Fabularnie gra zaczynałaby się parę lat po wydarzeniach z globalnej kampanii Korona Nemezis która wystartowała dzięki GW (jej wyniku nie znam, ale przypuśćmy że ten absurdalnie potężny i kozacki krasnoludzki artefakt z kamienia spaczeniowego, stworzony przez Alarica Szalonego został zniszczony przez siły Ładu). Stary Świat przez krótką chwilę (naprawdę krótką chwilę) odpoczywa i leczy swoje rany po walnych bitwach które rozegrały się o wspomniany artefakt. Ale, jak to bywa w tym uniwersum, zawsze coś gdzieś idzie fatalnie nie tak. Okazuje się że pomimo Korona Nemezis została zniszczona (i tu rozpoczyna się moja imaginacja), to co nastąpi to będzie jeszcze większy bałagan niż wyprawy do Lustrii i Sztorm Chaosu razem wzięte. Korona mianowicie sprzężona została z barierą runiczną produkcji wspomnianego Alarica, która miała trzymać na dystans niewiarygodnie potężnego demona imieniem Nerh?kath?ui mającego naprawdę moc pochłonięcia całego świata i przerobienie go na modłę Chaosu. Korony już nie ma, ale sam demon przez wiele lat w niewoli osłabł drastycznie (bariera runiczna wyssała prawie całą jego moc), dlatego potrzebuje kilku potężnych artefaktów które mogłyby przywrócić go do dawnej chwały. Tak więc resztkami sił tworzy nowe kulty po całym Warhammerowym świecie puszczając swój niecny plan w ruch. Następują wypady plemion Nordów, Kurganów i Ungołow (Hordy Chaosu), z lasów stada Zwierzoludzi robi zamieszanie na terenach państw ludzkich. Na widok tego Mroczne Elfy, Orkowie i Gobliny, Skaveni, Hrabstwa Wampirów widząc zamęt i znów wybieraja się po władzę/niewolników/bogactwa. Gracz naturalnie o tym nie wie jeszcze, ale z czasem wraz z towarzyszami będzie odkrywać nowe elementy układanki. Sam początek (po utworzeniu postaci) będzie preludium do tych wydarzeń i zanim pójdziemy główną osią fabularną, to wcześniej wytropimy i rozgryziemy jeden ze wspomnianych kultów (wtedy zacznie się prawdziwa zabawa) i w tym samym czasie np.: uratujemy córkę pewnego barona od zamiany w wampira, przetrzepiemy futro wyjątkowo upierdliwemu Szaremu Prorokowi + jego Skaveńskim pomagierom w kanałach pod Altdorfem, zaserwujemy sprawiedliwość zielonoskórym za kradzież relikwii związanych ze Valdenem (aka: Wywyższonym Sigmara) i zatopimy jedną z mrocznych barek Druuchi (złe emo elfy), wcześniej uwalniając niewolników których to krewniacy elfów z Ulthuanu zabrali na drogę powrotną do Naggaroth (dodać do tego trzeba że zwiedzimy jeszcze Bretonnię, Kislev, wspomniany Ulthuan, Lustrię, Karaz-a-Karak i wiele innych kultowych miejsc z Fantasy Battles).
Tworzenie postaci będzie identyczne jak w tradycyjnym Fantasy Roleplay, z tą różnicą że będą tu tylko klasy typowo bojowo/dowódczo/magiczno/awanturniczo/skrytobójczo/złodziejsko/etc. nastawione (serio, czy ktoś widział kiedyś by świat był uratowany przez śmieciarza?). Ras byłoby więcej, bo prócz tradycyjnego kwartetu Człowiek, Elf, Krasnolud, Niziołek (inaczej Frodopodobni), to dołączyć można by było choćby Jaszczuroludzia (tak, tego JASZCZUROLUDZIA, a prócz niego też i mniejszego jego krewniaka ? Skinka [Kroxigora nie daję, bo wtedy gra byłaby zbyt łatwa]). Gracz losowałby/wybierał cechy swojej postaci i zdolności (dodatkowo zaklęcia maga lub umiejętności kapłana). Ważne że wybrana rasa, płeć, klasa i pochodzenie miałaby bardzo odbić się na grze (bardziej niż to było widoczne w Dragon Age).
Przykładowo gracz tworzy Łowce Wiedźm i ukazana zostaje mu historia postaci którą stworzył (powiedzmy że wspomniany Łowca jest z rodu szlacheckiego i imię rodowe to von Steinholz). Gracz poznaje swojego Łowcę jako?. szesnastolatka który spędza swoje lata na dworze swoich rodziców, wraz z młodszym rodzeństwem (siostrą i bratem). Krążą o nim dobre opinie. Jest bardzo lubiany, rodzeństwo bierze z niego przykład i nigdy nie odmówił nikomu pomocy. Wydarzenia z przeszłości mają służyć w grze jako samouczek i zapoznać gracza z mechaniką. Ta idylla zostaje jednak brutalnie przerwana przez nagły najazd Zwierzoludzi którzy równają wioskę należącą do rodziny bohatera i zdradę złego wuja który to parał się potajemnie mrocznymi mocami. To jednak małe piwo. Bohater patrzy zasypany pod gruzami resztek swojego domu jak bestie brutalnie mordują/gwałcą/pożerają jego rodzinę, a jak monstra odnajdują go, to zamiast podzielić los rodziny zostaje on uratowany przez nikogo innego jak przez? samego Mathiasa Thulmanna (dla tych co pierwszy raz słyszą o tej postaci, jest on najbardziej rozpoznawalnym Łowcą Wiedźm w Imperium [Zelota]+każda postać gracza z danej rasy spotka najsławniejszych bohaterów którzy do niej należą). Bohater nie mogąc znieść zdrady zazdrosnego (dodać trzeba złego) wuja-czarnoksiężnika prosi Mathiasa o to aby wyszkolił go na Łowcę Wiedźm. Überzelota początkowo nie chce się zgodzić, ale widząc nieograniczony gniew w oczach bohatera (spowodowany tym że bezsilnie przyglądał się rzezi rodziny i tym jak zły wuj wykradł wszelkie pamiątki rodzinne) oraz głęboką wiarę w Sigmara (bo to nie może być zwykły zbieg okoliczności że bohater Imperium go od tak sobie uratował), sprawia że bierze młodego bohatera pod swoje skrzydło.
Teraz ten sam młodzik powraca już jako 26-letni Łowca Wiedźm. Wraz z kumplami których poznał w zamierzchłych wykonuje zadanie rozbicia kultu Chaosu w Wurtbardzie (tam też akcja powieści ?Poszukiwacz Wiedźm? miało miejsce). Jest twardy, wredny i litość nie figuruje nawet w jego słownictwie(w kapitule zyskał przydomek ?Mały Mathias?, na cześć swego równie bezlitosnego mentora). Po odnalezieniu kryjówki (i wyrżnięciu w pień mutantów, kultystów i jednego Krwiopuszcza-minibossa) okazuje się że kultem kieruje zły wuj naszej postaci (przez te dziesięć lat trochę wygląd mu się zmienił od ciągłego romansu z Chaosem). Po pokonaniu pierwszego poważnego bossa (zły wujek czarnoksiężnik) zbieramy pamiątki rodzinne i pierwszy artefakt . Od tego momentu zaczyna się główna fabuła.
W jakim stylu gra ma wyglądać? Myślałem wcześniej żeby to przypominało inne RPG-i spod znaku BioWare, ale w tym wypadku walka ma odbiegać od standardów i będzie przypominać coś między Mass Effect i bardziej tradycyjnymi RPG (znaczy się RPG w wydaniu TPS), ze względu na jednoczesne machanie mieczem i strzelanie np.: z automatycznej kuszy lub pistoletu (lub jego minigunową wersję którą to Imperialni Outriderzy dzierżą). Prócz aktywnej pauzy byłaby możliwość drastycznego spowolnienia czasu żeby nie tracić tempa akcji. Grafika z kolei jest tu trudnym tematem. Mianowicie wybrać engine z Unreal 3, czy ten sam engine na którym hula Prince of Persia (naturalnie odpowiednio mroczny, pozbawiony tej bajkowości i cukierkowości).
Jeżeli chodzi o dodatki do fabuły to nie przewiduje żadnych wątków romantycznych ( chyba że z córką wspomnianego barona którą ratować trzeba od klątwy wampiryzmu). Dodatkowo romanse międzyrasowe nie są akceptowane w tym uniwersum ( to nie D&D lub najnowsze uniwersum twórców Baldura lub jakiekolwiek inne które posiada taką możliwość). Z drugiej strony fajnym rozwiązaniem byłoby wyhodowanie swego pupilka (ostateczna bitwa z głównym bossem na wyhodowanym przez gracza gryfie/hipogryfie/pegazie byłaby naprawdę fajna).
Tak więc wygląda moja wizja PC-towego Fantasy Roleplay. Piszcie szczerze i otwarcie.
Maciejka01
PS:
Trochę się rozpisałem i nie sądzę że przyciągnę w ten sposób dużo osób do komentarzy, ale sami przyznajcie że tekst robi wrażenie.
- Czytaj dalej...
- 9 komentarzy
- 1384 wyświetleń