W sumie też mnie z lekka irytowała niekiedy inteligencja nie tylko potworów, ale także towarzyszy, którzy potrafili przeć na kamienistą ścianę, przy kamiennych, płaskich blokach o różnych poziomach, podczas gdy moja postać tłukła pająki i inne stworki na drugiej stronie tejże kamiennej ściany, a ja się dziwiłem, dlaczego nikt nie raczy przyjść, żeby mnie wspomóc w walce . Co do Koryfeusza to jak dla mnie był to największy zawód w całej serii, a także jako ostatni boss w ogóle... nawet Immerith i Eredin z Wiedźmina mniej mnie zawiedli. Co do systemu dialogów między poszczególnymi postaciami oraz systemu dialogów w ogóle to bardzo mi się podobał... nieraz uśmiechnąłem się, gdy słuchałem przekomarzania się Varrica i Kasandry.