Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sandro

Jay-Z

Polecane posty

rmvbusters_30436.jpg

Jay-Z, właściwie Shawn Corey Carter (ur. 4 grudnia 1969) - amerykański raper i biznesmen, jeden z najlepiej zarabiających artystów oraz przedsiębiorców w Stanach Zjednoczonych, z majątkiem szacowanym na ponad pół miliarda dolarów. Jego albumy rozeszły się w ponad 40 milionach kopii, zaś sam artysta zdobył dziesięć nagród Grammy.

DYSKOGRAFIA:

1996

jay-z-reasonable-doubt.jpg

1997

album-in-my-lifetime-vol-1.jpg

1998

Jay-Z%20-%20Vol.%202...%20Hard%20Knock%2

1999

Jay-z-vol-3-life-and-times-s-carter.jpg

2000

Jay-z-dynasty-roc-la-familia-2000.jpg

2001

jay-z-the-blueprint.jpg

2002

115013_1_f.jpg

2003

Jay-Z-%20The%20Black%20Album%20Cover.jpg

2006

jay_z_061130035940655_wideweb__300x300.j

Przekroczyłem dopuszczalną liczbę obrazków, będziecie musieli kliknąć.

2007

http://thecheddarbox.files.wordpress.com/2...gster_cover.jpg

2009

http://marcoborges.com/blog/wp-content/upl...ver-300x300.jpg

Jay-Z podobnie jak Biggie wychował się w Brooklynie. Zajmowała się nim samotnie matka, gdyż ojciec opuścił rodzinę. Chodził do tej samej szkoły co Notorious B.I.G. i Busta Rhytmes. Niestety, nie zdołał jej ukończyć. W młodości zajmował się freestylem, a jego pierwszy szerokiej publiczności znany występ, to featuring u Big Daddy Kane'a. Później nagrywał z Big L, a w 1996 roku zaskoczył wszystkich świetną płytą Resonable Doubt, na której gościnnie wystąpił mentor Hovy, Biggie Smalls, w tym kawałku. Płyty tej nie chciała wypuścić żadna wytwórnia, więc Jay założył własną - Rock-A-Fella Records. Kolejna produkcja Shauna nagrana została w bardzo trudnym dla artysty czasie, gdy był załamany po śmierci swego przyjaciela, Biggiego Smallsa. Mimo to sprzedała się dosyć dobrze, i zapracowała na status platynowej płyty. Wydana rok później płyta Vol. 2... Hard Knock Life, była wielkim komercyjnym sukcesem, pokryła się pięciokrotną platyną, i wypracowała Hovie nagrodę Grammy. Tracki z tego albumu podbiły listy przebojów (

i
). Rok później pan Carted wypuścił Vol. 3... Life and Times of S. Carter, który zdobył trzykrotną platynę. Następnie był album The Dynasty: Roc La Familia, jednak to była cisza przed burzą. W 2001 roku bowiem Jay-Z wypuścił jeden z najlepszych rapowych albumów w historii, The Blueprint. Płyta jest naszpikowana hitami, jeden z nielicznych projektów, które posiadają wyłącznie dobre tracki. A jakie? Izzo (H.O.V.A.), Renegade (gościnnie Eminem), i, powiedzmy Jigga that nigga. Takiemu albumowi dorównać nie było łatwo, i nie udało się to kolejnej produkcji Hovy - The Blueprint 2. Z tej płyty największym chyba hitem był wspólny z jego żoną utwór
. Kolejną płytą Jiggi był The Black Album. Następnie zaliczył przerwę w wydawaniu albumów studyjnych, i powrócił w 2006 roku z płytą Kingdom Come. Jest to chyba najsłabsza płyta Hovy, i uczynię mu przysługę nie pisząc już o niej. Natomiast wydany w 2007 roku American Gangster to już inna historia - sukces artystyczny, porażka komercyjna. Bo czy dla rapera klasy Jiggi tylko platyna nie jest porażką? W zeszłym roku Hova wypuścił swoją jak na razie ostatnią płytę, The Blueprint 3. Po raz kolejny Shaun podbił listy przebojów. Nawet w Polsce, co jest nie lada wyczynem - takie tracki jak
czy Empire state of mind do dziś można znaleźć w radiach.

Cóż, życie osobiste pominąłem... jest mężem pięknej Beyonce, i tyle chyba wystarczy w tym temacie. Bo dyskutujemy o muzyce, a nie osobistych sprawach muzyków :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie nawet spoko raper, ale bez rewelacji. Ma kilka(naście) kawałków na poziomie, ale nic więcej. Ani jednego utworu, który uznałbym za jakieś arcydzieło, chociaż na ostatnim albumie nagrał kilka naprawde dobrych utworów (DOA, Young Forever, i przede wszystkim bardzo dobre Run This Town).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przepadam za jego osoba oraz za jego flow. Szanuje go tylko dlatego bo wlozyl duzo pracy w rozpowszechnianiu rapu(i nie tylko). Obecnie nie jest w moim top10 raperow. Z jego plyt mam tylko blueprint, niby klasyk, ale cos mi nie podchodzi maxymalnie wytawic moge 4/5

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi Blueprint przypasował i to bardzo. Są świetne bity, Jay w formie, lirycznie nieźle, świetny występ gościnny Eminema - nie ma się zbytnio do czego przyczepić.

Ale jak nie lubisz flow Jaya to nie dziwię się że nie oceniasz 5/5.

W końcu muszę przesłuchać całą dyskografię Shawn'a, bo jak na razie w całości przesłuchałem tylko Reasonable Doubt, The Blueprint, The Black Album i Collision Course :icon_redface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjęła się widzę moja forma zakładania i pisania tematów :D

Jeszcze warto też Sandro wymienić genialne "Unplugged", energiczne wykonanie znanych kawałków Hovy przy akompaniamencie żywych instrumentów The Roots, wiekopomne dzieło.

Dla mnie lepszy z niego producent niż raper... Że tak napisze ; )

A co wyprodukował? :blink:

-----------------------------------------------

Jay-Z to legenda i jeden z moich ulubionych raperów.

Mc kompletny, top 3 flow w historii, świetne pancze, charakterystyczny styl i głos, bardzo mocna dyskografia (co najmniej 4 klasyki- Reasonable Doubt, Blueprint, Black Album, American Gangster).

Piękna historia featuringów. Pobierał lekcje u Big L'a, Notoriousa BIG, Big Daddy'ego Kane'a, Original Flavor, lekcje biznesu u Jaz-O- wyciągnął dobre wnioski i dziś nie tylko jest jednym z najlepszych w historii, ale także najbogatszym obecnie raperem.

Naprawdę ciężko sobie wyobrazić lepszą listę mentorów niż ci powyżej.

Wzór do naśladowania dla każdego, kto chce coś w tym biznesie osiągnąć, nie dziwne, że Tdf tak się nim jara.

Ilość zwycięstw po jego stronie jest ciężka do zliczenia, ale praktycznie tylko boską Beyonce wymienić idzie i każdy wasz favorite raper z sukcesami idzie ze spuszczoną głową ku wyjściu.

Jay ma kawałek na każdy dzień, na każdy nastrój.

Byli lepsi od niego, ale Jay i tak ma miejsce w rankingu top 10 po wsze czasy.

Nie macie płyty Hovy na półce- jesteście fanami rapu na pół gwizdka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ups, nie wiem skąd moje przekonanie, że Rock-A-Fella Records jest Jay'a.

Nie macie płyty Hovy na półce- jesteście fanami rapu na pół gwizdka.

Nie mając Ferrari jesteś kierowcą na pół gwizdka? Eee nie wydaje mi sie. Nie ma takiego wymogu, ze masz ta plyte to jestes fanem jakiegos gatunku muzyki, sluchasz tego rapera itp... Rownie dobrze moglbym napisać osoby nie słuchające Jeff'a Mills'a nie są fanami techno(nie mylić z house!:>).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ups, nie wiem skąd moje przekonanie, że Rock-A-Fella Records jest Jay'a.

Roc-A-Fella Records to była wytwórnia Jaya, ale nie wiem co to ma wspólnego. Jay-Z nie robi bitów, nigdy nie robił, stąd moje pytanie.

Nie mając Ferrari jesteś kierowcą na pół gwizdka? Eee nie wydaje mi sie. Nie ma takiego wymogu, ze masz ta plyte to jestes fanem jakiegos gatunku muzyki, sluchasz tego rapera itp... Rownie dobrze moglbym napisać osoby nie słuchające Jeff'a Mills'a nie są fanami techno(nie mylić z house!:>).

Nie no zachowaj proporcje. Album muzyczny kosztuje ok. 30 zł, a Ferrari odpowiednio więcej.

Jay-Z jest na tyle wpływowym i kultowym już przedstawicielem tej muzyki, że po prostu nie wypada nie mieć oryginału na półce. Nie szukaj tu analogii motoryzacyjnych a'la Smuggler, a jak chcesz bardzo to lepiej tak- Jay jest jak prędkościomierz, niby możesz go nie mieć, ale praktycznie jest on niezbędny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Analogia najzwyczajniejsza w świecie, ok jak samochód za drogi (Choc podalem analogie z muzyką więc o co chodzi - a proporcja tak zachowana ze utwory Jeffa sa darmowe.). To może...

Nie mając noża sanelli ergoforge nie jestem kucharzem?

Jay-Z jest na tyle wpływowym i kultowym już przedstawicielem tej muzyki, że po prostu nie wypada nie mieć oryginału na półce.
Ale nie jest to konieczne. Ktoś kto lubi firme(wiem wiem glupi przyklad) powie mi, nie masz plytki firmy nie jestes fanem rapu.

A to, ze ktoś nie robi bitów nie znaczy, że nie jest producentem. Ale zaraz sumie Jay jest producentem bo ma wlasna linie ubran.

niby możesz go nie mieć, ale praktycznie jest on niezbędny.

Do czego jest mi nie zbedny Jay-Z? Nie slucham go wiec nie bede wydawal kasy tylko po to aby ktos mi nie zarzucił, ze nie jestem fanem etc... A plytka bedzie sie kurzyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że to jest muzyka, tutaj rozmawiamy o raperach, nie o nożach i samochodach.

Znajomość Jaya nie jest jakimś ekskluzywnym towarem, jego muzyka jest dostępna powszechnie i tanio. Wystarczy po prostu chcieć.

A jako że najlepszym przykładem respektowania rapera jest kupowanie jego płyt...

Śmiem jednak twierdzić, że bez płyty Jaya na półce jesteś fanem na pół gwizdka. Oczywiście możesz się nie zgodzić.

A to, ze ktoś nie robi bitów nie znaczy, że nie jest producentem. Ale zaraz sumie Jay jest producentem bo ma wlasna linie ubran.

nie jest producentem, nie był chyba nigdzie producentem wykonawczym.

Jak robione w Chinach ubrania kwalifikują go na producenta to istotnie nim jest :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiem jednak twierdzić, że bez płyty Jaya na półce jesteś fanem na pół gwizdka. Oczywiście możesz się nie zgodzić.

Logika na poziomie podstawówki ktos nie lubi wykonawcy którego ja lubie to jest be i fe i się nie zna! Jeszcze jakieś błyskotliwe wypowedzi? Na tej zasadzie, znajdzie sie 100 wykowawców. Zakładając niech każdy wyda 3 płyty po 40zł co daje nam 12.000zł. Pewnie jakbym defekowal kasa to bym kupił każda i to nawet pare razy.

Nie mam obowiązku lubić każdego wykonwacy i mieć jego płyty. A jeżeli tak sadzisz to nie jesteś fanem rapu a fanatykiem. A ja fanatykiem nie mam zamiaru być. Dopuszczam do siebie myśl, ze każdy ma własne zdanie i własny gust. I tak jak mam jedynie Hard Knock Life (z resztą i tak nie moją)tak na tym pozostanę. Jedynym moim obowiazkiem jest znanie własnie np Jey'a.

Wydaje mi się, że to jest muzyka, tutaj rozmawiamy o raperach, nie o nożach i samochodach.

Ok więc już 2 razy podałem przykład muzyki.

Jak robione w Chinach ubrania kwalifikują go na producenta to istotnie nim jest

Jeżeli są sprzedawane pod jego nazwiskiem on czerpie z tego zysk to jest producentem ;)

Roc-A-Fella Records to była wytwórnia Jaya, ale nie wiem co to ma wspólnego.

Czy za czasu gdy ta wytwórnia była Jay'a to wydała jakąs płyte? Roc Nation jest w końcu czyja? To czy ktoś robi beaty czy nie ,nie ma znaczenia, nie to definiuje czy jest się producentem.

Wytwórnia ta zapewne coś wyda

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to nie jest jakaś moja fanaberia, Reasonable Doubt i Blueprint dostały w większości szanujących się magazynów ocenę maksymalną, to nie jest tak, że są to jakieś prowincjonalne grajki których promuję bo ich znam. To jest uznana klasyka gatunku, nie jest po prostu w dobrym smaku nie posiadać tych płyt. To tak, jakbyś wyszedł na ulicę bez ubrania.

Jeżeli są sprzedawane pod jego nazwiskiem on czerpie z tego zysk to jest producentem

raczej szefem. To trochę co innego, wytwarza to kto inny, projektuje kto inny, rozprowadza kto inny, on tylko czerpie z tego zysk. Ciężko go określić mianem producenta.

Czy za czasu gdy ta wytwórnia była Jay'a to wydała jakąs płyte? Roc Nation jest w końcu czyja? To czy ktoś robi beaty czy nie ,nie ma znaczenia, nie to definiuje czy jest się producentem.

producent w rapie to w takim razie co innego, może przenosisz pojęcia z innych dziedzin. Producent robi bity, producent wykonawczy dogląda produkcji w całości, Jay nie kwalifikuje się w żadnym wypadku. Był CEO czyli szefem, on oceniał kogo wydać, stawiał ostatni podpis na listach płac, także w Def Jam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to nie jest jakaś moja fanaberia, Reasonable Doubt i Blueprint dostały w większości szanujących się magazynów ocenę maksymalną, to nie jest tak, że są to jakieś prowincjonalne grajki których promuję bo ich znam. To jest uznana klasyka gatunku, nie jest po prostu w dobrym smaku nie posiadać tych płyt. To tak, jakbyś wyszedł na ulicę bez ubrania.

Ok. obiecuje kupie te płyty. Tylko napisz gdzie mam podać Ci moj numer konta co bys mi przelal pieniądze na nie. Z przyjemnością wzbogace się o nowe krążki wykonawcy za którym nie przepadam pomimo jego klasyczności (choć nie wiem skąd taka logika, że klasyk musi podobać się każdemu i każdy musi go miec).

Gdyby skakanie w ogień było też klasyczne (dla niektórych sekt jest) też byś wskoczył? Tylko bez wykretów, że to co innego, chodzi mi o pewien mechanizm - jak wszyscy to ja tez.

Był CEO czyli szefem, on oceniał kogo wydać, stawiał ostatni podpis na listach płac, także w Def Jam.

Pozostawiłem sobie pewien margines nie pisząc "producent muzyczny" ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ci tylko mówię, co ja uważam za bycie fanem rapu na pół gwizdka.

Po prostu pewne pozycje wypada mieć, są one na tyle ważne dla tego gatunku i na tyle genialne, że warto wykosztować się na nie zamiast na jakieś inne rzeczy.

Oczywiście jak nie lubisz Jaya to nie ma sensu się w to bawić. Ale ciężko to chyba ocenić po wysłuchaniu jednej płyty, na dodatek nie tej najlepszej?

Możesz mnie nazwać fanatykiem Hovy, bo w sumie to chyba prawda, choć nawet ja nie mam wszystkich jego płyt na półce. Ale te najlepsze z dumą prezentuję każdemu kto wpadnie do mojego pokoju.

Gdyby skakanie w ogień było też klasyczne (dla niektórych sekt jest) też byś wskoczył? Tylko bez wykretów, że to co innego, chodzi mi o pewien mechanizm - jak wszyscy to ja tez.

czasem warto chyba zapomnieć o tym, że musi się mieć zawsze odrębne zdanie i że trzeba się zawsze na siłę odróżniać od innych, i poczytać opinie ludzi znających się na rzeczy. I nie, nie mówię o sobie, ale o tych tysiącach recenzentów. Już widzę nadchodzący błyskotliwy i świeży w 2001 roku przykład z muchami i tym, że w liczbie milionów lubią pewną rzecz, ale nie zamierzam zmieniać zdania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem warto chyba zapomnieć o tym, że musi się mieć zawsze odrębne zdanie i że trzeba się zawsze na siłę odróżniać od innych

Czasem chyba warto pamiętać o tym, że nie ma przymusu by mieć takie samo zdnaie jak ileś tam osób - pewnie dlatego, ze każdy jako jednostka jest inny.

Ja ci tylko mówię, co ja uważam za bycie fanem rapu na pół gwizdka.

Po prostu pewne pozycje wypada mieć, są one na tyle ważne dla tego gatunku i na tyle genialne, że warto wykosztować się na nie zamiast na jakieś inne rzeczy.

Dobra ostatni raz napisze. Dla mnie czyli dla mojej osoby, dla mnie jako jednostki, dla mnie czyli mojego umyslu, czyli mojego gustu, może i są genialne, tak jak Merlin Monroe jest piekną kobieta ale mi się nie podoba, jednak JA zauważam, że jest ładna tak samo z tymi płytami. Doceniam ich genialność ale MI nie podobają się na tyle bym wydał 200zł i je kupił tylko dla tego by byc fajnym.

Ale ciężko to chyba ocenić po wysłuchaniu jednej płyty, na dodatek nie tej najlepszej?
Dobrze ok, tylko daj mi kase ok? Może tego nie wiesz ale nie zamykam się na 1 gatunek muzyki - mój last. I nie defekuje kasą. Do tego wybacz ale na durnowate ksera i skrypty wydaje sie ogromną kase, więc nie bede przekładał swojego własnego dobra nad to by kupić płyte pana który mółgby kupić cała okolice w której mieszkam.

Ale wiem, ze możesz tego nierozumieć bo:

1. Albo jesteś milionerem.

2. Albo masz swoj wlasny świat.

Możesz mnie nazwać fanatykiem Hovy, bo w sumie to chyba prawda,

I tu przynajmniej widze, ze dyskusja nie ma sensu bo fanatyzm opiera się na wypraniu rozumu przez rozne rzeczy. I bezgranicznemu wierzeniu w swoja racje z jednoczesnym niedopuszczaniem inności.

btw Moge się pochwalić tym, ze mam wszytskie plyty Pac'a nawet 2Pacalypse(co do ktorej oryginalności jednak nie mam 100% pewności) i dla mnie każdy kto nie ma jego płyt jest fanem rapu na poł gwizdka! A co mi tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę sensu dalszej dyskusji, chciałeś poznać moje zdanie, dostałeś je.

Teraz zakręcasz, tworzysz jakieś nowe teorie, po co.

Jak dla mnie ktoś, kto nigdy nie kupił płyty Hovy a nazywa się fanem rapu jest niewiarygodny. 2Paca zresztą też.

I to niezależne od kasy, nie jestem bogaczem ale na min. 20 płyt rocznie mnie stać. Wystarczy chcieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz zakręcasz, tworzysz jakieś nowe teorie, po co.

Hmmm...?!

Wiem pogodziłem się, że 1 osoba uwaza mnie za klamce (może i zdrajce rapu)... Postaram się nie pociąć.

I to niezależne od kasy, nie jestem bogaczem ale na min. 20 płyt rocznie mnie stać.

Mnie też(i to na 24, uwazam, ze 2 plyty w miesiacu mozna bez problemu kupic), ale jak już pisalem nie zamykam sie na 1 gatunek muzyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu hip hopowiec pewne płyty powinien mieć na półce, Me Against The World, ATLiens, The Diary, Illmatic, Reasonable Doubt, Ready To Die. To jest biblia, kanon, to wykracza daleko poza granice Tonego Starksa i jego przemyśleń, największe perły w historii tej muzyki są po prostu warte tego, by je kupić.

Płyty które zmieniły tyle w rapie, w jego historii i kształtowaniu się tego gatunku na przestrzeni lat są niezbędne by w miarę normalnie dyskutować o rapie. Ok, może ktoś tam uważać Gurala za najlepszego rapera w historii, ale nie wygra on raczej za wiele w debatach.

A jako że Jay kształtuje kanon hip hopu od ładnych kilkunastu lat to po prostu wypadałoby choć zastanowić się, co on takiego tam zrobił i nawet na youtube sprawdzić Can I Live czy Heart Of The City.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tony, poznaliśmy się (:P) na forum CDA, więc pewnie jesteś graczem. Według mnie jeżeli nie masz Baldurs gate oraz Doom II w oryginale na półce, to jesteś graczem na pół gwizdka.

Taki przykład...

Ja sądzę że takie płyty warto znać i przesłuchać, ale kupować tylko po to żeby kurzyła się na półce to już z lekka jakiś fanatyzm....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baldura mam, Dooma niestety nie. Zresztą jestem graczem na pół gwizdka, mało która nowa gra mnie kręci, Crysis mnie znudził, Far Cry 2 tak samo, Fear 2 tak samo, Assassins Creed jedyna i dwójka w ogóle nie wciągnęły, a znaleźliby się pewnie fanatycy tych gier.

Ja sądzę że takie płyty warto znać i przesłuchać, ale kupować tylko po to żeby kurzyła się na półce

To odkurzaj ;)

Nie mówię żeby wszystkie płyty Jaya kupić, ale te największe powinny się znaleźć w zbiorze, przy założeniu, że jesteś fanem rapu z USA.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię żeby wszystkie płyty Jaya kupić, ale te największe powinny się znaleźć w zbiorze, przy założeniu, że jesteś fanem rapu z USA.

No nie wiem, mi się wydaje, że można być wielkim fanem rapu a nie być fanem Jaya-Z. Ja np. mam kilka oryginalnych płyt np. 2Paca, Nasa, Eminema, Raekwona, Willa Smitha i kilka innych, bo mi się te płyty naprawdę podobają, a Jaya-Z uważam raczej za rapera ze średniej półki, nie jest zły ale za jakiegoś geniusza też go nie uważam. Bez sensu jest, żeby kupować coś tylko dlatego, że inni uważają to za super. Co prawda, mam "American Gangster" Jaya w orginale ale to już troche inna historia :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam:

Reasonable Doubt

Vol 1

Vol 2

Vol 3

Dynasty

Blueprint

Black Album

Kingdom Come

American Gangster

i żadnej bym nie oddał.

W każdym razie wszystko co najlepsze wydał, to mam. BP2 i BP3 to zakup na przyszłość.

Na twoim miejscu zrezygnowałbym z Willa i kupił coś od Hovy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Kingdom Come było parę fajnych songów

z pamięci:

http://www.youtube.com/watch?v=ygfAXbNauGQ

http://www.youtube.com/watch?v=Wg9kv0zvNRk

Nie jest tak, że jest to asłuchalny album. Po prostu wyszedł po genialnym "Black Album", miał parę słabych momentów, więc został oceniony tak nisko.

Ja bym jednak dał ze 3/5 na spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...