Skocz do zawartości

Ajkan

Forumowicze
  • Zawartość

    29
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

14 Neutralna

O Ajkan

  • Ranga
    Goblin
    Goblin
  • Urodziny 15.02.1992

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array
  • Konfiguracja komputera
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Zainteresowania
    Array
  1. W aktualnym numerze Cd Action można przeczytać bardzo ciekawy artykuł, o tym jak to lata 90 ubiegłego stulecia są dyskryminowanie w kalendarium graczy. Ja miałem szczęscie urodzić się na początku tego okresu, więc chcąc nie chcąc nie pamiętam ich tak, jak autor ów tekstu. Jeden z wielu tytułów, które zostały tam wymienione jakoś dziwnie złapał mnie za moje biedne serce gracza. A był nim Duke Nukem 3d. Każdy z nas ma czasem ochotę przyponieć sobie swoje ukochane utwory muzyczne z przed lat, czy dawno nie oglądany film. Jednak z nami graczami jest troche inaczej. Mamy specyficzny rodzaj pasji, która nie starzeje się z aż takim wdziękiem jak powiedzmy filmy czy muzyka. Grafika brzydnie po latach, konstrukcja poziomów unowocześnia się z biegiem czasu, mechanizmy rozgrywki również, przez co często kiedy chcemy wrócić do tytułu, który kiedyś nas zachwycał, dbijamy się od niego jak kałczuk od betonu. Między innymi, dlatego nie chcę ponownie uruchomić pierwszej Mafii. Już jak grałem w nią pierwszy raz wydawała się piekielnie trudna, a teraz po ponad dekadzie "każualowania" gier nie chcę popsuć sobie pięknych wspomnień z nią związanych. Ale kiedy dowiedziałem się iż najbardziej legendarna część serii o Księciu będzie dostępna za darmo do pobrania w PlayStation Plus, oczka zaświeciły mi się jak u tych strasznych* świń. Jaki Duke jest większość wie.Pierwszoosobowa strzelanka, polegająca na zabijaniu kosmitów bla, bla,bla. Nie chcę bezsensownie rozpisywać się o tym czym jest ta gra, wole powiedzieć, jak widzę ją po latach. Brzdącem będąc (tak, grałem w gry Pegi 18 mając dużo mniej wiosen na karku, i nawet nikogo nie zabiłem) gra o Księciu była dla mnie niczym więcej jak po prostu rozrywką. Nie wiedziałem, że jest tam fabuła, nie dosłuchiwałem się w głośnikach tekstów głównego bohatera. Schemat był prosty, po szkole włączyć komputer, uruchomić gre, wpisać kod na bronie / nieśmiertelność i grać. Dziś wygląda to inaczej. Oczywiście grałem w unowocześnioną wersje Megaton, która wprowadza kilka zmian, jednak sam rdzeń gry pozostał nie zmieniony. Co pierwsze rzuciło mi się w oczy, to mnogość obiektów, z którymi można wejść w interakcje. Zlewy, pisuary, stoły do bilarda, włączniki światła, o striptizerkach już nawet nie mówię. Zaskakująca była dla mnie liczba animacji obejmująca nawet wkładanie karty dostępu do czytnika. Najbardziej wiek przygód muskularnego zboczeńca widać przy samej rozgrywce. Przeciwników jest kilka rodzajów, poziomy są krótkie a tępo rozgrywki często zwalnia do prędkości śpiącego ślimaka przez tajemne przejścia pochowanie gdzieś po ścianach, czy inne łamigłówki logiczne( w FPS-ie? Serio?). Choć może nie odbiłem się od stareńkiego Duke'a bardzo mocno to nie udało mi się posiedzieć przy nim dłużej niż 40 minut przy jednym posiedzeniu. Potem stawała się po prostu nudna. I jak mniemam jest to spowodowane tylko tym, że Fpsy wyewoluowały zdecydowanie najmniej** z pośród reszty gatunków gier. Tak więc suma suma rum, jako iż staram się iść z duchem czasu, idę dalej liczyć fragi w najnowszym Call of Duty, a Książe niech odpoczywa sobię w moich wspomnieniach. *Jest to rodzaj przeciwnika, chodzącego ze strzelbą, człekokształtna świnia z jażącymi się na czerwono oczami. W czasach kiedy grałem w Duke'a bałem się jej jak diabeł święconej wody. ** Oczywiście jest to zdanie autora, czyli moje:)
×
×
  • Utwórz nowe...