nie zawarłem tutaj wszystkich refleksji, gdyż nad samymi pozytywami, bądź błędami spędziłbym co najmniej z godzinę. Pozostawiłem bez komentarza 16 ŚWIETNYCH ZAKOŃCZEŃ.

btw. Czytając sagę, w odrębnych krainach występowała różna waluta. Zatem czemu w miasteczku krasnoludów etc. wszędzie płacimy jednakową(Być może się mylę, nie znam na wyrywki mapy Królestw Północy)?

Edytowano przez isu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto powody dlaczego dla mnie W1 jest lepszy od W2:

Bestiariusz: W1 - dla mnie CUDOWNY i było tego duuuużo - miodzio; W2 - beznadziejnie mały (5 rodzajów brzydali i koniec chociaż NEKKERY - super);

Po W1 miałem w pamięci bardzo długo bardzo dużo rzeczy: teksty npców, pustelnik na polach i RĄZOWY DAN, kanibal z bagien, babunie, dzieciaczki, kelnerkeczki, moczymordy i żytochleje, wilkołak i carmen itd................; po W2 pamiętałem tylko Trola z żoną i obudzenie Wieśka po libacji z kompanią Rocha, żaden tekst nie tkwił mi w łepetynie dłużej niż jeden dzień;

Ilość zadań pobocznych w W1 znakomity, w W2 beznadziejnie mały (w obu wykonałem chyba wszystkie).

I jeszcze jedno chyba największe rozczarowanie: po kiego grzyba jest możliwość przenoszenia sejwa z W1 skoro ma się to nijak do W2.

Podsumowanie: w W1 napawałem się światem (prawie jak w jakimś sandboxie), W2 przelazłem niczym kampanię COD.

I na koniec: o ile W2 jest dla mnie grą boską, o tyle W1 jest dla mnie najlepszą na świecie grą tego typu.

Amen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@manhuncik - nie można powiedzieć, że Wiedźmin 2 jest liniowy jak COD (toż to obraza :P). Nie jest to ani sandbox, ani gra liniowo, ot nie odbiegający od tradycji gatunku RPG. Były momenty faktycznie liniowe i było ich faktycznie więcej niż w jedynce. Moim zdaniem im gra jest bardziej sandboxowa, tym bardziej cierpi na fabule (przy czym nie zapędzałbym się, że w pierwszym Wieśku można sobie latać niczym w sandboxie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to że jest liniowa czy sandboxowa. W2 przelazłem jak COD - szybko, intensywnie, z potem na rękach i klawiszach i jak już postanowiłem, że nie zabiję smoczycy (z myślą o ponownym spotkaniu) to gra się skończyła. Natomiast w W1 szlajałem się bez celu (jak w grach sandboxowych) i czerpałem garściami ze stworzonego świata (np.: zawsze gdziekolwiek bym nie wlazł to był do ubicia jakiś brzydal, było z kimś walnąć gorzałkę czy posłuchać fajnych tekstów). W W2 brakuję mi właśnie takich pierdół które w żaden sposób nie wpływają na fabułę a których w W1 było sporo, a nawet więcej niż sporo.

Spoilery! - Bethezer

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi w W2 strasznie nie podobały się miasta(lokacje), oczywiście nie pod kątem zaprojektowania ale pod tym iż ludzie byli jacyś tacy "nudni". Nie wiem czemu ale w W1 to wszystko było bardziej realistyczne. Mało było potworów, choć teraz mają dojść wilkołaki. I ogólnie W2 jest gorszy od W1, mówię tak dlatego ponieważ już teraz wiem iż W1 będę wspominał lepiej niż W2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, armie klonów z pierwszego Wiedźmina dodają wiele realizmu. ;) W dwójce nie dość, że jest mało powtarzających się modeli postaci, to na dodatek każda postać w mniejszym lub większym stopniu różni się ubiorem. Dodatkowo ruch w miastach jest znacznie bardziej nasilony. No i nie zapominajmy występowaniu dzieci, które biegają zaciekawione za nami, a które nie występują we wszystkich rpgach, co jeszcze bardziej zwiększa poczucie realizmu. Akurat pod tym względem W1 jest daleko w tyle za drugą częscią, imo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP- w W1 też były dzieci biegające za nami zaciekawione. Powtarzające się modele postaci i badziewny system walki to rzeczywiście bolączka W1, ale i tak będę ją milej wspominał od "dwójki".

Dlaczego? Przez lokacje, klimat i bestiariusz. Ostatnie chyba nie wymaga komentarza...potwory w W1 są lepsze zarówno ilościowo(czyt. jest więcej rodzajów) jak i jakościowo(to już kwesta gustu, mi przypadły bardziej stworki z W1).

Klimat...nie będę powtarzał tekstu o smaczkach manhuncika, po prostu napiszę, że zgadzam się z nim.

A lokacje...to też kwestia gustu- bardziej polubiłem Wyzimę, bagna i Odmęty od Flotsam, Vergen i Loc Muine(nie pamiętam pisowni).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekająć na Wiedźmina3, mam nadzieję że doczekam się go dopiero za 4-5lat.

Dlaczego?

Żeby dol tego czasu wykorzystlai w 101% swój własny silnik, gra posiadała środowisko sandboxowe (ale też bez przesady oczywiście, chodzi mi raczej o swobodę działania oraz rozległe tereny i miasta, w których dzieje się sporo, ale nic nie jest konieczne dla fabuły), a klimat był podobny jak w pierwszej części.

Tylko dla mnie w W2 wiedźmin był jakimś "super hero", w odróżnieniu od "mutanta" bądź "odmieńca" z jedynki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się tam drugi Wiedźmin (ekhm... sorry: The Witcher) nie podobał. A tak na niego czekałem i specjalnie kupiłem nowy komputer. Pogram godzinę i już mi się nie chce. Nie odnalazłem tej przyjemności z grania, która mnie tak napawała w przypadku poprzedniej części. Sam nie wiem dlaczego... Może przez tą liniowość..?. Nie będę tej produkcji nigdy wychwalał czy też polecał mimo, że jest naszym dobrem narodowym. W większości zgadzam się z powyższymi wpisami, które wytykają grze błędy i niedoskonałości. Nie podniecałem się kilkoma scenkami dialogowymi, których elementy i tak można znaleźć w prawie każdym z trailerów i które w większości bazują na wspomnieniach z jedynki lub z książek Sapkowskiego. Polityka, polityka, polityka... Geralt w następnej części chyba naprawdę prezydentem zostanie. Beznadziejny interfejs ( w jedynce, w wersji ER po tym względem był dużo bardziej ergonomiczny ), praca kamery też mi się nie podobała (a powinno być tak jak

- przynajmniej przy eksploracji tego ciasnego, wytyczonego ścieżkami świata, który miał być prawie sandboxowy, a który oferuje mniejszą swobodę niż cały akt drugi poprzedniej części) . Gdzie jest nasz słowiański klimat..? Jakoś go nie dostrzegam. Gdzie są tak charakterystyczne potwory jak wampiry (wąpierze), zjadarki, południce, cmentary, ghule, demoniczne psy...? Twórcy chyba się bali, że to się nie sprzeda na zachodzie. Wiem - inny świat, inne bestie, tylko, że te bestie są mało interesujące, zważywszy na to, że w rysunkowych przerywnikach filmowych pojawia się chociażby mantikora cesarska. Bestiariusz też woła o pomstę do nieba. Po schematycznych walkach z gargulcami miałem już dość: pierdnięcie Ardem - klik - finisher w postaci filmiku i tak kilka razy. Zawieszanie się przeciwników podczas walki, niemożność skorzystania z elksirów "na stojąco", przez co ich czas działania kończy się w decydujących momentach, słabe animacje Geralta (a miałem taki sentyment do stylów walki i trzymania oręża...), dziesiątki elementów uzbrojenia, które otrzymujemy tylko "na chwilę". Bardziej cieszyło zdobycie miecza srebrnego tuż przed walką z kuroliszkiem w kanałach i uzbieranie wystarczającej liczby orenów na zakup wyśmienitej ćwiekowanej kurtki, która wyglądała bardziej wiedźmińsko niż wszystkie zbroje z dwójki razem wzięte. No i ci ludzie - faktycznie jacyś sztuczni i nudni tak jak i miasta w których zamieszkują. Czasami mam wrażenie, że ta gra została zrobiona tylko i wyłącznie po to, aby zachwycić swoją krótką, dorosłą i niepowtarzalną fabułą i w ten sposób przekazać "Patrzcie! Jesteśmy lepsi od Bioware!". Edytowano przez Sonne
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekająć na Wiedźmina3, mam nadzieję że doczekam się go dopiero za 4-5lat.

Dlaczego?

Żeby dol tego czasu wykorzystlai w 101% swój własny silnik.

Po tak długim okresie Redzi najpewniej musieliby stworzyć od podstaw kolejny nowy silnik na potrzeby Wiedzmina 3, żeby nadążyć za trendami. CDPR stworzyło Red Engine żeby eksploatować go na większą skale w ich kolejnych produkcjach, a nie żeby sobie egzystował w piwnicy X lat, a przynajmniej tak twierdzili ich przedstawiciele. Ja osobiście będę rozczarowany, jeżeli trzecia część nie wyjdzie po ok. 2 latach od dnia premiery drugiego Wieśka.

@Sonne:

Może po prostu miałeś zbyt duże oczekiwania wobec najnowszego Witchera? Często jest tak, że oczekiwania i wyobrażenia graczy odnośnie kontynuacji po udanym pierwowzorze są zbyt wygórowane w stosunku do możliwości samych twórców. Inna sprawa, że część przedstawionych przez Ciebie zarzutów były nawet chwalone przez innych użytkowników:

- picie eliksirów przed walką jako krok w stronę realizmu i myślenia taktycznego (swoją drogą droga alchemii w drzewku rozwoju jak dla mnie mogłaby uchodzić za 'overpowered' gdyby nie problemy przy walce z Draugiem, podczas gdy chyba większość uważa ją za totalnie niepotrzebną),

- animacje postaci (jak mogą być złe animacje, kiedy były one nagrywane systemem motion-capture nie jestem w stanie sobie uzmysłowić)

- miasta - żywe, barwne, zróżnicowane.

etc.

Po prostu podejście pewnych zmian w najnowszym Wiedźminie to kwestia gustu. Mi większość zmian akurat przypasowała i wg mnie czynią one nową produkcję Redów grą lepszą. Z czym jednak mogę się z Tobą zgodzić to fakt niejakiej przemiany klimatu w stosunku do poprzedniej części w wyniku zmian w bestiariuszu. Różne wąpierze, ghule i inne dziwadła charakterystyczne dla prozy Sapkowskiego dodawały fajnego uroku, czego w najnowszej odsłonie jednak trochę brakuje

Co do scenariusza i jak rozumiem Twojego wytknięcia: Polityka, polityka, polityka..., to cóż. Saga o Wiedźminie jest dla mnie niemal przesiąknięta polityką, co za tym idzie, różnymi gierkami, machlojkami i wątkami dotyczącymi wyższych sfer. Druga część gry świetnie się wpisuje wg mnie w ten schemat i jest bardzo dobrym rozwinięciem działań politycznych jakie zostały zarysowane w poprzedniczce. Poza tym, działania Geralta w najnowszej odsłonie gracz może przecież rozpatrywać w innych aspektach: konieczności uratowania ukochanej Triss albo oczyszczenia się z zarzutów. Więc nie tylko polityka ale również względy osobiste kierują nami w drodze do napisów końcowych. Idąc dalej tym tropem pozostaje mi jedynie odnieść się do ostatniego zdania Twojej wypowiedzi:

Czasami mam wrażenie, że ta gra została zrobiona tylko i wyłącznie po to, aby zachwycić swoją krótką, dorosłą i niepowtarzalną fabułą

Kontynuując - i bardzo dobrze! Bo gier z taką fajną fabułą jednak trochę brakuje, imo.

"Patrzcie! Jesteśmy lepsi od Bioware!".

A to już Ty napisałeś. ;>

PS:

praca kamery też mi się nie podobała (a powinno być tak jak tutaj

Szczerze mówiąc nie wiem za bardzo o co chodzi. W grze praca kamery jest kropka w kropkę taka sama.

Edytowano przez tikej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i teraz wyjdę na kogoś, kto czepia się pierdółek. Może i masz rację i ja niejasno się wyraziłem; jedynka pozostawiła coś, czego zabrakło w dwójce i dlatego sequel nie przypadł mi do gustu. Wiedźmin za bardzo się zmienił, a ja zmian nie lubię. Co do animacji: są w porządku, ale chodziło mi o sposób trzymania miecza chociażby, czyli to, na co już wcześniej narzekali gracze. W jedynce przykładowo dobrze to wyglądało - miecz na ramieniu lub specyficznie trzymany podczas biegu, a tutaj strasznie drętwo to wygląda - tak jakby wiedźmin trzymał pachołek. Animacje walki i emocje na twarzy Geralta :smile: są na pierwszym miejscu. Co do pracy kamery to już moja subiektywna ocena, po prostu na filmiku Dev Diary #0 była ona jeszcze umieszczona z boku (tylko podczas swobodnej eksploracji; według mnie dużo lepiej to wyglądało), a nie tak jak ostatecznie Geralta mamy pośrodku ekranu, uciętego do połowy. Poza tym kamera podczas walki oddala się zbytnio. Gram na monitorze 22" w rozdzielczości 1920x1080, a mimo to wszystko robi się tak małe, że przypomina to Hack'n'Slash, a jak do tego autocelowanie nawali, robi się już masakra. Miasta - no cóż; spodziewałem się czegoś większęgo. Gdy oglądałem te wszystkie filmiki przed premierą, to radośnie myślałem sobie: "Kurczę, ale przestrzeń! Będzie co robić w tej grze", a tutaj dostaję co prawda ładne lokacje, ale małe i z wytyczonymi ścieżkami. Jak można się zgubić to tylko przez to, że nie można zeskoczyć z głupiego kamyczka w dół, tylko trzeba zasuwać naokoło inną ścieżką. I okazuje się, że wielkie pole namiotowe to tylko tło, które mogę pooglądać z daleka, a w samej lokacji spędzę góra 30 minut. Najbardziej boli mnie właśnie brak swobody, chociażby udawanej, która pozwoliłaby wyciągnąć z gry drugie tyle godzin w niej spędzonych.

@tikej:

Świetnie to ująłeś - zmiany w bestiaruszu niekorzystnie odbiły się na grze. Gatunków potworów jest mniej i nie są w takim stopniu "nasze", a bardziej przystępne dla graczy z zachodu. Jak pamiętam, wampiry dzieliły się na cztery rodzaje (alp, bruxa, fleder i graveir), a ich oryginalność była fantastyczna. Poza tym Geralt chyba nawet częściej wyciąga miecz na ludzi niż na potwory, a to przecież jego profesja. Przynajmniej u mnie tak bywało. Naciera grupka nekkerów --> Igni- Igni- Igni i podziękował... i Wiesiek po tym mówi: "Za stary na to jestem", nawet zabawne to jest :tongue: (tak było jak wybrałem drogę znaków, czy też maga).

Edytowano przez Sonne
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krótko mówiąc w pewnym stopniu Twoje mniejsze zadowolenie nową częścią wzięło się z Twojej podatności na nadmierny hype. ;p Zbyt obiecujące trailery to główne zło twórców rozrywki elektronicznej. :P Swoją drogą mam wrażenie, że Dead Island jeszcze bardziej cierpi na ten problem za sprawą swojej pierwszej reklamówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dyskusja rozbija się głównie o porównanie między częścią pierwszą, a drugą. To było tyle czasu (i tyle gier) temu, że właściwie ledwo ją pamiętam. Jedynka na pewno była dłuższa i czy mi się wydaje czy tam w walce było coś takiego, że pod koniec każdego ciosu można było wykonać następny dzięki czemu tworzyło się specyficzne combo?

Moim zdaniem jedynka jest grą lepszą dla ludzi, którym zależy na tym by gra była długa (właściwie graczy młodszych, mających więcej czasu) natomiast dwójka to bardziej odsłona dla casuali, którzy powinni docenić, że jest stosunkowo krótka lecz za to bardziej skondensowana.

Wszystkich grających, a zwłaszcza tych, którzy już przeszli Wiedźmina 2 zapraszam serdecznie do zapoznania się z pierwszą recenzją bloga GWKG:

http://gwkg.blogspot.com/2011/09/gry-w-kto...wiedzmin-2.html

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, myślę, że każdy przeciętny casual (w tym ścisłym rozumieniu tego słowa) odbije się od Wiedźmina drugiego bardzo boleśnie. Chyba, że masz na myśli osoby, które grają sobie godzinkę dziennie, ale wg mnie mylisz wtedy gracza 'niedzielnego' z takim, który przeznacza po prostu mniej czasu na granie. W ogóle to twórcy Wieśka chyba zabiliby Cie samym spojrzeniem gdybyś powiedział im w oczy, że zrobili grę dla casuali. ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tikej Wbrew pozorom Wiedźmin 2 jest trudny tylko na początku, gdy nie masz jeszcze opanowanych podstaw walki i wymaksowanego queena. Dalej kroisz już wrogów jak rozgrzany nóż świeże masełko. Do tego dochodzi poziom easy, na którym przechodzisz grę z zawiązanymi rękami i bez mrugania. Podsumowując - na początku musisz się trochę pomęczyć, a dalej już niekoniecznie. Ciekawe czy obniżą poziom trudności w wersji na xboxa, bo coś mi się widzi, że jednak tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe czy obniżą poziom trudności w wersji na xboxa, bo coś mi się widzi, że jednak tak.

Wersja na 360 ma dostać jedną z rzeczy*, której CDPRed zapomnieli, czyli wprowadzenie do gry z prawdziwego zdarzenia. Do tego poziom trudności ''łatwy'' ma faktycznie być na początku łatwy, a ''trudny'' w późniejszych fragmentach gry nie będzie przypominał poziomu ''casual''. Ciekawe jak z tego wybrną, bo balans poziomu trudności leży.

*Szkoda, że tylko jedną. Przydałoby się jeszcze dodać zakończenie, bo W2 go nie ma. :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

*Szkoda, że tylko jedną. Przydałoby się jeszcze dodać zakończenie, bo W2 go nie ma. :rolleyes:

Na to trzeba będzie poczekać do Wiedźmina 3 (pomijając to, że wątek królobójców (wokół, którego kręciła się cała opowieść) został zakończony). Chyba, że chodzi ci o wysokiej jakości outro. Jeśli tak, to wydaje mi się, że studio Platige Images tworzy nie tylko nowe intro dla X360, ale także nowy film na zakończenie (które zostaną dodane też do wersji PC). To tylko przypuszczenia, ale moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne (

przydałoby się pokazać ofensywę Nilfgaardu

).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...