Skocz do zawartości

Yilmaz

Forumowicze
  • Zawartość

    1411
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Yilmaz

  1. Yilmaz
    Jako, ze nastala juz jesien, cieple dni spedzone na plazy odeszly juz w zapomnienie, postanowilem wyciagnac swoj aparat i wyruszyc w swiat w poszukiwaniu okazji do zrobienia jakichkolwiek fotek, ktore upamietnia zblizajaca sie jesien. Na pierwszy ogien poszedl park, znajdujacy sie na Siedlcach. Kto jest z Gdanska, ten wie...

    No ta jedna fotka jest z innych okolic:)

    PARK W GDANSKU



    Bardzo prosze odwiedzjacych o komentarze, nawet jesli fotki nie beda sie Wam podobaly to tez o tym napiszcie
  2. Yilmaz
    Jesli juz mieszkacie z kobieta, badz jestescie w trakcie podejmowania tej dezyzji, badz ona powiedziala " tak, bede z toba" dostosujcie sie do ponizszych zasad, ktore byc moze uchronia Was przed szybkim rozstaniem.
    1. Nie mow dziewczynie po pierwszym spotkaniu, ze ja kochasz.
    2. Nie mow jej, ze jej samochod jest dresiarski ( moj autentyk)
    3. Nigdy, ale to przenigdy nie kupuj jej masci i kremow na roznorakie kobiece przypadki!- pomysli wtedy ze jest brzydka i ze nie juz sie Tobie nie podoba.
    4. Jeszcze jedna wazna zasada- zawsze odstawiaj jej kosmetyki na to samo miejsce, najlepiej w ogole ich nie ruszaj.
    5. Nie kupuj perfum w ciemno- dowiedz sie jaki jest jej ulubiony zapach i firma.
    6. Zmieniaj codziennie bielizne i skarpety
    7. Nie wywlekaj skarpet i gaci na lewa strone, zadna kobieta nie wezmie takich smrodow do reki, aby wlozyc to potem do pralki.
    8. Nie zostawiaj skarpet w pralce zwinietych w kulke.
    9. Nieprawda jest, ze jak kobieta mowi " nie" to mysli na " tak".
    10. Nawet nie zartuj z rana, ze z tymi rozczochranymi wlosami wyglada jak potwor z bagien wiecznego smrodu.
    11. Uzywaj dezodorantow
    12. Nie dlub przy niej w nosie ani przy palcach u nog.
    13. Obcietych paznokci nie wywalaj na dywan.
    14. Jesli mecza Cie juz wspolne zakupy w sklepach z ciuchami, przy trzeciej sukience ktora wybierze powiedz, ze jest ekstra.
    15. Tyczy sie to takze innych zakupow.
    16. Jesli Ci powie, ze Cie kocha, powiedz " Wiem kochanie"
    17. Jesli umowiliscie sie na 17.00, badz pewny, ze przyjdzie 10 minut pozniej
    18. Nie kaz jej sie spieszyc, jesli za dlugo siedzi w lazience- bedzie Cie obwiniala za swoj wyglad
    Te oraz inne rady uchronia Was przed koncem zwiazku
  3. Yilmaz
    Na poczatku mego listu pragne Cie serdecznie przeprosic za dzisiejsze telefony. Nie chcialem Ciebie zdenerwowac ani sprawic Tobie przykrosci. Przepraszam.
    Pamietaj, cokolwiek sie stanie, nie miej mi tego za zle.
    Wciaz mam przed soba Twoja fotografie i nie moge uwierzyc ze miedzy nami juz koniec...
    Moze to dziwne i strasznie glupie, ale dzisiaj omal nie wyslalem Ci sms o tresci : " Czesc Slonko, o ktorej sie dzisiaj umawiamy w parku aby zrobic zdjecia Weronice? "
    Brakuje mi tego wszystkiego.
    Pamietasz jak bylas u wrozki?
    Z calego serca pragnalbym, aby to ona przepowiedziala Tobie mnie. Ty tez tak przez jakis czas myslalas, prawda?. Ze to wlasnie o mnie chodzilo?
    Ja nie wiem, jak kobieta moze wracac do zwiazku w ktorym partner grozil, ze ja zabije?. Czy to jest normalne?. Nie, wedlug mnie jest to straszna patologia....
    Wiesz Slonko, ale bylem dzisiaj w tym samym miejscu gdzie zaparkowalas samochod podczas naszego pierwszego spotkania. Zapalilem w spokoju papierosa i bezmyslnie wpatrywalem sie w asfalt. Nie jestem do konca pewien po co, ale moze chcialem dostrzec slady opon Twojego samochodu. Wiem wiem, przepraszam ze powiedzialem, ze Twoje auto jest strasznie dresiarskie, teraz wcale tak nie mysle. Wiesz dlaczego? Bo ten samochod nalezy do Ciebie.
    Ile ja bym dal, aby znowu znalezc sie w srodku, poczuc won Perfum pomieszanych z choinkami zapachowymi od Wunderbauma....
    Chcialbym znow przytulic sie do Ciebie i wplesc swoje palce w Twoja dlon.....
    Pamietasz, jak mialas je polamane? Milosc potrafi wiele, ale nie potrafi cofac czasu... Gdybym byl czarodziejem, to przyrzekam Ci, ze za jedym skinieniem to wszystko przestaloby istniec. Bol. Strach. Cierpienie....
    Dzis bylo bardzo goraca na dworzu, dziewczyny chodzil w krotkich sukienkach, a ja nawet na nie nie spojrzalem. Wiesz dlaczego?- Bo wciaz mam przed oczyma Twoja osobe, ta sama i pogodna jak w dniu naszego pierwszego spotkania....
    Przysiegam Ci tutaj, na Boga i na moje wlasne zycie, ze nigdy ale to przenigdy nie pokocham nikogo innego....
    KOCHAM CIE!!!- chcialbym to wykrzyczec calemu swiatu...
    Cokolwiek sie stanie mam nadzieje, ze mi wybaczysz i mnie zrozumiesz....
    Kocham....
  4. Yilmaz
    Od poczatku wiedzialem, ze to Ty, od pierwszego momentu gdy wsiadlem do Twojego samochodu, od pierwszego momentu kiedy na mnie spojrzalas swymi pieknymi oczyma i na Twej twarzy pojawil się wspanialy usmiech, tak olsniewajacy, ze moglby oswietlic caly ten wielki parking pod sklepem Podczas rozmowy z Toba byłem malomowny, a to dlatego, ze chcialem poznac Twoja historie, szkoda ze w przewazajacej liczbie smutnej, ale chcialem.W cieni i tak widzialem jak się do mnie usmiechasz, na Twym zdjeciu Twoje oczy wygladaly inaczej, smutne i zmeczone, ale tam w samochodzie to była zupelnie inna kobieta. Nie 40 latka, tylko 20 latka, która pragnie się z kims podzielic swoimi problemami. W aucie było czuc won Twoich oszalamiajacych perfum, które kazdego ptrafilyby przywrocic o zawrot glowy. Pragnalem Cie pocalowac już od pierwszgo momentu, kiedy Cie przytulilem, ale jakos nie byłem gotowy, balem się , jak zareagujesz.Przy drugim podejsci, poczulem się jak w niebie. Wplotlem swoje palce w Twoje wlosy, calowalem Twoja przepiekna i pachnaca szyje, Twoje oczy, które znowu nabraly blasku. Jakie TY masz cudowne oczy! Chcialem, aby te wszystkie chwile trwaly wiecznie, aby czas się nagle zatrzymal, i aby ta noc trwala wiecznie, abym mogl Cie Twoje oczy usta i szyje bez konca. Bo jestes tego warta!
    Malo jest takich kobiet, które po tak traumatycznych przypadkach sa w calym kawalku. Tobie się udalo, bo jestes silna kobieta!Żadna inna, nie poswiecilaby się tak swojemu dziecku, ilez w Tobie musi być milosci. Sprzedawac pamiatki po rodzinie, bizuterie, rzeczy, to po prostu jest bardzo wielkim poswieceniem Chciałbym moc cofnac czas, aby żadna z tych rzeczy które były dla Ciebie straszne i smutne nie miala miejsca.Przy tych wszystkich naszych spotkaniach uwielbiam Cie sluchac, chodzic z Toba po tych samych drogach, oddychac tym samym powietrzem co Ty. Napisze cos teraz bardzo osobistego, może napisanego pod wplywme chwili , dzisiejszego dnia, poprzednich tez, a może i tak nie do konca pod wplwem chwili, bo naprawde tak mysle. Chce być z Toba Słonko do konca naszych dni, chce brac na siebie każdy Twój problem, aby było Tobie choc troche lzej. Chce poznac Twoje dzieci, być z Toba, nigdy nie pozwolic aby stala się Tobie krzywda, jechac z Toba autostrada 240, poczuc szybkosc, albo tez pojechac niewiadomo dokad, pojechac z Toba na Hel, usiasc przy Tobie i posiedziec tak nawet w milczeniu 5 minut, aby po krotkiej chwili wybrac się w droge powrotna. Pisalem Tobie co napisala moja mama, ale gdy zauwazy, ze mi naprawde na Tobie zalezy, nie będzie miala nic przeciwko. Ja wiem ze nie jestem bogaty, wlasciwie jak pracownik marketu może być przy kasie, ale jedynie co mogę Ci ofiarowac to moje uczucie do Cie i moje oddanie, tak abys nigdy nie poczula się sama, tak, abys wiedziala ze możesz we mnie znalezc oparcie w trudnych chwilach. Jeśli będziesz tego chciala, to przysiegam Ci tutaj i teraz, na swoje wlasne zycie, ze będę z Toba do konca dni, dpoki Ty mnie o tym nie powiadomisz, ze chcesz inaczej.
    Dzisiaj ze mna zerwala. Nie wiem czy miala odwage powiedziec mi to prosto w oczy, ale napisala sms. Pewnie, jest to zawsze najlatwiejsza droga, aby uniknac cudzego wzroku. Najbardziej mi bedzie brakowalo Twoich sms o tresci " wstawaj spiochu" o poranku.
    Dziekuje Ci Dorotko za to ze jestes, i za to ze bedziesz.
  5. Yilmaz
    Nie wiem czy wiecie, ale dzisiajszego dnia zrobilo sie strasznie glosno na temat rzekomych ladunkow wybuchowych, podlozonych w 32 sklepach jednej z sieci hipermarketow budowlanych.
    Wszystko juz i tak znacie pewnie z neta, ale znalazlo sie tam pare uchybien
    Skad to wiem?
    Poniewaz przyszlo mi akurat pracowac na popoludniowej zmianie w tym feralnym dniu
    Wracajac z fajka z przerwy, podszedl do mnie dyzurny sklepu i poprosil, abym wzial ze soba pracownikow i poszukal po dzialach jakis pakunkow.
    - Jakich- spytalem
    - Takie, ktore moga przypominac bombe.
    Oczywiscie wszyscy dostali wielkich zabich oczu. Okazalo sie, ze ktos wyslal wiadomosc do Warszawy, ze w jednym z 32 sklepow w Polsce Znanego Marketu Budowlanego byc moze jest podlozona bomba. Troche ze strachem zagladalismy w poszczegolne regaly, obawiajac sie, ze nasz market jest akurat tym, w ktorym ktos postanowil schowac gdzies bombe.
    Wlasnie, jak rozpoznac bombe?- czy jest to tykajace pudelko z budzikiem w srodku, ktory jak zadzwoni, to wszystko w promieniu kilkunastu metrow zrowna sie z ziemia?
    Czy tez moze ona wygladac jak TYSIACE innych pudelek rozsianych po regalach, bez tego charakterystyczego tykajacego dzwieku?
    Ogledziny wygladaly w mniej wiecej sposob taki : "Tutaj niczego nie ma, wez Zdzichu sprawdz jeszcze alejke z farbami i mozemy juz isc"
    Kazdy oczywiscie mial cykora, z tego co pamietam nikt z nas nie byl przeszkolony do znajdywania bomb, a tym bardziej do ich rozbrajania. Co jak co, ale z CT to my nawet wodki w jednym pubie nie pilismy.
    JAK WYGLADALA EWAKUACJA?- W bardzo prosty sposob- mianowocie nie zrobiono nic. Kazdy sie wiercil niespokojnie po dzialach, klientow oczywiscie nikt nie powiadomil, chyba tylko po to , aby nie rozsiewac paniki. Tylko czy waznym nie jest zapobieganie takiego rodzaju przypadkom, a nie wszechobecna znieczulica. Spokojnie, klient kupi to co ma kupic, czasem zostawiajac niemale pieniadze, wyjdzie ze sklepu i my wszystkim sie juz zajmiemy. Tak tez poczyniono, pracownicy i klienci chodzacy po " domniemanej bombie" rozeszli sie do swoich domow, aby krotko po godzinie 22 policja mogla wejsc na teren sklepu i razem z naszymi wiernymi czworonogami szukac bomby.
  6. Yilmaz
    SUPERFROG
    Brebittttttttttttttttt!!!
    Historia jak z pięknej bajki. Przystojny królewicz jest zakochany po uszy w swej narzeczonej, księżniczce. Pewnego dnia wybierają się razem na spacer do lasu. Jako że świat nie składa się z samych superlatyw, ich poczynaniom przygląda się zła wiedźma, mieszkająca w nawiedzonym zamku. Podczas gdy ci tonęli w uściskach, nadleciała zła czarownica i porwała młode dziewczę. Jakby tego było mało, za jednym skinieniem różdżki zamieniła królewicza w wielką, zieloną żabę. Poszkodowany okrutnie przez los udał się młodzieniec nad rzekę Desperacji, aby skończyć w niej swój żywot. Siedział smutny w milczeniu nad brzegiem, gdy nagle jego oczom ukazała się butelka Lucozady, płynąca z nurtem rzeki. Chwycił ją swoimi małymi zielonymi łapkami i upił łyka. Dziwne, ale nagle poczuł przypływ ogromnych sił. Sił, które pozwolą mu na uratowanie swojej ukochanej.
    Tak oto rozpoczyna się nasza przygoda, poprzedzona wspaniałym intrem, zaserwowana nam przez chłopaków z Team 17.
    Hej, przygodo!
    No właśnie, przygód w tej grze nam nie zabraknie. Będziemy mieli masę etapów do przejścia. Jest ich ogólnie 6, po cztery podetapy na poziom. Zaczynamy grę w Lesie, potem nasz przyjaciel Żaba dostaje się do zamku, następnie do cyrku, piramid, lodowca, kosmosu i Księżyca. Każdy nowo zaczęty etap przybliża nas do uprowadzonej księżniczki oraz do wiedźmy, która zaszyła się wraz z nią gdzieś w swojej twierdzy na księżycu.
    Każdy główny poziom charakteryzuje się odmiennym wystrojem. W lesie- wiadomo: drzewa, zielona trawa, grzyby, oraz różnego rodzaju zwierzaki, które próbują nam przeszkodzić w dalszej wędrówce. W zamku ( swoją drogą według mnie najlepszy etap) na nasze wątłe życie, będą czyhać zjawy, oraz nabite kolcami kule na łańcuchach, oraz kolce wystające z ziemi.
    Nie samym mobem żaba żyje
    Na każdym etapie, musimy zebrać określoną ilość monet, aby moc przejść do następnego. Na początku może nam się to wydać łatwe, ale w późniejszych etapach monety są rozlokowane dosyć rzadko. W każdym bądź razie jeśli ich nie zbierzemy, przy wyjściu z etapu pojawi się czerwony krzyżyk i nici z dalszej wędrówki.
    Oprócz monet, żabka będzie zbierała owoce, oraz różnego rodzaju power upy, które pomogą nam w rozgrywce. Mimo tego że Żabcia wykonuje dość dalekie skoki, co jest pewnie spowodowane nadużyciem Lucozady, jednak nie potrafi latać. W pewne miejsca można się tylko dostać za pomocą skrzydełek, wiec czasami możemy je znaleźć na platformach. Do pomocy mamy także małą zieloną kulkę, która pozwala nam strącić przeciwników z wysokości. Należy jednak uważać- utrata życia oznacza także stratę wszystkich udogodnień- dopóki nie zbierzemy ich ponownie.
    Na najniższym poziomie trudności żabka ma siedem żyć, oraz cztery punkty wytrzymałości. Nadzianie się na któregoś z potworków powoduje tylko utratę punktu wytrzymałości, lecz jeśli spadniemy na kolce- tracimy życie.
    W grze zabrakło możliwości zrobienia save. Jak poradzili sobie z tym programiści ?
    Po ukończeniu każdego etapu, możemy skorzystać z opcji Gambler, czyli Gracza. Cóż to znaczy?. Po kliknięciu w ikonę Gambler, przenosi nas do żabiego kasyna, gdzie możemy sobie chwilkę pograć na jednorękim bandycie. Zasady są bardzo proste. Musimy tak pociągnąć dzwignią, aby w poziomym rzędzie na wyświetlaczu pojawiły się trzy takie same obrazki. Owoce dają nam punkty, trzy puszki lucozade- kod do etapu. Proste.
    Żabi punkt widzenia
    Jak na ówczesne możliwości graficzne Amig, grafika w grze prezentowała się znakomicie. Co prawda tło było stworzone w 2D, ale niemal każdy dopracowany szczegół, każdy detal, stwarzał z tej gry grę wybitną. Oprawa dźwiękowa, w każdym dużym etapie zawsze inna- oddawała klimat scenerii.
    Na początku gra została wydana na Amigę, Pecetowcy widząc rozgłos Superfroga, też domagali się swojej konwersji. Wkrótce gra pojawiła się także na ich platformę.
    Superżaba nie dostała jeszcze statusu abandonware, więc jeśli nie żal ci tych kilku dolarów, to wspomóż chłopaków z Team 17. W zamian otrzymasz najlepszą platformówkę jaka ówcześnie powstała
    Wojciech ? Yilmaz ? Cichy
    Screeny do gry
    http://www.lemonamiga.com/?mainurl=http%3A....php%3Fid%3D195
  7. Yilmaz
    Jeremy Flinn, rok 1641 A.D
    ? Jest źle?
    Pewnego dnia, gdy zaczęło mnie już nudzić monotonne wybijanie hordy mobów, oraz prowadzenie karawan, które i tak zawsze były skazane na niepowodzenie, postanowiłem sięgnąć po moją Przyjaciółkę. Lata, wieki spędzone na dnie szafy pod stertą starych komiksów i innych rupieci, nie odbiły się na jej wyglądzie. Ten sam zapach, smukła linia, wciąż wyglądała extra.
    Ustawiając ją na biurku, z biciem serca zastanawiałem się, czy mimo rewelacyjnego wyglądu na zewnątrz, w środku także wszystko jest ok. Gdy włączyłem przycisk zasilania i usłyszałem tak od dawna utęskniony stukot stacji dysków, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
    Już wiedziałem w co chcę zagrać!
    Dobry wujek Jeremy
    Postać, którą przyjdzie nam pokierować jest kapitanem statku pod banderą trupiej czaszki. ( Tak, tak, PIRATEM, któż z nas nigdy nie chciał nim być). Lecz życie pirata bez niespodzianek nie byłoby życiem. Pech chciał, że jedna osoba z załogi zniszczyła kompas i porwała całą naszą załogę. Zostaliśmy sami na wielkim statku. W dodatku źle obrany kurs sprowadził nasz statek na osławioną ( bardziej z tej złej strony) Diabelską Wyspę. Tam tez nasz bohater skieruje swe pierwsze kroki w celu uratowania kamratów.
    37 chłopów na umrzyka skrzyni
    Tyle dokładnie marynarzy porwał nam zły pirat Czerwonobrody. Są oni zamknięci w bambusowych klatkach, rozlokowanych na 4 etapach: Laguna, Grota, Świątynia oraz Zamek. Zadanie nie jest proste, oprócz ratowania tyłków naszych kolegów, musimy także zadbać o swój. Programiści na początku zafundowali nam 3 życia , które w miarę nam ubywają, jeśli zaczniemy nieostrożnie grać. Naszymi przeciwnikami będą źli piraci ( którzy za wszelką cenę pragną dostarczyć nasz kapelusz do bossa Czerwonobrodego), oraz pożółkłe od słońca szkielety, meduzy, ryby oraz rekiny. Co jakiś czas na mapie można dostrzec niewielki sklepik, prawdziwą hurtownię, w której możemy kupić niezbędny sprzęt dla naszego pixelowego kapitana. Są tutaj różnego rodzaju bronie, począwszy od białej a na palnej kończąc. Nie wiem u jakiego kowala zaopatrywał się Jeremy, ale kozik z którym przyszło nam wojować na początku naszej rozgrywki jest marny.( To tak, jakby porywać się z motyką na słońce). Oprócz broni, u naszego małego trędowatego przyjaciela ,można kupić rozmaite potiony, które mogą z czasem nam zwiększyć punkty życia. Jest to niezbędne, ponieważ z każdym nowym etapem wrogowie są coraz silniejsi. Ważną rzeczą dla osób z nutką hazardzisty. Mimo tego że sprzedawca zarabia krocie na sprzedawanych itemkach, można także się z nim zagrać w kości. Mamy do wyboru : parzystą liczbę oczek i nieparzystą. W zależności jaką opcję wybraliśmy, bądź zyskujemy wybraną stawkę x2, bądź ją tracimy . Niezależnie od tego, ruszamy w dalszą drogę.
    $$$
    Bardzo ciekawym elementem jest dodanie mapy skarbów do gry. Niestety, jest ona przedarta na 6 kawałków i rozlokowana po całej mapie. Trzeba się wiele nabiegać aby znaleźć wszystkie 6. Nagroda za to wielce imponująca- specialna bonusowa misja, w której musimy przebiec z jednego końca mapy na drugi, zbierając po drodze diamenty , szafiry i szmaragdy.
    Pieniądze odgrywają bardzo dużą role. (Bez nich bylibyśmy zaledwie małym i szarym kapitanem noobkiem.) Można je znaleźć praktycznie wszędzie: na skalnych półkach, morzu i zatopionych korytarzach. Biedy pirat, to żaden pirat.
    Platform & action adventure
    Mimo tego, że gra nawiązuje do typowych gier platformowych, mamy tutaj także wiele innych elementów. Choć w przeważającej liczbie będziemy skakać z jednego podestu na drugi, zdarzy nam się, aby poprzestawiać jakieś przełączniki oraz przesunąć skrzynie by odblokować sekretne przejście. Przyjdzie nam także zbierać klucze: żółte, zielone, niebieskie i czerwone. Pasują tylko one do danego koloru drzwi
    Oldschool
    Gra została stworzona przez Romana Wernera w 1993 roku i wydana przez nieistniejącą już firmę Starbyte. Pewnego dnia, gdy zapytałem się Romana czy planuje wydać wersją na PC, odpowiedział : ?never say never?.
    Więc jeśli i Ty masz już dosyć blaszaków , a przypomina się Tobie, że gdzieś powinieneś mieć swoją Przyjaciółkę, podłącz ją pod telewizor i włóż do stacji TnT. Mimo że grafika będzie raziła już w oczy, gwarantuje, że magia tej gry trwa nadal.
    Wojtek? Yilmaz? Cichy
  8. Yilmaz
    Wydawało mi się, że piątek będzie normalnym dniem. Jak zwykle wstałem zaspany i odruchowo wlaczylem komputer. Poszedlem cos zjesc, a kiedy wrocilem, na gg pojawila sie wiadomosc od Asi. Brzmiala jakos tak " czesc wojtek, sluchaj, dzis bede ogladala nowe mieszkanie w sopocie, bede wolna o 15.30, takze jakbys mial ochote, to mozemy gdzies sie przejsc" Odpowiedzialem, jasne, spoko, mam nadzieje , ze sie wyrobie. " "no to jstesmy umowieni, w razie czego to napisze esa. Pa, 3m sie ja juz musze isc do pracy"

    Na mojej twarzy pojawil sie usmiech. Wow, pierwsze spotkanie od tak dlugiego czasu. Założyłem nowa bluze i z z trudem wepchnalem soczewke do lewego oka. czemu akurat zawsze mam problemy z lewym?
    Mijala godzina za godzina, a do 15.30 bylo jeszcze daleko. Ogladnalem jakis film. Swoja droga bardzo ciekawy.
    Wreszcie nastala 15.00, ubralem sie i biegiem na autobus.10 minut później znalazlem sie pod manhattanem. do umowionego spotkania bylo jeszcze daleko, wiec z ciekawosci pochodzilem po sklepach. Spotkalem kolege ze sredniej szkoly, wlasnie niedawno z wojska wrocil, zamienilismy kilka slow . Stojac pod wejsciem i palac papierosa za papierosem wreszcie Ja zobaczylem. Szla z gracja, i powolnym krokiem powoli. Miala na sobie jasnobrazowe buty, ciemne spodnie i ciemna drelichowa kurtke. Stanela przede mna i powiedziala z usmiechem " Czesc". Usmiechnalem sie i powiedzialem, ze " Chodz - idziemy, zimno sie robi.

    Przy Manhattanie znajduje sie niewielki pub w stylu angielskim, sciany oraz podloga sa wylozone ciemnym drewnem, na scianach widnieją angielskie plakaty, reklamy i wycinki z gazet. No i jak to przystalo na nowoczesny lokal, wszystkie kasy są dotykowe. Usiedlismy w ostatniej malej sali obok siebie, jak para, a nie po przeciwnej stronie stolu. Zamowilismy dwa piwa, Asia wypila swoje szybciej. W pewnym momencie nasza rozmowa zeszla na temat bylych partnerow. Asia posmutniala opowiadajac o swoim, ja sie poplakalem opowiadajac o swoich nieszczesliwych milosciach. Jej chlopak nazywal sie Michal, byl nalogowym hazardzista, alkoholikiem, zdradzal Ja przy kazdej okazji i czasem bylo tak, ze nie panowal nad swoimi nerwami i Ja kilkakrotnie uderzyl. Byla z nim 6 lat, mieszkala od 3 a rok temu z nim zerwala, nie mogac zniesc tego bolu. Powiedziala, ze nadal sa przyjaciolmi, podczas naszego spotkania kilkakrotnie wysylal jej smsa z glupimi tekstami w stylu " wlasnie wyrwalem jakas babeczke i jade z nia do domu"

    Rozkleilem się. Zaczalem plakac, ze nigdy nie zaznalem prawdziwego szczescia, ze w zasadzie nigdy nie mialem prawdziwego przyjaciela, ze kiedys bylem w zlym towarzystwie, ze bylo mi zle, ze pragne kogos pokochac, oraz ze praktycznie najwazniejsza rzecza po seksie jest to, ze jak sie obudzisz, to czujesz na sobie oddech partnerki, ze mozesz patrzec jak spi wtulona w ciebie, ze jak sie obudzi, to mozesz ją pocalowac, oraz kochac sie znowu. Plakalem strasznie, a Ona patrzyla swoimi pieknymi oczami. Przytulila mnie, a ja zaczalem calowac jej szyje. Nawet przez mysl mi nie przyszlo, aby potraktowac Ja jako obiekt seksualny. Po prostu bliski przyjaciel, ktory pomoze zawsze, kiedy bede tego potrzebowal, przytuli, kiedy bedzie mi smutno, powie kilka milych i cieplych slow. Po prostu, ze bedzie.

    Przytulila mnie, a ja powiedzialem aby nie przestawala. Lokal juz zamykano, nawet nie wiedzialem, jak szybko minal z Nia czas. Udalismy sie do Kojota. Ja juz nie moglem wiecej wlac w siebie piwa, bolala mnie glowa, wiec wzialem tylko herbate. Znowu zaczalem plakac i wtedy ... nie wiem czy to wina alkoholu czy nie, ale powiedzialem jej, ze sie w niej zakochalem. Jak ktos jest pijany, to mowi , co slina mu na jezyk przyniesie. i wcale nie klamie wtedy.

    Przez łzy widzialem jej twarz, do dzisiaj pamietam kolor jej oczu. Zielone, tak jak moje. Wplotlem swoje palce miedzy jej, poczulem sie strasznie sentymentalnie. Wpatrywalem sie w jej zgrabnie i chude palce, czulem zapach jej perfum, patrzylem na jej szyje, poczulem sie cudownie. W lokalu siedzieli głównie faceci i patrzyli sie na nas jak na idiotow, widzieli ze plakalem, ale zaden z nich sie nie zasmial. Po prostu wiedzieli.

    po chwili powiedziala " chodz, dzis do mnie"
    Zgodzilem sie.

    Wynajmowala mieszkanie na Zabiance, ulica chyba Rybakow. Pamietam nawet jej kod do domofonu 6*1076
    Zaprosila mnie do kuchni i wypilismy herbate. Byla to zwykla herbata, jedna z tanszych, taka w woreczkach. Mowila ze nie wie czemu, ale bardzo ja lubi. Ja odparlem, ze ma racje . W jej pokoju panowal porzadek, poza zdjeciami lezacymi na stole. Wlasnie, pierwsze co, to powiedziala, ze chce mi pokazac zdjecia swoich przyjaciol.

    Potem poszla sie umyc, a jak weszla z powrotem do pokoju powiedziala, ze jak chce to moge wziac prysznic. Dala mi pieknie pachnacy recznik , oraz troche za ciasne spodnie do spania.

    Chcialem sie polozyc na ziemi, i prosilem Ja o poduszke, odparla, ze moze lozko jest niewygodne, ale pomiesci dwie osoby. Polozylem sie w jednym kacie, a Ona w drugim. Po chwili sie do mnie przytulila, a ja poczulem zapach Jej wlosow. " Nie wachaj moich wlosow- powiedziala, strasznie fajkami smierdza"
    " Nie smierdza, pachna"- powiedzialem.

    Lezalem tak moze z godzine, gdy poczulem jej pocalunek, odpowiedzialem tym samym. polozyla sie na mnie i zaczela mnie calowac po calej twarzy. Boze. Calowalem jej usta, szyje, dawno nie bylem tak blisko z kobieta.
    Ta noc nalezala do nas...
    W koncu zasnelismy.
    Obudzilem sie nad ranem. Lezala obok mnie, nie spala. Chcialem ja przytulic do siebie, lecz odepchnela moja reke i powiedziala " przestan"

    Wstala i zaczela malowac paznokcie mowiac "Yilmaz, wiesz, ze to bylo nasze ostatnie spotkanie. Ja chce rzucic prace i studia i wracam z powrotem do Wloclawka, do Michala. Ja go kocham"
    Poczulem sie tak, jak gdyby ktos [beeep]al mi obuchem w leb.

    " ubierz sie juz, spiesze sie do pracy"- powiedziala zimno.
    Po drodze wstapila do kiosku i kupila gumy do zucia, dala mi jedna. Moze to i glupie, ale ten papierek po gumie wkleilem do dziennika, ktory prowadze od podstawowki. Spoznilismy sie na kolejke, teraz miala na mnie sporego nerwa. Nie odezwala sie ani slowem, patrzyla sie tylko gdzies w martwy punkt.

    Wysiadlem wczesniej niz ona. Na pozegnanie powiedzialem cos w stylu " tu nasze drogi sie rozchodza, tak?". Milczala, skinela tylko glowa. Pocalowalem ja w policzek, ale tego nie odwzajemnila. Potem przez cala droge do domu, stado mysli kotlowalo mi sie w glowie. Ostatnia rzecza jaka zapamietalem bylo to, ze malowala paznokcie, a na nogach miala takie smieszne zielone kapcie w ksztalcie krolika. Pomyslalem, ze bardzo mi tego bedzie brakowalo, ze to wlasnie nie jej, lecz tych glupich zielonych kapci. pamietam do dzis rozklad jej pokoju, gdzie trzymala ubrania, jakiego miala laptopa, ze palila przy oknie, ze dala mi herbate w niebieskim kubku, ze moje ubranie przesiaknelo jej zapachem, ze nigdy nie bede pral tej koszulki, a jak bedzie mi smutno, to po prostu przytkne ja do nosa , ze ta koszulka mnie pochlonie i znajde sie w innym swiecie, gdzie bedzie ona.

    Bede pamietal, ze spala z misiem, ktorego miala w Anglii ..... Ze po prostu bedzie.


    Serdeczne dzieki dla Marcina Przybyłka za poprawienie bledow stylistycznych.
  9. Yilmaz
    http://www.youtube.com/watch?v=G4oLCJ07AZs
    Zaczęło się to bardzo dawno temu, kiedy niewielu ludzi posiadało komputery klasy PC, a większosc oldschoolowcow pocinala w mortala niszczac miesiac w miesiac quickshotowe manetki....
    Nie wiem, czy pamietacie takie pismo jak Secret Service, Top Secret i Gamblera. Pamietam moje pierwsze wydanie SS, solucja do Kajko i Kokosza ( nr pisma 21, Sailor Moon na okladce), ktora i tak nie byla do niczego przydatna, poniewaz Seven Stars wydalo trafna wersje gry, w ktorej skopane bylo uzywanie rekawicy sily...
    Pismo ładne i kolorowe, stale kaciki tematyczne: moje boje, kombat korner ( mordobicia), pismo przeznaczone zarowno dla amigowcow i pecetowcow...
    Juz wtedy jako maly 10 letni kajtek, majac za soba domowa polonizacje amigowej gry Dune II- the battle for Arrakis, postanowilem, ze w przyszlosci bede sie zajmowal komputerami. No nie bylo wtedy tak zle, pierwsze doswiadczenia z filemasterem juz mialem za soba:)
    Kilak lat pozniej z prasa komputerowa zaczely sie dziac straszne rzeczy. Na poczatku upadl bodaj Top Secret, kilku ludzi odeszlo z SS i chcieli zachowac nazwe dla siebie, wiec pismo zmienilo nazwe na News Service i tak dzialalo do chyba 86 numeru, po czym odeszlo w zapomnienie...." And all that moment will be lost in time...like tears on rain"
    Z jedynych liczacych sie pism zostal moze juz tylko Gambler ( kupowalem go, mimo tego , ze przeznaczony był praktycznie tylko do gier na pieca, a ja wciaz mordowalem moja amige)
    Moja przygoda z CDA zaczela sie od numeru z 2005 roku z king kongiem na okladce i Conflict:Vietnam jako pelniakiem na krazkach CD. Jako bonus dodawana takze byla podkladka pod mysz, ktora w pierwszych tygodniach, a nawet miesiacach smierdziala niemilosiernie ( moja chyba jordolila z pol roku ).
    Powiedzialem sobie, ze to jest to. Cena niezbyt wygorowana, poziom tekstow profesionalny, pelniaki tez niczego sobie, czegoz wiec mozna chciec wiecej????
    Z miesiaca na miesiac moja polka się rozrastala, pismo ewoluowalo- w zapomnienie odeszła wersja z CD i w nastepnym miesiacu pismo ukazalo się tylko wylacznie w wersji DVD. Było może pozniej troche psioczenia na lamach AR, no ale to tak samo jak odpalac papierosy zapalkami, jak ludzie już w kosmos lataja.
    Pewnego dnia wychaczylem na aukcji niemal kazde wydania CD ACTION, poczawszy od numeru 2/96 do rocznika 2004. Do kompletu były także dodane wszystkie krazki jakie wchodzily w sklad magazynu. Waga dwoch paczek oscylowala wokół 25- 30kg. Powiem tylko tyle, ze za kuriera dalem 80 zł, a za pisma....mniej
    I wtedy narodził się mój pomysl, pomysl na zrobienie czegos, na co nikt inny jeszcze nie wpadl. Byliśmy już razem dosc dlugo( ja i CDA) i choc na troche chcialem się poczuc jak osoba, która wspoltworzy pismo.
    Wybor padł na AR, rubryke, w ktorej od dekady Smuggler wmawia ludziom swoje racje i odpiera kontrargumenty XD.
    Na poczatku praca miala być napisana w Wordzie, czyli po prostu linijka w linijke przepisane kazde slowo. Po pierwszym numerze dalem sobie spokoj, odstawiajac wykonanie pracy na jakis czas.
    Napisalem maila so Smugglera, czy praca może być wykonana technika skanowania, wszystko okraszone kodem html z nutka niebrzydkich grafik.
    Gdy otrzymalem zgode, zaczely się poszukiwania osoby, która dosc dobrze zna kod html i potrafilaby wykonac cala stronke od podstaw. Nie pamietam już jak i co, ale tak jakos napatoczyl się Gofer i zaofiarował mi swoja pomoc ( dzieki Ci !)
    Urlop z pracy dostalem bez problemu, zero wypoczynku, czegokolwiek, tylko ciezka praca nad Antologia.
    Demko zostalo zrobione szybko, zawieralo jeden miesiac z pierwszego rocznika.
    Z bijaca pikawa wyslalismy maila do Smg z pytaniem, czy podoba się Mu nasza praca.
    Na poczatku stronka nie chciala startowac, Smg powiedzial, ze będzie nas meczyl, dopóki wszystko nie będzie dzialalo poprawnie.
    Gofer poprawil to co było trzeba i w tym momencie zaczela się praca na calego. Nieprzespane noce, psujacy się skaner. Uwiezcie mi, przeskanowanie ponad 500 stron nie jest wcale takie latwe, tak samo jak stworzenie kodu.
    No ale udało się i mamy nadzieje, ze nasza praca się Wam spodobala.
    Smg- jeśli umre przed skanerem, to będzie Twoja wina.
×
×
  • Utwórz nowe...