Skocz do zawartości

pavlaq89

Forumowicze
  • Zawartość

    1152
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez pavlaq89

  1. bardziej porywa
    Mnie akurat bardziej porywała ta z Obliviona - w Morrku epickich starć nie uświadczysz. A robienie za chłopca na posyłki popielnych chanów niezbyt przystoi herosowi.

    muzyka przyjemniejsza dla ucha
    Tu mogę się sprzeczać. Obydwa soundtracki pana Soule'a są świetne, ale mają różne klimaty.

    ciekawsze questy
    Tutaj też mogę polemizować, bo deszcz płonących psów wywarł na mnie większe wrażenie niż polowanie na netcha widelcem.

    ciekawszy wybór klasy, profesji i rasy
    Rasy były te same >.<, chyba że chodzi ci o różnorodność twarzy, w czym góruje IV. Klas przecież się nie wybiera - system jest tak sporządzony, żeby nic nie ograniczało wolności w rozwijaniu postaci.

    Mam wymieniać dalej?
    Nie wymieniłeś żadnego dobrego argumentu, żebym ci uwierzył.

    Mniej razi po oczach, jest taki bardziej mroczny
    Jak coś razi to słońce - wyłącz HDRy bo jeszcze oślepniesz. Morrowind nie jest mroczny, a bardziej stonowany. W Oblivionie jest za to większy kontrast - sielskie widoki kontra piekielna otchłań.

    Możesz mówić że według ciebie Oblivion był zła grą, ale nie że był gorszy od Morrowinda. Tak samo na odwrót. Obydwie mają mnóstwo wad, jak i zalet. Zatapiają gracza w zupełnie odmienne klimaty. A jeżeli kolejna część będzie działa się na Black Marsh? Powiesz, że jest gorsza od poprzednich bo nie lubisz bagien ani żab czy komarów?

  2. Dyskusja o wyższości jednej części nad druga mogłaby się ciągnąć w nieskończoność. Wszystkie mają swoje wady, jednak mnie podobają się obydwie, w które grałem.

    No cóż, włócznie chyba nie podobały się twórcom, czego osobiście współczuję.

    Co do zarabiania w Morrowindzie - gdzieś na popielnych pustkowiach można było znaleźć (nie ukraść) zestawik pancerza strażników świątyni z Vivek. Wystarczyło tylko nieco po mieście poparadować w tym, a wiecznie respawnujący się strażnicy dostarczali drogie ebonowe buławy, które u mnie stanowiły główne źródło zarobku :P .

  3. Hm... W Oblivionie naliczyłem z... 5 zupełnie zbędnych umiejętności:

    Handel - przy możliwości zarabiania na wampirzym pyle i dużych ilościach zupełnie nieograniczonego ilościowo sprzętu te 500, a dalej łącznie 1000 dodatkowych sztuk złota u kupców nie robiło wielkiej różnicy...

    Robi jeśli na kilka razy musisz targać je do miasta - za jednym zapamchem dzięki temu dostajesz więcej kasy... no właśnie - na co? W Oblivionie nie ma niczego wartego wydawania gotówki. Nie podoba mi się że daedryczne zbroje wypadają ze wszystkiego, że są takie tanie, a kupcy mają mało na wydanie. W sumie dewaluacja też by nic nie dała...

    Retoryka - cała "potęga" tej kiepsko zrealizowanej (najpierw pożartuję z tobą, potem walnę pochlebstwo, potem cię obrażę, a na koniec powygrażam pięściom, z pewnością mnie za te moje problemy osobowości, każące mi gadać od rzeczy i co sekunda co innego polubisz! :]) - jeden czar uluzji - urok 100 punktów na 3 sekundy na dotyk, który można było zrobić już mając 25 punktów tej szkoły całkowicie załatwiał sprawę.
    Tylko nie od razu taki czar posiadasz. Sam mechanizm pomimo, że głupi, to mnie bardziej odpowiada niż sztywne opcje "pochlestwo", "groźba" itp, na które miało się mały wpływ, a umiejętność rosła wolno.

    Zabezpieczenia - łatwość minigierki i dostęp do niezniszczalnego wytrycha sprawiają, że umiejętność otwierania zamków to marnowanie punktu umiejętności.
    A od kiedy są tu jakieś punkty umiejętności? Szkolenie nic nie kosztuje - trening odbywa się sam. A co gdyby nie było tej umiejętności, ha? Wszystkie drzwi i skrzynie permanentnie pozostawałyby zamknięte i miałbyś 100x więcej kluczy walających się po ekwipunku. Wolę taką minigierkę niż zwykłe kliknięcie i czekanie na łut szczęścia.

    Atletyka - za wolny rozwój, za małe korzyści
    A kto broni pobierania płatnej nauki? Lubisz jak postać zjada całą kondycję po paru chwilach? Atletyka w połączeniu z wysoką szybkością daje o wiele większą szybkość biegu - założę że nie chciałbyś na piechotę wlec się kilometrami (a skoro jesteś zwolennikiem oldschoolu to nie dla ciebie auto podróż ani wierzchowce).

    Akrobatyka - niby są uniki, ale niewygodne w stosowaniu a wysokie skoki można załatwić zaklętym przedmiotem.
    Tutaj (jak i przy atletyce) negujesz też sens takiej umiejętności w Morrowindzie. Gdyby było tak jak mówisz, to wycięliby już to wcześniej i narzekałbyś na niedobór umiejętności.

    Hm... Jakby się zastanowić, to w sumie obuchy też są zbędne, bo każde ostrze jest i tak lepsze od topora, czy młota odpowiadającej klasy - są drobne wyjątki ale one tylko potwierdzają regułę...
    To jedynie kosmetyczna kwestia gustu.

    Magia - tu moim skromnym zdaniem mamy miks dobrych i złych pomysłów - regeneracja many - super, podoba mi się i to bardzo, z drugiej strony same możliwości tworzenia czarów i zaklinania są ograniczone w stosunku do Morrowinda - nie da się zaklinać niektórych efektów, brak charakterystycznych widełek (obrażenia od-do) itp. To dawało magii w Morrku nieco losowości
    Tutaj się zgodzę - przyspieszenie rzucania czarów, ograniczając się do jednego klawisza jest typowym uproszczeniem. Tak samo bronie cierpią na niedobór statystyk (czym do cholery są te punkty? bazowymi obrażeniami czy maksymalnymi?).
  4. grupa daedr kontra kilku strażników...
    O tym już na blogasku wspominałem. Ja w Obliviona gram zawsze zostawiając fabułę na koniec. Kiedy podejmuję główny wątek, mam już wszystkie artefakty i maksymalny możliwy poziom (kto zrobił więcej niż 53? :P). Bitwa w Brumie wygląda tak: z bram wyskakują najpotężniejsze Daedry, a ja biegam w kółko i pilnuję żeby żadna nie dorwała się do Martina >.< reszta rycerstwa ginie natychmiastowo.
  5. ale jednak nie tego oczekiwałeś
    I tutaj mam lepiej, bo ja w przypadku Obliviona dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem ^^.

    ale retoryka to chyba jakiś kiepski żart
    No niby trzeba na niektóre formy przekonywania naciskać bardziej, na inne mniej, ale pomimo nielogiczności to minigierka sprawdza się dobrze i stanowi dobry wykładnik umiejętności postaci i gracza, a zwykłe "pochlebstwo" mnie raczej nie zadowala.

    A po co je usuwać?
    Żeby nie marnować miejsca na karcie postaci? Oblivion akurat miał kiepsko zorganizowany interfejs, a gdybym miał klikać jeszcze więcej, to nie podobałoby mi się.

    Niektórzy mówią
    Pawlak nie jest żadnym którym.

    Zdania co do Obliviona nie zmienię - nie zmienię też faktu, że miło spędziłem przy nim kupę czasu, a to najważniejsze.

    Trochę zawiodła mnie jednak muzyka. Kawałki niby Soule'a, jednak nie miały tego przebicia co morrowindowe. Po jakimś czasie do folderu dodałem soundtracki z innych gier, skomponowane przez tego pana. Potem jeszcze kilka z różnych innych tytułów, a nawet z filmów i anime... Klimat został wzmocniony, a folder z grą przytył o ponad gigabajt. W te wakacje zabrałem się do modowania... Zanim zainstalowałem ważniejsze pluginy, gra już krzyczała że za dużo, a mnie minął tydzień z życiorysu. I nie pograłem w ogóle >.<

  6. Nie mogę doczekać się Warbanda. Ogniem i Mieczem zbytnio mnie nie pociąga, ale też chętnie pogram.

    Moja przygoda z M&B zaczęła się od pierwszej bety (zamieszczonej na coverze CDA chyba). Potem łapałem kolejne aktualizacje i mody. Z pudełkową wersją jakoś się wstrzymałem, ale widziałem że jest nieźle dopracowana (chociaż drobnych bugów nie brakuje). Chyba największą wadą tej gry jest brak fabuły i sandbox. Podbić można całą mapę, wszystkie kraje - tylko co potem?

  7. Dom chcąc do mnie podbiec był co chwilę raniony i leczony, aż dotarł na miejsce

    Ja po prostu poszedłem dalej i sam się do mnie doteleportował >.<

    A gra podoba mi się bardzo. Nie jest zwykłym bezmyślnym shooterem - jest bezmyślną zabawą w śmiercionośnego chowanego berka :P

    Do teraz zastanawia mnie jak rosły facet w pancerzu może w pełni schować się za 50-centymetrowym murkiem? Mam nadzieję że w święta namówię kogoś do coopa, bo jeszcze nie przeszedłem gry do końca - stoję w szklarni, ganiając się z berserkerką. Lubię rozmówki bohaterów, są w stanie rozładować napięcie nawet w najcięższej sytuacji.

  8. Leave Britn... Oblivion alone! To, że dostaliście frytki zamiast kartofli aż tak wam nie pasuje?

    lepsza we wszystkim
    Zdefiniuj "wszystko" bo jakoś ci nie wierzę.

    Ja nie mam zamiaru porównywać części. Jedno jest pewne - pieruńsko podobały mi się obie, każda na swój sposób. Nie sądźcie, że od takiego narzekania ewolucja TES się cofnie i piątka (o ile powstanie) na powrót będzie jak te sprzed siedmiu lat i wcześniej.

    czytanie ze zrozumieniem się kłania - w zwiększaniu przystępności nie ma nic złego tak długo, jak nie jest rozumiane jako ucinanie na żywca wszelkich głębszych, czy bardziej skomplikowanych elementów.
    Bardziej niepotrzebnych miałeś na myśli? Jakoś nie zauważyłem żeby brak kusz, umiejętności władania krótkimi mieczami, włóczniami oraz zaklinania zbytnio mi doskwierał. Dlaczego? Po prostu w Morrowindzie nigdy ich nie używałem - były po prostu zbędne. Po co nadmiernie przekombinowywać i dodawać do gry mnóstwo opcji, z których większość graczy nie korzysta?

    Mówisz o skomplikowanych elementach, a w której części jest bardziej rozbudowany system walki? Niby w Morrowindzie da się wyprowadzać trzy różne ciosy, ale po co to komu, skoro i tak lepiej zaznaczyć "zawsze najlepszy cios" i jedynie zaklikiwać wrogów na śmierć. Nudziło mnie do tego stopnia, że od pewnego momentu przestałem zabijać - po prostu uciekałem przed przeciwnikami.

    Dalej - jak bardzo rozbudowane jest otwieranie zamków albo retoryka względem Obliviona?

    nasze oburzenie
    To powiedzcie: "róbcie nam takie gry jakie robiliście kiedyś, bo my takie chcemy". Bo czemu mieliby karać najwierniejszych fanów bajeczną grafiką i miłą rozgrywką!? Toż to wyrodni developerzy!
  9. Bałem się tego tematu, ale mam zamiar wstąpić w te progi.

    Nie mam punktu odniesienia do starszych (przed "moją epoką") części serii - grałem jedynie w Morrowinda i Obliviona, i uwielbiam obydwie te części. Mógłbym powiedzieć że to miłość, ale może to zabrzmieć głupio i naiwnie. Bo skąd ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o Tamriel może uważać się za fana tylko dlatego, że posiada trzy oryginalne wersję 'trójki' i dwie 'czwórki'? Tym kimś jest pawlak.

    Widzę tutaj głosy oburzenia na zwiększenie przystępności Obliviona względem poprzednich części, ale ja uważam to za naturalny przebieg ewolucji.

    Przy Morrowindzie spędziłem ponad 1000 godzin (licząc po 80-100 za każdym razem plus kilka niewypalonych rozgrywek) i zwiedziłem wszystkie (albo tylko tak mi się zdaje) podziemia oraz zajrzałem w każdy zakątek mapy. Porobiłem niemal wszystkie zadania, ale nigdy nie grałem jako wampir (nawet przez chwilę). W Trójcy nie popełniłem kilku mało istotnych questów, a na Solstheim gra postawiła moją miłość w obliczu przepaści za sprawą skryptu_który_się_nie_uruchomił_kiedy_już_zapisałem_grę. Błąd w skrypcie uniemożliwił mi też stanie się głową rodu Redoran. Z kolei inny błąd pozwolił wynieść dwie postacie na 80 poziom (bug z treningiem).

    Serię cenię sobie za wielkość i swobodę. Od niepamiętnych czasów wakacje były dla mnie "czasem na TES". Obydwie części "przechodziłem" wielokrotnie, za każdym razem zostawiając sobie nieco na "następny raz". Kiedy udało mi się najbardziej kompletne przetrawienie Morrowinda (na większe fabularne mody nie miałem już ochoty), nadszedł czas Obliviona.

    Tego niestety połknąłem w całości (z dodatkami) już za szóstym razem. Moi znajomi zawsze dziwili się jak potrafię spędzić więcej czasu przy grze singleplayer niż oni przy MMO ^^. Magia TES. Gdybym zaczął grać wcześniej (albo wcześniej się urodził), to miałbym z pewnością Arenę i Daggerfalla na bogatszym koncie przygód. Niestety dziś już nie będę w stanie przemóc się do nich.

    Tyle słowem wstępu. Reszty i tak bym nie zmieścił, wszystko w swoim czasie.

  10. Czyli zakładamy koalicję promotorów sportów forumowych. Mój slogan już razi w oczy, jeszcze wywieszę na wewnętrznej okładce mojej

    czarnej bibli

    .

    @wies.niak

    Alem się przestraszył, jakiem zobaczył tą czerwoną czcionkę w moim poście - o mało zawału nie dostałem. To kojarzy mi się z "wrath mode" MSainta...

  11. Tak, i przez kolejne 350 dni nikt nie dowie się co to są smugglerki i będziemy mieli powtórkę z roz(g)rywki.

    @wies.niak

    Ja będę obnosił się z reklamą w sygnaturce od teraz, żeby na następny rok było chociaż o jedną osobę więcej w zabawie.

    Nie ma problemu. Byle w normach regulaminu. Nawiasem mówiąc, ludzie już nie raz mieli teksty "głosuj na mnie w xxx" i krzywdy nie doznali.

    [wies.niak]

  12. @Sevard

    Aha, czyli tylko ci najbardziej wtajemniczeni w życie forumowe będą mieli zaszczyt o nich wiedzieć? Taki podziemny krąg?

    Niestety w tym przypadku komercja byłaby bardziej na miejscu.

    @Hammerhead

    Faktycznie - to by zwiększyło grono zainteresowanych o kilku(nastu?) spoza kółka wzajemnej adoracji.

  13. Na razie to wszystko.

    A może byś tak uzasadnił dlaczego polecasz te tytuły? Co ja, jasnowidz?

    Ja anime Love Hina szczerze odradzam- pomimo, że mangi mam wszystkie tomiki, to nie byłem w stanie oglądać tego potworka (i z racji tego, że nie obejrzałem do końca, oszczędzę żółci w kaszance).

  14. krzyhu, tak narzekasz na akademiki... przejdź się od PG ulicą Traugutta pod górę i zobaczysz najgorszy koszmar - DS2. Dzięki niemu poznałem znaczenie wyrażenia "sodoma i gomora". Mieszkałem na piątym piętrze w trzyosobowej klatce. Drzwi wypadały z zawiasów (musieliśmy czymś zastawiać żeby nikt się nie włamał do pokoju), stare lodówki, zamrażające cały dobytek, w łózkach może i nie było moli, ale kurzyło się niemiłosiernie z (przemoczonego różnymi płynami) materaca. Prysznice były na całe piętro (ktoś dowcipny nawet zamienił napis "natryski" na "wy-") i akurat było tam wyłamane okno, a na korytarzu po obydwóch stronach palili papierosy przy otwartych oknach - i weź nie dostań zapalenia płuc po wyjściu spod prysznica. Windy były przeważnie nieczynne i wiecznie naprawiane, a jeśli działały, to zwykle pakowało się w nie 20 Chińczyków. Siłownia była zabawna - miała w podłodze kratery jak na księżycu. W kuchni za to były aż dwie kuchenki gazowe - z czego działał tylko jeden palnik (reszta gasła). Pewnego wieczoru usłyszeliśmy komunikat (ze szczekaczki >.<), nakazujący natychmiastową ewakuację budynku - nikt nie wyszedł nawet na korytarz. Na drugi dzień sufit kuchni był cały w smole. Pan z portierni codziennie pytał się mnie czy ja tu mieszkam i jak się nazywam. A imprezy ani się nie zaczynały, ani się nie kończyły. Trwały cały czas. Hałas? Nocna schadzka u sąsiadki obok? Wiercenie w środku nocy zamka łącznika obok, bo ktoś zgubił klucz?

    Słuchawki.

    Przeżyłem tam pół roku i powiem tylko: THIS IS SPARTA!!!

  15. Ano w poprzednim roku dałem się nabrać na "nabór na inżynierów" (Lord w blogasku pisał) i jako średniak wepchnąłem się na Elektronikę i Telekomunikację na wydziale ETI. Los chciał, że byłem "prototypowym" pierwszym rocznikiem, który korzystał w pełni (tak naprawdę to nie) z Nowego Gmachu O Audytoriach Tak Wielkich Że Musisz Wziąć Lornetkę Aby Dojrzeć Wykładowcę. No i jedynym rokiem, który dwa semestry matmy miał upchane w jednym (sic!). Hurtem przyjmowali takich z wynikami gorszymi od moich - zapełnili ponad 400 miejsc (mówię o jednym kierunku). Jak łatwo przewidzieć ponad 3/4 straciło rok i ja należałem do tych statystycznych 80% (to jest dokładna statystyka, bo jak w ławkach siedzieliśmy to na 6 przeszedł dalej jeden).

    Wybierz się kiedyś do bufetu na stare ETI i zamów ETIburgera - albo będą bić brawo, albo zapytają się czy sporządziłeś testament.

    sterylny
    Ja nabawiłem się odruchu mycia rąk dwadzieścia razy dziennie. Pół biedy, że dziewczynom chce się czyścić łazienkę - i do tego podchodzą bardzo skrupulatnie.
  16. stereotyp

    Coś w tym jest, ale teraz trafiłem w miarę spokojne, czyste (póki co) miejsce. Nie to co dwójka PG... Brrrr...

    po raz kolejny totalnie ciebie nie mogę zrozumieć
    Lubisz potykać się o czyjeś klapki, idąc do kibla? Lubisz wynosić tony śmieci, po tym jak sąsiadka obok sprosi koleżanki na pogaduchy? A kiedy chcę wziąć prysznic, to nie ma gdzie powiesić ręcznika, bo pomimo, że lokatorów jest 8 (odliczyć mnie i kolegę z pokoju), to wisi tam 10 ręczników. Nie wspominając, że przy zlewie/lustrze/prysznicu wala się tysiąc pięćset szamponów, depilatorów i kto wie czego jeszcze. Wolę mieszkać wokół facetów, bo pomimo brudu nie ma bałaganu.

    Alabala Kebap
    Uh, raz tam byłem... Wolałbym już ETIburgera... A wiesz skąd koty przy gmachu wydziału OJO? No to teraz już wiesz :P Odradzam tamtejsze specjały...
  17. Pawlaki studiują mechatronikę na bydgoskim UKW. Mieszkają w akademiku (świeżo wyremontowanym), dzieląc łazienkę z sześcioma dziewczynami (za jakie grzechy? T_T). Z przedmiotów to: matma, fiza, BHP i ergonomia pracy, zapis konstrukcji i CAD, tworzywa sztuczne i kompozyty, mechanika, filozofia, angielski. Zajęcia ma od poniedziałku do czwartku od rana do wieczora - przynajmniej dłuższy weekend. Na uczelnię jest 18 minut spacerkiem. Szkoda że jeszcze bufetu w naszym budynku nie zrobili (chociażby automat z batonami postawili).

    Szczęściem jest mieszkać i studiować w tym samym mieście, zaprawdę powiadam wam.
    Może pod względem infrastrukturalno-finansowo-transportowym, ale mnie w domu mózg automatycznie przełącza się na relaks i nie jest w stanie skupić się na nauce.

    Może by jakąś ankietę do tematu dać?

  18. nie znaczy to jednak, że anime jest "od Gonzo"

    W takim razie jeszcze bardziej powinno Cię zainteresować ^^, a już widziałem że masz w PTW.

    Staff mają całkiem całkiem, ale brakuje im kasy (większość to niskobudżetówki :/ ). Jeżeli coś większego ich nie połknie, to marne szanse na utrzymanie się na rynku im wróżę :<

    A ja cieszyłbym się na coś pokroju Basiliska. Znacie może coś godnego uwagi w tych klimatach?

  19. powiązanie między zalinkowanym przez ciebie Freedom i Gonzo, to napisz proszę, bo ja takiego nie znalazłem.

    Nie znalazłeś z prostej przyczyny - nie obejrzałeś tego anime (a przynajmniej napisów końcowych), a w liście płac jak byk wymalowane jest GONZO. Fakt, że tylko maczali łapy przy tym, a pochodzi ze stajni Sunrise.

    Jeszcze zapomniałem o "Full Metal Panic!", z którym nie raczyłeś się jeszcze zapoznać.

    Im szybciej uświadomisz sobie niskie wartości produkcyjne tego studia i porzucisz nadzieję na naprawdę dobry przebój

    Już zacząłem tego doświadczać... Za to przed Tobą kilka miłych niespodzianek.

  20. Imo raczej nie;P
    No właśnie kupiłem ją przez eBay w amerykańskim sklepie, który sprowadza produkty prosto z taśm produkcyjnych w Chinach (kto oglądał "Otaku no Video" wie coś na temat gadżetów), a koszt powietrznej przesyłki wynosił 50% ceny produktu (a i tak było o wiele taniej niż detalicznie). Ale warto było - 3 różne miny, po dwie pary kończyn, nekomimi, krzesło (imo zbędne całkowicie), sterczące ahoge i mini figurka Akiry do pomalowania.

    Tak swoją drogą od jakiegoś czasu mój nadgarstek jest rozpieszczany przez wygodne żelowe oppai Mio-chan :3

    289862232_o.jpg

    Postanowiłem także znaleźć czas i chęci, żeby pomalować swojego Gundama - w tym celu obserwuję blog pewnego wprawionego kolekcjonera. Dobrze, że nie widzieliście jak mi się oczy świeciły na widok jego customów @.@

    Impulse(m)!

    2892310324_197ae9a829.jpg

    [Edit]@down

    na eBayu znajdziesz wszystko (nie to co te zaściankowe allegro)

  21. nie chce mi się czytać tego tematu od początku

    Ze dwie strony by się przydało. Przydało by się przeczytać również tytuł tematu - jeżeli nie pytasz o polecenie anime, ani nie polecasz nic innym, to na pogaduchy (tym bardziej przywitanie) radzę przejść do tematu ogólnego.

    Last Exile
    Póki co omijasz dobre anime od GONZO szerokim łukiem

    Co do samego GONZO to polecam wszystkim :

    FREEDOM

    Basilisk: Kouga Ninpou Chou

    Bokurano

    Yukikaze

    @down

    Nigdzie nie jest napisane, że polecasz... mi to wygląda po prostu na listę tego co widziałeś - równie dobrze mógłbyś napisać identyczny post w temacie o ulubionych anime i wyszłoby na to samo.

  22. To, że wybiorę się do sklepu, jest pewne. Ale nie wiem kiedy, bo możliwe, że grze nie podoła żadna z moich maszynek (w profilu wymienionych).

    Ostatnio bardzo się na DA nakręcam, zwłaszcza dzięki niesamowitym trailerom (i power metal w tle!) - liczę na właśnie takie doznania z gry. No i w końcu jakiś porządny pełnokrwisty cRPG (Risena nie wliczam bo piranie pogryzły mnie dosyć boleśnie i nie wejdę drugi raz do ich rzeki).

×
×
  • Utwórz nowe...