Skocz do zawartości

Wiedźmin/Witcher (seria)


Cardinal

Polecane posty

Tylko wtedy to nie byłby ten Wiedźmin oparty na sadze Sapkowskiego.

Właśnie o to mi chodzi, żeby nie był. ;) Geralt jest zbyt charakterystyczną i charyzmatyczną postacią do RPG imo. Nie mam nic przeciwko predefiniowanej płci czy wyglądowi (choć jak można je sobie ustalić, to jest to ofc plus), ale Biały Wilk to postać o predefiniowanym charakterze (mogąca co prawda podejmować różne wybory). No i to jest już IMO krok za daleko, nie identyfikuję się przez to z postacią tak mocno jak z kreowanymi przez siebie bohaterami innych RPGów. I mi to przeszkadza i w sumie czekam na coś innego od REDów, niezwiązanego z Wiedźminem - i najlepiej bez tak mocno odgórnie nakreślonego bohatera. Bo studio zdolne, ale ten koncept mi nie do końca odpowiada.

Z drugiej strony ten oklepany motyw z amnezją coś znaczy. A mianowicie to, że tworzysz postać jaką chcesz, chociaż świat pamięta go takim, jakim był. Początek, ale niezupełnie od zera. Stąd w pierwszej części to zadanie z osobowością. Można było kroczyć ścieżką, jaką prawdopodobnie poszedłby Geralt, lub stworzyć swojego własnego Geralta. Za granicą jest inaczej, bo mało kto czytał Sagę bądź opowiadania, więc jest dla nich postacią obcą, nieznaną i w pewnym sensie pustą, a osoby, które są fanami mają nakreśloną wizję Geralta, której po prostu nie da się porzucić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - własny wiedźmin!

Marzy mi się motyw jak w Star Wars-ach. Żeby przenieść akcję następnego wiedźmina np. 300 lat wcześniej gdy działają aktywnie wszystkie 3 szkoły wiedźmińskie. Dodać do tego otwarty świat (a la Oblivion) i wyobrażacie sobie te wędrówki od wioski do miasteczka, wypytywanie ludzi czy nie trzeba im czegoś ubić? Oczywiście gdzieś tam powinien być jakiś główny wątek, motyw przewodni. Ale już samo podróżowanie i wykonywanie zadań wiedźmińskich mogłoby być super.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie takie zagranie byłoby zbyt liniowe. Te dwie gry, szczególnie druga, słyną z trudnych wyborów i ich konsekwencji. A jak zrobić coś takiego, żeby nie było to liniowe, a żeby trzymało się kupy z tym, co się dzieje "obecnie"? Miszyn impasibl.

@DOWN Ja znalazłem na to proste rozwiązanie. Zabijam bez eliksirów (:

Edytowano przez WarrenPrzezV
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby przenieść akcję następnego wiedźmina np. 300 lat wcześniej gdy działają aktywnie wszystkie 3 szkoły wiedźmińskie.

Co najmniej trzy szkoły wiedźmińskie ? o ile dobrze pamiętam, to w książkowej sadze można znaleźć konkretne informacje tylko o szkole Wilka, zaś istnienie dwóch pozostałych sugerują medaliony w kształcie kota i gryfa, które odebrał wiedźminom Bonhart.

Od siebie chciałbym tylko zaznaczyć, że zmiany w systemie alchemii w stosunku do pierwszej części (przede wszystkim: możliwość picia eliksirów jedynie w trakcie medytacji) uważam za raczej nietrafione. W książkach Biały Wilk mógł spożywać mikstury (przynajmniej niektóre) bez specjalnego rytuału; nie widzę więc powodu, dla którego nie można by umożliwić graczowi picia choćby tych najpopularniejszych eliksirów (np. Jaskółki i Puszczyka) bez konieczności wchodzenia w tryb medytacji. Aspekt ten prezentowałby się zresztą dużo lepiej, gdyby twórcy sukcesywnie trzymali się realiów książkowych, gdzie wiedźmińskie mikstury działały parę godzin, a nie parę minut, co w przypadku dłuższych starć w grze bywa dość niekomfortowe.

PS: Geralt walcząc z Addą zaklętą w strzygę był cały czas pod wpływem działania eliksirów, tymczasem podczas starcia ze

Saesenthessis

wypite u podnóża wieży mikstury przestały działać, zanim smok stracił znaczniejszą część swojej żywotności...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z drugiej strony ten oklepany motyw z amnezją coś znaczy. A mianowicie to, że tworzysz postać jaką chcesz, chociaż świat pamięta go takim, jakim był. Początek, ale niezupełnie od zera. Stąd w pierwszej części to zadanie z osobowością. Można było kroczyć ścieżką, jaką prawdopodobnie poszedłby Geralt, lub stworzyć swojego własnego Geralta. Za granicą jest inaczej, bo mało kto czytał Sagę bądź opowiadania, więc jest dla nich postacią obcą, nieznaną i w pewnym sensie pustą, a osoby, które są fanami mają nakreśloną wizję Geralta, której po prostu nie da się porzucić.

Nie bardzo. W obu Wiedźminach zazwyczaj jest jedna opcja dialogowa, której używamy, by popchnąć rozmowę do przodu - pozostałe to "wypytywanie", również nieinteraktywne. I wszystkie te kwestie są typowo "Geraltowe". Gracz wpływa na postać wyłącznie poprzez decyzje, np. jak zakończyć questa. Na plus policzyć trzeba, że każda decyzja zwykle ma konsekwencje. Niemniej względem tego, co oferuje zwykle BioWare czy Obsidian jest to po prostu mniej w kwestii kreowania charakteru postaci.

Osobiście wolę ich podejście do RPG, chociaż domyślam się, że spora część nieliniowości zdarzeń wynika z predefiniowanego charakteru - kasa i praca poszła na alternatywne ścieżki zamiast na alternatywne wypowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie mówić co chcecie, ale jedno mi się w Wiedźminie podoba i przewyższa moim zdaniem produkcje BioWare'u. Mianowicie - często mamy do wyboru tylko dwie możliwości, dajmy na to, zabić kogoś lub oszczędzić. Tyle, że trochę później okazuje się, że ta decyzja wcale nie była nieistotna, co więcej zmieniła bieg wydarzeń i należy się do tego przystosować. Dla przykładu chociażby sytuacja z pierwszego Wiedźmina - Abigail, która

później, w czwartym akcie może nam pomagać lub z nami walczyć. Czy ktoś skazując ją na stos przypuszczał, że jakąś rolę guślarka jeszcze odegra? Szczerze wątpię.

.

A w serii ME, i jak słyszałem, w drugim Dragon Age'u mamy okrąg i prosty podział renegat/idealista (czy jakoś tak). Mamy jasny podział na dobro i zło, a w Wiedźminie, choć to może śmiesznie brzmi - nie ma słusznych wyborów. Za bezcelowe uważam też sytuację, na którą napotykałem się na każdym kroku w DA - mamy 5 kwestii do wyboru, coś w stylu: zdecydowane tak / tak / być może / nie / zdecydowane nie. I po kiego mi tyle wyborów, skoro i tak naprawdę ostatecznie wybiorę tak lub nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A-a. To co mówisz to dawny system moralności z KotOR. Mass Effect nie jest imho tak oczywisty, bo Renegat to nie "zły"; całe spektrum w ME polega na tym, czy dążymy po trupach do celu, czy staramy się dogodzić wszystkim (jedna rzecz - imho renegat powinien być skuteczniejszy). Natomiast same wybory moralne są imho trudne, kilka z ME2 uważam za bardziej dyskusyjne od strony etycznej niż dowolny w Wiedźminach.

Co do DA2, to tamtejszy system jest bliźniaczy do DAO, tzn. polega na ocenie w oczach innych postaci, nie ma żadnej uniwersalnej moralności. Znany z gier Obsidian influence system. Te 3 postawy (+ inne dodatkowe) są tam, gdzie w W2 jest jedna. Decyzje są nieprzyporządkowane do postaw.

Natomiast w kwestii konsekwencji naszych decyzji Wiedźminy są bezdyskusyjnie lepsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo. W obu Wiedźminach zazwyczaj jest jedna opcja dialogowa, której używamy, by popchnąć rozmowę do przodu - pozostałe to "wypytywanie", również nieinteraktywne. I wszystkie te kwestie są typowo "Geraltowe". Gracz wpływa na postać wyłącznie poprzez decyzje, np. jak zakończyć questa. Na plus policzyć trzeba, że każda decyzja zwykle ma konsekwencje. Niemniej względem tego, co oferuje zwykle BioWare czy Obsidian jest to po prostu mniej w kwestii kreowania charakteru postaci.

Osobiście wolę ich podejście do RPG, chociaż domyślam się, że spora część nieliniowości zdarzeń wynika z predefiniowanego charakteru - kasa i praca poszła na alternatywne ścieżki zamiast na alternatywne wypowiedzi.

Nie zawsze jest tak, że jest jedna opcja dialogowa, która pcha do przodu, prawda? No i w końcu liczą się czyny, nie słowa : P

A w serii ME, i jak słyszałem, w drugim Dragon Age'u mamy okrąg i prosty podział renegat/idealista (czy jakoś tak). Mamy jasny podział na dobro i zło, a w Wiedźminie, choć to może śmiesznie brzmi - nie ma słusznych wyborów. Za bezcelowe uważam też sytuację, na którą napotykałem się na każdym kroku w DA - mamy 5 kwestii do wyboru, coś w stylu: zdecydowane tak / tak / być może / nie / zdecydowane nie. I po kiego mi tyle wyborów, skoro i tak naprawdę ostatecznie wybiorę tak lub nie?

Zdecydowanie pod tym względem Wiedźmin jest realistyczny, że tak powiem. Nie ma czerni i bieli, tylko odcienie szarości. Tylko czy uproszczonemu społeczeństwu, które raczej nie lubi myśleć, przypadnie to do gustu?

Edytowano przez WarrenPrzezV
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na chwilę obecną nie mogę sobie przypomnieć żadnego trudnego wyboru z obu ME. Wróć, w pierwszej części trzeba było wybrać między Kaidanem a Ashley. Ale jakoś mnie to nie poruszyło, bo z obiema postaciami niezbyt się zżyłem.

Po namyśle mogę jeszcze dorzucić Wrexa. Ale jakoś te sytuacje nie zrobiły na mnie takiego wrażenia, nie zmusiły mnie do dłuższej zadumy jak choćby Kapitan Vincent czy Adda z Wiedźmina. Być może dlatego, że bardzo lubię wiedźmińskie uniwersum. Jednak o ile świat DAO nie wciągnął mnie, to ME bardzo lubię i uważam za świetnie wykreowaną ''sytuację polityczną'', bo przecież to nasz świat deczko później + obcy, a nie fantasy.

No tak, właśnie przypomniałem sobie o tej chorobie (genofagium? jakoś tak to leciało :P ) więc mamy trzecią trudną sprawę. I z mojej strony to tyle. Trochę śmiesznie wyszło, bo zabierając się do napisania posta nie pamiętałem żadnej niejednoznacznej sytuacji, ale już w trakcie skrobania trzy najważniejsze w moim mniemaniu podałem. :)

Z tym, że trudnych wyborów z Wiedźmina nie muszę sobie przypominać - a na pewno nie muszę do tego wytężać nadto pomyślunku, co w przypadku ME byłem zmuszony uczynić.

O konsekwencjach pisać nawet nie trzeba, bo wiadomo co wygrywa. Jednak import save zarówno w przypadku ME jak i Wiedźmina to moim zdaniem niewypał. Coś tam niby dzwoni, ale w którym kościele to nie wiadomo. IMO mogły to oba studia rozwiązać lepiej, więcej smaczków przerzucić do sequeli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem drugiego Wiedźmina. Za wiele czasu na pisanie nie mam, więc opiszę wrażenia w wielkim skrócie.

Grafika ? świetna. Nieporównywalnie lepsza od części pierwszej i jak dotąd najładniejsza ukończona przeze mnie gra 2011 roku. W tym zakresie nie mam żadnych zastrzeżeń.

Fabuła ? jest ok. Pogoń za

Letho

była całkiem interesująca, dodatkowo nawiązania do książek tylko polepszają ogólne wrażenie. Mam nadzieję, że kolejne przejście będzie rzeczywiście bardzo różniło się od pierwszego.

Sterowanie ? kilka spraw leży i kwiczy. W walce najbardziej dało mi się we znaki namierzanie przeciwników. Parę razy po ubiciu jednego wroga Geralt od razu dał nura w tabun kolejnych, co wiązało się zazwyczaj z ponownym wczytywaniem gry. Do tego dziwnie miała się sprawa z namierzaniem na jakimś spadku (np. schodach), kiedy to momentami gra jakby w ogóle nie wykrywała przeciwników. Poza walką średnio pasowało mi przypisanie praktycznie wszystkich czynności LPM, zwłaszcza podczas gry z wyciągniętą bronią (której to nie miałem ochoty chować np. biegając nocą po złowrogim lesie).

Muzyka ujdzie, choć brutalna prawda jest taka, że teraz nie kojarzę właściwie żadnego utworu. Ot, takie tło, które gdzieś tam sobie grało. Za to dialogi są świetnie napisane i zagrane (zwłaszcza krasnoludzkie).

Ogólnie jest dobrze i już myślę o ponownym przejściu.

A w serii ME, i jak słyszałem, w drugim Dragon Age'u mamy okrąg i prosty podział renegat/idealista (czy jakoś tak).

Właśnie coś takiego najbardziej mnie boli ? nie wiem/nie jestem pewien, ale jak inni opluwają, to i ja mogę ponarzekać. Na szczęście jestem człowiekiem spokojnym i pełnym zrozumienia, więc pędzę z wyjaśnieniami. W Dragon Age 2, po pierwsze, pierścień nie pokazuje dobra/zła, tylko nastawienie naszej postaci. Tzn. że postać dobra może np. gniewnie odnosić się do bandytów/zwyrodnialców. Po drugie, kwestie mające wpływ na rozwiązanie danego zadania (zwłaszcza w przypadku głównego wątku) zazwyczaj nie są oznaczone żadnymi ikonkami, więc gracz sam musi wydedukować, które rozwiązanie jest dla niego lepsze.

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - własny wiedźmin!

Marzy mi się motyw jak w Star Wars-ach. Żeby przenieść akcję następnego wiedźmina np. 300 lat wcześniej gdy działają aktywnie wszystkie 3 szkoły wiedźmińskie. Dodać do tego otwarty świat (a la Oblivion) i wyobrażacie sobie te wędrówki od wioski do miasteczka, wypytywanie ludzi czy nie trzeba im czegoś ubić? Oczywiście gdzieś tam powinien być jakiś główny wątek, motyw przewodni. Ale już samo podróżowanie i wykonywanie zadań wiedźmińskich mogłoby być super.

Coś takiego było w erze dinozaurów i nazywało się "Daggerfall", główną postacią nie był wiedźmin ale reszta się zgadza.

300 lat to może za dużo, Triss nie było jeszcze na świecie, starczyłoby z 30, 40 lat wcześniej. A i otwarty świat przydałby się, teraz taboret jest nie do przeskoczenia, nie wspominając o sytuacji gdy trzeba nadłożyć parę kilometrów a wystarczyłoby zamoczyć nogi po kostki na kilkumetrowym odcinku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tworzenie własnego Geralta nie byłoby dobrym pomysłem, bo "Wiedźmin" Sapkowskiego kręci się tylko i wyłącznie wokół Geralta i tym tytułowym wiedźminem jest właśnie ten Geralt

No tak. Problem w tym, że tytuł "Wiedźmin" w książkach się nie pojawia w ogóle, a napis "x tom Sagi o Wiedźminie" został wymuszony przez wydawcę. No i z tym "kręceniem się tylko i wyłącznie wokół Geralta" to walnąłeś jak - za przeproszeniem - łysy warkoczem o kant kuli. Główną postacią Sagi jest Ciri i to nie ulega żadnej wątpliwości. Najważniejszym elementem Sagi jest polityka i zmiany, jakie zachodzą w świecie.

To, że dziennik w Wiedźminie 2 jest pisany przez Jaskra nie oznacza, że to Jaskier jest głównym bohaterem gry, prawda? Analogicznie, wydarzenia z Sagi poznajemy z punktu widzenia Geralta, ale to nie on jest osią tych wydarzeń, on jest jedynie "za starym na to" obserwatorem, który usiłuje poukładać własny, z lekka się walący, świat.

Do oddania tego klimatu nie potrzebujemy konkretnie Geralta - to może być ktokolwiek, kto ma problemy. : )

@decyzje i kreowanie postaci - zgodzę się z tym, że DA2 ma fajny system dialogowy, fajniejszy niż Wiedźmin 2. Grałem dwa razy i za każdym razem rozmowy były inne - nawet jeśli linijki tekstu były te same, to intonacja się różniła, czuć było, kiedy moja postać jest żartownisiem, a kiedy fanatycznym templariuszem.

Problem w tym, że z postacią z DA2 kompletnie się nie zżyłem w tym sensie, że nie "czułem" wagi podejmowanych decyzji. Może dlatego, że Bio nie daje nam tak naprawdę żadnych decyzji, a jedynie ich ułudę, bo konsekwencje są zawsze takie same. Różnią się szczegółami - co mi się w momencie grania bardzo podobało - ale all in all zasadniczych różnic nie ma. A może dlatego, że możemy wykreować "werbalnie" fanatycznego templariusza, ale gra nie pozwala nam nic zrobić z siostrą-apostatką, tudzież niektórymi postaciami z drużyny? Ktoś narzekał na niewidzialne ściany w Wiedźminie 2 - mi bardziej przeszkadzają niewidzialne "ściany" fabularne w DA2. : )

Byłem strasznie zadowolony z gry w DA2 do momentu dłuższej sesji w Wiedźmina 2, kiedy się okazało, że tak naprawdę produkcja BioWare jest strasznie infantylna i niedorozwinięta (i nie mówię tylko o słynnych lokacjach : ) ). CDPR musi się jeszcze sporo nauczyć, szczególnie tego, jak "zamykać" świat tak, by gracze tego nie widzieli, ale jeśli chodzi o fabułę, zadania i system decyzji i konsekwencji, to "nasi" są na absolutnym topie. We wszystkich ostatnich grach Bio (oba ME, oba DA) zatrzymywałem się by przemyśleć jakąś decyzję pod względem jej konsekwencji może ze cztery razy (pamiętam teraz wyraźnie jedynie kwestię

Kaidan/Ashley

z jedynki oraz

zabicie Batarianina lub uratowanie zakładników

z Bring Down The Sky. Kwestia Wrexa nie była dla mnie trudna, bo miałem wymaksowanego Paragona). Wydawało mi się, że to jest super i że "tak należy robić cRPG". Tymczasem okazuje się, że tego typu decyzje można podejmować za każdym razem, przy każdym zadaniu!

Wygoda i własna wolność w zamian za współpracę z ludźmi dawnej Salamandry i trucie ludzi Fisstechem, czy ciężka przeprawa przez bandziorów? Przymknięcie oka na lincz elfki, a może rozpoczęcie śledztwa? Wydanie jej władzom, czy uratowanie? Zabicie jej, wygnanie, czy zostawienie w spokoju? Uratowanie osób zamkniętych w płonącym budynku, czy zabicie gościa, który te osoby w nim zamknął, w dodatku mogącego namieszać politycznie w regionie?

- a to tylko trzy zadania, w tym jedno główne, z pierwszego aktu!

Dodatkowo jakoś tak przeprosiłem się z Geraltem jako głównym bohaterem i nie przeszkadza mi odgrywanie tej właśnie postaci. Mimo tego, czekam niecierpliwie aż CDPR otworzy przed nami wiedźmiński świat i pozwoli stworzyć własnego bohatera. A jeśli dorzuci do tego jeszcze system dialogowy z DA2, to prawdopodobnie otrzymamy über-cRPG. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może dlatego, że możemy wykreować "werbalnie" fanatycznego templariusza, ale gra nie pozwala nam nic zrobić z siostrą-apostatką, tudzież niektórymi postaciami z drużyny? Ktoś narzekał na niewidzialne ściany w Wiedźminie 2 - mi bardziej przeszkadzają niewidzialne "ściany" fabularne w DA2. : )

IMO - "fabularne ściany" są wszędzie; REDom dzięki predefiniowanemu pod niemal każdym możliwym względem bohaterowi udało się uniknąć takich "punktów zapalnych", gdzie to naprawdę by przeszkadzało. Są rzeczy które Hawke zrobić musi albo nie może, tak samo jak są rzeczy które zrobić musi bądź nie może Geralt; sęk w tym, że Hawke może być kimkolwiek i przez to niekoniecznie musi to współgrać z jego charakterem.

Coś za coś; w W2 otrzymujemy bardziej spójną historię z lepiej wkomponowanym bohaterem, ale za cenę braku wolności w jego kreowaniu. Dla mnie ta cena jest za duża, pomimo niezaprzeczalnych zysków.

A jedynym RPG, który naprawdę próbował ukruszyć choć "fabularne ściany" poprzez wyjątkowo sprytną sztuczkę - umieszczanie opcji w grze bez wykładania ich na tacy - był chyba Deus Ex... tak, tam można było chwilami mieć poczucie swobody totalnej, robiąc coś, co w większości gier jest tabu i zakazane (np. zabić istotnego NPCa, uciec bez walki bossowi), a... scenariusz się dostosowywał. To nie były wielkie zmiany, ale tak niesamowicie działały na wyobraźnię i dawały poczucie takiej swobody... Ehh, chyba idę znowu zainstalować i przejść sobie w oczekiwaniu na Human Revolution. ; )

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pamiętacie ten filmik?

Można tam zobaczyć, że fabuła naprawdę była napisana od początku do końca, bo sceny walki... tej konkretnej walki 1 vs 1 znalazły się w grze. I aż strach pomyśleć co by było, gdyby zostali przy takiej mechanice walki, którą możemy obczaić własnie w filmiku - klon z jedynki! Ach, łezka się w oku kręci... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tworzenie własnej postaci stwarza dwa problemy. Po pierwsze, jak napisał Fristron, im bardziej elastyczna jest postać tym większe jest ryzyko niespójności scenariusza. Po drugie tworzenie wiedźmina z Geraltem w roli głównej jest prostsze. Geralt już istnieje, ma własną przeszłość i, że to tak ujmę, duszę. Tworzenie własnej postaci sprawia że gracz musi stworzyć jej osobowość. Poza tym Geralta wielu ludzi zna(?) i kocha(?), i ciekawie ogląda się jego losy, zwłaszcza z jego perspektywy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, już wtedy mieli smoka, trzebało tylko do niego dopisać historię;] Ale właśnie w tym filmiku pokazali rzecz, która daje do myślenia.

Idąc ścieżką

Roche'a, Saskia mogłaby zrobić wejście smoczycy i zrobić Kaedweńczykom( i tej "szui"[już po tym, że nie powiedziała "skur**el" można poznać, że coś z nią nie tak:)] Henseltowi) z rzyć przysłowiową jesień średniowiecza...

Z innej beczki:

-Ta gra ma zdecydowanie za mało aktów!

A trzeci jest już swego rodzaju epilogiem- wszyscy gadają, jak to "ta historia zakończy się w Loc Muinne", nie ma już tylu questów, tej [względnej] swobody w eksploracji i żadnych nowych postaci pierwszego planu... Z kolei epilog to tylko przejście z jednego końca miasta na drugi, 1 siekanko(bądź brak- ja głównie oszczędzam Letho- koledzy po fachu winni trzymać sztamę

;)) i scena z biedronką(symbolem szczęścia, ergo już wiemy, że Wiedźmin 3 zakończy się happy endem- czyli skopaniem zadu Emirkowi i odnalazieniem Sami-Wiecie-Kogo. Thx for Ultimate Spoiler, CDP Red!)

-Wkurza mnie, że średnio ważnym postaciom nie dało się stworzyć odrębnych twarzy- i tak

Sabrina Glevissig i kaedweńska prostytutka są bliźniaczkami(dziwne, że za wygląd nie została spalona przez Henselta;P), a wielu krasnoludów(m.in. jeden z asystentów kowala run) może pewnego dnia zamordować któregoś z Burdonów i podszywać się pod starostę lub jego prawą rękę. A na początku 3 aktu, myślałem że Filipę zdradziła druga uczennica(Felicja Cori- pogromczyni kitki!), będąc czarodziejką nilfgaardzką- a to były 2 inne osoby...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem sobie dziś po raz drugi Wiedźmina 2 - jestem po Prologu. Nie będę się za bardzo rozwodził znowu nad tym, że to niesamowicie efektowny i wciągający kawałek kodu i zrzędził, że tak też powinno wyglądać zakończenie. Zamiast tego porozwodzę się trochę nad ficzerem, który wypróbowałem - możliwością rozegrania wydarzeń niezgodnie z chronologią.

Szczerze? Dawno takiego nonsensownego rozwiązania nie widziałem w grze. Nie widzę ani jednego powodu, dla którego to zaimplementowano. Rozgrywając wydarzenia "nie po kolei" pada cała kompozycja, w której przy chronologicznym ujęciu narasta napięcie - powiem wprost: po

przejęciu zamku La Vallete'ów

niekoniecznie mam ochotę oglądać

przygotowania do bitwy

, nawet fajnie zrealizowane. Ale to jeszcze nic. Głupota tego rozwiązania uderza przede wszystkim w kwestii zadania z Młodym.

Za pierwszym razem odradziłem mu by nie korzystał z amuletu i ruszył do walki w pełnym bojowym rynsztunku - teraz, chcąc wypróbować inne rozwiązania go do zachęciłem do zawierzenia magii. Z tego co wiem, powinienem w takim układzie znaleźć ów amulet przy jego ciele w czwartej sekwencji, w kanałach, co miałoby potem jakieś reperkusje. No tak, tyle że ja tę sekwencję odegrałem wcześniej, kiedy gra jeszcze nie wiedziała, jaka będzie moja decyzja.

Efekt? Quest mi z dziennika zniknął. Nie, nie jest zaznaczony jako zepsuty - po prostu wyparował.

I to jest w sumie trochę smutne - ktoś bardzo dogłębnie przetestował różne warianty kolejności rozgrywania prologu i tak wszystko poszył, że trzeba było kogoś równie upierdliwego jak ja, by się do tego przyczepił. Zadbano nawet o takie szczegóły jak to, że Geralt nie posiada we wcześniejszych sekwencjach ekwipunku zdobytego w późniejszej walce (choć doświadczenie już tak, jednak nie bądźmy drobiazgowi). Postacie nie wypowiadają pewnych kwestii, gdy gra jest niepewna, co Geralt zrobił wcześniej. No i ten nieszczęsny quest z Młodym. Zatuszowano jak się dało... Tylko po co ten wysiłek? Po co w ogóle to się da rozgrywać nie tak jak trzeba? Nie lepiej było wykorzystać ten czas na dodatkowe testy innych aspektów, w których gra kulała w dniu premiery albo i do dziś?

Wszystkim planującym zarówno podejście do Wiedźmina 2 po raz pierwszy, jak i któryś z kolei serdecznie odradzam korzystanie z tej opcji. Nurtowała mnie, ale... ona zupełnie nic nie wnosi i tylko psuje ten genialny prolog. I całkiem ciekawego side questa też. Przekombinowali.

PS Nie żebym robił z tego jakąś wielką wadę W2. Po prostu element ten przykuł moją uwagę, a w sumie niewiele się o nim mówiło.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yeti - co do twarzy, to ja widziałem prostytutkę o rysach Triss... różniła się tylko fryzurą i nieco większymi piersiami ;]

A gdyby jednak zastosowano system proponowany w wersji alfa, to walki byłyby efektowniejsze. Na filmiku widać przyzwoitą szermierkę, a po wprowadzonych modyfikacja pojedynki to po prostu 'fikołowanie' po całym polu bitwy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fristron@

Ciało Młodego powinieneś odnaleźć dopiero na koniec ucieczki z lochów. Dokładnie w momencie kiedy zacznie cię wołać Triss, Geralt sam powinien zauważyć leżącego obok trupa.

Lord Nargogh@ Jak się nie umie grać, to zostaje "fikołowanie" po całym polu bitwy :tongue:. Akurat sam nie jestem najlepszym przykładem, ale widziałem już, że system walki da się "wymasterować" i wygrywać walki bez zadraśnięcia nie korzystając bez przerwy z uników i Quen. Walka w drugiej części ma na pewno więcej wspólnego z prawdziwą szermierką niż model z "jedynki"

Podobieństwo modeli poszczególnych postaci (także tych ważniejszych) da się zauważyć w każdej grze RPG, więc nie rozumiem czemu w Wiedźminie 2 tak się tego uczepili. Każda istotniejsza postać wyraźnie różni się innych, i to jest najważniejsze (o pierwszym Wiedźminie tego powiedzieć się nie dało).

Edytowano przez wojto16
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobieństwo modeli poszczególnych postaci (także tych ważniejszych) da się zauważyć w każdej grze RPG, więc nie rozumiem czemu w Wiedźminie 2 tak się tego uczepili. Każda istotniejsza postać wyraźnie różni się innych, i to jest najważniejsze (o pierwszym Wiedźminie tego powiedzieć się nie dało).

No nie bardzo. W Neverwinter Nights 2 każda postać istotna dla rozwoju fabuły wyglądała inaczej i nie dała się 'skonstruować' z dostępnych modeli twarzy i fryzur. Natomiast szeregowi NPC też nie byli do siebie podobni z powodu ogromnej liczby możliwych kombinacji fryzur, zarostu i kolorów włosów. W Oblivionie i Falloutach 3 i NV - dokładnie to samo, z tą jedynie różnicą że na upartego dałoby się stworzyć postać o wyglądzie jakiegoś NPCa, choć nie byłoby to łatwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też odczuwam dziwne uczucie co do walki w Wiedźminie 2. Za pierwszym razem, gdy przechodziłem grę, w prologu zginąłem około 40 razy, kompletnie nie mając pojęcia jak dostosować się do nowego stylu walki. Z czasem było lepiej, choć i tak potyczki z

Letho

czy nawet

Saskią

sprawiły mi sporo problemów (szczególnie ta pierwsza).

Postanowiłem więc zabawić się drugi raz. I co? Walka zdaję się banalnie prosta. Z większości starć wychodzę bez uszczerbku na zdrowiu. Nie chodzi nawet o Quen. Po prostu skacząc jak, za przeproszeniem, dzika małpa można bez problemu załatwić prawie każdego (nie licząc bossów, choć w sumie tam też skakankowy styl jest bardzo pomocny) i walka nie daje już żadnego wyzwania. Wolałbym coś bardziej opartego na walce mieczem. Nie mam konkretnego pomysłu, ale jakby być upartym, to można by prawie wszystkim pozabijać petardami i pułapkami. :happy: Co też będę starał się wypróbować, rozwijając ścieżkę z tymi umiejętnościami związaną.

I na koniec - ponowne przejście, oprócz tej walki (może jednak przesadzam i gdzieś w 2. akcie bardziej się zagnę), daje sporą przyjemność. Może nie taką, jak pierwsze, ale tyle spraw można rozwiązać inaczej, tyle innych umiejętności rozwinąć, że opłaca się to w pełni. Za to już 3. podejście mi się zupełnie nie widzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Narzekanie cz. 2. Specjalnie, po dwukrotnym przejściu W2, zagrałem w jedynke, by zdobyć save. Lecz co się okazało po jego zaimportowaniu?

Legendarna zbroja Kruka, stworzona w mahakamskich kuźniach przy użyciu najnowoczesniejszej gnomiej techologii jest słabsza od zbroi z kejrana robionej przez jakiegoś elfa siedzącego na drzewie w zapadłej wiosce! Krasnoludzki sihil, jeden z nielicznych, który opuścił twierdze krasnoludów, miecz, który potrafi ciąć kolczugi jak masło - parametrami przypomina temerskie miecze! Moje uciułane w jedynce 15000 orenów też diabli wzięli, wszystkie przepisy jakie miałem - zniknęły. Zaś Geralt jak był [beeep], tak jest, nic nie umie, amnezja wtórna, czy jaka cholera inna go wzięła.

Prawdę mówiąc straciłem resztki zapału do tego tytułu. Kicanie w walce w te i we wte, rewia mody uzbrojenia, wiedźmin cienias po raz wtóry, wybory, które nic nie wnoszą i są, żeby być, a jako wisienka na torcie - bezużyteczny import "sejwu". Idę sobie poczekać na ME3, może ta gra nie zawiedzie moich oczekiwań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...