Skocz do zawartości

Piekar

Forumowicze
  • Zawartość

    170
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Piekar

  1. To żeście się uczepili tego picia! Tutaj chodzi o cały proces dojrzewania poprzez bunt. Czy bunt jest korzystny dla duszy i umysłu człowieka, czy odwrotnie?

    Wszystko zależy od punktu odniesienia. Może on (nazwijmy go Klaudiusz, bo nie lubię pisać nieimiennie) swój okres buntu przechodził całkowicie inaczej niż reszta rówieśników? Może Klaudiusz zamiast pyskować matce i nie słuchać jej, trollował forum i olewał moderacje? Ciekawa sytuacja, wcale nie prowadząca do geekizmu. Chodzi o to, że rozwinął się duchowo podobnie, ale przez inną sytuację. Może tak jak wspomniałem wyżej wystarczyła Klaudiuszowi sama namiastka tego, co przeżywaliście "wy" (a okres buntu przeważnie jest okresem nieudanym w danym momencie, który później miło wspominamy). Może Klaudiusz jest inteligentniejszy od nas i nie musiał sobie czasowo zawalać życia by dostrzec, że co się dzieje wokół niego jest złe?

    Bardzo ciekawy przykład z tym Klaudiuszem podałeś. Ponieważ bardzo istotną rzeczą jest także to, w jaki sposób ktoś przeżywa okres buntu. Ale jednak każdy go przeżywa. Ja na przykład buntowałem się głównie w ten sposób, że uważałem wszystkich ludzi wokół mnie, moich rówieśników, kolegów ze szkoły i podwórka za totalnych patałachów. Wkurzało mnie strasznie, że podniecają się paleniem fajek, piciem piwa itp itd. Dawałem im w sposób bardzo nieprzyjemny do zrozumienia, że uważam ich za debili :smile: Co nie znaczy, że byłem grzeczny, bo przeciw rodzicom także się buntowałem, zupełnie jednak w inny sposób niż moi rówieśnicy. Ale dość o mnie. Qrowsky, zgadzam się z Tobą, że ludzie przeżywają w różny sposób okres buntu. Sądzę, że przeżywają to czasem nawet będąc już dorosłymi ludźmi. Myślę, że okres buntu, jest tak na prawdę zaczątkiem naszego samodzielnego myślenia.

  2. A niby czemu picie mam uważać za element dojrzałości? Przecież tego nie napisałem.

    Sądzę, że człowiek, który nie przeżył doświadczeń, które wymieniłem jest uboższy... duchowo. :wink: Nie mógł w swoim życiu sam dojść do pewnych wniosków, żył zamknięty na pewne przeżycia. Przyjmował świat tak, jak się powinno, a nie tak, jak On czuje. Może jego okres buntu dopiero nadchodzi (oby :wink: )...

  3. Ostatnio zastanawiam się nad moim znajomym. Jest dumny z siebie, bo nigdy nie pił alkoholu (a jest dorosłym facetem), nie zadawał się ze złym towarzystwem, był zawsze poukładany, nie przeżywał okresu młodzieńczego buntu. Uważa, że to dobrze, ponieważ widzi jak to wpłynęło na jego życie, nie zepsuło go i takie tam dyrdymały. Zastanawia mnie, czy taki człowiek może w pełni się rozwinąć? Sądzę, że właśnie okres buntu pozwala człowiekowi dojrzeć i dostrzec różne sprawy. Może człowiek pozbawiony okresu buntu będzie zawsze niedojrzały?

  4. Wstępnie powiem, że mi się podoba. :)

    Nie znam się na metalu. Choć mam w domu kilka płyt, to nie rozeznaje się w tych wszystkich odmianach metalu.

    Masz jeszcze jakieś propozycje?

  5. Dobrze wiedzieć, że nie jestem sam.

    Ale i tak wkurzające.

    Już mam nowy problem: ;)

    czy to normalne - zmieniłem przed chwilą avatar i tylko rozmiar się zmienił na nowy (przez co mój Niemen ma dziwnie rozciągnięte lico), a obrazek nadal ten sam.

    EDIT:

    Już nieaktualne. Parę minut i wszystko ok.

  6. U dołu strony głównej są wyświetleni aktywni użytkownicy, jednak gdziekolwiek nie wejdę, pokazuje mi się, że jestem samiusienki. Irytuje mnie to bardzo. Korzystam z najnowszej Opery i internetu Mobile Connect. Co jest nie tak? Może któryś z użytkowników też ma MC i podobny problem, bo wydaje mi się, że to jednak nie przez przeglądarkę, a internet jednak?

  7. Przecież Far Cry'a można było ściągnąć za darmo od Ubi, więc niech już nie dają.

    Tylko, że nie każdy może sobie pozwolić na "ściąganie", a zwłaszcza tak ogromnych plików.

    I wolałbym kupić tą samą grę za 15, niż 25zł."Gratisowo" dostając pismo - jestem w siódmym niebie.

    LARRY napisał:

    Kto chciał zagrać w Far Cry to raczej już to zrobił. Gra rewelacyjna,tyle czasu po premierze i do kupienia za grosze

    To samo można powiedzieć o każdej grze dodanej do CDA, więc...

  8. Urzekla mnie Twoja historia. :)

    Zapytajcie mnie jeszcze, czy slyszalem kiedys o Beatlesach i Rolling Stonesach, czy obila mi sie kiedys o uszy nazwa kontynentu Afryka i czy znam takie miasto jak Krakow. Ciezko chyba byloby znalezc w Polsce kogos, kto nie slyszal Niemena z ktoryms z jego zespolow. Od razu mowie, ze to nie moje klimaty, wiec nie ma sensu meczyc mnie Niemenem dalej. :)

    A właśnie, że ciężko byłoby znaleźć kogoś (zwłaszcza młodej daty), kto znałby chociaż jedną piosenkę Niemen Group, lub kogoś, kto by chociaż kiedykolwiek o grupie słyszał -_- :P

    Dobra, nie męczę Cię już o tym...

    Uwaga, pytanie z kosmosu (!): lubisz się z Gregoriusem?

  9. Mam nadzieję, że komuś będzie się chciało przeczytać. Czekam na komentarze :)

    Kto nie żyje dla kogoś lub czegoś, ten nie żyje wcale

    Cogito ergo sum, ale czy to oznacza, ze żyję naprawdę? Oto moje ?przedproże dorosłości?: mam siedemnaście lat, za rok stanę się pełnoprawnym obywatelem, w pełni decydującym o swoim życiu, ponoszącym wszelkie konsekwencje dokonanych wyborów. To ja-sam będę odpowiadał za to, co znajdzie się w ?Złotej Księdze Życia?, w rozdziale mojego imienia i nazwiska, którą w Dniu Sądu Ostatecznego Matka Boska ratuje dusze w potrzebie, stojące na krawędzi Nieba i Piekła. Jakie więc będą moje szanse? Jakie uczynki?

    Od czego zacząć, gdzie szukać? Gdzieżby indziej, jak nie w pop-kuturowej biblii ery mass mediów, Internecie. Hasło: sens życia, istnieć dla wyższych celów, poświęcenie, idee. Oczy rozszerzają się w zdumieniu - wielość adresów internetowych, a tym samym różnorodność koncepcji i opinii wprawia mnie w konsternację. Temat okazuje się absorbować wszystkich, poczynając od forumowicza strony satanistycznej, przez bywalca uczniowskiej skarbnicy wiedzy wątpliwej - ściągi pl., po filologa polskiego, współrozważającego płaszczyzny ludzkiego istnienia wraz z innymi myślącymi.

    Jest wiec i egoista zdolny do głębokiej miłości (?):

    ?Najważniejszą osobą dla satanisty jest on sam. Egoizm, oczywiście. Często pada pytanie, czy ktoś taki może naprawdę kochać? Kogoś jeszcze, oprócz siebie? Może. Oczywiście, że może, w dodatku o wiele pełniejszą miłością niż ta proponowana przez środki musowego przykazu... To znaczy środki masowego przekazu. Miłość wg nich wiąże się z oddawaniem siebie, poświęcaniem siebie na rzecz idei - co nie czyni człowieka szczęśliwym (jakże by mogło?) a przez to unieszczęśliwia też drugą stronę - ponieważ człowiek nieszczęśliwy ani nie potrafi ani nie jest w stanie dać szczęścia komuś. Większość ludzi potrzebuje wiary w Coś. Coś nadającego ich życiu sens, porządkującego ich świat, wyjaśniającego jego sens? (?) ?logiczne uzasadnienie bezsensu wiary też nie jest mądre, ponieważ wiara z definicji nie podlega logice (http://www.satan.pl/filozofia.php).?

    Jest i ten, który stara się odkryć świat i siebie poprzez posiadanie:

    ?Ze świeckiego punktu widzenia sens życia nie jest czymś, co potrzebne jest nam obiektywnie, czego odkrywanie jest naszym ?świętym" obowiązkiem, warunkiem ?życia godziwego". Sens życia jest nam natomiast potrzebny (większości ludzi) z przyczyn czysto psychicznych - jego ?posiadanie" poprawia psychiczną jakość naszego życia, pozwala nam lepiej sobie w nim radzić, mieć siłę do wstawania każdego poranka, motywację do rozwoju, energię do życia (http://www.racjonalista.pl/kk.php).?

    Odnalazłem tez wielkie miłosierdzie, zdolne przezwyciężyć śmierć:

    ?W historii literatury spotykamy niezliczone przykłady ofiar, z których za prawzór należy uznać ofiarę Chrystusa. (?) ?ostateczne poświęcenie ? ofiara, której nikt inny nie mógłby ponieść, a więc śmierć na krzyżu dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Sens tej ofiary jest bezdyskusyjny, albowiem oddanie życia nie dla dobra jednostki, ale dla dobra ludzkości jest czynem, którego nie da się mierzyć miarami ludzkimi (http://www.sciaga.pl/tekst/18432-19-ofiara).?

    Kolejny tekst ? nie znajduję słów, którymi mógłbym nazwać to, co czuję:

    ?27-letnia Polka Anna Radosz, mieszkanka Szkocji, która będąc w zaawansowanej ciąży nie zgodziła się na chemioterapię, ponieważ chciała urodzić zdrowe dziecko, zmarła w miniony piątek - podały we wtorek internetowe strony w Szkocji. (http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/szkocja-polka-oddala-zycie-dla-dziecka).?

    I znów inna miara wielkości, inne ideały, inna biografia ? czy można porównywać?

    ?W jednej z mów Krzywousty zwraca się do swoich wasali następująco:

    Nieustraszeni rycerze, utrudzeni wraz ze mną w wielu wojnach, w wielu wyprawach; bądźcie i teraz gotowi razem ze mną za wolność Polski umrzeć lub żyć! Ja osobiście, choć z tak małą garstką, chętnie już zacząłbym walkę z cesarzem, gdybym wiedział na pewno, że nawet jeśli tam polegnę, to kres położę niebezpieczeństwu ojczyzny (http://hamlet.pro.e-mouse.pl/varia).?

    Zupełnie odmienne poglądy? teraz postaram się określić własne ? z pomocą przychodzą moi bohaterowie ? prawdziwi, choć żyjących już tylko, bądź jedynie, na kartach dzieł literackich i taśmach filmowych: wśród nich ten największy ? Zawisza Czarny z Garbowa powołany do życia na kartach ?Krzyżaków? przez Henryka Sienkiewicza; Neron i Petroniusz z ?Quo vadis? tego samego autora; spokojny i tajemniczy mnich z ?Wielkiej ciszy? Philipa Groninga; przyjaciele Frodo i Sam stworzeni przez J.R.R. Tolkiena we ?Władcy Pierścieni?; filolog polski Adam Miauczyński według Marka Koterskiego w ?Dniu świra?; uczeń Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart ? Harry Potter lubiany przez wszystkich dzięki J. K. Rowling ? ?Harry Potter i Książe Półkrwi?; Zośka znany między innymi z ?Kamieni na szaniec? Aleksandra Kamińskiego; Agnieszka z ?Katynia? Andrzeja Wajdy oraz Maria Antonina z filmu pt. ?Maria Antonina? Sofia Apolla.

    Myśli kłębią się, rodzą się kolejne pytania... I wreszcie to ostatnie: jakie uczynki zapisali swoim życiem w księdze Przenajświętszej Panienki?

    Ma czterdzieści osiem lat, jest wyjątkowo dobrze zbudowanym mężczyzną. Prosta postawa budzi respekt, tak jak i srogie spojrzenie oraz ciemne, krzaczaste, lekko zmarszczone brwi. Przy boku miecz, poraniona dłoń spoczywa pewnie na rękojeści. Zwą go Zawiszą Czarnym z Garbowa. Minionej nocy walczył pod Gałąbcem, a ślady boju wciąż zdobią purpurą jego włosy i twarz.

    Polski Roland badawczym, ciężkim spojrzeniem mierzy nowoprzybyłych ? Nerona i Petroniusza. W powietrzu czuć napięcie. Wypielęgnowane oblicze Nerona szpeci tępy uśmieszek. Mimowolnie, a może nawet wbrew własnej woli, wita jednak rycerza nieznacznym skinieniem głowy. Nie nawykł się kłaniać, bo dotąd to on łaskawie zbierał pokłony pełne bojaźliwego uwielbienia. Męski, zdecydowanie sięgający po władzę. Odwaga ? tej mu nigdy nie brakowało, to dzięki niej odsunął matkę od tronu, aby w rezultacie zlecić jej zamordowanie. Kochanek, mąż, ojciec nienarodzonego dziecka, które zginęło w łonie matki od ciosu zadanego przez ojca.

    On ? geniusz, ziemski bóg, poeta. On ? pan życia i śmierci. On ? rudobrody fascynat kobiecego ciała, muzyki, orgiastycznych pląsów, uciech cielesnych. Wreszcie On ? ten, który dla własnych, chorobliwych fantazji pogrążył Rzym w ogniu. Samobójca.

    Arbiter elegantiae, nadworny artysta na zmanierowanym dworze swojego cesarza, ostateczna wyrocznia w sprawach dobrego smaku i wartości artystycznych, poprzedniego wieczoru w najdrobniejszych szczegółach zaplanował ucztę, która przejdzie do historii ludzkości. Długo też będzie przedmiotem rozmów, a Petroniusz pozostanie w pamięci wielu jako ten, który igrał ze śmiercią. Sam wyznaczył dzień swego sądu, otwierając w trakcie biesiadowania swoje żyły. Czekając na sen wieczny jeszcze ucztował, jeszcze rozprawiał o życiu z przyjaciółmi, rozkoszował się muzyką i recytacją, wreszcie dokonał dyspozycji majątkowych. A wszystko to, by uprzedzić ludzki wyrok śmierci ? równie nieuchronny jak Boski i jego własny. W końcu zapadł w sen. Teraz dziwi się życiu po życiu.

    Do stołu, przy którym odpoczywa rycerz, przysiadają się nieproszeni Petroniusz oraz Neron. Ten ostatni taksuje wzrokiem Zawiszę Czarnego. Wykrzywia twarz w niesmaku i zdziwieniu: chymm? dziwny człowiek. Ten strój, uczesanie, sprawne dłonie epilatorów byłyby pełne pracy! Na Jowisza, okropna szrama na szyji szpeci i tak nieokrzesaną twarz tego barbarzyńcy!

    Drzwi ponownie się otwierają. Wszystkich ogarnia ?Wielka cisza?. Zgarbiony mnich stara się pozostać niezauważonym. Siada przy stole i tylko przyjaźnie się uśmiecha. Ale czemu Petroniusz i Neron są skonsternowani? Tym razem Zawisza Czarny się kłania. Petroniusz nie rozumie, odwraca głowę, spuszcza wzrok. Nerwowo szuka potwierdzenia własnej wielkości:

    Czy ktoś taki, jak ów mnich jest komuś w ogóle potrzebny? Jaki sens ma życie cichego samotnika? Dla kogo żyje? Dla drugiej osoby, kobiety, ukochanej? ? nie. Dla sukcesu? ? nie. A może dla zabawy, przyjemności? ? nie. Więc po co żyje? Więc czemu rycerz chyli głowę?

    Wbiegają dwaj rozbawieni, uśmiechnięci hobbici. Tuż za nimi wolnym krokiem idzie profesor Adam Miauczyński: czterdzieści cztery lata, pięć lat studiów, zarwane noce, ale po co? Dla marnej pensji, dla rozwodu, dla niespełnionej miłości. Kawa ? cztery razy w prawo, trzy razy w lewo. Nie uronić ani kropelki. Płatki śniadaniowe ? tylko pszeniczne ? dobre na żołądek. Prozac, geriavit, nootropil. Podcieranie ? od siedmiu do trzynastu, w razie potrzeby ilość ruchów wzrasta do dwudziestu jeden. Podciągnąć spodnie w kroku, chwytając za materiał dżinsów i majtek, nim zasiądzie się na kanapie. Chrzęst zamka ? nie. Najpierw ? trzy razy, dla pewności, sprawdzić czy gaz zakręcony, woda, światło pogaszone. I Am, you are, we are? Syn. Dziubek stawiany tak, że ?drugiego chuja nie ma we wsi?. Król i jego królowa ? nigdy nie zrealizowana wizja.

    Gównarzeria, imbecyle, zasrane kurduple, intelektualni impotenci! Zero pożytku dla społeczeństwa! Facjaty jak z kiepskiej kreskówki, jak oni wyglądają?! [beeep], ja pierrrdole!...

    Mnich znów posyła uśmiech, Zawisza chyli czoła przed młodzieńcami:

    - Wiele o was słyszałem, zacni panowie. Muszę przyznać, że mimo swego mizernego wzrostu, imponujecie mi swoją odwagą. Czy prawdą jest, to, co o was powiadają i o Pierścieniu Władzy? Jeśli tak, jesteście wielkimi mężami.

    - Zdebilałe, nic nie warte fantasy! Porozmawiajmy lepiej o prawdziwej literaturze i wartościach, nie dywagujmy o życiowej misji owłosionych głupków, żyjących tylko po to, żeby zanieść jakiś głupi pierścionek do jakiejś niestworzonej krainy! ? magister filologii polskiej, Adam Miauczyński nie wytrzymuje. Krew zalewa mu twarz.

    - Wypraszam sobie, mój pan nie będzie słuchał tych szyderstw! Wychodzimy, panie Frodo.

    - Poczekaj drogi Samie. Nie widzę potrzeby przywiązywania jakiejkolwiek wagi do słów ?Świra?.

    Pomiędzy rozmawiających próbuje się przedostać chłopiec z blizną na czole w kształcie błyskawicy. Wciąż przechodził nowe próby, wciąż mierzył się z przeciwnościami, nienawiścią. Wciąż walczył o ideały, choć tak trudno było mu nie stracić wiary. Sam ? w pamięci z wczesnego dzieciństwa nie ocalały nawet twarze rodziców. Wuj, ciotka, kuzyn ? morze nienawiści, brak tolerancji. Prawdziwi przyjaciele ? tak ich niewielu, a mimo to dają siłę. A jednak potrafi kochać, a jednak jest niezłomny w swoich dążeniach. Gotowy poświęcić życie w imię prawdy. A w sercu spokój. Spełnienie ? nie na ustach, lecz w głębi duszy. Przepowiednia nie spełniona ? bo żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje?.

    - Co się dzieje? Słychać was nawet przy Niebiańskich Wrotach ? śmieje się od drzwi.

    - A, to ty? znam cię? Harry Potter, tak? [beeep] idol wszystkich niedouczonych uczniów. ?[beeep], ja pierrrdolę?!

    Wkroczyłem na suchego przestwór oceanu...

    - Przecież twoje wszystkie sukcesy, to czysta fikcja, wyobraźnia pisarza. W ogóle nie widzę większego powodu pisania o nierealnych bzdurach wyssanych z palca. Komercja.

    - Opowieść o przyjaźni i wierze w dobro nie jest nic nieznaczącą zbitką myśli. Przyszedł pan tu, aby wszystkich obrażać? Nie potrzebny nam tu nikt taki ? chłopiec nie kryje oburzenia.

    - Gdybym mógł, już dawno bym stąd wyszedł, niestety muszę czekać z bandą debili na sąd.

    Do ?poczekalni? wszedł Zośka - nastoletni chłopak o żywych, roześmianych oczach i raczej niewieściej urodzie. Powiódł wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. Zatrzymał się na Zawiszy Czarnym. Serce zakołatało, jakby chciało wyskoczyć z piersi. Jego wielki idol stoi przed nim, a on nie wie nawet, co powiedzieć!

    Niespodziewanie pojawił się Święty Piotr i wywołał Zawiszę. Rycerz udał się za nim, jednak nim opuścił towarzyszy, zaglądając w oczy powstańca po raz pierwszy rozjaśnił pooraną twarz łagodnym uśmiechem.

    Zośka napotkał ciepły wzrok mnicha, ten dobrotliwie się uśmiechnął. Zośka jest pewien, że zakonnik jest kimś niezwykle ważnym?kimś. Chłopak wyraźnie czuje wyższość sługi Bożego, a mimo jest swobodny. Wydaje mu się, jakby znów był dzieckiem. W mnichu tkwiła wielka zagadka, której nikt nie potrafił rozszyfrować. Wszyscy to zauważyli, jednak nikt nie miał odwagi nawet się odezwać.

    Nagle chwiejnym krokiem wchodzi katyńska Antygona ? Agnieszka. Wszyscy podbiegli, by jej pomóc. Usadawiają kobietę na krześle.

    - Zostawcie mnie, nic mi nie jest, wszystko w porządku ? śmieje się skrępowana zamieszaniem, jakie wywołała.

    Na jej twarzy malował się spokój i radość. Cała w sińcach, poobijana i okaleczona. Ofiara swoich oprawców. Przekrwione spojrzenie - paradoksalnie trzeźwe?

    - Teraz jestem bezpieczna. Proszę, zostawcie mnie...

    - Co ci się stało?

    - Boże, co oni?...

    - Kto ci to zrobił?

    - Spełniłam swoje praznaczenie, powierzam się Bogu. Niech choć jedna osoba pozna prawdę ? Katynia?.

    Jej ostatnie spojrzenie, tam na schodach ? niezłomne, godna postawa, choć serce rozpaczliwie wybijało rytm życia, aż do bólu ? ze zwykłego, ludzkiego strachu przez cierpieniem. A w jej głowie tylko jedno pragnienie ? ?Boże, pozwól wytrwać w prawdzie!?.

    Niespodziewanie wchodzi św. Maria. i znów cisza przyobleka się w łagodny uśmiech.

    - Witaj Agnieszko, chodź ze mną ? Matka Boska musi podtrzymać wątłe, zbolałe ciało Antygony.

    - Zaraz, zaraz, a co tu się dzieje? - Maria Antonina z nieukrywaną pogardą spogląda na św. Maryję.

    Ale dewotka! Jak ona wygląda? Cóż za prześcieradła wdziała na siebie? Wygląda ubogo i dość nieszczęśliwie. Biedna kobieta, chociaż? gdyby oddać ją mistrzom krawiectwa? całkiem niebrzydka figura. Tylko nieco pomady, nowe fatałaszki?

    - Witaj Mario, widzę, że potrzebujesz przewodnika po paryskim świecie mody. Osobiście zmieniłabym tą okropną?

    - Poczekaj proszę na swoją kolej?

    Z chwilą ich wyjścia znów zapadła przeszywająca cisza. Harry przyglądał się Marii Antoninie. Wydała mu się dość ładną, aczkolwiek chyba nienazbyt bystrą osobą. Włosy spięte w pokaźny kok. Ostry makijaż i wyrazisty, zawadiacki wyraz twarzy. Ubrana w kolorową bufiastą suknię mieniącą się tysiącem jaskrawych barw, bardziej przypominała królewską kochanicę niż żonę.

    Jej historia? Pełny skarbiec ? a mimo to znudzenie życiem. W skarbcu drastycznie zmniejsza się zasób złota ? Maria Antonina doświadcza coraz większego rozczarowania, choć skrzynie uginają się pod ciężarem sukien, peruk, pantofli...a wszystko najwymyślniejsze, najdroższe. Skarbiec wreszcie zupełnie pustoszeje ? królowa życia po raz pierwszy czuje ulgę.

    - Chłopcze, czemuż to tak badawczo mi się przyglądasz? Nudne towarzystwo? Mało rozmowne. Ale zaraz, zaraz? ja cię chyba skądś znam. Czy nie było cię na zabawie ostatniej soboty?

    - Chyba mnie pani z kimś pomyliła.

    - Och?

    Antonina jest bardzo niezadowolona - nikt nie chce z nią rozmawiać. Prycha znudzona do swoich myśli.

    Powoli wychodziły i wchodziły nowe osoby. Wielu wciąż tkwiło w bezruchu, nie wiedząc, co ze sobą zrobić: Maria Antonina, Petroniusz, Adam Miałczyński... Nie zostali wezwani, trwali bez celu, zupełnie jak za życia, stając się niemym zapytaniem ? dlaczego? Być może dlatego, że tak na prawdę, choć rozkoszowali się życiem, nie Żyli.

    Sataniście zabrakło świeckiego punktu widzenia, by mógł odkryć swój ?święty? obowiązek, dlatego przy tym stole przyjdzie mu wielu powitać i poznać, z wieloma porozmawiać. Jego czas wypełni się, gdy zapała pełniejszą miłością, niż ta proponowana przez środki masowego przykazu.

    Choć Krzywousty nie poniósł męczeńskiej śmierci na krzyżu dla zbawienia rodzaju ludzkiego, sens jego ofiary jest bezdyskusyjny. Nie wiedział na pewno, że jeśli tam polegnie, położy kres niebezpieczeństwu ojczyzny, a jednak był gotów za wolność Polski umrzeć lub żyć.

    Czy w zjednoczonej Europie, wieku pokoju, mam szansę na poświęcenie, o którym mówił król Bolesław Krzywousty? Czy jeśli nie poniosę męczeńskiej śmierci w obronie ukochanej Ojczyzny, moja śmierć nic nie znaczy, tak jak i całe życie? Nie mam dziecka i nie wiem, czy los zażąda mojego tchnienia w zamian za kolejny jego oddech. Czy to znaczy, że nie mam szans żyć dla kogoś lub czegoś?

    A jednak tajemniczy mnich w końcu dotarł przed oblicze Boga, mimo że nie był męczennikiem.

    Myślę, że nie trzeba ponosić ofiary z własnego życia, aby Żyć. Trzeba przede wszystkim kochać, czego dowodem jest historia braterskiej miłości między dwoma małymi hobbitami. Historia, tak naprawdę, nie - o ratowaniu świata przed zagładą, ani zniszczeniu magicznego pierścienia, lecz o prawdziwej przyjaźni. O życiu dla drugiej osoby.

    Tymczasem Anna Radosz przechadza się po Raju pod ramię z Jezusem, albowiem sens ofiary złożonej z życia dla dobra jednostki ma sens.

    BIBLIOGRAFIA

    1. Maria Antonina, reż. Capolla S. 2006.

    2. Wielka cisza, reż. Groning Philip, 2005.

    3. Kamienie na szaniec, Kamiński A., Warszawa 2007, ISBN: 978-83-10

    4. Dzień świra, reż. Koterski M., 2002

    5. Harry Potter i Książe Półkrwi Rowling J.R.R., Media Rodzina 2006, ISBN: 978-83-7278-167-3

    6. Krzyżacy Sienkiewicz H. Warszawa 1983 , ISBN: 83-88276-19-0

    7. Quo vadis Sienkiewicz H. Warszawa 2007, ISBN: 978-83-60717-83-7

    8. Władca Pierścieni ? Dwie Wieże Tolkien J.R.R., Zysk i S-ka Wydawnictwo, ISBN: 83-7298-113-2

    9. Katyń Wajda A. 2007

    Praca może zawierać drobne błędy interpunkcyjne (np. niepotrzebne spacje itp.)

    Przekleństwa użyte w pracy mają na celu oddanie charakteru "świra" i są to wyłącznie cytaty.

  10. Dzięki CDA! Dzięki za TMNF! Naprawdę świetna gierka! Bardzo grywalna, wyjątkowo dynamiczna! Co prawda niestety nie gram w sieci ( :unsure: ), ale gra nawet w singlu wymiata! Dawno się tak nie bawiłem przed komputerem (a fanem ścigałek nie jestem)! Można ją pobrać za darmo, jednak nie każdy ma super szybki transfer i, tak jak ja, nie każdy może sobie tak po prostu ściągać co chce. Więc, jeszcze raz, wielkie dzięki! :lol:

  11. A co myślicie o deusie iw? Mi gra totalnie nie podeszła. Najpierw problemy z instalacją, potem problemy z uruchomieniem. O jezuuu, jak na taką starą grę to naprawdę wysokie wymagania ma. To już thief 3 lepiej mi chodził (ten sam silnik). a potem rozczarowanie. Malutkie lokacje, gra jakaś drętwa i klaustrofobiczna, nieciekawa fabuła, brak klimatu (a napaliłem się po fajnym intrze). Po paru godzinach odpuściłem sobie.

×
×
  • Utwórz nowe...