Skocz do zawartości

Klekotsan

Forumowicze
  • Zawartość

    2707
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Komentarze blogu napisane przez Klekotsan

  1. Ta gra ma więcej zawartości niż się na pierwszy rzut oka zdaje.

    Trochę ciężko uznać mi za "zawartość" coś, co w innej grze uważa się za obowiązek czy easter egg, ale spoko :3

    Zresztą może to moja naiwność, że o grach można dyskutować poważniej.

    Bo można, ale nie w internecie :3

    Kwestia platformy docelowej. PW maksuje PSP i działa w 20FPS (cały czas stałe 20 FPS). Ze względu na PSP to jest też Monster Hunter, a nie MGS. I liked it.

    Oh, come on. God of War jakoś mógł wyjść na PSP w stanie sensownym, przypominającym gry z dużych platform, podobnie jak Valkyria Chronicles czy Birth by Sleep. Rozumiem cięcia w sterowaniu i grafice, jednak nie mogę się pozbyć wrażenia bylejakości jakie od PW bije. Słabe postacie, kiepskie dialogi w codecu, żałośnie słabi bossowie i przede wszystkim brak fantazji i efektowności. Po prostu nie czuć MGS od tego MGS.

  2. @Up

    Don't sweat it.

    Teraz napisałem o zupełnie innej grze, a temat wrócił. Mam naprawdę dość tej gadki.

    No spoko, więc już dość o cenie :3

    To smutne w takim razie, że muszę czekać aż gra stanieje, żeby się doczekać sensownej dyskusji.

    Pytanie tylko - o czym chcesz rozmawiać. Co takiego GZ pokazuje w te 2h, że mogłoby to być wdzięcznym tematem do rozmowy? Ani fabuły w tym specjalnie nie ma, ani pomysłowych lokacji, ani odkrywczych mechanizmów. Możemy rozpływać się w zachwytach nad Fox Engine czy napawać się kilkunastoma metodami na przejście, co nie zmieni faktu, że GZ bardziej przypomina pokaz technologi niż pełnoprawną grę. Na chwilę obecną nie można o nim wiele powiedzieć, bo za wiele nie pokazał. Dopiero po premierze Phantom Pain będziemy mogli rozmawiać, czy seria idzie w dobrym kierunku.

    No i to będzie koniec wspaniałej przygody. Boofuckinghoo. Tak jak przestałem udawać, że z Gran Turismo czy Final Fantasy jest dobrze, tak nie będę się próbował bawić w chowanego ze zdrowym rozsądkiem w przypadku MGS.

    A kto tutaj wychwala Peace Walkera trollface.gif

    Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. - Leszek Miller. Dla mnie serię trzeba było zakończyć już po MGS4, ale to tylko moje zdanie :3

    No dobra, szkody naprawione, czas odpisać.

    Spekulacje dotyczące fabuły uważam za całkiem wartościowe i sprawiające masę frajdy. Od tych w miarę poważnych jak np. tożsamość Skullface'a, do zupełnych idiotyzmów typu Chico = Quiet.

    Podziwiam zapał, ale dalej nie widzę tej podbudowy fabularnej. Taki Tanker w MGS2 przekazywał znacznie więcej informacji i dawał większe pole do zabawy. Ground Zeroes ma dłuższe cutsceny na początku i końcu, które jednak również są straszliwie enigmatyczne.

    Nie udawajmy też, że MGS jest serią z niewiadomo jak głęboką i przemyślaną fabułą. Kojima już tyle namieszał, że nie wiem czy szukanie tam skomplikowanych związków przyczynowo-skutkowych ma jeszcze sens.

    To samo z rozgrywką. Sam mógłbym stworzyć już teraz kilkustronicowy wishlist z tym co trzeba z GZ usunąć, zmienić lub dodać.

    Na podstawie jednej planszy? Nie wiadomo, jak innowacje czy bronie będą się balansować i działać w pełnej wersji. Troszkę nadgorliwy jesteś tongue_prosty.gif

    Cały ten metakomentarz na temat więzień i tortur też się nie doczekał głębszej analizy. Lubię takie rzeczy, zwłaszcza w odniesieniu do MGS i naprawdę mi szkoda tego co się z nią stało.

    No sorry, ale "metakomentarz dotyczący więzień" to chyba najmniej ważna sprawa. Nie lubię dorabiania filozofii, zwłaszcza że jakoś gra nie próbuje eksponować tego wątku. Śmiem wręcz sądzić, że z początku to wszystko miało się dziać w zwyczajnej bazie wojskowej, lecz Kojima postanowił dorzucić parę modeli więzniów i kilka taśm z krzykami. To za mało, by mówić o komentarzu. Chyba, że jest coś co pomijam.

    It was a good Monster Hunter game.

    But lazy MGS. I to mnie boli.

  3. Co takiego GZ pokazuje w te 2h, że mogłoby to być wdzięcznym tematem do rozmowy?

    Kwestia zaangażowania w serię imo, ale choćby na temat tego co GZ mówi o PP. Spekulacje dotyczące fabuły uważam za całkiem wartościowe i sprawiające masę frajdy. Od tych w miarę poważnych jak np. tożsamość Skullface'a, do zupełnych idiotyzmów typu Chico = Quiet. To samo z rozgrywką. Sam mógłbym stworzyć już teraz kilkustronicowy wishlist z tym co trzeba z GZ usunąć, zmienić lub dodać. Chciałbym też poważniejszej dyskusji dotyczącego tego całego cyrku z Paz. Bez skrajności "sexist as fck" i "it was okay guys!". Cały ten metakomentarz na temat więzień i tortur też się nie doczekał głębszej analizy. Lubię takie rzeczy, zwłaszcza w odniesieniu do MGS i naprawdę mi szkoda tego co się z tą grą stało.

    W tym miejscu się zgadzam z tym, że pełną odpowiedzialność za to ponosi Konami. Tyle, że tragedii dopełniła reakcja graczy.

    A kto tutaj wychwala Peace Walkera trollface.gif

    It was a good Monster Hunter game.

    Serię trzeba było zakończyć już po MGS4, ale to tylko moje zdanie.

    Imo z perspektywy czasu już "trójka" nie powinna powstać, bo zaczęła wątek, którego Kojima nie uniósł. Nie miejsce i czas na to jednak...

  4. Owszem, można i tak. Sam nie kupuję premier i czekam na obniżki. Problem z GZ polega jednak na tym, że obecny stosunek zawartość/cena jest wzięty z kosmosu, a jednak większość recenzentów i Kojima Defence Force się nad tym prześlizgują i reagują złością za każdym razem, gdy ktoś to wygarnie.

    Pogódź się z tym, że obecnie o GZ NIE DA się rozmawiać abstrahując od ceny. To jest pierwsze co rzuca się w oczy, a w dobie DLC ludzie są na to wyczuleni.

    Osobiście też uważam opylanie prologu za 120zł za znak słabości Konami, które ma problem z każdą swoją dużą marką poza MGS i będzie wyciskać Kojimę jak cytrynę, byle na nim zarobić. IMO nie wróży to najlepiej przyszłości serii.

    @EDIT

    Kolor Dontego a GZ to dwie kompletnie inne sprawy. O ile tam fandom faktycznie się nie popisał, o tyle tutaj Konami strzeliło sobie PR-owo w stopę, bo długo będzie się im tę cenę wypominać.

    • Upvote 1
  5. Gry to nie chleb. Jeśli staną się za drogie, to nie musisz ich kupować.

    Argumentum ad Smugglerum i jego słynne "nie podoba się - nie kupuj" :3

    W swoim oburzeniu nie zauważasz, że nagonka na czas GZ nie jest efektem wybuchu niechęci do Kojimy. To wynik całej sytuacji w branży, tego że ludzie czują się oszukiwani i obdzierani z pieniędzy na coraz to nowsze metody.

    Czas/cena nie ma znaczenia? Każdy płaci ile uważa za stosowne? Niby tak, ale ciekawe jak taka argumentacja zadziałałaby w momencie, w którym ceny biletów do kina skoczyłyby do ~50zł, a książka kosztowałaby circa 100zł. Nie byłoby oburzenia?

    Ale ostatecznie to chyba nie mój problem. Najwyżej populacja piratów podskoczy.

    • Upvote 1
  6. Ja bliżej poznałem póki co (w tej kolejności) Emi, Hanako oraz Lilly i jak na razie mi to wystarczy

    I wystarczyć powinno. Ścieżka Shizune jest nudna jak flaki z olejem, a Rin to dużo bełkotu pt. "2deep4u". Najlepsze są ścieżki Lily i Hanako, potem Emi, a po niej długo nic.

    W sumie kult KS zaczyna mnie powoli irytować. To żadną miarą zła gra, ale cud świata i arcydzieło również nie. To solidne czytadło, przez większość czasu dobrze napisane i prowadzone, które jednak bierze na swoje barki ciężki temat i ostatecznie ma problem ze sprostaniem mu. Mój główny zarzut jest taki, że ostatecznie autorzy i tak stworzyli galerię klisz z animu, które po prostu okaleczono i zbudowano wokół ich niepełnosprawności jakiś wątek poboczny.

    To cały czas galge, tyle że możemy poderwać dziewczynę bez nóg i w parę stron tekstu uzyskać to, nad czym psycholodzy pracowaliby z nią przez kilka lat.

    Każdego inwalidę zdenerwuje to, że KS reklamowane jest jako forpoczta walki o równe traktowanie osób niepełnosprawnych. Skoro tak, to dlaczego autorzy byli tak leniwi, że nie pokazali REALNYCH skutków inwalidztwa? Shizune nigdy nie potrzebowała seksu i potwierdzenia swej wartości - ona potrzebowała przede wszystkim urzędników znających język migowy. Hanako oprócz psychologa potrzebowała raczej tony kremów zapobiegającym zrostom skóry, a nie księcia na koniu. Owszem, to są pierdoły, ale właśnie one razem z klasycznym "anime psychology" kreują protagonistki KS nie jako realne osoby, a kalekie waifu, niepełnosprawne obiekty seksualne, które jedyne czego potrzebują to dobrego chłopczyka który je przytuli i pomoże im w codziennym życiu.

    A mimo tego wszystkiego każdy podchodzi do KS jak do świętości. To pewnie dlatego, że niepełnosprawność jako taka w naszym społeczeństwie jest tematem tabu. Jest brutalna, brzydka, niemodna. Dlatego nawet taka jaskółka jak KS jest traktowana jak mesjasz, który nagle "otwiera oczy" czy "pomaga nam zrozumieć inwalidów". Niestety, KS serwuje kalectwo light, zredukowane do poziomu fetyszu.

    To nie jest zła gra. To dobre czytadło, które bywa nierówne. To świetny entry title do visual novels z uwagi na krótki czas na przejście i małą ilość dość subtelnej erotyki. Jednak za każdym razem jak czytam, jakie to KS nie jest wspaniałe i jak ubogacające, to nóż mi się w kieszeni otwiera.

    Nie róbmy z tej gry czegoś, czym nie jest.

    • Upvote 4
  7. "Czary ognia" będę bronił na ubitej ziemi. Owszem, wiele wymienionych przez ciebie wad jest wyraźna, ale zapomniałeś o największej zalecie HP4 - trybie kooperacji. Wybacz, ale Potterowanie i czarowanie razem z bratem i wspólne przechodzenie wyzwań dało mi masę frajdy. Żałuję, że twórcy nie poszli dalej tą drogą, bo kooperacja w otwartym Hogwarcie stworzyłaby najlepszego Pottera w historii.

    Sorry, ale traktujesz ją trochę zbyt surowo. Nie była idealna, ale na pewno nie była beznadziejna. Po prostu grając po singlu kompletnie rozminąłeś się z clue gry.

  8. VR (przynajmniej w takiej formie) jako standard to mrzonka. W najlepszym wypadku będzie to alternatywa.

    Ale my tutaj cały czas rozmawiamy o science fiction :3 Obecnie nie ma głupich, którzy uważaliby OR za coś więcej niż gadżet. Jednak za kilka/kilkanaście lat?

    Sam fakt, że Cukiergóra włożył tak grube pieniądze w zabaweczkę, o czymś świadczy. W najbliższym czasie będziemy na pewno oglądać wciskanie nam VR jako alternatywy do obsługi multimediów. Zastanawiam się w tym momencie, czy korporacyjni decydenci naprawdę są tak krótkowzroczni, by ładować kasę w kolejny odpowiednik 3D w filmach?

  9. Idąc tym tokiem przez sto lat byśmy telewizorów nie mieli, bo "co z niewidomymi? Toż to dyskryminacja!".

    Mówimy jednak o medium, które do tej pory było dość otwarte dla osób niepełnosprawnych. Nie twierdzę też, że powinno się wychodzić na ulicę i bojkotować OR. Jedynie stwierdzam, że szanse na przyjęcie się VR jako standardu w sterowaniu/wyświetlaniu są właśnie niewielkie z uwagi na wykluczenie sporej grupy konsumentów, nie mówiąc już o tym że siłowe forsowanie tej technologii może spotkać się z głośnymi protestami właśnie z tego powodu.

    Właściciele kin bankrutują.jpg

    W kinie siedzisz kilkanaście metrów od ekranu i możesz w każdej chwili oderwać od niego wzrok.

    Wystarczy wytworzyć światło o widmie bardzo zbliżonym do słonecznego. A z zastosowaniem kwantowych kropek nie jest to trudne.

    Bezpośrednie patrzenie się w światło słoneczne również jest szkodliwe :trollface: Mniej bo mniej, ale jednak. Naprawdę nie wyobrażam sobie by OR kiedykolwiek stał się w pełni komfortowy i czekam na pierwsze doniesienia o graczach, którzy godzinną zabawę z OR przypłacili czerwonymi oczami/łzawieniem. Pomnisz moje słowa :3

    A "nie" z przymiotnikami piszemy razem, żeby ostatecznie Ci dowalić trollface.gif

    Oj tam oj tam :3

  10. To jest tylko kosztowna zabawka. To właśnie Zukerberg czy jak mu tam chce zrobić z tego coś ponadto. Czcze zapędy moim zdaniem. Przynajmniej na tym poziomie tej technologii.

    Jeżeli to tylko kosztowna zabawka, to dlaczego ludzie się tak nią przejmują? Bądź co bądź dostał 2.5 miliona na Kickstarterze, a wszelkie serwisy śledzą jego rozwój? Mi się właśnie wydaje, że za dużo ludzi robi sobie zbyt wiele nadziei.

    Nie jest i dlatego dalej trwają nad nim prace.

    Newsflash - gapienie się kilka godzin w jednostajne źródło sztucznego światła przy jednoczesnym odcięciu światła naturalnego nigdy nie będzie bezpieczne dla oczu. Nie ważne ile będą trwały nad VR prace i tak nie przeskoczą tak prostej prawdy.

    Ta, a ja mam cukrzycę i przez to jestem dyskryminowany przez Wedel czy inne alpen gold. Nie powinni produkować czekolady! Rozumiesz co ci chcę przez to przekazać?

    Rozumiem i to teraz ty walisz głupoty. Czekolada i cukrzyca to kompletnie inna sprawa niż izolowanie grupy ludzi od dostępu do kultury. Wyobraź sobie, że poprzez protekcje Zuckerberga OR wchodzi na salony i jest lansowany jako normalne urządzenie do wyświetlania obrazu i obsługi komputera. Rozumiesz teraz, co to oznaczałoby dla sporej grupy osób?

    Owszem, to jest forma SF, ale bardzo brzydkiego SF, gdzie grupa zdrowych i bogatych wytycza kierunek rozwoju branży, zostawiając chorych z tyłu.

    I dlatego jeszcze trwają nad nim prace.

    Problem w tym, że OR zawsze będzie miało większe lagi niż klasyczny monitor - odbiór danych z komputera->obróbka w standardzie OR->wysyłanie do gogli->lag związany z obróbką sygnału na samym wyświetlaczu. Dlatego na OR nie będą mogły powstać bardziej wymagające gry, bo w pewnym momencie input lag stanie się nie do zniesienia.

    I dlaczego "walę głupoty", skoro jednak fundamentalnie się zgadzamy? :P

  11. Jak dla mnie wirtualna rzeczywistość to bańka, która zostanie dość szybko przekuta. Nie wyobrażam by było to coś ponad kosztowną zabawkę. Nie chce mi się też wierzyć, że jest on obojętny dla zdrowia, a zwłaszcza dla wzroku. Nie mówiąc już o tym, że wszelkie metody "rozszerzania rzeczywistości" tak naprawdę dyskryminują osoby niepełnosprawne, które nie będą mogły w pełni korzystać z Oculusa, a całkiem zapomnieć mogą o takim Virtuix Omni. Do tego masa problemów technicznych - precyzja, lagi itp., które na razie uniemożliwią stworzenie dobrych, rozbudowanych produkcji.

    Blunder of the Year. Facebook straci kupę kasy, a ja zatańczę z radości :3

  12. Zelda to jednak seria z olbrzymią tradycją, którą robią specjaliści w dziedzinie action-adventure. Nie porównywałbym tego do Darksiders, bo to jak porównywać szanowanego profesora z ambitnym studentem. Niestety, urok tej konwencji nie polega na nawet najbardziej wyszlifowanym systemie walki, tylko równowadze między zwiedzaniem lokacji, łamigłówkami a akcją. Trzeba też całość umiejętnie prowadzić, by gracz ciągle miał zachętę pod postacią nowych umiejętności czy lokacji do zwiedzenia. To jeden z najtrudniejszych gatunków i nawet moje ukochane Okami nie osiągnęło w nim perfekcji.

    • Upvote 2
×
×
  • Utwórz nowe...