Skocz do zawartości

CormaC

Redaktorzy
  • Zawartość

    8714
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez CormaC

  1. Po pierwsze - na gitarze elektrycznej gra się kostką (pewnie znalazłyby się przykłady ludzi, którzy grają np. nogami, ale w miażdżącej większości przypadków to moje uproszczenie jest prawdziwe). Po drugie - bardziej prawdopodobne wydaje mi się rozcięcie struną palca lewej ręki (tej, którą się struny przyciska), a nie prawą (w której trzyma się - lub nie - kostkę). Tak czy inaczej - nie pamiętam, żebym się kiedykolwiek skaleczył struną.

  2. Stary jesteś moim idolem Grasz w zespole,piszesz w Cd-Action i masz czas żeby sobie zagrać.

    Dziękuję za bardzo miłe słowa. Jak lubi się coś robić, znajduje się na to czas. Ale nie gram już tyle co kiedyś, bo raz, że mam na to dużo mniej czasu, a dwa, że już nie mam ciśnienia, żeby przesiedzieć przy grze całą noc albo weekend.

    Kiedy InDespair wydaje płyte?

    Jeden album już wydaliśmy: https://soundcloud.com/indespair/sets/time-to-wake-up (jest też na YouTubie, Spotify'u, iTunesach, last.fm, MySpace, Bandcampie, Soundpark.pl, Groovesharku, Reverbnation, Amazon MP3, CD Baby - do wyboru, do koloru). W tym roku chcemy wpaść do studia, żeby nagrać ze 3-4 nowe numery z nowym wokalistą i pokazać, w jakim kierunku idziemy.

  3. Grałeś we wszystkie części God of War? Wliczając oczywiście te, które pojawiły się tylko na PSP (Duch Sparty oraz Łańcuchy Olimpu).

    Tak, i wszystkie przeszedłem więcej niż raz. Zresztą w 4 z 6 zdobyłem na PS3 platyny (do kompletu brakuje mi calaków w "dwójce" i Wstąpieniu).

    Czy gry kupujesz w dniu premiery, czy wolisz poczekać trochę aż cena spadnie?

    W zasadzie to nie kupuję gier. Nie muszę.

    Czy chciałeś kiedyś rozpocząć profesjonalną pracę w branży muzycznej?

    Co to znaczy "praca w branży muzycznej"? To jest bardzo szerokie pojęcie obejmujące sekretarki w wytwórniach płytowych, specjalistów od PR-u, muzyków sesyjnych, realizatorów dźwięku, organizatorów koncertów, agentów, prawników, księgowych itp. Zależy o jaką pracę by chodziło.

  4. Masz jakiś gatunek muzyczny/zespół, który kiedyś lubiłeś, a dzisiaj byś kijem nie ruszył?

    Są kapele, którymi przez lata straciłem zainteresowanie, to normalne. Mój gust generalnie przesunął się w kierunku nieco cięższej muzyki - odszedłem od power metalu i klasycznego heavy. Nie pamiętam już, kiedy ostatni raz słuchałem np. Edguya, którego w liceum maglowałem bezlitośnie. To samo dotyczy zresztą Helloween i w mniejszym stopniu Gamma Ray, bo ciągle uwielbiam wokal Hansena, tyle że jego muzyka nie bawi mnie ju tak, jak kiedyś (może dlatego, że ostatnie płyty były słabsze niż np. "No World Order"). Zresztą nawet Maidenów już w prawie nie słucham, choć zawsze będę wymieniał ich wśród ulubionych kapel i jeździł na ich koncerty, póki będą je grać.

    Kijem nie tykam natomiast U2, którego słuchałem przez krótki okres na samym początku liceum, zanim odkryłem, że muzykę można świetnie grać i świetnie śpiewać. :) W podstawówce natomiast przez pewien czas bardzo lubiłem Varius Manx - takie tam grzechy młodości. :) Wciąż uważam, że nagrali kilka znakomitych numerów, ale ta estetyka już zupełnie do mnie nie trafia.

    Jak oceniasz miniony rok pod względem muzyki? Które albumy zrobiły na tobie wrażenie, a na których pozycjach się zawiodłeś?

    Pewnie nie będzie to kompletna lista, ale najważniejsze rzeczy na niej ująłem.

    Co było fajne:

    + świetny nowy album Amon Amarth - "Deceiver of the Gods"

    + zaliczyłem kilka fantastycznych koncertów - Maidenów w Łodzi i Testament + Helloween/Gamma Ray podczas jednego wypadu do Krakowa (a po drodze kupiłem jeszcze nową gitarę)

    + niezła nowa płyta Turbo - nawet jeśli nie jara mnie już tradycyjny heavy metal, miło jest usłyszeć, że Turbo jest w formie

    + kilka świetnych koncertowych blu-rayów - Iced Earth "Live in Ancient Kourion", Testament "Dark Roots of Thrash", Black Label Society "Unblackened"

    + całkowicie prywatnie - zmieniliśmy w kapeli wokalistę, oczyszczając tym samym atmosferę i lekko skręcając stylistycznie w kierunku, który bardziej nam odpowiada, i od stycznia wreszcie włączamy całą naprzód

    Co mnie rozczarowało:

    - kilka albumów, w których pokładałem duże nadzieje - Trivium, Children of Bodom, Avenged Sevenfold. Żadna z tych płyt nie jest tak naprawdę kiepska, ale do żadnej też nie wracam. Wygląda na to, że zespoły te dla mnie się już skończyły

    - przełożenie premiery nowej płyty Iced Earth na styczeń (ale to na szczęście już za moment, nowe numery, które słyszałem, są fajne, a brytyjski Metal Hammer wysoko ocenił ten album, więc czekam spokojnie)

  5. Czy zakup nowej gitary był decyzją całkowicie wykalkulowaną i wynikającą z potrzeb, czy raczej po prostu dowiedziałeś się, że tu i tu można kupić to wiosło i skusiła Cię cena?

    To było tak, że zacząłem myśleć o drugiej gitarze, ze stałym mostkiem, a jednocześnie odżyły moje uczucia do Warlocków. (Kiedyś bardzo chorowałem na te wiosła, byłem nawet bliski głupoty w postaci zakupu podróbki Warlocka zamiast oryginalnego Mockingbirda. Jestem bardzo wdzięczny ludziom ze sklepu, którzy mnie od tego odwiedli i sprzedali powystawowego Warlocka po kosztach, za połowę ceny katalogowej). Zamówiłem więc coś TAKIEGO. Okazało się, że po tylu latach grania na floydzie nie jestem w stanie przestawić się na tune-o-matica (który jest odczuwalnie wyższy, wąziutki i nie pozwala mi układać dłoni tak, jak robiłem to przez ostatnie dziesięć lat, albo i dłużej), a przynajmniej nie szybko i bezboleśnie. Poza tym to wiosło pod względem jakości nie było krokiem do przodu. Odesłałem je, ale wciąż chciałem Warlocka. Tak się złożyło, że były dystrybutor BC Richa z Częstochowy wyprzedawał ostatnie egzemplarze ze swojego magazynu, a ja jechałem do Krakowa na koncerty, więc miałem trochę do drodze. Zahaczyłem o siedzibę firmy, wziąłem gitarę do ręki i od razu wiedziałem, że to moje nowe wiosło. To wyższa półka niż mój Mockingbird NJ, do tego świetny lutnik ustawił mi ją tak, że gra mi się na niej wygodniej.

    btw. masz taki kolor jak na zdjęciu? Przepiękna!

    Tak jest, to jest zdjęcie mojego egzemplarza (tyle że jeszcze z fabrycznymi przystawkami). Kolor trans black, na żywo wygląda zresztą lepiej niż na focie.

    Ile waży koń trojański?

    To zależy. Do połowy pełny czy do połowy pusty?

  6. Mam teraz dwie gitary - tamtego Mockingbirda (pełni rolę zapasowej, poza tym nie miałem serca pozbyć się swojego pierwszego prawdziwego wiosła) i Warlocka NJ Neck-Thru (https://scontent-b-lhr.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/534775_160042534162200_1511479379_n.jpg). Tę drugą kupiłem w marcu w Częstochowie (w trakcie pielgrzymki na koncerty Gamma Ray i Testamentu w Krakowie) i to właśnie ona jest na zdjęciu. Świetne wiosło, które wyrwałem w śmiesznej cenie (1350 zł za nówkę z wyprzedaży magazynu u byłego dystrybutora BC Richa na Polskę). Do Warlocka przełożyłem aktywne przystawki z Mockingbirda (Seymour Duncan Livewire Dave Mustaine), do którego z kolei wstawiłem z powrotem robionego ręcznie Billa Lawrence'a L500XL.

  7. Na jakim koncercie ostatnio byłeś?

    Chyba na Maidenach w Łodzi.

    Jak oceniasz organizację koncertową w naszym kraju?

    To zależy o jakim koncercie mówimy. Na dużych imprezach jest lepiej, bo ekipa gwiazdy pilnuje np. punktualności. W małych klubach jest już kiepskawo, bo obsuwy są na porządku dziennym i generalnie wieje amatorszczyzną. To z perspektywy widza.

    Z punktu widzenia "muzyka" grającego w klubach muszę powiedzieć, że podejście organizatorów/szefów klubów do zespołów (i to nie tylko amatorskich jak moje InDespair) często jest żenujące. Mógłbym napisać długi, gorzki artykuł o tym, jak wyglądają koncerty z punktu widzenia małych kapel. O sprawach finansowych to szkoda tu w ogóle gadać, bo właścicielom lokali wydaje się, że dla kapel takich jak moja sama możliwość zagrania u nich to nie wiadomo jakie szczęście i nobilitacja ("no przecież możecie się pokazać"), więc spodziewają się, że będziemy grać za darmo (czasem nie można nawet liczyć na darmowe napoje i jedzenie w barze!). Próby dźwięku traktowane są często z przymrużeniem oka, w czym nie pomagają wieczne obsuwy ("no, coś wam ukręcimy, jak zaczniecie grać, bo teraz to już musimy zacząć wpuszczać ludzi"), a za mikserami nierzadko stoją amatorzy. Dobry sprzęt w klubie (nawet takim, który regularnie organizuje koncerty), ba, czasem nawet przyzwoity, to rzadkość (brak odsłuchów, tylko jeden albo nędzny mikser, który ma za mało torów, żeby ustawić nam odsłuchy tak, jak chcemy), więc jeśli nie słyszymy się na scenie i gramy częściowo pod bębny, a częściowo na czuja, to nie jest to żadna nowość. Do tego właściciele klubów często mają gdzieś jakąkolwiek promocję imprezy, co jest szczególnie wnerwiające, kiedy jedziemy np. 200 km i gramy dla 8 osób na badziewnej scenie w kiepsko nagłośnionej sali.

    Ogólnie słabizna i z tego po części wynika fakt, że nie gramy tylu koncertów, ile byśmy chcieli. Nie jesteśmy żadnymi gwiazdami, ale jeśli rozmawiamy z właścicielem klubu z innego miasta, który nie gwarantuje zwrotu kosztów przejazdu ("zobaczymy, ile zbiorę na bramce" - można założyć, że niewiele, bo z promocją będzie słabo) i czuć, że jego podejście to "cieszcie się, że udostępniam wam scenę", to niech sobie szuka innych frajerów, którzy wyłożą kasę na benzynę, zarwą noc i w zasadzie zagrają u niego próbę, a nie koncert.

    Nie twierdzę, że wszędzie i zawsze tak jest. Na koncertach z Sabatonem w Poznaniu czy z Wild Knight w Warszawie czuliśmy się jak prawdziwy zespół - własne zaplecze z zaopatrzonymi lodówkami, jedzenie, kasa pokrywająca nasze koszty z naddatkiem, zawodowa ekipa dźwiękowców, w Wawie nocleg w hotelu i ogólne wrażenie, że całość organizują fachowcy, a nie wieśniaki. Ale to też imprezy innej rangi niż typowe sobotnie koncerty w niedużych klubach, gdzie jest jak jest. Pozostaje robić swoje najlepiej jak umiemy, w warunkach, jakie mamy. I ponownie podkreślam - nie zawsze jest taka słabizna, bo są w Polsce kluby pozostające w zasięgu małych zespołów, a prowadzone przez rozsądnych ludzi. Tylko że wiochą wieje o wiele za często.

  8. A tak w ogóle Cormac wiem że jesteś wielkim fanem Gothica tak samo jak ja.

    Nooooo, myślę, że raczej byłem niż jestem, bo teraz to niespecjalnie mnie ciągnie do Gothiców, ani starych, ani ewentualnych kolejnych.

    Która część była dla Ciebie najlepsza? Oczywiście dodatek do 3 i całą część 4 pomijam...

    Dwójka + Noc Kruka.

    Warto w ogóle brać się za Zmierch Bugów i Gothica4?

    Według mnie niespecjalnie. Może po miliardzie łatek Zmierzch Bugów się do czegoś nadaje, ale w momencie premiery to była kpina. A w Gothica 4 da się grać, ale to już nie ten Gothic.

  9. Swoją drogą, czadowa broda.

    Dzięks.

    Znasz? To jest miazga

    Nie znałem, ale nie zmiażdżyło mnie. Oczywiście jest to urocze staroszkolne thrashowe granie, ale do mnie słabo już ono przemawia. W ogóle nie jestem jakimś megafanem thrashu, który słucha wszystkiego, co się w tym gatunku pojawia. Thrashu słucham bardzo wybiórczo - po prostu lubię kilka kapel thrashowych (Testament i Megadeth - bardzo, Slayer - w zasadzie wcale). Taka sieczka jak w kawałku, który podesłałeś, niezbyt mnie bawi, bo stawiam fajne riffy nad pędzeniem na złamanie karku i wrzaskami.

  10. Zdarzy ci się posłuchać Toola albo Perfect Circle?

    Nie. Tool jest dla mnie w ogóle niesłuchalny. Z A Perfect Circle też mam nie po drodze, bo źle znoszę wszelkie progresywne/alternatywne wynalazki.

    Słuchałeś leciwej już, ostatniej płyty Judasów pt Nostradamus?

    Przesłuchałem ją kilka razy po premierze i już do niej nie wróciłem. Zapamiętałem ten album jako nudny przerost formy nad treścią.

    Jak ci się widzi takie łączenie cięższego brzmienia z orkiestrą?

    Niespecjalnie mnie to kręci.

  11. Da się tego słuchać, momentami z przyjemnością (podoba mi się numer tytułowy, a także "Coming Home"), ale nie jest to zbyt wartościowa płyta i nie wydaje mi się, żebym do niej wracał. No i momentami za bardzo słychać inspiracje (żeby nie użyć słowa "zapożyczenia"). Ogólnie rozczarowanie. Muszę zacząć szukać nowych ulubionych kapel, bo stare ulubione mi się wykruszają. :)

  12. CormaC'u drogi co tam ciekawego czytasz?

    Zaczynam właśnie "1001 bitew, które zmieniły historię świata".

    Masz już swojego czarnego konia na tegoroczne GOTY?

    Jestem przekonany, że tytuł gry roku zdobędzie któraś z wielkich gier (GTA V, Assassin's Creed IV, Batman itp.), a nie żaden czarny koń.

    Czy uważasz że w chwili obecnej płyta Vengeance Falls jest najsłabsza z dorobku Trivium i ustępuje nawet The Crusade?

    "The Crusade" jest chyba słabsze.

    Czy masz już jakieś typy najlepszej płyty metalowej na rok 2013? smile_prosty.gif

    Mamy słabe Megadeth, słabe Trivium.

    Ale mamy też znakomity nowy album Amonów ("Deceiver of the Gods") i świetny debiut Death Dealera ("Warmaster"). Były też rewelacyjne koncertówki - "Live in Ancient Kourion" Iced Earth i "Dark Roots of Thrash" Testamentu.

×
×
  • Utwórz nowe...