Skocz do zawartości

goliat

Akademia CD-Action [ALFA]
  • Zawartość

    3510
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    47

Wszystko napisane przez goliat

  1. Wydziedziczyć można na tylko 3 sposoby przewidziane w Kodeksie Cywilnym (czyli niedopełnianie obowiązków rodzinnych, dopuszczenie się umyślnego przestępstwa na spadkodawcy, czy też postępowanie wbrew zasadom współżycia społecznego). Jeżeli ojciec wydziedzicza np. córkę, bo np. nie podoba mu się związek jej z mężem to takie coś w sądzie nie przejdzie. Córka z łatwością wygra sprawę w sądzie, że taki zapis w testamencie jest nieważny. Jeżeli chodzi o wnuki to jak najbardziej mają prawą do zachowku. Zresztą kilka lat była aktualizacja prawa spadkowego w kwestii zachowku, gdzie oprócz rodziców spadkodawcy, małżonka i dzieci dodano wnuki. Zatem wnuki też mają prawo do zachowku pod warunkiem oczywiście, że nie zostały wydziedziczone którymś z 3 ustawowych powodów. Tylko należy pamiętać, że mają na to czas 5 lat od czasu ujawnienia treści testamentu.
  2. Prawidłowa technika oddychania, odpowiednie wdechy i wydechy. Rób to powoli i systematycznie. W jednej pracy na recepcji było to szczególnie przydatnie, jak petenci dawali popalić.
  3. Temat do zamknięcia, problem się sam rozwiązał. Może wreszcie RAV załapał, że go odinstalowałem.
  4. Dzisiaj zauważyłem , że działa taki program w tle o nazwie RAV EndPoint Protection. Próbowałem go odinstalować IO Bit Unistaller, w aplikacjach też go nie ma, a program dalej działa w tle. Poza tym, jak go zamykam za pomocą menadżera zadań to po jakimś czasie znów się uaktywnia. Dodam, że ostatnio nic nie instalowałem paza grami z goga.
  5. Strona z kodami CD-Action została zamknięta jakiś czas temu, więc raczej nic nie zdziałasz.
  6. Obecnie bawię się w ścigałkę Revolt odpalając też grę rajdową Q Network Rally Championship.
  7. Próbowałeś kombinować ze zgodnością z Windows XP, czy też uruchamiać program jako administrator?
  8. Kiedyś w Przemyślu był Deichmann i tam były duże rozmiary. Teraz od około 10 lat kupuję tylko w sieci, głównie allegro, rozmiar 50 nie tak łatwo dostać, a na allegro zawsze mam jakiś wybór.
  9. Jeśli kodu nie wykorzystałeś przed terminem jego upłynięcia to nic się nie da zrobić.
  10. Co do kanału Hyper, masz materiały archiwalne na ich kanale youtube, tam powinny być te Imperatory.
  11. Każdy, kto miał dostęp do Internetu przed powstaniem wyszukiwarki Google na pewno kojarzy serwis Onet, gdyż to przez jego wyszukiwarkę sporo grono rodaków poszukiwało pożądanych informacji w Sieci. W 1999 roku spółka postanowiła wejść na polski rynek wydawniczy gier za pomocą podmiotu zależnego Play-IT, polscy gracze kojarzą przede wszystkim z city builderów od Impression Games, jak np. Faraon (oprócz starannego spolszczenia autor recenzji wersji PL w CDA-Action, tj. Maciej "Eld" Jakubski chwalił, że w przeciwieństwie do wersji angielskiej nie ma tutaj problemów z nieczytelną czcionką), Tropico 1 i 2, GTA 3, No Ones Lives Forever, trylogia Blair Witch. Za swoją działalność Play-IT w 2001 roku zgarnął nagrodę polskiego dystrybutora roku przyznawana przez magazyn Świat Gier Komputerowych. Warto zaznaczyć, że u nas taka choćby Mafia oprócz płyt z grą zawierała m.in. mapę miasta, wycinek gazety, brelok. Od 2002 roku z firmą zaczęło dziać się coś niedobrego, gdyż w jej ofercie zaczęły się pojawiać słabsze produkcje (jak pecetowy The Hulk, Die Hard: Nakatomi Plaza, czy też dodatek do Aliens Versus Predator 2 Primal Hunt), a do tego dochodzi jeszcze wpadka z polonizacją pierwszego Splinter Cell (gwałtów na języku polskim i błędów ortograficznych i stylistycznych było tutaj bez liku). W 2003 roku Play-IT zakończył działalność, na co mogły złożyć się kilka czynników. Po pierwsze, coraz silniejsza konkurencja na polskim rynku wydawniczym, gdyż w siłę rosła Cenega Poland, pojawił się polski oddział EA, czy też bardzo mocna forma CD-Projektu. Po drugie, brak jakieś sensownej taniej serii, wydawaną serię Bestseller, ale z polska wersja była dostępna tylko w wybranych tytułach. Po trzecie, doszła jeszcze do tego coraz słabsza kondycja firmy. W 2004 roku był pracownik Onetu - Tomasz Majka założył firmę Nicolas Games, której trzon stanowili byli pracowni Play-IT. Firma miała całkiem niezły start, gdyż na plus należy jej policzyć wydanie świetnej polskiej wersji Nosferatu: Gniew Malachiego, Half-Life 2 (tutaj wpływ na sprzedaż w Polsce mógł mieć fakt, że gra do singla wymagała połączenia z siecią, a nie był to jeszcze u nas standard), Kroniki Riddicka: Uciczka z Butcher Bay, czy też FlatOut. Nicolas Games próbowało swoich sił także w produkcji gier, ale pod wpadce z AfterFall (całkiem sporo bugów na premierę, słaby polski dubbing, czy też batalia sądowa z Epicem, w wyniku czego ich produkcja została wycofana ze Steama). W roku 2010 firma zwinęła działalności wydając na polski rynek na koniec słabe jakościowo gry opartej na serialu Władcy Móch. LK Avalon - pełna nazwa to Labolatorium Komputerowe Avalon. Firma powstała w roku 1993, zaś gry programowali dla nich choćby dwie legendy polskiej branży, tj. Maciej Miąsik i Janusz Pelc. Dominowały tutaj zdecydowanie wyroby własne, z ważniejszych premier warto tutaj wymienić Sołtys, Skaut Kwaumaster, Reah, Shizm, jednak trafiali się tutaj zagraniczni partnerzy. Przykłady to Jazz Jackrabbit 2 (Miąsik miał dobre kontakty z wiceprezesem Mark Reinem) Tridonis, czy też Liath: Spiralny Świat (co ciekawe, w polskiej wersji pomieszano postaciom płcie). Większość ich własnego softu trafia głównie na polski rynek, zaś ostatnia duże premiera tego wydawcy miała miejsce w 2004, kiedy wydano drugą odsłonę Shizm. W roku 2008 LK Avalon zrezygnowała z wydawania gier, obecnie podmiot ten zajmuję się dostarczaniem oprogramowania biurowego do firm. Na przełomie roku 2001 i 2002 swojego szczęścia w wydaniu gier próbowała Manta Multimedia. Firma jest znana dziś z dostarczania akcesoriów komputerowych i konsolowych do marketów i sklepów komputerowych. W 2001 wydała tylko 5 tytułów, a warte wspomnienia są tylko dwa, tj. przygodówka Zegarmistrz i klon Prince of Persia, czyli Orientalne Noce (za granicą znane jako Arabian Nights). W 2002 roku w katalogu firmy pojawiło się już 8 tytułów, chociaż szału nie było. Warto wspomnieć, że kiedy rozeszła się wieść o poważnym bugu w Codename Outbreak uniemożliwiającym ukończenie gry Manta postanowiła wycofać cały nakład ze sklepów. W tamtym okresie wydawcy przeważnie wypuszczali patcha, a jak gracz go zdobędzie to już ich nie obchodziło (czy ściągnie z sieci, czy też zainstaluję z płyt jednego z magazynów o grach).
  12. Jeżeli przejdziemy się do marketów typu Media Expert, Media Markt, to zauważymy, że jeśli chodzi o polski rynek wydawniczy gier dominują takie firmy, jak EA Polska, Ubisoft Polska, czy też Sony Polska. O wyrobach Nintendo nie ma co nawet wspominać, Switch i gry na tą platformę stoją sobie gdzieś tam w kącie jak grzeczne dziecko, które ma nie przeszkadzać w sprzedaży firmom, które poważniej traktują polski rynek ;). Jednakże sytuacja w latach 90 XX wieku i na początku dekady XXI wieku sytuacja wyglądała zgoła inaczej, mimo, że byliśmy traktowani przez światowych wydawców jak kraj trzeciego świata, jeśli chodzi o kupno gier to panowała tutaj ostra konkurencja. Dzisiaj przyjrzę się dawnym polskim wydawcom, których z nami nie ma lub zajęli się inną działalnością. Zacznijmy od CODA, którą założył Marek Tymiński w 1997 roku. W tym okresie jako jeden z trzech podmiotów na polskim rynku wydawniczym oferował gry w polskiej wersji językowej, co u niektórych konkurentów nie było w tym okresie standardem. Firma nie miała w portfolio głośnych i znanych tytułów, dominowały produkcje solidnie wykonane, zaś cena nie przekraczała 70 zł. Z najbardziej znanych tytułów warto wymienić tutaj Flojd (polska wersja jest dostępna na Steamie), drugi Simon the Sorcerer, Corsairs, Amerzone Testament Odkrywcy, czy też Submarine Titans. W roku 2000 firmę opuścił jej założyciel, zaś sama firma zwinęła działalność rok później. Co było przyczyną upadku CODA? Firma oprócz braku głośnych marek w portfolio miała na polskim rynku wydawniczym poważnego konkurenta w postaci Topware Poland, który miał podobny profil dzialanośći. Ale o tym podmiocie później, teraz przejdźmy do samego założyciela CODA. Sam Marek Tymiński bogatszy o doświadczenia z poprzedniej pracy założył w roku 2000 firmę Lemon Interactive. Sam podmiot oprócz tanich i dobrych produkcji, zaczął w formie kioskowej oferować niskobudżetowe gry, takie jak Nina Kroniki Agenta (sam Maciej Miąsik i prezes Lemon Interactive doskonale zdawali sobie sprawę z jakości produktu o czym świadczy wywiad tego pierwszego Pana na kanale Hyper, sam materiał z wywiadem można znaleźć na stronie youtube kanału), Zemsta Urzędasa, czy też Kurcze Pieczone (jak macie skojarzenia z Kurką Wodną to są one prawidłowe). Dla równowagi warto zaznaczyć, że w kioskach czasem można było znaleźć dobre gry, takiej jak Evil Island, pierwszy Konung, czy też Imperium Azteków. Mimo wszystko takie kioskowe gry okazałym się na tyle dochodową niszą, że postanowiono dokonać fuzji Lemona z dwoma małym deweloperami Tatanka i We Open Eyes w roku 2002. W wyniku fuzji powstało City Interactive, które początkowe gry od innych deweloperów zleciło wydawanie spółce córce (spółka zależna od CI) firmie Oni Games. Co ciekawe, to jedyny polski wydawca, który nowości z zagranicy wydawał tylko w formie kioskowej (więcej o tej formie dystrybucji w wpisie Kioskowa Dystrybucja Gier). Z jakością gier to już było różnie, jak sam pamiętam, że całkiem sporo osób nabywało w kioskach, takie tytuły, jak pierwsze Black Mirror (ze skopaną polonizacją), Nibiru, Crashday, czy też pierwszy Ankh. Jednakże w cenie do 20 zł można było częściej natrafić na gnioty Lula 3D (reklama gry wprowadzała w błąd, bo nie było tam choćby walki z ochroniarzem), dodatek do Bet on Soldier: Blood Sahara, Wilczy Szaniec, czy też Likwidator. Samo Oni Games zostało zlikwidowane w roku 2008, zaś CI skupiało się na masowym produkowaniu gier niskobudżetowych i sprzedawaniu w ich kioskach. Seria Terrorist Takedown, Code of Honor, Rajd na Berlin: Oddziały Specjalne - takie oto twory można było dostać w salonach i kioskach z prasą. Warto zaznaczyć, że w tym okresie pan Tymiński wyrobił sobie nawyk atakowania przedstawicieli prasy, gdyż kiedyś zarzucił Eugeniuszu Siekierze, że czy wogóle grał w Terrorist Takedown: Wojna w Kolumbii? Autor recenzji przy tekście o Terrorist Takedown: Tajne Operacje zamieścił nawet screeny porównawcze obu produkcji, by odeprzeć zarzuty, jednym słowem były to tytuły typu kopiuj-wklej, jeśli chodzi o assety. Dla równowagi warto zaznaczyć, że tytuły od CI zaczęły od roku 2007 łapać "ludzkie oceny"(czyli noty wyższe niż w graniach 1-6, w skali dziesiętnej), przykłady to pierwszy Art of Murder, w 2008 wychodzi Chronichles of Mystery: Rytuał Skorpiona, czy też pierwszy Sniper Ghost Warrior. Warto zaznaczyć, że właśnie od 2007 roku zajęli się też wydawaniem gier od zewnętrznych producentów, warto tutaj wspomnieć o paru grach z Sherlockiem Holmesem, Ubersoldier 2, Simon of Sorcerer 4, Dark Sector (bardzo dobra gra akcji, choć fabularnie pocięta), jednak najlepiej wychodzili na swoich produktach. W wywiadzie dla magazynu CDA-Action Marek Tymiński przyznał, że samo Art of Murder sprzedawało się kilkukrotnie lepiej niż czwarty Simon. Przełomem dla firmy był spory sukces Sniper Ghost Warrior, który do tej pory znalazł 3 mln nabywców. Od roku 2012 City Interactive zmienia nazwę na CI Games i skupia się na dwóch markach, tj. wspomnianym Sniper i Lords of Fallen. W tym roku wydaję też ostatnie gry od obcych deweloperów, potem zajmują się już promowaniem własnego portfolio. W roku 2015 w wyniku wpadki ze Sniper Ghost Warrior 3 firma musiała zmniejszyć zatrudnienie, zmuszona była sprzedać swój rzeszowski oddział, zaś teraz skupia się na produkowaniu gier mniejszego kalibru. Wspomniany w artykule Topware Poland zaczął u nas działalność w roku 1995 roku i był podmiotem zależnym od niemieckiego koncernu Zuxxez. Polscy gracze najbardziej kojarzą tą firmę z takich produkcji, jak Jack Orlando, seria Earth, czy też Polanie 2. W swoim składzie mieli ekipę produkujące solidne gry z Mirosławem Dymkiem na czele, z czasem firmę robiącą gry przerobiono na Reality Pump (istnieję do dziś w szczątkowej formie). Z gier od producentów zewnętrznych warto tutaj wymienić takie produkcje, jak Knights and Merchants, seria Kurka Wodna, pierwszy Runaway, Get Medieval, czy też Jagged Alliance 2. W cenie do 70 zł można było mieć pewność, że ten wydawcy zaoferuję przynajmniej produkcje solidne i z polską wersją językową. Warto tutaj wspomnieć o pewnym eksperymencie z Eart 2150, tytuł był sprzedawany u nas w dwóch wersjach, w cenie 20 zł dostawaliśmy tylko gołą płytę, droższa edycja za około 70 zł zawiera pudełko, instrukcję i ściężkę dźwiękową. Firma bardzo często lubiła się chwalić wynikami sprzedaży dystrybuowanych gier, takie Knights and Merchants, Jack Orlando, czy też Earth 2140 rozchodziło się w nakładzie około 20 000 kopii, co jak na lata 90 XX wieku było u nas świetnym rezultatem. Samo firma zakończyła swój żywot w roku 2010 w wyniku coraz mniejszego zainteresowania ich właścicieli.
  13. Kakegurui wygląda ciekawie, więc za jakiś czas pewnie obejrzę.
  14. Z anime na Netlix oglądałem ostatnio Demon Slayer oraz Record of Ragnarok, a obecnie chłonę Hulka i agentów Miazgi, nabrałem ochotę na produkcję z mnóstwem testeronu i rozwałki, a ten serial jest sam raz, by spełnić moje wymagania.
  15. Z mini gier to Gwint i Kościany Poker najbardziej mnie wciągnęły.
  16. Chociaż pod względem wartości sprzedaży gier Polska zajmuję całkiem niezłe 20 miejsce (nasz rynek warty jest około 700 mln $) to jednak nie w każdej dużej produkcji znajdziemy polski język. Czasami jest to bardzo niezrozumiałe, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że dana seria od początku miała minimum polskie napisy. Oczywiście można powiedzieć, że można się nauczyć angielskiego , ale z drugiej strony dobre wyniki sprzedaży powinni zachęcać wydawcę do walki o nowych klientów, zaś dodanie danego języka oznacza szacunek dla konsumentów (czego o Polsce nie wie Nintendo choćby) Bo dobra sprzedaż czasem nie wystarcza, żeby w grze znalazł się nasz język. Dzisiaj przyjrzę się 5 tego typu niezrozumiałym przypadkom. 1. Tropico 6 - my Polacy kochamy bardzo gry city buildery, do dzisiaj ludzie zagrywają się nad Wisłą w takie tytuły, jak Zeus Pan Olimpu (do dzisiaj powstają nowe scenariusze do gry), Cesarz Narodziny Państwa Środka, z nowszych propozycji warto wymienić Frostpunka. Seria o El Komendante z bananowej republiki jeszcze za czasów pierwszego dystrybutora Play-it cieszyła się u nas niemałą popularnością, zaś dodawanie tej serii w formie pełnej wersji poszczególnych części w magazynach o grach tylko przysporzyło tej serii zwolenników. Sporym rozczarowaniem było brak języka polskiego w najnowsze odsłonie, ale może to przez słabe wyniki sprzedaży? Otóż na 1 185 000 nabywców wg Steamspy Polacy zajmuję pod względem posiadania gry na koncie Steam pierwsze miejsce! Dane geograficzne z Steamspy mówią o 50% udziale nabywców nad Wisłą, czyli w przeliczeniu na sztuki ponad 592 000. Niestety te dane nie przekonują Kalypso, aby dodać choćby polskie napisy, zaś swoje wersje językowe mają choćby Włosi (którzy ostatnio płakali, że nie mają włoskiego dubbingu w Dying Light 2), Japończycy, Koreańczycy, a te narodowości nie są nawet w pierwszej dziesiątce pod względem sprzedaży! Na pocieszenie - od ponad roku trwają prace nad fanowskim spolszczeniem, autor planuję przetłumaczyć podstawową edycję gry plus wszystkie DLC. 2. Hitman 3 - konkretnie chodzi o pozycję z 2021 roku. Ciekawa jest u nas historia tej serii, bo pierwsze 4 odsłony doczekały się u nas eleganckiego kolekcjonerskiego wydania w czarnym pudle. W 2013 Cenega Poland podjęła decyzję o pełnej polonizacji Hitman Rozgrzeszenie, ale Paweł Małaszyński na siłę chciał odegrać rolę angielskiego aktora, co mu wyszło bardzo kiepsko. Dobrze, że chociaż można było włączyć angielskie głosy z polskimi napisami. Restart marki w postaci Hitmana z 2016 nie przypadł polskim konsumentom do gustu ze względu na fakt, że grę podzielono na kawałki, a zawdzięczamy to ówczesnemu wydawcy, czyli Square Enix. Dopiero uwolnienie od japońskiego giganta pozwoliło Duńczykom rozwinąć skrzydła, zaś Hitman 2 z 2018 roku na samy Steamie sprzedał się w nadkładzie 5 502 000 kopii, przy czym Polacy stanowią trzecią siłę, jeśli chodzi o posiadanie tej odsłonie. Z wynikiem 8,75% (czyli około 481 000 sztuk) ustępujemy jedynie USA (10%) oraz Chinom (26,25%). Premiera trójki bez choćby polskich napisów było dużym zaskoczeniem, bo liczono, że po premierze na Epic Games Store w ramach rocznej wyłączności nasz język pojawi się w wersji Steam, ale nic takiego się nie stało. Czemu tak się stało, ciężko mi powiedzieć, ale na pocieszenie dodam ,że również do tej pozycji powstaję fanowskie tłumaczenie, więc jeśli ktoś jest skłonny pomóc autorowi przekładu to niech wbija na forum graj po polsku, żeby zgłosić się do testów. 3. Dreamfall Chapters - ile się naczekaliśmy na następca Dreamfalla i Najdłuższej Podróży, początkowo polskim dystrybutorem miała być firma cdp.pl , ale jak się okazało, że gra zostanie podzielona na kawałki to polski wydawca opóźnił premierę wersji pudełkowej. Planowano nawet dubbing w 2013 roku, ale po ogłoszeniu, że gra zostanie wydana w epizodach cdp.pl ogłosił, że polskiej wersji nie będzie. Wersja PC nie doczekała się u nas nawet wydania pudełkowego, tylko edycje PS4 i XO wydawał u nas Techland. Problem w tym, że gra w całości była po angielsku, zaś poprzednie odsłony miały świetny polski dubbing. Jeśli dodamy do tego fakt, że sporo Polaków zrzuciło się na grę na Kickstarterze tym bardziej było oczywiste rozgoryczenie polskich konsumentów. A warto zaznaczyć, że wg Steamspy na dzień 10 kwietnia 2018 roku ponad 36% posiadaczy było Polakami, niestety do tej pory musimy zadowolić się jedynie fanowskim tłumaczeniem tytułu. 4. Europa Universalis IV - Paradox słynie wydawania ze strategii, które żeby być w nich całkiem niezły trzeba spędzić w niej setki godzin. Tą serie kochają również gracze znad Wisły przyzwyczajeni, że poprzednie odsłony były po polsku. Niestety, mimo, że Polska jest najliczniejszą grupą graczy, która nabyła produkt (dane z 23 lutego mówią o 13,98% udziale, czyli co daję ponad 624 000 sztuki z ponad4 mln egzemplarzy). Pomimo licznych DLC Paradox do dziś oficjalnie nie wspiera polskiego języka, musimy posiłkować się fanowskim przekładem. 5. Spec Ops The Line - czy fanowskie tłumaczenie może spowodować, że gra, w której dużą rolę odgrywa fabuła będzie hitem w Polsce? Jak pokazują procentowe dane Steamspy z listopada 2019 roku Polacy na spółkę z Rosjanami okupowali pierwsze miejsce, jeśli chodzi o ilość posiadanych egzemplarzy, konkretnie obie nacje posiadały po 25% wszystkich sprzedanych egzemplarzy. I na koniec mały bonus - L.A. Noire - o tym, jak karkołomna było to tłumaczenie i jego problemach opisałem we wpisie Na ratunek wersjom PL. W każdym razie Steamspy na dzień 25 luty 2020 roku Polacy stanowili pierwszą siłą nabywczą, jeśli chodzi o kupno gry. Procentowo było 33%, co pokazuję, jak dużym błędem było niewydanie tej produkcji choćby w wersji kinowej nad Wisłą. A jak wy uważacie, które produkcje powinny mieć polską wersję językową?
  17. Choć polskiemu rynkowi, jeśli chodzi o sprzedaż gier brakuję co nieco do takich rynków, jak USA, Wielka Brytania, Niemcy to jednak z roku wartość tego sektora sukcesywnie się zwiększa, obecnie jego wartość oscyluję w granicach 700 milionach dolarów. Przy podawaniu wyników sprzedaży za źródła posłużyły serwis Steamspy, komunikaty polskich dystrybutorów, czy też wzmianki w prasie growej. Zatem przypatrzmy się top 10 najlepiej sprzedających się gier w Polsce. 1. Borderlands 2 - ponad milion egzemplarzy. Jeśli masz skojarzenia z loot shooterem i komiksową oprawą to do głowy przychodzi właśnie marka Borderlands. Co ciekawe, mimo jej popularności w Polsce na premierę nigdy nie dostaliśmy polskiej wersji językowej. Do jedynki Cenega wydała patch polonizujący kilka tygodni po premierze, dwójka ma fanowskie tłumaczenie, zaś do trzeciej odsłony prace nad fanowską lokalizacją ponoć trwają. Na 17 245 000 egzemplarzy wg Steamspy Polacy stanowią piątą siłę w grze o wartości 6,55%, co stanowi konkretnie 1 129 000 kopii. Jak na polskie warunki to kosmiczny wynik. 2. The Elder Scrolls V: Skyrim - ponad 877 000 tysięcy egzemplarzy. Czekasz na kolejną część Elder Scrolls i myślisz, że możesz bez przeszkód kupić ją sobie w Polsce? Otóż jak pisał kiedyś pewien redaktor CD-Action musiał obejść 4 sklepy z grami, żeby dostać ten tytuł w swoje ręce w momencie premiery. Ta odsłona oferowała po raz pierwszy w serii polski dubbing, w dodatku byli to aktorzy znani z serii Baldur's Gate. Gra na wiele godzin, sporo ludzi lubi sobie pozwiedzać świat nie kończąc głównego wątku. Na ponad 9 milionów kopii Polacy stanowią 9,35% posiadaczy gry na Steamie wg Steamspy. 3. Dying Light - ponad 852 000 tysięcy egzemplarzy. Po sukcesie serii Dead Island Techland i po konflikcie z wydawcą Deep Silver wrocławskie studio postanowiło pójść za ciosem i stworzyć nową markę o zombie, tym razem większy nacisk kładąc na parkour. Przez 7 lat od premiery gra regularnie dostaję aktualizacje, nie zmieniła tego nawet premiera sequela. Warto zaznaczyć, że rozgrywka za dnia i w nocy znacząco się różniła. Sama wersja PC wg Steamspy ma w posiadaniu około 8 920 000 graczy, zaś Polacy stanowią około 9,56% posiadaczy. 4. Middle-earth: Shadow of Mordor - ponad 727 000 tysięcy egzemplarzy. Na uwagę zasługuję tutaj system Nemesis, dzięki niemu mamy wpływ, kto obejmuję dowódzctwo w orkowych szeregach. Fanów Władcy Pierścieni jest u nas całkiem sporo, więc nic dziwnego, że polscy gracze rzucili się na ten tytuł. Wspinane skopiowane wprost z Assasin's Creed 2 (jest to zaszyte nawet w kodzie gry), nawet będąc potężnym wojownikiem trzeba uważać, bo grupa orków z dwoma, trzema dowódcami może silnie przetrzepać nam skórę. Kontynuacja już nie poradziła sobie u nas tak dobrze, wszystko przez system mikropłatności zaszyty w Shadow of Mordor (jak donosił Tomasz"quaz"Drabik grindowanie twierdz było uciążliwie nawet po zakupie odpowiednich skrzynek). 5. Tomb Raider z 2013 roku - ponad 700 tysięcy egzemplarzy. Marka ze słynną panią archeolog jest u nas na tyle mocna, że nawet po sieci krąży żart, że w Sylwestra będę grał w grę (oczywiście jest do nawiązanie do programu telewizyjnego, gdzie pewien gracz odpowiedział na pytanie, w jaką produkcję będzie grał w Sylwestra). Pewne obawy budził fakt, że gra dostanie pełny polski dubbing, ale Katarzyna Gorczyca znakomicie wywiązała się ze swojej roli, czego zdania jest spora część graczy nad Wisłą. Polski trailer lubię sobie od czasu do czasu posłuchać doceniając kunszt polskich aktorów, w każdym razie na 7 815 500 kopii Polacy stanowią około 8,99% posiadaczy wg Steamspy. 6. Sid Meiers Civilization V -ponad 447 000 tysięcy egzemplarzy. Kim jest Sid Meiers osobie obeznanej w świecie gier przedstawiać nie trzeba. U nas każda Cywilizacja miała polską wersję, w dodatku szczyt jej popularności przypada na piątą odsłonę mimo premiery szóstki. Możliwość pokierowania różnymi nacjami brzmi kusząco, a jak do tego mamy tutaj tak historycznie ważne postacie, jak Kazimierz Wielki to nic tylko, brać i grać na wiele godzin. 7. Wiedźmin 3: Dziki Gon - w kilka tygodni po premierze lokalny dystrybutor cdp.pl chwalił się ponad 375 000 sprzedanymi egzemplarzami, co jak na polskie warunki jest świetnym wynikiem. Ta gra wywarła wielki wpływ na naszą branżę, wystarczy popatrzyć, jak bardzo Assasin's Creed Origins i Oddyssey od niej zżynają. Oprócz fantastycznego wątku głównego dużym plusem były zadania poboczne, które skrywały niejedno drugie dno, w dodatku nie wszystkie questy były w formie znacznika, bo pewne zadania wymagały to czasem odnalezienia jakieś lokacji, ukrytego przejście, itp.. 8. Battlefield Bad Company 2 - 250 000 tysięcy egzemplarzy. Jeśli dobry singiel i seria Battlefield to najczęściej przychodzi do głowy ta odsłona. Polscy aktorzy, jak Mirosław Baka i Zbrojewicz oraz Cezary Pazura oddali w grze dobry humor występujący w grze. Chociaż niektórzy kręcili nosami na polską wersję (przykładowo Cormac z CD-Action) to jednak zaznaczę, że teksty w grze wpadają w pamięć, jak "Daj spokój, nawet Budda musiał komuś dokopać", "Jak możesz być jebanym pacyfistą", czy też "Ci ruscy to chyba cały świat wykupili". Oprócz bardzo dobrego trybu dla jednego gracza tytuł oferuję do dziś bardzo dobrą rozgrywkę multiplayer, a w momencie polskiej premiery do sieci podpiętych było około 15 mln mieszkańców, Polaków grających na serwerach gry można spotkać do dziś. 9. Skoki Narciarskie 2003 - ponad 200 tysięcy egzemplarzy. Sama marka pod względem grywalnośći nie umywała się do Deluxe Ski Jump 2, niby lepsza grafika, bardziej rozbudowana, ale denerwowało w niej powolniejszy progres, czy też komunikaty, że traciło się pieniądze, bo twoja dziewczyna nie zapłaciła rachunku w restauracji, ale działało to też w drugą stronę, bo nagle ciotka z zagranicy przysyłała nam pieniądze, gdy brakowało funduszy w grze. Gdyby nie fala Małyszomanii w Polsce i niska cena to ten tytuł by się tak dobrze nie sprzedał. 10. Wiedźmin 1 i 2 - obie odsłony ponad 200 tysięcy egzemplarzy wg komunikatu CD Projekt. Zarówno pierwszy i drugi Wiedźmin miał u nas potężną kampanię marketingową i to nawet w prasie niezwiązaną z grami, konkretnie współpraca z Gazetą Wyborczą przyniosła owocne wyniki. O drugiej odsłonie mówiono nawet w wiadomościach, polskie demo jedynki było do dostania tylko w GW, zaś nawet ludzie nie mający nic wspólnego z grami wiedzieli, co to jest Wiedźmin. Wyróżnienie: 11. Baldur's Gate i Diablo 3 - ponad 180 000 tysięcy egzemplarz wg artykułu CD-Action o historii CD Projektu. Polonizacja tak obszernego w tekst tytułu wiązała się dla CD Projektu sporym ryzykiem, gdyż początkowo ich przyjaciele z Interplay nie chcieli się na to zgodzić. Ale ostatecznie wyrazili zgodę zastrzegając, że całe ryzyko biorą na siebie. Stron do tłumaczenia było ponad 20 tysięcy, zaś plejada polskich aktorów odwaliła kawał dobrej roboty. Piotr Fronczewski znakomicie spisał się w roli narratora, pozostali aktorzy, jak Wiktor Zborowski, Gabriela Kownacka, Jan Piechociński również mistrzowsko odegrali swe role. Jak przyznał sam Interplay, ze wszystkich zagranicznych wersji to właśnie polska oferowała najwierniejszy przekład. A to nie koniec pochwał, bo nawet zagraniczni gracze do dziś chwalą polską wersję mówiąc, że jest niesamowita. Co do Diablo 3, 180 000 kopii zeszło już w parę tygodni po premierze, więc CD Projekt musiał prosić wydawcę o pilne dostarczenie pudełek z grami do kraju nad Wisłą. Polski dubbing jak zwykle w przypadku CD Projektu trzymał znakomity poziom ,popyt na grę był tak wielki, że nawet sklepy z grami informowały o dostępności Diablo 3 w ich punkcie. Ostateczny wynik jest na pewno wyższy niż 180 000 kopii, ale ostatecznych danych nigdy nie podano. 12. Seria Gothic (odsłony 1-3), FIFA po 2010 roku, seria Call of Duty, Heroes of Might and Magic 3 - minimum 100 tysięcy egzemplarzy. W przypadku Gothica oprócz świetnego dubbingu wpływ na sprzedaż w Polsce z pewnością ma fakt, że nie traktuję gracza jak idiotę. Tutaj żaden znacznik [beeep] ci nie uratuję, musisz uważnie słuchać dialogów, a jak ktoś grozi, że ci da wycisk to naprawdę to zrobi, jak się będzie za bardzo kozaczyć. Samo życie po prostu ;). Co do Fify, tutaj niewątpliwie wpływ na sprzedaż miał polski komentarz oraz popularność piłki nożnej w naszym kraju. Lem chwalił się, że każda odsłona odsłona Call of Duty sprzedała się minimum u nas w 100 tysiącach egzemplarzy. W przypadku Heroes of Might of Magic 3 w programie Faux Past Michał Gembicki ujawnił, że obok Baldur's Gate, Gothica to właśnie trzecie Hirołsy były jednym z liderów sprzedaży, jeśli chodzi o tanie serie, więc można spokojnie założyć, że 100 tysięcy gra spokojnie przekroczyła, jeśli chodzi o sprzedaż.
  18. Chociaż GTA Vice City i San Andreas to odrębne produkcje to jedna sporo osób traktuję je jako dodatek do trójki. W każdym razie Vice City to jedna z najlepszych odsłon serii i mam nadzieję, że szóstka odsłona będzie się dziać w tym mieście.
  19. Chociaż Anno 1404 to jedna z najlepiej przyjętych odsłon serii to miała swoje mankamenty. Zaliczyć do nich można m.in. brak sabotaży (a przecież w końcowej misji kampanii nasz rywal stosuję truciznę) czy też absurd z żebrakami. Niby możemy ich nie przyjąć, ale po paru odmowach mogą nagle zając nam jakąś wyspę, gdzie produkujemy np. piwo. Wyjścia mamy dwa, wysłać wojsko lub zapłacić im i przyjąć ich do miasta. Tylko skąd do licha żebracy nie posiadający niczego wytrzasnęli nagle broń i zbroje? Na szczęście dodatek Wenecja naprawia to, grając w niego żebracy nagle niczego nam nie zajmują, zaś w dodatku wyższe sfery płacą nam określoną sumkę, aby ich nie wpuszczać do miasta. Poza tym możemy w końcu robić sabotaże, bo jak mawiał śp. EGM "Dobrze podłożona świnia jest najlepszym przyjacielem człowieka". Wywołanie pożarów, trucizny, czy też zamieszki mogą stać się chlebem powszednim dzięki naszym staraniom. A warto wspomnieć, że po raz pierwszy w serii wprowadzono tutaj tryb multiplayer, obecnie serwery są do niego wyłączone od 1 czerwca bieżącego roku. W Wenecji przyczepić się można tylko do braku klasycznej kampanii, ale spora liczba scenariuszy z nawiązką nam to wynagradza. Jak przyznają twórcy pierwszego Bioshocka, "Opowiedzieli w nim wszystko, co chcieli". W drugiej odsłonie granie dużym "tatuśkiem" było bardzo przyjemne, to jednak fabuła nie należała do mocnych stron. Brakowało w niej jakieś "twistu" fabularnego, jak w jedynce, zaś jedna z najważniejszych postaci uniwersum Brigid Tenenbaum (pracowała nad substancją ADAM) nagle znika nam na początku sequela twierdząc, że ma do załatwienie ważną sprawę. W kontynuacji brakowało przede wszystkim wojny ideologicznej jaką prowadzili między sobą Andrew Ryan, a Atlas. Nasz główna pomoc doradcza, czyli Sinclair miał tyle charyzmy, co czerstwy chleb, zaś główna antagonistka nie umywała się do założyciela Rapture. Poza tym łatwo się było domyślić tożsamości obiektu tożsamości Delta, audiologów dających nam jasne wskazówki było aż nadto. W Minerva's Den graliśmy już nowym "tatuśkiem", ale jego prawdziwe oblicze poznaliśmy dopiero pod koniec rozgrywki. Wojna na argumenty, jaką prowadzą w swoich dziennikach audio Pan Porter i Wahl przypomina sytuację z pierwszej odsłony. Poza tym sytuacja obracająca się wokół tajemniczej, cudownej maszyny intryguję. Samo odkrycie prawdziwego oblicza obiektu Sigma sprawa uczucia plaskacza w twarz, w tym pozytywnym sensie. Dodajmy jeszcze charyzmatyczną doktor Tenenbaum i już odczucia dotyczące historii było o wiele lepsze niż w podstawowym Bioshock 2. Warcraft 3 to cudowna gra, jedna z niewielu produkcji, które daję najwyższą ocenę w skali dziesiętnej. Czy mogło być jeszcze lepiej? Okazuję się, że tak. W podstawowym Warcraft 3 kończyliśmy historię kampanią nocnych elfów, tym razem tą rasą fabułę zaczynamy w nowym pakiecie misji. Głównym mankamentem tej rasy był brak silnej jednostki, ludzie mieli rycerza na koniu, umarli smoka ożywieńca, zaś orkowie Taurenów. Najmocniejszą jednostką przed The Throzen Throne był Druid Szponów, w porównaniu do wyżej wymienionych jednostek sprawiał się średnio i to pomimo transformacji. Dopiero dodatek naprawił ten stan rzeczy, do dyspozycji dostaliśmy potężnego kamiennego golema, nie dość, że robił wrażenie posturą to potrafił mocno przywalić. W The Frozen Throne orkowie doczekali się odrębnej historii, ale nawet tutaj wprowadzono innowacje. Położono jeszcze większy nacisk na bohaterów, rzadko kiedy kierujemy jednostkami podstawowymi, zaś zielonoskórzy doczekali się wreszcie potężnego czaru leczniczego. Prawdziwym majstersztykiem była misja w stylu przeciągania liny, kiedy musieliśmy odbić Illidiana, mój ulubiony epizod z Tronu Mrozu. Sama nazwa kampania ludzi wprowadza nieco w błąd, bo to tak naprawdę historia Krwawych Elfów , mają oni ciekawą jednostkę Łamacz Zaklęc, która pozwala przejąć manę przeciwnika i wykorzystać przeciwko wrogowi. Poza tym od drugiej misji nie mamy możliwości rekrutowania pewnych jednostek, więc musimy posiłkować się wężami rasy Naga oraz z czasem jednostkami z Draenoru. A jakie wy dodatki do gier wspominacie najlepiej i uważacie je za lepsze od podstawki?
  20. Dzisiaj o nowych historiach fabularnych do np. Skyrima mówimy DLC, ale kiedyś funkcjonowało pojęcie dodatek do gry. Jedne wymagały podstawowej wersji, inne nie. Z jakością to bywało różnie, ponieważ za takie add ony odpowiadały zupełnie inne studia, czasem pierwotny zespół pełnił rolę konsultanta, ale główną siłą napędową były firmy trzecie, szczególnie widać to były w latach 90 XX wieku i pierwszej dekadzie XXI. Ranking dotyczy dodatków, które miałem okazję osobiście zagrać, więc zaczynajmy wyliczankę. Na początek warto wspomnieć o Ressurection of Evil do Dooma 3 przygotowane przez studio Nerve Software (mają na koncie rocznicowe, konkretnie dwudziestoletnie wydanie gry Duken Nukem 3D). Oryginalna trójka miała swoje zalety, jak bardzo dobra grafika (moja ówczesna karta graficzna Geforce 2 bardzo się dusiła wyświetlając wspaniałą wówczas oprawę), świetna muzyka, czy też fajne bronie, ale parę rzeczy tutaj nie grało, konkretnie jako horror Doom 3 wypadał słabo, ponieważ zbyt często słyszeliśmy demoniczny śmiech doktora Betrugera, brakowało ikonicznej broni - dwururki, poza tym granaty było średnio przydatne, gdyż pomieszczenia były bardzo ciasne, a ryzyko zranienia się było wysokie, gdyż ta broń odbijała się od ścian. Ressurection of Evil sprawił, że wizerunek serii Doom nieco się ocieplił, gdyż głos Betrugera słyszeliśmy rzadziej i muszę przyznać, że można było dostać dreszczy, zaś dwururka pokazała dlaczego fani tak bardzo ją kochają. Poza tym warto wspomnieć o lepszej optymalizacji tytułu w stosunku do pierwowzoru, ciekawych bossów (całą trójkę plus doktorek pamiętam do dziś), zaś nowy artefakt dawał możliwość spowolnienia czasu, co przydawało się nie tylko podczas potyczek z wrogami. Ponarzekać mogę tylko na ostatniego bossa, który jest naprawdę trudny do ubicia oraz konieczność posiadania podstawowej wersji Doom 3. Kojarzycie może firmę Xatrix Entertainment? Jeśli coś mówi wam nazwa Kingpin Life of Crime to jesteście na właściwym tropie. Pierwsze Call of Duty było dobrą grą, ale z pamiętnych momentów to utkwiła mi tylko w pamięci misja w Stalingradzie, w dodatku była ona słabiej zrealizowana niż plaża Omaha w Medal of Honor Allied Assault. Firma Xatrix pokazała, co należy rozumieć pod pojęciem intensywność rozgrywki w samodzielnym dodatku o nazwie United Offensive.. Na sam początek wrzucani jesteśmy w skórę amerykańskiego żołnierza, który musi odeprzeć chmarę "szkopów" nacierających na jego pozycję (a sprawy nie ułatwiały czołgi), było bardzo zażarcie, przez co łatwo tutaj o zgon. Z kampanii brytyjskiej zapamiętałem misję ostrzeliwania z samolotu wrogich maszyn wroga, potem po zestrzeleniu musimy m.in. bronić lotniska za pomocą działka przeciwlotniczego. W pamięć wryła mi się scena ucieczki przez małe sycylijskie miasteczko. Na koniec prawdziwy majstersztyk, w kampanii rosyjskiej uczestniczymy w bitwie pod Kurskiem (największa bitwa pancerna w historii II wojny światowej), zaś na koniec szturmujemy dworzec kolejowy w Charkowie. O ile pierwsze Call of Duty było tylko przystawką, to United Offensive oferowało "miód i delicje", jeśli chodzi o wrażenia płynące z rozgrywki. Marka Gothic cieszy się u nas niemałym kultem, ale druga odsłona sprawiała wrażenie, że coś w niej brakowało. Fani narzekali w Gothic 2 na niski poziom trudności (za pierwszym razem się tego nie zauważało, ale drugie i kolejne podejście sprawiało, że rozgrywka była banalna) i podobnie jak w jedynce twórcy ewidentnie nie zdążyli z daną zawartością (można się było o tym przekonać znajdując piracki kordelas w podstawce). Sytuacje ratował Noc Kruka wydany już w 2003 roku w Niemczech, my musieliśmy poczekać do początku 2005 roku (nie tylko polscy gracze byli w takiej sytuacji, gdyż winę za taki stan rzeczy ponosiła firma JoWooD - wydawca serii Gothic). Wprowadzono piratów, zaś poziom trudności wzrósł, będąc najemnikiem na 14 poziomie mogłem stłuc nawet orka elitę w podstawce, teraz w Nocy Kruka pojedynczy, zwykły ork z łatwością przetrzepał nam skórę. Wydawać punkty umiejętności trzeba było uważniej, gdyż im wyższy mieliśmy np. współczynnik siły, tym więcej nauka nas kosztowała, przykładowa przy 90 punktach siły każdy dodatkowy punkt do tego atrybutu kosztował nas aż 3 punkty umiejętności. Sytuacje ratowały tabliczki, które można było znaleźć m.in. w nowej krainie Jarkendar (przy czym warto zaznaczyć, że nie mieliśmy dostępu do niej od razu, trzeba było odnaleźć fragmenty artefaktu do portalu). Powrócili starzy znajomi, jak Saturas, Thorus, Fisk, czy też Kruk. W dodatku scena dialogowa podczas spotkania z Dexterem jest zmieniona, pierwotnie Bezimiennego każą mu zabić Poszukiwacze, w dodatku jest mowa już o jego przełożonym. Dokończenie w drugiej części artykułu.
  21. Pomimo, że polski rynek growy z roku na rok przybiera na wartości to w dalszym ciągu tytuły od niektórych wydawców lub serie nie otrzymują u nas oficjalnych lokalizacji. Poza za PES 6 gry Konami nie doczekały się w kraju nad Wisłą oficjalnych tłumaczeń, sprawa dotyczy też wyrobów od firm japońskich, które wydawcą jest firma Square Enix, seria Borderlands mimo sporej popularności w Polsce dalej nie ma w ofercie dla nas języka polskiego. Na szczęście z tym faktem bardzo często nie zgadzają się zapaleńcy, którzy bardzo często postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce i własnoręcznie dokonać fanowskiego tłumaczenia, zaś osoby gorzej lub niewładające językiem Szekspira zagrać w ulubiony tytuł. Zacznijmy od gorącego przypadku - kiedy Cenega ogłosiła, że Capcom zrezygnował z wersji PL Resident Evil Village w polskiej sieci zawrzało. Seria od czasów premiery czwórki na PC zawsze oferowała minimum polskie napisy, zaś o tym, że Cenega planowała wersję PL REV świadczą grzebanie w plikach przez fanów i odkrycie, że gra bez problemu obsługuję polskie znaki. W dyskusjach na Steam polscy gracze po angielsku i po polsku grozili masowo, że bez wersji PL Capcom może zapomnieć o dobrym wyniku sprzedażowym w Polsce. REV w dziale dyskusji Steam został masowo zalany takimi tematami, zaś negatywne emocje ucichły, kiedy ogłoszono prace nad fanowskim spolszczeniem. Prace nad tym projektem trwały niecały miesiąc i efekt prac trzech osób można podziwiać odpowiednio wcześniej instalując stosownego moda. Jak zaznaczył autor tłumaczenia, brakuję tłumaczeń związanych z teksturą, prawdopodobnie trzeba byłoby głębiej dobrać się do plików lub nawet kodu gry. Nie zawsze jednak prace nad fanowską wersją PL idą tak szybko. Dobrym przykładem jest tutaj produkcja L.A. Noire od Team Bondi, zaś której wydawcą był Rockstar. Fanowskie tłumaczenie pojawiło się dopiero 4 lata od premiery gry w Polsce, zaś prace nad przekładem prowadziły dwie ekipy, ostatecznie dzieło ukończyło grupa BDiP (ich hasło przewodnie to "Tłumaczymy w rytmie serca"), które samo przyznało, że miało z tą produkcją masę roboty. Do lokalizacji było około 20 000 (dwadzieścia tysięcy!) stron A4 i to napisane drobnym drukiem. W dodatku sprawy nie ułatwiał fakt, że pełno w niej było fachowego słownictwa związanego z prowadzeniem śledztw , więc bardzo często proszono o sugestie społeczność, jak przetłumaczyć dane wyrażenie. A trzeba jeszcze wspomnieć o masie czasu poświęconego na testy, które trwały miesiącami. Ostatecznie spolszczenie wyszło w roku 2015 i spotkało się z ciepłym odbiorem, chociaż trzeba było przyznać, że jego instalacja sprawiło sporej grupie osób niemałe problemy. Rzadkim, ale jednak zjawiskiem są fandubbingi. Dobrym przykładem jest tutaj pierwsze Diablo, które doczekało się aż dwóch takich lokalizacji! Jak wogóle doszło do takiej sytuacji? Otóż w grupie Noktis Workshop doszło do rozłamu, gdyż nieporozumienia, jacy aktorzy będą podkładać głos pogrzebały wspólne prace. Ostatecznie wersja od Noktisa wyszła już w roku 2013, zaś ta od WiA Parker dopiero w 2020 roku. A to nie koniec niespodzianek, gdyż Noktis pracuję nad nową wersją fandubbingu, pojawią się nowi aktorzy, zaś ta wersja do działania z goga nie będzie potrzebna stosowna łatka. Największym sukcesem Noktisa jest pełna polonizacja Warcraft 2 w wersji Battle. net Eddition. Gwiazdą tego projektu jest Grzegorz Borowski, który mistrzowsko wcielił się w narratora, szczególnie widać to w kampanii orków. Zacytuję słowa Smugglera "I choć to jest projekt amatorski – i w pełni darmowy! – to efekt końcowy wcale amatorsko nie brzmi. Żeby wszystkie profesjonalne wersje robiono równie starannie i z wyczuciem klimatu oryginału". Czasem spolszczenie może się nie instalować, nie działać poprawnie nie z winy jego twórców. Za przykład niech posłuży nieistniejąca już grupa Iron Squad, która przełożyła choćby Spec Ops: The Line. Prace nad Borderalnds 2 bardzo się przeciągały z powodu bardzo częstych aktualizacji, co sprawiało, że choćby zmiana czcionki powodowała czasem zawieszenie prac. W innym przypadku to pojawiające się błędy w przekładach dwóch DLC do GTA IV, czyli The Lost and Damned oraz The Ballad of Gay Tony wynikały z pomyłek popełnionych przy lokalizacji przygód Nikola Bellica, a to tłumaczenie robiła inna ekipa. Aktualizacje gier lubią sprawiać problemy twórcom spolszczeń, bo ostatnio twórca fanowskiego przekładu Nier Automata musiał wydać zaktualizowaną wersję z powodu ostatniej łatki na Steamie. Czasem może to także prowadzić do krótkiego zawieszenia prac, o czym przekonał się twórca Port Royale 4 PL. Bardzo ważny jest udział społeczności w tłumaczeniach i zgłaszaniem uwag. W przypadku Port Royale 4 autor co jakiś czas prezentuje postępy odpowiednim filmikiem na którym można zauważyć brak odmian, typu Anglii, a jest Anglia (w oryginale tak jest, na przeszkodzie są kwestie technicze). Poza tym słowo steward w PR 4 u nas kojarzy się z obsługą samolotu, a nie z pracownikiem magazynu, więc o wiele stosowniej było to przetłumaczyć, jak zarządca. Instalujące spolszczenie, najczęściej trzeba wskazać plikowi instalacyjnemu katalog z grą, ale czasem sprawa wymaga większego zachodu, o czym przekonałem się instalując fanowskie przekłady Dead Space 2 i 3, musiałem nagimnastykować się ze zmianą nazwy plików. Bardzo często tłumaczy się nie tylko nowe produkcje, ale także te starsze. Dzisiaj możemy po polsku zagrać w takie klasyki, jak Grim Fandango, Sanitarium, Arx Fatalis, Unreal z dodatkiem, Psychonauts, czy też pierwszy King Quest! Warto o ludziach wykonujących taką społeczną robotę pamiętać, gdyż dzięki nim możemy powiększyć wachlarz tytułów, w które możemy zagrać nie obawiając się o znajomość angielskiego. PS. Dodałem linki do fanndubingu Diablo i Warcraft 2 oraz najnowszy film z postępu prac nad spolszczeniem Port Royale 4.
  22. 1. Kiedy CD - Action stało się liderem pism o grach? Był to numer urodzinowy z kwietnia 1999 roku, wtedy magazyn obchodził trzecie urodziny (ówczesny nakład wynosił 120 000 egzemplarzy). Podmiot zajmujący się kontrolą i dystrybucją prasy potwierdził, że w tym momencie stali się największym graczem na rynku, jeśli chodzi o tematykę. Oczywiście pewne konkurencyjne czasopismo podważało te doniesienia, ale trzeba wziąć pod uwagę, że nie poddawało się dobrowolnej kontroli nakładu czasopisma. CD-Action pozycji lidera nie oddało do dziś, ktoś powie, "co to za sztuka, jak na rynku zostały tylko Pixel i PSX Extreme", ale nie zapominajmy, że na przełomie XX i XXI wieku panowała zabójcza konkurencja, jeśli chodzi o periodyki o grach komputerowych, było ich w pewnym momencie nawet 12 pozycji (i to nie licząc pozycji zajmujących się tematyką gier na konsole). 2. Czy CD - Action było kiedyś najlepiej sprzedającym się magazynem dla Panów? Stało się to w numerze 10/2000, kiedy ogłoszono, że CD - Action sprzedaję około 50 tysięcy egzemplarzy więcej niż CKM (magazyn o podobnym profilu, co Playboy). Magazyn CDA sprzedawał w roku 2000 średnio ponad 140 000 sztuk, wtedy w tym numerze padło określenie "nawet Playboy nam nie podskoczy", zachęcając jednocześnie panie, żeby nabywały pismo, żeby wyprzedzić Pani Domu i Tinę. 3. Najdłuższa recenzja w historii magazynu? Była to kultowa gra Diablo 2 (w tym roku ma wyjść jej odświeżenie), niby tylko 7 stron, ale napisane bardzo drobnym druczkiem, więc stosując wtedy normalną czcionkę wychodziło ponad 10 stron. Autor recenzji - Marcin "Yasiu" Serkies musiał udać się do Londynu, aby zagrać w tą grę. Ten moment przeklinają ówczesne księgowe, gdyż redaktor pogubił wszystkie rachunki, zapanowała histeria w "żeńskiej rachunkowości", ostrzegano, żeby już nie wysyłać go w żadną delegacją, zaś tą podróż służbową, jak wspominał kiedyś Smuggler rozliczano bodajże z pół roku. Przygoda Yasia z Diablo miała jeszcze miejsce podczas prac lokalizacyjnych nad trzecią odsłoną. 4. Pierwsza ocena 1/10 w historii periodyku? Stało się to w numerze urodzinowym 04/99, była to gra Fly Hunter, wtedy się wydawało, że nie można upaść niżej. Jak czas pokazał, można jeszcze bardziej pokpić sprawę. 5. Najniżej oceniona gra w historii CD - Action? Była to produkcja Limbo of the Lost, która otrzymała ocenę -1/10 (słownie minus jeden na dziesięć)! Można powiedzieć, że autorzy projektu zbyt dogłębnie wzięli sobie do serca słowa "Naśladownictwo najwyższą formą uznania", podpierniczono elementy graficzne z takich gier, jak Painkiller (most), Oblivion (lada i półki z towarami), Morrowind (zbroja), plus efekty graficzne z intra ukradziono z pierwszego Ghost Ridera z Nicolasem Cage'em. To, co stworzono samodzielnie wołało o pomstę do nieba, zaś wam radzę nie oglądać nawet outra, gdyż to także skopano. Dodam, że znany youtuber NR Geek popłakał się widząc to zakończenie w "Zagrajmy w Crapa", zaś w moim przypadku dostałem ostrej biegunki po jego oglądnięciu, więc zakończenie radzę oglądać na własne ryzyko. 6. Najbardziej kontrowersyjne oceny w magazynie? W przypadku za nisko ocenionych gier dostało się ostro Berlinowi za Wolfenstein New Order (czytelnicy do dzisiaj mu to wypominają), 9kier za Binding of Isaack: Rebirth oraz Gemowi za Divnity II: Ego Draconis. Podczas, gdy średnia tego ostatniego tytułu oscylowała w granicy 80%, autor recenzji ocenił ją na zaledwie 3/10. O ile Berlina i 9kier tylko "znienawidzono", to w przypadku Gema czytając posty na forum CDA miało się wrażenie, że za to bluźnierstwo czytelnicy mają ochotę nabić go na widły i przyjść z pochodniami do redakcji. Jak sam przyznał wtedy Gem, "Oj, działo się". Co do za wysoko ocenionych gier, dotyczy to maksymalnej oceny, pierwsza produkcja to "egranizacja" filmu Potwory i Spółka (redakcja kalała się nad tą w wpadką w późniejszych latach) oraz ocena 10/10 dla wersji finalnej World of Tanks. W tym drugim przypadku żaden redaktor oprócz gema nie dał dychy w recenzji, ponadto wśród czytelników była popularna teoria, czy dycha nie jest zapłatą za rozdawnictwo kodów do tej gry, które w magazynie rozdawano parokrotnie. 7. Czy redakcja żałowała, że jakieś grze nie dano znaczka jakości? Stało się tak w przypadku pierwszej odsłony gry Gothic, sam tytuł otrzymał ocenę 9/10, ale w jednym z Tipsomaniaków głowiono, jak to się stało, że nie doceniono tego bardziej, uznano to za "tragiczne niedopatrzenie". 8. Czy była demo, której redakcja CDA bała się umieścić na coverach? Sprawa dotyczy produkcji Wet: Sexy Empire, demo było mocniejsze od samej gry, zaś sama redakcja obawiała się, że za jego umieszczenie zapłacą niemałą karę. Obawy nie były uzasadnione, gdyż jednemu z magazynów konkurencji wlepiono taką sankcję za "Umieszczenie coś tak obrzydliwego, jak Encyklopedia Seksu". Taka była odpowiedź Smuglera w AR Redaction w numerze 12/97 na temat braku dema Wet. Nie zapominajmy, że histeria na temat pornografii w latach 90 XX wieku była wtedy w Polsce duża, zaś samą wersję demonstracyjną planowano najwcześniej po 1 stycznia 2005 roku lub kiedy naczelny pojedzie na urlop. W każdym razie w 2005 roku dema nie można już było pobrać z sieci, wiem można powiedzieć, że problem sam się rozwiązał ;). 9. O co "oskarżano" CDA w latach 90 w AR? Jako, że lata 90 były dosyć szalone w magazynie, więc redakcja podpadła m.in. za umieszczenie Dark Colony na płytach (żona pewnego gracza żaliła się później za rozwalenie życia erotycznego), stwierdzenie "Od tej słodkości w AR dostaniemy cukrzycy", czy też Stwierdzenia "A to krowa ryknęła po bułgarsku", "A jakby co przechodzimy na japoński i bułgarski". W tym ostatnim przypadku mało co nie doszło do konfliktu międzynarodowego, gdyż te słowa przeczytał pewien Bułgar mieszkający od dłuższego czasu w Polsce. Na szczęście lektura beta testu Tzar: Ciężar Korony humor mu poprawiła, bo żadnych skarg później nie zgłaszał z tym incydentem. 10. Czy z którymś redaktorów redakcja pożegnała się z "jego winy"? Już w roku 2001 można było zauważyć brak Yasia w recenzjach. Jak wspominał Smuggler w AR, "Redaktor był trochę niezorganizowany, teksty oddawał często po terminie". Kiedy CD- Action budowało swoją pozycję na rynku pism o grach przymykano na to oko, ale z czasem wraz z uzyskaniem pozycji lidera zaczęło być to uciążliwe dla magazynu. Dawano redaktorowi parę szans, przez jakiś czas było w porządku, ale potem sytuacja wracała do normy. Takiej sytuacji widocznie szefostwo nie zamierzało tolerować dłużej i Yasiu musiał odejść. Obecnie pracuję w firmie lokalizującej gry, wcześniej pisał newsy i artykuły dla serwisy Gry-Online.
  23. Zanim nastąpiła era tanich serii gier warto wspomnieć o tzw. kioskowej dystrybucji. Z grami w edycji pudełkowej nie wszędzie dało się dotrzeć, pamiętajmy, że w latach 90 XX wieku ponad 30% ludności w Polsce mieszkało na wsi, o marketach i o porządnym sklepie z grami w okolicy i pobliżu można było pomarzyć, bardzo często musieli mieszkańcy wsi udawać się na zakupy do miasta lub sąsiednich miejscowości, aby zakupić rzeczy niezbędne do życia typu jedzenie, ubrania, środki higieniczne. Jak w takim razie przekonać mieszkańców wiosek do zakupu gier? Pierwszy z inicjatywą rozwiązania tego problemu wyszło wydawnictwo SoftPress, którego właścicielem był Jerzy "Fred" Kucharz, który był pierwszym redaktorem naczelnym magazynu CD-Action i jego pierwotnym właścicielem. Już na początku stycznia 1999 roku pojawił się pierwszy numer magazynu Cool Games, który w cenie za niecałe 30 zł zaoferował całkiem porządny i w dodatku premierowy tytuł, czyli 101st: Airborne in Normandy. Oprócz płytki z grą dostawało się instrukcję zawartą w krótkim magazynie, poza tym normą było, że Cool Games regularnie był reklamowany w czasopiśmie CD-Action. Bardzo często w Cool Games pojawiały się przedruki recenzji z CD-Action. Dostępność magazynu z grami była spora, bo nawet na najbardziej zapyziałych wioskach był przynajmniej jeden kiosk, więc z łatwością można było dostać ten magazyn. Cool games był wydawany w latach 1999-2000, w tym czasie dostarczył w tym czasie tak świetne gry, jak Knights and Merchants, Shogo Mobile Armor Division (pełniak ten był też w CDA później, ale bez polskiej wersji), Rage of Mages II Necromancer (gra twórców piątego Heroes of Might and Magic), Seven Kingdoms 2, pierwszy Unreal, czy też gra platformowa Tonic Trouble. W drugiej połowie 2000 roku można było zauważyć po reklamach w CD-Action, że z Cool Games dzieję się coś niedobrego, zaczęły być oferowane wydania zbiorcze, a to oznaczało zazwyczaj, że właściciel zwija interes. W tej serii na pożegnanie miała się ukazać gra Heart of Darkness, ale do tego nie doszło. Co były przyczyną zaprzestania działalności? W oficjalnej wersji Jerzy Kucharz tłumaczył się wtedy kłopotami osobistymi, ale sprawa może mieć też drugie dno. Pod koniec 2000 roku Silver Sharks został przejęty przez Brytyjską firmę Future Network i bardzo możliwe, że właściciel "Srebnych Rekinów" dostał przy odsprzedaży warunek zakazu konkurencji, dlatego Cool Games nie mógł być już dłużej wydawany. Życie nie znosi pustki i lukę po tytule SoftPress wypełniła tzw. Extra Gra wydawana przez CD Projekt w cenie niecałych 30 zł. Oprócz płyt z samą grą i cienkiej instrukcji zawierała ona składane pudełko. Czym to się różni od boxu w wersji premierowej? Pudełko z Extra Gry ma na końcu w dolnej środkowej części charakterystyczną dziurkę, której nie miały tytuły w wersji premierowej. Pierwszy numer ukazał się pod koniec 2000 roku, miał być to wg reklam w prasie branżowej Messiah, ale ukazał się do dopiero w drugiej kolejności, bo palmę pierwszeństwa przejął od niego zapomniały dziś tytuł Devil Inside. W przeciwieństwie do Cool Games standardem było tutaj wydawanie gier w polskiej wersji językowej (w wersji angielskiej kojarzę tylko Warcrafta 2 w wersji Battle Net Edition). Magazyn miał kilka odmian, była eXtra Gra 100% Sportu (w jej ramach wydano drugą i trzecią część Colin McRae Rally, Tony Hawks Pro Skater 4), eXtra Gra Wielkie Hity (takie tytuły, jak Atlantis II, Heroes 3 z dodatkami, czy też Najdłuższa Podróż mówią same za siebie, jeśli chodzi o jakość), eXtra Gra Premiery (tutaj debiutowały w Polsce tak kultowe tytuły, jak Robin Hood: Legenda Sherwood, Cold Zero: Ostatni Sprawiedliwey, Etherlords II, czy też Chicago 1930). Po 2006 roku można było zauważyć, że magazyn jest zaniedbywany przez CD Projekt, w 2007 roku ukazało się zaledwie 3 numery, w 2008 roku pięć. Wydawca skupiał się wtedy w tym czasie na swoich tanich seriach, więc Extra Gra odeszła trochę na bok. Rok 2009 był definitywnym pożegnaniem z magazynem, na osłodę dostaliśmy w wersji PL pakiet gier The Suffering (obydwie części w zestawie), Puzzle Quest, czy też RollerCoaster Tycoon 3 Złota Edycja. Szkoda, że na koniec uraczono nas słabą produkcją o nazwie Zgrywus 2: Nie ma zmiłuj oraz średnio ocenianą adaptacją znanego serialu Lost: Zagubieni. Swój kawałek tortu na rynku kioskowej dystrybucji próbowała też zdobyć firma Lemon Interactive, której szefem był Marek Tymiński. Firma rozprowadzała do kiosków tzw. Ultra Gra w cenie do 30 zł, najbardziej znane tytuły z tej serii to Evil Island: Klątwa Zagubionej Duszy oraz Aztec Empire. Seria charakteryzowała się tym, że pudełko z grą było w boksie charakterystycznym dla filmów DVD. Seria zaczęła swój żywot jeszcze w 2000 roku, skończyła się w 2004, kiedy Lemon połączył się z trzema studia tworząc City Interactive. Od 2004 roku wydawali w cenie do 20 zł budżetowe strzelanki typu Code of Honor oraz Terrorist Takedown. Zaprzestano tego typu działalności po nieoczekiwanym sukcesie pierwszego Sniper Ghost Warrior (jedynka do tej pory sprzedała się w nakładzie 3 milionów egzemplarzy). Swoich sił próbowało na tym rynku także Axel Springers, który w ramach serii Dobra Gra (wydawana w roku 2001, już po 2005 słuch o niej zaginął) wydawał gry w DVD boxach w cenie 20 zł (wyjątki to Painkiller z dodatkiem Battle Out of Hell, gdzie wydano je w kolorowej tekturowym opakowaniu). W jej ramach dostawaliśmy cienką instrukcję do gry oraz płyty z samą grą. Największym sukcesem była tutaj seria Skoki Narciarskie, która sprzedawała się na fali "Małyszomanii" w Polsce. Swój debiut zaliczyła też tam gra Chłopaki nie Płaczą, która była bezpośrednim sequelem kultowego polskiego filmu. O rynek kioskowej dystrybucji postanowił zawalczyć też trzeci wydawca CD-Action, czy firma Bauer. W 2004 roku pojawiło się coś takiego, jak Nova Gra w cenie 18,50 zł. Niestety, nie wytrzymało nawet rok na rynku. Główny zarzut nabywców "Po co mam kupować samą gazetkę z grami za 18,50 zł, skoro bardzo często ta gra w niecałe 3 miesiące pojawiała się na coverach CDA". Tak było choćby z The Suffering, czy też Starmaggedon 2. Jedyna gra, która nie ukazała się na płytkach CDA-Action z Nova Gra to produkcja I-Ninja. W dystrybucji gier niskobudżetowych wyspecjalizowała się zwłaszcza firma Play. W cenie magazynu do 10 zł nie należało oczekiwać wielkich hitów, chociaż czasem przyzwoite gry się trafiały, jak Warlords Battlecry III. Częściej mieliśmy z takimi potworkami do czynienia, jak Maluch Racer, Poldek Driver, Detektyw Rutkowski is back, , Nitro Family, Need for Russia,. Śmierć kioskowej dystrybucji należy datować na rok 2010, kiedy coraz częściej gry PC wymagały konta na Steamie, zaś w mieście i pobliżu małych miejscowości i wiosek nie brakowało już sklepów z grami. Warto o takich wydaniach gier pamiętać, bo niektóre tytuły zrobiły u nas furorę sprzedając się w takiej formie, przykłady to Evil Island, Najdłuższa Podróż, czy też Painkiller z dodatkiem.
  24. Kryzys gospodarczy na świecie spowodował, że w Polsce ludzie zaczęli ograniczać wydatki na różne przyjemności, w tym gry. Sporo na tym ucierpiał choćby polski wydawca CD Projekt, którego inwestycja w polską wersję Age of Conan: Hyborian Adventures się nie zwróciła (wydali na samą licencję milion euro), mimo, że w polskiej wersji mogliśmy usłyszeć takich aktorów, jak Krzysztof Banaszyk w roli Conana, Ryszarda Olesińskiego oraz Jarosława Boberka i Jarosława Kopczyńskiego i niski abonament wynoszący niecałe 30 zł na miesiąc, nie mówiąc o specjalnie przygotowanych serwerach polsko rosyjskich (CD Projekt umiejętnie wykorzystał animozje, jakie Polacy mają do Rosjan). Zostali zmuszeni do sprzedania sklepu gram.pl oraz zrezygnowania z czasem z niektórych wydawców, ja. np. Capcom (przykładowo Devil May Cry 4 w kinowej wersji z Platynowej Kolekcji pojawił się potem już w Pomarańczowej Kolekcji Klasyki u Cenegi) oraz Codemasters (ich katalog przejął od nich Techland, potem Koch Media Poland, obecnie są oni częścią EA, więc wyroby "mistrzów kodu" będą w Polsce dystrybuować polski oddział "elektroników"). Z czasem za wydawanie gier odpowiadała spółka cdp.pl w 2012, potem cdp, która wraz z cdp.pl uniezależnili się od CD Projekt w 2014. Sam CD Projekt skupił się z czasem na swojej spółce gog i CD Projekt Red. W 2011 roku, w momencie premiery gry Wiedźmin 2 Zabójcy Królów, oprócz zatrudnienia do polskiej wersji aktorów znanych z jedynki, m.in Jacka Rozenka i Jacka Kopczyńskiego, o wyrobie Redów zaczęto mówić w telewizji. Na pewno marketingowym strzałem w dziesiątkę było podarowanie edycji kolekcjonerskiej Wiedźmina 2 ówczesnemu prezydentowi USA Barackowi Obamie podczas wizyty w Polsce. To miało duży wpływ na sprzedaż, bo rozeszło się podobnie, jak w przypadku jedynki 200 000 kopii w Polsce. Niestety, zawartość polskich wydań gier w momencie premiery już po 2008 roku uległa pogorszeniu. Jak wspomina Michał Gembicki w jednym z podcastów Mateusza "Papkina" Witkacza na polskigamedev.pl "Staliśmy się ofiarą własnego sukcesu". Mogliśmy zapomnieć o dodatkach zarówno w wersji premierowej, jak i tanich seriach (przykładowo w Premium Games w 2008 roku pojawiła się bogate wydanie Tomb Raider Ultimate Edition, który zawierał wszystkie ówczesne odsłony wraz z niewydanymi w Polsce dodatkami, materiały dodatkowe oraz grubą instrukcję, w 2009 roku seria Premium Games strasznie straciła na jakości, bo zawierała tylko cienką instrukcję plus płytę z grą). Światowi wydawcy zaczęli po 2008 roku bacznie się przyglądać polskiemu rynkowi, bo zaczął być dla nich coraz bardziej atrakcyjny. Polski oddział Ubisoft mimo, że formalnie zaczął działać dopiero w 2009 roku, w 2008 roku wydał już samodzielnie choćby w pełni zdubbingowany Prince of Persia ( z kapitalną rolą Macieja Zakościelnego oraz Izabeli Bukowskiej Chądzyńskiej) , zaczął też wydawać własną tanią serię (więcej dowiedzie się we wpisie Historia tanich serii gier). Co ciekawe, Prince of Persia w wersji PL był dostępny nie tylko na PC, ale na Xbox 360 i PS3, co wcale standardem u nas nie było. W 2009 roku w polskiej wersje postanowiło zainwestować polski oddział Sony, wydając w tym czasie Infamous (u nas seria znana bardziej pod nazwą Niesławny, mogliśmy tam usłyszeć Roberta Tonderę, Mirosława Zbrojewicza, czy też Dariusz Odija), Uncharted 2 (z polskim podtytułem Pośród Złodziej z kapitalną rolą Jarosława Boberka), Killzone 2 (tutaj swoje roli zagrali Adam Bauman - polskim fanom Gothica znany z roli maga ognia Miltena oraz Piotr Zelt, którego polscy widzowie mogą kojarzyć z serialem 13 Posterunek, gdzie zagrał rolę Arniego) plus gra na konsolkę PSP Jack&Daxter Zaginiona Granica (tutaj zatrudniono choćby Cezarego Pazurę, czy też Zbigniewa Konopkę). Wogóle w 2009 roku to był rok przełomowy, jeśli chodzi o polskie wersje gier multiplatformowych na konsolach siódmej generacji, bo jeśli coś po polsku było na PC to było też na PS3 i Xbox 360. Nie wszyscy jeszcze tak robili, ale w 2009 roku taka praktyka było u nas powoli standardem. Sony musiało ostro promować się w Polsce, bo swoją mocną pozycję miała u nas konsola Xbox 360 w wersji Arcade, która kosztowała niecałe 600 zł, poza tym była często przerabiana, żeby grać w pirackie wersje gier, a poza tym polskich wersji gier, jeśli chodzi o tytuły na wyłączność nie brakowało. Przykłady to kinowe wersje Fable 2, seria Gears of War, Banjo-Kazooie: Nuts & Bolts, seria Forza Motosport. Sony w 2010 roku ogłosiło program "Lokalizacje 2.0", który miał stawiać na wysoką jakość tłumaczenia oraz znane znane nazwiska, czego efektem były wersje PL God of War 3 (w roli głównej Bogusław Linda), Grand Tourismo 5 (Jacek Kopczyński jako pilot oraz Martyna Wojciechowska jako głos w samouczku), Heavy Rain (znane polskie nazwiska to Jacek Kopczyński, Adam Bauman, czy też Mirosław Zbrojewicz) i gry na PSP God of War Duch Sparty (ten sam polski aktor w głównej roli, co w God of War 3) i SOCOM: U.S. Navy SEALs Fireteam Bravo 3 ( z Waldemarem Barwińskim jako Toro). W 2011 po ataku hakerskim na serwery Sony skupiło się na ratowaniu swojej reputacji i zaniedbał wspierania swojej konsoli PSP skupiając się głownie na PS3. W Polsce efektem tego była polska wersja Ratchet and Clank: 4 za jednego, SOCOM: Polskie siły specjalne, Killzone 3, Uncharted 3, Little Big Planet 2 oraz gra ma PS Vita Uncharted Złota Otchłań (szkoda, że konsolka została szybko uśmiercona przez Sony, ale coraz większą konkurencję stanowiły mobilki ze smartfonów, poza tym ukrywanie prawdy o ataku hakerskim odbiło się Japończykom głęboką czkawką, przez co poszkodowani mogli przez jakiś czas pobrać za darmo jedną z kilku gier do wyboru). Wogóle przed 2009 rokiem premierowe wydania polskich wydań w wersji PC można było nabyć często za niecałe 100 zł, po 2008 roku ceny musiałby poszybować nawet o 40 zł w górę, zaś proces wyrównywania cen pecetowych i konsolowych zaczął się już w roku 2017. Światowi wydawcy zaczęli też decydować o formie polskich wersji, przez co pierwszy i trzeci Risen był u nas dostępny tylko w kinowej wersji językowe (za to należy "podziękować" wydawcy Deep Silver, choć Cenedze też się oberwało). W tym czasie choćby na forum CDA był duży "dym" z tego powodu, bo gry Pirahnia Bytes to u nas pewniak finansowy i zawsze się psrzedawały w minimum 100 tysięcy egzemplarzy. W 2012 roku Cenega wydała polską wersję Risen 2 Mroczne Wody, gdzie jedną z ról zagrał muzyk Adam "Nergal" Darski. Nie był to pierwszy przypadek, kiedy do roli aktorskiej zaprzęgnięto osobę z branży muzycznej, bo w Gothic 3 jedną z ról zagrał Rober Gawliński, lider zespołu Wilki. Nergal w przeciwieństwie do Gawlińskiego wypadł w roli aktorskiej całkiem przyzwoicie. Warto zaznaczyć, że wydanie premierowe Risen 2 Mroczne Wody było dosyć bogate, jak na panują ówczesne standardy, czyli soundtrack z grą, gruba instrukcja plus poradnik do niej. Na szczęściie, wyroby Pirahnia Bytes su nas ostatnio wydawane w pełnej polskiej wersji językowej, decyduję o tym już THQ Nordic, a przykłady to Elex i nadchodząca kontynuacja plus remake pierwszego Gothica. O polskim dubbingu decydowała też Bethesda w 2011 (mają od niedawna polski kanał na youtubie), czego efektem był Rage (m.in. Tomasz Marzecki w roli naukowca) oraz The Elder Scrolls V: Skyrim (nazwiska takie, jak Wiktor Zborowski, Krzysztof Kowalewski, Piotr Fronczewski przypominają czasy polskiego wydania pierwszego Baldura) oraz Activision, kiedy oprócz gier Blizzarda (warto zaznaczyć, że Diablo 3 w Polsce osiągnęło gigantyczny sukces w miesiąc sprzedając się w 180 000 egzemplarzy, polski wydawca prosił potem o kolejne pilne dostawy do Polski wydawcę światowego), kiedy w 2016 Call of Duty doczekało się polskiego dubbingu (co nie powinno być zaskoczeniem, bo każda odsłona Call of Duty sprzedaję się u nas w setkach tysiącach egzemplarzy, polski dubbing jest stosowany do dziś). Potencjał w polskim rynku zauważyła też Sega dodając polskie napisy do gier ze swoich zespołów (pomijam produkty japońskich zespołów), czego efektem jest polska okładka w nadchodzącym konkurencie serii Civilization Humankind. A czy w przyszłości możemy liczyć na więcej polskich wersji? Microsoft ostatnio postanowił się przyjrzeć sprawie i obiecał, że doda kolejne wersje językowe do swoich produkcji, bardzo możliwe, że będzie to polski język, bo jak sami przyznali włodarze z Redmond, najnowsza konsolka XSX/S sprzedaję się u nas powyżej oczekiwań, dlatego boli brak póki co polskich wersji nadchodzącego Psychonauts 2 czy też Age of Empires IV. Martwi działanie Capcomu w sprawie braków choćby polskich napisów w Resident Village (a Cenega podobno planowała pełną polonizację), seria Borderlands tylko w pierwszej odsłonie doczekała się polskiej wersji i to tylko w formie łatki polonizującej, gry od Kalypso ostatnio nie mają polskich napisów, mimo, że seria Port Royale i Tropico jest u nas popularna, dziwi też decyzja Koch Media Poland, że pewne tytuły polonizuję w pełni, jak Biomutant, a inne nie mają nawet wersji kinowej (tutaj warto wspomnieć o remastrze Kingdoms of Amalur w edycji Re-Reckoning). Dosyć często sytuację ratują fani, ale temat o nieoficjalnych polonizacjach to opowieść na osobny artykuł.
  25. Trzeba zaznaczyć, że do zdubbingowania pierwszego Wiedźmina zatrudniono pierwszoligowe studio, tj. International Polska (mają oni na koncie m.in świetną polonizację do Prince of Persia 2008, które całkiem niedawno ukończyłem i potwierdzam, że polski dubbing w przypadku paru postaci jest lepszy niż ten angielski, oprócz z tego zajmują się też przekładem seriali, animacji i filmów). Wśród pierwszoligowych aktorów mogliśmy posłuchać Jacka Rozenka w roli Geralta, Jacka Kopczyńskiego jako Jaskra, Agnieszka Kunikowska w roli Triss Merigold, Jarosława Boberka jako Magistra oraz Jacek Mikołajczak jako Azar Javed (fani Gothica znają go z roli Bezimiennego w Gothicu). CD Projekt bardzo mocno promował swój pierwszy w pełni autorski projekt, firmie nie wystarczyło tylko reklamowanie się w prasie branżowej, ale nawiązała też współpracę z Gazetą Wyborczą, która była nie tylko jednym z patronów medialnych gry, ale tylko tam było dołączane demo Wiedźmina. Była to dość niezwykła sytuacja, bo wersje demonstracyjne stawały się wtedy coraz rzadsze, poza tym to była pierwsza taka sytuacja, że demo dużej produkcji dawano do prasy poza branżowej. W każdy razie o tytule w klimacie Sapkowskiego mówili nie tylko ludzie grający w gry, ale także osoby, które wcześniej nie miały z tego typu rozrywką do czynienia. Wspomnieć należy, że przy polonizacji pierwszego sezonu przygód Sam i Max z 2007 roku jest wzmianka o mieczu wiedźminskim. Przypadek? Raczej dobrze pomyślana strategia marketingowa mająca graczy zachęcić do sięgnięcia po przygody Geralta z Rivii. W każdym razie wysiłki CD Projektu się opłaciły, sprzedano ponad 200 tysięcy kopii w samej Polsce. Podobny wynik osiągnęła gra Skoki Narciarskie 2003, ale sprzedaż podbijała jej fala Małyszomanii w kraju. Samo podstawowe wydanie było dosyć bogate bo oprócz płyty DVD z grą zawierała ona soundtrack, instrukcja, kompletny poradnik do gry, opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego, mapa świata gry oraz mapa Wyzimy i to za niecałe 100 zł! Kolekcjonerka zaś to dopiero była wyższa szkoła jazdy, bo oprócz zawartości podstawowego wydania mieliśmy tam artbook i bestiarusz na kredowym papierze, wiedźmińskim medalion, koszulkę z logo gry, bitewną grę karcianą Wiedźmin oraz specjalną drukowaną mapę na specjalnym papierze. Cena kolecjonerki była bardzo atrakcyjna i wynosiła ona około 350 zł. Dla porównania, za podobną jakość trzeba było w wypadku innych tytułów dać nawet 600 zł w tym okresie, nawet kolekcjonerka pierwszego Mass Effecta nie była w stanie podskoczyć "Wieśkowi". W każdym razie popyt na kolekcjonerki wzrósł szczególnie w roku 2008, kiedy w Polsce ludzie przestało powoli wystarczać oryginalne gry w polskich wersjach oraz tanie serie. Cenega wprowadziła między innymi do sprzedaży kolekcja Splinter Cell, gry z serii Hitman oraz trylogia Piasków Czasu, ich charakterystyczną cechą było duże czarne pudło. A czy był dystrybutor, który rozprowadzał wydawane przez siebie gry tylko w kioskach i po polsku? Była to firma OniGames, dominowały w jej ofercie tytuły niskobudżetowe, chociaż w cenie do 20 zł trafiły się takie perełki, jak pierwszy Black Mirror (polska wersja było trochę niechlujna, bo nie wszystko przetłumaczono, zaś pewne dialogi wyświetlano podwójnie, naprawia to fanowski patch wydany całkiem niedawno), Nibiru, czy też Ankh Klątwa Mumii. A czy na konsolach mogliśmy w gry po polsku? Tutaj sprawia nie była za wesoła, na pierwszym Playstation polskiego języka można było posłuchać tylko w tzw. "bazarowych spolszczeniach" (spolszczone gry z giełdy pirackiej przez naszych sąsiadów ze Wschodu). Sama jakość aktora lub czasem aktorki pozostawiała sporo do życzenia, zaś błędy stylistyczne raziły bardzo. W przypadku gry Commandos autor polskiego przekładu nie widział pewnie różnicy między słowem ruszać, a ruchać (a tak czynność poruszania się została właśnie przetłumaczona). Ponadto popełniano tak banalne błędy, jak tłumaczenie nazw własnych, zaniecha się tego nie bez powodu, zaś wyobrażam sobie, jakie zażenowanie czuli polscy gracze słuchając w Spidermanie z 2001, jak zwie się Piotr Parker, czy też zwracając się do towarzyszki Czarno Kotko. Dopiero w przypadku PS2 pojawiło się parę gier w polskiej wersji, ale było ich bardzo mało. Ja sam tylko kojarzę wersję PL na PS2 w przypadku gier Juiced 2, Ojciec Chrzestny, PES 6 (warto zaznaczyć, że zgoda na pełną polonizację Konami wydało przez pomyłkę, jak wspomina Michał Gembicki w jednym z podcastów Papkina na polskigamedev "Polskę pomylono z Portugalią" i jeśli myślicie, że takie spektakularne wpadki się nie zdarzają, to jesteście w błędzie, ostatnio głośno było o kibicach francuskich, którzy pomyli Bukareszt z Budapesztem ;)), Killzone Liberation na PSP. Do 2008 roku polscy wydawcy mieli dużą swobodę, jeśli chodzi o kwestię lokalizacji i zawartości wydania, niestety eldorado skończyło się po 2008 roku, kiedy upadek banku Lehman Brothers spowodował spory kryzys gospodarczy na świecie. Miało to swoje przełożenie na kwestie polonizacji i zawartości pudełek z grami, ale o tym, jakie konkretnie było to konsekwencje przeczytacie w siódmej części artykułu.
×
×
  • Utwórz nowe...