Skocz do zawartości

DarthMetalus

Forumowicze
  • Zawartość

    10966
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    9

Wpisy blogu napisane przez DarthMetalus

  1. DarthMetalus
    Gdy Wielka Kolekcja Komiksów Marvela pojawiła się na naszym, rodzimym rynku w formie serii wydawanej co dwa tygodnie, fani komiksów Marvela byli głodni. Głodni historii z udziałem ich ulubionych bohaterów ze stajni Domu Pomysłów. Ostatnią tego typu inicjatywą był Dobry Komiks, czyli zeszyty wydawane z początku co dwa tygodnie, zawierające przygody naszych ulubionych herosów. Zniknęły one jednak z kiosków dobre parę lat temu, a jedynym, czym polscy czytelnicy mogli zaspokoić swe pragnienie czytania przygód X ? Menów, bądź Avengersów były wydania zbiorcze publikowane rzadko przez Muchę Comics oraz Egomont, których cena często oscylowała w okolicach stu złotych. Wiadomość o pojawieniu się w naszym kraju Kolekcji z pewnością przyśpieszyła bicie serca niejednego fana Spider ? Mana i innych bohaterów Marvela. W pierwszym tomie pojawiła się historia Powrót do Domu/Coming Home, znana również jako pierwszy tom rewolucyjnego* runu J. Michaela Straczynskiego w The Amazing Spider ? Man, uznawanego za jeden z najlepszych w całej serii. Czy najlepszy znaczy w tym wypadku choćby dobry?



    Peter Parker spotyka człowieka, który nie tylko zna jego tożsamość, ale posiada też niemalże identyczne umiejętności. Wywraca całe życie pajęczaka do góry nogami zaledwie jedną rozmową i zapowiada, że niedługo będzie musiał on zmierzyć się z przeciwnikiem potężniejszym niż cokolwiek, z czym kiedykolwiek walczył. Peter zaczyna całkiem inaczej patrzeć na wszystko, co mu się przytrafiło. Tymczasem, zapowiadane zagrożenie jest już coraz bliżej.
    Fabuła na pierwszy rzut oka nie wydaje się być zbyt złożona. Warto jednak przyjrzeć się jej bliżej, aby zauważyć, że ta sześciozeszytowa historia ma wiele do zaoferowania. Scenarzysta zdołał uczynić z jednej, zdaje się, banalnej rzeczy, nad którą nikt nie zastanawiałby się dłużej, podstawę dla wszystkich wydarzeń rozgrywających się w scenariuszu jego autorstwa. Czytelnik w jednej chwili zaczyna całkiem inaczej patrzeć na postać pajęczaka i wszystko, czego ten dokonał. Straczynski odwołuje się do originu Człowieka Pająka, wywraca całe nasze wyobrażenie tej postaci do góry nogami i zmusza do spojrzenia na nią pod zupełnie innym kątem. Dialogi są napisane wyśmienicie. Wszystkie rozmowy wyglądają naturalnie i czyta je się z prawdziwą przyjemnością. Największą ilość tekstu w Powrocie Do Domu stanowi jednak narracja Petera. Opisuje on wszystko co robi i dokładnie wyraża swoje uczucia oraz emocje. Mamy wrażenie, że siedzimy w głowie bohatera i przeżywamy wraz z nim wszystkie spotykające go traumatyczne zdarzenia. Czytelnik czuje, że poznaje Spidey?a lepiej niż ktokolwiek inny. Zarówno dialogi, jak i myśli bohatera przesycone są wyśmienitym humorem. Nieraz uśmiechnąłem się podczas lektury, ale co najważniejsze w ogóle nie odniosłem wrażenia, że tak znaczna ilość różnorodnych gagów niszczy podniosłość i powagę całej opowieści, co zdarza się bardzo często.
    Oprócz klasycznego wątku superhero pajęczaka, otrzymujemy jeszcze jeden, toczący się obok niego. Mówię tu o cywilnej historii Parkera. Peter otrzymuje posadę nauczyciela w szkole, do której niegdyś sam uczęszczał i zmaga się z codziennym życiem człowieka muszącego opłacać czynsz, bo w przeciwieństwie do niektórych nie odziedziczył fortuny po rodzinie. Wynika z tego kilka ciekawych sytuacji, a wątek jest miłą odskocznią od standardowych przygód Spidey'a, tłukącego kolejnych oprychów.



    W tym albumie Straczynski wprowadził do mitologii pająka dwie postacie, które odegrają w nim olbrzymią rolę. Mowa tu oczywiście o Ezekielu i Morlunie. Pierwszy to staruszek, który nieźle namiesza w życiu protagonisty. Ezekiel od początku intryguje czytelnika i sprawia, że doznajemy prawdziwego szoku. Jest przy tym personą niezwykle żywą i sympatyczną, której nie można nie polubić. Kolejna wspomniana przeze mnie postać jest wielkim Bad Guy?em Powrotu do Domu. O ile geneza tego złoczyńcy jest bardzo interesująca, o tyle on sam poza kilkoma momentami jest raczej bezpłciową postacią. Niemalże przez cały komiks milczy i próbuje zabić dzielnego ścianołaza, i choć stanowi to ważną część jego wizerunku, na pewno nie umożliwi mu wejścia w skład najciekawszych wrogów Spider ? Mana. Przeciwnik z potencjałem, ale nie pozostanie w pamięci czytelników na dłużej, a szkoda. Muszę podkreślić, że Powrót do Domu nie jest całkowicie zamkniętą historią. Ma otwarte zakończenie i zostanie bezpośrednio kontynuowany w The Amazing Spider ? Man: Revelations, które również ma zostać wydane w ramach WKKM.
    Johna Romity młodszego, rysownika komiksu, ponoć albo się kocha, albo nienawidzi. Choć naprawdę chciałbym polubić jego styl, aby czytanie albumów, w których jest autorem rysunków, sprawiało mi większą przyjemność, niestety należę do tych drugich. Szkice JRJRa mają bardzo nierówny poziom. Niektóre są całkiem porządne, a inne przyprawiają o ból zębów. Nie mam problemów z jego nierealistycznym, specyficznym stylem, ale wszystkie rysunki są bardzo niedbałe. Niemożna mu odmówić tego, że kadry jego autorstwa są żywe i przepełnione najróżniejszymi elementami, ale niestety i tła zdają się być niedopracowane. Do tego dochodzi także dziwaczne cieniowanie, okropny sposób szkicowania włosów, a nawet błędy anatomiczne. W pracach artysty uznawanego powszechnie za członka komiksowej elity nie powinny mieć one miejsca. Zgadzam się jednak z tym, że jego prace przypominają film. Rysunki Romity są bowiem niesamowicie dynamiczne, co w połączeniu z pełnymi tłami potęguje tylko efekt. W Powrocie do Domu wypada to nieźle, gdyż większość komiksu zajmuje bitwa Spider ? Mana z Morlunem. Dynamiczne kadry sprawiają, że pojedynek ten staje się prawdziwą epicką potyczką, która spokojnie mogłaby pojawić się w filmie o przygodach Spidey?a. Przeciwnik ścianołaza dosłownie wyciera nim pół Manhattanu, a ich walka powoduje ogromne zniszczenia, które są widoczne przez cały czas. Ogromny plus za dwustronicową ilustrację przedstawiającą pajęczaka tłukącego się z Morlunem, a także ostatnią stronę.



    O ile dla rysownika nie miałem wielu pochwał, o tyle nie zamierzam oszczędzać ich dla ekipy kolorystów. Prace JRJRa wypełnione są ciepłymi , żywymi barwami, a wszelkiej maści ogniste eksplozje zostały pokolorowane tak wyśmienicie, że patrzenie na kadry zawierające je wprawia w miły nastrój. Okładki, choć dosyć zwyczajne, są bardzo dopracowane i świetnie wykonane.
    Wydanie to już standard. Świetny papier, zszywane strony i twarda, polakierowana okładka. Mój egzemplarz był co prawda naruszony, ale to raczej kwestia dowozu do sklepu. Dodatków w tym tomie jest cała masa. Wraz z komiksem dostajemy krótki wstęp, echa z przeszłości, w których opisywane są wydarzenia dziejące się na krótko przed akcją samego komiksu, początki tworzenia postaci ścianołaza (w tym, np. proces wymyślania nazwy), krótką biografię scenarzysty i artysty, galerię rysowników Spider ? Mana oraz jego najbardziej ?zwierzęcych? wrogów. Ponadto otrzymujemy krótką listę polecanych lektur, mogących zainteresować wszystkich, którym do gustu przypadł komiks oraz kilka stron szkiców wykonanych przez autora okładek. Tekstu oryginalnego nie znałem, ale w naszym rodzimym języku wszystko brzmiało bardzo dobrze. Nie dostrzegłem żadnych zgrzytów ani błędów.
    Zadałbym pytanie, czy warto, ale sądzę, że znacie już odpowiedź. Powrót do Domu kupiłem za cenę zaledwie piętnastu złotych i nie żałuję ani grosza wydanego na ten tom. Przy pierwszym podejściu Powrót do Domu zachwycił mnie pod niemalże każdym względem. Był po prostu lepszy od każdej obrazkowej historii, z jaką kiedykolwiek miałem styczność. Teraz, po przeczytaniu kilku innych historii Marvela nie robi już takiego wrażenia, ale nadal uważam go za kawał świetnego, superbohaterskiego komiksu. Wciąż można go dostać za dosyć niską cenę, a to bardzo dobra historia, w świetnym wydaniu i z garścią dodatków. Wielu spodoba się również fakt, że Powrót do Domu jest albumem otwierającym legendarny run Straczynskiego w TASM. Każdy fan pajęczaka powinien mieć tę znakomitą historię w swojej kolekcji.
    *OMD





    Poprzedni Wpis




    Wrażenia Postpilotowe #3 Płaczliwi X-Meni - The Tomorrow People
  2. DarthMetalus
    ?Pierwszy Lot? to album zawierający trzy inauguracyjne zeszyty Białego Orła. Seria opowiada o Aleksie Poniatowskim, milionerze i byłym prezesie korporacji TechCorp. Pewnego dnia zostaje on wyrzucony z piętnastego piętra wieżowca. Cudem przeżywa upadek i zapada w śpiączkę, z której budzi się po trzech latach. Dowiaduje się, że jego ojciec został bez pracy, odebrano mu stanowisko, a żona wystąpiła o rozwód rok po wypadku. Na dodatek Aleks okazuje się częściowo sparaliżowany.





    Strona z pierwszego zeszytu. W oczy szczególnie rzuca się gruba kreska.

    Autorzy postarali się, aby przyszły heros wyglądał jak prawdziwa ofiara losu przed
    przeobrażeniem w superbohatera, tak jak w klasycznych cyklach. W postaci Białego Orła, można zauważyć inspiracje takimi bohaterami jak Kapitan Ameryka, Batman, Iron Man, czy nawet? Spawn. Scenariusz na pewno nie jest mocną stroną komiksu. Historia nie wciąga, jest prosta jak konstrukcja cepa i nie obfituje w nagłe zwroty akcji. W kolejnych zeszytach, dowiadujemy się co dokładnie spotkało Aleksa i dlaczego rozpoczął misję, która tak bardzo się skomplikowała. Maciej Kmiołek z przytłaczającą prędkością dodaje nowe wątki i postacie, przez co czytelnik może zacząć gubić się w całym komiksie. Głupot fabularnych jest mnóstwo i w pewnym momencie zaczynają naprawdę przeszkadzać. Dialogi często brzmią sztucznie i idiotycznie. Scenarzyście zdarza się jednak zarzucić czasem jakiś w miarę śmieszny dowcip.
    Postacie również nie są zbyt ciekawe. Najgorzej prezentuje się tutaj Hudini, którego wielki geniusz na pewno nie przejawia się w, najgorszych w całym albumie, kwestiach. Należy również wspomnieć, że wszystkie ?ksywki? są w pełni polskie, więc w porównaniu z angielskimi odpowiednikami, wypadają czasami nieco? dziwacznie*.
    Na plus można zaliczyć umiejętnie zrobione przeskoki między przeszłością, a teraźniejszością, sporą ilość wątków, które można bardzo ciekawie rozwinąć w przyszłości oraz niezwykle wyrazistą postać Wiktora Rossa. Jest on prawdziwym, zimnym skurwielem, nie mniejszym niż sam Green Goblin.






    Strona z zeszytu #2.

    Rysunki również nie powalają. Widać, że artysta znacznie lepiej radzi sobie z większymi szkicami, zajmującymi jak najwięcej miejsca. Im więcej kadrów na stronie, tym gorzej się ona prezentuje. Ruchy postaci w pierwszych dwóch zeszytach wyglądają po prostu sztucznie. To samo tyczy się walk. Chwilami wydają się śmieszne, w negatywnym sensie tego słowa.
    W trzecim zeszycie wszystko prezentuje się o niebo lepiej. Ruchy nabierają dynamiki, a potyczki przedstawiają się bez zarzutu. Rysunki są dosyć szczegółowe. Źle wyglądają natomiast twarze. W pierwszych dwóch zeszytach przedstawiają się nieco groteskowo i karykaturalnie, w ostatnim jest już znacznie lepiej. Tła wypadają bardzo dobrze. Nie wprawiają zróżnicowaniem w zachwyt, ale nigdy nie są zbyt jednolite.
    Jest to pierwszy album komiksu o Białym Orle, naszym rodzimym superherosie. Wypadałoby więc wspomnieć o niezwykle ważnym aspekcie tej postaci, jak i każdego innego bohatera bądź złoczyńcy z prawdziwego zdarzenia? Kostiumie! Nie jest co prawda rewelacyjny, ale prezentuje się bardzo dobrze. Wiele dodają mu metalowe(?) elementy na ramionach i nogach. Dosyć ciekawe wydaje się to, że na piersi Orła nie zamieszczono żadnego symbolu.





    Oto i Rycerz Polski! Świetny rysunek i rewelacyjny kostium. Trzeba było zrekompensować to żałosnym pseudonimem ;_;

    Autorzy postanowili dodać do komiksu nieco dodatków. Możemy zobaczyć kilka szkiców, alternatywnych wersji kostiumu Białego Orła czy Nura**, bądź porównanie niektórych stron przed, i po korekcie pod kątem kolorów.
    Wydanie nie prezentuje się zbyt atrakcyjnie. Papier wygląda słabo. Łatwo się gniecie i trzeba uważać, aby nie porwać go przewracając kartki. Okładka jest miękka, a jej rogi łatwo się niszczą. Zauważyłem to już po pierwszym dniu od kupienia i byłem zmuszony umieścić komiks w koszulce, bojąc się, że wkrótce może być on całkowicie zniszczony. Strony są sklejane, więc jeżeli nie będziemy ostrożne się z nimi obchodzić, po pewnym czasie album może ?rozlecieć? się czytelnikowi w dłoniach. Nie zabrakło też kilku literówek.





    To co powinno być w każdym szanującym się wpisie...

    Czy warto kupić ten album? Odpowiedź nie jest prosta. Za prawie dwadzieścia złotych otrzymuje sto*** stron nie najlepszego, ale dosyć przyzwoitego komiksu. Nie brzmi to zbyt zachęcająco, ale należy pamiętać, że dajemy coś więcej. Pomagamy w rozwoju polskiego, ?poważnego? rynku komiksowego. Pomagamy w rozwoju serii o rodzimym herosie. Jeżeli PSBO nie upadnie, z czasem może przeobrazić się w bardzo ciekawy cykl. Może dzięki naszej pomocy Wizualom, wkrótce pojawią się tu nowi twórcy, chętni do tworzenia i wydawania komiksów. Wiedząc to, nie żałuję zakupu i mam zamiar dalej wspierać ten projekt. Mam nadzieję, że i wy się na to zdecydujecie.





    Strona z ostatniego zeszytu. Został on pokolorowany przez inną osobę niż dwa poprzednie. Kreska jest już wyraźnie cieńsza.

    Tytuł: Polski Superbohater Biały Orzeł: Pierwszy Lot
    Scenariusz/Rysunki: Maciej Kmiołek/Adam Kmiołek
    Wydawnictwo: Wizuale
    Cena: 19.99
    Strony: 100***
    Papier: -
    Oprawa: Miękka
    *Dla mnie: Black Death > Czarna Śmierć, Biały orzeł > White Eagle, Rycerz Polski = Polish Knight(przynajmniej w dosłownym tłumaczeniu =])
    **Swoją drugą, patrząc na nią i na tą, którą możemy ujrzeć w komiksie, aż dziw bierze, że to nie ta pierwsza została doń wprowadzona. Prezentuje się co najmniej kilkaset razy lepiej niż żałosna sylwetka łotra, którą widzimy w na kilku stronach.***Według informacji na okładce. W praktyce jest tego zapewne trochę mniej ;]
    Wszystkie obrazki zamieszczone w powyższym tekście, pochodzą ze strony wizualne.com


    Poprzedni Wpis -
    W Dymku #2 Wielka Kolekcja Komiksów Marvela Tom 2. Astonishing X-Men: Obdarowani
  3. DarthMetalus
    The Tomorrow People w oryginale był brytyjskim serialem fantastycznonaukowym, opowiadającym o superludziach. Odpowiedzią stacji ITV na nadawanego przez BBC Doctora Who. Choć widownię serialu stanowili głównie młodsi odbiorcy, nie przeszkodziło mu to w zyskaniu niezwykłej popularności i sympatii widzów (jednak nie takiej, jak konkurent). W dwadzieścia lat później wyprodukowano reboot. Jakiś czas temu zapowiedziano kolejne odświeżenie marki. Tym razem miała dokonać tego stacja The CW. Gdy tylko dowiedziałem się, że nadchodzi nowa produkcja traktująca o posiadaczach nadnaturalnych zdolności, wiedziałem, że dam szansę pilotowi. Czy The Tomorrow People spełniło moje oczekiwania?
    Stephen Jameson zaczyna lunatykować i słyszeć dziwne głosy. Początkowo bierze je jedynie za objawy choroby psychicznej. Odwiedza wielu specjalistów bezskutecznie próbując się wyleczyć. Niestety, nikt nie jest w stanie mu pomóc. Wkrótce odkrywa, że wszystko, co go spotkało jest skutkiem jego natury. Chłopak jest Homo Superior, następnym krokiem w ewolucji, tytułowym człowiekiem jutra. Dowiaduje się również, że istnieje wielu innych, podobnych doń ludzi, którzy usiłują prowadzić w miarę normalne życie. Stephen dołącza do nich, próbując lepiej zrozumieć otaczający go świat.



    Tak przedstawia się ogólny zarys historii z pierwszego odcinka. Przejdźmy jednak do samego pilota. W pierwszej minucie zostajemy uraczeni urzekającym story of my life Stephena. Dowiadujemy się w skrócie, że jest ?zwykłym nastolatkiem?, któremu nie poszczęściło się w życiu. Jeśli chcemy mieć bohatera, najpierw musimy przedstawić go, jako ofiarę losu, nieprawdaż? Z takiego założenia musieli najwyraźniej wyjść scenarzyści, fundując nam tę bolesną sztampę. Później akcja zaczyna się na szczęście rozkręcać. Protagonista decyduje się pójść za wskazówkami enigmatycznego, słyszanego jedynie przezeń głosu i spotyka innych przedstawicieli swojego gatunku. Próbują oni normalnie żyć, usiłując nie zostać przy tym złapanymi przez ludzi, chcących unicestwić ludzi jutra, będących zagrożeniem dla homo sapiens. Całość budzi nadzwyczaj silne skojarzenia z mutantami i wszelkimi X ? drużynami z uniwersum Marvela. Nie jest jednak aż tak ciekawie, jak w ich komiksowych przygodach, gdyż wszyscy ludzie jutra posiadają identyczne zdolności: teleportację, telekinezę i telepatię. Taki zestaw jest dość często spotykany w wielu mediach, nie tylko powieściach graficznych, więc i od tej strony nie otrzymujemy nic interesującego. Nie należy się spodziewać, że bohaterowie będą posiadali wymyślne, różnorodne moce, choć i tego nie byłbym pewien, zważając na fakt, że protagonista już w tym epizodzie nieumyślnie zatrzymuje czas.



    Od strony wizualnej jest zdecydowanie lepiej. Serial jest kręcony w bardzo przejrzysty i płynny sposób, przez co samo oglądanie go to prawdziwa przyjemność. Praca kamery była jedną z mocniejszych stron odcinka, ale nie jestem pewien czy można to uznać za komplement dla całości. Manifestacje supermocy również zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie. Efekty specjalne są dopieszczone i zadziwiają dopracowaniem, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z serialem. Jedynie telekinetyczna faza uderzeniowa, której sposób użycia przypomina Kamehameha, bądź Hadoukena (złożone ręce, fala energii, wyrzut rak w przód) wywoływał u mnie uśmiech pełen politowania. O muzyce praktycznie nie warto wspominać, gdyż nie wnosi wiele do całości.
    Fabuła wypadła dość blado. Rozpoczęto niewiele wątków, co sprawiło, że poważnie zacząłem martwić się o przyszłość serialu. W tej chwili trudno określić, o czym będzie opowiadał, ani co będzie tematem przyszłych odcinków. Samej historii w pilocie było niezwykle mało, a jeśli już występowała, głównie fundowano nam oklepane motywy, średniej jakości dialogi i idiotyzmy fabularne. Na szczęście całość kończy się naprawdę zaskakującym plot twistem, więc nie można jednoznacznie określić historii mianem ?kiepskiej?, ale wciąż mogło być zdecydowanie lepiej. Choć odcinek zdecydowanie nie miał zbyt poważnego tonu, niewiele było w nim humoru. Jeśli już jednak pojawiały się żarty, przeważnie wywoływały uśmiech na twarzy.



    Aktorstwo nie spada przeważnie poniżej średniego poziomu. Większość aktorów wypada całkiem nieźle. Niestety, tego samego nie mogę napisać o głównym bohaterze. Robbie Amell, podobnie jak kuzyn (znany z roli Olivera Queena w Arrow, tej samej stacji), to drewno absolutne. Naprawdę zdziwiło mnie, że właśnie jego wybrano na odtwórcę głównej roli, zważywszy na fakt, iż aktorzy drugoplanowi sprawiają się znacznie lepiej. W pilocie zdecydowanie najlepiej wypadł Mark Pellegrino, który zagrał Dr. Jadikiaha Price?a.
    Napisałem, że epizod nie posiadał zbyt rozwiniętej fabuły. Czym więc go wypełniono? Głównie przeplatającą się akcją i charakterystycznymi dla The CW pseudo ? dramatami. Ową akcję zaliczam do bardzo mocnych stron pilota. Była wartka i sensowna. Kolejne wydarzenia rozgrywały się niezwykle szybko, przez co widz nie powinien się nudzić. Fani oglądania wszelkiego rodzaju bijatyk również się nie zawiodą, gdyż mamy okazję obejrzeć kilka świetnych pojedynków z użyciem sztuk walki. Tutaj ważną rolę odegrała ponownie praca kamery, która świetnie i bardzo sprawnie ukazała ich doskonałą choreografię, zawstydzającą niejeden film akcji.



    Zdecydowanie gorzej wypadają wspomniane dramaty, tak popularne w produkcjach stacji. Jest ich po prostu za dużo, są sztuczne, nużące i obnażają braki w aktorstwie. Nie chodzi nawet o fakt, iż nie cierpię wszelkiego rodzaju dramatów, ale o to, że w serialach CW mają okropnie żałosny poziom, wywołujący ból pewnej tylnej części ciała. Ich brak zdecydowanie pozytywnie odbiłby się na jakości pilota.
    Choć na pierwszy odcinek The Tomorrow People trochę ponarzekałem, nie mogę zaprzeczyć, że oglądało mi się go bardzo przyjemnie. Zgaduję, iż podobne odczucia będą mieli wszyscy inni fani gatunku superhero, gdyż głównie do nich skierowana jest ta produkcja. Jeśli nie przepadacie za ludźmi z nadnaturalnymi mocami, prawdopodobnie lepiej będzie jeżeli odpuścicie sobie tę serię. Wszystkim fanom komiksów, serialu Herosi i superbohaterów ogólnie radziłbym obejrzenie pilota, a nuż widelec przypadnie do gustu. Reszta niech lepiej trzyma się z daleka.





    Poprzedni Wpis




    Ruchome Obrazki #3 Pacific Rim
  4. DarthMetalus
    Któż z nas nigdy nie wyobrażał sobie inwazji obcej cywilizacji na naszą planetę? Zawsze sądziliśmy, iż adwersarze nadejdą z niekończącej się, mrocznej przestrzeni, zwanej kosmosem. Wyobraźcie sobie jednak, że zagrożenie przychodzi z całkiem innej strony, z dna Oceanu Spokojnego. Wyobraźcie sobie, że wrogo nastawionymi do nas istotami nie są zielone, wielkogłowe humanoidy, przemieszczające się w okrągłych, podłużnie spłaszczonych statkach, a gigantyczne, godzillopodobne potwory. Wyobraźcie sobie, że nie walczymy z nimi przy pomocy zaawansowanej broni palnej bądź nuklearnej, ale naszą ostatnią deską ratunku są równie ogromne, co maszkary mechy bojowe pilotowane przez ludzi. Wyobraźcie sobie, że ktoś postanowił nakręcić film właśnie o takiej inwazji. Teraz przygotujcie się na najlepiej spędzone dwie godziny w waszym życiu.

    Pod koniec 2012 roku z Pacyfiku wyłania się gigantyczny potwór morski. Kilkudniowa walka z nim prowadzi do zniszczeń na ogromną skalę i równie dużych strat. Niedługo potem dochodzi do kolejnego ataku. Wkrótce na dnie Oceanu Spokojnego zostaje odkryta wyrwa, będąca portalem do innego wymiaru, którą to Kaiju, jak zostają ochrzczone bestie, przedostają się do naszego świata. Ludzkość zaczyna rozumieć, iż nadchodzi koniec. Zostaje opracowany projekt Jaegerów - gigantycznych mechów bojowych, pilotowanych przez dwójkę ludzi połączonych za pomocą dryfu, które mają pokonać bestie. Po wielu testach maszyny zostają złożone i zaczynają odnosić sukcesy w walkach z potworami. Broń okazuje się skuteczna, Kaiju początkowo nie mają szans, a piloci Jeagerów stają się wielkimi gwiazdami. Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, gdy główny bohater, grany przez Charliego Hunnama Raleigh Becket, wraz ze swoim bratem zostaje wezwani do kolejnej walki. Wróg okazuje się jednak zbyt silny i zabija partnera protagonisty. On sam resztkami sił zabija przeciwnika i cudem żywy dochodzi do brzegu. Mija pięć lat, sytuacja bardzo się zmieniła. Raleigh zostaje w końcu odnaleziony przez swojego dowódcę. Prosi on Becketa, aby ten powrócił w szeregi pilotów i pomógł mu ostatecznie rozprawić się z Kaiju. I w tym miejscu rozpoczyna się właściwa akcja filmu.

    Historia jak widać jest i wbrew pozorom ma jakość znacznie lepszą niż można by się spodziewać po tego typu produkcji. Nie służy jedynie do uzasadnienia epickiej akcji, a jest integralną częścią całości. Znalazło się tu nawet miejsce na kilka naprawdę zaskakujących zwrotów akcji. Wątek dryfu ("łączymy" umysły obu pilotów, aby walczyli jako jedno, co powoduje poznanie wszystkich wspomnień towarzysza) został wykorzystany w sposób ciekawy, choć wciąż można było wycisnąć zeń znacznie więcej. Mimo wszystko jet to fabuła blockbustera, więc nie obyło się bez licznych idiotyzmów fabularnych czy pourywanych wątków. Ponadto wiele faktów istotnych dla fabuły zostaje widzowi podanych zbyt wcześnie, przez co nie wywołują żadnego wrażenia. Dialogi stoją na wystarczającym poziomie, ale na pewno nie są atutem filmu. Del Toro nie zapomniał również o akcencie humorystycznym, więc widz nieraz się zaśmieje. Co ciekawe film nie uderza w nas nachalnym patriotyzmem. Choć protagonista jest białym Amerykaninem, piloci są różnych narodowości, a atakowane są nie tylko amerykańskie miasta. Brak również słowa o NYC czy flagi USA, co w blockbusterach jest niemalże klasykiem.
    Jeśli już mowa o scenariuszu, muszę wspomnieć, że większość filmu zajmują bitwy z potworami. Właśnie przez to jest tak niewiele dialogów, a aktorów widzimy na ekranie niezwykle rzadko. Film nie buduje głębi psychologicznej bohaterów, bo nie ma na to czasu. Praktycznie wszystkie postacie to niezwykle płytkie persony, ale w Pacific Rim zwyczajnie nie było miejsca na ich urealnienie. Trudno przyczepić się również do gry aktorskiej, zauważywszy, że większość z aktorów nie ma czasu na rozwinięcie skrzydeł. Brakuje scen, w których mogli by się popisać. Mimo to, niektórzy zdecydowanie schrzanili swoją robotę, nawet jeśli nie mieli jej wiele. Piszę tu głównie o Charlim Hunnamie, który jest umięśnionym drewnem. Na plus zaliczyłbym Idrisa Elbę, Rona Perlmana, Rinko Kikuchi, Charliego Day'a oraz Burna Gormana.

    Czas napisać o największym plusie i najważniejszej warstwie filmu. Mowa tu oczywiście o fenomenalnych efektach specjalnych. Zarówno potwory jak i Jaegery wyglądają wyjątkowo spektakularnie. Już same one robią gigantyczne wrażenie, więc nie jestem w stanie opisać ich nieziemskich walk. Bitwy są świetnie nakręcone, dzięki czemu ogląda się je z wypiekami na twarzy. Na szczęście akcja nie jest zbyt szybka, przez co nie występuje tu znany choćby z serii Transformers problem walk tak szybkich, że trudno je śledzić. Zarówno mechy, jak i Kaiju są przez swój rozmiar nieco powolne, dzięki czemu ich potyczki mają specyficzne tempo. Sprawia to, że możemy bezproblemowo oglądać ich przebieg, nie tracąc nic. Rekompensatą braku szybkości i zwinności naszych wojowników są ich niesamowicie "mięsiste" ciosy, których siła wgniata widza w fotel. Kolejnym plusem warstwy wizualnej jest to, że zarówno Jaegery i Kaiju różnią się od siebie wyglądem. Takie urozmaicenie sprawia, że każdy nowy potwór zaskakuje nas swym nietypowym designem. Skala zniszczeń w mieście również jest epicka i przewyższa nawet wspaniale wykonaną rozpierduchę Nowego Jorku, którą mogliśmy ujrzeć we mścicielach.

    Efekty specjalne są bardzo realistyczne (jak na efekty przedstawiające wielkie mechy i potwory z innego wymiaru), jednakże mam do nich pewien zarzut. O ile w ogóle prezentują się fenomenalnie i przewyższają wszystko, co miałem okazję kiedykolwiek widzieć, o tyle gdyby wziąć je "pod lupę" i przyjrzeć się szczegółom, wypadłyby gorzej pod względem technicznym od tego, co mogliśmy ujrzeć w Avengers i Iron Manie 3. Trudno jednak wymagać podobnego poziomu, znając różnice w budżecie tych produkcji. Do tego dochodzi jeszcze finałowa sekwencja filmu, czyli walka w oceanie. Bitwa rozgrywa się głęboko pod wodą, przez co wszystko jest tak ciemne, iż trudno cokolwiek zobaczyć. Choć ten moment powinien najbardziej zapadać w pamięć, wypada na najgorszy pojedynek w całym filmie.
    W kwestii muzyki - jest i tyle można o niej powiedzieć. Nie dorasta do pięt warstwie wizualnej, przez co widz prawie całkowicie ją ignoruje. Niestety.
    Gdyby poproszono mnie o wypowiedzenie się na temat Pacific Rim w jednym zdaniu, powiedziałbym, że jest to najprostsza definicja [beeep]istości. Choć oczekiwania miałem ogromne, film przebił je wszystkie, a z seansu wyszedłem wniebowzięty. Dzieło del Toro zarabia na siebie głównie efektami specjalnymi, tak jak wiele innych produkcji różnej jakości, ale to o czym film traktuje wyróżnia go na tle innych produkcji i czyni wyjątkowym. Wyłączcie wasze narządy odpowiedzialne za myślenie i pozwólcie oczom chłonąć tę niezwykle widowiskową akcję, a gwarantuję, że nie zawiedziecie się. Jako kino rozrywkowe Pacific Rim sprawia się idealnie. Blockbuster z najwyższej półki!



    Poprzedni Wpis
    Wrażenia Postpilotowe #2 - Jeźdźcy, Demony i Apokalipsa - Sleepy Hollow

  5. DarthMetalus
    Gdy pierwszy raz usłyszałem o Sleepy Hollow, nazwa ta nie niosła ze sobą żadnych wspomnień. Owszem, film Burtona o tym samym tytule był mi znany, ale wówczas nie łączyłem ze sobą tych dwóch produkcji. Serial nie budził we mnie jakichkolwiek emocji. Nie oglądałem zwiastunów, nie czytałem newsów. Innymi słowy, całkowicie o nim zapomniałem. W jakiś czas później miałem jednak okazję usłyszeć od pewnej grupy, z której zdaniem się liczę, że pilot "Jeźdźca" jest świetny. Później polecono mi go po raz kolejny. Zdecydowałem więc, że poświęcę te nieszczęsne czterdzieści minut na obejrzenie i wyrobienie sobie o nim zdania. Gdy tylko to zrobiłem, od razu zająłem się kolejnym epizodem i wiedziałem już, że mam prawdopodobnie do czynienia z jedną z lepszych produkcji w tym sezonie.



    Fabuła pierwszego odcinka kręci się wokół Ichabota Crane?a, który zginął podczas rewolucji amerykańskiej z rąk tajemniczego jeźdźca. Przed śmiercią zdążył jednak odpłacić mu się pięknym za nadobne i pozbawić głowy. Jakiś czas później mężczyzna budzi się w dziwnej jaskini i? zostaje niemalże rozjechany przez samochód. Ichabot odrodził się bowiem 250 lat później, w dzisiejszych czasach. Jego przeciwnik również wrócił do (nie)życia i rozpoczął realizację swoich planów.
    Historia opowiedziana w pilocie to kawał dobrze przemyślanego dark fantasy? Mamy wstęp, rozwinięcie i zakończenie, walkę dobra ze złem oraz zwroty akcji. Nie zauważyłem tu jakichkolwiek większych idiotyzmów fabularnych, a nawet jeśli takowe wystąpiły, to mogą w przyszłości zostać sensownie uzasadnione. Wątków na pewno nie zabraknie, bo kilka z nich subtelnie rozpoczęło się już w pilocie. Dodajmy do tego jeszcze fakt, że zasugerowano, iż znaczna część mieszkańców Sleepy Hollow posiada jakąś mroczną tajemnicę. Możemy mieć więc pewność , że nawet jeśli serial będzie miał jeszcze X sezonów (twórcy w dość zabawny sposób podali ich możliwą ilość) to nie zacznie nużyć. Choć wpis pojawia się we ?Wrażeniach Postpilotowych? to pisząc go mam za sobą cztery epizody. Mogę więc przekazać wam, że poziom fabuły nie spada, a wręcz przeciwnie.



    Sleepy Hollow będzie najprawdopodobniej składało się głównie z odcinków typy Monster of The Week, ale w każdym z nich może być kontynuowany jakiś bardziej znaczący wątek. Jeśli oprócz porządnej, trzymającej się kupy historii oczekujecie też dostatecznej ilości akcji to nie zostaniecie zawiedzeni. Scenę, w której bezgłowy jeździec, ubrany w strój żołnierza walczącego na wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, maszeruje w zwolnionym tempie strzelając z karabinu maszynowego uważam za absolutnie fenomenalną i epicką. Efekty specjalne nie straszą. Ba, jak na budżet serialowy są wykonane bardzo dobre.
    Choć Ichabot stracił niemalże wszystko to nie brak mu poczucia humoru. Crane rzuca dowcipami na lewo i prawo. Komicznie wychodzą również jego próby zrozumienia świata, który tak bardzo się zmienił, choć i tak przystosowanie się do nowego życia idzie mu nadzwyczaj dobrze. Na szczęście jego towarzyszka również nie jest bezpłciową postacią, a relacja łącząca tych dwoje to interesująca rzecz. W tym miejscu chciałbym jednak uspokoić wszystkie osoby niecierpiące pseudo ? dramatycznych wątków miłosnych. Sprawę postawiono dosyć jasno. Nasz rewolucjonista ma żonę (obowiązkowo z odpowiednio wyeksponowanym dekoltem), dlatego nie powinniśmy spodziewać się, że głównych bohaterów połączy coś więcej niż przyjaźń. Reszta postaci również ma się całkiem dobrze, więc i pod tym względem serial staje na wysokości zadania.



    Do aktorstwa nie mogę się przyczepić. Powiem nawet, że byłem pozytywnie zaskoczony jego jakością. Nicole Beharie wypada nieźle w roli dzielnej policjantki i już na starcie pokazała, że grać potrafi. Tom Mison w roli Ichabota Crane?a sprawdza się wprost fantastycznie i już można stwierdzić, że okaże się ogromnym atutem serialu.
    Jeśli coś zrobiło na mnie największe wrażenie to właśnie zrównoważenie scenariusza. W pilocie otrzymujemy humor, dobrą historię i akcję, a wszystko jest podane w idealnych ilościach.
    Serial w klimacie dark fantasy, więc musiało być nieco straszno. Zdarza się więc, że na widza "wyleci" w "niespodziewanej" chwili jakaś straszliwa twarz, a i same maszkary prezentują się dość upiornie. Nie jest jednak tak przerażająco, aby nie móc zasnąć przez następny miesiąc. "Horrorowość" utrzymana jest mniej więcej na poziomie straszniejszych odcinków Doctora Who.
    Całość wciąż wychwalam, bo i większych wad znaleźć nie potrafię. Jeśli miałbym przyczepić się do czegoś na siłę, byłaby to scena pierwszej konfrontacji z jeźdźcem. Burza z piorunami miała chyba nadać całości mrocznego klimatu, ale wyszło to dosyć banalnie i żałośnie.



    Pilot Sleepy Hollow zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i zapewnił jakieś czterdzieści minut przyjemnej, solidnej rozrywki. Nie miałem żadnych oczekiwań, a otrzymałem coś naprawdę świetnego. Zalecałbym jego obejrzenie każdemu, choćby z tego powodu, że może to być wstęp do naprawdę dobrego serialu. Czy wykorzysta on cały swój potencjał? Tego dowiemy się wkrótce, ale fakt, że sezon drugi został już zamówiony powinien o czymś świadczyć. Tymczasem, oglądać, oglądać i jeszcze raz oglądać!






    Poprzedni Wpis



    Wrażenia Postpilotowe #1 Cudowni Agenci - Agents of S.H.I.E.L.D.
  6. DarthMetalus
    Na początku drugiego kwartału 2008 roku do kin zawitał Iron Man formalnie rozpoczynając w ten sposób Marvel Cinematic Universe*. Wątpię czy wiele osób spodziewało się wtedy, że w ciągu kolejnych pięciu lat ujrzymy tak wiele kolejnych filmów sygnowanych logiem tego wydawnictwa, z czego większość będzie należała właśnie do MCU, i że jeden z nich zostanie trzecim najbardziej kasowym filmem wszech czasów, a samo MCU jedną z bardziej dochodowych marek. Tylko w tym roku datę swojej premiery mają finał trylogii (?) człowieka z żelaza oraz sequel Thora, a w następnym druga część przygód Kapitana Ameryki oraz gorąco wyczekiwani przeze mnie Guardians of The Galaxy, o filmach Marvela, do których prawa mają inne wytwornie już nie wspominając. Uzupełnieniem filmów kinowych są One ? Shoty, będące produkcjami krótkometrażowymi oraz serial, który kilka dni temu miał premierę swojego odcinka pilotażowego - Agents of S.H.I.E.L.D. Właśnie jemu poświęcony jest ten tekst.





    Agent Phil Coulson - Największy badass MCU.

    Większość osób z internetów, które znają mnie choć trochę, wiedzą jak wielkim jestem miłośnikiem Marvela i klimatu superhero. Wiedzą również, że od dawna gorąco wyczekiwałem premiery tegoż serialu. Tak, jak i inny fani Marvela miałem wobec niego olbrzymie oczekiwania. Dlaczego? Pomyślmy, Marvel stwierdził, że program ma być rozwinięciem MCU, z którego ma olbrzymie dochody, więc najprawdopodobniej ma zamiar traktować całe przedsięwzięcie dosyć poważnie. Kolejnym powodem jest fakt, iż jednym z głównych producentów Agentów jest Joss Whedon, uznawany za boga nerdów ojciec Firefly, Buffy, Dollhouse, reżyser The Avengers oraz opiekun całego MCU. Czy Whedon sprostał wszystkim tym wygórowanym wymaganiom? Odpowiedź nie jest tak prosta, jak można by się spodziewać.
    Zacznijmy jednak od początku. Cudownie zmartwychwstały** Agent Coulson tworzy małą grupę Agentów S.H.I.E.L.D., która ma zajmować się nietypowymi sprawami. W jej skład wchodzą: Agent Ward, męski odpowiednik Natashy Romanoff, tajemnicza Melinda May***, dwójka genialnych naukowców ? Gemma Simmons i Leo Fitz oraz Skye, dziewczyna obdarzona niesamowitymi zdolnościami hackerskimi, o której wiadomo całe nic****. Już w pierwszym odcinku mają oni do czynienia z superludźmi, sekretną organizacją, gangsterami oraz pozaziemskimi technologiami.



    Nie ukrywam, że miałem dosyć nierealne wymagania. Liczyłem, że serial okaże się czymś na miarę Doctora Who. Wiedząc, że moje oczekiwania raczej się nie spełnią zacząłem spekulować, czego mogę się spodziewać po pierwszym odcinku. Najoczywistszym wydawało się, że głównym elementem serialu będzie wartka akcja przyprawiona świetnymi efektami specjalnymi, ciekawymi interakcjami między postaciami (które Whedonowi wychodzą naprawdę genialnie) oraz masą humoru. Innymi słowy rozrywka taka, jak Avengers. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że najsmaczniejszym elementem tego dania jest dobrze zaplanowana fabuła. Whedon zdołał wpakować w te ponad czterdzieści minut dobrze napisane dialogi (choć zdarzały się i sceny wybitnie drętwe) i masę dobrych zwrotów akcji. Z małego elementu, który wydawał się nie mieć większego znaczenia uczynił rzecz kluczową dla fabuły odcinka. Udało mu się również pokazać choć trochę charakteru każdej z postaci, co łatwym wyczynem nie było, biorąc pod uwagę ich ilość, i dodać do tego wszystkiego całkiem niezły humor (niezły, bo niektóre z żartów można określić słowem ?suchar?). Akcji jest tu najmniej, a efekty nie są tak dobre, jak większość by się spodziewała. Za zaletę uznałbym również dosyć realistyczne potraktowanie agentów. Nawet najlepsi z nich nie są ?one man army? i mogą mieć problemy, jeśli mierzą się z dobrze wytrenowanym przeciwnikiem w liczbie większej niż jeden.



    Głównym hasłem Agents of S.H.I.E.L.D. jest ?Not All Heroes Are Super?, użytym nie bez powodu. Główni bohaterowie nie są superherosami, choć walczą o dobro innych. Mamy tu liczne nawiązania do filmów, uniwersum i samych superludzi, ale postacie pierwszoplanowe nie posiadają nadnaturalnych mocy, przez co serialowi bliżej do klasycznego science ? fiction, niż gatunku superhero.
    To teraz trochę o tym, co się temu Darthowi nie spodobało. Po pierwsze, oprawa audiowizualna. Wspomniałem już, że efekty nie są najwyższej klasy, jest jednak coś jeszcze. Już od początku mówiono, że Agents of S.H.I.E.L.D. mają być kręceni w specyficzny, przypominający nieco dokument, sposób. Choć może to komuś przypaść do gustu, mnie odrzuciło. Zdecydowanie wolę estetyczną pracę kamery i dokładne ujęcia, jakie mamy okazję widzieć choćby w Arrow (ten serial również polecam). O aspekcie audio trudno się rozpisywać. Muszę przyznać, że muzyki praktycznie nie zauważyłem. Nie oznacza to jednak, że nie oglądałem dość uważnie. Jest ona po prostu tak bardzo w tle, iż widz praktycznie nie zwraca na nią uwagi. Reżyser zapoczątkował w pilocie masę wątków, które będą kontynuowane przez następne odcinki, a może nawet sezony (pomarzyć można). Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie ich ilość. Tajemnica powrotu Coulsona do świata żywych, tożsamość Skye czy przeszłość Melindy to tylko kilka z nich. Poziom aktorstwa nie jest zbyt wyszukany, ale większość bohaterów jest zagrana co najmniej dobrze.





    Każdy serial musi mieć swoją laseczkę.

    Pora napisać o tym, co niepokoi mnie najbardziej. Jak powszechnie wiadomo agenci nadawani są na ABC o godzinie dwudziestej. Jaka jest to stacja większość wie. Nastrój w pilocie był zatem dość? grzeczny. T.A.R.C.Z.A. jest agencją specjalizującą się w szpiegostwie. Zajmuje się też zapobieganiem wycieku do mediów informacji związanych z działaniami pozaziemskich cywilizacji oraz superbohaterów i ?sprząta? zamieszanie, które powyżsi zostawiają po sobie. Organizacja ma całkiem spore prawa, takie jak więzienie ludzi bez zezwolenia czy zabijanie ich, jeśli zajdzie taka potrzeba. Życie jej agentów nienależny do najszczęśliwszych, a śmierć na służbie nie jest niczym niezwykłym. Powinniśmy więc otrzymać coś w dojrzalszym klimacie, nieprawdaż? Owszem, powinniśmy. Niestety przemoc na ekranie jest przedstawiona tak, aby była jak najmniej brutalna, a w całym pilocie padły ?aż? DWA trupy, które na dodatek pojawiają się na parę sekund tylko po to, aby zginąć. Obawiam się więc, że cały serial może być zbyt ugrzeczniony.
    Czas na podsumowanie. Pilot Agents of S.H.I.E.L.D. był nieco gorszy, niż się spodziewałem, choć na wielu polach pozytywnie mnie zaskoczył. Slogan serialu głosi, że nie wszyscy herosi są super. Podobnie można ocenić ten odcinek. Nie jest super, ale jest bardzo dobrze i coś mi mówi, że będzie jeszcze lepiej. Oglądać będę na pewno i wam polecałbym uczynić to samo.



    PS Przed obejrzeniem zalecamy zapoznanie się z filmem Iron Kał Man 3 bądź streszczeniem jego fabuły.
    *Jeśli się nie mylę to The Hulk z 2003 roku również włączany jest do MCU, ale mniejsza z tym?



    Poprzedni Wpis



    Ruchome Obrazki #2 Batman: Under The Red Hood
  7. DarthMetalus
    W Gotham pojawia się nowa postać, Czerwony Kaptur. Swoją obecność zaznacza błyskawicznym przejęciem kontroli nad znaczną częścią półświatka miasta. Batman dość szybko wchodzi w konfrontację z przestępcą. Chcąc dowiedzieć się, kim jest ów zbrodniarz, poznaje nowe fakty na temat strasznej historii i swojej największej porażki z przeszłości.



    Tak przedstawia początek fabuły Batman: Under The Red Hood. Jest to najlepsza animacja na podstawie komiksu, jaką kiedykolwiek miałem okazję widzieć. Scenariusz nie przedstawia się jednak olśniewająco. Choć sama historia jest bardzo dobra, już na początku UTRH widz domyśla się tożsamości antagonisty*. Nie ma tu niestety śledztwa Batmana z prawdziwego wrażenia, w zamian dostajemy jednak mnóstwo walki.
    Wizualnie obraz stoi na niezwykle wysokim poziomie. Kolory są wyraźne, a postacie wyglądają bardzo dobrze, choć nie są zbyt złożone. Nocna panorama Gotham prezentuje się przepięknie, tak samo jak nadzwyczaj dynamiczne, intensywne i efektowne walki. Na ten punkt chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Film opiera się na komiksowym pierwowzorze, nie oczekujcie więc realizmu - nie uświadczycie go tutaj. Choć potyczki oraz podniebne akrobacje Batmana i spółki prezentują się bardzo widowiskowo, nie są w nawet najmniejszym stopniu możliwe do wykonania, co widać już na pierwszy rzut oka. Jedyną wadą strony artystycznej są nieco zbyt kanciaste, jak dla mnie, ciała.





    Chodź UTRH jest animacją, filmu zdecydowanie nie powinny oglądać dzieci.**

    Choć film jest animacją, jego próg wiekowy można by spokojnie wrzucić na "szesnastkę". Mamy tu mnóstwo przemocy (stosowanej nie tylko wobec złych facetów) i krwi. Nie powinniście też liczyć na to, że Batman uratuje wszystkich, trup również ściele się naprawdę gęsto. Dzieło nie jest infantylną bajeczką, a całkiem porządnym kinem akcji w formie animowanej.
    Mocną stroną UTRH jest również warstwa audio. Obsada została dobrana perfekcyjnie. Podłożone głosy, tak jak i wszelkie inne dźwięki, brzmią rewelacyjnie. Bardzo dobra jest też muzyka. Choć soundtrack nie należy do najbardziej różnorodnych (a przynajmniej tak wynika z tego, co słyszałem w filmie), melodie idealnie uzupełniają wydarzenia dziejące się na ekranie, sprawiając, że oglądanie animacji staje się jeszcze przyjemniejsze.


    Tak, również sądzę, że maska Red Hooda za bardzo przypomina tę należącą do Deapoola... i kilku innych postaci.
    Obraz na pierwszy rzut oka wydaje się jedynie prostym filmem pełnym akcji i wybuchów. Choć jest to po części prawda, nie brakuje tu drugiego dna, bądź różnego rodzaju rozterek moralnych. UTRH to opowieść o nienawiści, niemożliwości przebaczenia, moralności i szukaniu sprawiedliwości na własną rękę, podświadomie wiedząc, że takowa nie istnieje. Intencje Czerwonego Kaptura mogą wydawać się proste. Z początku myślimy, że chodzi mu jedynie o zemstę. Tak naprawdę jest on kolejną zrozpaczoną, skrzywdzoną przez potwory teraźniejszości istotą, która postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Próbuje uratować od podobnego do swojego losu innych, stając się częściowo tym, czego tak bardzo nienawidził. Jest idealnym przykładem człowieka, który chcąc dobra, wchodzi na ścieżkę zła. Mroczny Rycerz również nie jest tu postacią pozbawioną głębi. Nietoperz ponownie musi zmierzyć się ze swoimi demonami i podjąć trudne decyzje. Dobrze wie, jak wielkie brzemię na nim ciąży. Ma świadomość, że będzie musiał żyć z konsekwencjami swoich wyborów, konsekwencjami, które będą prześladowały go po kres jego dni. Finał całej historii jest naprawdę fenomenalny i daje do myślenia.





    Joker wygląda nieco inaczej niż w Batman: The Animated Series. Zdecydowanie bardziej upiornie.

    Fani Batmana, którzy są obeznani w jego uniwersum, będą wprost wniebowzięci ilością postaci ze świata DC, która pojawia się w filmie. Persony takie jak Czarna Maska, Ra's al Ghul, Nightwing czy Joker wiele dodają UTRH. Szczególnie ten ostatni daje tu prawdziwy pokaz swoich możliwości i szaleństwa. Co ciekawe, błaznowi bliżej do postaci wykreowanej przez Heatha Ledgera, niż kreskówkowego odpowiednika. Fani filmowej kreacji aktora powinni śledzić wszystkie sceny z udziałem nemezis nietoperza, z zapartym tchem. Sama animacja ciągle budziła we mnie skojarzenia z dziełem Nolana.
    Batman: Under The Red Hood to niewątpliwie film świetny. Powinni obejrzeć go wszyscy, którzy animacje wciąż uważają jedynie za ?głupie bajeczki?. Choć skierowany jest głównie do fanów Batmana, mogą obejrzeć go również Ci, którzy nie interesują się komiksami i nie są ?skażeni? oryginałem. Być może właśnie dzięki Czerwonemu Kapturowi zainteresują się wspaniałą postacią Mrocznego Rycerza i zostaną jego miłośnikami.



    Tytuł: Batman: Under The Red Hood (Batman W Cieniu Czerwonego Kaptura)
    Gatunek: Animacja, Akcja
    Kraj Produkcji: USA
    Data Premiery: 27.07.2010r.
    Reżyseria: Brandon Vietti
    Scenariusz: Judd Winnick
    Muzyka: Christopher Drake
    Obsada:
    Bruce Greenwood- Batman/ Bruce Wayne
    Jensen Ackles- Red Hood
    John DiMaggio- Joker
    Neil Patrck Harris- Nightwing
    Jason Isaacs- Ra's al Ghul
    Wade Williams- Black Mask
    Alexander Martella- Młody Jason Todd
    Jim Piddock- Alfred



    *

    **Wiem, że sporo osób śmieje się pod nosem, czytając te słowa.
  8. DarthMetalus
    Hej, hej, będąc całkowicie świadomym tego, co robię, wpadłem na pomysł zorganizowania zjazdu czytelników Gazety Wyborczej CD-A z całego multiwersum. Widzę to w następujący sposób:
    Miejsce: Multiversum Czemu? Ponieważ 1. zamieszkuję multiwersum i akurat skoro wpadłem na ten wyśmienity, rewolucyjny pomysł to już niech będzie to miejsce. 2. multiwersum jest w multiwersum.
    Czas: Myślę, że grudzień, poniedziałek najlepiej, ale tutaj możemy negocjować.
    Zapewniam, iż gdyby udało nam się wspomniany zjazd zorganizować, z każdym niemieszkańcemmultiwersum będę w kontakcie telepatycznym i będę mógł go w odpowiednim miejscu ogłuszyć i przywieźć na miejsce spotkania, aby nie znał drogi.
    To tak w chodzie wymyśliłem. Mówcie, co sądzicie o tym potencjalnym zjeździe. Jeśli będzie choć jeden chętny, uznam to za sukces. Ah, osoby z multiwersum i okolic proszone są o kontakt na priv.
    Atrakcje: grill, gra w bierki, jazda na lamach.
  9. DarthMetalus
    Jak już od pewnego czasu wiadomo, w ofercie BIEDRONKI (jedynej słusznej sieci sklepów) po raz kolejny pojawiły się wyśmienite gry w równie wyśmienitych cenach. Poczułem więc obowiązek poinformowania was, jakie będą to produkcje, wiedząc, że na pewno nie widzieliście ich, odwiedzając wcześniej BIEDRONKĘ umieszczoną w waszej okolicy.
    Gry można kupić od 27.06.2013 r., a wszystkie dostępne są w oszałamiającej cenie 9.99 zł. Są to następujące tytuły:
    - Dark Void
    - Bionic Commando
    - GTI
    - 9 Kompania
    - Armada 2526
    - Chrome
    - FlatOut
    - FlatOut 2
    - Gear Grinder
    - Xpand Rally
    - Józefinka - Polski
    - Men of War - Vietnam
    - Mini Ninjas
    - Orcs Must Die!
    - Red Orchestra
    - Świat Kangurka Kao
    - Snajper
    - S.T.A.L.K.E.R.: Call of Pripyat
    - Winx Club: Czarna Magia
    - Wildlife Park 3
    - Wings of Prey
    Wszyscy gracze powinni już pędzić w stronę BIEDRONKI, zaopatrzeni w co najmniej 9.99 zł.
    Powodzenia.
    http://biedronka.pl/rozrywka/gry/
  10. DarthMetalus
    Niewidoczni Akademicy to kolejna książka Terry?ego Pratchetta, osadzona w fantastycznym Świecie Dysku. Po odnalezieniu starożytnej wazy, zawierającej zasady gry w piłkę nożną, Lord Vetinari namawia magów z Niewidzialnego Uniwersytetu do wzięcia udziału w meczu. Mędrcy z początku niechętnie podchodzą do tego pomysłu. Myśl o pozbawieniu ich dziewięciu posiłków dziennie oraz deski serów, w wypadku odmowy, zmusza jednak do organizacji.



    Tak przedstawia się początek fabuły Niewidocznych Akademików. Nie sądźcie jednak, że wątek ten jest jedynym zawartym w książce. Tak naprawdę mamy tu kilka różnych, przeplatających się opowieści zależnych od siebie. Są to historie magów, pracujących w uniwersyteckiej kuchni Glendy i Juliet oraz ściekaczy świec Trevora i Nutta. Z czasem wszystkie te historie zaczynają łączyć się w spójną całość. Dzięki temu autor mógł umieścić w jednej książce elementy satyry, klasycznego fantasy, a nawet dramatu psychologicznego i romansu. Choć z
    opisu książki potencjalny czytelnik może wywnioskować, że opowiada ona głównie o przygotowaniach niezdarnych magów do gry, podczas lektury nieustannie towarzyszyło mi wrażenie, że jest ona drugorzędna. Jest tłem dla innej i znacznie ciekawszej opowieści. Historii wspomnianego już pana Nutta. Osobnik ten jest nieczłowiekiem o bardzo tajemniczej i intrygującej przeszłości, którą poznajemy wraz z nim w trakcie czytania książki.





    I w tej powieści Pratchett pisze w typowy dla siebie sposób. Nie znajdziemy tu wielu opisów. Zostaniemy natomiast uraczeni ogromną ilością fantastycznych dialogów. To właśnie one są głównym atutem książki. Przezabawne, inteligentne dowcipy, z których słynie ów pisarz, są w nie idealnie wplecione. Kolejną mocną stroną Akademików są świetne, zróżnicowane i bardzo ciekawe postacie. Przeliczający wszystko Myślak Stibbons, Nadrektor Ridcully, dobroduszna kucharka Glenda, Lord Vetinari czy niezrównoważony Pepe, to tylko niektóre z niesamowitych charakterów, jakie ma okazję poznać czytelnik. Do tego wszystkiego dochodzi wyśmienity finał książki, czyli mecz przedstawiony w nietypowej formie. Na długo zapadnie on wam w pamięć.



    Choć powieść jest humorystyczna, porusza cięższe tematy, takie jak rasizm, bądź szukanie własnej tożsamości. Przekazuje również kilka naprawdę ważnych, nieco filozoficznych myśli, o których warto pamiętać. Dodaje jej to wiele wartości.*



    Niewidoczni Akademicy to niewątpliwie pozycja godna polecenia. Z pewnością znajdzie swe zaszczytne miejsce wśród moich ulubionych książek. Jeśli jesteście miłośnikami Pratchetta, niezwłocznie zajmijcie się jej lekturą. Jeżeli nie należycie jeszcze do grona fanów Terry?ego, również powinniście poświęcić jej swój czas, gdyż jest to po prostu świetna powieść. Akademicy to też całkiem niezły start w ogromnym i cudownym Świecie Dysku (choć na pewno nie tak dobry, jak również wspaniały Kolor Magii), w którym na pewno się zakochacie.






    To teraz lećcie do bibliotek lub księgarń.



    *Pozwoliłem sobie zamieścić we wpisie swego autorstwa, tego suchara, którym jest ostatnie zdanie. Zrozumieją go jedynie Ci, którzy przeczytali książkę.

    Nuta + Gif Na Wpis (+ Bonus)


    Poprzedni Wpis



    Expres Komiksomianiaka (I Nerda Ogólnie) #4
  11. DarthMetalus
    Przed wami czwarty już Expres Komiksomaniaka (I Nerda Ogólnie). Objętościowo raczej mniejszy niż poprzedni, ale niewątpliwie od niego lepszy. Jak zawsze mam dla was ogromną porcję newsów ze świata komiksów, filmów i nie tylko. Głodni?




    Jak pewnie większość z was wie, niedawno odbyły się się targi Chicago Comics & Entertainment Expo (C2E2). Marvel nie omieszkał się na nich pojawić. Dzięki temu mam dla was kilka, bardzo ważnych, komiksowych informacji.
    Dom pomysłów, poświęcił cały panel trwającemu właśnie Eventowi Age of Ulron. Możemy dowiedzieć się, m.in., o zmartwychwstaniu najpotężniejszego bohatera na Ziemi. Wiecie już o kogo chodzi?
    Przedstawiciele wydawnictwa opowiedzieli również, co będzie się działo, aż do, najważniejszego w tym roku eventu, Infinity.
    Od pewnego czasu Marvel bardzo interesuje się cyfrowym rynkiem komiksowym. Dom Pomysłów i temu segmentowi poświęcił cały panel.
    Nie zapomniano również o mutantach. Na horyzoncie widać wiele ciekawych projektów związanych z nimi. Na C2E2 mogliśmy dowiedzieć się, np. o nachodzącym crossoverze Battle of The Atom.
    Axel Alonso jak co tydzień wypowiedział się na temat nadchodzących komiksów. Tym razem zajął się głównie Iron Manem, X-Men oraz Ultimate Spider-Manem. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do przeczytania Axel-In-Charge #85.
    Redakcja Avalonu po raz kolejny opisuje swoje wrażenia po lekturze najnowszych komiksów Marvela. Ciekawi was ich opinia? Przeczytajcie więc Avalon Pulse #297.
    Co wydarzy się w następnym numerze? Zapewne każdy komiksomaniak zadaje sobie to pytanie po zapoznaniu się z treścią kolejnego zeszytu jego ukochanej serii. Może wywnioskujecie coś z zapowiedzi? Przyjrzycie się First Looks.



    Czekacie na nadchodzący, letni event Infinity? Ja również. Może zaintryguje was fenomenalna okładka do pierwszego numeru tej miniserii. Znajdziecie ją TUTAJ.
    Ostatnio sporo dzieje się na polskim rynku komiksowym. TUTAJ znajdziecie kilka ciekawych newsów oraz zobaczycie nową, świetną okładkę Czterech Jeźdźców Apokalipsy.
    Niedawno ukazał się przedostatni zeszyt serii Dark Times: Fire Carrier. Jeśli ciekawią was przygody Mistrza K?Kruhka, powinniście wejść TUTAJ.



    Jak już pewnie wiecie, na potrzeby serialu Agents of S.H.I.E.L.D., Phil Coulson ma powrócić do życia. Chcecie dowiedzieć się w jaki sposób? Koniecznie zajrzyjcie TUTAJ.
    Są tu jacyś fani serii "Paranormal Acitivity" bądź "Szybkich i Wściekłych"? Może zaciekawi was wiadomość, że ich twórcy mają nakręcić nowy film s-f. Całą informację znajdziecie TUTAJ.
    Nie wiem jak wy, ale ja nie mogę doczekać się Pacific Rim. Szczególnie, że mój apetyt na film zaostrzył nowy trailer oraz plakat produkcji. Znajdziecie je odpowiednio TUTAJ oraz TU.
    Pamiętacie może plany ekranizacji Gears of War? Kilka lat temu ta wiadomość rozgrzała wszystkich fanów shootera. Choć było o nim cicho, znowu coś się dzieje. Czy będziemy mogli obejrzeć GoW na wielkim ekranie? Może odpowiedź znajdziecie TUTAJ.
    Jesteście fanami TMNT? Może zirytowała was wieść, że Michael Bay chciał zrobić z żółwi, kosmitów? Nie musicie się już o to martwić. Dlaczego? Przekonacie się TUTAJ.
    Czekacie na Europa Report? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, powinniście zobaczyć najnowsze Concept Arty, dotyczące tego obrazu. Znajdziecie je TU.
    Wszyscy miłośnicy Człowieka-Pająka z pewnością oczekują na sequel Niesamowitego Spider-Mana. Chcecie obejrzeć kilka zdjęć z planu tego filmu? Znajdziecie je TU i TU.
    Fani komiksowego wcielenia Boga Gromów na pewno cieszą się na każdą informację o drugim filmie opowiadającym o Thorze. TU znajdziecie wypowiedź Jamie Alexander, grającą Sif, na temat tej postaci. TUTAJ zaś nowe zdjęcie z filmu.
    Czekacie na IM3? Jasne, że tak. Mam dla was kilka klipów z tego filmu. Znajdziecie je TU, TU oraz TU. W ostatnim linku możecie znaleźć też kilka innych klipów.
    Im więcej zarobi IM3 tym lepiej, nieprawdaż? Ile na razie ma na swoim koncie ten blockbuster? Dowiecie się TU. Natomiast TUTAJ przekonacie się, że film bije wszelkie rekordy. Oby tak dalej!
    W ostatnim Expresie mogliście przeczytać, że nie nie będzie już kolejnej części przygód Starka. Było to jednak przed jego oszałamiającym wynikiem finansowym. Zatem, czy jest nadzieja dla IM4?
    Jak twierdzi odtwórca roli Anthony'ego, Robert Downey Jr., aktor jest w świetnej formie. Jego zabawną wypowiedź znajdziecie TUTAJ.
    Czekacie na sequel Kapitana Ameryki? Może zainteresują was zdjęcia z planu. Znajdziecie je TU oraz TU. Natomiast TUTAJ ujrzycie grafikę z tytułowym Winter Soldierem.
    Niedawno ukazał się nowy, pełen akcji trailer The Wolverine. Ten świetny zwiastun możecie obejrzeć TU.
    J. J. Abrams, reżyser nowej części Star Wars chce, aby muzykę do filmu skomponował John Williams. Nie wiem jak wy, ale ja nie wyobrażam sobie Gwiezdnych Wojen bez Williamsa.
    Jak wiadomo Abrams jest bardzo tajemniczym reżyserem. Pomimo to Kathleen Kennedy twierdzi, że nowa część nie będzie ukrywana przed światem podczas produkcji, tak jak sądzą niektóre osoby.



    Ben Kingsley w filmie Gra Endera wciela się w bardzo ważną postać, Mazera Rackhama. TU znajdziecie jego zdjęcie.
    Kelsey Grammer w Transformers 4 ma wcielić się w czarny charakter, Harolda Attingera. Jak podoba się wam ten pomysł?
    Wszyscy fani Czarnej Pantery proszeni są o podniesienie dłoni. Proszę bliżej. Zapewne zaintryguje was informacja na temat filmu o tym bohaterze. Znajdziecie ja TU.
    Czy jest na sali ktoś, kto uwielbia bawić się figurkami akcji bądź jest fanem Nightcrawlera? Zobaczcie TO.
    Miłośnicy filmów Nolana na pewno oczekują na Interstellar. Do obsady obrazu dołączyła gwiazda Wroga Numer jeden, Jessica Chastain.
    Czekacie na reboot Fantastic Four? Zapewne zaintryguje was TEN news. Jak widać "czerpanie garściami" z komiksu nie przeszkadza całkowitej zmianie wyglądu bohaterów oraz łączących ich relacji. Logiczne!
    Widzieliście może wystawę Star Wars: Where Science Meets Imagination? Niestety, kończy ona swoją kilkuletnią podróż. Jeśli nie przyjrzycie się jej z bliska niedługo, może już nie będziecie mieli na to szansy.
    Czytelnicy książek osadzonych w uniwersum SW z pewnością wiedzą już o powieści Star Wars: Kenobi. Niedawno ukazał się jej opis. Znajdziecie go w powyższym linku.
    Z okazji premiery Iron Mana 3 możecie upiększyć wasze avatary w usłudze Xbox: Live. Jeśli chcecie, by wyglądały niczym Iron Man, zajrzyjcie TU.



    Czwarty już Expres dobiega końca. Mam nadzieję, że dzięki powyższym newsom czujecie się nasyceni. Następnym wpisem na Ciemnej Stronie nie będzie jednak kolejny expres, a inny tekst. Mam nadzieję, że już nań czekacie. Do zobaczenia!
    Nuta + Gif Na Wpis




    Poprzedni Wpis



    Expres Komiksomaniaka (I Nerda Ogólnie) #3
  12. DarthMetalus
    Witajcie w trzecim już Expresie Komiksomaniaka (I Nerda Ogólnie). Gotowi na kilkadziesiąt (!) nowych newsów? Wszystkich nerdów (i inne formy życia, takie jak zwykli homo sapiens) zapraszam do przeczytania wpisu...



    Jak zawsze zaczynamy od komiksów. W tym tygodniu, do Axela Alonso dołączył Mark Waid, aktualny scenarzysta serii o Daredevilu. Jeżeli ciekawią was jego plany dotyczące tego komiksu, koniecznie przeczytajcie Axel In Charge #84
    Interesujecie się serię Cable And X-Force? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, powinniście przeczytać kolejną odsłonę X-Position. Dowiecie się w niej wiele o losach bohaterów tego cyklu, od jego scenarzysty, Denissa Hopelessa.
    Redaktorzy Avalonu po raz kolejny serwują nam porcję swoich opinii na temat najświeższych zeszytów domu pomysłów. Gotowi na zrzędzenia i pochwały? Jeśli jesteście ciekawi ich wrażeń, przeczytajcie Avalon Pulse #296.
    Co czeka herosów w waszych ulubionych seriach? Chcecie się dowiedzieć? Może rąbka tajemnicy uchylą zapowiedzi ich najbliższych numerów. Wszystkich ciekawskich zachęcam do przeczytania kolejnej odsłony First Looks.
    W ostatnią środę, 24.04.2013r., do kiosków trafił kolejny tom WKKM. Znajdziemy w nim pierwszą część historii Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz.
    Nie można przecież ciągle czytać wyłącznie komiksów o superbohaterach, nieprawdaż? (Kłamstwo, można!) Są tu zapewne tacy, którzy gorączkowo wyczekują kolejnych numerów ich ukochanych komiksów, osadzonych w uniwersum Gwiezdnych Wojen. Odsyłam was TUTAJ.



    Największą część dzisiejszego Expresu zajmą informacje filmowe.
    Za nami przedpremierowe pokazy Iron Mana 3. Nie zmienia to faktu, że większość z nas wciąż nie widziała tego filmu. Wiem, że macie nań ogromną ochotę, ja również. Może wasz głód na Iron Mana, zaspokoją nowe informacje z nim związane.
    Nowe plakaty, co wy na to? Kilka zbroi, które ujrzymy w filmie, możecie zobaczyć w formie komiksowych posterów w TYM miejscu. Natomiast TU znajdziecie specjalny, "IMAXowy" afisz tego filmu.
    Teraz pora na spoty. Chcecie zaspoilerować sobie cały film? Zobaczyć nowe sceny? Naprawdę nie rozumiem waszej postawy. Jeżeli jednak nie możecie się powstrzymać, zajrzyjcie TU i TU.
    Są tu jacyś fani War Machine'a? Widzę sporo podniesionych dłoni. Wejdźcie więc TUTAJ i dowiedźcie się o przyszłych filmowych losach tej postaci.
    Teraz coś bardziej smutnego. Jak powszechnie wiadomo, IM3 jest ostatnią częścią trylogii o przygodach Człowieka ze Stali Nierdzewnej Żelaznego Człowieka. Pewnie większość z was zastanawia się, co będzie dalej. Jak twierdzi odtwórczyni roli Pepper Potts, Gwyneth Paltrow, Iron Mana 4 NIE będzie.
    Wyczekujecie Guardian of The Galaxy, tak jak ja? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, może zainteresuje was wypowiedź Jamesa Gunna, reżysera Strażników, o tym obrazie. Znajdziecie ją w TYM miejscu.



    Wszyscy fani Thora proszeni są o zebranie się w jednym miejscu. Mam dla was kilka informacji. Zacznijmy od pierwszego plakatu tego filmu, znajdziecie go TU. Jeśli macie ochotę na obejrzenie trailera, wejdźcie TUTAJ (wersja z napisami, dostępna jest TU). Całkiem niezły, muszę przyznać.
    Oficjalny polski opis fabuły tego blockbustera, znajdziecie w TYM miejscu, a TU dowiecie się więcej o roli Portman w Mrocznym Świecie.
    Zbliża się film o kolejnym pancernym bohatera (Jeżu, ile ich w tym roku jest!), Wolverinie. TU zobaczycie kilka nowych zdjęć z tego obrazu.
    Do obsady X-Men: Days of Future Past dołącza coraz więcej nowych aktorów. Jednym z nich jest podobno Adam Canto, który według plotek wcieli się w Sunspota bądź Sunfire'a.
    Jesteście ciekawi, jak ma wyglądać Storm w najnowszym X-filmie? Wejdźcie TUTAJ.
    Wszyscy wielbiciele Człowieka-Pająka, z niecierpliwością wyczekują kolejnego solowego filmu o jego przygodach. TU i TU zobaczycie kilka nowych zdjęć z planu TASM2.
    Jak twierdzi Hayley Atwell, filmowa ukochana Kapitana Ameryki, Marvel nie ma na razie zamiaru rezygnowania z jej postaci. Wkrótce mamy otrzymać krótkometrażówkę, której główną bohaterką będzie właśnie Peggy Cartel.
    TU po raz kolejny obejrzycie kilka nowych zdjęć z planu sequela Kapitana.
    TU znajdziecie wypowiedź Anthony'ego Mackie, na temat granego przez niego Falcona i jego roli w kontynuacji CA.

    Joss Whedon po raz kolejny wypowiedział się o Avengers 2. Możemy dowiedzieć się od niego min. o tym, że zarys scenariusza został już ukończony.
    TUTAJ znajdziecie kolejną odsłonę filmowych wieści - najnowszych wiadomości o filmach Marvela w pigułce.
    W TYM miejscu otrzymacie mnóstwo nowych informacji na temat powoli zbliżającego się, siódmego epizodu Star Wars. Nie wiem jak wy, ale ja już nie mogę się doczekać.
    Jeżeli jesteście ciekawi, jak radzą sobie filmy, na które czekacie/wybraliście się do kina, powinniście zobaczyć Box Office. Znajdziecie go TU.
    Wszystkich wyczekujących najnowszego filmu Guilliermo del Toro, Pacific Rim, namawiam do zerknięcia na najnowszy plakat, promujący tę produkcję. Znajdziecie go TUTAJ. Na mnie robi WIELKIE wrażenie.
    Wielbicielu kultowego serialu s-f, Star Treka, z pewnością nie mogą doczekać się nadchodzącego obrazu, osadzonego w jego uniwersum. Ich wszystkich zachęcam do obejrzenia nowych plakatów W Ciemności. Są dostępne TUTAJ i TU.



    Każdego fana twórczości Brandona Mull, autora min. Baśnioboru (bestseller dla dzieci -_-), powinien ucieszyć fakt, że od niedawna może zakupić jego nową książkę. Chodzi oczywiście o drugą cześć Pozaświatowców, Zarzewie Buntu.
    Czy ktoś oprócz mnie czeka na pilota S.H.I.E.L.D.? Lepiej nie odpowiadajcie. Jeśli jednak interesuje was pierwszy aktorski serial Marvela, powinniście przeczytać wypowiedź
    Clarka Gregga na temat jego bohatera, agenta Coulsona. I kogo w ogóle obchodzi to, że umarł? Grunt, że żyje, nieprawdaż?
    Wszyscy fani wspaniałego serialu BBC, Doctora Who, na pewno wyczekują jutrzejszego (w Wielkiej Brytanii) dnia. Wtedy będzie miał bowiem swoją premierę kolejny odcinek, Journey To The Centre of The TARDIS. Mam nadzieję, że dowiemy się czegoś ciekawego o tym nadzwyczajnym statku (np. dlaczego znowu wygląda tak paskudnie).



    Nie wiem jak wy, ale ja z chęcią ozdobiłbym swój pokój świetnymi figurkami kostiumów Iron Mana, jakie zaprezentowała firma Hot Toys. Możecie zobaczyć je TUTAJ I TU. Nie sądzicie, że wyglądają wspaniale?
    Chciałbym przedstawić wam jeszcze jeden gadżet związany z tym bohaterem. Mianowicie, IRON GRYZONIA! Wygląda ciekawie, aczkolwiek trochę przeraża mnie taka ilość wschodnich symboli...
    Jeżeli kochacie szturmowców klony, powinniście zobaczyć inną ciekawą figurkę, Komandora Wolffe'a.
    Może czujecie, że brakuje wam w pokoju popiersia znanej postaci z uniwersum SW? Chyba mogę rozwiązać wasz problem. Wejdźcie TU.
    Jeśli boicie się, że podczas kąpieli coś chwyci was za nogę i utopi, powinniście dowiedzieć się o Superbohaterskim Płynie! Teraz herosi będą czuwać nad wami cały czas! Ja chyba jednak odpuszczę sobie ten zakup.
    Słyszeliście może o nowej kolekcji DeAgostini, Marvel Superbohaterowie Batalia Szachowa? Nie wygląda to zbyt obiecująco, muszę przyznać. Choć nie będę wydawał swoich pieniędzy na coś takiego, w pierwszy numer z chęcią się zaopatrzę. Figurka Spider-Mana za 4.90? Grzech nie brać!
    Jak widać, Marvel po dwóch poprzednich growych pomyłkach, egranizacjach Iron Mana, postanowił nie tworzyć po raz kolejny gry na PC. Zamiast tego otrzymamy grę mobilną IM3TOG (Iron Man 3: The Official Game).



    Na koniec chciałem podać wam link do czwartego już odcinka podcastu Myszmasz, który polecałem w poprzednim wpisie. Znajdziecie go TU.
    Właśnie doszliście do końca trzeciego już Expresu. Mam nadzieję, że okazał się lepszy niż dwa poprzednie. W następny piątek powinniście otrzymać jego kolejny numer. Do następnego wpisu!
    Nuta + Gif na wpis


    Poprzedni Wpis



    Expres Komiksomianiaka (I Nerda Ogólnie) #2
  13. DarthMetalus
    Witajcie w kolejnym Expresie Komiksomaniak (I Nerda Ogólnie). Jeśli chcecie dotrzymać kolejną porcję newsów ze świata komiksów, książek i filmów, czytajcie dalej!



    Chcecie dowiedzieć się więcej o zbliżającym się letnim evencie "Infinity" od aktualnego szefa Marvel Comics? Przeczytajcie Axel-in-Charge #83.
    Jeżeli jesteście fanami Gambita, koniecznie powinniście przeczytać kolejną odsłonę X-Position - dowiecie się w niej sporo nowego na temat przyszłych losów tej postaci od scenarzysty jego solowej serii, Jamesa Asmusa.
    Jeśli interesuje was opinia redaktorów portalu "Avalon" na temat ostatnich komiksowych zeszytów Marvela, zapoznajcie się z treścią Avalon Pulse #295.
    W lipcu wyjdzie sporo komiksów wspomnianego wydawnictwa, przeczytajcie więc ich
    Zapowiedzi.
    Są tu jacyś fani serialu Once Upon a Time/Dawno, dawno temu? Widzę parę podniesionych dłoni. Zapoznajcie się więc z TYM newsem.
    Chcecie zobaczyć kilka stron ze zbliżających się zeszytów domu pomysłów? Jasne, że tak. Wejdźcie TUTAJ.
    Macie ochotę na parę darmówek? No pewnie. Musicie jedynie zarejesrtować się na comixology.com oraz comicstore.marvel.com, wejść w zakładkę "Free Comics" i rozpocząć "zakupy".
    Ponadto poznaliśmy niedawno nominacje do Eisner Awards,"oscarów komiksu". Zainteresowanych odsyłam TU.



    Czekacie na kolejną część The Amazing Spider - Man/Niesamowitego Spider - Mana? Ja też! Obejrzyjcie więc kilka nowych zdjęć z planu.

    Interesuje was nadchodzący wielkimi krokami The Wolverine? W takim razie powinniście zobaczyć TO.
    Jeśli jesteście fanami mutantów, zapewne czekacie również na X ? Men: Days of Future Past. Możliwe, że niepokoi was fakt, iż Halle Berry zaszła w ciążę, pomimo że ma zagrać bardzo ważną rolę. Informacje na ten temat znajdziecie TU. Ponadto na planie pojawili się Patrick Stewart oraz Shawn Ashmore.
    Wybieracie się do kina na drugą część przygód Kapitana Ameryki? Mam dla was kilka wiadomości związanych z tym filmem:
    Na koniec zostawiłem najbliższy premiery i najbardziej wyczekiwany przeze mnie film, na podstawie komiksów Marvela, Iron Mana 3. Jak wiadomo, film pojawi się w naszych kinach dzień wcześniej niż planowano, bo 09.05.2013r. Gotowi na więcej informacji?
    Wyczekujecie Avengers 2? Chcecie wiedzieć, kiedy wystartują doń zdjęcia? Jak twierdzi Joss Whedon, już niedługo.




    Jeśli jesteście fanami twórczości Terry'ego Pratchetta, na pewno ucieszy was wiadomość, że Spryciarz z Londynu już jest! TU przeczytacie jego fragment.
    Czekacie na grę Deadpool? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, może zainteresuje was fakt, że dowiedzieliśmy się już o bonusach za Pre-Ordery tej gry.



    Na koniec mały bonus. Chciałbym polecić wam podcast popkulturowy, Myszmasz.
    To już wszystko w drugim "Expresie...". Mam nadzieję, że jesteście z niego zadowoleni. Następny POWINIEN pojawić się w kolejny piątek. Do zobaczenia!



    Nuta + Gif na wpis


    Poprzedni Wpis




    Expres Komiksomaniaka (I Nerda Ogólnie) #1
    PS: Podziękowania za drobną pomoc przy wpisie dla: Boba, Aronka i Czajnika... ponownie.
  14. DarthMetalus
    Witajcie w pierwszym Expresie(tak, celowo przez ?x?) Komiksomaniaka(I Nerda Ogólnie). Za chwilę zostaniecie błyskawicznie zbombardowani ogromną ilością koloru niebieskiego i informacji związanych z? z tym co może intrygować każdego Nerda? Tak, to było ostrzeżenie.

    Zacznijmy od komiksów, a konkretnie ich zapowiedzi.
    Jak już od jakiegoś czasu wiadomo, wydawnictwo Mucha Comics, na czas trwania Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, zaprzestało wydawania albumów domu pomysłów. Dzięki temu możemy cieszyć się większą ilością pozycji ze świata DC Comics. Mucha ma zamiar udostępnić nam polską wersję Batman: The Long Halloween oraz Batman: Dark Victory. Oprócz tego, owadzi wydawca zapowiedział Justice, na który będziemy jednak musieli czekać dłużej, gdyż ma ukazać się dopiero na przełomie lat 2014/2015.
    Ponadto od niedawna( 09.04.2013r.) można zakupić Batman: Oblicza Śmierci, który jest kolejnym, po Trybunale Sów, komiksem o nietoperzu z serii New 52 wydanym przez Egmont. Wspomniana oficyna planuje jeszcze kilka premier związanych z uniwersum DC. Pierwszą z nich będzie Superman: Człowiek ze Stali planowany na 03.06.2013. Kolejnym albumem jest Liga Sprawiedliwych: Początek, która ma zostać wydany w sierpniu. Jak widać, Egmont nie ma dość Batmana. W październiku otrzymamy kontynuację Trybunału Sów ? Batman: Noc sów.



    Przejdźmy teraz do Marvela. Ostatnim tomem WKKM był Avengers: Upadek Avengers. Już od środy można zaopatrzyć się w kolejną część, pt. Ostatnie Łowy Kravena. W tomach 11 ? 17, zobaczymy kolejno:
    Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz Cześć 1 (24.04.13r.)
    Avengers: Standoff (08.05.13r.)
    Marvels (22.05.13r.)
    Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz Cześć 2 (05.06.13r.)
    Punisher: Witaj Ponownie, Frank Cześć 1 (19.06.13r.)
    New X ? Men: E is for Extinaction (03.07.13r.)
    Tajna Wojna (17.07.13r.)
    Ponadto wznowiono akcję Marvel #1, a do sieci wyciekło zakończenie, trwającego właśnie eventu, Age of Ultron. Jeśli chcecie je poznać, musicie poszukać na własną rękę, gdyż ja (jeszcze)nie zamierzam psuć sobie zabawy.



    To jednak nie koniec komiksowych wieści. Dark Horse Comics planuje wydać oryginalny komiks w uniwersum Star Wars.
    Warto też wiedzieć, co dzieje się u naszych rodzimych twórców. 28.04.2013r. miał swoją premierę czwarty zeszyt Białego Orła, a do 5 i 6 zeszytu PSBO, okładkę narysuje Anna Helena Szymborska.
    Jeżeli lubicie satanistyczne klimaty, może zainteresować was Czterech Jeźdźców Apokalipsy, którzy wyjdą w maju.
    Pora opuścić pole dymków, plansz i paneli.



    Do światowych kin wszedł film Niepamięć. W Polsce będziemy mogli oglądać go od 19.04.2013r. Kolejną świeżą premierą jest G.I.Joe: Odwet
    Zapewne chcecie zobaczyć (prawie)nowy plakat jeszcze jednego obrazu, Gry Endera.
    Od jakiegoś czasu, w sieci można obejrzeć Trailer innej, nadchodzącej superprodukcji - The Wolverine. Jeśli interesuje was drugi(i miejmy nadzieję, że lepszy), solowy film o rosomaku(NIE wilku!), wejdźcie TUTAJ.
    Natomiast w TYM miejscu dowiecie się więcej o kolejnym blockbusterze Marvela - Żelaznym Mężu 3. Jeżeli chcecie ujrzeć nowe spoty pochodzące z tego obrazu, wejdźcie w powyższy link i zniszczcie sobie całą przyjemność płynącą z oglądania finalnej wersji filmu, wy masochiści...
    TU zaś dowiecie się sporo (niekoniecznie)nowych informacji o X ? Men: Days of Future Past (filmie, nie komiksie).



    31.03.2013r. miał swoją premierę inauguracyjny odcinek trzeciego sezonu, bijącego rekordy popularności, serialu Gra o Tron.
    Od kilku dni możecie zakupić najnowszą książkę Pratchetta, pt. Mgnienie Ekranu, a już wkrótce będziecie mogli dopaść kolejną, Spryciarza z Londynu.



    To wszystko w pierwszym Expresie. Mam nadzieję, że nie wiedzieliście o większości wyżej podanych newsów, przed przeczytaniem tego tekstu? Do następnego wpisu!
    Nuta + gif na wpis


    Poprzedni Wpis




    W Dymku #3 Polski Superbohater Biały Orzeł: Pierwszy Lot
    PS: Chciałbym podziękować Czajnikowi, Aroniuszowi, SilentBobowi i Krukowi7, za pomoc przy wpisie ^^
  15. DarthMetalus
    ?Obdarowani? to album zawierający zeszyty opublikowane pierwotnie w Astonishing X-Men vol. 3 1- 6. Seria opowiada o przygodach grupy X-Men. Bohaterów należących do niej wyróżnia to, że ich moce nie są związane z boskim pochodzeniem, wynalazkami, nieudanymi eksperymentami czy dziwnymi zdarzeniami. Nadnaturalne umiejętności członków tej drużyny to kwestia genów. Fabuła albumu obraca się wokół tajemniczego leku na gen X. Pozwala on mutantom stać się zwykłymi homo sapiens. Dodatkowym problemem jest nowy wróg, zwący się Ordem. Pojawia się on w tym samym dniu, w którym światu ogłoszone jest istnienie ?nadziei?, jak nazwany jest lek. X-Meni dość szybko zdają sobie sprawę z tego, że te dwa zdarzenia nie mogę być ze sobą niepowiązane.



    Po krótkim wstępie dyrektora wydawniczego Panini oraz ?Echach Przeszłości?(tekście tłumaczącym, co wydarzyło się w życiu głównych postaci przed akcją albumu) możemy przejść do samego komiksu. Pod względem scenariusza prezentuje on niezwykły poziom. Choć historia rozkręca się powoli, bardzo szybko zaczyna wciągać, sprawiając, że nie jesteśmy w stanie oderwać się od lektury. Nie zabrakło również zwrotów akcji. Bardzo spodobał mi się motyw konfliktów w grupie, spowodowanych reakcjami na wiadomość o istnieniu rewolucyjnego leku. Głównymi bohaterami są: Cyclops, Logan, Shadowcat, Emma Frost oraz Bestia. Szeregi X-Menów uzupełni również jeszcze jedna postać. Scenarzysta chciał pokazać jak różni są to ludzie. Nie zawsze się ze sobą zgadzają często dochodzi do problemów. Emma dogryza Kitty. Logan, przeżywający śmierć Jean, kłóci się ze Scottem i nie może pogodzić się z istnieniem leku, a Henry stara się wszystkich pogodzić oraz rozważa zażycie ?Nadziei?. Najbardziej spodobały mi się jednak dialogi. Joss Whedon(tak, scenarzysta i reżyser kinowych ?Avengersów?) odwalił kawał dobrej roboty. Są one naprawdę świetne. Nieraz wywołały u mnie uśmiech na twarzy. Prawdziwym majstersztykiem są kwestie Bestii oraz Logana, którego celne uwagi i złote myśli często wprowadzają czytelnika w dobry nastrój.



    Przejdźmy teraz do rysunków. John Cassaday pokazał prawdziwą klasę. Pierwszy plan jest bardzo szczegółowy i wygląda świetnie. Rysunki dobrze oddają emocje bohaterów. Tła są dosyć ubogie, ale wyglądają przyzwoicie i prezentują się o niebo lepiej niż te z Extremis. Najbardziej spodobały mi się sceny walki. To prawdziwa poezja, wszystko jest bardzo dynamiczne i dobrze przedstawione. Potyczki naprawdę ekscytują. Wrażenie to jednak dość szybko opada gdyż są one bardzo krótkie. Chyba żadna nie była pokazana na więcej niż trzech stronach. Tym, co rzuciło mi się w oczy były dosyć blade, niezbyt żywe kolory oraz bardzo delikatnie zarysowane mięśnie. Dzięki takiemu zabiegowi bohaterowie prezentują się bardziej ludzko i nie sprawiają wrażenie ludzi uzależnionych od zażywania sterydów. Okładki mają swój styl, ale nie wybijają się czymkolwiek. Choć mogą się podobać, mnie nie przypadły do gustu. Najgorzej prezentuje się ta z zeszytu trzeciego.



    Pod względem dodatków numer wypada słabo. Mamy dwustronicową notkę o Whedonie, prezentacje jedynie trzech alternatywnych okładek oraz tekst o historii szkoły Xaviera. O artyście nie napisano ani słowa. Wydanie jak zawsze prezentuje wysoki poziom. Okładka jest polakierowana, obłożenie grube, strony zszywane, a papier bardzo dobrej jakości. Mogę się przyczepić jedynie do dwóch rzeczy. Pierwsza to farba. Przy kolejnym czytaniu wywołała u mnie delikatny ból głowy oraz łzawienie oczu. Drugi kłopot to tekst. Znalazłem kilka błędów interpunkcyjnych oraz językowych(powtarzające się wyrazy ponownie atakują).



    Jeśli macie wolne trzydzieści złotych radzę wam pędzić do kiosku. Tyle bowiem kosztuje ten tom. Nie pytajcie nawet czy warto, odpowiedź jest oczywista. Dla fanów X-Men jest to pozycja obowiązkowa, dla miłośników komiksów Marvela również. Radziłbym przemyśleć zakup nawet tym, którzy nie należą jeszcze do żadnej z tych grup. Jedynym, co może zrazić jest to, że album nie jest zamkniętą całością. Nie będzie to jednak stanowiło problemu dla tych, którzy zamierzają zaopatrzyć się w następne części. W Polsce wydano cztery pierwsze albumy Zadziwiających X-Men. Ja nie mam jednak zamiaru ich zakupić, co nie zmienia faktu, że nie tylko nie żałuję, ale jestem wręcz zachwycony. To najlepszy tom WKKM, jaki miałem okazję przeczytać. Gorąco polecam!
    Tytuł: Wielka Kolekcja Komiksów Marvela - Astonishing X-Men: Obdarowani
    Scenariusz/Rysunki: Joss Whedon/John Cassaday
    Wydawnictwo: Hachette
    Cena: 29,99
    Strony: 156*
    Papier: Kredowy
    Oprawa: Twarda
    *Samego komiksu, wg. Gildii
  16. DarthMetalus
    Iron Man: Extrems to album zawierający sześć pierwszych zeszytów komiksu Iron Man (vol. 4, dla ścisłości). Opowiada on o przygodach Anthony?ego Starka - miliardera, filantropa, geniusza, alkoholika i twórcy zbroi Iron Mana. Super bohater, w rzeczywistości będący zwykłym człowiekiem, pozbawionym nadnaturalnych mocy, zaczyna myśleć, że jest za słaby. Wrogowie stają się coraz silniejsi, wszędzie czają się nowe niebezpieczeństwa. Tony boi się, że w przyszłości nie będzie na nie przygotowany. Jego obawy wkrótce potwierdzają się. Po tym jak z laboratorium FuturePharm ginie dawka Extremis i zostaje przekazana terrorystom, Iron Man musi zmierzyć się z jednym z nich. Nie byłoby w tym nic trudnego gdyby nie fakt, że ów przestępca otrzymał zastrzyk z Extremis, przez co zyskał super moce. Jak dalej potoczy się historia, musicie przekonać się sami.



    Komiks jest, moim zdaniem, świetny! Od strony fabularnej prezentuje wysoki poziom. Jest to zasługa scenarzysty ? Warrena Ellisa. Przeniósł on miejsce przetrzymywania Starka przez terrorystów z Wietnamu do Afganistanu, co pozwoliło na zmianę pewnych szczegółów historii opancerzonego mściciela. Nie ma tu co prawda fajerwerków, ale jest dobrze. Historia jest ciekawa i bardzo wciągająca. Mamy tu wszystko, czego potrzeba. Nowych wrogów, barwne postacie, oryginalną zbroję i świetne dialogi. To, co rzuciło mi się jednak w oczy to częste powtarzanie tych samych słów, choć może to być kwestia polskiego tłumaczenia.
    Jeżeli zaś chodzi o rysunek, komiks prezentuje nadzwyczaj wysoki poziom. Artystą jest Adi Granov, który przed ?Extremis? zajmował się projektowaniem okładek. Bośniak, prace tworzył ołówkiem i kolorował je w Photoshopie. Są one bardzo realistyczne i świetnie oddają emocje bohaterów. Cierpią na tym jednak puste tła. Jest jeszcze jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy - nierówny poziom. Choć wszystkie panele wyglądają bardzo dobrze, to niektóre są znacznie gorszej jakości niż inne. Zauważyłem również, że autor nie najlepiej radzi sobie z dynamiką. Mimo to, finałowa walka prezentuje się rewelacyjnie! Takie jest przynajmniej moje zdanie.



    Jeżeli chodzi o dodatki to w porównaniu z tomem pierwszym, ten wypada blado. Nie mamy napisane, co działo się w poprzednich numerach. Brak również historii tworzenia postaci. Na ostatnich stronach nie znajdziemy też żadnych ?ekskluzywnych dodatków?, jakie mieliśmy w tomie 1 i 2. Dostajemy za to zestawienie najciekawszych zbroi Iron Mana oraz dwustronną historię Ellisa i wywiad z Granovem, również znajdujący się na dwóch stronach. Wydanie prezentuje jednak ten sam wysoki poziom. Gruba okładka, zszywane strony, papier dobrej jakości i tusz niebrudzących rąk. Okładka również wygląda bardzo dobrze. Literówki zdarzają się rzadko.
    Uważam, że warto wydać te czterdzieści złociszy na taki produkt. Za cztery dyszki otrzymujemy kawał świetnego komiksu w grubym obłożeniu. Dodatkową zachętą może być fakt pojawienia się motywu Extremis w trzecim filmie o Iron Manie, który do kin wchodzi w maju tego roku. Wypadałoby wiedzieć o co chodzi. Śpieszcie się więc do kiosków/Empików/salonów prasowych, ponieważ następny numer WKKM zawita tam już w tą środę. Ostrzegam, że mogą wystąpić problemy z dostępnością. W moim mieście nigdzie nie było żadnego numeru kolekcji.



  17. DarthMetalus
    - Wie ktoś co to jest za gów*o? Bo coś czuję, że lepiej było tu nie wchodzić. ? powiedział lekko przestraszony mroczny elf.
    - Spokojnie mały. Może nas nie zabije. Hahahaha! ? zaśmiał się Duir.
    - Tak, ale co to jest!? ? zapytał.
    - Nekromanci. Twierdzą ciągle, że idą ku przyszłości. Robią jakieś dziwaczne eksperymenty i tu masz przykład ? krasnolud wskazał na potwora - To gigantyczna, kilkumetrowa, zmutowana salamandra. Zapewne miała być ich bronią. Nałożyli jej pancerz, żeby była prawie niezniszczalna, ale pewnie wymknęła im się spod kontroli. Wsadzili więc potwora do jednego z tych swoich statków zasilanych ich magią i wychrzanili tutaj ? zakończył wojownik.
    - A my pewnie będziemy musieli zatłuc to cholerstwo, co? ? rzekł wściekły ork.
    - Niekoniecznie. Na razie śpi. Może po prostu poszukamy wyjścia. ? odparł Duir.
    - A co jak się obudzi? ? przestraszył się mag.
    - Nie wiem. Może machniesz tą swoją gałązką, żeby sobie smacznie spało, zdecydowanie mocniej niż teraz. He? ? rzekł krasnolud.
    - Eee? nie wiem czy to dobry pomysł. Taki eksperyment nekromantów jest być może odporny na magię, to może się źle skończyć? - skłamał Gandolf.
    - Aha. Proponuję więc zamknąć japy i po cichu stąd uciec. ? powiedział poszukiwacz. Spojrzał na Elfkę.
    - Biedactwo ? pomyślał ? trzęsie się cała ze strachu. Może ją pocieszę ? ucieszył się w duchu.
    Kochanie, spokojnie nic nam nie będzie. Uciekniemy stąd, tak? ? uśmiechnął się.
    D? dobrze ? powiedziała wojowniczka.
    Rozglądali się, szukając drogi ucieczki. Poruszali się ciszej niż jakiekolwiek zwierzę. Pomieszczenie było ciemne. Ściany okrywały jakieś dziwaczne, budzące grozę symbole. Z podłogi wystawały liczne kolce. Zamiast projektanta wnętrz zatrudniono najpewniej sadystę samobójcę.
    Krasnolud starał się nie wydawać żadnych dźwięków. Jego chód przypominał jednak słonia kroczącego po cienkiej linie, zawieszonej co najmniej dziesięć metrów nad ziemią. Nagle nastąpił na jakiś przełącznik. Rozległ się cichy trzask, a spod miejsca, na którym leżał potwór dobiegły inne, coraz głośniejsze trzaski. Nagle monstrum obudziło się. Otworzyło swoje czerwone ślepia i zaczęło wstawać.
    - Chol*ra ? wyszeptał krasnolud.
    Płaz wstał i otworzył swą paszczę, z której wydobył się dziwaczny, gniewny wrzask.
    - Uciekać!!! ? krzyknął Sailas.
    Wszyscy rozbiegli się. Jedynie elfka stała sparaliżowana ze strachu. W jej stronę zmierzał stwór. Teraz, krocząc na czterech nogach, było widać go niemal całkowicie. Kończyny i grzbiet miał obkute w stal, a jego brzuch pokrywała kolczuga z tysięcy żelaznych kulek. Tam gdzie było widać ciało można było ujrzeć czarną oślizgłą skórę, którą pokrywały żółte plamy. Jedna z nich przypominała żelowego misia.
    Monstrum było coraz bliżej dziewczyny. Zbliżało się szczerząc kły.
    - O nie ty padalcu! ? powiedział krasnolud rzucając w stronę płaza świecący przedmiot.
    Rzecz ta wybuchła obok salamandry, ogłuszyła i odrzuciła ją w bok. Później wszyscy dowiedzieli się, że była to laska dynamitu, jedna z ulubionych broni poszukiwacza.
    - Ty gównozjadzie! - wrzasnęła elfka nagle przebudzając się, po czym chwyciła łuk i zaczęła strzelać w stronę potwora.
    Wszyscy mężczyźni byli pod wrażeniem tego jak wojowniczka siarczyście klęła na potwora i tego jak celnie i szybko strzelała, trafiając idealnie w miejsca niezasłonięte pancerzem.
    - Giń popi*****ona gnido!!! ? krzyknęła, naciągając z całej siły cięciwę i trafiając idealnie w oko maszkary.
    Płaz zwijał się z bólu, nie opadł jednak z sił. Wywijał swym ogonem rzucając przeróżne przedmioty w stronę bohaterów.
    Trzymający się z tyłu Gandolf wyjął zza poły płaszcza coś, co przypominało kości do gry. Rzucił je w stronę potwora. Zdziwił się pozytywnie kiedy zobaczył, że oba przedmioty zamieniły się w wyładowania elektryczne, unieruchamiając na chwilę salamandrę. Uśmiechnął się. Był to jak widać niezamierzony, ale jak najbardziej zadowalający efekt.
    Ork wykorzystał moment kiedy płaz był ogłuszony i pobiegł w jego stronę sprintem. Skoczył i uderzył z ogromną siłą swym morgensternem w opancerzony grzbiet bestii. Metal został mocno wgnieciony i osłabiony, maszkara zapewne też to poczuła, gdyż zrzuciła z siebie zielonoskórego wojownika i przygniotła do ziemi swoją kończyną.
    Sailas wciąż był trochę przestraszony. Strzelał do potwora z pistoletów, robił to jednak niepewnie. Bał się, że już nigdy nie ujrzy swej żony oraz kraju, z którego pochodzi. Wiedział, że jeśli już ma zginąć to jak bohater. Zmienił więc pistolety na swoje ukochane dwa miecze i pobiegł, aby uratować orka. Kiedy był już blisko stwora, spostrzegł, że ku niemu zbliża się ogon płaza. Uderzony poleciał na ścianę, po czym zemdlał.
    Nie lepiej miał się Duir. Ostrzeliwał maszkarę za pomocą strzelby, ale kończyły mu się naboje. Wiedział, że to prawdopodobnie koniec. Potwór był co prawda mocno zraniony, ale jak widać miał jeszcze sporo sił, a oni? Elfce skończyły się strzały, Sailas zemdlał, ork był zbyt poturbowany by długo bojować, a na Gandolfa nie było co liczyć. Krasnolud nie był w stanie sam walczyć, a również się zmęczył. Nagle podeszła do niego łuczniczka.
    - Za pewne zginiemy, chciałabym więc poznać imię swojego wybawcy. ? powiedziała.
    - Nazywam się Duir, Duir Mertlus ? odparł.
    - Triss ? rzekła i podała mu rękę.
    Krasnolud był wzburzony. Prawdopodobnie zaraz zginą, a on nie spojrzy tej piękności pod spódniczkę. Nagle spłynęło na niego oświecenie.
    - Mam plan. ? rzekł ? Słuchajcie, mój topór obosieczny ma specjalny tryb. Kiedy pociągnę za tę rączkę, oba ostrza zaczynają się obracać, wtedy broń ta zmienia się w coś w stylu piły tarczowej. Te zielony, masz wykrzesać z siebie resztki sił i rzucić mnie w stronę tego cholerstw*a, jasne.
    - Spróbuję ? rzekł ork.
    - Dobra, łap mnie za nogi ? powiedział Poszukiwacz.
    Było to co prawda pewnie upokorzenie, ale cel uświęcał środki. Salamandra w tym czasie próbowała wyjąć strzałę z oka, nieudolnie.
    Ork chwycił Duira za nogi. Zaczął się obracać nabierając coraz większej prędkości. Po chwili kręcił się niczym tornado. Rzucił krasnoluda, który poleciał jak pocisk. Potwór nie zdążył nawet zareagować. W jego głowę uderzył topór, wkręcając się w skórę płaza. Duir dosłownie przeleciał przez czaszkę maszkary. Salamandra leżała na ziemi w kałuży krwi, nie miała głowy.
    Krasnolud wstał, był cały w czerwonej cieczy. Po chwili podbiegła do niego elfka.
    - Mój bohater! ? krzyknęła przyciskając go do siebie, dała mu gorącego całusa w policzek, aby to zrobić musiała się pochylić(Duir jako krasnolud był dosyć niski). Poszukiwacz skorzystał z okazji i zobaczył sporą część jej okazałego biustu.
    Pozbierali się i ruszyli w poszukiwaniu wyjścia.
    Idąc korytarzem zauważyli zamkniętego w klatce człowieka. Związano mu ręce i nogi, przez co nie mógł się poruszać. Miał białe włosy, glany i czarne spodnie. Jego tors okrywała czerwona koszula i rozpięty długi, czarny płaszcz. Na plecach nosił, co najmniej półtora metrową katanę. Imię jego brzmiało Daven.
    - Pomożecie mi? ? spytał?
  18. DarthMetalus
    Witam! Miałem niedawno okazję obejrzeć ?Niesamowitego Spider ? Mana?. Postanowiłem więc krótko zrecenzować ten film. Zapraszam do czytania.



    (Uwaga! W tej części recenzji występują drobne spoilery w postaci krótkiego opisu początku filmu. Jeśli nie oglądaliście go, to radzę przejść od razu do następnej części.)
    Film zaczyna się do scen, w których widzimy młodego Petera bawiącego się z rodzicami. Chłopiec znajduje coś niepokojącego. Przestraszeni rodzice chłopca, zabierają go do wujostwa, a sami postanawiają uciec.
    Petera widzimy później już jako nastolatka w liceum. Koledzy dokuczają mu, niema on też przyjaciół, którzy wspieraliby go. Musi więc radzić sobie z większością problemów szkolnych sam. Podkochuje się również w swojej koleżance.
    Po powrocie do domu wujek prosi Petera o pomoc. Przy okazji znajduje on też teczkę swojego ojca. Sprawdzając jej zawartość, chłopak trafia na dokumenty oraz zapiski taty. Wkrótce Peter wybiera się do wieży Oscorp. Spotyka w niej Doktora Curta Connorsa. Co tam się stanie chyba już się domyśleliście?
    Postacie są naprawdę wyraziste i ciekawe. Wujek stara się być męskim wzorcem Petera. Czasami jest z niego dumny, a czasami zawiedziony, chwilami daje mu też nauczkę. Ciotka często broni nastolatka i naprawdę się o niego martwi. Peter stara się odnaleźć w całej tej sytuacji, ale nie wychodzi mu to najlepiej. Gwen zaś jest naprawdę zabawna i inteligentna.
    Ogromnym plusem filmu jest właśnie ta postać. W przeciwieństwie do Mary Jane Watson, którą grała Kirsten Dunst w trylogii Sama Raimiego, nie jest damulką w opałach, która 24/7 krzyczy, potrzebuje pomocy i stara się świetnie wyglądać będąc porwana. Nie, Gwen w filmie Webba

    Peter nie jest taką pierdołą, jaką był Tobey w filmach Raimiego, czasami zakpi z wrogów, a czasami się ich boi, zdarza mu się być wściekłym na siebie i innych. Jest ciekawą postacią, z którą łatwo się utożsamić, ponieważ jest taka ?prawdziwa?. Nie jest cały czas dobry, zdarza mu się

    Andrew Garfield odwalił po prostu kawał dobrej roboty tak jak inne osoby. Żadna z emocji, które zobaczymy na twarzach głównych aktorów nie wydaje się sztuczna. Gra aktorska stoi na wysokim poziomie, tak samo jak humor, który naprawdę bawi.
    Watek miłosny jest poprowadzony sprytnie i sprawia, że aż chce się kibicować ?związkowi? Petera i Gwen . Widać na ich twarzach zakłopotanie, szczęście, a czasami strach.
    Pora powiedzieć kilka słów o nemezis naszego bohatera. Tak naprawdę wcale nie był zły, po prostu zdarzyło mu się zrobić to, co robi na co dzień większość ludzi. Kierował się głównie egoizmem, mówiąc, że chce ratować świat(choć było w tym trochę prawdy), ale w gruncie rzeczy był dobrym człowiekiem. Jest to naprawdę dobrze nakreślony czarny charakter. Bardzo polubiłem filmowego Jaszczura, choćby dlatego, że i jako Jaszczur i człowiek był bardzo bobrze przedstawiony i zagrany.



    Skoro widzieliście już ten obrazek to znaczy, że już przyszedł czas, aby wspomnieć o efektach specjalnych i nie tylko. Niech nie zwiedzie was wygląd Jaszczura z bannerów i plakatów, w filmie wygląda on naprawdę świetnie. Jest wielki i robi ogromne wrażenie, choćby, dlatego, że jego mięśnie i ciało wyglądają nadzwyczaj realistycznie. Walki z nim jak i z policją wyglądają bardzo efektownie i cieszą oko.
    Jest to też chyba pierwszy film ze Spider ? Manem, w którym widzimy, na czym ów bohater się buja. Nie uświadczymy scen, w których Peter macha rękami przed siebie, pajęczyna zawsze ?czepia? się konkretnych przedmiotów/ścian i jest to pokazane.
    Filmu oglądałem w zwykłym 2D, ale i tak zrobił on na mnie ogromne wrażenie. Kiedy seans się rozpoczął, musiałem zebrać szczękę z podłogi. Film ten ma niesamowitą ostrość obrazu. Muzyka jest bardzo przyjemna, czasami dynamiczna, czasami spokojna, a do tego świetnie wpasowuje się w konkretne sceny.
    Film jest bardzo klimatyczny. Mamy pierwszą dziewczynę Spider ? Mana, wyrzutnie pajęczyny( zamiast banału Raimiego), oraz jednego z pierwszych komiksowych wrogów, jako jego filmowe nemezis. Klimat bywa trochę ciężki, a film jest dosyć tajemniczy. Nie jest to zwykły film o super bohaterze(jak np. Thor), ani zwykła młócka pozbawiona jakiejkolwiek głębi jak to było w Spider ? Manie 3. Jest to być może jeden z powodów, przez które film nie zarobił, tyle ile jego poprzednia odsłona.
    Nieunikniony jednak drobnych potyczek. Film bywa nierówny, postacie znikają, a niektóre sceny będące podobne, są od siebie za mało ?oddalone?, choć wielka w tym zasługa wytwórni, która wycięła sporo filmu z wersji reżyserskiej.
    Jeśli szukacie jakiegoś ciekawego filmu o super bohaterze, który posiada pewną (choćby małą)głębię, niebanalne zakończenie oraz bardzo dobrą grę aktorską, to lećcie do kina póki są bilety. Mnie osobiście film tak się spodobał, że postanowiłem kupić go na DVD.



    Plusy
    -klimat
    -gra aktorska
    -niepierdołowaty Peter/Spider ? Man
    -Gwen Stacy nie jest damulką w opałach
    -wygląd jaszczura
    -muzyka i obraz
    -efekty specjalne
    -,,prawdziwy? bohater
    -ostatnie sceny(super efektowne)
    -,,przemowa? Wujka Bena pod koniec filmu
    -dobrze przedstawiony czarny charakter
    -reżyseria
    -walki
    Minusy
    -znikające postacie
    -podobne sceny
    -drobne błędy


    Ocena końcowa



    9/10

  19. DarthMetalus
    Jest to pierwsza część opowiadania "Opowiadanie nie z tej Ziemi". Pomysłodawcą tego szalonego projektu jest Sermaciej. Jeśli nadal nie wiesz o co chodzi, wejdź tutaj http://forum.cdactio...showentry=37216
    __________________
    Drogą szedł niski barczysty mężczyzna. Wróć, bardzo niski barczysty mężczyzna. W każdym razie, zastanawiał się, dlaczego prawie wszyscy ludzie patrzą na niego z minami tak przestraszonymi jakby ktoś przykładał im nóż do gardła. Brodaty krasnolud o długich włosach oraz młocie, toporze i strzelbie na plecach nie mógł znaleźć powodu zachowania mieszkańców, dlatego przestał o tym myśleć. Zbliżał się do karczmy - celu swojej "podróży?. Po drodze puścił oko do dziewek stojących przy stoiskach. Dnia tego odbywał się wielki bazar! Wszyscy ludzie, Elfy, Krasnoludy i niektórzy Orkowie, byli właśnie w tym mieście, aby kupować rozmaite towary, od prowiantu po naczynia kuchenne! Krasnoludowi nie spodobało się to, nie lubił wielkiego zamieszania oraz tłoku. Na szczęście wszyscy ludzie schodzili mu z drogi i rzucali drobniaki.
    Jakie miłe stworzenia ? pomyślał Krasnolud ? Wszyscy mają taki szacunek dla starszych ? w tej chwili poszukiwacz podrapał się po gęstej, długiej, siwej brodzie ? a już myślałem, że czasy dobrych ludzi minęły. Nic to, trza cieszyć się życiem ? uśmiechnął się.
    Wkroczył do karczmy. Nie wiedzieć czemu, zapanował nagle jakiś taki ponury nastrój. Kapela przestała grać, a gospodarz schował się pod ladę. Krasnolud podszedł do niej i zaczął przyciskać energicznie dzwonek.
    - Cze? Czego chcesz?
    - A poprosiłbym kawał dziczyzny i kufel piwa! ? odpowiedział dziarsko poszukiwacz
    - Gre? Greta!!! Przygotuj dla Pana posiłek!!!
    - Nie drzyj się tak stary kretynie! ? odkrzyknęła kobieta
    - Wi? Widzi Pan jak to jest z tymi kobietami, da? dałbyś im wszystko, a te niewdzięczne takie. Sam przygotuję Pański Posiłek, a tym? tymczasem proszę niech weźmie Pan ode mnie ten skromny dar ? powiedział facet podając worek z pieniędzmi ? i moją córkę, proszę bardzo.
    Krasnolud przyjrzał się dziewczynie. Miała na sobie bardzo cienką białą sukienkę zapiętą na trzy guziki, mimo iż było ich znacznie więcej, dzięki temu było widać jej to i owo. Urodą jednak nie grzeszyła, dziewicą też raczej nie była.
    - O dziękuję, ale córkę pan zatrzyma, raczej mi się eee? nie przyda.
    Krasnolud właśnie miał usiąść do stołu, kiedy nagle usłyszał silne uderzenie pięścią w blat.
    Nagle wstał wysoki, chudy, szpiczasto uchy mężczyzna z długimi, złotymi włosami i łukiem na plecach. Mężczyzna miał również miecz i pistolet, był to najwyraźniej Elf.
    - Dosyć tego! ? krzyknął ? nie będziesz terroryzował i okradał tych niewinnych ludzi!
    - Jakie terroryzował, jakie okradał? ? zdziwił się poszukiwacz.
    - Zabierasz mieszkańcom owoc ich ciężkiej pracy i chodzisz wzbudzając powszechny strach!
    - O co Ci chodzi? Dał, to wziąłem, a to nie moja wina, że wszyscy trzęsą się nie wiedzieć czemu na mój widok jakby ktoś im dorsza wsadził w?
    - Dosyć! Nie będę dłużej słuchał twoich kłamstw złodzieju!
    Elf stanął, chwycił za łuk i wystrzelił w stronę Krasnoluda. Grot przeleciał obok jego twarzy.
    - Argh. Ty mały gówniarzu! Teraz to ja Cię nauczę dobrych manier i szacunku dla starszych! ? powiedział, po czym skoczył z wyciągniętym toporem w stronę przeciwnika. Ten chwycił za miecz i z lekkim trudem obronił cios. Krasnolud szybko odskoczył, aby zadać kolejne, dwa razy silniejsze uderzenie. Tym razem Elf miał poważne problemy z obronieniem się. Słychać było cichy brzęk i nagle ostrze "gówniarza", jak został nazwany przez naszego bohatera, rozsypało się na drobne kawałki.
    - Eee? może rozejm ? zaproponował po cichu. Dostał jednak tylko potężnego kopniaka pomiędzy nogi. Skrzywił się i stęknął, aby na koniec otrzymać potężne uderzenie w szczękę. Elf był znokautowany.
    - Będzie pamiętał, żeby nie zadzierać z Krasnoludami! ? powiedział poszukiwacz, po czym wziął worek pieniędzy i wyszedł wyraźnie zdenerwowany. Idąc zauważył człowieka biegnącego ze strony lasu sprintem.
    - He, He. Nadchodzą, uciekajcie!! Szybko!!! ? powiedział po czym zemdlał, najprawdopodobniej z przemęczenia. Nie kłamał, nagle z lasu wybiegły dzikie Gobliny(gatunek Goblinów, który nie dał się ucywilizować), Wargi i Ogry. Szczególnie niebezpieczne były te ostatnie gdyż, posiadały nadzwyczajną siłę, porównywalną z potęgą orczych czempionów oraz inteligencję dorównującą ucywilizowanym zwykłym Orkom. Ich naturalna dzikość nigdy jednak nie pozwalała im stać się prawdziwą cywilizowaną rasą. Ogry jedynie zabijały, demolowały i gwałciły. Ludzie i inne stwory rzuciły się do ucieczki.
    - Będzie zabawa ? pomyślał Krasnolud. Chwycił swój topór i ruszył w stronę potworów. Pierwszy rzucił się na niego Goblin, dostał jedynie toporem w łeb i już był martwy. Krasnolud zręcznie operował swą bronią, mordując kolejne stwory, zostawiał za sobą jedynie krwawy ślad. Wojownik wykonał pół obrót, aby roztrzaskać czaszkę Ogra i zobaczył przy okazji jak potwory, zaczęły dobierać się do dziewek, którym wcześniej puścił oko. Widocznie nie zdążyły uciec
    Zostawcie je!!! ? krzyknął i chwycił strzelbę, aby Zabić kilka Goblinów. Dobiegł do dziewczyn i za pomocą młota zabił resztę potwory, które znajdowały się obok nich. W jego stronę poleciały okrzyki wdzięczności, podziwu oraz bawełniane staniki. Krasnolud właśnie miał podziękować za oklaski, kiedy rzucił się na niego wściekły Warg, przygniatając go do ziemi. Poszukiwacz był zdezorientowany. Podniósł jedną z rąk odsłaniając pachę. Nagle buchnęła z niej dziwna woń. Warg powąchał ją i zemdlał.
    - A temu co? ? zdziwił się Wojownik ? hymmm, będę musiał dodać Wargi na listę wrogów. Będą miały jakieś sześćsetne miejsce. ? powiedział i wstał. Szybko wrócił do ognia walki. Jak widać nie był sam. Z równą sprawnością w mordowaniu walczył Ork, z wielkim morgensternem oraz mroczny Elf używający dwóch mieczy. Był tam też człowiek - mag jednak trudno było go dobrze zobaczyć. Krasnolud zauważył, że inny Warg przycisnął do ziemi Elfkę. Wojownik chwycił obiema rękoma młot i uderzył w zwierzaka z ogromną siłą. Stworzenie leżało na ziemi martwe. Elfka najwidoczniej również była wojowniczką, gdyż trzymała dość duży łuk. Była ubrana w bardzo krótką, zieloną spódniczkę, wysokie brązowe buty oraz cienką, oliwkową koszulkę na ramiączkach z ogromnym dekoltem. Była nadzwyczaj ładna, złote włosy miała zebrane w kucyk, a z dekoltu trochę wystawał jej nadzwyczajnie duży biust. Kiedy wstała można było w pełni zobaczyć jej bardzo zgrabne nogi, Krasnolud uśmiechnął się do niej, co ta odwzajemniła. Wkrótce wszyscy rzucili się do walki, mimo iż przeciwnik miał wielką przewagę liczebną to walczyli dzielnie. Trup słał się gęsto, jednak z lasu wciąż wychodziły stwory. Wszyscy wbiegali coraz bardziej w armię potworów. Nie zauważyli więc, że zostali otoczeni. Kiedy połapali się w jakiej pozycji są, było już za późno. Byli tam wszyscy: łuczniczka, mroczny Elf, Ork, Mag oraz Krasnolud, żadne z nich nie miało szansy uciec.
    - Co z nami będzie? ? zapytała przestraszona Elfka.
    - Porwą nas i będą torturować? - zaczął Ork.
    - A potem zgwałcą i zabiją ? dokończył Krasnolud ? Tak, nas też ? powiedział do mężczyzn. Elfka, choć i tak nie zdawała sobie całkowicie sprawy z powagi sytuacji, była przerażona.
    - W każdym razie, wpadliśmy jak śliwka w gów*o*! ? powiedział poszukiwacz Duir(bo takie było jego imię), mocniej ściskając topór. Został jednak z całej siły uderzony drewnianą maczugą w łeb przez Ogra. Po chwili zemdlał.



    _______________
    *musiałem ocenzurować to słowo, bo gdybym tego nie zrobił, forum zmieniło by je na [beep]
    Jeśli będzie wam trudno czytać wpis to po prostu zaznaczcie go, a będziecie wtedy mieli tekst, który jest bardzo dobrze widoczny i łatwo do przeczytania
    Jeśli opowiadanie spodobało Ci się to daj plusa, a jak możesz to i gwiazdki
  20. DarthMetalus
    Ogłaszam nabór do O.P.Z. ? Organizacji Przestępców Zjednoczonych. Wszystkie pozostałe informacje łącznie z listą członków znajdują się na moim profilu. Jeśli chcesz dołączyć, pisz do mnie na PW, w komentarzach w statusie lub w komentarzach tutaj. Jest to również wpis, w którym członkowie O.P.Z. mogą prowadzić ze sobą luźne rozmowy

  21. DarthMetalus
    Czy słyszeliście o serii Torchlight? Zapewne trochę tak, gdyż ostatnio było w miarę głośno o tej produkcji, ale czy wiecie dobrze cóż to jest za gra? No właśnie. Zapraszam do czytania i życzę miłej lektury .


    Co to ta pochodnia?

    Torchlight to świetny hack?n?slash stworzony przez studio Runic Games. Gra ta ukazała się w 2009 roku( w Polsce na początku 2010 roku), zdobyła sobie serca fanów gatunku, została również bardzo przychylnie oceniona przez krytyków(średnia na metacriticu to 83 ). Przy serii Diablo oraz nadchodzącej wtedy części 3, ?bladła? niestety(szczególnie, że nie posiadała możliwości gry z innymi osobami). Pomimo to niektórzy uważali(i wciąż uważają), że seria ta może zostać pogromcą Diablo.


    O pochodniach dwóch.

    Na początku roku 2012 było o sequelu Torchlighta, Torchlightcie II całkiem głośno. Twórcy zapowiadali, że są w stanie zrobić ?trójkę? jeszcze przed Diablo III. Mimo, iż Torchlight II był przez większość osób uważany tylko za ?rozgrzewkę? przed D3 to wszyscy fani, hack?n?slashy tylko czekali, by dopaść nową grę Runic Games, szczególnie, że miała ona wreszcie oferować tryb gry przez Internet(Internet oraz LAN). Data została jednak przełożona. Fani byli trochę wzburzeni, pomimo to wciąż wyczekiwali nowego Torchlighta. Z czasem przyszły złe(dla wielu wspaniałe) wieści?


    Diablo nadchodzi, taaaak!!!

    Beta Diablo III, fani krzyczą. Jedni się cieszą, inni klął. Ludzie gadają, że to grafika nie taka(moim zdaniem jest świetna ), że to zmiany złe, że za łatwo. Mimo to każdy choćby po cichu cieszył się, że dopadł nowego diabła. Kolejna beta, mnóstwo newsów(również celowych zagrań, które miały skupiać przy sobie coraz więcej fanów), filmiki, pamiętniki. Po wszystkim nadszedł otwarty weekend, każdy(ja nie, komputer był w naprawie *** i **** oraz *****, a na koniec ******, uff jak dobrze wyrzucić z siebie te złe myśli ) mógł zagrać w produkcję Blizzarda. O Torchlightcie było cicho, wszyscy o nim zapomnieli i cieszyli się(nie wszyscy oczywiście) Diabełkiem. Wierzono nawet, że po ponad dekadzie władca terroru powróci w świetnej formie(undeady do boju!!!).


    Koniec świata nadejdzie dnia tego i tego.

    Gwoździem do trumny dla najbardziej zagorzałych fanów Torchlighta była data wydania Diablo III. Runic Games tylko przekładało premierę swej gry. Fani siekanek(głównie diabła) przestali postrzegać nowego torchlighta, jako rozgrzewkę przed ?królem? gatunku. Postanowiono ?nie zawracać nim sobie głowy?. Nadeszła wielka kampania reklamowa, spoty, filmiki o klasach, wspaniałe animacje, kreskówka, gameplaye i tym podobne. Kampania podziałała. Szumu, co niemiara, każdy wiedział co wybierze. Komercyjny sukces na całej lini, zapowiada się klęska Runic Games, aż tu nagle?


    Nie takie Diablo dobre jak je malują!

    Nadeszła beta Torchlight II! Zbiegła się idealnie z premierą diabełka. Zagrać w nią mógł każdy. Wystarczyło założyć konto na oficjalnej stronie gry i czekać na wiadomość z kluczem, aby zacząć zabawę. Wszyscy cieszyli się, nie było tak mrocznie, w zasadzie czasami humorystycznie, fajne klasy, ciacha się diabelnie(ironia) przyjemnie. Oglądając filmiki można było wywnioskować, że ?recenzenci? (wiadomo nie było jeszcze czego recenzować ) bardziej upodobali sobie grę studia Runic Games. Twierdzili, iż, mimo, że diablo jest bardzo dobrą grą to Torchlight jest znacznie przyjemniejsze, bardziej grywalne i bardziej miodne. Skille były prawdziwym pokazem mocy. Potężne uderzenia niszczące ziemie, pioruny oraz zamiana w siejące destrukcje widmowe wilki! To było to! Diablo jednak wciąż miało jednak swych wielkich fanów(a nawet fanatyków), którzy z całej siły(oczywiście tylko niektórzy) ?hejtowali? Torchlighta. Mówili, że gra jest słaba oraz to, że przy Diablo jest totalnym gó***m(wiem, że dla niektórych może to trochę podkoloryzowałem, ale uwierzcie mi, że były i takie osoby)!


    Po historii czas na przemyślenia!

    I tu moi drodzy czytelnicy kończy się historia, a zaczynają moje opinie(dokładnie tak jak w ?tytule? ). Czy diablo na pewno jest tak świetną grą? Nie twierdzę, ze jest grą słabą, o nie. Jestem nawet pewien, że kiedy w nią zagram to diabelnie mi się spodoba. Jestem pewien, że jako klasę wybiorę Szamana, a w drugiej linii Łowcę demonów lub Czarodzieja. Jestem tego wszystkiego pewien, ale chciałbym zwrócić waszą uwagę na Dawida, którym z pewnością jest Torchlight przy Diablo będącym Goliatem. Chcę, abyście zadali sobie pytanie, czy gdyby Diablo III, niemiało tak wielkiej i świetnej kampanii reklamowej oraz gdyby jego legenda niebyła ?zasilana? przez dwie poprzednie części to czy odniosłoby taki sukces? Chcę żebyście pomyśleli na poważnie o zagraniu i kupnie Torchlighta.


    Czym się różni jedna pochodnia od drugiej?.

    Niedawno ukazał się ?obrazek?, który pokazywał znaczące(tu nie tak jak w Diablo, wszystkie są na plus ) różnice między częściami, o to on.
    WOW!!! Widzicie to, wszystkiego jest znacznie więcej . I powiedzcie mi, że z Torchlighta nic nie wyjdzie . HaHaHa, ten kto grał w Torchlighta wie jak świetna była to gra, a tu wszystkiego będzie ZNACZNIE więcej. Ta gra będzie po prostu kilka razy lepsza od najlepszego klona Diablo, jaki kiedykolwiek wyszedł swojego poprzednika. Lepsza(podobno) fabuła, więcej świata do zwiedzania, otwarte tereny, więcej potworów, więcej lootu, więcej skilli, więcej bossów, można tak wymieniać i wymieniać, napiszę więc tylko: wszystkiego jest znacznie WIĘCEJ!!!


    Plusy i Minusy

    Teraz pora na wymienienie plusów i minusów obu tych produkcji.


    Diablo III

    Plusy
    -Diablo!
    -Dużo klas
    -Klasy są ciekawe i zróżnicowane
    -Mrok(tu zdania będą podzielone)
    -Ciekawie w skillach
    -klimat
    -Multi
    Minusy
    -cena(wersja pudełkowa to około 200 zł)
    -Durny pomysł z potrzebą ciągłego połączenia z Internetem, mimo iż gramy w singlu(załóżmy, że gramy sobie w sobotę jesteśmy przy bossie, a tu nagle BOOM, bo trzeba było wyłączyć Internet, żeby wsadzić np. kabel od odkurzacza, argh)
    -mrok(jedni mają to za minus, a drudzy za plus)
    -na pewno będzie DLC(jak było w dwóch częściach to i w trzeciej na pewno dodatek będzie, a ja tego DLC nie chcę, choć co prawda nie trzeba go kupować)
    -zmiany w skillach(dla jednych jest to plus, a dla drugich niekoniecznie)


    Torchlight II

    Plusy
    -nie jest mrocznie
    -bardzo grywalna
    -masa lootu
    -będzie można tworzyć własną kampanię za pomocą edytora i ściągać takie kampanie z sieci
    -cena(około 70 zł)
    -nie będzie DLC
    -Muzyka
    -skille
    -więcej klas
    -więcej wszystkiego
    -wymagania(wymagania ?jedynki? Pentium III 800 MHz, 512 MB RAM, karta grafiki 64 MB (GeForce 2 MX200 lub lepsza), 400 MB HDD, Windows 2000/XP/Vista, w ?dwójce? ma być podobnie)
    -multi
    -można grać normalnie w singlu
    Minusy
    -nie jest mrocznie(jest plus i minus)
    -minus dla największych fanów diablo: nie jest to diablo(minus bezsensowny, wiem)
    -więcej minusów nie stwierdziłem


    Podsumowanie

    Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu zastanowicie się nad tym, co pisałem o Diablo i zainteresujecie się Torchlightem. Niech Dawid wygra z Goliatem .
    PS data premiery TL2 wciąż pozostaje nieznana
    Linki
    polskie filmiki z bety TL2:
    www.youtube.com/watch?v=g6K8upgS21Y
    www.youtube.com/watch?v=I_2MzpCilwA
    www.youtube.com/watch?v=WgeCl7Lpuvw - filmik polygamii
    www.youtube.com/watch?v=DfSFQtZv0-o
    Wybierałem te najdłuższe
    Oficjalana strona gry TL2(w języku angielski)
    torchlight2game.com
    Skopiujcie i wklejcie wszystkie linki(pojedynczo ) w wyszukiwarkę przeglądarki, bo to durne forum nie chciało przyjąć linków!
  22. DarthMetalus
    Witaj mój drogi czytelniku, jeśli przeczytasz ten wpis to dowierz sie o Metallice znacznie więcej, niż powinien wiedzieć zwykły śmiertelnik .




    Metallica to amerykański zespół muzyczny grającą muzykę metalową. Został on założony w Los Angeles przez Larsa Ulricha oraz Jamesa Hetfielda. Metallica uważany jest za jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych zespołów metalowych lat 80.


    Początek i założenie zespołu

    Początki Metalliki sięgają maja 1981, gdy wokalista i gitarzysta James Hetfield i perkusista Lars Ulrich spotkali po zamieszczeniu ogłoszeń w gazecie The Recycler. Hetfield, występujący już wcześniej w kilku zespołach, nie był zadowolony z umiejętności Ulricha, który nie grał dotąd w żadnym. Mimo wszystko postanowił z nim współpracować. 28 października 1981 uznaje się za datę założenia grupy. Pod koniec 1981 roku Metallica (z gitarzystą prowadzącym Lloydem Grantem i basistą Ronem McGovneyem), nagrała utwór "Hit the Lights" skomponowany przez Hetfielda. Ponieważ współpraca Granta z grupą zakończyła się na tym utworze, a sam zespół miał problemy ze znalezieniem stałego gitarzysty prowadzącego, Lars Ulrich na początku 1982 roku postanowił zamieścić kolejne ogłoszenie w Recyclerze. Odpowiedział na nie Dave Mustaine. Na spotkaniu z zespołem nie musiał on nawet grać, ponieważ samo jego dotychczasowe doświadczenie zrobiło wystarczające wrażenie na Hetfieldzie i Ulrichu. Z ustabilizowanym już składem Metallica zagrała swój pierwszy koncert 14 marca 1982 w Radio City w Anaheim w stanie Kalifornia. W grudniu 1982 nastąpiła zmiana basisty. McGovney odszedł, a zastąpił go Cliff Burton, którego Hetfield i Ulrich zobaczyli występującego z zespołem Trauma. Burton zgodził się dołączyć do Metalliki, ale zespół musiał przeprowadzić się do San Francisco.


    Nazwa i logo

    Pomysłodawcą nazwy Metallica był promotor muzyki metalowej w San Francisco, Ron Quintana, który pod koniec 1981 roku planował stworzenie nowego czasopisma, mającego promować amerykańskie i brytyjskie zespoły metalowe. Ponieważ miał kilka pomysłów, co do nazwy magazynu, zwrócił się o pomoc w wyborze do Larsa Ulricha. ,,Metallica? najbardziej spodobała się Ulrichowi, jednak chciał on użyć jej, jako nazwy swojego zespołu. Zaproponował więc Quintanie nazwę Metal Mania dla jego czasopisma.
    Głównym twórcą logo jest James Hetfield.


    Albumy

    Chronologiczny wypis wszystkich albumów Metalliki, ich historii oraz ważnych wydarzeń, które miały miejsce w okresie popularności i tworzenia danej płyty.


    Kill 'Em All

    W lutym 1983 r. promotor oraz właściciel sklepu Rock 'n' Roll Heaven w New Jersey, Jon Zazula zaproponował Metallice zagranie kilku koncertów na Wschodnim Wybrzeżu. Zespół wyruszył pod koniec marca 1983 w długą podróż na drugi koniec Stanów Zjednoczonych, w czasie, której członkowie zespołu zaczęli coraz bardziej zwracać uwagę na alkoholowe uzależnienie Dave'a Mustaine'a. Ostatecznie, na początku kwietnia 1983 Mustaine'a wyrzucono z zespołu, a za namową menedżera Metalliki, Marka Whitakera, na jego miejsce wybrany został Kirk Hammett. Jon Zazula oprócz zorganizowania paru występów Metallice chciał również kontraktu nagraniowego dla zespołu. Gdy mu się to nie udało, postanowił założyć razem ze swoją żoną Marshą własną wytwórnię Megaforce Records, z którą grupa podpisała kontrakt 3 maja 1983. Zaledwie siedem dni później Metallica wstąpiła do Music America Recording Studios, by w ciągu 17 dni zarejestrować materiał na swój pierwszy album studyjny. 25 lipca 1983 została wydana płyta Kill 'Em All, którą zespół od razu zwrócił na siebie uwagę. Dwa dni po wydaniu albumu Metallica wyruszyła razem z zespołem Raven w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych, nazwaną Kill 'Em All for One Tour, trwającą do 3 września 1983


    Ride the Lightning

    Początek 1984 roku okazał się dla zespołu niekorzystny, ponieważ został on okradziony z całego sprzętu (z wyjątkiem gitar, które muzycy schowali w obawie przed zimnem. 20 lutego 1984r. Metallica rozpoczęła nagrywanie utworów na następny album studyjny w Sweet Silence Studios w Kopenhadze. Zespół postanowił wyprodukować album samodzielnie, korzystając tylko z pomocy producenta Flemminga Rasmussena. Sesja nagraniowa zakończyła się 14 marca, po czym zespół skupił się na występach koncertowych. 30 lipca 1984 wytwórnia Megaforce Records wydała album Ride the Lightning. Chociaż album był krytykowany przez niektórych fanów zespołu za obecność "Fade to Black" na nim, to jednak utwór ten w ocenie krytyków jest uznawany za "metalową klasykę wszech czasów," a cały album za rewolucyjny. 2 sierpnia 1984, trzy dni po wydaniu płyty, Metallica postanowiła zwolnić swojego dotychczasowego menedżera Marka Whitakera oraz odejść od Jona Zazuli i jego wytwórni Megaforce. Powodem tego było poznanie dzień wcześniej, przez zespół Cliffa Burnsteina, menedżera oraz założyciela (z Peterem Menschem) QPrime Management, które wcześniej pomogło w wypromowaniu takich zespołów jak AC/DC, Aerosmith, czy Scorpions. Mimo że Metallikę obowiązywał kontrakt z wytwórnią Megaforce, obyło się bez rozpraw sądowych, gdyż okazało się, że Zazula złamał warunki umowy z zespołem, wydając 25 tysięcy więcej kopii albumu Ride the Lightning niż powinien. Dzięki współpracy z nowymi menedżerami 12 września 1984 r. Metallica podpisała nowy kontrakt z wytwórnią Elektra Records, a 16 listopada wyruszyła w trasę koncertową Bang the Head That Doesn't Bang Tour, trwającą do 19 marca 1985 r. i obejmującą koncerty w Europie (z zespołem Tank) i w USA oraz jeden występ w Kanadzie (z zespołami W.A.S.P. i Armored Saint).


    Master of Puppets

    3 marca 1986 został wydany album Master of Puppets. Osiągnął 29. pozycję na krajowej liście przebojów w USA, co wprawiło wielu ludzi w zdumienie, ponieważ zespół od początku swojego istnienia zyskiwał popularność głównie za pomocą koncertów; nie nagrał żadnego teledysku, a dotychczas wydane single nie osiągnęły żadnego sukcesu. 27 marca 1986, Metallica wyruszyła w trasę koncertową Damage, Inc. Tour podzieloną na dwie części: amerykańską, trwającą do 3 sierpnia, podczas której zespół występował, jako support przed zespołem Ozzy'ego Osbourne'a, oraz europejską, zapoczątkowaną 10 września, ale przerwaną 27 września 1986. Tego dnia zespół jechał autokarem ze Sztokholmu w Szwecji, w którym grał koncert dzień wcześniej, do Kopenhagi w Danii. Nad ranem, w pobliżu szwedzkiego miasta Ljungby, autokar wpadł w poślizg i zaczął koziołkować. W międzyczasie basista Cliff Burton wypadł przez okno autokaru, a ten wylądował na nim, zabijając go. Z tego powodu pozostali członkowie zespołu zastanawiali się nad rozwiązaniem Metalliki, ale pod wpływem matki Burtona postanowili kontynuować karierę. 7 października 1986 odbył się pogrzeb Burtona w Castro Valley, w stanie Kalifornia, po czym zespół zaczął przesłuchiwać basistów. Po przesłuchaniu przez członków zespołu ponad 40 muzyków, 28 października 1986 wybrany został Jason Newsted. 8 stycznia 1987 w Kopenhadze Metallica wznowiła trasę koncertową Damage, Inc. Tour. Została ona zakończona 13 lutego 1987, ale jeszcze przed jej końcem zespół po raz pierwszy zagrał koncert w Polsce. 17 listopada 1987 Metallica wydała swój pierwszy film pt. Cliff 'Em All!. Jest to hołd dla Cliffa Burtona w postaci amatorskich, profesjonalnych oraz prywatnych nagrań wideo.


    ...And Justice for All

    28 stycznia 1988 Metallica weszła do One On One Studios w Los Angeles, aby razem z producentem Mikiem Clinkiem, znanym ze współpracy z zespołem Guns N' Roses, nagrać czwarty album studyjny. Współpraca z nowym producentem okazała się jednak niezadowalająca i w marcu 1988 zespół rozpoczął nagrania od nowa, ponownie z Flemmingiem Rasmussenem. Sesja została zakończona na początku maja 1988. 6 września 1988 został wydany album ...And Justice for All i trafił na 6. pozycję krajowego zestawienia w USA. 11 września 1988 zespół wyruszył w trasę koncertową Damaged Justice Tour, trwającą do 7 października 1989. W międzyczasie, 6 grudnia 1988, Metallica nagrała swój pierwszy teledysk do utworu "One," którego premiera nastąpiła 22 stycznia 1989. Razem z debiutanckim wideoklipem Metallica zadebiutowała z singlem "One" na krajowej liście przebojów w Stanach Zjednoczonych osiągając 35. miejsce. 22 lutego 1989 Metallica, jako jeden z kandydatów do nagrody, wystąpiła po raz pierwszy na ceremonii Grammy Awards. W kategorii Best Hard Rock/Metal Performance Vocal or Instrumental nominowany został album ...And Justice for All. Mimo wykonania przez zespół utworu "One," zwycięzcą został album Crest of a Knave zespołu Jethro Tull, który nawet nie przybył na ceremonię, ponieważ był pewien (jak i wiele innych osób), że nagrodę zdobędzie Metallica. 6 czerwca 1989 zespół wydał swój drugi film, 2 of One. 6 września 1989 teledysk do utworu "One," nominowany na ceremonii MTV Video Music Awards w kategorii Best Heavy Metal Video, przegrał z teledyskiem do utworu "Sweet Child O' Mine" zespołu Guns N' Roses. 21 lutego 1990 Metallica otrzymała swoją pierwszą nagrodę Grammy w kategorii Best Metal Performance za utwór "One."


    Metallica/Black Album

    Sesja nagraniowa do nowego albumu została zakończona 16 czerwca 1991. 12 sierpnia 1991 wydany został album Metallica(tu nazwa płyty), trafiając na 1. pozycję krajowego zestawienia w Stanach Zjednoczonych. W ciągu tygodnia sprzedano w USA ponad 600 tysięcy egzemplarzy płyty. Album promowało pięć singli: "Enter Sandman," "The Unforgiven," "Nothing Else Matters," "Wherever I May Roam" i "Sad But True." Z nich wszystkich, największy sukces osiągnął pierwszy singel, "Enter Sandman," osiągając 16. pozycję na krajowym oraz 10. na rockowym zestawieniu w Stanach Zjednoczonych. 12 października 1991, 29 października 1991 grupa wyruszyła w trasę koncertową Wherever I May Roam Tour, występując m.in. 20 kwietnia 1992 na The Freddie Mercury Tribute Concert na londyńskim stadionie Wembley. Trasa została przerwana 5 lipca 1992. 17 lipca 1992 zespół wyruszył w oddzielną trasę koncertową Metallica/GNR Stadium Tour z zespołem Guns N' Roses. 8 sierpnia 1992 miał miejsce koncert w Montrealu. Gdy Metallica kończyła grać wstęp do utworu "Fade to Black," doszło do przedwczesnego wybuchu płomieni, co doprowadziło do poparzeń 2. i 3. stopnia na twarzy, ramionach, dłoniach, i nogach Jamesa Hetfielda, który stał za blisko miejsca, gdzie nastąpił zapłon. Z tego powodu trasa została przerwana. Hetfield mimo ciężkich obrażeń mógł śpiewać, ale nie mógł grać na gitarze, więc tymczasowo zastąpił go w tym John Marshall. Trasa została wznowiona 25 sierpnia i zakończona 6 października 1992. 9 września 1992 Metallica na MTV Video Music Awards po raz pierwszy otrzymała nagrodę w kategorii Best Metal/Hard Rock Video za teledysk do utworu "Enter Sandman." 22 października 1992 zespół wznowił trasę koncertową Wherever I May Roam Tour, która zakończyła się 8 maja 1993. Po niej wyruszył 19 maja w krótką trasę Nowhere Else to Roam Tour, trwającą do 4 lipca 1993. W trakcie gdy Metallica koncertowała, 17 listopada 1992 został wydany film dokumentalny zespołu, A Year and a Half in the Life of Metallica, ukazujący sesję nagraniową albumu Metallica oraz wydarzenia z tras koncertowych po wydaniu albumu


    Load

    3 czerwca 1996 wydany został album Load, który tak samo jak poprzedni album studyjny osiągnął 1. pozycję w USA. Single promujące album zajmowały wysokie miejsca w USA: "Until It Sleeps" osiągnął 10. pozycję na krajowej, a na rockowej ? jako pierwszy singel Metalliki ? pozycję numer 1. Nowy album wyróżnia, co wielu fanom grupy się nie spodobało, skierowanie Metalliki w stronę alternatywnego rocka i zmiana wizerunku wyróżniająca się przede wszystkim skróceniem włosów przez członków zespoł. Od zespół 6 września 1996 do 28 maja 1997 koncertował w ramach trasy Poor Touring Me.


    Reload

    17 listopada 1997 wydany został album Reload, również osiągając 1. pozycję w USA. Album promowały cztery single: "The Memory Remains," "The Unforgiven II," "Fuel," i "Better Than You," które, podobnie jak single z poprzedniego albumu, osiągnęły wysokie pozycje na rockowej liście przebojów w USA 2 kwietnia 1998 Metallica ruszyła w trasę koncertową Poor Retouring Me, trwającą do 13 września 1998.


    Garage, Inc.

    W przeciągu pół miesiąca, grupa nagrała w The Plant Studios covery na nowy album. W drugiej połowie listopada 1998 zespół dał pięć występów w ramach minitrasy Garage, Inc. Promo Tour i w międzyczasie, 23 listopada 1998, został wydany album kompilacyjny Garage, Inc., zawierający wyłącznie covery. 8 grudnia 1998.


    St. Anger

    Po trzech miesiącach przesłuchań, 24 lutego 2003, nowym basistą Metalliki został Robert Trujillo. 8 kwietnia 2003 zespół zakończył sesję nagraniową nowego albumu studyjnego. 5 czerwca 2003 została wydana płyta St. Anger. Dotarła do 1. miejsca na krajowym zestawieniu w Stanach Zjednoczonych, zaś pierwszy singel promujący album, "St. Anger," osiągnął 2. pozycję na rockowej liście przebojów. Album promowały jeszcze trzy single: "Frantic", "The Unnamed Feeling" i "Some Kind of Monster". Dzień po wydaniu albumu rozpoczęła się trasa koncertowa Summer Sanitarium '03, trwająca do 24 sierpnia 2003, a od 6 listopada 2003 do 28 listopada 2004 trwała trasa Madly in Anger With You World Tour. 21 stycznia 2004 odbyła się premiera filmu dokumentalnego Bruce'a Sinofsky'ego i Joego Berlingera pt. Some Kind of Monster. W maju 2004 Metallica, po niemal 20 latach, podpisała kontrakt z nową wytwórnią płytową, Warner Bros. Records. 17 sierpnia 2004 ukazała się pierwsza oficjalna książka Metalliki, So What! The Good, the Mad, and the Ugly (w Polsce została ona wydana ponad rok później).


    Death Magnetic

    Z początkiem listopada 2005 w studio HQ Metallica zaczęła komponować utwory na nowy album. 18, 21 i 25 marca 2006 Metallica odbyła swoje pierwsze trzy w historii występy w Afryce, a od 3 czerwca do 15 sierpnia grała koncerty w ramach minitrasy Escape from the Studio '06. 4 grudnia 2006 ukazało się DVD o nazwie The Videos 1989-2004, będące kompilacją wszystkich teledysków zespołu. 12 marca 2007 grupa rozpoczęła nagrywanie dziewiątego albumu studyjnego. Od 28 czerwca do 18 lipca 2007 zespół koncertował w ramach kolejnej minitrasy Sick of the Studio '07, w trakcie, której 7 lipca wystąpił na charytatywnym koncercie Live Earth w Londynie. 14 maja 2008 w Los Angeles w USA Metallica rozpoczęła serię 25 koncertów trwających do 24 sierpnia 2008 na Reading Festival Według kontraktu między zespołem a wytwórnią, miał to być jedyny album Metalliki wydany przez Warner Bros. Records. Na płycie znalazło się 10 utworów. 4 czerwca 2008 miało miejsce zaprezentowanie sześciu nagrań krytykom muzycznym, m.in. z magazynów Kerrang! i Metal Hammer. Nagrania zostały ocenione pozytywnie. 14 czerwca 2008 potwierdzony został tytuł albumu Death Magnetic. Płyta została wydana ogólnoświatowo 12 września 2008. 4 kwietnia 2009 Metallica została wprowadzona do Rock and Roll Hall of Fame. 16 czerwca 2010 r. na Warszawskim Bemowie, Metallica dała koncert w ramach Sonisphere. Na koncert przyszło ponad 80 000 ludzi.


    Lulu

    Metallica nagrała również płytę wraz Lou Reedem zatytułowaną Lulu, płyta ta jednak została uznana za płytę Lou Reeda, a nie zespołu.


    Obecny skład zespołu

    Po kilku zmianach teraźniejszy skład Metalliki przedstawia się następującu
    James Hetfield - wokal prowadzący, gitara rytmiczna (na zdjęciu drugi od lewej) (w zespole od 1981)
    Lars Ulrich - perkusja (na zdjęciu pierwszy od lewej) (w zespole od 1981)
    Kirk Hammett - gitara prowadząca, wokal wspierający (na zdjęciu drugi od prawej) (w zespole od 1983)
    Robert Trujillo - gitara basowa, wokal wspierający(na zdjęciu pierwszy od prawej) (w zespole od 2003)


    Osiągnięci zespołu

    Metallica oraz jej członkowie osiągali bardzo wysokie wyniki w wielu rankingach przeprowadzanych przez stacje muzyczne oraz magazyny. Zespół został doceniony przez krytyków. Może również poszczycić się niezwykłymi wynikami sprzedaży płyt.
    Trzeci album, Metalliki Master of Puppets, jest określany przez niektórych krytyków, jako najlepszy album heavymetalowy wszech czasów
    Album Metallica (nazywany też Czarnym Albumem) został wydany w 1991 r. i do dziś pozostaje najpopularniejszym wydawnictwem zespołu zdobywając m.in. status diamentowej płyty w USA. Został sprzedany w nakładzie ponad 22 milionów egzemplarzy
    Metallica sprzedała na całym świecie ponad 100 milionów egzemplarzy albumów, z czego ponad 57 milionów egzemplarzy sprzedano w samych Stanach Zjednoczonych
    Zespół został sklasyfikowany na 3. pozycji listy zestawiającej Najlepsze Zespoły Metalowe Wszech Czasów sporządzonej przez MTV oraz na 5. pozycji listy zestawiającej 100 Najlepszych Artystów Hard Rocka sporządzonej przez VH1


    Osiągnięcia członków Metalliki

    James Hatfield
    W 2004 roku muzyk wraz z Kirkiem Hammettem został sklasyfikowany na 2. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów heavymetalowych wszech czasów wg magazynu Guitar World.
    W 2006 roku piosenkarz został sklasyfikowany na 24. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów wg Hit Parader.
    Ponadto w książce Joela McIvera pt. "The 100 Greatest Metal Guitarists" przyznano mu pozycję ósmą.
    W 2009 roku wokalista został sklasyfikowany na 5. miejscu listy 50 najlepszych heavymetalowych frontmanów wszech czasów wg Roadrunner Records.
    Kirk Hammett
    Wyczyny Hammetta na studyjnych płytach Metalliki są przez specjalistów bardzo wysoko oceniane.
    Kirk zdobył 15 miejsce listy stu najlepszych gitarzystów heavy metalowych według muzycznej strony internetowej DigitalDreamDoor.com oraz na 15 miejscu w książce autorstwa Joela McIvera "The 100 Greatest Metal Guitarists".
    W 2003 został sklasyfikowany na 11. miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszech czasów wg magazynu Rolling Stone.
    Lars Ulrich
    W 2009 roku w plebiscycie magazynu branżowego DRUM! został wyróżniony tytułem "najlepszego perkusisty metalowego".
    Niektóre materiały zaczerpnięto z Wikipedii
  23. DarthMetalus
    Witajcie moi drodzy czytelnicy. Jest to mój pierwszy blog, dlatego prosiłbym o wyrozumiałość i oto, aby nie krytykować nachalnie tego, co jest tu napisane(puszczam tu oko do polonistów ). Jeśli uznasz, że tracisz czas, to możesz wyjść(wystarczy kliknąć wstecz), jeśli jednak postanowisz przeczytać moje wypociny to zapraszam.
    Po co są blogi? Moim zdaniem istnieją one po to, aby dzielić się ze światem jakimiś myślami. O tym właśnie będzie ten blog. Ile razy zdarzyło się wam moi drodzy czytelnicy, czytać bezsensowny wpis, w którym ktoś, kto ma wielką potrzebę dzielić się ze światem swoimi myślami, pisze głupoty? Zamiast czytać coś, co nas zaciekawi i spodoba się nam, przeczytamy, np. co ktoś zjadł na śniadanie i jak się czuję, kogo to obchodzi? Kiedy ja(z naciskiem na ja) czytam blog to mam nadzieję, że spotykam się z czymś ciekawym, czymś wyjątkowym, co wyróżnia się dla mnie wśród innych wpisów. Są osoby, które w wakacje tuż po wstaniu, otwierają laptop i piszą. Czy piszą coś ciekawego? Nie. Piszą np., że są na działce, i że nudzi im się. I tu moi drodzy czytelnicy chciałbym zapytać się was, czy spotkaliście się kiedyś z takimi wpisami i co o nich uważacie?
    Właśnie przeczytaliście mojego pierwszego bloga, niektórzy pewnie uznają, że był chaotyczny, niezrozumiały i nie było sensu go pisać. Inni, że był po prostu słaby. Jeśli jednak wpis ten spodobał się choćby małej grupie ludzi na forum to już jest to dla mnie ogromny sukces
×
×
  • Utwórz nowe...