Skocz do zawartości

Grimmash

Forumowicze
  • Zawartość

    437
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Grimmash

  1. Świat cierpi, jedzenie staje się towarem wielce pożądanym, uprawy giną pośród tumanów pyłu. Ludzie zajmują się uprawianiem ziemi, przestali marzyć, bawić się i rozwijać. Pewien przypadek kieruje Coopera, byłego pilota i jego córkę w pewne ściśle tajne miejsce. NASA opracowuje program eksploracji kosmosu w celu odkrycia zamieszkiwalnej planety, zdolnej podtrzymać życia i zapewnić mu przyszłość. Gdy planeta, Ziemia daje znać, że ludzkość powinna się pakować i odlecieć wszystko jest w rękach astronautów. Gotowych zostawić wszystko, by nas ratować. Ale czy, aby na pewno zjawienie się bohatera w tajnej placówce NASA było przypadkiem? Produkcja jest bardzo teatralna, a mimo to ciągle bardzo komercyjna. Film ogląda się jak sztukę w teatrze, tylko fenomenalne wizualizacje przestrzeni kosmicznej dają znać, że mamy do czynienia z wysoko budżetową produkcją. To intymne podejście i zestawienie ze sobą przeciwstawnych wartości wystarczy, żeby przyciągnąć moją uwagę. Twórca w wywiadach i konferencjach wspominał o swoich inspiracjach. Ja widzę Inspiracje Odyseją kosmiczną, która dla mnie przejawia się w dwóch formach ? postaci robotów i motywu ciszy jako środka przekazu. Porównywanie obrazu Nolana do Grawitacji jest uzasadnione, bowiem jest to najświeższy film w pamięci widzów, który wbrew pozorom nie jest podobny do niego tematycznie, jedynie konwencjonalnie. Sam film jest o tyle lepszy od Grawitacji, że za produkcją jako przeżyciem, pewnym doświadczeniem stoją emocje, dramat, fabuła, odważna wizja i wspomniane starcie przeciwności. Starcie racjonalnego z nieracjonalnym, teatru z kinem komercyjnym, umysłu z sercem, nauki z wiarą ciszy i dialogów, efektów specjalnych i gry aktorskiej itp. Jestem szczęśliwy bo wiem, że kino nie zatraciło swoich wartość. Wciąż jest w nim wiele poszukiwań nieznanego, nowego i znaczącego. Interstellar jest właśnie taki, choć zobaczycie w nim parę inspiracji ?Odyseją kosmiczną 2001? lub ?Gwiezdnymi Wojnami?, to wcześniej takiego filmu nie było. Jest w nim wiele nauk ścisłych, ale i artystycznej abstrakcji. Fabuła nie wiedzie nas tam, gdzie byśmy się tego spodziewali lub gdzie myśleliśmy, że będzie się kierować. Dramat, gra aktorska, efekty, fabuła ten film jest kompletny. Przeszkadzać mogą jedynie krótkie momenty nudy, ale to tyczy się widzów młodszych mniej zapoznanych z filmowym rzemiosłem. Krótkie chwile nudy i abstrakcyjna propozycja twórców 5 wymiarów, tego czym jest nieznane i jak w praktyce wygląda teoria fizyki. Nie wmówię nikomu, że znam się na tym całym naukowym żargonie, swoją drogą to nie przeszkadza w oglądaniu, nie atakuje widza agresywnie i jest całkiem przystępne, ale wiem jak szybko seans zlatuje zupełnie jak czas dla bohaterów produkcji w różnych zakątkach kosmosu. Dobrze się ogląda, bo się go przeżywa, ale jest o tyle lepiej od Grawitacji, że za nim nie stoi prosta fabuła, wręcz przeciwnie i mimo to Nolan ciągle wie jak stworzyć doskonały konduktor emocji. Christopher Nolan przywiązuje wielką wagę do szczegółów, do tego, żeby jego filmy nie udawały czegoś, by były szczere wobec widza i nie sprzedawały taniej rozrywki. Stąd w trakcie seansu wiele naukowych terminów, które zostają specjalnie dla nas w miarę przystępnie wytłumaczone. Jednocześnie wcale nie atakują widza, są subtelne i nie przeszkadzają w ostatecznym odbiorze. Reżyser wie jak używać zwroty akcji i wie jak wywrotowo całą produkcję zakończyć. Jest to najtrudniejszy dla niego film do sprzedania widzom, bowiem jego kredo robienia realistycznego kina ściera się z abstrakcją i wywrotowym myśleniem. Jednak jeśli jesteście w stanie przełknąć drobne niedociągnięcia i błędy fabularne, to jest to film naprawdę znakomity. Część pytań, które mogą się pojawić w trakcie seansu, rzeczy, które można uznać za wady, tak naprawdę są częścią scenariusza. Luki i błędy są uzasadnione dalszym rozwojem akcji. Interstellar to produkcja ambitna, która jest jeszcze obrazem science-fiction. Jeśli można pogodzić się z istnieniem, w naszym układzie słonecznym, dziury czasoprzestrzennej, to czemu nie można przejść spokojnie obok innych założeń filmu? Oto w wykreowanym świecie, wszystkie zbędne zawody przerzuciły się na uprawę roli i specjalistów brakuje. Kiedy postać Caine?a mówi do postaci Matthew, że nie mają nikogo innego, to znaczy, że nie mają nikogo innego. On jest jedynym pilotem, który spędził czas w przestrzeni, nie w symulatorze. Wątek ocalenia ludzkiej cywilizacji to sprawa pilna, nie ma zatem znaczenia z perspektywy fabularnej konstrukcji filmu czy i kiedy postać Matthew przeszła ponowne szkolenie. Kiedy dom się pali, czy sprawdzamy ponownie plany ucieczki i wyjścia ewakuacyjne czy też może uciekamy w walce o życie? Tylko tego typu zarzuty wobec tego tytułu mogą popsuć jego odbiór. Byłaby wielka szkoda rujnować sobie taki seans, gdyż film ma w sobie wiele nowości i wiele rzeczy do przekazania. Robi to bezbłędną grą aktorską, pięknymi wizualizacjami czarnej dziury, momentami ciszy, dialogami i zwrotami akcji. Że nie wspomnę o wzruszeniu najprostszą wartością, najprostszą emocją jaką jest miłość ojca i córki. A co tak naprawdę stara się nam przekazać reżyser? Ostatecznie to sprawa bardzo indywidualna i subiektywna. Moim zdaniem chodzi o to, że będąc czasem bardzo daleko od domu zdarza się, że jesteśmy bardzo blisko czegoś innego ? prawdy, bliskich (doceniamy ich obecność i pragnienie kontaktu z drugą osobą) itp. Pomijając oczywiste przesłanie poszanowania naszej planety, jej zasobów i środowiska, twórca uświadamia nas, że natura nie jest zła, lew rozszarpujący gazelę nie jest zły, taka jest jego natura, to samo tyczy się klęsk żywiołowych. Tylko ludzie są źli, o czym zresztą bohaterowie przekonają się na swojej własnej skórze. Główny wątek i te ważniejsze poboczne rozwiązują się same, rozsiane w filmie puzzle łączą się zgrabnie w jedną całość. Czy uronimy łzę, gdy córka nie chce żegnać ojca wyruszającego w nieznane, czy zachwyci nas widok czarnej dziury, to kino prezentowane przez Nolana jest jedyne w swoim rodzaju. Banał, wiem, ale jest tak na dobre i złe. Film polecam, bo to jeden z lepszych w ostatnim czasie. Przepowiadam mu kilka nominacji i parę statuetek na gali Oskarów. Ps Tak, jestem Nolanistą!
×
×
  • Utwórz nowe...