Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Final Fantasy (seria)

Polecane posty

Hehe, że też dopiero teraz zauważyłem ten wątek... To ja może skomentuję wszystkie tematy, które były podejmowane do tej pory :P

Po pierwsze: Poszczególne części serii:

Final Fantasy I: Grałem zarówno w wersję pierwotną jak i tę przerobioną pod nowsze konsole. I tu, i tu podobała mi się conajwyżej średnio. Jedyneczka jest zdecydowanie najtrudniejszą częścią, a dodatkowo jest strasznie nudna i mozolna, bo mnóstwo czasu spędzić trzeba na pakowaniu postaci, co w tej części zbyt szybko nie przebiega. Ale tak czy siak trzyma poziom i mimo wszystko warto ją zaliczyć.

Final Fantasy II: I tu grałem w obie wersje, z tą drobną różnicą, że żadnej z nich nie udało mi się przejść. I na dobrą sprawę jedyne, co mnie do niej na dłużej przyciągnęło, to właśnie (Colidor, nie bij! :P ) system rozwoju postaci, bo był szalenie ciekawy na tle innych części Sagi. Zwłaszcza w odnowionej wersji fajnie pakowało się postaci do maksymalnych poziomów skilla, chociaż trzeba przyznać, że po pewnym czasie stawało się to nieco upierdliwe.

Final Fantasy III: Nie zauważyłem, żeby ktoś wspominał cokolwiek o tej części. Co jest miśki, nie graliście? 8) Jak dla mnie to najlepsza z części dostępnych na NESa, głównie dlatego, że mimo archaicznej grafiki gra się już całkiem wygodnie i bezboleśnie. Fabuła nie wybija się niczym szczególnym, ale warto docenić, że po raz pierwszy mamy tu do czynienia ze zmiennymi klasami postaci, no i z summonami :P

Final Fantasy IV: Zdecydowanie najsłabsza część z tych na SNESa, z kilku powodów. Za dużo postaci w czasie walki, nieco naiwna fabuła i ogólnie jakaś taka "nijakość", zwłaszcza w porównaniu z częścią V i VI. No ale mimo wszystko gra niezła, pojawia sie w niej parę przyjemnych akcentów, zwłaszcza w tej oryginalnej, niecenzurowanej wersji :P

Final Fantasy V: Hehe, moja pierwsza część spoza PC i jednocześnie ta, która wryła mi się pamięć najbardziej, mimo tego, że część VI jest od niej zdecydowanie lepsza. Nie wiem jak wy, ale mi niesamowita radochę sprawiało maksowanie klas dla wszystkich postaci poprzez zabijanie najsłabszych monstrów na przyspieszonym tempie gry :D Jest to też jedyna część, w której nawet nie zabierałem się za rozwalanie najsilniejszych przeciwników...

Final Fantasy VI: Klękajcie narody! Zdecydowanie najlepsza część z tych dostępnych na "stare konsole" i jedna z lepszych (powiedzmy, że trzecia, po VII i X) w ogóle. Rewelacyjna, tak, właśnie tak, REWELACYJNA fabuła, bardzo sympatyczny system magii no i, zmiana zdecydowanie przełomowa, mnóstwo grywalnych postaci. To pierwsza część, w której nie jestesmy ograniczeni jedynie do podstawowego składu i to wychodzi grze na plus. Jest to też pierwsza część, w której wprowadzono zalążek późniejszych Limitów, Overdrive'ów i innych takich, a mianowicie Desperation Moves. Co prawda były one poza naszą kontrolą i zdarzały sie niezwykle rzadko, ale jednak były :P

Final Fantasy VII: Hehehe... Jestem w trakcie pierwszego przechodzenia, ale już wiem, że to najlepsza z części. Rewelacyjny sytem magii oparty na Materiach, dobra fabuła, niezła muzyka i irytujące Chocobo i Battle Arena :P Ale tak czy siak gra miażdży, wymiata, rządzi i w ogóle i koniec i bomba, kto nie wierzy, ten trąba :D

Final Fantasy VIII: Pierwsza część, w która dane mi było grać. Na początku uważałem ją za doskonałą, boską i najlepszą, ale teraz stwierdzam, że w porównaniu z innymi Finalami to zwykły crap :P Kijowy system magii i rozwoju postaci (zdecydowanie najsłabszy z całej serii), mało wyraźne postaci i mało przekonywujący świat przedstawiony. Jedynie muzyka i fabuła i cut-scenki ratują całość, ale jak już mówiłem - nie wytrzymuje porównania z innymi grami z tej boskiej serii...

Final Fantasy IX: Póki co, wielka niewiadoma. Grałem tylko przez kilka godzin, na emulatorze i nie jestem w stanie jej oceniać, ale już niedługo, mam nadzieję, sytuacja się zmieni, bo poszukuję gry gdzie tylko się da. Ma ktoś na sprzedaż? :wink:

Final Fantasy X: Hehe... Straciłem przez tę grę pół tegorocznych wakacji i specjalnie dla niej kupiłem sobie PS2, ale powiadam wam - warto 8) Niesamowita fabuła - i już nawet nie mówię o głównym wątku, ale o tych wszystki drobnych smaczkach, które uprzyjmeniają grę, o tych wszystkich pobocznych wątkach i swoistym "realiźmie" świata przedstawionego. Chociaż główny wątek też prezentuje sę niczego sobie... No i kilka innych doskonałych elementów - muzyka, grafika, FILMY, rozwój postaci, postaci same w sobie (Auron!) no i nareszcie walki, w których nie trzeba sie spieszyć (zlikwidowano wreszcie ten idiotyczny ATB). Tylko ten główny bohater jakiś taki ciapowaty, to już nawet Cecil z IV był lepszy :P Ale tak czy siak gra stoi na drugim miejscu w moim osobistym rankingu, zaraz po części VII.

Final Fantasy X-2: A fuj, ble... Straszny chłam. Nie podoba mi się w tej grze wszystko, począwszy od powrotu do ATB, przez udziwnienie świata i zrezygnowanie z tej charakterystycznej liniowości na rzecz pozornej swobody, denerwujące i przerysowane, wręcz kreskówkowe, charaktery bohaterów (Brother i Le Blanc Syndicate). Mamy tu też krok w tył - ograniczenie drużyny do jedynie trzech bohaterek (ehh, jakoś nie trafia do mnie do babskie komando... No, może poza Paine :wink: ). Jedyne, co w tej grze można uznać za plus, to próba powrotu do sympatycznego rozwoju postaci z części V. Ale nawet to spartolono, dając zupełnie niepotrzebne Dressing Sphery... Nie polecam

To by było na tyle z głównej linii serii, w część XI nie grałem i nie zamierzam, na XII i Dirge of Cerberus (hah, mój Vincent kochany :P ) czekam z największą niecierpliwością. Na dziś to tyle :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prosze państwa... Eee, to nie tu. Czy możecie mi powiedzieć które Finale są MMORPG'ami i na pc??? I krótko, co można tam robić :D . Niestety nowy jestem a jakiegoś MMORPG mi brakuje... A że Finala już dawno chciałem zdobyć... Pomożecie? Wiem że to nie ten temat, ale nie chiciałem nowego w dziale gry robić. Help... :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może remake na PS3 to przyniesie? oby...

Ja nie chcę remake'u FF7 na PS3 ;( Nie z postaciami takimi, jak w FF7:AC. To już nie to samo :D (warning: ortodoks w tej kwestii jest ze mnie) O wiele chętniej przyjąłbym remake FF6 w grafice 3D, nawet takiej na poziomie FF9 :)

(gdzieś tak ok. 660h). Dane NIE są przesadzone.

Mnie samo FF7 wyrwało ponad 800 godzin z życia - dane są pewnie zaniżone :P Na FF8 zeszło tak ze 300 godzin, chciałem zdobyć po 99 wszystkich kart, ale - nie uwierzycie! - znudziło mi się :D FF9 przeszedłem raz, na emulatorze, fajnie było :)

zwłaszcza w tej oryginalnej, niecenzurowanej wersji

Też mi wielka cenzura, hipokryzja USAnów IMO :) A czy dobrze pamiętam, że amatorskie tłumaczenie wersji jap miało mnóstwo tekstów typu: "(fill in later)"? o_O

Zresztą schemat był wkurzający - nowa postać wchodzi na miejsce starej, która ginęła/znikała w akcie Wielkiego Poświęcenia. W dodatku FF4 ma pajaca #1 w serii FF: Edwarda. E2rd, jak dostał większe klepnięcie w bitwie, to po prostu uciekał poza ekran _-_ IMO nawet końcówka go nie ratuje. Motyw przemiany Cecila bardzo mi się za to spodobał... no i tekst Tellaha do E2rda - "you spoony bard!" :P

Czy możecie mi powiedzieć które Finale są MMORPG'ami i na pc??? I krótko, co można tam robić :D

FFXI - http://www.k-ff.com/Finalf11/index.php - patrz na płatności i już wiesz, że nie będziesz w to grał ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Final Fantasy VIII: Pierwsza część, w która dane mi było grać. Na początku uważałem ją za doskonałą, boską i najlepszą, ale teraz stwierdzam, że w porównaniu z innymi Finalami to zwykły crap :P Kijowy system magii i rozwoju postaci (zdecydowanie najsłabszy z całej serii), mało wyraźne postaci i mało przekonywujący świat przedstawiony. Jedynie muzyka i fabuła i cut-scenki ratują całość, ale jak już mówiłem - nie wytrzymuje porównania z innymi grami z tej boskiej serii...

Masz racje. Ja na samym początku grałem w ff8 i pamiętam jak dziś że się rozpłakałem jak oglądałem jakiś filmik. Do tej pory mi się podoba. Chcę jakośniedługo znów zagrać ale nigdzie nie mogę jej znaleźć.:(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masz racje. Ja na samym początku grałem w ff8 i pamiętam jak dziś że się rozpłakałem jak oglądałem jakiś filmik.

Czy możesz sobie przypomnieć jaki to filmik? Bo owszem, niektóre sceny dają niezłe schizy. Z drugiej strony, od niektórych scen się niedobrze robi - przelot Rinoy przez przestrzeń kosmiczną _-_

A właśnie - zdobyliście Odina i atakowaliście Seifera w Lunatic Pandora, pod koniec CD3? Co Seifer zrobił z Odinem, ROTFL :D Gilgamesh - szybki test, z otchłani której wcześniejszej części FF się wynurzył? :> I z jakiej mitologii wywodzi się jego pierwowzór? ;) Bo poczytałem o tym trochę, zapoznałem się ze streszczeniem mitu o Gilgameszu w Wikipedii - potem musiałem zbierać szczękę z podłogi @_@

I jeszcze jedno - na forach konsolowych rzygają już tym tematem, ale to forum pecetowe, to chyba można :P Jak myślicie, skąd Ultimecia z FF8 wytrzasnęła tego Grievera? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możesz sobie przypomnieć jaki to filmik? Bo owszem, niektóre sceny dają niezłe schizy. Z drugiej strony, od niektórych scen się niedobrze robi - przelot Rinoy przez przestrzeń kosmiczną _-_

Ja, z tego co pamiętam, najbardziej nakręcałem się przy ataku na Dollet - ta muzyka i te statki płynące przy księżycu, miodzio... Końcowa cut-scenka też była sympatyczna, chociaż nieco przydługawa...

A właśnie - zdobyliście Odina i atakowaliście Seifera w Lunatic Pandora, pod koniec CD3? Co Seifer zrobił z Odinem, ROTFL :D Gilgamesh - szybki test, z otchłani której wcześniejszej części FF się wynurzył?

Z piatki, rzecz jasna - tyle że tam był raczej nieco tchórzliwy :D A wywodzi sie z jakiejś orientalnej mitologii, był królem, bodajże gdzies w Indiach, oni tam mieli duzo wieloręcznych bóstw :D

I jeszcze jedno - na forach konsolowych rzygają już tym tematem, ale to forum pecetowe, to chyba można :P Jak myślicie, skąd Ultimecia z FF8 wytrzasnęła tego Grievera? :D

A masz jakąś koncepcję? Bo ja w sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale temat sam w sobie ciekawy i jeżeli ktoś podrzuci jakiś temt, to można posnuć nieco domysłów :P

A teraz coś odnośnie postaci z całej serii - nie wiem czemu, ale ja na przykład nigdy nie lubiłem powszechnie lubianego Zella i nigdy nie trzymałem go w drużynie. Zawsze wolałem Irvine'a, raz, że limit miał lepszy, dwa, że charakter bardziej mi odpowiadał :P

W części siódmej w moim prywatnym rankingu postaci zdecydowanie króluje Vincent, co zapewne da się zauważyć :) Lubię też Clouda no i Cida oczywiście, ale jego chyba nie da się nie lubić :D

Część szósta - tu, nomen omen, króluje Edgar i jego brat Sabin, zaraz po nich oczywiście Shadow (ach, ta aura tajemniczości :P), potem Cyan i Mog, za swoją przydatność :P

A co do części dziesiątej - no cóż, tu bezkonkurencyjnie wygrywa Auron, ja dla mnie po prostu rządzi i wymiata. Kimhari też niczego sobie, natomniast nie jestem w stanie strawić Tidusa, tak zniewieściałego bohatera jeszcze w życiu nie widziałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno - na forach konsolowych rzygają już tym tematem, ale to forum pecetowe, to chyba można :P Jak myślicie, skąd Ultimecia z FF8 wytrzasnęła tego Grievera? :D

Ultimecia według moich informacji to po prostu Rinoa z przyszłości, a Griever był zaklęty w pierścieniu, który otrzymała od Squalla. Mam gdzieś nawet cały artykuł o tej sprawie. Jak bardzo chcesz, to go tutaj opublikuję :D .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultimecia według moich informacji to po prostu Rinoa z przyszłości, a Griever był zaklęty w pierścieniu, który otrzymała od Squalla. Mam gdzieś nawet cały artykuł o tej sprawie. Jak bardzo chcesz, to go tutaj opublikuję :D .

Lepiej podaj linka, cały artykuł może być za duży jak na jednego posta...

A koncepcja w sumie niczego sobie - w końcu sami nazywaliśmy lwa z pierścienia i domyślną nazwą był właśnie Griever. Tak szczerze mówiąc, to jak ostatnio grałem w Finala, to byłem jeszcze zbyt młody, żeby zastanawiać się nad takimi rzeczami, a teraz coraz bardziej mnie to ciekawi :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marbec imponujesz mi wiedzą, serio- prawdziwy fan FF!

chętnie podjąłbym się rozmowy na temat 6 części ale zawsze gdy zasysam rom ze snesa to po otworzeniu okazuje się że to wersja japońska :x może jakiegoś linka bys podał?

@Mariusz-Saint ale powiedz czy Tifa w FF:AC nie spodobała Ci się :D ja bym nią chętnie 'pokierował"... remake i tak będzie bo politka Square-Enix jest juz inna niz squaresoft, zabraknie im kasiorki to w mgnieniu oka wypuszczą remake (dodatkowo Sony bedzie im stopy całować) sprzeda się miliony PS3 i gier... wszystko co ma logo "niebieskiej komety" sprzedaje się samo, reklamowac nawet nie trzeba- bardzo opłacalny ruch (dla graczy także bo wtedy choćby z pod ziemi wezme kase na PS3 i moją kopie gry)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultimecia według moich informacji to po prostu Rinoa z przyszłości

Podpucha się udała :P Dawaj.

może jakiegoś linka bys podał?

Ściąganie romów pod emulatory jest nielegalne :P

ale powiedz czy Tifa w FF:AC nie spodobała Ci się :D

Nie, bo jej pomniejszyli w porównaniu do gry drugorzędne cechy płciowe :D Jestem tak bardzo przyzwyczajony do stylu z FF7 że ciężko mi stolerować coś innego. FF7:AC jest do przełknięcia, są lokacje itd. - ale postacie już średnio.

Co do spin-offów z FF7 - jestem neutralny, FF7:AC łyknąłem, ale pozostałe gierki - już niekoniecznie. Po co kult tak rozdrabniać :/

PS A Marbec niech opowie gdzie jest już w FF7 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W VII to ja teraz jestem na etapie maksowania postaci po walkę z Weaponami. Niestety, nie udało mi sie zatopić łodzi podwodnej i straciłem przez to Bahamuta ZERO i jedną fajną lokację, w której było kilka dobrych itemów i najlepszy limit dla Cida, buu... Ale z tego co słyszałem, to Highwind wcale nie jest taki super ekstra, ponoć lepszy jest ten jego trzeciopoziomowy, zadaje mniej ciosów, ale z większą siłą.

Co do Tify w AC - ja tam uważam, że jakoś strasznie jej nie pomniejszyli, może troszeczkę - ale zmianę tak czy siak wyłapałem od razu :D

I tak na koniec: www.k-ff.com - Tu jest WSZYSTKO, co chcielibyście wiedzieć na temat całej serii Final Fantasy, a może nawet trochę więcej :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ultimecia według moich informacji to po prostu Rinoa z przyszłości

Podpucha się udała :P Dawaj.

Podpucha?! Człowieku, nie wiesz co właśnie rozpoczołeś na łamach tego forum. Oto dowody na to, że Rinoa to Ultimecia (nie znam żadnych linków do strony z tym tematem, więc wszystko będzie w formie posta). Zaczynamy:

Wszystkie czarownice były ludźmi, jednak miały znamiona, nazwijmy je: nieludzkimi. Edea miała kręcony róg oraz żyły głęboko rysujące się na twarzy, Adel miała szarą skórę, rozmiary giganta i mogła kierować swoimi włosami siłą woli, Ultimecia miała postrzępione, czarne skrzydła, nie wspominając już o przypominających ślimaki czarownicach, z którymi walczysz w Time Compression. Przychodzi na myśl, że jeżeli czarownice używają swoich nadludzkich zdolności, to stopniowo zmienia się ich wygląd. Także, jeśli przestaną używać swoich mocy, albo stracą je w jakiś sposób, stają się na powrót normalne. Wystarczy spojrzeć na Edeę w zakończeniu. Przychodzi wtedy namyśl, jak mogłaby wyglądać np. Rinoa, jeśli zaczęła by używać w większym stopniu swoich zdolności. Konkluzja była taka: jeśli Rinoa zaczęłaby nadużywać swoich zdolności to mogła by wyglądać jak Ultimecia. Czym to można poprzeć? Oto argumenty:

1.Ultimecia jest z przyszłości. W grze nie ma ani słowa, jak odległa jest to przyszłość. Poza tym, Ultimecia wie o wynalazkach Dr. Odine'a związanych z podróżą w czasie. Nie może być to przyszłość zbyt odległa skoro pamięta się jeszcze o wynalazkach Dr. Odine'a.

2.Ultimecia ma skrzydła. Rinoa też ma skrzydła podczas limitu Angel Wings (Skrzydła Anioła, Anielskie Skrzydła). Rinoa ma cały czas zarys skrzydeł na ubraniu. W momencie gdy Rinoa używa limitu Angel Wings wyrażnie widać jak jej wyrastają skrzydła. Zbieg okoliczności?

3.W sierocińcu (domek Edei) na trzeciej płycie, Rinoa podczas rozmowy ze Sqallem wspomina, że kiedyś, być może, Squall będzie musiał ją zabić, jeśli jako czarownica, będzie stanowić zagrożenie dla życia innych ludzi. Nie staje się to podczas gry, więc może...przepowiednia przyszłości?

4.W pewnym momencie Ultimecia przyzywa Griever'a. Skąd niby miała by o Grieverze wiedzieć? W pewnym momencie gry, Rinoa staje się posiadaczką pierścienia Squalla. Możliwe, że wtedy przypadkiem zatrzymuje orginał, a kopię zwraca Squallowi (Zell wspomina, że może zrobić idealną kopię, prawda?), Później, już jako Ultimecia, dowiaduje się, że pierścień miał zaklętego w sobie Griever'a (jak Solomon's Ring miał zaklętego w sobie Doomtraina). Poza tym, w jaki sposób Rinoa przeżyła w kosmosie? Tlenu już jej brakło, a mimo to w chwilę po omdleniu zaczęła oddychać normalnie. Pierwsze plusy bycia czarownicą czy magiczna ingerencja GF Griever'a z obrączki?

Jeśli porównać Edeę z czasu, kiedy była czarownicą, oraz póżniej, gdy nią już nie jest, można powiedzieć, że jest to dalej ta sama osoba. Nie można tego sprawdzić w przypadku innych czarownic, bo gra tego w żaden sposób nie umożliwia. Co do rozmowy w sierocińcu, gdzie Rinoa mówi o zagrożeniu życia innych ludzi przez to, że jest czarownicą, było by możliwe, jeśli stałaby się Ultimecią. Wtedy poprzez Time Compression chciała wyeliminować wszystko i wszystkich. Co do skrzydeł, to całkiem możliwe, że w miarę jak Rinoa (dobra), przemieni się w Ultimecią (zła), skrzydła, jako obraz jej duszy zmienią kolor. Węźmy pod uwagę, że Rinoa dalej jest czarownicą w momencie gdy gra się kończy, czyli teoretycznie dalsze używanie mocy a co za tym idzie zamiana w Ultimecię jest możliwa.

Pierścionek Squalla jest także wielkim argumentem ZA, jako że Rinoa nigdy nie oddała go Squallowi, tylko nosiła go cały czas jako naszyjnik.

Co jednak mogło przyczynić się do przemiany Rinoi w Ultimecię? To musiało być coś strasznego..., coś nie do zniesienia dla niej, jak na przykład śmierć Squalla. Spójrzmy prawdzie w oczy, czarownice nie mogą umżeć. Dlaczego Adel jest zapieczętowana w przestrzeni kosmicznej zamiast być po prostu zabita? Bo nie może umżeć. To samo tyczy się Edei. Czy nie sądzicie, że Cid jest trochę za "stary" dla Edei? Spójrzcie, jaka jest między nimi różnica wieku. Możliwe, że kiedyś byli w równym wieku, ale do momentu, gdy Edea posiadła moce czarodziejskie i przestała się starzeć, ale Cid nie. Różnica ta stawała się coraz bardziej widoczna. Możliwe, że tak samo było ze Squallem i Rinoą w przyszłości, tylko nie skończyło się tak jak w przypadku Edei, bo Rinoa nie przekazała nikomu swoich czarodziejskich mocy, tylko Squall się starzał, starzał aż w końcu umarł, a wtedy Rinoa oszalała z żalu i... no i właśnie Ultimecia.

Porównajcie sobie również twarz Rinoy z twarzą Ultimecji z zakończenia. Sami zobaczycie, że rozkład oczu, krztałt ust i ogólny profil twarzy są niemal identyczne (Rinoa ma w grze 17 lat, jest to okres dojrzewania. trochę się mogło pozmieniać przez pewien okres czasu). Zmienia się jedynie kolor oczu, ale możemy to dodać do tych "nadludzkich" cech czarownic, tak samo jak kolor włosów Edei, który także był inny, gdy była czrownicą a inny jak była z powrotem normalną kobietą.

Kolejnym argumentem za jest rozmowa Squalla z Rinoą pod koniec trzeciej płyty. Wynika z niej, że Rinoa miała sen, w którym nie umiała znaleźć Squalla. Na to Squall odpowiada: "I wll be waiting for you, I promise" (obiecuję, że będe <tu> na ciebie czaekał). Rozmowa toczyła się gdy oboje patrzyli na łąke obok sierocińca. Wyjaśnia się także, o co chodzi w początkowej części intra, prawda? Nie to jest jednak najważniejsze, a to, gdzie znajduje się w Time Compression zamek Ultimecii...czyli...właśnie obok sierocińca. Pytanie jest takie, skąd Ultimecia wiedziała o sierocińcu, to po pierwsze, po drugie dlaczego jej właśnie tutaj a nie gdziekolwiek indziej na świecie? W kompresji można było się udać tylko do m iejsca ze swojej pamięci, czyli Ultimecia ma coś wspólnego z sierocińcem. Łapiecie o co chodzi? Wytłumaczeniem tego może być właśnie rozmowa Squalla z Rinoą, kiedy ten obiecał jej, że kiedy Rinoa nie będzie mogła go znaleźć, to właśnie na tej łące się ponownie spotkają.

I jeszcze słowa Ultimecji (ostatnie wcielenie) potwierdzające to, co wcześniej napisałem.

"I am Ultimecia."

"Time shall compress..."

"...All existence denied."

"Your sensation..."

"Your words..."

"Your emotions..."

"Time..."

"It will not wait..."

"No matter..."

"...how hard you hold on."

"It escapes you..."

"And..."

W tym momencie kończy się jej monolog, bo Ultimecia zostaje pokonoana. Jest to potwierdzenie teori o tym, że czas nie oszczędza osób bliskich czarownicy (Time...It will not wait...).

Możliwe też, że Ultimecia chciała zabić wszystko i wszystkich za względy na to, że Squall umarł. Kto wie jak potoczyły się losy bohaterów pod koniec pewnie Squall został z Rinoą, reszta nie ma znaczeniam dlatego nie wiemy co się dalej wydarzyło, ale przyjmując, że Squall został z Rinoą i spędzili ze sobą trochę życia, nie wnikająć co się między nimi w tym czasie wydarzyło oznacza to, że śmierć Squalla wstrząsnęła Rinoą (czy to naturalna śmierć czy też wypadek) na tyle, że nie chce aby do tego w ogóle doszło i już jako Ultimecia wpada na pomysł Kompresji czasu, doprowadzi do tego, że wszystko zginie, więc teoretycznie nie dojdzie nigdy do spotkania Rinoi ze Squallem. nie będzie między nimi żadnego uczucia a co za tym idzie Rinoa nie będzie przeżywała tak silnie śmierci kogoś, z kim nie była w żaden sposób związana (bo nie będzie ani Squalla ani Rinoi). Jednocześnie wszystko to odbywa się w kompresji czasu, więc nie wiadomo, który Squall, czy Rinoa zostaliby zabici przez Ultimecię, bo w Kompresji obok siebie istnieli równożędnie dwuletnia Rinoa, siedemnastoletnia Rinoa, a pewnie i kilkaset tysięcy innych wersji z innych okresów czasowych. To samo tyczy się Squalla. Jeśli więc Ultimecia zdecydowała by się na zabicie któregoś z wcieleń Rinoi to nie zabijałaby samej siebie. Wiem, że jest to trochę zakręcone, ale jest to jedyny logiczny sposób aby wyjaśnić motywy Ultimecji.

Jest jeszcze sprawa "śmierci" Ultimecji i przekazania przez nią mocy Edei (zakończenie). Ultimecia nie mogła wtedy zginąć, po prostu przekazała Edei część mocy, a nie całość. Jeśli Ultimecia zginęła by, kiedy Squall miał sześć lat nic by nie miało sensu, a Squall nie musiał by w ogóle walczyć z Edeą, Adel, Ultimecią i całą resztą zamieszania.

Kolejną rzeczą jest to, że przed walką z Ultimecią, ona wcale nie chce zabić naszych bohaterów tylko uczynić ich swoimi niewolnikami. Możliwe , że jest to resztka osobowości Rinoi, która dalej pamięta o Squallu i chce jego i innych uczynić swoimi niewolnikami, aby Squall był z nią przez wieczność. Nie wiem, które wytłumaczenie do Was bardziej przemawia, zdecydujcie sami. Dla mnie jasne jest, że Rinoa to Ultimecia.

Autor: Paweł "Pablo" Lechowicz

Opublikowano w: "PlayerStation Plus" kwiecień 2001

Red. Naczelny: Robert Szmidt

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie udało mi sie zatopić łodzi podwodnej i straciłem przez to Bahamuta ZERO i jedną fajną lokację, w której było kilka dobrych itemów i najlepszy limit dla Cida, buu... Ale z tego co słyszałem, to Highwind wcale nie jest taki super ekstra, ponoć lepszy jest ten jego trzeciopoziomowy, zadaje mniej ciosów, ale z większą siłą.

No to musisz załadować sejwa ;/ Innej drogi nie ma. Bo straciłeś też Hadesa, fajną broń dla Vincenta, Conformera, czyli ostatnią broń dla Yuffie, fajną broń dla Cida też... No i coś, dzięki czemu limit Cida stanie się obok Catastrophe, KotR i Omnislasha największym przyjacielem gracza w FF7: rozmaite -up items. Stworki obecne w samolocie możesz morfować w te itemy, dzięki czemu pakujesz statsy postaciom do 255. Dzięki czemu jesteś prawie nietykalny, ciosy Clouda limitem biorą po 9999 nawet Sephirothowi, czary wrogów pudłują... :D Doradzam - ładuj sejwa, bo tracisz mnóstwo rzeczy. No i brak Hadesa = brak Master Summon Materii też ;/

kilmindaro - ja to czytałem, powinieneś link wkleić :P Ja nie byłem przekonany, ale rozmawiałem z innym FFanatykiem na innym forum - i on mnie głównie tym Grieverem przekonał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, a jednak dostałem się do tego samolotu, yeah :P Teraz muszę tylko odkopać Bahamuta ZERO na wykopaliskach i będę miał komplet, hehe.

Temat pod dyskusję - jak wyglądałby wasz idealny Final, to znaczy z jakich elementów z których części by się składał? Wiecie, system magii, summonów itepe. I inne minipytanie - jaki jest wasz ulubiony Summon z całej serii?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba sobie nie odmówię przejścia ponownego FF7 jak tylko maturka będzie za mną. W końcu trzeba kiedyś wyhodować złotego czokobosa, zdobyć te wszystkie kotry, mime'y i wybrać się na polowanie na łepony :)

Jedyne co mnie przeraża to czas potrzebny na levelowanie na crashed gelnika oraz hodowanie kurczaków... może przesadzam, ale mam wrażenie, że zajmuje to drugie tyle co główny wątek gry :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mnie przeraża to czas potrzebny na levelowanie na crashed gelnika oraz hodowanie kurczaków... może przesadzam, ale mam wrażenie, że zajmuje to drugie tyle co główny wątek gry :P

Primo - levelovanie na Gelnika jest bez sensu, lepiej robic to na trzecim CD w jednej z plansz Northern Crateru - raz, że zdobywamy tam mnóstwo EXP'a, a dwa, że często trafia się walka, za którą dostajemy 2400 AP (SIC!) lubMagic Poty, które dają nam 8000 EXP i 1000 AP w zamian za Elixir, który ukraść można od Tonberry'ego, występującego na tej samej planszy i również dającego masę doświadczenia :P

Secundo - Hodowla kurczaków wcale nie jest taka czasochłonna, jak wszyscy mówią, bo wystarczy złapać dwa Chocobosy z okolic Rocket Town, dokarmić je roślinkami od Chocobo Sage (tymi za 5 tysiaków) i zdobyć klasę S na wyscigach (czyli 9 wyścigów do wygrania każdym, nic trudnego po dokarmieniu, belive me :) ), potem skrzyżować je, żeby uzyskać górskiego i rzecznego różnych płci (przyznam, że mi udało się to za pierwszym razem, najpierw uzyskałem Male River, a potem Female Mountain - cóż, szczęście :D ), podkarmić je i wytrenować. Potem z nich tworzymy Czarnego, karmimy, trenujemy, łapiemy Wonderfula ze śnieznych terenów, płci innej niż czarny oczywiście, trenujemy, krzyżujemy z czarnym i już mamy wymarzonego złotego. Mi zajęło to niedużo, pewno dlatego, że miałem niesamowite szczęście przy krzyżówkach i wyszło mi akurat to, co było potrzebne. Ale tak czy siak sam proces nie jest aż tak straszny, jak mogłoby się wydawać.

Co do Weaponów - Ruby to prostak, jeżeli rozwinie się Knights of the Round do trzeciego levelu (co zajmuje nieco czasu, to fakt) i ma W-Summon, który zdobywamy przy odrobinie wysiłku na Battle Arenie. Z Emeraldem podbnie, trzeba tylko włączyć status "All Lucky's Seven" co uzyskać można bez większego problemu po rzuceniu na przeciwników statusu mini. Ot i cała filozofia :D

P.S. No dobra, może i ładnie to wygląda jak się wszystko napisze, ale trzeba przyznać, że niektóre rzeczy są naprawde hardkorowe :P Ja nie wiem, jakim cudem wyciągnę te 150 tys. AP Dla KotR, nawet tłukąc Magic Poty :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne co mnie przeraża to czas potrzebny na levelowanie na crashed gelnika oraz hodowanie kurczaków... może przesadzam, ale mam wrażenie, że zajmuje to drugie tyle co główny wątek gry :P

To zależy, co chcesz robić. Zdobyć limity - zrobisz to dla każdej postaci w jeden dzień (cały dzień :> ) grania, jest takie miejsce niedaleko góry Nibel - wystarczy mieć manipulite i enemy skilla Trine i na 1 CD można łatwo zdobyć wszystkie dostępne limity :) Levelowanie postaci jest efektem ubocznym - bo wystarczy HP+, MP+ Materia (do kupienia w Cosmo Canyon), Enemy skille, ewentualnie mime + KoTR i jeszcze Ribbon (morfujemy Master Tonberry'ego) i mało kto przyfika. A jeśli ma się jeszcze namasterowaną materię Life połączoną z Final Attack, to jesteśmy praktycznie nieśmiertelni :D

często trafia się walka, za którą dostajemy 2400 AP

Moversy! o

Stworki kultowe.

Ja nie wiem, jakim cudem wyciągnę te 150 tys. AP Dla KotR, nawet tłukąc Magic Poty :D

Oj tam ;) Ja mam osiem Master Summon Materii, a jak wiesz, do takiej trzeba mieć namasterowaną każdą Summon Materię i zajęło mi to tylko całe wakacje :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh Mariusz chciałbym miec tyle czasu-podziwiam... ktoś rzucił pytanko o ulubionego summona, mam własciwie dwa- Bahamut Zero z 7 i Shiva z 10 (napakowałem ją niemiłosiernie :D )... w części 10 byl też IMO najlepszy system walki- gdyby go połączyć z kulkami materii to powstałby nieśmiertelny RPG :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w części 10 byl też IMO najlepszy system walki- gdyby go połączyć z kulkami materii to powstałby nieśmiertelny RPG :P

Dokładnie, walka w dziesiątce była boska, bez ATB, bez pośpiechu, bez stresu 8)

A mój ulubiony summon to Shiva z ósemki - nie wiem czemu, ale polubiłem ją już w momencie, jak zagrałem w demo, od tamtego momentu trwa nasz nieustający romans :) Lubiłem też Bahamuta z ósemki oraz Knights of the Round z siódemki - za efektywność i efektowność animacji, chociaż jest nieco przydługawa...

Hehe, 777 postów - tryb All Lucky's Seven :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh Mariusz chciałbym miec tyle czasu-podziwiam...

Oczywiście jeszcze 8x Master Magic i Master Command Materia, po 255 Luck i Speed w statsach... niestety wakacje się skończyły i trza było się obudzić z tego snu ;( Rok 1999 był najlepszy, najlepsze chwile w życiu :D

Dokładnie, walka w dziesiątce była boska, bez ATB, bez pośpiechu, bez stresu 8)

Jeszcze doprowadzicie do tego, że sobie kupię PS2! ;[

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybki test: z której części FF wzięty został Typoon i jak się tam nazywał? :P

Geez, pamiętam tego gostka, ale nie jestem pewien skąd - najprawdopodobniej z szóstki, bo tam było ich najwięcej :P

Jeszcze doprowadzicie do tego, że sobie kupię PS2! ;[

Kup, kup, warto ją mieć dla samego Finala X i nadchodzącej dwunastki :P

No i Dirge of Cerberus oczywiście :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geez, pamiętam tego gostka, ale nie jestem pewien skąd - najprawdopodobniej z szóstki, bo tam było ich najwięcej :P

Ano prawidłowo, to Mr. Chupon :D Kumpel Ultrosa, razem atakowali nas podczas assault na latającą wyspę. Gdyby FF6 zadebiutowało na PSX, w momencie

zniszczenia świata przez Kefkę
pojawiłby się napis "End of disc 1." Tak w ogóle to przypomniałem sobie, że jedna z postaci w FF6 też nazywa się "Locke" :D Choć moim ulubionym bohaterem z FF6 jest Cyan - dramatyczna historia, epizod w jego pamięci... niektóre zachowania :P Terra jest trochę papierowa, ale to chyba pierwsza kobieca główna postać w Finalach? :P (i ostatnia?) Za to Celes i epizod z Cidem na wyspie rozsmarował mnie po ścianach. W ogóle nadziwić się nie mogę genialności FF6, jej świeżością i świetnym podejściem do przygody: http://www.ffcompendium.com/misc/selfhelp.jpg (uwaga, obrazek jest spoilerowy :P) No i Edgar & Sabin - gdy tylko mogli, zawsze byli w drużynie. Motyw z odnalezieniem Edgara... rz0ndzi o

http://www.ffcompendium.com/h/moment.shtml - w ogóle tutaj macie obrazki ze słynnych momentów w serii, SPOILERY!

był królem, bodajże gdzies w Indiach

Mezopotamii :Dhttp://en.wikipedia.org/wiki/Epic_of_Gilgamesh - poczytajcie sobie, bo oprócz wyjaśnienia skąd się w FF5 wziął stwór Enkidu (Enkidou), to jest w ogóle wymiatająca historia o_O

nigdy nie lubiłem powszechnie lubianego Zella i nigdy nie trzymałem go w drużynie

Ja w FF7 i FF8 miałem szowinistyczną drużynę - Cloud-Barret-Cid, Squall-Zell-Irvine :P Zell jest czasemirytujący (jak zresztą każdy, kogo Squall spotka :P), ale spoko ziomuś jest :P No i Irvine podrzucający pornosy, wielki mi je*aka, który wymiękł na koniec CD1 _-_

W części siódmej w moim prywatnym rankingu postaci zdecydowanie króluje Vincent

A ja go nigdy specjalnie nie lubiłem - typowy goth :P Nadmiar... trzykropków... chce umrzeć... cierpi... wszyscy zginiemy, ha ha... szlag może trafić. No i jakoś nie znalazłem użytku dla jego limitów, a Chaos podczas maksowania postaci parę razy mi wygubił drużynę - nie zabijał tych latających żółtych ócz (Floateye) jednym ciosem, zabierał im 9999 - a one mają chyba 10000HP. W związku z posiadaniem 1 HP ócz używał swojego desperate move, L3 Flare, który kładł całą drużynę _-_

Broń Vincenta, Death Penalty, też wymaga pewnego zaangażowania - trzeba nią zabijać przeciwników, aby nabierała siły. Zabijać. Bardzo. Dużo. Przeciwników.

Lubię też Clouda no i Cida oczywiście, ale jego chyba nie da się nie lubić :D

Da się, feministki go nie lubią za traktowanie Shery 8) Ale to przecież margines społeczeństwa :Phttp://www.ffcompendium.com/misc/hospitality7.jpg

natomniast nie jestem w stanie strawić Tidusa, tak zniewieściałego bohatera jeszcze w życiu nie widziałem...

No to według ostatnich trendów musisz się leczyć, bo jesteś homofobem :lol:

Kup, kup, warto ją mieć dla samego Finala X i nadchodzącej dwunastki :P

Szczególnie, że właśnie zestaw konsola + gra kosztuje teraz 600 PLN ;o

Ja, z tego co pamiętam, najbardziej nakręcałem się przy ataku na Dollet - ta muzyka i te statki płynące przy księżycu, miodzio...

Jeszcze filmik przy kompresji czasu - miażdży o_O Ale pierwsza akcja Squalla też rz0ndzi, w końcu ten filmik i ten etap gry był puszczony jako demo :P

Jeszcze było pytanie o najlepsze elementy z jRPG - z tego co czytałem na Krypcie, przy FFX system walki z FF7 jest po prostu biedny. Gdyby do FF7 dołożyć tyle bonusów, wyprostować wszystkie bugi i niedoróbki (wskrzeszenie Aeris...), system walki, potwory, areny, w ogóle takie FF7 Deluxe - to bym wtedy był za remake'iem :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od zawsze wywalam z druzyny Barreta (chociaż przez ta rozmowe na forum 3 dni temu znowu włączyłem siódemkę i go mam :D), moje serce skradła postać REDa XII, chociaz jego tez musze wywalac bo Cid i Tifa w kolejce....

na szczęście takich problemów nie było w FFX (ten CUDOWNY system walki- pod wrażeniem jestem do dziś), tam walczy cała drużyna...

@Mariusz w Twoim przypadku gdybys kupił PS2 z FinalemX to po latach rozstania z konsolami wsiąkłbys na dobre! polecam zakup, gdyż są rzeczy do których warto wrócić... FinalX jest taka rzeczą, złapiesz klimat i pewnie łezka w oku się zakręci :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mariusz w Twoim przypadku gdybys kupił PS2 z FinalemX to po latach rozstania z konsolami wsiąkłbys na dobre! polecam zakup, gdyż są rzeczy do których warto wrócić... FinalX jest taka rzeczą, złapiesz klimat i pewnie łezka w oku się zakręci :)

No właśnie - wsiąkłbym :D A mam jeszcze na półce MGS3... a na "wsiąkanie" jak "wtedy" przy nowych grach na konsole już nie za bardzo mogę sobie pozwolić :P 80 godzin przez 6 dni grania w Zeldę _-_

Co do klimatu - ze screenów nie podoba mi się o_O Jakieś to za wesołe wszystko = odmienne od FF7 ;) FF6 miało steampunk, FF7 cyberpunk... tutaj ciężko określić o_O (takie rzeczy sobie wymyślam żeby całkiem nie ześwirować i nie pobiec czasem w środku nocy do sklepu :P)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam właśnie pewne zapytanie. Gdzie najlepiej/najszybciej/najłatwiej w FF7 wymaksować sobie statystyki? Planuję wybrać się na Weapony, a przecierz nie wystartuję do nich z 60 lv.

I jeszcze jedna sprawa: w FF9 jest Hades i Ozma. A czy zlalazł ktoś z was i pokonał Tantariana (wielka, odporna latająca książka)? Bo ja go pobiłem, a wielu moich znajomych FF maniaków nigdy o nim nie słyszało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...