Skocz do zawartości

ReViS

Forumowicze
  • Zawartość

    128
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez ReViS

  1. ReViS
    Dawno już nie zaglądałem na swojego bloga i pewnie by tak zostało, jednak dzisiaj, na polskim, pojawił się temat "Jądro ciemności" Josepha Conrada. Jest to opowiadanie, za pomocą którego autor opisał sytuację Murzynów w przeszłości (a dokładniej w okresie wzmożonego zapotrzebowania na kość słoniową) w Afryce.
    I tu pojawia się problem. Otóż, gdzie tylko się człowiek nie obróci, tam zaraz może dostać po głowie za wyrażanie się o Murzynach "Czarni". Jest to wielce niechętnie przyjmowane stwierdzenie nie tylko przez same osoby, których ono dotyczy. Jednak z drugiej strony, nie zauważyłem, żeby jakikolwiek człowiek o mojej barwie skóry (czytaj - "nieopalonej") złościł się / krzyczał / oskarżał o zniesławienie za to, że nazwało się go "białym". Dla mnie jest to całkowicie naturalne, podobnie jak dla moich znajomych (wszystkich).
    W takim razie pytam się - o co tyle krzyku? Może to wspomnienie niewolnictwa w Afryce i Stanach zjednoczonych? Albo rasizmu, którego moim zdaniem jest coraz mniej? Odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie na razie nie znam, ale mam nadzieję, że ktoś mi tę sprawę w końcu wyjaśni.
  2. ReViS
    Dzisiaj pierwszy raz zetknąłem się z konsolą Nintendo Wii. Muszę Wam powiedzieć, że jest to genialny sposób aktywnego grania. Grając w bilard i machając tylko jedną ręką bez najmniejszego zmęczenia w ciągu 20 minut gry można spalić do 100 kilokalorii. Wprost genialne! A cała zabawa zaczęła się, gdy włączyłem Grand Slam. Odwzorowanie prawdziwych ruchów tenisistów jest wprost niesamowite. Licencjonowani tenisiści, jak Roger Federer czy Rafael Nadal oraz największe korty najsłynniejszych turniejów tenisowych, jak Wimbledon czy US Open sprawiają, że gra staje się naprawdę atrakcyjna. Złośliwi pewnie przyczepią się do grafiki, ale spójrzcie tylko na wymiary samej konsoli! Jest niewiele wieksza niż napęd DVD. Poza tym, kto patrzy na grafikę, gdy ma do dyspozycji rewelacyjną grywalność przewyższającą, moim zdaniem, większość gier komputerowych czy konsolowych. Nie żartuję!
    Tych, którzy nie mieli jeszcze styczności z tym znakomitym produktem firmy Nintendo, gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości.
    A ja za chwilę idę rozegrać jeszcze jeden set albo wypróbować inne gry.
  3. ReViS
    Zupełnie nie wiem, jak napisać wstęp do tego wpisu. Może to przez upał, może przez coś innego - nieważne. Dzisiaj będzie o temacie związanym z "agresją wywoływaną przez gry komputerowe". Właśnie przeczytałem "Schwytane w sieci" z numeru 08/2009, a więc list Sławka. Pisze on o swoich spostrzeżeniach z dyskuji i programów traktujących właśnie o wspomnianej agresji.
    Każdy wie, że przeciwników gier komputerowych jest bardzo wielu. Jednak każdy z nich zapytany, jakie ma zdanie w tym temacie, odpowiada dokładnie to samo, co jego poprzednicy zmieniając ewentualnie formę i słowa. Wspomniany wyżej Sławek przytacza "Rozmowy w toku" i forum Gazety Wyborczej. W obu przypadkach przedstawia osoby, które włączają się do dyskusji kompletnie nieprzygotowane. Bodajże godzinny program telewizji TVN jest wypełniony wypowiedziami, które sprowadzają się do "Gry wywołują agresję, bo tak jest!". Poparcie proszę!
    Na pewno zauważyliście, że to gracze są atakowani i nie kontratakują tak zawzięcie. Powiedziałbym, że ataki ze strony tak zwanych psychologów nie spotykają się praktycznie z odzewem. W takim razie pytam - kto tu jest agresywny? Bo na pewno nie gracze.
    Sławek przytoczył fragment "Rozmów w toku", w którym wypowiadały się matki graczy. Jedna stosowała kary cielesne i, gdy się do tego przyznała, spotkała się z aprobatą publiczności. Czegoś tu nie rozumiem. Z tej sytuacji wynika, że tą wydumaną przemoc graczy można (a nawet trzeba) tępić siłą (a to jest forma przemocy). Ludzie, zastanówcie, się, co wy w ogóle robicie, bo to, co zaprezentowaliście w programie, to, moim zdaniem, kompletny idiotyzm. Żeby psycholog nie wiedział, że mówi sprzeczne ze sobą rzeczy!? Jestem wkurzony, przyznaję, ale nie jest to wywołane grami (mam obecnie od nich długą przerwę), tylko głupotą ludzką. Czasami zastanawiam się, czy to, z czym spotkałem się todychczas w tym temacie, to nie jest przypadkiem jeden wielki żart, bo tak wielkiej liczby bezsensów w jednym miejscu nie widziałem nigdzie indziej.
    Nie mam już pojęcia, jak wyrazić swoje dlasze oburzenie, więc w tym momencie kończę. Mam nadzieję, że moja kolejna wypowiedź będzie bardziej optymistyczna.
  4. ReViS
    No i stało się, poruszyłem temat reklam, jednak zostałem do tego zmuszony (poniekąd) poprzez moją wizytę w Kanadzie. Otóż oglądając tutejszą telewizję zauważyłem pewną różnicę między reklamami w stosunku do naszych rodzimych, a konkretnie ich jakość i "inteligentność". W Plolsce reklamy są, jakie są. To wszyscy wiemy. Nikt nie wysila się przy ich produkcji i wyszyscy podążają już utartymi ścieżkami (schematami). Pozwolę powiedzieć sobie prosto z mostu - polskie reklamy są tworzone przez debili dla debili (a tak przynajmniej wydaje się tym pierszym debilom). Ich treść sprowadza się do tego, że jak kupisz dany produkt, to będziesz w stanie szczerzyć się tak samo, jak osoby grające w tej reklamie (czyli co? kupię lodówkę, to będę miał białe zęby?).
    Spoty puszczane w telewizji kanadyjskiej są o wiele bardziej wyrafinowane. Jest o wiele więcej treści, prawie wcale nie występują kretyńsko uśmiechnięci ludzie i jest zdecydowanie mniej reklam alkoholu (jak dotąd zarejestrowałem jedną, do tego całkiem przyjemną).
    W takim wypadku pojawia się pytanie, dlaczego w naszym kraju reklamy są takie prymitywne? Chyba większość społeczeństwa jest w stanie zrozumieć coś bardziej skomplikowanego niż instrukcję obsługi długopisu.
    Pojawia się jeszcze jedna kwestia - długość reklam. Kto chociaż raz zdążył zapomnieć, co działo się w filmie/programie przed przerwą reklamową? Mi zdaża się to coraz częściej, ponieważ spotów pojawia się coraz więcej i dostawcy muszą je gdzieś upchnąć. W Kanadzie przerwy reklamowe są częstsze, ale mieszczą w sobie maksymalnie po dwie reklamy 30 sec każda. Oglądając film mocno się zdziwiłem, gdyż akcja w zasadzie nie została przerwana. Przecież jedna minuta to długość przeciętnego dialogu w filmie, a więc przerwa reklamowa tak naprawdę nie tnie filmu na kawałki. Zdecydowanie bardziej wolę coś takiego, bo nawet nie zdążę się zirytować, a już film pojawia sie z powrotem.
    Dlatego apeluję, jeśli ten tekst przeczytał ktoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś (dodać odpowiednią liczbę "kto zna kogoś"), kto może mieć jakikolwiek wpływ na zmianę nie tyle jakości, ile ilości reklam, to proszę, porozmawiaj z nim o tym, bo że masz taki sam problem, jak ja, to nie wątpię.
  5. ReViS
    Każdy z nas na pewno spotkał się z pewnym typem mężczyzny. Barczysty, z ogoloną głową, rozbieganym wzrokiem, łańcuchami i drogim zegarkiem na ręce, opalony lub, po prostu, mający ciemną karnację. Po bliższym kontakcie zazwyczaj okazuje się, że jest to typ cwaniaczka, który tylko kombinuje, jak zarobić na czyjejś naiwności.
    Gdy piszę te słowa, jestem świeżo po wycieczce w Niagara Falls i spotkaniu z człowiekiem, który pasuje idealnie do opisu zewnętrznego, który przytoczyłem powyżej. Żeby nie przedłużać, już wyjaśniam, o co mi chodzi. Otóż stałem w kolejce do kas biletowych na prom wodny podpływający bardzo blisko słynnego wodospadu Niagara, gdy podszedł do mnie wspomniany mężczyzna. Od razu wiedziałem, czego się spodziewać. Z miejsca powiedział, że ma do sprzedania dwa bilety dla dorosłych w cenie 10$ kanadyjskich (cena w kasie wynosiła 14.50$). Oczywiście odmówiłem domyślając się jakiegoś podstępu w stylu "jak spróbuję wejść, od razu mnie wyrzucą i wezwą policję". Niezrażony sprzedawca podszedł do 4-osobowej rodziny stojącej za mną i zaczął z nimi rozmawiać. Tłumaczył, że wejdzie razem z nimi, a jak będą jakieś kłopoty, to odda im pieniądze. Co dziwne, głowa rodziny (czytaj: tata) zgodziła się. Targ został dokonany i obie strony rozeszły się zadowolone. Myślałem, że sprzedawca ulotni się zaraz po transakcji, jednak po chwili pojawił się ze swoją małżonką i dwójką dzieci w pobliżu rodziny, której sprzedał bilety i nie odstępowali ich do wejścia na prom. Co się okazało, sprzedawca był w 100 % uczciwy, a kasjerki uprzedzone, że chce sprzedać te dwa nieszczęsne bilety.
    Do czego zmierzam. Otóż chcę, żeby moja przygoda posłużyła za przestrogę dla innych, że nie należy oceniać ludzi po wyglądzie i stereotypach, tylko dowiedzieć się, jakie mają zamiary i nie skreślać ich od razu. Z góry zaznaczam, że nie mam na myśli obdarzania wszystkich bezgranicznym zaufaniem.
  6. ReViS
    Mój pierszy wpis na blogu i, w ogóle, moje pierwsze podejście do blogowania. Gdy piszę te słowa, nie mam kompletnie pomysłu, co powinienem tutaj zamieszczać. Może słodkie kurczaki? Nieee, to przyciągało by tylko 11-latki. To może gołe panienki? Też nie, każdy może przecież wejść na RedTube. To w takim razie zdjęcia najnowszych i najbardziej wypasionych bryk. Czy to nie nadaje się dla małych chłopców? Przecież, jak chcę dowiedzieć się czegoś o interesującym mnie samochodzie, to sięgam po Top Gear Magazyn lub wchodzę na specjalistyczną stronę, a nie na czyjegoś beznadziejnego bloga.
    No właśnie, tak zwana "fajność" blogów. Większość ludzi opisuje aktualne wydarzenia ze swojego życia. Wiem, że ja również tego się nie ustrzegę, ale będę starał się unikać tego typu tematów, bo zostałbym zlinczowany i publicznie wykpiony, a nawet (przez mniej inteligentną część internetowej społeczności) zwyzywany i zmieszany z błotem.
    No proszę, tu pojawił się kolejny problem związany z Internetem i, niejako, powiązany z blogowaniem - kultura. Niedawno wyczytałem w pewnym dzienniku (mam na myśli gazetę), że większość internautów wykożystuje to miejsce (tym razem myślę o Internecie) do udowodnienia jacy to oni są genialni, mądrzy, lepsi we wszystkim od innych itp. Tylko dlaczego? Czyżby w życiu prywatnym im się nie powodziło? A może żadna grupa, z którą się spotkał, nie chce go zaakceptować? Nieważne. Jednak w żadnym razie nie powinien przenosić swojej frustracji do Internetu i wyżywać się na innych. Więcej na ten temat nie napiszę, bo już zaczynam nudzić, ale zainteresowanych tematem zapraszam do dyskusji.
    No proszę, na początku napisałem, że nie wiem, o czym pisać, a tu proszę - całkiem spory pierwszy post wyszedł. Sądzę, że będę kontynuował przelewanie swoich przemyśleń na wirtualny papier, a wszystkich czytelników proszę o komentarze na ich temat i włączanie się do dyskusji.
×
×
  • Utwórz nowe...