Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Tony_Starks

Rap z USA

Freshmani XXL- dobrzy?  

22 użytkowników zagłosowało

  1. 1. no dobrzy czy nie

    • Dobrzy
      14
    • Słabi
      5
    • Popkiller Nudne Wilki leprze
      2


Polecane posty

Co myślicie o nim? -

Oczywiście nie jest to najwyższa półka jeśli chodzi o teksty, ale bity ma nie z tej ziemi, flow też niezły... Jak dla mnie fajne dla chillu smile_prosty.gif. Z jego pierwszej płyty, którą właśnie słucham podoba mi się też "Brand New Guy", "Trilla" i "Keep it G".

Z nowszych raperów ostatnio słucham też Macklemore'a, polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Peso" nie jest z płyty, tylko z mikstejpu, którego można zresztą legalnie ściągnąć stąd.

Do tego tematu zaglądają ludzie obcykani z zagranicznymi raperami, więc sądzę, że nie ma takiego, który by o nim nie słyszał.

Mój ulubiony track stamtąd to chyba:

no i "Get Lit" i "Trilla" też zacne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się dołączę do tematu z pytaniem: co polecacie w klimatach bliższych oldschool'owi (coś a'la Gang Starr (Premier robi najlepsze bity na świecie), Jedi Mind Tricks, Mobb Deep). Sporo już przesłuchałem, dlatego zabrakło mi pomysłów. Mam szansę dostać tutaj odpowiedź?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim mógłbyś zacząć od małego diggingu i dowiedzieć się, czym faktycznie był oldschool w rapie.

Nie był to już nawet Gang Starr, a już tym bardziej Mobb Deep czy JMT.

Rozumiem, że chodzi o klasyczne cięte, oparte na samplach, nowojorskie podkłady- mógłbym tu wymienić kilka ksywek, ale nie zabłądzisz, jak sprawdzisz last.fm i "Podobni wykonawcy" przy Gang Starr czy Mobb Deep. To samo zrób przy AZ, Cormega, Main Source, Kool G Rap, O.C., Jeru The Damaja, Big L, Capone-N-Norega, Wu-Tang Clan (solowo głównie Method Man, Ghostface, Raekwon, GZA, Inspectah Deck), Mic Geronimo czy Tragedy Khadafi. Ogólnie duże pole do popisu masz a wkład własny niewielki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że oldschoolowe brzmienia to właśnie ci wykonawcy, a chyba bardziej pod ten szyld pasują RUN DMC i Public Enemy. Wielkie dzięki za odpowiedź. Sam bym na last.fm nie wpadł (to nie sarkazm), a muzyki tam jest sporo. Nowych kawałków nie trawię w ogóle, więc będę miał czym zająć uszy przez dłuższy czas.

BTW Są tutaj fani Cypress Hill? Był ktoś na Open'erze w 2010?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawało mi się, że oldschoolowe brzmienia to właśnie ci wykonawcy, a chyba bardziej pod ten szyld pasują RUN DMC i Public Enemy.

Tak, sądzę, że oni się łapię, choć niby ostatnim umownym rokiem oldschoolu był 1984 (rok mojego urodzenia i zarazem data debiutu melonikowych), ale wg innych źródeł był 1986 (czyli już po debiucie LL Cool J'a).

Nie będę świrował mądrali i cytował rzeczy, które można znaleźć w sieci, więc polecam ci stronę http://www.oldschoolhiphop.com/ , która zaznajomi cię z tak magicznymi ksywkami jak Busy Bee, Lovebug Starsky (znany dziś głównie z shoutoutu na "Juicy" Notoriousa) czy Whodini. Bardzo ciekawy okres w historii tej muzyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ciekawą zgadkę do rozwiązania. Otóż używam sobie Spotify (takie połączenie Last.fm z Windows Media Playerem w którym są wszystkie płyty jakie sobie wymarzysz i to jeszcze legalnie ;) ) i tam w zakładce Game'a pojawił się ostatnio (chyba) mixtape pt. "Superman". Jest okładka, jest parę nowych numerów, parę freestyle'i. I problem polega na tym, że nie mogę znaleźć tego w sieci. Nie znalazłem na Datpiffie, a i w guglu nic nie wyskoczyło. Płyta widmo, czy jak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Usłyszałem dziś taki oto track od gościa o ksywce Papoose:

Jak dla mnie miazga, z mega energią. Ksywka obiła mi się na pewno kiedyś o uszy, ale nic od niego nie słyszałem, czy ktoś może wie o nim coś więcej? Ewentualnie, co od niego warto sprawdzić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Papoose to chyba bezapelacyjny król czerstwych panczy, przespał swoją szansę na karierę, niby tam podpisał pare lat temu kontrakt na, bodajże, 1.5 miliona zielonych, ale zaszufladkowali jego płyciwo i pożegnał się z labelem.

Wpisz sobie w google "papoose punchlines" czy coś podobnego. Kopalnia beki.

Ma pierdyliardy mikstejpów, ale nie jestem typem zainteresowany, więc nie sprawdzałem.

Spis tego co wydał.

Parę panczy na poprawienie humoru. smile_prosty.gif

"Niggas be acting hard like they can stand it

but man when them shots go off

they be up under them cars like a mechanic"

"I don't like to argue thats that female fag mess

I get at (@) niggas like a e-mail address"

"I get more butt than an excuse" <--- tu się uśmiałem biggrin_prosty.gif

"Go ahead, pop off and get shot like a video"

"that nigga got a glass jaw i bet he wash his face with windex" <--- tu się duszę ze śmiechu

"I got enough songs to dress you in a sweater

I put out more material than polyester"

"i must-stash like the hair between ya lip and ya nose"

"u say u all about cheese, what u some kind of mouse?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz wszyscy znamy prawdę o Eminemie! On jest z Łestkołstu. I nikt go nie szanuje! Dziękujemy Erdo Presidento, padamy na kolana przed Twoją mądrością.

A tak trochę bardziej na serio - beka z Eldoki nigdy tu nie skończy się. Robi z siebie coraz większego błazna.

Obowiązkowe "pis joł".

A teraz z innej beczki (chociaż Erdo dalej czczony) - słuchaliście Trunk Muzik Returns Yeli? Jak tam wrażenia? Godny następca TM, czy marne popłuczyny, a wszystko przez fałszywego Eminema co to Łestkołst reprezentuje?

Jak dla mnie kandydat murowany do mikstejpu roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz z innej beczki (chociaż Erdo dalej czczony) - słuchaliście Trunk Muzik Returns Yeli?

Po dość nijakim 'Radioactive" Yela powraca do formy, którą prezentował na "Trunk Muzik 0-60" zmieniając jednak paletę dźwięków do , których dokłada swoje szybkie, niecierpliwe linijki. Wybór WillPowera na producenta całości to bardzo dobra decyzja. Czuć w całości spójność muzyczną, a jest jednocześnie czymś innym w porównaniu do pozostałych wydawnictw. Szczególnie zapada w pamięć "Catfish Billy" z początkiem na wiolonczeli i nerwową nawijką Yeli, 'Gangster" gdzie bit nie robi wielkiego wrażenia, ale Rae, Killer Mike i Yela to ciekawe połączenie i "Fame" gdzie opowiada o swoich przygodach jako początkującego muzyka. Godne polecenia wydawnictwo.

Killer Mike i El-P (autorzy czołowego albumu ostatnich lat) szykują nowy materiał. Pod tym linkiem http://pigeonsandplanes.com/2013/04/hear-a-snippet-from-el-p-and-killer-mikes-forthcoming-collaboration/ możemy sprawdzić co dla nas szykuje ten nietypowy duet. I znowu zapowiada się świetna produkcja.

Słyszeliście maxi singiel Cannibal Ox pod tytułem "Gotham"? Tak, Can Ox wracają do gry, bez El-P na pokładzie, ale z zamiarem wydania godnego następcy debiutu. Z tym to będzie akurat bardzo ciężko. Szczególnie, ze El-P ostatnimi czasy spisuje się rewelacyjnie. Do tego dochodzą mało entuzjastyczne opinie na temat powrotnych koncertów duetu Vast Aire & Vrodul Mega (http://pigeonsandplanes.com/2012/12/5-reasons-why-the-cannibal-ox-reunion-show-was-a-disappointment/). Czy im się powiedzie? Będzie bardzo ciężko na podstawie tego co do tej pory zaprezentowali.

Z innych historii. Ciężko nie zaliczyć grubszego lola z okazji shitstormu w jakim się znalazł Rick Ross po niedyskretnej linijce w remiksie kawałka "U.E.N.O.". Brawo Ricky. Reebok już mu podziękował Jeszcze chłopak nie potrafił szybko przyznać się do błędu tylko leciał w zaparte z mylną interpretacją przez media.

Put Molly all in her champagne, she ain?t even know it/ I took her home and I enjoyed that, she ain?t even know it"

Naprawdę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że akurat teraz się obudzili... Eminem miał gorsze linijki dotyczące znęcania się nad kobietami, a Tyler the Creator na "Goblin" wspomniał, że zgwałcił ciężarną kobietę (po czym powiedział kumplom, że brał udział w trójkąciku, zaiste król panczy) i cisza, zero oburzenia, zero zerwanych kontraktów.

Jestem stanowczo przeciwko jakimkolwiek gwałtom, ale stawiam pytanie- czemu innym wolno więcej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem stanowczo przeciwko jakimkolwiek gwałtom, ale stawiam pytanie- czemu innym wolno więcej?

Rick Ross w odróżnieniu od Eminema czy Tylera budował swoją karierę na innych fundamentach. Ricky od zawsze był gangsterem, królem Miami, szefem dystrybucji ogromnych ilości yayo. Słowem twardziel i bogacz. Em czy Tyler od początku mieli w swoich tekstach nawet cięższe linijki niż to co pokazał Rozay, ale to było (pomimo wzbudzania dyskusji) częścią ich wizerunku od początku. Eminem miał swoje alter ego pod postacią Slim Shady, który to właśnie dokonywał wielu makabrycznych zbrodni. To też wzbudzało kontrowersje, protesty i dyskusje o granicy artystycznego wyrazu jednak było brane w pewien nawias. Rick Ross za to został wzięty dosłownie jako ktoś kto nie bawi się w horrocore czy ostrzejsze jazdy. Stąd kiedy cały czas mówi o bogactwie i pokazuje, ze faktycznie tak żyje, linijka o gwałcie spowodowanym odurzeniem kobiety narkotykami wywołała o wiele silniejsze dyskusje.

Teksty Cannibal Corpse, co do zasady przechodzą bez wielkiego echa mimo iż chłopaki mają fantazję i często z niej korzystają. Gdyby Sting zaśpiewał tekst w stylu "Necropedophile" (ww. Cannibal Corpse) to nie byłoby tak słodko i lekko w oczach opinii publicznej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego u innych było to "brane w nawias", a u Rossa wzięte dosłownie i na poważnie. Zrozumiałbym, że nikt nie szokuje się tekstami Brotha Lynch Hunga, bo każdy wie, co w nich znajdzie.

Poza tym tak niby wszyscy humorystycznie podchodzą do gangsterskich deklaracji Rossa wiedząc, że to były klawisz, przepuszczają te jego przechwałki przez sito prawdy, a jakoś tekstów o tabletce gwałtu tak samo potraktować nie chcieli.

Nie rozumiem też za bardzo twojej teorii, bo ludzie jakoś nie brali w nawias homofobicznych tekstów Eminema i wyrażali oburzenie, a teksty o gwałceniu kobiet z kolei wg ciebie biorą...

Jest jakaś reguła lub wzór na tematykę w nawiasie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem też za bardzo twojej teorii, bo ludzie jakoś nie brali w nawias homofobicznych tekstów Eminema i wyrażali oburzenie, a teksty o gwałceniu kobiet z kolei wg ciebie biorą...

Jest jakaś reguła lub wzór na tematykę w nawiasie?

To co prezentował Eminem w swoich tekstach na przełomie XX i XXI wieku wzbudzało liczne kontrowersje. Namawianie do przemocy, złego zachowywania się, przekazywania złych wzorców - lista oskarżeń purytańskiej części społeczeństwa USA była długa. W tym samym czasie również Marilyn Manson był na celowniku wszystkich obrońców moralności za swoje kolejne produkcje. Spójrzmy teraz na dzień dzisiejszy. Nikt Eminema, ze swoją przeszłością, już nie oskarża tak jak dawniej mimo iż w Slim Shady nadal lubi się pojawiać w tekstach. Stąd, przez pewne przyzwyczajenie i zrozumienie konwencji w jakiej tworzy, obecne podejście do jego twórczości. Rick Ross, jak widać, nie może liczyć na taryfę ulgową. Image, który stworzył nie pozwolił na przejście cichaczem nad jednym z dziesiątek gościnnych występów.

Niewykluczone, że oprócz wspomnianego powodu kolejnym czynnikiem wpływającym na reakcję opinii publicznej w USA jest (od pewnego czasu przynajmniej) dyskusja na temat zjawiska napadów seksualnych na kobiety. Zaczęło się to już przy kampanii prezydenckiej i do dnia dzisiejszego Time czy inne opiniotwórcze środki przekazu poruszają ten delikatny temat.

Ponadto moglibyśmy spodziewać się podobnej reakcji gdyby tego typu treści zaprezentował nagle Nas, T.I. czy French Montana.

Nie będzie pewnie nam dane tego sprawdzić, ale ciekawe co by się stało gdyby Ricky nawiązywał w swoich tekstach coraz bardziej do "rozważań" takich jak w linijce, o którą jest całe zamieszanie. Jednak to jest nierealne. A reprezentantów horrocore i im podobnych nie brakuje. Także kwestia czysto hipotetyczna. Nie zapominając, ze Ricky stracił pewnie sporo dolarów kończąc współpracę z firmą Reebok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie ten Eminem jednak męczy.

Pojawiły się głosy, że białym wolno więcej, i zastanawiam się, ile w tym prawdy. Nie pamiętam, by ktoś zrywał kontrakty z Eminemem po premierze "Music Box" czy "Kim"...

Głupio ogólnie, że Ross, raper, który pomimo wyglądu zapewne może przebierać w chętnych groupies jak w ulęgałkach, napisał taką linijkę. Nie wierzę, by tak działał "w realu"... no, ale może czegoś go to wszystko nauczy, zapewne bardziej od najszczerszego nawet oburzenia purytańskiej Hameryki zaboli go kuksaniec finansowy od Reeboka.

Ciekawe, czy Reebok zerwałby kontrakt z Wayne'em za linijkę o Emmecie Tillu, bo pamiętam że było coś takiego jak "Reebok OG Mid Lil Wayne Edition"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym temacie to już nie cały, a może jednak rok mnie nie było? Zresztą nie ważne czas i pora, aby się przypomnieć. Obecnie mieszkam i pracuje w UK dla tych co nie kojarzą lub nie wiedzą czym jest ten skrót United Kingdom. I pytanie do ziomów. Co polecacie z płyt? Chodzi mi o raperów wywodzących się z Anglii tych rdzennych, że tak napiszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pytanie do ziomów. Co polecacie z płyt? Chodzi mi o raperów wywodzących się z Anglii tych rdzennych, że tak napiszę.

TY- Awkward

Roots Manuva- Awfully Deep

świetny Jehst- Falling Down

Lowkey- Soundtrack to the Struggle

Speech Debelle- Speech Therapy

Warto też zapoznać się z produkcją Lewisa Parkera, który pojawił się nawet na płycie Ghostface'a, no i z paroma projektami człowieka nazywanego Królem Grime'u, Wiley'a ("Treddin' on Thin Ice" choćby, tak drodzy fani Pezeta, Kano nie zapoczątkował grime'u)

Nie można oczywiście nie wspomnieć o Nijna Tune, wytwórni kojarzonej raczej z szeroko rozumianą elektroniką (Bonobo, Daedelus, The Herbaliser, Amon Tobin, Diplo czy nasz Skalpel), ale mającej udział także w tworzeniu sceny hip hopowej, co widać po prześledzeniu jej historii a także sprawdzeniu byłego i aktualnego rosteru Big Dada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam do Was ogromną prosbę, podajcie jakies dobre koncept albumy typu "The Cool" czy "[blacktrash] The Autobiography of Kirk Jones". Cos naprawde dobrego i byłbym wdzięczny za dodanie jakiegos krotkiego opsiu do podanej płyty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ghostface Killah & Adrian Younge - 12 Reasons To Die

Tu masz ładnie opisane.

Żeby nie spojlerować za bardzo, historia kręci się wokół wojny 2 rodzin mafijnych, i powstania Ghostface Killera mordującego tych co mu kuku zrobili. Klimatycznie wyprodukowane, w kwestii rapu raczej wiadomo co się można po Tonym Starksie spodziewać.

Chyba do tej pory najlepsze co wyszło w 2013 roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...