Witajcie po dłuższej przerwie. Sporo czasu zajęło mi zebranie chęci i materiałów do dzisiejszego wpisu. Dzisiaj będzie o piekielnych zachowaniach ludzi, które często spotykam w transporcie miejskim. Dorzucę też rady jak nie być uciążliwym współpasażerem. Zaczynamy.
Ps. Może być nieprzyjemnie, więc jak ktoś jest zbyt wrażliwy, niech wyjdzie bądź zaopatrzy się w stosowne środki .
Fasolkowe mądrości
czy - te słowa na pewno powinni kojarzyć wszyscy starsi blogowicze. Pochodzą one z repertuaru dziecięcego zespołu wokalno-tanecznego o nazwie "Fasolki". Pewnie zastanawiacie się czemu o tym wspominam. Ano dlatego, że czasami zdarza mi się jeździć z ludźmi, którzy nie mają w nawyku stosowania tych przedmiotów, o których dzieciaki tak ochoczo śpiewają. Pól biedy jak to jest jakiś pan żul czy bezdomny, bo im nie przetłumaczysz i nawet nie próbuj. Trudno, jeszcze jestem w stanie zrozumieć, że ktoś z pracy pędzi na złamanie karku na pociąg i właśnie ze względu na ten pośpiech, nie zdążył zbratać się z wodą i mydłem. Niestety bywało i tak, że przykry zapach nie zalatywał od nieogolonego, odzianego w pobrudzone ubranie pana, a od młodej dziewczyny w wieku na oko licealnym. Wytłumaczenia nie ma żadnego, bo zdarzyło się to rankiem, gdy wybierałem się na uczelnię. Na nałożenie pół kilo tapety miała czas, to i 5 minut na toaletę by się znalazło.
Głupio pisać dojrzałym ludziom o takich rzeczach. Po prostu się myj jak gdzieś wychodzisz . Dbanie o higienę osobistą to rzecz obowiązkowa dla każdego, niezależnie od wieku, wykonywanej pracy czy płci. Szczególnie jeśli cierpisz na nadmierne pocenie się, otyłość bądź choroby związane z wydzielaniem nieprzyjemnych zapachów. Po coś też używa się antyperspirantów. Tylko pamiętaj, żeby go stosować po myciu, bo inaczej zamienisz się w chodzącą bombę biologiczną.
Stairways to hell
Wynalazek, jakimi są ruchome schody, w wielu miejscach ułatwia nam komunikację i pozwalają odciążyć nogi. Wydaje się, że tak nieskompilowane urządzenie nie powinno nikomu przysporzyć problemów podczas korzystania. Jednak rzeczywistość jest nieco inna, a nagminnie mijam się z ludźmi, którzy nie przyswoili sobie zasad ich użytkowania. W czym rzecz? Ano w tym, że niektórzy ustawiają się po złej stronie. Jak widać na załączonym wyżej obrazku, prawa strona służy do stania, a lewa do stąpania. Zasada jak na drodze, gdzie kierujący pojazdem nie chcąc się spieszyć zajmuje pas prawy, a lewy pozostawia do wyprzedzenia. Niby nic trudnego, ale ludzie o tym zapominają (bądź są po prostu chamami czy jegomościami mającymi lekceważący stosunek do innych).
Nie ma za wiele do tłumaczenia. Jeśli podróżujesz z walizą bądź zwyczajnie nie masz ochoty się wspinać, stań po prawej stronie "poręczy". W ten sposób nie utrudnisz innym szybszego poruszania się, a samemu nie będziesz niepokojony przez zasuwających przechodniów.
Grupowy gwałt na uszach
Niepodważalnym faktem jest to, że muzyki słucha każdy. Trudno wyobrazić sobie bez niej życie. Słuchamy jej wszędzie: w domu, w pracy, w samochodzie czy właśnie podróżując środkami komunikacji publicznej. O gustach się nie dyskutuje, jednak to co dla jednego jest kojącą dla ucha symfonią, dla drugiego będzie synonimem hałasu towarzyszącego przy remoncie. Uważam, że muzyka powinna być jak wiara czy poglądy, nie powinniśmy się z nią afiszować. No właśnie, ale nie byłoby tego podpunktu, gdyby nie grupa ludzi łamiąca tę zasadę.
Najczęściej to przedstawiciele gimbazy, którzy bezpardonowo potrafią odgrywać "bity" z telefonu. Najwyraźniej autobus myli im się z dyskoteką lub rodzice nie wpoili im pewnych zasad. Rozumiem, że chcą pochwalić się nowym ajfonem, który dostali w prezencie, dlatego puszczają kiepską muzę, by skupić na sobie uwagę innych. Problem w tym, że nikogo to nie interesuje, a denerwuje. Dziwi mnie to, że skoro mogli wydać już parę stów na telefon dla małego, niewdzięcznego gnojka, to czemu nie dorzucili mu się na porządne słuchawki? To całego kłopotu jednak nie rozwiąże, bo trzeba je jeszcze potrafić wyregulować do odpowiedniej głośności.
Zdziwicie się jak często zdarza mi się spotkać ludzi, którzy są głusi. Bo niby jak inaczej wytłumaczyć fakt, że podczas przejazdu np. metrem (które jak każdy z pojazdów szynowych generuje spory hałas),
bez żadnego problemu słyszę co leci ze słuchawek stojącego 2 metry dalej gościa. Może powinienem przygotować ulotki z namiarem na lokalnego laryngologa i rozdawać je w takich przypadkach? Tylko kto mi za to zapłaci...
Jeśli masz ochotę posłuchać sobie muzyki w czasie podróży, rób to tylko i wyłącznie przy użyciu słuchawek. Upewnij się, czy głośność jest odpowiednia. Najprościej to sprawdzisz ustawiając odtwarzacz na wygodny dla siebie pułap, a następnie zdejmij słuchawki i wsłuchaj się. Jeśli muzyka jest słyszalna bez ich zakładania, należy ją ściszyć. Prawidłowo regulując siłę głosu robisz przysługę swoim i cudzym uszom.
Tyłek przyspawany do siedzenia
Jeśli Twój kurs jest krótki, a Twój stan zdrowia nie wskazuje na zbliżającą się śmieć czy kalectwo, to powinieneś priorytetowo* ustąpić miejsca (w miarę możliwości**) osobom starszym, niepełnosprawnym czy kobietom w ciąży. Poświadczy to, że nie wychowała cię ulica i da niektórym wiarę w ludzi. Pamiętaj jednak, aby nigdy, przenigdy nie wymuszać*** tej czynności na kimś. W 98% przypadków natrafisz na przedstawiciela gimbazy zmęczonego życiem, którego rodzice poświęcili zbyt mało czasu na nauczenie go współżycia w społeczeństwie. Jednak może okazać się, że trafisz właśnie na kogoś z pozostałych 2%. Nie wiesz: czy ten łysy chłopaczek nie jest czasem świeżo po zabiegu chemioterapii, a ta niewinnie wyglądająca młoda dziewczyna nie skrywa pod spódnicą protezy nogi, czy ten młody elegancki pan nie jest ojcem trójki dzieci i właśnie wraca do domu po całym dniu pracy i nieprzespanej nocce spowodowaną chorobą najdroższych pociech. Z olbrzymią łatwością przychodzi nam ocenianie innych na podstawie ich wyglądu, jednak w ten sposób często wyciągniemy mylne wnioski.
Słowniczek:
priorytetowo - Tym osobom w pierwszej kolejności, choć korona ci z głowy nie spadnie jak zwolnisz miejsce młodej kobiecie, matce z dzieckiem czy mężczyźnie w wieku Twoich rodziców, niekoniecznie podpadającego pod wiek "dziadkowy".
w miarę możliwości - Jak pojazd jest zapchany i nie ma jak się ruszyć, to siedź już gdzie siedzisz, bo ustępowanie miejsca w tym czasie wywoła więcej dyskomfortu niż przyjemności z chwilowego posiedzenia.
nie wymuszać - Spytać możesz, ale nie masz prawa żądać od kogoś aktu heroizmu lub zwykłej kultury. Na to kogoś stać albo nie.
Chcesz zachować się jak gentleman czy dobrze wychowana dziewczyna? To ustąp miejsca z uśmiechem, lecz nie wymagaj tego od innych.
Głodny nie jesteś sobą
Cały czas jesteśmy zabiegani, więc nie dziwne, że brakuje nam czasu, by porządnie zjeść. Nie jest to zaskakujące, że przy dworcach często gęsto możemy zobaczyć różne lokale z fast foodami.
Normą jest, że widzę ludzi w pociągu z zestawami na wynos z MCDonald's czy KFC, którzy pałaszują chemię aż im się uszy trzęsą. Jednak całkowitym przegięciem jest IMO targanie ze sobą kebaba. Raz zdarzyło mi się wracać z takim jednym typem i choć siedziałem na drugim końcu przedziału KMki, to było tam czuć wyraźnie turecki przysmak. Co więcej, gość był niechlujem i pozostawił po sobie syf na podłodze (ulało się "dziecku"). Normalnie jak w chlewie. Nie był to odosobniony przypadek, bo kilkukrotnie widziałem brud zostawiony czy to w pociągu, metrze czy autobusie, który pochodził właśnie z jakiejś potrawy o słabo zabezpieczonym przez sosem spodzie.
Jeśli masz ochotę zorganizować sobie ucztę w komunikacji publicznej, to niech to będzie coś, co można zjeść higienicznie, z nieinwazyjnym zapachem. Kebab czy ryba odpadają, a jeśli już kupiłeś to pierwsze, to najpierw zjedz, a potem wsiadaj. Jak nie wiesz co robić, to posłuchaj rady Kilera [+18].
Przedziałowy ból głowy
Jest pewna kwestia, która niesamowicie mnie irytuje - sposób w jaki wiele osób zajmuje miejsca w wagonach przedziałowych.
Typowy wagon drugiej klasy wygląda tak:
4 miejsca, po obu stronach.
Wsiadasz pierwszy do pustego przedziału i zajmujesz miejsce przy oknie. Zgadnij gdzie usiądzie w 90% przypadków kolejna, obca ci osoba, która wejdzie do przedziału? Zgadłeś, naprzeciwko Ciebie, mimo że ma 6 innych wolnych miejsc, gdzie nie będzie wchodzić w kontakt z Twoimi nogami. Masz wtedy dwa wyjścia: przesiąść się "przegrywając miejsce przy oknie" lub tłuc tak do końca, bez możliwości wyprostowania nóg.
Zajmując wolne miejsce w przedziale, zacznij od tych (o ile to możliwe), które mają naprzeciwko wolne siedzenie. W ten sposób zapewnisz sobie i innym komfort podróżowania, przynajmniej do czasu, gdy ktoś nowy nie wejdzie do przedziału.
Ona tu jest i gada głośno, bo...
Punkt w większości dotyczy przedstawicielek płci pięknej, bo faceci na ogół prowadzą rozmowę do około 3 minut, wymieniając wtedy wszystkie najważniejsze informacje. Nie oznacza to, że tacy piekielni się nie zdarzają, ale nieporównywalnie rzadziej. Najczęściej sytuacja wygląda tak, że jeszcze nie zdążę zdjąć okrycia, a pani już z kimś nawija. Kończy, gdy zbliżamy się do mojej stacji. Przez całą tą drogę marzę, by padła jej bateria lub by straciła zasięg, wtedy przynajmniej byłby spokój. Nie powiem, czasem spotykam się z przypadkami, gdy panie potrafią cicho konwersować i nie dzielić się szczegółami ze swojego prywatnego życia z współpasażerami.
Ostatni przypadek to akurat pan, który okazał się burakiem. Rozmawiał na tyle głośno, że gdy starsza kobieta zwróciła mu uwagę, że nie życzy sobie słuchać jego rozmowy, odburknął i nakrzyczał, że to transport publiczny i może robić co mu się podoba. Po części ma rację, ale kultura osobista do czegoś zobowiązuje. Niestety nie wszyscy ją posiadają.
Mając zamiar rozmawiać głośno przez telefon wyjdź na korytarz. Nie wszyscy mają ochotę słuchać Twojej rozmowy. Jeśli już musisz rozmawiać w przedziale, rób to dyskretnie, by nie powodować zażenowania u innych.
FFFrUUUUUstraci
Rzadki przypadek, ale co jakiś czas ich spotykam - krzykacze. Ludzie, którzy wyżywają się na Bogu ducha winnych kasjerkach, konduktorach, za to że ich pociąg został odwołany czy ma opóźnienie.
Jakby faktycznie mieli oni wpływ na te wydarzenia. W większości wypadków wina leży po stronie sprzętu, dyspozytora, który steruje ruchem i całej organizacji. Konduktor czy maszynista nie mają nic do gadania, a są jedynie pierwszą linią kontaktu z oburzonymi pasażerami.
Szczytem szczytów była laska, która chciała z mojej miejscowości dojechać do stolicy, (wtedy jechało się jeszcze około 1h, teraz są remonty i trwa to dużo dłużej) a stamtąd na lotnisko.
Jej pociąg miał awarię, a ta wydzierała się na kasjerkę, ze nie zdąży na lot, bo ma tylko 30 minut nadwyżki. Pogratulować rozumu pani, która powinna mieć tyle oleju w głowie, by wiedzieć, że na tak daleką podróż należy zarezerwować sobie dużo więcej czasu, tym bardziej znając wadliwość i awaryjność naszego systemu kolejnictwa.
Obsługa pociągu czy kas to też ludzie (a jednak!), którym tak samo jak Tobie zależy na punktualnym przybyciu na stację. Wyzywanie ich i podnoszenie im ciśnienia nie przyspieszy usunięcia awarii.
Ja rozumiem, że człowiekowi się spieszy do pracy/szkoły/na uczelnię, ale daj sobie na wstrzymanie, bo darciem ryja nic się nie załatwi. Zawisze możesz kupić sobie samochód, zrobić prawko/wynająć kierowcę i wtedy nie będziesz narzekać na PKP. A że wyniesie to fortunę? Skoro chcesz komfort to płacz i płać.
Gorzkie żale wylane
Oczywiście to tylko niektóre z piekielnych sytuacji spotykanych często w komunikacji miejskiej. Pewnie niektórzy nie zgodzą się ze mną, co do oceny ich uciążliwości, ale to jest moja subiektywna ocena i każdy może mieć inne doświadczenia. Zapraszam do dzielenia się przemyśleniami i opisywania tego, co Was irytuje w transporcie publicznym.
Ps. Musiałem ograniczyć liczbę emotek, ze względu na limit, obrazków. Skrypt ssie.
Dla osób z problemem wyświetlania wpisu (nie wiem czy pomoże, ale wrzucam tekst z kodami:
- Czytaj dalej...
- 26 komentarzy
- 1303 wyświetleń