Skocz do zawartości

PaulPGR

Akademia CD-Action [ALFA]
  • Zawartość

    471
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

PaulPGR wygrał w ostatnim dniu 15 Maj 2020

PaulPGR ma najbardziej lubianą zawartość!

Reputacja

32 Neutralna

O PaulPGR

  • Ranga
    Człowiek
    Człowiek
  • Urodziny 30.07.1999

Dodatkowe informacje

  • Ulubione gry
    Array
  • Ulubiony gatunek gier
    Array

Informacje profilowe

  • Płeć
    Array
  • Skąd
    Array
  • Zainteresowania
    Array

Ostatnio na profilu byli

5209 wyświetleń profilu
  1. UWAGA! Lojalnie ostrzegam ten tekst został w całości przeklejony z mojego drugiego bloga! Zapis prawie bez zmian. No to jedziemy: Dziś pomówimy o dyktaturze w grach komputerowych i moich poglądach na ten temat. Oraz dlaczego moim zdaniem brak takich gier. A odpowiedni tytuł jest tylko jeden. Piję tu do serii Tropico, której 5 część miałem ostatnio okazję ograć. Mianowicie naszym głównym zadaniem w tej grze jest bycie El Presidente, czyli dyktatorem wyspy Tropico. W tym tekście opowiem wam trochę o tym, dlaczego chciałbym by w większej liczbie gier, móc się wcielić w dyktatora. Gra od Kalypso zyskała na popularności nie tylko przez swój gameplay ale po pierwsze ze względu na rzadkie doświadczenie bycia totalitarnym wodzem. Podczas gdy w większości produkcji takich jak Call of Duty czy Far Cry, naszym zadaniem jest pozbycie się dyktatora jakiegoś kraju 4 świata, tu jesteśmy w zależności jak chcemy przywódcą komunistycznym, nazistowskim lub demokratycznym. Moim zdaniem to jeden z powodów dzięki którym ta seria zyskała sławę. Jaki jest jednak powód dla których inne firmy nie chciały się bawić w gry AAA tego typu? Ja widzę dwa: po pierwsze wyobrażacie sobie, że EA zrobiłoby powiedzmy Battlefielda czy Medal of Honor osadzone w okresie zimnej wojny w którym wcielamy się w Układ Warszawski? Nie, ponieważ granie komunistami w zachodnich produkcjach (nawet tych z nad Wisły) jest ultra kontrowersyjne. Drugim powodem jest to, że znając nas świat zaraz znalazł by się jakiś Noriega, twierdzący, że przedstawiamy jego historie w złym świetle (no jasne przedstaw panamskiego zbrodniarza, jako przykład człowieka działającego na rzecz pokoju na świecie), lub rodzina jakiegoś dyktatora podniosła by lament, że twórcy ukradli ich przodkowi historie życia. Ja jednak czekam aż ktoś postanowi zrobić powiedzmy strategie w której wcielamy się w Koreę Północną, ZSRR lub ISIS. Dlaczego? Bo mogłoby to pokazać nam historię z tej drugiej strony. Może dzięki temu byśmy poznali lepiej historie tych państw/organizacji. Ja czekam ale wiem, że lata miną nim doczekamy się takiej w pełni obiektywnej gry w której bylibyśmy Kim Ir-senem, Breżniewem lub Polem Potem. A co wy o tym sądzicie? Czy takie gry by się przydały zapraszam do dyskusji w komentarzach.
  2. Byłem, widziałem, słyszałem. A com widział i słyszał, tu wam opisanym zostawiam. I całą recenzję nowych "Gwiezdnych Wojen" mogę zamknąć w dwóch słowach: Jest świetnie. Ale po kolei. Przez ostatnich parę miesięcy było mnóstwo oczekiwań ale i strachu, czy Disney nie zniszczył tej serii i z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć: nie zrobili tego. Bohaterowie: Najpierw muszę wspomnieć o bohaterach, mamy tu bowiem mix tych dobrze znanych z nowymi i muszę przyznać wypada to dobrze. Nowi bohaterowie mogą z miejsca przypaść do gustu, szukający własnej tożsamości szturmowiec i zbieraczka złomu obdarzona olbrzymią mocą, mieszkająca na pustynnej planecie (to już jednak zrzynka z historii Anakina i Luke'a), czy będący raczej świetną bazą pod następne części pilot Ruchu Oporu Poe to dowód na umiejętności scenarzystów. Jednak jest i ta gorsza strona, nowy główny antagonista wygląda świetnie... dopóki nosi maskę (skojarzył mi się trochę z Falloutem), jednak gdy tylko ją ściąga to niestety wygląda bardziej jak drętwy bohater filmów dla nastolatków. Stara szkoła tymczasem trzyma się świetnie. Han Solo jest taki sam jak na początku "Nowej Nadziei", a Leia to znów postać o mówiąc kolokwialnie: twardej dupie i ciepłym sercu. C-3PO jest tak samo gadatliwy lecz zmienił trochę kolory (nowa ręka), R2-D2 ma ograniczoną rolę, a nowym "głównym" robotem zostaje to kuliste coś, czego nazwy nijak nie zapamiętałem. Film niestety zmusza nas w pewnym momencie do puszczenia łezki, gdy jeden z głównych bohaterów ginie z rąk kogoś mu bliskiego. A i byłbym zapomniał o jednym ważnym bohaterze: Sokół Millenium wrócił i ma się dobrze!!! Akcja i świat przedstawiony: Po upadku Imperium pojawia się Nowy Porządek, który pragnie zniszczyć znany świat, Luke Skywalker nie był widziany od wielu lat, a Ruchowi Oporu grozi zniszczenie. Tak można streścić wstęp filmu, który jednak zaczyna się i wygląda wspaniale. Praca kamery oraz wygląd świata filmu z miejsca przypominają starą dobrą pierwszą trylogie. Tym razem postawiono bowiem na prawdziwą wojnę i w zasadzie co kilka minut możemy obejrzeć świetnej roboty sceny walki na blastery i miecze świetlne. Jednak końcowy pojedynek w ośnieżonym lesie to moim skromnym zdaniem najlepsza walka w historii serii. Ocena: 9+ Dlaczego nie 10: Bo filmowi wciąż trochę brakuje do ideału, nieszczególny "ten zły", durne zakończenie (nie będę go spoilerował) i wyjaśnijcie mi czy wszyscy obdarzeni wielką Mocą dorastają na pustyni?!
  3. A myślisz że ja te streamy let's playe itd. oglądałem nie. Ale wejdź w opis na gry-online, na to forum na komentarze pod niektórymi artykułami na tej stronie a zobaczysz o co mi chodziło
  4. Żeby nie było, nie chodzi o to, że Wiedźmin jest przez to słabszy ale o coś zupełnie innego. Wiedźmina mam od dwóch tygodni ale zanim pierwszy raz odpaliłem gre dzięki internetowi znałem 3/4 fabuły i wszystkie zakończenia, co może człowieka który dopiero zaczyna gre wkurzyć. Nie mówie tu oczywiście o recenzji enkiego, ale o: - po pierwsze o YT gdzie przez pierwsze 3 tygodnie od premiery gry nagrywali to po prostu wszyscy z wyjątkiem Gimpera i Mandzia. Fakt ja również obejrzałem trochę ale zadań pobocznych u Roja (a to i tak dla jego histerojek). - po drugie streamerzy pamiętam jak 3 dni po premierze wszedłem na jarocka, a tam wszyscy albo Wiesiek, albo CS, albo LoL. Wiem to była nowa gra ale dla mnie z takim graniem powinna się większość z nich wstrzymać bo ich widzowie również toczyli wtedy gdy oni być może pojedynki z gryfami lub ubijali porońce. W oóle granie na livach w gry singleplayer z fabułą to bezsens, bo o ile każdy mecz takiego CS-a czy LoL-a wyglądać może inaczej o tyle tu wszystko jest takie same u każdego. -po trzecie FB i fora pełne ludzi chwalących się co robią, gdzie są i jak im dotąd szło, odbierając tym samym przyjemność z grania innym, a i tak najgorsi są ludzie którzy w rozmowie na temat gry na pytanie gdzie są odpowiedzą ci dajmy na to ostatni zapis robiłem we Wrońcach, robię teraz zadanie dla barona, a wcześniej zrobiłem już wszystkie zadania poboczne i opowiada ci ich fabułe. W skrócie jakby po prostu komuś nie chciało się czytać tego co jest na górze streszcze to tak internet odbiera pełnie satysfakcji z grania, wiem, że nie odkryłem Ameryki ale chodziło tu o to jak to może zdenerwować człowieka.
  5. Ten tekst odwołuje się do wpisu z facebooka SMG. Znam ludzi którzy kupują gry na steamie i potem stwierdzają, że jednak ich nie chcieli. Pomysł rzeczywiście wygląda na fajny, tylko jest małe "ale" No właśnie duża część ludzi nie czyta opinii i recenzji, przed kupnem gry na Steamie i od razu ściąga to co chcą, a potem jest problem bo gra im się jednak nie podoba i chcą zwrotu kasy. Tak więc pomysł jest fajny ale wymaga dopracowania. Lepiej szukać czegoś za free bo jest to bezpieczniejsze
×
×
  • Utwórz nowe...