No właśnie o to mi chodzi. Tacy "eksperci" to oglądną jednym okiem jakieś anime i potem piszą książki, prace naukowe i inne takie na temat jaki to zgubny wpływ mają te "bajki" na dzieci.
W tekście zacytowałeś przykład z II wojną światową, okrucieństwem wojny. No hej, sam oglądałem "Grobowiec świetlików" jako wczesny nastolatek i jakoś nie wypaczyło to mojej psychiki. Ba, na koniec tego anime poleciała mi nawet łezka z oka. Można by powiedzieć, że czegoś się nauczyłem na tym filmie animowanym. Jeśli to źle, to cóż... Gdybym miał coś zmienić w swoim życiu, to na pewno nie zmieniałbym seansu "Grobowca świetlików" w tych moich młodych latach.
Bardziej bym się martwił przemocą w filmach, teledyskami współczesnej muzyki rozrywkowej, w których pokazanie tyłka czy cycka jest czymś jak najbardziej normalnym. Ale nie, dostaje się "bajkom". Bo kto je ogląda poza dziećmi, prawda?