org Napisano Sierpień 29, 2010 Zgłoś Share Napisano Sierpień 29, 2010 "Trylogia Dolarowa", czyli "Za garść dolarów", "Za kilka dolarów więcej" oraz "Dobry zły i brzydki" to klasyka spaghetti westernu, a więc Dzikiego Zachodu okiem włoskich twórców. Można śmiało rzec, że stało się tak dzięki trzem osobom-Clintowi Eastwoodowi-odtwórcy głównych ról, reżyserowi Sergio Leone i Ennio Morricone, który skomponował genialne utwory. Wszystkie (czyli cztery ) zapadają w pamięć. Własną wersję "Ecstasy of Gold" nagrała nawet Metallica, a motyw z "Dobrego, złego i brzydkiego" zna chyba każdy. Zapamiętać należy także wspaniałego Eastwooda-rola szlachetnego rewolwerowca wydaje się być pisana tylko dla niego. Jego spojrzenie, emanowanie pewnością siebie i swoich umiejętności (dlatego takie zdziwienie wywołały na Manco umiejętności strzeleckie Mortimera)) stanowi o klimacie całej Trylogii. Ale te spaghetti westerny to znakomita gra aktorska nie tylko Clinta Eastwooda. Wystarczy wspomnieć o Lee Van Cleefie-Pułkowniku Mortimerze w drugiej części i Złym z trzeciej, a także niezwykle charakterystycznym Brzydkim, czyli Elim Wallachu. Jednak to gwieździe późniejszych "Brudnego Harry'ego" czy "Bez przebaczenia" Trylogia otworzyła drogę do światowej kariery."Za garść dolarów" (Fistful od Dollars, Per un pugno di dollari)Bezimienny rewolwerowiec szukający gotówki przybywa do miasta na granicy USA i Meksyku rządzonego przez dwa przemytnicze "gangi". Słynne sceny, m.in. osiołek, który nie lubi, gdy się do niego strzela.Reżyseria: Sergio LeoneScenariusz: Sergio Leone, Sergio DonatiPremiera: 18 grudnia 1965 (Świat)Produkcja: Hiszpania, Włochy, RFN, MonakoObsada: Clint Eastwood (oklaski), José Calvo, Gian Maria Volont?..."Za kilka dolarów więcej" (For A Few Dollars More, Per qualche dollaro in piu)Tym razem Clint Eastwood, filmowy Manco ma konkurenta-Pułkownika Mortimera, przybyłego z Karoliny. Czym jest pozytywka i co sprowadza Pułkownika w te strony?Oczywiście kilka świetnych scen więcej-odpalanie zapałki w saloonie, pojedynek bez słów, czy liczenie trupów na samym końcu. Reżyseria: Sergio LeoneScenariusz: Sergio Leone, Sergio DonatiPremiera: 18 grudnia 1965 (Świat)Produkcja: Hiszpania, Włochy, RFN, MonakoObsada: Clint Eastwood (oklaski po raz drugi), Lee Van Cleef, Gian Maria Volont?"Dobry, zły i brzydki" (The Good, the Bad and the Ugly, Il Buono, il brutto, il cattivo )W najsłynniejszej, ostatniej części Trylogii, Dobry (w tej roli oczywiście niezastąpiony Eastwood) musi zawiązać spółkę z Brzydkim, aby pokonać Złego i zdobyć skarb ukryty na cmentarzu przez wojsko. Warto dodać, że oprócz najbardziej znanego motywu muzycznego (gracze CS 1.6 rozpoznają go na mapie de_westwood), na koniec filmu emocje potęgowane są przez "Ecstasy of Gold".Reżyseria: Sergio LeoneScenariusz: Furio Scarpelli, Luciano Vincenzoni Premiera: 23 grudnia 1966 (Świat)Produkcja: Hiszpania, Włochy, RFNObsada: Clint Eastwood (oklaski po raz trzeci), Eli Wallach, Lee Van Cleef...Zachęcam do zapoznania się z motywem z pierwszej części, autorstwa Ennio Morricone: Youtube Video ->Oryginalne wideoZapraszam do pisania o Clincie Eastwoodzie w samych superlatywach dyskusji. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rorschach Napisano Sierpień 29, 2010 Zgłoś Share Napisano Sierpień 29, 2010 Mogę coś powiedzieć o części 1 owej trylogii, gdyż tylko ją oglądałem, mam nadzieję to niedługo nadrobić i obejrzeć pozostałe. Klasyka spaghetti westernu, na pewno jedne z najsłynniejszych ról westernowych Clinta Eastwooda, chociaż powracał w innych filmach jako "Bezimienny jeździec z nikąd", część z nich miałem przyjemność oglądać. Pierwsza część trylogii : "Za garść dolarów" posłużyła jako podstawa fabuły do późniejszego o 30 lat filmu z Bruce'm Willisem : "Bez przebaczenia" (skopiowali dokładnie całą fabułę zmieniając tylko czas akcji - przenosząc do lat 30 XX wieku). A Ennio Morricone... jego muzyka jest po prostu nie do zdarcia, jakikolwiek film by nie ilustrowała. Z motywów westernu zapada w pamięć szczególnie inny muzyczny temat, również do filmu spod ręki Sergio Leone : Once upon a Time in the West , oraz utwór "Man with the Harmonica" Clint Eastwood zasługuje na superlatywy Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Maciatare Napisano Sierpień 29, 2010 Zgłoś Share Napisano Sierpień 29, 2010 Oglądałem cała trylogię. Świetna gra aktorska(w szczególności Clinta), genialna muzyka, oraz reżyseria na wysokim poziomie. Filmy praktycznie połknąłem, czasami żałuje, że nie urodziłem się jakieś 200 lat temu, w ostrogach w kapeluszu przez pustynie na mym wierzchowcu a na pasie wisi mój najbliższy przyjaciel - rewolwer . Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
behemort Napisano Wrzesień 11, 2010 Zgłoś Share Napisano Wrzesień 11, 2010 (edytowany) Filmy to oczywiście klasyka i piękny przykład dobrego kina, które nawet dzisiaj ma swoich wielbicieli (co widać) Ten szlachetny rewolwerowiec to może być tak postrzegany w rzeczywistości i koncepcji spaghetti westernu, jednakże patrząc ówczesnym okiem osoby "moralnej", jego czyny mogą budzić co najmniej lekką dezaprobatę. "Problem" w tym, że rzecz dzieje się na Dzikim Zachodzie i nie jest to zwykły western, gdzie jedni są dobrzy do cna, a złych można poznać automatycznie po gębach. Potwierdzam - ta trójca po prostu zrobiła kawał świetnej roboty i stworzyła ikonę westernu rozpoznawalną i używaną w wielu produkcjach na przestrzeni XX i XXI wieku. Naturalnie wszystko kończy się także w sposób niezwykle specyficzny i niewątpliwie warte są obejrzenia. Warto wiedzieć także o takich chwilach jak ucieczka z twierdzy bandziorów po kilkukrotnych bolesnych torturach, ukrycie się w trumnie, walka o dobro młodych kochanków, pojedynek na cmentarzu z podmienieniem rewolwerów i brakiem umiejętności czytania przez Brzydkiego, który taki zły wcale nie jest . Edytowano Wrzesień 11, 2010 przez behemort Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Czytelnik21 Napisano Wrzesień 9, 2012 Zgłoś Share Napisano Wrzesień 9, 2012 Nawet nie wiedziałem, że jest na Forum taki temat Niemniej jednak bardzo mnie to cieszy. To dzięki Trylogii Dolarowej, a konkretniej jej trzeciej części polubiłem westerny. Wcześniej ten gatunek mnie po prostu nie interesował. Teraz jak jakiś western leci w telewizji (koniecznie z Clintem ), to pewne jest, że go obejrzę. Za najlepszą część uważam oczywiście Dobrego, Złego i Brzydkiego. No po prostu fenomenalne, wiekopomne i epickie dzieło. Świetnie opowiedziana historia, zabawna dzięki fanatstycznej roli Brzydkiego. Niesamowite wrażenie robią wszystkie momenty batalistyczne, będące efektem ciężkiej pracy ludzi będących na planie - w '65 roku nie było bowiem jeszcze komputerowych efektów specjalnych.Jeśli chodzi o pozostałe dwie części - nie będę sie tu o nich dużo rozpisywał, ale są bardzo przyzwoite. Aczkolwiek dla mnie to jakby tyle - nie zrobiły na mnie podobnego wrażenia, co trzecia część (swoją drogą pewnie to dlatego, że zacząłem oglądanie od końca). Co by jednak nie mówić - zasługują jak najbardziej na objrzenie, bo są naprawdę kawałem świetnie zrealizowanej roboty. Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
noniewiem Napisano Wrzesień 20, 2012 Zgłoś Share Napisano Wrzesień 20, 2012 (edytowany) Gwoli ścisłości i wytłumaczenia "Za garść dolarów" jest zrzynką z "Yojimbo" Kurosawy, stworzonego 3 lata wcześniej. I to ostrą zrzynką. Teksty, motywy, postacie, fabuła - dużo tego jest, tylko konwencja się zmienia (eastern - western). Dlatego nie cenię sobie jakoś szczególnie tej części, chociaż należy pochwalić Leone za zgrabne przeniesienie, wydawałoby się pozornie niepodobnych konwencji w zupełnie inną rzeczywistość."Za garść dolarów więcej" jest przyzwoitym filmem, ale nie zapada w pamięć (dosłownie, nie wiem co o nim napisać ). Dopiero "Dobry, zły i brzydki"... ooo... do jest dopiero majstersztyk! Mógłbym oglądać na okrągło, czego zasługą są niewątpliwie "szaro" zarysowane postacie (dobry wcale nie jest taki dobry i nie zarabia tak czysto ja nam się może wydawać z początku, a zły wcale nie jest totalnym ___) i dobrze stonowany humor uderzający swą bezpardonowością kiedy trzeba. Ten film uczynił Sergio Leone legendą kinematografii. Co dobitnie przypieczętował kolejnymi filmami: "Dawno temu na Dzikim Zachodzie" i "Dawno temu w Ameryce". Fani westernu MUSZĄ poznać kolejne dzieło mistrza na Dzikim Zachodzie. Edytowano Wrzesień 20, 2012 przez noniewiem Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Tomoslav Napisano Maj 9, 2020 Zgłoś Share Napisano Maj 9, 2020 Western zawsze kojarzył mi typowymi produkcjami rodem z TVP 2, o 12.00 w niedzielę... aż do momentu jak przystąpiłem do tej trylogii. Absolutna klasyka i rzecz ponadczasowa. 1 Cytuj Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...