Skocz do zawartości

paintball_X

Forumowicze
  • Zawartość

    87
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez paintball_X

  1. Prawie miesiąc do premiery, a tutaj ostre rozmowy na temat "A jak mi kurier nie przyśle 2 dni przed premierą to co mam zrobić...?" :D

    Ja również czekam na tę grę z wypiekami na twarzy, ale bez przesady. Pisząc wprost: se, kuźwa, pójdę do sklepu i se, kuźwa, kupię, nie? Nie muszę mieć gry rok przed premierą, żeby cieszyć się z niej bardziej niż wy. ;)

    Moje wrażenia z polskiej wersji Wiedźmina 2? Wystarczy posłuchać odzywek dziwek portowych i wszystko jasne. ;P

  2. Fristron, masz 100% racji z tą narracją. Również u mnie nieliniowość śledztwa doprowadzała do kuriozalnych sytuacji. M.in.

    ucieczka i błyskawiczny powrót Raymonda

    .

    Wyprawy na bagna traktowałem jako zło konieczne. Dobra arena dla fanów expienia, zbieractwa i łowiectwa, ale zbyt mało wyrazista, żeby człowiek chodził tam nie tylko z konieczności.

  3. O matko przecież gra ma już swoje lata, poprzeczka idzie do góry a wiedźmin chyba nie będzie miał coraz lepszej grafiki co nie?

    Za pierwszym razem grałem w Wiedźmina kilka tygodni po premierze. Wtedy grafika w nim naprawdę była "och i ach". To i radosne uniesienie na myśl o tym, że w Polsce zrobiono aż taką ładną grę, przesłoniło mi prawdę o Wiedźminie- fabuła jest świetna, ale dość przewidywalna. Ale o tym dalej.

    Geralt jest najsławniejszym wiedźminem na świecie, przecież odczarował Adę. (...)

    Owszem, ale o tym wiedziały tylko bezpośrednio zainteresowani. Jakoś nie zauważyłem, żeby każdy wieśniak i mieszczanin wołał "Patrzajcie, to ten wiedźmin, co nam królewnę odczarował!". Tak samo ze świeczkami. Właściwie nikt nie zwraca uwagi na Geralta, oprócz postaci fabularnych i tych momentów, kiedy nasze wybory mają znaczenie.

    I zapominasz że Geralt przysłużył się temu... Odowi, gościowi na przystani, i strażnikowi. A ci twoi "mieszkańcy" byli zwykłymi wieśniakami, chyba nie słyszałeś tego co mówili gdy spacerowało się po ich chatach.

    Te mini questy były tak podobne do tych z Gothica 2 i tak schematyczne, że bardziej się już nie da. "Zanim ci pomogę musisz zdobyć zaufanie tych tutaj 4 mieszkańców". Przeszedłem przez nie z czystej formalności.

    Ale tutaj masz rację. Przez to nie zwróciłem uwagi, że faktycznie (przynajmniej w teorii) zyskałem sobie przywilej mieszania się w wewnętrzne sprawy tej społeczności.

    Śledztwo w 2 akcie wcale nie jest kpiną, po prostu nie jest dynamiczne i tyle.(...)

    Ono jest nie tylko dynamiczne. Ono jest błyskawiczne. Przyszedłem do Talara i podczas jednej rozmowy wyjaśniłem wszystko, po czym przyznałem, że jest niewinny. Poszedłem do Meisa- to samo. Ledwie dostałem informację o queście dotyczącym śledztwa, a po dwóch rozmowach quest był zakończony. Talar miał rację- Geralt jest prawdziwym asem wywiadu...

    Gdyby nie gadał na lewo i prawo "winny-niewinny-winny-niewinny-", to w porządku, ale to całe obwinianie na głos wydaje mi się sztuczne. Bo kto tak mówi?

    A co do mocy prawnej, to się nie zgodzę. Po pierwsze to jest takie średniowiecze więc niektóre rzeczy ujdą na sucho. A po 2 sam Vincent jest przykładem osoby która wcale nie dba o prawo.

    Niektóre rzeczy uchodziły na sucho możnowładcom i zamożnym szychom. Byle przybłęda z mieczem, choćby najlepszy szermierz w królestwie właściwie nie miał nic do powiedzenia, jeśli naraził się władzy, albo pieniądzom.

    Świat Wiedźmina to nie średniowiecze, ale siła pieniądza jest ponadczasowa.

    Mi tam się głos Rozenka podoba

    Mnie też. :P

    Ale to nie zmienia faktu, że ten człowiek nie potrafi nim grać (w sensie "aktor", nie "instrument muzyczny"). ;)

    [edit]

    Zapomniałem o wspomnianej przewidywalności.

    Otóż

    od samego początku wiadomo po co Azarowi Javedowi wiedźmińskie tajemnice- żeby dokonywać mutacji. Wiadomo po co mu dzieci- żeby na nich dokonywać mutacji. Wiadomo co z tego wyjdzie- walka z mutantami. Kiedy tylko dowiedziałem się, że we wsi giną dzieci, wiedziałem kto będzie winny i kogo zeżre bestia.

    W Wyzimie podczas "śledztwa" od razu było wiadomo że Talar jest niewinny. Po prostu jego domniemana wina aż zanadto kłuła w oczy. Meis natomiast zbytnio przypominał Vimesa z Prattchetowskiego Świata Dysku, żeby ten szef straży miejskiej mógł być czarnym charakterem. ;)

    Vivaldi? Wolne żarty.

    Nawet Baraniny nie brałem poważnie jako podejrzanego!

    Prywatny detektyw faktycznie mnie zaskoczył. Nie sądziłem, że Javed go załatwi.

    Oczywiście najbardziej istotne zwroty akcji były zaskakujące, ale sam finał gry wrócił do punktu wyjścia. Oczywista oczywistość była tak wyraźna, że wręcz kręciłem głową z niedowierzaniem, kiedy Geralt zadawał retoryczne pytania

    w krainie mrozu o prawdziwe pochodzenie i tożsamość Jakuba Dealdersberg.

  4. Rozenek czyta tak, jakby nie zastanawiał się nad tym, co, do kogo i w jakich okolicznościach mówi. Za to próuje na siłę wepchnąć "Getaltowość" do swoich kwestii. Podczas "filozoficznych" rozmów z Zoltanem widać to bardzo wyraźnie. Gada do niego nie jak do starego kumpla (nie ważne, czy niedawno poznanego ponownie, czy nie), ale jak do egzaminatora na maturze z języka polskiego.

    Aktualnie przechodzę ponownie grę, przygotowując jak najlepsze sejwy na nadejście dwójki. Gra przechodzona "na całego" po raz drugi wiele straciła w moich oczach. Śledztwo Geralta w Wyzimie klasztornej to zwykła kpina. Dlaczego jakiś paser, albo szef straży miejskiej ma przejmować się zarzutami przybłędy wiedźmina? Co ich to obchodzi!? Rozumiem, że w ostateczności Geralt po prostu by ich zaszlachtował, ale to nie ma żadnego znaczenia. Jego śledztwo nie ma mocy prawnej, a jakby zabił któregoś z wpływowych mieszkańców, sprawa zakończyłaby się znacznie poważniej, niż rzeźnia na Podgrodziu.

    Jak już o Podgrodziu piszę, to tamten "sąd" również był okropnie naciągany. Wszyscy mieszkańcy stwierdzili, że nie przeszkadza im to, że wiedźmin ma zdecydować, kogo zabić, a kogo oszczędzić? Przecież nie jest sędzią! Jest domokrążnym zabójcą potworów. Niech zatłucze stwora i wynosi się z Podgrodzia.

    Pierwsze dwa akty gry są prawie żałosne. Za pierwszym razem oślepiła mnie euforia, jakiej doznałem, widząc oprawę graficzną pierwszej polskiej super produkcji, i to od razu z samym Geraltem w roli głównej. Teraz widzę coraz więcej niedociągnięć. A jestem dopiero w 2, albo 3 akcie...

  5. A według mnie ten lektor ma tyle umiejętności głosowych, co ministrant czytający ewangelię wg świętego Pawła... Głos to on ma dobry, ale nie licząc kilku linijek z Wiedźmina jedynki, większość jego kwestii jest wygłaszana nie głosem wypranym z emocji, ale głosem człowieka, który tekst widzi może drugi raz na oczy.

    Najlepiej brzmiał głos Zoltana Chivaja, czy jak się pisze to nazwisko.

×
×
  • Utwórz nowe...