Skocz do zawartości

SerwusX

Akademia CD-Action [GAMMA]
  • Zawartość

    2154
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    24

Wszystko napisane przez SerwusX

  1. Dla mnie: 2 > 3 > 1 > 4 > cała reszta (f*ck maths) Dwójka i trójka są dla mnie porównywalnie dobre: 2-ka ma baśniowy klimat (porzucony w kolejnych częściach), szybkie tempo rozgrywki, świetną ścieżkę dźwiękową (MIDI!). W 3-ce grafika praktycznie się nie zestarzała (poza rozdzielczością), ulepszyła mechaniki, za to tempo rozgrywki wieloosobowej było ślamazaaarne. 5-ka to jakaś abominacja, mapa świata to kompletna porażka (a ja lubiłem na oko wymierzać odległość jaką przebędę w następnej turze), mechaniki są w miarę porządku, za to grafika jest najgorsza ze wszystkich hirołsów (powiem tak: gry 3D wydane przed premierą Gothica 3 były najzwyczajniej w świecie szpetne, to jest moja umowna granica :)). Czwórka była ok, no może poza dziwną perspektywą pola walki. Jedynka była również w porządku, ale to już jest gra mocno retro, aczkolwiek bardzo grywalna. W kolejne części grałem może ze dwa razy, więc wiem jak wyglądają i tyle - nie wciągnąłem się. Ale i tak uważam, że najlepsze heroesy to King's Bounty z 2008 roku.
  2. Twierdza HD Czas gry: 74 dni Liczba misji: 21 Liczba zapisów stanu gry: 291 20 misji ukończonych na poziomie bardzo trudnym, jedna misja ukończona na poziomie łatwym (możecie zgadnąć która :)). Ten, kto wpadł na ten pomysł, powinien zostać zmuszony do zamieszkania w tym kraju. A nie, moment...
  3. Amnesia: A Machine for Pigs Liczba zgonów: 0 Garść zrzutów ekranu: Chciałem jeszcze tylko dodać, że jest to wyjątkowo niedoceniana gra. Hejtowana była przy okazji premiery głównie za to, że nie jest Amnezją 2, z resztą nikt nigdzie nie powiedział, że nią jest. W wielu aspektach różni się od niej – wyjątkowo liniowe, nawet jak na horror, prowadzenie fabuły, brak głównego celu w postaci przetrwania oraz raczej mało przerażający przeciwnicy. Studio The Chinese Room, pod okiem Frictional Games, postawiło tutaj nie na gameplay, a na opowiedzianą historię, natomiast w oryginalnej Amnezji oba te czynniki były równomiernie wyważone.
  4. Prawdopodobnie każdy z nas przeszedł w swoim życiu jakąś grę. Jedne były lepsze, inne zapewne gorsze, ale pośród nich trafia się ta jedna jedyna – gra wybitna. Gra, o której nie będziemy w stanie już nigdy zapomnieć, która śnić się nam będzie po nocach oraz gra, która zadaje nam ważne pytania egzystencjalne: po kiego grzyba ktoś stworzył takie, za przeproszeniem, excrementitium oraz co nas podkusiło, aby tę grę uruchamiać, a co dopiero przechodzić… Zanim przejdę do właściwej części wpisu, proponuję małą zabawę. Spróbuj, drogi czytelniku, zgadnąć o jaką grę chodzi, wykorzystując poniższe podpowiedzi. Jaki jest gatunek tej gry? Kto stworzył tę grę? Ile części ma ta gra? Tak, wiem, że Mass Effect również tutaj pasuje, ale to nie to (i chociaż również należy mu się miejsce na podium, to pierwsze miejsce dzieli od reszty niezmierzona przepaść). Co to więc może być? Przekonajmy się więc. Reszta wpisu w spojlerze poniżej.
  5. Jade kojarzy mi się albo z Jade Empire, albo z Jade z gry Beyond Good & Evil. Przeważnie nudnie, jeżeli to nazwa profilu, to Serwus/SerwusX, jeżeli nazwa postaci to moje własne imię. Nie pamiętam większości nicków z MMO poza Tibią sprzed 15 lat, chyba było coś Serwus Dragon (bo Mateusz Dragon Wielki był, kto pamięta?), Druid Pej, Sorcer Pej. Kumpel z tamtych czasów nazwał swoją postać swoim imieniem i nazwiskiem, było to dość śmieszne (chyba nie zrozumiał o co chodzi w okienku przy rejestracji). Jeżeli chodzi o SP, to różnie, bo czemu nie. Jak postać z sumiastymi wąsami, to koniecznie Janusz na przykład.
  6. Outlast: Whistleblower Czas rozpoczęcia: 16 stycznia 2018 r. Czas ukończenia: 20 stycznia 2019 r. Czas gry: 4 dni. Ile to godzin w grze: 3 godz. 7 min. Trzeba wziąć różnicę tych statystyk i z podstawki. I tutaj również niewiele jest do dodatnia, w zasadzie można by skopiować notkę z poprzedniego wydania Końca Gry, co też czynię. Grę przeszedłem na wysokim poziomie trudności, czyli bez permadeath, maksymalnie 5 baterii w ekwipunku, mniej baterii do znalezienia, przeciwnicy mocniejsi. Postanowiłem dodatek zamieścić jako osobne wydanie, ponieważ opowiedziana jest w nim nowa historia. I już tradycyjnie, garść zrzutów ekranu (uwaga na spojlery).
  7. Outlast I w sumie niewiele jest do dodatnia. Grę przeszedłem na wysokim poziomie trudności, czyli bez permadeath, maksymalnie 5 baterii w ekwipunku, mniej baterii do znalezienia, przeciwnicy mocniejsi. To jako bonus kilka zrzutów ekranu, uwaga na spojlery, czy coś.
  8. Odnosząc się do wpisu, szybka analiza. Problem jest w zasadzie ten sam, co zawsze: brak znajomości tematu i niechęć do jego pogłębienia uznanie, że po sprawdzeniu jednego elementu zagadnienia, można stawianą tezę rozciągnąć na całe zagadnienie uznanie, że i tak wiemy więcej niż nasi czytelnicy w danym temacie, więc możemy uważać się za autorytet stworzenie reportażu/wpisu/pracy na dany temat Przypuszczam, że większość takich "prac" przechodzi bez większego echa. Ale jeżeli mamy autorytet w innej dziedzinie (np. mamy doktorat z psychologii obroniony na Wyższej Szkole Szczęścia i Pomyślności), to wpis zostanie odkryty i wtedy: jesteśmy cytowani przez kolejnych osoby również nie mające rozeznania w temacie, co przeważnie poszerza błędne pojęcie o danym zagadnieniu – dostrzeganie wszędzie szatana, przekonanie, że agresywne (?) gry tworzą morderców, dostrzeganie korelacji w niezwiązanych (gdzie nie udowodniono związku przyczynowo-skutkowego) zjawiskach np. w dzieciństwie grał w Dooma -> zabił dwie osoby w szkole i popełnił samobójstwo mający jakiekolwiek rozeznanie w temacie natychmiast wykrywają braki w stawianej tezie i mają niekończącą się karuzelę śmiechu (wytykanie błędów nic nie wnosi, bo nie ma się autorytetu w oczach czytelników Autora)
  9. Chwila, moment. Twój blog zaczął w końcu działać?! Czy to jest ta "druga odsłona"?
  10. Jeżeli coś przekręciłem, to przepraszam. To o czym wspomniałeś również i mnie dotyczy, ale chyba w dość niskim stopniu, ponieważ za mojej młodości wybór gier, w które mogłem zagrać, był dość ograniczony, przez co trafiały do mnie tytuły z dziesiątej ręki (o alternatywnych źródłach nawet nie wspominam, wiadomo jak było), głównie od kolegów z pracy taty. I przeważnie były to dość dobre i znane gry jak na tamte czasy. Są gry do których wracam regularnie (seria Gothic), więc chyba coś w tym jest. Musiałbym zastanowić się dobrze nad jakimś starym tytułem, którym kiedyś się zachwycałem i dawno w niego nie grałem... Ale nic AŻ tak starego nie przychodzi mi na myśl. Kojarzę starą grę Heart of Darnkess, może pierwsze Alien Nations; ale raz, że nie zachwycałem się nad nimi jakoś strasznie, dwa... mógłbym w nie teraz zagrać bez większego kłopotu (takie mam wrażenie, patrząc na gameplaye). Zazdroszczę Ci za to miłości do serii ME. Pisałeś, że co jakiś czas, jak masz urlop, przechodzisz całą serię. Ja po przejściu jedynki czuję, że nigdy do niej nie wrócę. W innych grach przestarzałe mechanizmy (w tym takie, które od zeszłego dziesięciolecia dopiero ewoluowały) jakoś mi nie przeszkadzały, a tam... A mam chęć, żeby w końcu przejść do końca całą serię, bo świat naprawdę mi się spodobał. Najbardziej ze wszystkiego zestarzało się chyba tzw. (przeze mnie) Wczesne 3D, szczególnie w grach TTP. Gry 2D (i niektóre rzuty izometryczne) nawet z zeszłego tysiąclecia potrafią być ładne. A tak poza tematem dodam, że era Wczesnego 3D dla mnie symbolicznie skończyła się w dniu premiery Gothica 3, który był dla mnie pierwszą naprawdę ładną grą. (Wydaje mi się, że jeżeli wpiszesz @MajinYoda, to wołana osoba dostanie powiadomienie. Ale nie wywołujmy Smugglera z lasu zbyt często. )
  11. Wbrew temu co twierdzą niektórzy (między innymi pisała o tym osoba znana jako @Smuggler w AR :D) sentyment często pomaga w powrotach do staroci i wcale nie są one bolesne. Mogę w dowolnym momencie powrócić do Gothica albo nawet Diablo (tych pierwszych oczywiście!) i nie mam z tym żadnego problemu. Powiem więcej, mogę bez bólu zagrać pierwszy raz w stare (ale dobre!) produkcje. Przykładem niech będzie tutaj Rollercoaster Tycoon. Gra niby z zeszłego tysiąclecia, a pierwszy raz zagrałem w nią w 2015 roku i bawiłem się świetnie.
  12. King's Bounty: Legenda Istnieje pewna rozbieżność w czasie gry. Czas liczony przez grę wyniósł 42 godziny 45 minut. Steam pokazuje 75 godzin. Gameplay Time Tracker pokazuje 72 godziny (71 godzin czasu interaktywnego). Steam i GTT liczyły całkowity czas (możliwe, że GTT nie zaliczył jednej sesji). Nie wiadomo co było natomiast liczone w samej grze: czy czas spędzony w zamkach również był liczony. Dodatkowo doszło kilka wczytań gier (ale wątpię, żeby różnica wynosiła aż 30 godzin). Jednej misji nie ukończyłem, spowodowałoby to zablokowanie dostępu do pewnego obszaru, więc chciałem zostawić ją na koniec. Quest był praktycznie ukończony, ale nie oddałem go przed końcem gry. Garść statystyk z przebiegu rozgrywki: Żona: Przedmioty: Umiejętności:
  13. Szalom. Czy Ty jesteś "tym Osłem", który swego czasu udzielał się na gram.pl?

    1. Osioł

      Osioł

      Tak, tam swego czasu długo działałem, ale Gram.pl sam sobie uciął łeb decyzjami na górze.

    2. SerwusX

      SerwusX

      Ja również. Miałem swego czasu tam bloga, ale jak na niego wchodzę, to wyskakuje, że nie istnieje, a i żaden z polecanych się nie ładuje. A szkoda, miło byłoby nostalgicznie powspominać. :(

  14. Half-Life 2 Liczba osiągnięć w momencie ukończenia gry: 23/33 (70%).Link do osiągnięć: TUTAJ. Moja ocena gry: 8/10. Byłoby z plusem, ale obciąłem go za sekwencję z poduszkowcem. Lubię fabularyzowane FPSy (praktycznie tylko w takie gram). Mam wrażenie, że strzelania było aż za dużo, mimo wszystko styl gry w ogóle nie pasował do postaci fizyka teoretyka, który równocześnie staje się masowym mordercą (a może już wcześniej nim był? W sumie...) Jedyną osoba, która ma z tym problem, jestem ja, w grze wszyscy mieli na to wywalone. Ale można machnąć na to ręką. Gra była zróżnicowania, kolejne poziomy różniły się znacznie, nie zdążyłem się znudzić. Nie przeszedłem pierwszej części i trochę żałuję, będę musiał kiedyś nadrobić. Nie rozumiem tylko, dlaczego ludzie tak są nakręceni na możliwą premierę HF3, że stwierdzenie jej potwierdzenia urosło do rangi memu, a w zasadzie jakiegoś legendarnego mitu. Chociaż dwójka była przyjemna, to w sumie aż takim objawieniem nie była, żeby nie wiadomo jak się ekscytować. Od pewnego czasu jakoś się nie mówi jednak na ten temat i myślę, że Valve mogłoby poczynić pewne kroki w tym kierunku i zrobić grę na miarę oczekiwań.
  15. Zdobyłem sobie schemat zakończeń i z tego co widzę, to odkryłem większość. Także bez obrazy, ale mogę ocenić po tym, co widziałem. Ukończenie != przejście w 100%. Oczywiście zagram jeszcze, żeby zobaczyć resztę, ale ocena raczej pozostanie. Poza tym pozwolę sobie zacytować sam siebie z pierwszego postu z tej serii: Jakbyś był wiernym czytelnikiem, to byś przeczytał tą informację, a nie wyskakiwał z niemądrymi komentarzami. Wstyd!
  16. The Stanley Parable Czas w grze: 1 dzień (cóż, minęła północ...) Liczba osiągnięć w momencie ukończenia gry: 3/10 (30%). Link do osiągnięć: TUTAJ. Nie zobaczyłem chyba wszystkich zakończeń, ale zobaczyłem napisy końcowe i napis "the end", więc chyba powstanie tego wpisu jest uzasadnione. Moja ocena gry: 6/10. To była jedna z tych gier, co do której obiecałem sobie na każdej kolejnej wyprzedaży, że w końcu ją kupię. I w końcu stało się, lata po premierze (gdybym kupił ją wtedy i nie odpalał do teraz, to otrzymałbym pewne osiągnięcie). Problem z tym tytułem jest taki, że jego nowatorskie podejście do tematu było wałkowane już multum razy i doskonale zdawałem sobie sprawę, czego się spodziewać, dlatego moja przyjemność z gry z całą pewnością na tym ucierpiała. Mimo wszystko doceniam kunszt narratora i niewymuszony humor. Jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał o tym tytule, to niech kupi go sobie na wyprzedaży za mniej niż dychę, bo w takim przypadku może się nieźle uśmiać.
  17. Ori and the Blind Forest: Definitive Edition Na początek małe ogłoszenie. Raptr ostatecznie upadł (niech spoczywa w pokoju w cyfrowym niebycie, razem z Xfire ;_;) i dlatego zmieniłem narzędzie do rejestrowania czasu w grach na lokalne oprogramowanie Gameplay Time Tracker (spróbujcie teraz mi to wyłączyć, ha!) Kopię czasów będę trzymał na dysku internetowym, tak więc myślę, że to już jest ostateczna przesiadka. W dodatku pozwala mi w miarę możliwości rejestrować masę statystyk bez mojego udziału, zwłaszcza, jeżeli daną grę śledzę pierwszy raz (a tak było w przypadku Ori). Ułatwi mi to trochę sprawę, a myślę że Wam, drodzy czytelnicy, uprzyjemni lekturę. Dodatkowo od teraz będę zamieszczał ocenę gry, wraz z krótkim uzasadnieniem. Czas w grze: 9 dni. Liczba osiągnięć w momencie ukończenia gry: 33/57 (58%). Link do osiągnięć: TUTAJ. Poziom trudności: normalny. Moja ocena gry: 9/10. Fabuła nie jest ani rozbudowana, ani skomplikowana, ani nowatorska, ale taka moim zdaniem też powinna być baśń, więc nie jest to w żadnym wypadku minusem. Świat przedstawiony jest wprost fantastyczny. Muzyka – doskonała. Graficznie wręcz bajecznie, ale przyczepić mógłbym się do niespójności graficznej w przypadku ukazania niektórych postaci (czy ktoś oglądał nowego Berserka? Tam to całość bazowała wręcz na niespójności graficznej. xD Tutaj jest to raptem jedna postać, ale fakt faktem, że mimo wszystko to zauważyłem) oraz efekt rozmycia niektórych przerywników sprawiał, że wyglądały jakby były zrealizowane w niższej rozdzielczości niż reszta gry. Ale to, o czym napisałem, to generalnie małe piwo, więc w kontekście całości można o tym łatwo zapomnieć. Dlaczego więc nie 10/10? Trochę trochę rozczarowały mnie zagadki środowiskowe, które nie były zbyt skomplikowane, ani razu nie musiałem na dłużej się zatrzymywać. W dodatku większy wachlarz umiejętności sprawiał, że niektóre dało się rozwiązać w inny sposób, niż zamierzali autorzy (i nie jest to zaletą, bo np. po to były stawiane platformy dające osłonę przed laserem, żeby z nich korzystać, a można było po prostu skorzystać z szybowania i pominąć całą zagadkę). A tak poza tym, to jestem pod wrażeniem tego, jak ładną grafikę i efekty cząsteczkowe można uzyskać za pomocą silnika Unity.
  18. Penumbra: Przebudzenie Czas rozpoczęcia: 10 czerwca 2018 r. Czas ukończenia: 16 czerwca 2018 r. Czas gry: 6 dni. Ile to godzin w grze: mam wersję pudełkową (pełna polska wersja językowa!) nie na steam, więc nie miałem licznika czasu. Zapisy w grze również nie pomagały. Myślę, że będzie ok. 4 h. Miałem ochotę na jakiś horror, a kiedyś za garść złotówek kupiłem sobie pudełkową wersję (właśnie się zorientowałem, że w zestawie była pełna drukowana solucja... No cóż, może wtedy nie zaciąłbym się ze 2 razy), jeszcze z kartą programu lojalnościowego gram.pl, niech mu ziemia lekką będzie. Najsłynniejszą grą studia Frictional Games jest oczywiście Amnezja: Mroczny Obłęd, która premierę miała kilka lat później. Dostrzegam w takim przypadku pewien regres odnoście inteligencji przeciwników: w Penumbrze pieski były naprawdę inteligentne, po ciosie cofały się i zachodziły nas z innej strony, wskakiwały na platformy, itd. itp. W Amnezji natomiast grunty blokowały się na stołach i cierpiały na tytułową amnezję: zapominały gdzie jesteśmy, mimo że na ich oczach chowaliśmy się w szafie. Jestem pod wrażeniem polskiego tłumaczenia. Wprawdzie nie było za wiele tekstu do przekładu, ale przetłumaczone były nawet tekstury map i plakatów na ścianach! Penumbrę oceniam na 4 gumowe kurczaki na 5. Zostały mi jeszcze 2 części, ale chyba nie planuję ich ukończenia w najbliższym czasie. Ostatnio również gram w pewną inną grę i nawiązania do niej się tutaj nie spodziewałem.
  19. Dark Souls 2: Scholar of the First Sin Czas rozpoczęcia: 14 stycznia 2017 r. Czas ukończenia: 14 kwietnia 2018 r. Czas gry: 455 dni (1 rok 3 miesiące i 1 dzień). Ile to godzin w grze: 82 godziny 9 minut i 21 sekund. Osiągnięcia w momencie ukończenia gry: 21/38. Wszyscy bossowie w grze pokonani, również z dodatków oraz opcjonalni POZA tymi nieagresywnymi (czyli bodajże dwa tacy byli, może jeszcze pobawię się w robienie osiągnięć, nie planuję NG+ w najbliższym czasie). Klasa początkowa: Emhyr Bandyta Mój build? Tradycyjnie: w tzw. gunwo. Rozdawałem statystyki byle jak, bez większego planu, bo wiedziałem, że mogę w dowolnym momencie je zresetować naczyniem dusz (czego ani razu nie zrobiłem). I tradycyjnie garść zrzutów ekranu: Główne wyposażenie Wyposażenie w momencie przejścia gry (sytuacyjne) Statystyki Informacje o graczu Podgląd EQ Pierścień nr 1 Pierścień nr 2 Pierścień nr 3 Pierścień nr 4 Broń Płomień piromanty Kusza Dzwonki Tarcza Hełm Pancerz Rękawice Buty Estus Piórko
  20. Moim zdaniem, nie nadają się tylko do tego, żeby prace się ostatecznie różniły, dlatego ma się do nich dostęp przed publikacją. Kiedyś czytałem, że w XX wieku, kiedy ludzie zachwycali się wirtualną rzeczywistością, uznali, że jest jak prawdziwa, że aż ukuli termin virtual reality. Według SJP:
  21. Obecnie kończę studia techniczne i trochę miałem do czynienia z różnego typu artykułami i publikacjami, głównie naukowymi. Zauważyłem, że często jest tak, że pierwszy artykuł w danym temacie jest naprawdę wartościowy. Im więcej publikacji się pojawia, tym większa jest odtwórczość. Starczy przetłumaczyć kilka artykułów (często starych i już nieaktualnych w danym temacie), trochę pozmieniać, dopisać trochę własnego pustosłowia i już mamy gotową publikację, której wartości intelektualna jest praktycznie zerowa, ale można wpisać sobie ją jako "dorobek naukowy". I potem mamy takie perełki. Przeważnie nikomu nawet nie chce się sprawdzać oryginalności danego tekstu, a oszukanie systemów antyplagiatowych to naprawdę jest pikuś. Mam wrażenie, że powstały one właśnie po to, żeby płazem uchodziło plagiatowanie w środowiskach akademickich; jeżeli coś przeszło przez to dziurawe sito, to znaczy, że "autor" na tyle pozmieniał kradzione fragmenty, że nikt tego nie wykryje (a nawet gdyby, to co z tego, przecież przeszło przez system!). Tutaj (i nie tylko tutaj) ewidentnie widać, że autor nie ma pojęcia, jak ugryźć temat, ale jego koledzy najwyraźniej też nie, więc nikt błędów nie wytknie. Ale potem na takie teksty trafiają ludzie, którzy trochę bardziej ogarniają temat i dzięki temu mamy potem trochę uciechy. Nie twierdzę, że gracze są lepszymi psychologami od psychologów. Po prostu my mamy do czynienia z pewnymi zachowaniami i postawami na co dzień i jesteśmy w stanie zauważyć, co z tych artykułów faktycznie ma sens, a co jest jedynie badziewnym wymysłem, nie mającym pokrycia w rzeczywistości. BTW, wirtualny pochodzi od angielskiego słowa virtual, które oznacza rzeczywisty.
  22. A nie był on czasem jednym z głównych bohaterów kampanii nieumarłych?
  23. Mass Effect Czas rozpoczęcia: 1 lutego 2017 r. Czas ukończenia: 16 lutego 2018 r. Czas gry: 380 dni. Ile to godzin w grze: 26 godzin 5 minut. Poziom trudności: domyślny. Wykonane wszystkie misje poboczne, oprócz: 2, których zakończenie wymagało (zorientowałem się za późno, że nie będę mógł ich zamknąć) oraz bodajże 4 misji, wymagających zbierania surowców. Ilość pieniędzy na koniec gry: ponad półtora miliona kredytów Pierwsze podejście do gry było jakoś w 2009 roku, więc przejście gry od pierwszego kontaktu do całkowitego ukończenia zajęło mi ponad 8 lat. Osiągnięcia: To teraz pora na Mass Effect 2. Do zobaczenia za kolejnych 8 lat!
×
×
  • Utwórz nowe...