Skocz do zawartości

Mindstorm

Forumowicze
  • Zawartość

    484
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Mindstorm

  1. Żadne cudo. Z tomu na tom poziom spada, a ilość wulgaryzmów rośnie. Styl w ogóle jest dość niechlujny i 'luzacki'. Poczytaj opinie na forum, jeśli mi nie wierzysz. A co mi tam, skopiuję tu fragment mojej PW do Qbusia dotyczącej polecanek fantasy:

    Gdybym chciał znajomemu nastoletniemu fanowi fantasy polecić coś od siebie, zapewne wybrałbym te tytuły:

    - na początek coś sztampowego, ale co czyta się szybko - na przykład Sagę o Wojnie Światów (Adept magii, Mistrz Magii, Srebrzysty Cierń, Mrok w Sethanon) R. Feista, a jeśli się spodoba, Trylogię Imperium napisaną wspólnie z Janny Wurts;

    - 'przygodowe' cykle M.S. Rohana: Spirala i Zima Świata;

    - Świat Dysku, o ile docenia humor językowy;

    - jeśli nie przeszkadza mu 'małpowanie' R. Chandlera przez G. Cooka, to cykl o detektywie Garrettcie;

    - cykl Kroniki Amberu R. Zelaznego, do którego do tej chwili mam wielki sentyment.

    Od tego momentu dopiero wspominałbym o autorach, których fan fantastyki nie znać nie powinien, - J.R.R. Tolkien, U. Le Guin, R. Howard, R.R. Martin, S. Erikson.

    Pasuje?
  2. Spróbuj zrecenzować coś o większym ciężarze gatunkowym, czyli posiadającego poważniejszy temat, ciekawsze postacie i mniej stereotypowy świat.

    Tylko jeżeli Cię to bawi - do niektórych książek niestety trzeba dorosnąć, nie wyłączając fantastyki...

    Znasz na przykład zbiorek opowiadań 'Wichry Nocy' Karla Wagnera? Może wpędzić w depresję. :P

  3. Nieco zbyt osobista prośba. Ale co tam...

    Na dwóch krańcach skali postawiłbym dwoje nauczycieli z mojego liceum (łomżyńskiej jedynki). Właśnie profesor uczącą języka niemieckiego, Frau Nell (nazwisko zastrzeżone) - trzy lata nauki tego języka uważam za zmarnowane w całości. Obecnie pod groźbą śmierci nie umiałbym sklecić najprostszego zdania po niemiecku i nie przejmuję się w najmniejszym stopniu tym faktem.

    Kimś zupełnie innym był nauczyciel fizyki, prowadzący zajęcia w sposób bardzo ekscentryczny. Premiował, zamiast wykutej wiedzy, swobodę myślenia. Można było łatwo uzyskać dobre oceny cząstkowe, podając szybciej od niego wynik zadań służących demonstracji nowo prezentowanego materiału. Oczywiście, wymagane było wyjaśnienie przed tablicą własnego rozumowania klasie. Sprawdziany również były zaplanowane w sposób, z jakim zetknąłem się na studiach - dozwolone były dowolne materiały pomocnicze, lecz brakowało czasu na ich wykorzystanie, jeśli nie posiadało się własnej wiedzy.

  4. @UP Sytuacja prawie jak u Holy.Death, ale jemu się nie dziwię - występują pewne problemy natury technicznej.

    Bardzo rzadko mój nastrój wzlatuje jak skowronek, więc wczorajszy temat niezbyt jest mi po drodze. Niemniej:

    http://www.youtube.com/watch?v=hUhEsuwp6g8

    (ładunek energii, chociaż niekoniecznie pozytywnej) :P;

    http://www.youtube.com/watch?v=pHiwR9MR8JI

    (jeden z lepszych filk songs, a jednocześnie przypomnienie, że graczem jest się przez całe życie);

    (utwór lekko NSFW).

  5. Dla poprawienia nastroju po lekturze przewidywań pani Piercy warto zajrzeć na przykład do 'Earth' Davida Brina. Wizja znacznie bardziej optymistyczna, ale napisana bez 'różowych okularów' na nosie.

    Co do wspomnianych katastrofalnych wizji, to mają one swoją wartość dydaktyczną. Największym zagrożeniem jest bezmyślne postępowanie, więc pierwszym krokiem do uniknięcia każdej pułapki jest uświadomienie sobie jej istnienia.

    @Qbuś *uśmieszek samozadowolenia*

    Dorzucę 'Antarktykę' K.S. Robinsona jako kolejny kontrprzykład.

  6. Dziwne, znam wszystkie wymienione tytuły, ale chyba jestem zimnokrwistą jaszczurką, ponieważ w żadnym przypadku nie zauważyłem u siebie reakcji 'wow'. Pomyślmy...

    'Frontier' Davida Brabena - wielka galaktyka na małej dyskietce. I ta swoboda...

    'Sid Meier's Alpha Centauri' - wprowadza w niewymuszony sposób tyle poważnych koncepcji filozoficzno-społecznych, z którymi stykałem się wcześniej tylko przez literaturę SF, że trudno traktować ten tytuł jako 'tylko' grę. Dla mnie to dzieło sztuki - spójny, przemyślany projekt ukazujący gros wyzwań, jakie mogą czekać ludzkość w przyszłości.

    'W:M - Bloodlines' za całokształt. Doświadczenie jedyne w swoim rodzaju. Ze znanych mi gier najbliższa 'feelingiem' do pierwowzoru p&p. Bonusowe punkty za soundtrack.

    'Planescape: Torment' - bez uzasadnienia. Czy w ogóle potrzebne?

    @reply

    O, jak nazwać poziom wyższy niż 'wow'? :D

    Zapomniałem - wprowadzenie do Riddicka. Wyjątkowo 'filmowy' klimat - spacer pod eskortą i napisy wprowadzające.

×
×
  • Utwórz nowe...