Skocz do zawartości

Qillanthe

Forumowicze
  • Zawartość

    100
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Qillanthe

  1. Qillanthe

    Męskie granie

    Musiałam nieco pokombinować z dłuższym paskiem, ponieważ w ogóle nie chciał się normalnie wczytać. Stąd to dzielenie na pół. Ostatnio miałam przyjemność oglądać sobie God of War 3, grę w której uśmiercanie tysięcy wrogów jest satysfakcjonujące i czasem dosyć zabawne (gdy obija się kogoś jego własną kończyną, czy zabija wyrwanym z głowy rogiem). Jednak i to się czasem nuży, a esencją God of War jest walka z gigantycznymi bossami. Wspinaczka bohaterem, który dla bossa jest wielkości co najwyżej wyrośniętego pasikonika jest nieprawdopodobnie epicka. Obecnie zastanawiam się, na kim Kratos będzie szukał zemsty w następnej części, skoro już w tej wybił chyba już do końca cały panteon bogów... ...ale wróćmy do bazgrołów. Pamiętacie scenę, która pokazuje, w jaki sposób ginie Posejdon?
  2. Przeczytałam, że dziś runął jeden z filarów fantasy. Świat, który inspirował świat gier i seriali dla telewizji przestał się rozrastać. Nie zniknie całkowicie, bo ta część, serie książek, które znam zawsze będą dla mnie żyć i kocham do nich wracać, ale pozostawią niedosyt. Nie zobaczę dorastania młodego Sama, nie dowiem się, co wymyśli Moist von Lipwig, by urozmaicić i skomplikować swoje życie, ani nie dowiem się, przed jakim nieszczęściem uratują świat moje ukochane czarownice. Wydawało mi się, że prędzej doczekam śmierci Babci Weatherwax niż Sir Terry'ego Pratchetta. Również dzięki niemu wzmacniałam licealne przyjaźnie, kwitła wymiana książek. Powstało emocjonalne przywiązanie łączone z konkretnym gatunkiem, konkretnymi autorami. WIelki Żółw A'Tuin, który dźwiga Świat Dysku na grzbiecie dodryfwował do krańca kosmosu i w końcu uderzył w pustkę. Ciekawe, czy ktoś go kiedyś poprowadzi dalej? Przez ostatnie tygodnie przygotowywałam strój na Pyrkon. Moje pierwsze podejście do cosplayu i do samego konwentu. W jakiś niepojęty sposób wybrałam akurat Susan z "Wiedźmikołaja" (mało brakowałoby, a byłabym Nianią Ogg). Teraz nie wiem, czy w ogóle to kontynuować, by nikogo nie urazić, wszak to wnuczka Śmierci. Dobrze jednak, że zanim świat stał się odrobinę bardziej smutny, zdążyłam zrobić Mrocznego Piskacza. Przynajmniej mam towarzysza i biurkowego przypominacza. Każdemu z pisarzy dziękuję za otwarcie swojego świata dla czytelników i za niesamowitą inspirację.
  3. Qillanthe

    Kobiece taktyki

    Healer nie ma łatwo. Biegający healer ma gorzej. Biegający healer, który musi wyglądać znad migających kwadracików na inne kolorowe znaczki jest bardzo nieszczęśliwy. Dlatego do tej pory pamiętam walkę z Sindragosą. Ogólnie smoki dały mi się we znaki - ostrzeżenie Deadly Bos Moda "run away, little girl" ( ) i fale lawy Sarthariona śniły mi się po nocach.Jednak dziś miało być przyjemnie. Dlatego dziś przytulcie swoje healerki, dpsiary, a i barbarzynki nawet, zasłużyły. A koszulkę chyba sobie zrobię, ot tak, z sentymentu.
  4. Qillanthe

    Pączyście

    Tłusty Czwartek - dziś komiks stosownie do okazji. Zastanawiam się, co by było, gdyby Frodo i Sam zamiast lembasów dostali po kilka pączków? Ha, taki zastrzyk cukru i energii na pewno każdego postawiłby na nogi (albo pozwolił lepiej się turlać i z rozpędu zdobyć szczyt Góry Przeznaczenia). A gdyby tak... elfy zajmowały się wypiekaniem ciast, zamiast siedzieć smętnie nad podróżnym sucharem? Ot, pączkują pączkowe rozmyślania nad nadgryzionym pączkiem.
  5. Grając dużo w MMO i rozmawiając z ludźmi jedynie poprzez czat, czy głosowo, nie widząc żywej osoby na oczy, zastanawiam się czasem, co kierowało u nich wyborem postaci. Czasem zwinna elfka odzywa się w słuchawkach męskim głosem, innym razem spotykasz na żywo przesympatycznego, pomocnego i wielkiego kumpla, który uwielbia grać kościstym nekromantą, czy warlockiem w najeżonej czaszkami zbroi. Czasem podobieństwa nie są zauważalne na pierwszy rzut oka, ale wystarczy wniknąć w zainteresowania) danej osoby (w przypadku kościstych warlocków np. muzyczne , by wiedzieć, czemu dany charakter jej odpowiada. Osobiście jestem typem gracza uwielbiającego grzebać w opcjach powiększania oczu, rozciągania blizn i dobierania rogów, uszu, kopyt, skrzydeł własnym postaciom. Sama mało kiedy wybieram bohatera, który jest w pełni ludzki. Człowiekiem budzę się codziennie, więc dla mnie to nudne, jakbym miała grać swoją kopią. Zwykle w moim przypadku są to jakieś odzwierzęce formy, czy rasy związane z naturą. Taki paradoks ? siedzę przed kompem, pielęgnując kwiaty i drzewa jako druid. (Ba, gram nawet w Plants vs Zombies). Chyba zawsze największy procent podobieństwa widać przy wyborze pierwszej postaci, a czasem, jak w przypadku mojego komiksowego trolla, nawet wizualnie. Chociaż jeśli się chce, w trakcie gry każdy może zupełnie inaczej, na swój sposób przedstawić konkretny charakter, skupiając się na innych jego cechach. Dając wirtualnym pikselom/modelom odrobinkę własnej duszy. Druid w zwierzęcej formie, udający czyjegoś peta, by nabrać nowych graczy? Warlock z obsesją na punkcie małych petów? Czemu nie? A Wy w jaki sposób wybieracie swoje postacie?
×
×
  • Utwórz nowe...