Skocz do zawartości

vadzier

Forumowicze
  • Zawartość

    18
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez vadzier

  1. vadzier
    Prostota wyboru
    Odpowiedź na pytanie, po której stronie się opowiem, była dla mnie oczywista. Od zawsze słyszałem, że należy w życiu podejmować dobre decyzje, kroczyć ścieżką prawości. Do tego dokładamy szalejącą po świecie, i wciąż rosnącą w siłę, ideologię Zielonych propagujących rozwiązania dużo kosztowniejsze, przekraczające praktyczne możliwości nie tylko narodów, ale i ludzkości, ale za to mniej szkodliwe dla środowiska. Z zamian za to kuszą oni wizją zharmonizowanego i stabilnego społeczeństwa żyjącego w zgodzie z naturą. W ten sposób nie tylko automatycznie droga ta staje się Dobra, w przeciwieństwie do tego Złego przemysłu, to jeszcze odwołuje się poprzez podświadomość do sielskich obrazów poruszających romantyczną strunę wewnątrz duszy. Co więcej, obraz ten jest utrwalany w każdy możliwy sposób. Po czym poznać, że postać z powieści zeszłą na złą drogę? Wycięła lasy wokół swojego pałacu i rozpaliła masę ognisk zakrywając wszystko dymem. Jako przykład niech posłuży powszechny wizerunek piekła spowitego siarką, a z bardziej przyziemnych przemiana Sarumana.
    Z tego powodu w życiu (trudniej) i w grach (łatwiej dzięki możliwości cofnięcia niefortunnej decyzji) staram się wpisywać w ten nurt. I w wyniku tego zawsze jestem paladynem, rycerzem Jedi, litościwym El Presidente, zbawcą Raknii, itd.
    Skoro wybór już został podjęty, pozostaje go dobrze uzasadnić. Poza argumentami moralno ? estetycznymi przytoczonymi powyżej, jest jeszcze kwestia wyboru drogi dającej więcej zabawy podczas grania.
    Rozważamy grę ekonomiczną, tak więc dobrze by było, żeby obrana droga nie była zbyt prosta, żeby miała w sobie pewien stopień złożoności, dzięki któremu ostateczne zwycięstwo będzie posiadało posmak triumfu i udowodnienia własnej wyższości. I znów, tym razem również za pomocą autora konkursu (w pytaniu pojawia się sugestia, że droga Tycoonów jest prostsza), odpowiedź jest właściwie jedna. Przecież to żadna sztuka czerpać łatwe pieniądze bez liczenia się z kosztami pobocznymi w postaci zniszczonego środowiska. Natomiast budowa zrównoważonego, kosztowniejszego, ekologicznego, systemu nastawionego na długotrwały zysk posiada aurę celu bardziej złożonego i przez to godniejszego uwagi.
    Tak więc problem został rozwiązany w sposób ten sam, co przez ostatnie ileś już tam lat, sumienie uspokojone, tylko czekać na wymarzony egzemplarz gry i już można zmierzyć się w wybraną chwalebną i trudną drogą.
    Refleksja
    Szykując się do napisania tego tekstu, układając po kolei zdania w jako taką całość pojawiło się krytyczne spojrzenie na problem.
    Uświadomiłem sobie, że zawsze byłem tym dobrym. Napotkanej postaci oddaję cały posiadany majątek otrzymujący z podzięce +10 punktów Idealisty / Otwartej Dłoni / itp., których i tak już mam maksymalny poziom. Zabuduję całą wyspę elektrowniami wiatrowymi, zamiast zbudować dużo tańszą węglową, mimo że różnica w kosztach utrzymania z nawiązką wystarczy, żeby jeszcze parę razy posprzątać po powstałych zanieczyszczeniach.
    W efekcie nie wiem jakie mogą być skutki innych decyzji! Znam tylko jedną stronę medalu! Może tak naprawdę należałoby kiedyś, a skoro kiedyś, to czemu nie dziś, sprawdzić, na ile tak naprawdę złe jest to całe Zło. Przecież gra nie jest życiem, które możesz przejść tylko raz i to jeszcze bez dostępnej solucji. Fakt, że kogoś ograbisz nie oznacza, że teraz będziesz ponosić konsekwencje przez jakiś czas. Tutaj będzie dało się je zaobserwować co najwyżej godzinę, może trochę dłużej. Produkcji, które naprawdę dawałby długofalowo (np. po 10 godzinach grania) dalej odczuwać skutki jakiś wyborów, jest naprawdę mało, a i wtedy zazwyczaj są one kosmetyczne.
    Skoro pojawiły się wątpliwości już na początku, to zaintrygowany zacząłem szukać dalej.
    No dobrze, fakt że zniszczę planetę w jakiejś grze nie spowoduje, że koledzy przestaną się odzywać, a moje zdjęcie będzie wisieć w każdym komisariacie po tej stronie Odry, czyli jednak można ze spokojnym sumieniem spróbować nowego podejścia. Pozostaje jednak kwestia satysfakcji z osiągniętego zwycięstwa. O ileż wartościowsze jest wybranie wolniejszej drogi, która prowadzi do stabilnej sytuacji w dłuższej perspektywie. I tutaj nagle pojawiło się niespodziewane pytanie. Stabilnej? Przecież stabilny, to właśnie prosty. Jeżeli sytuacja jest stabilna, to pozostaje tylko przyspieszyć upływu czasu w oczekiwaniu na komunikat o ostatecznej dominacji.
    W pierwszych momentach gry rzeczywiście łatwiej zacząć gospodarkę rabunkową. Ale z drugiej strony na pewno da się wybrać też drogę ekologiczną, bo przecież producent gry musiał o to zadbać. A pierwsze momenty mają to do siebie, że są pierwsze, a po nich szybko nadchodzą drugie i kolejne. Zielona gospodarka hula w najlepsze wspomagana odpowiednią ilością czystych źródeł energii, surowców, itp., a początkowo bogaty ciężki przemysł zaczyna borykać się z nawarstwiającym się problemem zanieczyszczenia i potrzeby składowania odpadków produkcyjnych.
    I nagle okazuje się, że pierwotne podejście nie było dobre. Jak wiele innych zostało potraktowane jako oczywiste bez należytego zastanowienia. Nie jest sukcesem utrzymanie systemu, który z definicji jest bezpieczny. Wyzwaniem jest poradzenie sobie w sytuacji, w której postępujący rozwój przybliża gracza w szybkim tempie w stronę przepaści. Poradzenie sobie z nawarstwiającymi się problemami, których rozwiązanie tylko generuje kolejne, wymaga zręczności i nie pozwala odpuścić sobie również, a może przede wszystkim, w późniejszych etapach, kiedy wszystkie wcześniejsze łatwe decyzje zaczynają wystawiać prawdziwy rachunek. I nagle okazuje się, że zamiast nadprodukcji, pojawia się problem, skąd wziąć wystarczająco środków na utrzymanie działania organizacji.
    Skoro w jednej dziedzinie okazało się, że ścieżka dobra jest łatwiejsza, to przydałaby się chwila refleksji nad innymi sytuacjami. I tutaj znów zaskoczenie. Co prawda dało się biedakowi cały majątek, ale dwie sceny później okazał się on przebranym władcą krainy, a wartość otrzymanych od niego darów przewyższa wygraną w loterii. Straciło się czas latając wokół i pomagając towarzyszom za podziękę mając tylko dobre słowo. I nagle przed ostatnią bitwą sami pokonują większość wrogów (Jade Empire kłania się nisko) i zamiast możliwości wykorzystania uzyskanych umiejętności, tylko patrzy się, jak nadchodzą napisy końcowe. Szybkie przypomnienie sobie paru innych jeszcze gier pokazało, że to właśnie dobre decyzje są bardziej punktowane. Po chwili zastanowienia okazuje się to być oczywiste. Wydawcy muszą dbać o dobrą prasę, a ruch oburzonych, że dany tytuł promuje bycie złym na pewno w tym nie pomoże. Co prawda, jak więcej piszą, to się pewnie więcej sprzeda, ale a nuż nie? Lepiej nie ryzykować.
    Zaskakująca decyzja
    Odpowiedź na pytanie, którą frakcję wybiorę była łatwa. Ale była również bezmyślna. Stanowiła wyłącznie powielenie po raz kolejny utartego schematu pozwalającego poczuć się kimś lepszym, dowartościować się widokiem zielonego raju. I taka by pozostała, gdyby nie potrzeba napisania tego tekstu. Dopiero ona uświadomiła mi, że tak naprawdę łatwiej jest być dobrym, ekologicznym, lojalnym, itp. Wówczas odpowiedzi na wszystkie pytania są łatwe do znalezienia, a w trudnych momentach zawsze pozostaje świadomość, że cierpi się w imię wyższego dobra.
    Natomiast wybór samolubny, dążący do zysku za wszelką cenę jest bardziej otwarty. Tutaj już nie wiadomo, ile jeszcze dodatkowego zanieczyszczenia można wyprodukować zanim cały system się zawali. Ile razy można odmówić towarzyszom, zanim pójdą w swoją stronę (w Baldur's Gate to było możliwe)? Czy jak zostanie się bez pomocy, to ostatniego potwora w ogóle do się skaleczyć? I na te pytania chcę poznać kiedyś odpowiedź.
    Z tego powodu, mając nadzieję, że zgodnie z zapowiedziami rzeczywiście przemysł będzie niszczył środowisko, będę grał Tycoonami i to tak bardzo, jak tylko będzie się dało. Żeby zobaczyć na ile pozwoli mi mechanika gry. Po raz pierwszy spróbuję dotrzeć na skraj przepaści i sprawdzić, jak długo da się na nim pozostać bez runięcia w przepaść.
×
×
  • Utwórz nowe...