Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

[Free] Tenchi Fukei - dyskusje

Polecane posty

Shaker, zapomniałeś chyba, że jeszcze nie wszedłeś do gry, bo tylko dwóch graczy zaakceptowało Twoją kartę postaci - musisz więc poczekać z ocenianiem kart innych... Ale wiesz co? Teraz to nieaktualne i Twój głos na kartę P_aula już się liczy, ponieważ daję Ci tak. :P Spojrzałem pobieżnie na Twoją kartę jeszcze raz i być może faktycznie przesadzałem z tym przycięciem "przepactwa" (tamtego, co widziałem na PW, bym nie przepuścił, bo jednak dwie "normalne" specjalizacje przy rozdanej według mechaniki reszcie to przesada, ale to obecne może przejść ^_^ - zresztą sam dobrze wiesz, o co mi chodzi). Co prawda, nie byłem trochę pewien, bo jednak postacie Cruadina i Dagara wydają mi się nieco słabsze, ale 1) ich specjalizacją nie jest walka (a przynajmniej nie do końca), 2) skoro oni zaakceptowali Twoją kartę... W takim razie witajcie obaj (Ty i P_aul) na sesji. :D

Ma się rozumieć, że ze startem czekacie jeszcze na trzech-czterech graczy, którzy się zadeklarowali? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

postacie Cruadina i Dagara wydają mi się nieco słabsze

Masz trochę racji. Pisałem kartę jako pierwszy, więc nie bardzo wiedziałem, jak rozwiązać kwestię siły postaci. Choćby jeden szczegół: nie dałem Rirowi żadnej ochrony! Żadnego pola siłowego, zbroi, nic! Ale nie martwię się tym zbytnio. To da się rozwiązać w trakcie samej sesji. Pancerz znajdę albo zrobię, a resztę załatwi trening. Zakładam, że Rir został pasowany na Strażnika dopiero niedawno, więc może potrzebować nieco czasu, by się podciągnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę was -_- Miałem się powstrzymać, oceniać kilka kart, a potem tylko patrzyć sobie jak gracie. Jednak podczas czytania tego wszystkiego wpadłem na pomysł, narobiliście mi smaka i w końcu sam zrobiłem kartę :D A jak już zrobiłem, to wypada wysłać.

Imię: Quel

Rasa: Cthao?tun

Klasa: Strażnik

Płeć: Mężczyzna

Wiek: W przeliczeniu na ludzkie jakieś 24 lata

Nacechowanie: Magia 90%, technologia 10%

Żywioł główny: Powietrze

Specjalizacja: Walka wręcz z wykorzystaniem magii (głównie zwiększanie mobilności i błyskawice) i specjalnej techniki pozwalającej w lot zmieniać broń

Znane techniki:

Shadow Sheath (B) ? jest to technika nieprzypisana do konkretnego żywiołu, a do związanych z Quelem mieczy. Pozwala ona sprowadzać je prosto do niego. Broń zwyczajnie materializuje się w ręce lub wysuwa rękojeścią z niewielkiego portalu. Przywołane miecze można w każdym momencie odesłać. Teoretycznie da się też składować w ten sposób inną broń.

Lightning Step (B) ? technika ta pozwala znacznie przyśpieszyć ruchy, zwiększyć zręczność i refleks, a także wydłużyć skoki. Umożliwia też biegi po pionowych powierzchniach, choć nie sufitach.

Wind Slash © ? technika polega na skumulowaniu energii magicznej w używanej broni siecznej (bez niej technika nie zadziała) i szerokim nią zamachu. Wyzwala to pędzące na wroga magiczne ?cięcie? zadające dość dotkliwe obrażenia, ale możliwe do zablokowania.

Spark (D) ? użycie tej techniki napełnia ręce energią elektryczną. Można następnie wyzwolić ją poprzez dotyk lub na odległość, choć niezbyt wielką. Ładunek jest póki co dość mały, potrafi oszołomić i trochę zaboleć.

Sky Breath (D) ? technika wywołująca podmuch wiatru. Pozwala przewrócić wroga, wytrącić go z równowagi lub spowolnić. Nie zadaje obrażeń jako takich, a przynajmniej nie na tym poziomie. Lepiej opanowana pozwoliłaby przywoływać prawdziwie huraganowe wiatry.

Opis rasy: Cthao?tun to rasa istot humanoidalnych z jedną głową i dwiema parami kończyn, górną i dolną. Wzrost osiągający od 180, do 200cm, mocna postura, twarde rysy twarzy. Skóra jest szorstka i sucha w dotyku, ma kolor szarości we wszelkich odcieniach, choć z rzadka zdarzają się osobniki brązowe lub oliwkowe. Oczy pozbawione źrenic, występują w kolorze czarnym, ciemnoczerwonym, złotym i purpurowym. Większość przedstawicieli tej rasy nie posiada włosów, brwi ani zarostu. ?Większość?, ponieważ zdarza się, że u kogoś się pojawią (tylko na głowie, ciągle bez zarostu). Jest to odczytywane jako dobry znak dla danego osobnika i symbol wyjątkowości. Takie włosy są grube i mocne, często zaplatane w warkocze lub dredy albo układane w fantazyjne fryzury. Zawsze są białe, szare lub ciemnogranatowe. Fizjologia i anatomia przypomina ludzką poza dwoma sercami i proporcjonalnie większymi płucami oraz lekko szpiczastymi uszami. Kościec jest też mocniejszy, a rany szybciej się goją. Cthao?tun są jednak dość wrażliwi na niskie temperatury.

Cthao?tun należą do kilku gatunków, które trzymają się z daleka od galaktycznej polityki. Nie dlatego, że nie mają do tego środków i nikt się z nimi nie liczy. Zwyczajnie nigdy nie nawiązywali kontaktów z innymi i nie chcą zacząć. To izolacjoniści, mało ich obchodzą inne nacje tak długo, jak nikt ich nie zaczepia. Nawet wtedy jednak zachowują dystans. Większość ras pogodziła się z tym i zostawia ich w spokoju. Mało kto był na ich rodzinnej planecie, niewiele wiadomo o ich kulturze i strukturze społecznej. Gdyby jednak komuś udało się nią poznać, to dowiedziałby się, że posiadają silnie scentralizowaną władzę skupioną w ręku Władcy. To słowo u nich oznacza tylko jednego, konkretnego człowieka, który obecnie panuje. Są dość wojowniczy, ale nie przesadnie brutalni, potrafią się też powstrzymać od walki jeśli znajdą wyraźnie lepsze rozwiązanie. Odczuwają silne poczucie obowiązku i honoru, choć może on wydawać się dziwny niektórym rasom.

Ich nacechowanie jest silnie magiczne. Instynktownie rozumieją oni magię, łatwo przychodzi im jej kontrola. Technologia natomiast nie jest zbyt rozwinięta. Najpopularniejsza jest prosta, niskopoziomowa magia, często wspomagająca działanie nieskomplikowanej techniki. Większość populacji ją zna i zastępuje nią sobie wygody zapewniane przez rozwiniętą naukę, żołnierze również zostają przeszkoleni i nadrabiają tym brak zaawansowanej broni. Silni magowie są rzadziej spotykani, najczęściej doradzają Władcy. Ogółem jeśli przedstawić rozkład mocy jako piramidę, to ma szeroką podstawę, ale wąski szczyt.

Wygląd: Przyglądając się Quelowi od razu widać jedną szczególną cechę, to znaczy jeśli się zna Cthao?tun. Mianowicie ? włosy. Jasnoszare, zadbane, zaplecione w gruby warkocz sięgający trochę przed połowę pleców. Reszta jest już bardziej standardowa. Atletyczna sylwetka, popielatoszara skóra, krwistoczerwone oczy, twarz o poważnym, nieco odpychającym wyraźnie, jakieś 195 cm wzrostu. Nie widać aby nosił przy sobie widoczną broń. Za to zawsze ma na sobie pancerz. Dobrze wykonany z czarnego, matowego metalu, dopasowany i pokryty oszczędnymi, lecz cieszącymi oko zdobieniami. Osłania on tors i nogi, nie posiada hełmu. Pod tym nosi proste ubranie w ciemnych barwach i ogranicznik.

Zalety i wady:

+ bardzo silny, sprawny i wytrzymały

+ odporny na ból

+ świetny w walce bronią białą

- brak umiejętności społecznych (nie potarguje się, nie wyperswaduje komuś czegoś itd.)

- zupełnie nie zna się na technice

- obrona polegająca głównie na unikach i szybkości, pancerz chroni tylko przed lekką, niemagiczną bronią

Ekwipunek:

- zbroja ze specjalnie przekutego, czarnego metalu, icedusu. Chroni dobrze jak na lekki pancerz, poza tym nie ogranicza ruchów.

- Kuroryu, miecz ze stopu, w wytopieniu którego użyto między innymi tego samego metalu co przy zbroi, kilka innych, bliżej nieznanych materiałów i mnóstwo magii (broń rani dzięki temu demony nawet nie otoczona powłoką energii). W zasadzie miecz to określenie nieco na wyrost. Bardziej przypomina czarno-szary, szeroki metalowy prostokąt o długości 160cm, zaostrzony na brzegach i ząbkowany czy też bardziej ?kolczasty? z jednej strony. Przyczepiono do niego rękojeść przystosowaną do jedno- i dwuręcznego chwytu. Zabójczy dla wrogów, nawet tępy samą swoją masą połamałby im kości, egzoszkielety czy co tam mają. Quel zdaje się nie mieć większych problemów z trzymaniem go nawet w jednej ręce. Za to w rękach kogokolwiek innego byłby jeszcze bardziej ciężki i nieporęczny niż normalnie, co wiąże się ze ?przywiązaniem? oręża do konkretnego posiadacza.

- Sora, daikatana ze srebrzystego metalu. Długa na jakieś półtora metra, lekko zakrzywiona, piekielnie ostra i bardzo elegancka z wyglądu. Broń do walki gdzie liczy się precyzja, szybkość i technika, a nie bezmyślne cięcie wszystkiego co się nawinie. Tak samo jak Kuroryu w rękach kogokolwiek poza Quelem zdaje się być strasznie ciężka i nieporęczna, rani też demony bez otaczania powłoką magiczną.

Charakter: Cichy i aspołeczny. Na tym opis mógłby się skończyć. Odzywa się mało i zazwyczaj w kilku słowach, z zabójczą szczerością. Nie potrzebuje towarzystwa, a jeśli już się w nim znajdzie to przyjmuje szorstką postawę. Na jego szacunek naprawdę trzeba sobie zasłużyć i to nie tylko byciem wyżej w hierarchii. Gorzko się nauczył, że w świecie poza jego planetą wyższa pozycja nie równa się wartości danej osoby. Z drugiej strony jest niezwykle lojalny, bardzo do serca bierze też swoje obowiązki, nie chce już nigdy zawieść. Nie lubi słabości i ludzi tylko czekających na pomoc, nie potrafiących wziąć się w garść. Kocha swoją broń, zdążył się do niej przywiązać, a jej ewentualnej straty lub zniszczenia nie puści płazem.

Historia: Quel to dość ciekawy przypadek: Cthao?tun, który opuścił swoją rodzinną planetę, wybrał się w podróż i wmieszał pomiędzy inne ludy. Dlaczego? Cóż, był wojownikiem, młodym i z wielkim potencjałem. Objawiał się też u niego rozwinięty talent magiczny, co oczywiście niektórzy bardziej przesądni wiązali z jego włosami. Przyjęto go do jednego z elitarnych komand i wykuto dla niego najlepszy sprzęt. Pokładano w nim wielkie nadzieje, ale jednak zawiódł. Mieli ochraniać miejscowego Suwerena, bezpośredniego przedstawiciela Władcy na planecie. Zamach urządzony przez wrogo nastawionych sąsiadów powiódł się jednak, zginął nie tylko Suweren, ale również wielu cywilów i większość oddziału. A to wszystko przez jego błąd. Quel przeżył z nieznośną tego świadomością. Wzmocniło ją jeszcze spotkanie z dowódcą i kara: banicja. Wykluczenie ze społeczeństwa. Nie miał prawa przebywać na planecie. Nie był od teraz traktowany jak jeden z Cthao?tun. Wyruszył więc w podróż z dala od domu, wiedząc, ze nigdy już do niego nie wróci.

Na wygnaniu spędził już parę lat, nie liczył dokładnie. Zwiedził wiele światów, widział wiele istot, ale nic nie zatrzymało na dłużej. W końcu trafił jednak na coś ciekawego. Odwiedził glob świeżo po kolonizacji. Był duży, w większości porośnięty gęstym lasem, a do tego słabo zamieszkany i poznany. Nic więc dziwnego, że Quel zwyczajnie się zgubił. Błądząc po chaszczach trafił jednak na coś, co kiedyś było ruinami, a teraz wyglądało jak sterta nieco bardziej ociosanych kamieni. W sumie to nawet nie miał pewności, czy nie przypadkiem przez wiatr i deszcz, a nie ręce inteligentnej istoty. Znalazł jednak pomiędzy rzeczonymi kamieniami przejście do czegoś w rodzaju krypty. Widocznie była zabezpieczona, ale czas nadgryzł wszystkie mechanizmy i wszedł do niej bez większego problemu. W środku znalazł tylko mnóstwo kurzu, trochę pyłu, potłuczonych resztek skorup i dziwny kryształ. Zdawał się lśnić mimo braku światła, a do tego lekko rozmazywać, czy też wibrować. Quel podczas ostrożnego badania go poczuł coś dziwnego, a chwilę potem kryształ zniknął. Cthao?tun został też przeniesiony do warstwy astralnej (o czym wtedy nie wiedział) gdzie zobaczył srebrzysta sferę dziwnie odcinającą się od otoczenia i coś w rodzaju wyrwy, z której wypełzły zwierzopodobne potwory. Nie mógł walczyć z nimi swoją bronią, ale instynktownie przyzwał do ręki ogromny, groźnie wyglądający miecz. Brak doświadczenia dał jednak o sobie znać i pomimo pokonania wrogów Quel skończył właściwie wbity w ziemię. Stracił przytomność wykrwawiając się.

Obudził się. To więcej niż mógł oczekiwać. Był pewien, że umiera. Okazało się, że uratował go jeden ze Strażników. Miał on odzyskać starożytny ekwipunek jednego z dawno zmarłych Strażników. Były to dwa miecze składowane w specjalnym pod-planie, do którego dostęp można było uzyskać tylko dzięki kluczowi. Był nim oczywiście tamten kryształ, który uznał Quela. Strażnik przybył akurat w porę aby pokonać demony, zamknąć wyrwę do negacji powstałą w osłabionym miejscu warstwy astralnej (skok energii magicznej związany z uaktywnieniem ?zbrojowni? ją nadszarpnął) i uleczyć Quela. Po wyjaśnieniu wszystkiego zaproponował mu wstąpienie w szeregi Strażników. Spotkał się już z demonami i walczył z nimi jak mógł. Ponadto miał potencjał i dostęp do starożytnej broni, która od tej pory służyła tylko jemu. Quel zgodził się i wyruszył do Świątyni. Po około 3 latach przeznaczonych na szkolenie i treningi został pełnoprawnym Strażnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Gerard Meier

Rasa: Człowiek, chociaż dosyć... zimnokrwisty. Wyjaśnienie dalej.

Klasa: Uczeń

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 16

Nacechowanie: Technologia (30%) - Magia (70%)

Żywioł główny: Dźwięk

Główna gałąź technologiczna: Maszyny (konkretnie instrumenty)

Specjalizacja: Muzyka. Gerard jest jednym z najlepszych wykonawców i muzyków nie tylko w Akademii, ale także spośród wszystkich planet i alternatywnych rzeczywistości. Chopin, Mozart i spółka mogliby brać u niego lekcje. Aczkolwiek bliżej mu duszą i zamiłowaniem do Zakka Wylde'a niż do klasyków.

Znane techniki:

Techmagic Guitar Activation (D) ? odpowiednia melodia połączona ze świadomym użyciem mocy magicznej sprawia, że artefakt przechodzi w fazę aktywacji. Otacza ciało Gerarda lekkim techmagicznym pancerzem, który chroni przed lekkimi obrażeniami, jest to jednak efekt niejako uboczny. Prawdziwym celem aktywacji jest zupełna synchronizacja instrumentu z Gerardem, ponieważ pancerz i gitara automatycznie dostrajają się do najlżejszych zmian magii spowodowanych muzyką. Jest to jeden z powodów, dla których ta technika ma jedynie stopień D ? nawet muzyczny wirtuoz taki jak Gerard ma trudności z synchronizacją swojej muzyki z magią, co odbija się niekorzystnie na sile technik. W praktyce jednak nawet nie do końca opanowane techniki są silniejsze niż wykonywane bez techpancerza, dlatego jedynym wyjściem jest dalsza praktyka. Kto wie, do czego zdolny będzie artefakt na wyższych poziomach wtajemniczenia.

Born To Be Wild ? - technika supportu, typowa dla magii Gerarda. Sprawia, że okoliczni sprzymierzeńcy czują wypełniającą ich dodatkową energię. Poruszają się i atakują zauważalnie szybciej niż zwykle.

Bad To The Bone ? ? kolejny drużynowy buff. Muzyczna magia Gerarda sprawia, że sojusznicy są bardziej odporni na obrażenia. Także ich broń i magia zadaje większe obrażenia.

Amazing Grace (B) ? magia tworzy wokół Gerarda bądź wybranego celu ochronną kopułę. Jest praktycznie nieprzenikalna, aczkolwiek potrafi utrzymać się jedynie kilka sekund.

Bad Medicine ? ? muzyka co prawda jest ukojeniem duszy, czasem jednak potrafi zadać ból i cierpienie (żadna tajemnica, każdy kiedyś słyszał Feel...). To jedyna ofensywna technika w repertuarze Gerarda. Na szczycie gryfu Techmagic Guitar kumuluje się magiczna fala dźwiękowa, która następnie jest wystrzeliwana w wybranym kierunku. Najskuteczniejsza jest przeciwko istotom żywym, jednak odpowiednio długo kumulowana może zranić demona.

Opis rasy: Jak już podałem wcześniej, jest to człowiek, jednak nie do końca w obecnym rozumieniu tego słowa. Aby to wyjaśnić, muszę odnieść się do historii alternatywej historii Ziemi, z której Gerard pochodzi. Jak wszyscy wiemy, w naszą planetę przed milionami lat uderzyła kometa., przynosząc śmierć i zniszczenie dla wszystkiego, co wtedy żyło. Zagładzie uległy dinozaury i praktycznie cała magia. Zaraz, jak to magia? Ano magia, to właśnie upadek tej ogromnej skały pozbawił naszą piękną planetę tej mistycznej mocy. Jaki to ma związek z moim bohaterem? Otóż Gerard żył w tej wersji rzeczywistości, w której katastrofa nigdy nie miała miejsca, a sama kometa przeleciała setki tysięcy mil od Ziemi. W efekcie tego dinozaury nigdy nie wymarły a ewolucja i wspierające ją magiczne siły dokonały tego, na co nigdy nie miały szansy w naszej wersji zdarzeń ? krwiożercze gady zmniejszyły swoje rozmiary, wytworzyły pierwsze społeczności, by w koncu stać się pełnoprawną cywilizacją. Co więcej, na tym nie zatrzymał się ich rozwój ? natura zaczęła dostosowywać ich gadzie ciało do zmieniających się warunków pogodowych i nadchodzącej epoki lodowcowej, przez co 'ludzie' (nazwijmy tak tą rasę) nabyli cech typowych dla ssaków, stając się swoistą syntezą tych dwóch gatunków. Po całkowicie gadzich przodkach zostały im śladowe łuski w okolicach oczu i dloni, jaszczurze oczy oraz dość leniwe i powolne usposobienie. Cała reszta stała się typowa dla ssaków, dzięki czemu ludziom udało sie przetrwać zlodowacenia i ostatecznie wytworzyć kulturę podobną do tej, którą znamy z naszej wersji Ziemi. Jedyną różnicą jest to, że w dalszym ciągu istniała magia, tworząc technomagiczną cywilizację. Rozwój technologiczny zatrzymał się mniej więcej na etapie wieku pary, jako, że obecność magii hamowała dalszy rozwój. Zastąpiła ona jednak w pewnym sensie elektrycznośc, może nie tak efektywnie, jednak dość skutecznie, dając początek istnieniu takich urządzeń jak np. magiczne gitary, wykorzystujące do zasilania energię mistyczną użytkownika.

Wygląd: Bardzo przystojny, wysoki, czarne i lśniące włosy opadają na oczy i barki, przysłaniając gadzie, pomarańczowe oczy z czarnymi, pionowymi źrenicami. Wokół oczodołów rysują się delikatne, zielono-czarne łuski, wyraźnie odcinając się od jasnej cery. Niezbyt atletycznie zbudowany, jednak przedstawicielki płci przeciwnej uważają, że jego ciało jest cytując 'Jakby wyrzeźbione przez artystę! Ach! Och!' (tutaj wstaw dowolne dźwięki zachwytu, mdlenia i ogólnej piskliwej radości). Uwagę przyciągają zwłaszcza delikatne dłonie o długich palcach, pokryte w niektórych miejscach łuską identyczną jak ta wokół oczu. Niski i 'Taaaaki seeeksowny! Ach! Och! Etc. Etc.' głos dopełnia wizerunku Gerarda. Ubiera się modnie i elegancko, często nosząc białe, rozpięte do połowy koszule, marynarki i typowo garniturowe spodnie, uzupełniając nieraz ten wizerunek lśniącymi pantoflami i kapeluszem. Na plecach ma zawieszony futerał ze swoją magiczną gitarą. Obiekt westchnień 90% żeńskiej części Akademii. Pozostałe 10% po prostu jakimś cudem nigdy go nie spotkało.

Zalety i wady:

+jeden z największych wirtuozów muzyki, jacy kiedykolwiek (i gdziekolwiek) istnieli

+wsparcie dla drużyny

+wzbudza sympatię

-kompletnie nie nadaje się do walki wręcz

-bardzo wrażliwy na ból i zmęczenie

Ekwipunek:

- Techmagic Guitar ? podarunek od zbrojmistrzów Świątyni, jest to jedyna rzecz, którą Gerard zawsze ma przy sobie, nie rozstajac się z nią w żadnych okolicznościach. Podarowana mu na początku szkolenia, aby pomogła w pełni wykorzystać jego naturalne zdolności. Jest to jedyny w swoim rodzaju artefakt, który po aktywowaniu odpowiedniej sekwencji morfuje, otaczając Gerarda swoistą techmagiczną zbroją, której moc zależy od siły użytkownika. Obecnie jest to w dużej mierze jedynie 'fajny bajer', jak to określili znajomi z Akademii, jednak potencjał tego urządzenia to rzecz niemożliwa do określenia.

Charakter: Leniwy i flegmatyczny, zarazem wesoły i otwarty na ludzi, bardzo wygadany, przez co jest znany w praktycznie całej Akademii. Lubi się popisywać, często specjalnie pod publiczkę gra na gitarze bądź wykonuje rozmaite gesty (odgarnianie włosów z czoła, 'cool postawa' itp.itd.), które mają powiększać grono jego wielbicielek. Siłą rzeczy jest bardzo charyzmatyczny. Gerard bardzo ceni sobie popularność wśród koleżanek, ma cechy typowego lowelasa, który nigdy z żadną dziewczyną nie wiąże się na dłużej, często zmieniając partnerki. O dziwo, porzucone panny nie chowają uraz... Taki już jego urok. Pan Gwiazdor, jak określają go za plecami koledzy, zazdrośni o jego popularność u płci przeciwnej.

Historia: W moim świecie byłem znany, byłem kimś, wiecie? Miliony fanów, szalejące na koncertach tłumy, piszczące z ekscytacji gdy tylko się pojawiłem fanki, morze gotówki, rozrywek i przyjemności. Kto by się spodziewał, że kilka lat później taki muzyczny geniusz jak ja będzie siedział w Świątyni, ucząc się, jak zwalczać demony? Ale zacznijmy od początku. Urodziłem się w bogatej rodzinie, mając 2 latka potrafiłem zagrać dowolną melodię po jednokrotnym usłyszeniu. Geniusz, cud, złote dziecko ? tak mnie nazywali. Przy okazji miałem Dar, zdolność do czerpania magii. Co w tym niezwykłego, spytacie, w końcu magia nie była u nas czymś niespotykanym. Cóż, to prawda, nie znaczy to jednak, że każdy miał jej duże pokłady. Widzicie, to wszystko zależy od siły wewnętrznej, dla większości ludzi gra przez godzinę na magicznej gitarze byłaby ponad siły. Ja potrafiłem grać kilkanaście godzin, w ogóle się nie męcząc. Ale zbaczam z tematu... Podczas jednego z moich koncertów miał miejsce ten... incydent. Demon. To było pierwsze pojawienie się ich w naszej rzeczywistości, a przynajmniej pierwsze, o którym ktokolwiek słyszał. Zmaterializował się pośrodku tłumu, siejąc śmierć i zniszczenie. Jak zahipnotyzowany, na granicy szaleństwa wpatrywałem się w tą... istotę, kiedy zabijała tłumy moich fanów. W pewnym momencie zwrócił się w moją stronę. Nie wiem do końca, co go do tego skłoniło ? rozświetlona scena, moje bezwiedne trącanie strun czy zwykły przypadek. Wystarczy, że rzucił się w moim kierunku. Jednocześnie kątem oka dostrzegłem otwierające się ze wszystkich stron portale ? teraz wiem, że to były one, wtedy wyglądały dla mnie jak świetliste punkty w przestrzeni ? z których zaczęli wychodzić ludzie. I nie tylko ludzie... Spanikowałem. Opadłem na kolana i trwając w strachu czekałem na śmierć. Wtedy... wtedy bezwiednie trąciłem struny, po raz pierwszy używając mojego Daru w tym celu ? ochroniłem się. Nie pytajcie jak, Strażnicy też byli zdumieni, że ktoś, kto nie przeszedł żadnego szkolenia dał radę bezwiednie stworzyć bańkę ochronną. Nie wytrzymała długo, pękła już po pierwszym uderzeniu, jednek to wystarczyło, by ocalić mi życie. W następnych chwilach rozgorzała walka między nimi a demonem. Tego już nie widziałem ? zemdlałem sekundy wcześniej ze strachu i szoku. Obudziłem się już w Świątyni. Przeszedłem serię badań, która ujawniła ? jak to tu nazywają ? potencjał. Odkryli, że potrafię kierować magią za pomocą muzyki, co podobno jest bardzo rzadko spotykane. Cóż, w końcu to wspaniały ja. Po jakimś czasie od Zbrojmistrza Kanu dostałem Techmagic Guitar. Według niego ? i Wyroczni, która określa sposób wykorzystania potencjału kandydatów ? pozwoli mi ona osiągnąć pełnię swoich możliwości, jako przyszły Strażnik. Tak minął rok odkąd tu jestem, podbijając serca kobiet, wywołując zazdrość wśród mężczyzn i starając się zostać pełnoprawnym pogromcą demonów. Czy tęsknię za rodziną? Cóż... tu jest dużo ciekawiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Felessan

Jedno słowo: TAK. Po prostu dobra robota.

Prócz tego zamieszczam nową wersję mojej karty. Dlaczego? Nie oszukujmy się: moja postać była słaba. Nie wykorzystałem potencjału uniwersum i w efekcie Rir wypadał dość blado w kwestii potencjału bojowego. Wprowadziłem więc pewne zmiany w technikach i ekwipunku, a także dokonałem drobnych poprawek w reszcie karty. W historii i charakterze żadnych zmian. To tyle.

Wiem, że już pierwsza wersja karty powinna być ostateczna i przemyślana, ale cóż... Przepraszam za kłopot.

Imię: Rircanatai (albo po prostu Rir).

Rasa: Verlanin.

Klasa: Strażnik.

Płeć: Mężczyzna.

Wiek: 20 lat.

Nacechowanie: technologia 75% - magia 25%

Główna gałąź technologiczna: Broń (8/10).

Specjalizacja: Strażnik Kuźni. Zajmuje się wytwarzaniem, naprawą, modyfikacją i konserwacją broni oraz pancerzy, ale potrafi też strzelać, może trochę gorzej od zawodowego żołnierza, ale na pewno lepiej od zwykłego inżyniera. Jest bardziej elastyczny i przydatny w walce, ale przez treningi z bronią nie może poświęcać tyle czasu na techniczną stronę swojego zawodu.

Znane techniki:

- Mechaniczne Oko (D)

Prawe oko Rira jest mechaniczne (z niewielkim dodatkiem magii). Od zwykłego różni się jedną rzeczą: na rozkaz swojego właściciela (sterowane myślami) może wykształcić niewielkie, pajęcze odnóża i wyjść z oczodołu. Rir ciągle przez nie widzi, więc może je wykorzystać do zwiadu. Zawsze nosi ze sobą kilka zapasowych oczu, ale tylko jedno naraz może być aktywne. Oko nie może przebywać poza oczodołem przez dłużej niż dziesięć minut.

- AMT: Armament Miniaturization Technique (B)

Odrobina czasu i zestaw odpowiednich narzędzi (które Rir nosi ze sobą) pozwalają Rirowi ?odchudzić? daną broń. Stacjonarne działko będzie nadawać się do transportu i użytku przez bardzo silnego człowieka, a karabin automatyczny zostanie przycięty do rozmiarów sporego rewolweru. Oczywiście potraktowana tak broń spisuje się nieco gorzej i wymaga regularnych przeglądów aby zapewnić bezawaryjne działanie, ale zgodnie z filozofią Verlan, im więcej broni możesz nosić naraz, tym lepiej dla ciebie.

- Spray and Pray (D)

Rir korzysta ze swych zdolności, by na krótki czas drastycznie zwiększyć szybkostrzelność i tempo przeładowania obecnie trzymanej broni. Z drugiej strony celność maleje tak, że równie dobrze mógłby strzelać z zamkniętymi oczami. Używanie tej techniki bardzo nadwyręża broń, która w końcu zepsuje się albo wręcz rozsypie w rękach. Dlatego też po użyciu techniki zaleca się przeprowadzić gruntowny przegląd danego uzbrojenia. Korzystanie z tej techniki jest możliwe wyłącznie z bronią -pół lub całkowicie automatyczną. Broń ciężka również odpada.

- Alpha Strike (B)

Modyfikuje broń tak, by następny wystrzelony z niej pocisk miał jakieś specjalne właściwości np. podążał za swym celem albo wybuchł po trafieniu (albo jedno i drugie). Teoretycznie można w ten sposób sposób też zmodyfikować pancerz, by zareagował w jakiś sposób po trafieniu (np. po zniszczeniu wyzwolił falę energii, która ogłuszy wrogów), ale z tym Rir radzi sobie już gorzej.

- Power Arm ( C )

Prawe ramię Rira zostało ulepszone technologicznie. Kości są wzmocnione specjalnymi stopami, a w mięśnie wpleciono syntetyczne włókna. Skóra została zastąpiona metaliczną powłoką. Ramię to może skupić w sobie energię kinetyczną i wyzwolić ją w potężnych, miażdżących ciosach. Poza tym pomaga Rirowi radzić sobie z odrzutem cięższych broni. Niestety, ładowanie trochę trwa, a zasoby energii i tak nie są zbyt duże.

Opis rasy: Kiedyś, dawno temu, z nieznanego miejsca do galaktyki Illnois przybyła rasa obcych. Byli nieliczni, ale potężni i aroganccy, a ich magia nie miała sobie równych. Osiedlili się na jakiejś niepozornej planetce i stwierdzili, że potrzebują niewolników, gdyż nie chcą sobie brudzić rąk czymś tak przyziemnym jak podboje. Użyli więc swojej magii, by na podobieństwo pewnej rasy, którą zobaczyli w trakcie swych podróży, zwanej teraz ludźmi, stworzyć rasę swoich sług.

Jednakże wbrew temu, co o sobie sądzili nie byli bogami i nawet ich magia nie mogła tworzyć życia. Istoty, które stworzyli były odrażające i dzikie, podobne do ludzi, ale zwierzęce z wyglądu i natury. Obcy odwrócili się od swojego dzieła z obrzydzeniem, zostawiając je, by uganiały się po lasach, nie przejmując się nimi na tyle, by ich zniszczyć.

Pewnego dnia grupka szczególnie aroganckich, szalonych magów otworzyła olbrzymią wyrwę do warstwy negacji, w swym pysze myśląc, że zdołają zawładnąć demonami.

Łatwo się domyśleć, jak to się skończyło. Obcy zdołali zamknąć wyrwę i zabić demony, ale rytuał, który tego dokonał zabił ostatnich przedstawicieli gatunku. Jednymi żywymi istotami na planecie pozostały zwierzęta i sztucznie stworzona rasa.

Później kolejna rasa, tym razem rozwinięta technologicznie, zawitała na planetę, nazywając ją Verlanią. Na podstawie odkrytych ruin i zapisków dowiedzieli się, co się stało. Widząc dzikich Verlan postanowili dokończyć porzucone dzieło?

Parę stuleci inżynierii genetycznej później Verlanie z bestialskich dzikusów stali się inteligentną, przebiegłą rasą. Po latach niewoli imperium ich panów upadło z nieznanych dla nich powodów. Dobrze wykorzystali świeżo odzyskaną wolność i dzisiaj wiedzie im się dobrze. Tworzą niewielkie, ale prężne imperium. Na planetach panuje struktura plemienna. Nie ma państw, ale są klany, czyli grupy Verlan połączonych więzami krwi. Na czele imperium stoi Lord, który rządzi Wodzami zarządzającymi poszczególnymi światami i klanami je zamieszkującymi. Przez lata niewoli nauczyli trzymać się razem, więc konflikty wewnętrzne są rzadkie. Ich natura i wrodzona nieufność do obcych sprawia, że są dość wojowniczy. Każdy klan ma własną filozofię życiową, ale łączy ich jedno: lubią dobrą walkę i kochają wszelką broń, obojętnie czy magiczną czy technologiczną.

Ich nacechowanie jest pośrednie. Z jednej strony zostali stworzeni magicznie, ale z drugiej poddani wieloletnim modyfikacjom genetycznym. Ich świat tak samo: kiedyś otwarła się na nim wielka wyrwa do negacji, ale dzisiaj planeta ta jest dość rozwinięta technicznie. Mimo wszystko skłaniają się ku technologii, nie za bardzo ufają magii.

Wyglądają jak ludzie, ale są dziwnie zwierzęcy w swej aparycji. Ich rysy twarzy są ostre i surowe, ich ciała silniejsze i gęściej owłosione, a długie, ostre zęby i paznokcie po wyłamaniu szybko odrastają. Ich krew jest ciemna i gęsta. Włosy mają różne barwy, ale dominują ciemne kolory, w tym również popielatoszary. Ich cera po urodzeniu przypomina ludzką, ale z wiekiem zmienia kolor na brązowawy, czerwony lub zielonkawy, chociaż zdarzają się osobniki czarne jak węgiel albo białe. Jeśli chodzi o oczy, to obok normalnych barw trafiają się również żółte albo czerwone. Źrenice czasami również odbiegają od normy (zdarzają się nawet kwadratowe, jak u kóz).

Wersja TL;DR: Kosmiczni pseudoorkowie.

Wygląd: Włosy krótkie o kolorze popiołu, lekko brązowawa cera, lewe oko mechaniczne, prawe żółte, poprzecinane czerwonymi żyłkami, 180 cm wzrostu, nieźle wysportowany. Prawą połowę twarzy pokrywa mu czerwony tatuaż w kształcie symbolu jego klanu ? stylizowanej litery C. Jego prawe ramię jest pokryte czarną, metaliczną powłoką. Poza tym wygląda jak typowy Verlanin.

Ubiera się w czarną, rozpinaną bluzę i brązowe spodnie. Wszystko jest w kilku miejscach połatane grubą skórą jakiegoś zwierzęcia. Buty ma grube, wytrzymałe i sięgające prawie do kolan. Na to wszystko zakłada szary płaszcz z kapturem i mnóstwem kieszeni. Do tego kabury i pasy na broń oraz narzędzia.

Zalety i wady:

+ niezła kondycja fizyczna i umiejętności bojowe

+ jego rany szybko się goją

- przesadnie nieufny i podejrzliwy

- uczenie się zarówno inżynierii jak i walki sprawia, że w żadnej z tych rzeczy nie jest tak dobry jak specjalista

- skory do gniewu, łatwo go rozzłościć

Ekwipunek: Zapas mechanicznych oczu (w tym jedno w oczodole rzecz jasna), narzędzia poupychane po kieszeniach, pasach i torbach, amunicja, broń (a ma ich trochę), którą uznał za stosowne zabrać na misję oraz jego skarby: para pistoletów. Kiedyś były potężnymi karabinami do polowania na najcięższą zwierzynę, ale Rirowi udało się je przyciąć do formy dużych pistoletów używając AMT. Do dzisiaj nie jest pewien, jak mu się to udało. Wszelkie próby powtórzenia wyczynu spełzły na niczym.

- Płaszcz: płaszcz Rira wbrew pozorom nie jest zwykłym elementem garderoby. Wykonany ze specjalnych materiałów z drobną pomocą prostej magii z łatwością odbija większość zwykłych broni i pocisków. Z drugiej strony nawet lekko umagiczniona lub odpowiednio silna zwykła broń bez problemu go przebija, co kwalifikuje go jako co najwyżej lekki pancerz. Ale za to świetnie wygląda.

- Arsenał: czyli bliżej nieokreślona ilość różnych innych broni i pancerzy rozrzucona nierównomiernie po pokoju Rira, lokalnym warsztacie i magazynie. Niektóre nieukończone, inne nieudane, jeszcze inne wadliwe lub wręcz niebezpieczne dla użytkownika. Znajdzie się jednak kilka sprawnych egzemplarzy...

Charakter: Jak każdy Verlanin podejrzliwy i dość drażliwy, docenia też dobrą walkę i nie boi się bólu. Fascynuje się technologią, nie ufa magii, chyba że jest na tyle prosta, by mógł ją jakoś wykorzystać w swoich wytworach. Nie mówi zbyt dużo, woli robić albo słuchać. Podekscytowanie akcją czasami sprawia, że jest odrobinę lekkomyślny. Raczej średnio poważny, lubi utrzymywać dobry nastrój i żartować z zagrożenia, ale jeśli ktoś go denerwuje niech nie liczy na uprzejmość. Lubi wyzwania i mocne wrażenia, ale docenia też spokój.

Historia: Rircanatai urodził się na Verlanii, ojczystej planecie Verlan. Był dzieckiem Kowala, rzemieślnika pracującego w Kuźni, jednym z wyspecjalizowanych, elitarnych zakładów produkujących najlepsze wyposażenie na całej planecie, zazwyczaj idące wprost do zasłużonych wojowników. Jeśli jakiś egzemplarz dostawał się do ogólnego obiegu natychmiast osiągał astronomiczne ceny. Chłopak oczywiście poszedł w ślady ojca i uczył się wyrobu broni, by kiedyś zasłużyć na przejęcie stanowiska.

Pewnego dnia w jego rodzinnym mieście wydarzyła się tragedia. W wyniku nieuwagi jakiegoś maga powstała wyrwa do negacji, która co prawda została szybko zamknięta, ale jeden demon zdołał się przedostać. Zaczął on szaleć po mieście powodując wielkie zniszczenia. W pewnym momencie skierował się w stronę Kuźni.

W tamtym czasie Rir pracował w Kuźni. Pomagał w drobniejszych pracach, a w zamian dostawał okazję do nauki i praktyki. Kiedy demon zaatakował, Rir chwycił to, co akurat miał pod ręką i ruszył pomóc jak potrafił, a potrafił już całkiem sporo. Jego pistolety, będące w istocie przyciętymi karabinami, zdobyły mu całkiem spore uznanie.

Walka trwała długo, ale w końcu demon został pokonany z pomocą nieznanego przybysza.

I tak Rir trafił do Zakonu. Strażnik, bo oczywiście on był tym przybyszem, był pod wrażeniem jego umiejętności mimo młodego wieku. Zapytany, dlaczego akurat on odpowiedział ?Bo tylko ty żyjesz.?.

Rzeczywiście, inni obrońcy Kuźni, zarówno ci zawodowi jak i ochotniczy zginęli w walce z demonem. Tak więc po pożegnaniu z rodziną (którzy musieli przysiąc, że nic nie wyjawią) Rir rozpoczął szkolenie w Zakonie, które ukończył po czterech latach. Teraz jest pełnoprawnym Strażnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem... może i jest teraz lepsza jako strażnik twoja postać Cruadinie, lecz...

Zajmuje się wytwarzaniem, naprawą, modyfikacją i konserwacją broni oraz pancerzy

To trochę za dużo moim zdaniem... No wiesz strażnik kuźni, lecz za dużo możliwości w tej specjalizacji moim skromnym zdaniem. Ja mam w mojej np. samego Upgredera, który nie potrafi nic więcej prócz modifikacji, czyli upgrade i naprawy broni, a ty łączysz te wszystkie cechy, przez, co moja rola upada trochę na znaczeniu czyż nie?

Ja to zauważyłem, lecz nie wiem co myślą o tym inni... Ja narazie się wstrzymuję, z oceną, czyli nie jestem na tak, lecz nie jestem też całkowicie na nie...

PS. Po prostu czuję, jakby ta specjalizacja miała być 2 w 1, a tak nie ma. Chyba, że ograniczysz jakość wytwarzanych przez ciebie przedmiotów i modyfikacji na poniżej średniego, lub średni. To będę bez zastrzeżeń. Co o tym sądzisz Knight Mariusie, bo ja też trochę wstępnie przesadziłem z specjalizacją i mi to wytknąłeś?

@Felessan

Masz odemnie TAK, bo postać dobrze wywarzona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę racji masz, ale przecież w wadach jak byk masz napisane, że nie zna się na ani na walce, ani na inżynierii tak dobrze, jak specjalista. Nawet w ekwipunku, w opisie arsenału zaznaczyłem, że jego wytwory mają bardzo... różną jakość. Zna się wielu rzeczach, ale na żadnej zbyt dobrze. To, że się nimi zajmuje, nie oznacza od razu, że jest w nich mistrzem. To, co widać w karcie to jego nieliczne udane wyroby. Mógłbym obniżyć obeznanie w broni z 8/10 do 7/10 (albo nawet 6/10, ale to już chyba przesada), ale poza tym nie widzę za bardzo problemu. Czekam na opinię innych. Jeśli kilka osób stwierdzi, że to przepak, to wrócę do pierwotnej wersji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee... a ja? Nie wiem czy przypadkiem inni się nie zorientowali, ale ja tej karty dla ozdoby nie wrzuciłem :P Poza tym coś cicho, trzy karty leżą i dopiero teraz ktoś się odzywa poza Cruadinem. Aha, no i jeszcze tak odnośnie:

To trochę za dużo moim zdaniem...

to się pobawię w adwokata :D A mianowicie to wydaje się być dużo, ale tak naprawdę jest logiczne. Konserwacja i naprawa to najbardziej podstawowe umiejętności każdego technika. Musi potrafić przywrócić coś do użytku i trzymać swój sprzęt w dobrym stanie, szczególnie jeśli to broń, która zaniedbana może zwyczajnie wybuchnąć w rękach. Resztę to już Cruadin wyjaśnił, zna się na wielu rzeczach, ale w żadnej nie jest mistrzem. Ja tam pretensji do jego postaci nie mam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiesz, po prostu jest, to dla mnie trochę nie tak, by ktoś znał się na wszystkim. Wiem, że różna jakość wytwarzanych przedmiotów, lecz jak to mówią, ,,jeśli znasz się na wszystkim, to tak naprawdę nie znasz się na niczym", a twoja postać zna wszystkie podpunkty od zajmowania się bronią i pancerzami. Jest to dla mnie trochę dziwne, bo jak wiadomo lepiej wybrać mniej, a być w tym dobrym. Nie sądzę, by ktoś normalnie zdecydował się wybrać wszystko i uczyć się tego wszystkiego, bo to po prostu ponad możliwości. Dziwne, lecz mogę zaakceptować... Zdecyduję, jak kilku innych się wypowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciągle uważam, że nic w tym dziwnego. Wszystko opiera się, w dużym uproszczeniu, o znajomość zasady działania danej broni. Jeśli wiesz jak coś działa, to będziesz też potrafił stwierdzić dlaczego nie działa i co zrobić, żeby działało. Modyfikacje i tworzenie swoich własnych projektów są już trudniejsze, wymagają kreatywności itd. Według mnie wszystkie te dziedziny zajmowania się bronią traktujesz jakoś coś zupełnie rozdzielnego, a tak nie jest, wszystkie opierają się na mniej więcej tych samych podstawach. Tak samo "specjalizacja" na karcie postaci to nie jest "hej, znam się tylko na tym, ale za to jak nikt inny", tylko to "w czym postać jest szczególnie dobra". Nie wyklucza to, że ogólnie dobrze się zna na swoim rzemiośle, ale na jakimś konkretnym aspekcie szczególnie. Cruadin wybrał szeroką dziedzinę, którą można nazwać chyba zbrojmistrzostwem. Przez nią nie jest mistrzem w jakiejś konkretnej dziedzinie związanej z bronią, ale po prostu bardzo dobrze się na niej zna. Nie złoży jednak samochodu ani pralki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aiden i Felessan - nie mam ochoty się rozpisywać, daję Wam tak. Postać Felessana mimo tego, co mu pisałem na GG, bardzo mi się spodobała (i to niekoniecznie dlatego, że pochodzi z rasy będącej kolejnym stadium ewolucji dinozaurów, czyli gadów - ale pewnie i tak nikt mi nie uwierzy :P), ale Aiden też miał niezły pomysł. Tylko panowie, moglibyście przy okazji napisać stopień obeznania ze swoim żywiołem/gałęzią technologiczną, bo zapomnieliście o tym... A Felessana już witamy na sesji. =]

Co o tym sądzisz Knight Mariusie, bo ja też trochę wstępnie przesadziłem z specjalizacją i mi to wytknąłeś?

Nie miej mi tego za złe, ale zgadzam się z Cruadinem. U Ciebie czepiałem się dwóch specjalizacji, ponieważ ich opisy sugerowały, że obie rzeczy masz opanowane w wysokim stopniu, i to bez szczególnych wad. Tu tego nie ma - wprawdzie Rir zajmuje się bronią od strony zarówno inżynierskiej, jak i bojowej, ale jak Cruadin napisał w wadach i zaletach, obie te rzeczy ma gorzej opanowane niż specjalista. Dlatego również myślę, że nie ma nic złego w tym, że tak rozlegle interesuje się inżynierią. Poza tym w świetle tego, że inni też tworzą znowu nie takie słabe postacie, ja nową wersję Rira kupuję. Tylko zastanawiałem się przez chwilę, czy może faktycznie nie zaproponować obniżenia posługiwania się bronią z ósemki do siódemki - ale że to jedyna gałąź, jaką on się posługuje, to to sobie darowałem. Cruadinie, powiem krótko: rób, jak uważasz. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pisałem stopnia opanowania mojego żywiołu, bo jest tylko jeden, więc raczej oczywiste, że wynosi 9/10. Z tego co zrozumiałem, to stopień może być najwyżej taki, jak nacechowanie magią lub technologią. Jeśli tak, to mając jeden żywioł nie trzeba pisać ile wynosi, bo to się rozumie sam przez się, że cały swój talent ładuje się w ten jeden aspekt :P Jeśli jest inaczej to wybaczcie, najwyżej coś pokręciłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że przyglądam się "trochę" tematowi tej sesji od pewnego czasu, postanowiłem wreszcie ukończoną kartę wkleić do tematu. Od razu mówię, że to moja trzecia karta do jakiejkolwiek sesji, więc może wyglądać trochę średniawo(szczególnie historia, którą chyba z sześć razy zmieniałem, do tego wyszła trochę przydługa "jak na cichą postać" :P), ale mam nadzieję że ujdzie w praniu. :)

Imię: Aki ?The Phoenix? Nightfall

Rasa: Erdorian

Klasa: Uczeń Świątyni

Płeć: Kobieta

Wiek: około 19 lat

Nacechowanie: Technologia 10% - Magia 90%

Żywioł główny: Ogień(8/10) Powietrze(1/10)

Specjalizacja: Moc ?Phoenix?

Aki po pewnym wypadku, weszła w posiadanie starożytnej mocy ?Phoenix?, co sprawiło wyjątkowe zwiększenie jej umiejętności związanych z ogniem. Inna sprawa, że przez to musiała dołączyć do zakonu...

Znane techniki:

Wonderful Phoenix(S) ? Aki tworzy wokół siebie ognistą kulę, która z każdą chwilą zmniejsza swoje rozmiary, jednocześnie gromadząc jeszcze więcej energii. Gdy kula będzie już odpowiednio stężona magią, Aki otwiera oczy ? a od niej wylatuje ogromna fala uderzeniowa wysokiej temperatury, która zapala wszystko co spotka na swojej drodze. Niedogodnością w przypadku tej techniki jest wysysanie prawie całej energii dziewczyny ? również życiowej, co powoduje, że powinna być wykorzystywana tylko w ostateczności. Sama Aki jest chroniona przez znajdowanie się w epicentrum wybuchu. Wymaga energii kontrolnej w FCD

Advent Phoenix(B) ? dziewczyna używając tego czaru może sporo zwiększyć swoją obronę oraz atak. Aki używając tej techniki ?obwija? ogniem swoją broń oraz siebie powodując jeszcze większe zniszczenia w szeregach wroga, większą wytrzymałość na ogień i dodatkową ochronę. Broń podatna na użycie tej techniki musi być stworzona z czystych minerałów Erdoriańskich. Czar może zostać osłabiony przez wodę w stanie ciekłym. Wymaga energii kontrolnej w FCD.

Fireball(D) ? jak w nazwie ? kula ognia, którą można rzucić w przeciwnika. Przy lepszym stopniu zaawansowania w tej technice, można fireballe wykorzystywać do różnych celów ? da się go utrzymać dłużej w ręku. Jednak na aktualnym poziomie, Aki potrafi go jedynie wytworzyć i skierować dość szybko na przeciwnika.

The Bird and The Wind(D) ? wrodzona umiejętność Erdorian, związana z ich magicznym miejscem kultu. Przedstawiciel tej rasy może przyśpieszyć swoje ruchy do ponadprzeciętnych prędkości. Czas i stopień zwiększenia zależy od opanowania magii powietrza. Aki robi to na poziomie podstawowym ? prędkość x2 i trwanie do 20 sekund. Technika ta, z powodu bycia wrodzoną, wymaga dość mało energii magicznej.

Opis rasy: Erdorianie to rasa dość podobna do ludzi?z wyjątkiem skrzydeł na plecach, ewentualnie piór w niektórych miejscach. To właśnie przedstawiciele tej cywilizacji dość często wpadali w ?odwiedziny? na różne planety, jak np.: Ziemia(vide legendy lub mity o ptakoludziach). Jak można z tego wywnioskować Erdorianie dość chętnie podróżują po całym wszechświecie, parając się różnymi związanymi z tymi zawodami. Wykorzystują do nich głównie wrodzoną znajomość magii powietrza, która króluje na planecie Erdor. Związane z nią jest codzienne życie mieszkańców, praca, rozrywka, polityka oraz religia, która daje ogromną ilość miejsc magicznych poświęconych różnym bożkom powietrza. Sama społeczność Erdorian jest podzielona na kilka królestw, wspólnie reprezentowanych na arenie międzynarodowej przez międzypaństwowego Konsula. Większość krajów Erdoru jest na poziomie ?upiększonego? średniowiecza z małą ilością przemyconych technologii. Za największy skarb tej rasy i jej planety można uznać specyficzne minerały ? ?ER oraz ?ER. Oba surowce są rzadko spotykane w innych miejscach i pozwalają na wytworzenie doskonałych magicznych broni, zwiększenie mocy i tym podobnych rzeczy. Erdorianie w zachowaniach są różni ? podobnie jak ludzie. Jedyna cecha, która jest u nich stała i niezmienna to dążenie do wolności ? tej którą uważają za słuszną i za którą mogą nawet umierać.

Wygląd: Aki to dość młoda i typowo wyglądająca Erdorianka. Jest w miarę szczupła oraz średniego wzrostu. Oczy i włosy ma ciemnobłękitnego koloru. Te ostatnie ma długie i zwykle uczesane swobodnie zwisają na plecy(ewentualnie czasami tworzy ?koński ogon?). Na plecach ma dwa kruczoczarne skrzydła rozmiarami pasujące do reszty ciała. Jedynym większym odejściem od ?normalności? jest mechaniczna prawa ręka(FCD). Pod nimi znajduje się małe czerwone znamię w kształcie ptaka z rozpostartymi skrzydłami. W ubiorze stałymi elementami u Aki są: długi szal, którym zakrywa szyję i dolną część twarzy(reszta swobodnie wisi z tyłu) oraz dość mała kosa na plecach. Preferuje krótkie spódniczki oraz koszulki w kolorach na granicy czarnego i błękitu. Lubi też ciemne okulary. Podczas używania którejś z ?Phoenix? technik, kolorystyka Aki zmienia się na czerwoną(również włosy i oczy), zaś skrzydła są tworzone z żywych płomieni.

Zalety i wady:

+w miarę szybka ruchowo

+dobra w walce kosą

+ogień mocy ?Phoenix?

+potrafi się dostosować do większości warunków

-czasami za dużo myśli

-bardzo słaba obrona przeciw wodzie

-oprócz FCD, technika to dla niej olbrzymi problem

-średnio odnajduje się w stałej społeczności

Ekwipunek:

-Fire Control Device ? jedno z osiągnięć techniki Zakonu, oraz pierwsza rzecz którą Aki od niego dostała. Zasadniczo FCD zastępuje prawą rękę dziewczyny(zniszczoną prawie doszczętnie w pewnym wydarzeniu) oraz pozwala kontrolować moc ?Phoenix?. Ma też dołączony interaktywny wyświetlacz na którym dziewczyna może sprawdzić podstawowe dane o swoim aktualnym stanie, w tym ilości posiadanej energii ?kontrolnej?(potrzebnej do rzucania mocy ?Phoenix?), przydatnych informacjach, sieci technicznej Zakonu. Rękawica pełni również rolę ograniczników(zdjęcie za pomocą wyświetlacza). Energia kontrola regeneruje się samoistnie, pobierając wolną "moc" z Aki. FCD jako sam nie utrudnia ruchów, ale waży około 2-3 kg, co sprawia że w porównaniu z innymi Erdorianami Aki może się wydać trochę wolniejsza od innych przedstawicieli swojej rasy(chociaż i tak jest szybsza od przedstawicieli innych ras). FCD z racji bycia "protezą", nie wymaga specjalnych zdolności technicznych.

-Kosa ?Półżycia? ? magiczna kosa wytworzona na Erdorze z połączenia minerału ?ER i specjalnych włókien roślinnych. Sama broń jest w miarę mała jak na kosę, przez co Aki może ją transportować na plecach bez unieruchamiania skrzydeł. Ostrze kosy swoją największą przydatność nabiera przy użyciu mocy ?Phoenix?, bez niej jest jednak również całkiem skuteczna.

Charakter: Aki jest w miarę cichą osobą. Posiada kilku znajomych, ale zasadniczo nie pragnie towarzystwa. Mówi mało, za to dużo myśli(czasami za dużo i za długo). Wydarzenia komentuje krótko, przedstawiając jedynie swoje zdanie. Rzadko zdarza się jej być wesołą, głównie kiedy się jej dobrze wiedzie. Stara się nie wchodzić w drogę innym(chyba że ewidentnie szkodzi to jej osobie), czasami pomaga ludziom, gdy dzieje im się niesprawiedliwość. Wędrówka spowodowało, że potrafi dostroić się zasadniczo do większości zajęć. W czasie używania mocy ?Phoenix? można u niej wypatrzyć lekkie zmiany charakteru ? Aki staje się bardziej szalona niż zwyczajnie. Lubi podróże oraz muzykę ?natury?.

Historia: Witam. Hmmmm? Ja, o sobie?...Musiałam bym pomyśleć?pilne? No dobra. Nazywam się Aki Tesdent, lub raczej Nightfall jak na mnie mówią od piętnastego roku życia. Pochodzę z małej wioski w erdoriańskim królestwie Herdenar. Moje dzieciństwo raczej warte wspomnienia nie jest, oprócz tego, że pracowałam na roli(z tego zaczęła się jakaś ?zdolność? w obsłudze kosy, jeśli tak to można nazwać) i spędzałam dni na zabawach. Żyłam sobie tak spokojnie przez jakieś piętnaście wiosen, gdy postanowiona znaleźć mi męża z powodu długów jakie mieliśmy(iście średniowieczny sposób na "sprzedaż córki"). Mimo słuchania się rodziców, średnio mi się widziało bycie partnerką dla jakiegoś ?niepięknego? posiadacza dwóch pól, którego wygląd przypomina raczej gargulca niż prawdziwego Erdoriana, więc dość prędko wzięłam trochę prowiantu, kosę i poleciałam gdzie mnie skrzydła poniosą. Ciekawe czy mi to wybaczyli? Pomijając to ? jako podróżnik, chwytałam się różnych zajęć, od prac rolniczych, przez pomoc w zajeździe po bycie żołnierzem. Jedne zajęcia szły lepiej, drugie gorzej, ale miałam zawsze co jeść i gdzie spać. Przez tą wędrówkę szłam samotnie i z każdym wydarzeniem z dość wesołej i radosnej dziewczyny, zmieniłam się w cichą i rozmyślającą. Nad sobą, swoim życiem, tym światem gdzie żyję, tym wszechświatem. Wszystkim.

Pewnego dnia, podczas moich zwyczajowych rozmyślań, spotkałam jakiegoś staruszka. Twierdził, że wkrótce pojawi się na drodze straszliwy potwór i poszukuje ochroniarza. Dość prędko zgodziłam się, bo dziadek dość sporo płacił, a na wysyp jakichkolwiek stworów się nie zanosi. Nie przeszkadzało mi zbytnio to, że staruszek był lekko zboczony, ale jego wygląd, i jak podejrzewam, bycie magiem, wystarczyło mi za dowód jego wypłacalności. Przez większość podróży było spokojnie, aż do pewnego momentu?Przed nami otworzył się portal, a z niego wyszedł pokaźnych rozmiarów potwór. Zaczęłam wykonywać swoje zadanie bez zbędnych formalności ? ruszyłam na stwora z moją kosą i próbowałam go zaatakować, ale dawało to marne skutki. Chciałam ochronić staruszka?który no właśnie, okazał się trochę inny niż sądziłam. Gdy ja ledwo radziłam sobie radę, ale ciągle go broniłam, on rozpoczął jakieś dziwaczne rytuały(przy okazji wyjmując jakieś jajko). Dopiero po chwili okazało co się stało ? na moją osobę zleciał dziwny słup ognia, ja poczułam jak coś w moją osobę ?wlatuje?, a staruszek rozbił jajko i rzucił na odchodne ? ?Powodzenia?Feniksie? ? znikając dość szybko po tym. Ja tymczasem, zaczęłam płonąć?ale nie spalałam się. Moc krążyła we mnie, zmieniając mnie. Po chwili rozpoczął się szaleńczy trans, stanęłam twarzą w twarz z potworem?z którego obudziłam się dopiero w Świątyni. Pamiętam tylko ogromny ból w prawej dłoni i trójkę postaci, z których jedna przedstawiła sytuację krótko ? z niewiadomych przyczyn weszłam w posiadanie potężnej starożytnej mocy ognia ?Phoenix? i teraz mam dwie drogi wyboru. Albo śmierć z powodu zniszczenia prawie całej ręki i zbyt dużej energii pochodzącej z mocy w moim ciele, albo przyłączenie się do ?jakiejśtamorganizacji?, zwalczającej potwory podobne do tego którego pokonałam(mniejsza z tym że tego nie pamiętam), która przygotuje dla mnie odpowiedni sprzęt do kontroli "Phoenix"(vide FCD), da mi przeszkolenie, zajęcie i pozwoli dowiedzieć się więcej o ?mocy?. Jako, że jeszcze chciało mi się trochę pożyć, aktualnie jestem po półrocznej edukacji w Akademii, dość spokojnie bytuje w tej sporej społeczności uczniów, przyzwyczaiłam się do mojej nowej "ręki" i szukam chociaż jednej wskazówki dotyczącej "dlaczego ja jestem feniksem?". No i myślę dużo. Czy to już wystarczy o mnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jurom925

No to będę pierwszym oceniającym twoją kartę... A więc mam kilka wątpliwości.

Moc ?Phoenix?

Aki po pewnym wypadku, weszła w posiadanie starożytnej mocy ?Phoenix?, co sprawiło wyjątkowe zwiększenie jej umiejętności związanych z ogniem. Inna sprawa, że przez to musiała dołączyć do zakonu...

Nie wiem, czy można to uznać za specjalizację...

Technologia 10% - Magia 90%

Z tym się akurat nie zgodzę, odpowiedź poniżej...

Zalety i wady:

+w miarę szybka ruchowo

+dobra w walce kosą

+ogień mocy ?Phoenix?

+potrafi się dostosować do większości warunków

-czasami za dużo myśli

-bardzo słaba obrona przeciw wodzie

-oprócz FCD, technika to dla niej olbrzymi problem

-średnio odnajduje się w stałej społeczności

Brak równowagi między zaletami i wadami. Bo wada, ,,czasami za dużo myśli" nie jest wadą, tak samo średnie odnajdywanie w społeczności. Chciałbym widzieć konkretne wady, a nie jakieś domysły. ,,-oprócz FCD, technika to dla niej olbrzymi problem" To nie pasuje, odpowiedź niżej.

Fire Control Device

Przepraszam, lecz proteza i to pozwalająca na używanie mocy, a do tego jej kontrolę(informacje), to nie jest podstawowa proteza. Po drugie proteza zawsze jest silniejsza i wytrzymalsza od normalnej ręki. Więc moim zdaniem przy tej znajomości technologi, to nie powinno być dopuszczone, bo staje się ona też jakoby ,,bronią techniczną". Jeśli zrobisz co najmniej 3/10 lub 4/10 w technologi, to nie będę miał, aż takich zastrzeżeń. Proteza to droga zabawka, a do tego często trzeba ją kontrolować itd. więc znajomość technologi w stopniu 1/10 moim zdaniem nie wystarczy.

z niewiadomych przyczyn weszłam w posiadanie potężnej starożytnej mocy ognia ?Phoenix?

Jeśli już wiadomo, czym jest ta moc, to raczej będzie wiadomo dlaczego, bo chciałbym (to tylko dla mojej ciekawości) wiedzieć, czemu zyskała. No wiesz ja też mógłbym wziąć coś z niczego, lecz pozbawia się tą moc wtedy tego czaru, który daje jej wyjątkowość. Jeśli można, to proszę o rozwinięcie tego szczegółu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Shaker

Mam pewne uwagi co do twoich uwag. :biggrin:

Nie wiem, czy można to uznać za specjalizację...
A dlaczego nie? Zwyczajnie postać juroma specjalizuje się w ogniu. Specjalizacja jak każda inna.
Brak równowagi między zaletami i wadami. Bo wada, ,,czasami za dużo myśli" nie jest wadą, tak samo średnie odnajdywanie w społeczności. Chciałbym widzieć konkretne wady, a nie jakieś domysły.
W innych kartach jakoś nie przeszkadzały ci wady typu "skory od gniewu" albo "brak umiejętności społecznych". I nie do końca rozumiem, o co chodzi ci z "domysłami".
Jeśli już wiadomo, czym jest ta moc, to raczej będzie wiadomo dlaczego, bo chciałbym (to tylko dla mojej ciekawości) wiedzieć, czemu zyskała.
I znów, o co ci chodzi? Przecież w historii czarno na białym widać, jak uzyskała tę moc. Owszem, nie wiadomo, dlaczego ten staruszek ją jej dał, ale być może jurom specjalnie zostawił to niewyjaśnione, by mieć wątek do poprowadzenia w trakcie gry.

W sprawie protezy się zgodzę. Jak to możliwe, że istota tak silnie nacechowana magicznie i nie mająca pojęcia o technice może używać takiego urządzenia? Proponuję ci to uściślić. Napisz, że ta proteza została stworzona za pomocą magii z umagicznionych materiałów, więc jej obsługa jest raczej instynktowna niż świadoma. W ten sposób rozwiejesz wątpliwości obie wątpliwości. Jeśli to naprawisz, dam ci moją akceptację.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, karta jak na jedną z pierwszych i w ogóle pierwszą na Free Sesję to niezła, ale tak ogólnie to, przyznam szczerze, średnia. Tzn. sama postać jest ok, ale jest kilka zgrzytów takich jak powtórzenia. Choćby nieco za często używasz zwrotu "moc Phoenix". Co do uwag poprzedników:

Nie wiem, czy można to uznać za specjalizację...

Tak jak Cruadin powiedział, dlaczego nie? Jest coś, w czym Aki jest naprawdę dobra, czyli kontrola ognia. Pomaga jej w tym ta moc. Co innego miał tu wpisać, "fireballe"? "Szydełkowanie"?

Brak równowagi między zaletami i wadami.

Akurat wada z tym myśleniem potrafi być dość dotkliwa, szczególnie jak się walczy i traci koncentrację albo zwleka ze zrobieniem czegoś wymagającego szybkiej decyzji. Tak samo aspołeczność Quela może mu bardzo zaszkodzić, kiedy zamiast swojego BFS będzie musiał użyć kłamstwa lub uroku osobistego (jakieś rozprawy sądowe czy coś, to tak na przykład).

Proteza i FCD to już większy problem. Tak jak inni uważam, że postać jest zbyt mało technologiczna, aby potrafić z czegoś takiego korzystać. Nie chodzi o sam pomysł, wyłącznie o realizację. Aki to postać bardzo nacechowana magicznie, zaawansowana technicznie proteza zwyczajnie odmówiłaby posłuszeństwa zamontowana u kogoś takiego, ewentualnie działała w mocno nieprzewidywalny sposób. To jednak da się rozwiązać w dość prosty sposób. Zwyczajnie zrób z tego magiczną protezę :D Wykonaną z choćby jadeitu, rubinu albo nawet jednego kawałka metalu, a potem magicznie "przyspawaną" do ciała i ożywioną. Rolę FCD może pełnić jakiś wmontowany kryształ, namalowany tatuaż, albo nawet proteza sama w sobie. Pobierała by ona magię i ułatwiała kontrolę.

To w sumie tyle. Mógłbym się jeszcze przyczepić do historii, ale sam przyznałeś, że średnio ci wyszła. W sumie jak tak patrzę na swoją, to też nie jestem aż tak zadowolony :P Popraw protezę, przy okazji może nieco styl i będzie można zaakceptować.

Aha, post jest już dość długi, ale cóż, mam sprawę odnośnie swojej postaci. Konkretnie chodzi o tą daikatanę. Zmieniam jej nazwę, aby pasowała do stylu jaki sobie obrałem, na Tenryu czyli o ile się orientuję "niebiański smok". Jeśli jakiś mod opiekujący się działem tu zajrzy i będzie się nudził, to uprzejmie proszę o edycję tamtej nazwy. Za mała zmiana aby wklejać całą kartę, a z tego co wiem to moderacji też nie wolno edytować swoich postów. Poza tym widzę, że tworzy się grupka uczniów. Bardzo dobrze, mój Cthao'tun dobrze będzie się nadawał na senseia z piekła rodem :icon_twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Issa

Rasa: Smokokrwista Yradi

Klasa: Strażnik

Płeć: Kobieta

Wiek: Wygląda na około dwadzieścia lat.

Nacechowanie: Magia: 100%

Żywioł główny: Powietrze 50%/Metal 50%

Specjalizacja: Dragoon. Wojownik specjalizujący się w walce włócznią i używaniu technik związanych ze smokami.

Znane techniki:

A: Ryuukihei no Janpu (Dragoon?s Jump) ? Issa wykonuje magicznie wspomagany skok w górę a potem, rozpędzona, atakuje przeciwnika włócznią.

C: Ryuu no Iki (Dragon?s Breath) ? Issa ?wydmuchuje? stożek błyskawic lub kwasu

D: Arashi no Tsubasa (Storm?s Wings) ? z pleców Issy wyrastają skrzydła z czystej energii, pozwalają latać.

D: Shugoryuu (Guardian Dragon) ? Isse otacza sfera energii osłabiająca ataki wrogów

D: Seisou (Holy Lance) ? Garyuu zmienia się w czysta energię, zadając większe obrażenia demonom.

Opis rasy: Zwykli Yradi bardzo przypominają ludzi z trochę innymi kolorami włosów i skóry (są u nich normalne na przykład czerwone czy niebieskie). Ale jest jeszcze ich oddzielna, wąska kasta (według innych ?oddzielna rasa) ? Smokokrwiści, którzy podobno mają w swoich żyłach smoczą krew. Różnią się oni znacznie od swoich pobratymców ? z tyłu ich czaszek wyrastają dość długie rogi, mają dłuższe kły, czasem szpony zamiast paznokci czy szczątkowe łuski czy oczy z pionowymi źrenicami.

Na planecie Yradich zwaną przez nich Sul-is panuje system feudalny. Smokokrwiści zajmują tam większość wysokich stanowisk- są tam dowódcami wojsk, kapłanami, władcami? Technologia dopiero tam raczkuje, nie wynaleziono jeszcze prochu. Większość największego kontynentu zajmuje Imperium Sul-eren, rządzone przez Wielką Imperatorkę Alier.

Wygląd: Issa ma trochę azjatycką urodę, długie, srebrzyste włosy spomiędzy których wyrasta para sporych, zakrzywionych do tyłu i rzeźbionych w zawiłe ciągi (modlitwy do Sylrry) znaków rogów. Fioletowe oczy z pionowymi źrenicami, prosty nos, białe zęby z długimi kłami.

Zazwyczaj nosi białe, długie, przypominające kimono szaty haftowane w przeróżne obrazy, zazwyczaj w smoki lub chmury ? dominującą kolorystyka jest tu biały, niebieski i srebrny.

Do boju przywdziewa niebieską zbroję o dziwnym połysku, a na głowę zakłada hełm w kształcie smoczego łba zasłaniający górną część twarzy.

Zalety i wady: +zbroja dobrze chroni przed atakami

+świetna wojowniczka

- bardzo przywiązana do swojego ekwipunku

-całkowicie skupiona na magii

- dumna, wyniosła i zimna. Nie znosi słabości.

-bardzo źle znosi porażki

Ekwipunek: Garyuu, włócznia nadająca się zarówno do dźgania jak i cięcia. Jej drzewiec zrobiono z bardzo wytrzymałego, Yradiańskiego drzewa, a samo ostrze ze smoczego kła.

Zbroja ze smoczej kości ? bardzo wytrzymała i dość lekka, pokryta bardzo cienkimi, błękitnymi blaszkami ze smoczych łusek (głównie dla ozdoby, zbyt cienkie, by zmieniły cokolwiek).

Smoczy hełm ? ten akurat z metalu. Ma kształt smoczego łba.

Charakter: Zimna, praktycznie nie okazuje emocji. Profesjonalistka i perfekcjonistka wywyższająca się ponad wszystkich i patrząca na ?słabych? z pogardą.

Historia: Issa urodziła się w bogatej rodzinie Smokokrwistych. Jej ojciec był zastępcą dowódcy straży w Sul-Ilian, stolicy Imperium, matka kapłanką, rodzeństwo podostawało róże posady w całym Imperium. Jej przeznaczenie było zgoła inne ? rodzina wybrała właśnie ją do spłacenia długu Sulrrze, głównemu bogu Yradian. Otóż w kulturze Yradian jest taka tradycja, że w każdym pokoleniu jedna osoba z całej rodziny ma zostać oddana na wychowanie miejscowej świątynii, by służyć Złotemu Smokowi.

Tak więc Issa trafiła do Wielkiej Świątynii w Sul-Ilian. Będąc Smokokrwistą nie przypisano jej roli pomywaczki czy nawet adeptki. Zaczęto ją szkolić na Strażniczkę Świątynii. Trzeba wam wiedzieć, że bycie Strażnikiem Świątynii to nie tylko stanie i wyglądanie dobrze. W Sul-Ilian Strażnicy są wzywani do broni, kiedy trzeba bronić miasta lub czci Świątynii lub jej kapłanek. Są oni jednymi z lepszych żołnierzy w Imperium, Smoczymi Wojownikami w zbrojach z kości tych bestii i z włóczniami z ich kłów. Ale płacą za to cenę spartańskim treningiem i brakiem życia osobistego.

Kiedy Issa miała już 18 lat i była już Strażniczką Świątynii od dwóch lat zdarzyła się rzecz, która odmieniła jej życie. W Sul-Ilian zmaterializował się jeden z demonów. Nie była to najsilniejsza z tych bestii, ale wystarczająco potężna, by spalić całą dzielnice oraz zmieść cały oddział Straży Świątynii poza Issą, która była w stanie przeżyć? I odwrócić uwagę demona na tyle długo, by mogli pojawić się (tym razem nasi ) Strażnicy (nie było to długo?).

Przekonywanie Issy, by przyłączyła się do Strażników było dość trudne, zbyt była przywiązana do swojej planety? Ale w końcu dała się do tego namówić. Sam trening zajął jej dwa lata, podczas którego nauczyła się okiełznywać magiczne moce (techniki nie chciała tknąć nawet kijem).

Niedawno została pasowana na pełnoprawną Strażniczkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam zbyt wiele do powiedzenia poza tak :) Karta dobra, w końcu też ktoś nie śmigający w lekkim pancerzu. Co prawda do wad można mieć zastrzeżenia, że nie osłabiają postaci w bezpośredni sposób, ale pogadamy jak Issa np. rzuci się za swoim hełmem do walącej się świątyni czy płonącego budynku :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TAK. Po prostu. Postać dobra i nieprzepakowana. Wady może nie osłabiają Issy bezpośrednio, ale przy odrobinie pomyślunku mogą zostać sprytnie wykorzystane w wredny sposób. :chytry:

Pytanie ogólne: kiedy startujemy? Trochę graczy się już uzbierało, a o rozpoczęciu sesji ani widu, ani słychu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jurom - karta w moim odczuciu średnia, no ale to w końcu pierwszy Twój twór na Free. Co prawda zgadzam się z częścią zastrzeżeń (tych dotyczących wad i protezy) Shakera, jednak mimo wszystko jestem skłonny dać tak. Po prostu popraw fragment o protezie, bo rzeczywiście, tak wysoce zaawansowane technologicznie urządzenie dla postaci magicznej trochę się gryzie.

Dracia - masz moje tak, a tym samym witamy na sesji ^^ Tylko wiecie, to już 3 'smokowiec' wśród postaci - Aidena techniki wiążą się ze smokami, P_aul w smoka się zmienia i teraz twój dragoon. Oryginalność :D

Cruadin - nie mam żadnych zastrzeżeń co do Twojej poprawionej karty. Widzę Rira jako typową Złotą Rączkę - potrafi wszystko, acz niezbyt specjalistycznie. Taki Pan Heniu konserwator:P

A na koniec kilka poprawek u Gerarda:

- poziom magii to 4/10 (mało? zobaczcie, jaki kryje się teraz w mojej postaci potencjalny power and możliwości rozwoju ^^), poziom techniki to 3/10 i tego zwiększać specjalnie nie planuję. W końcu pancerz jest jednak bardziej magiczny niż technologiczny.

- za radą P_aula zmieniam żywioł postaci z Dźwięku na Powietrze. Ot tak, żeby nie robić zamieszania w uniwersum.

To chyba na tyle, pozostaje tylko poprosić moderację Jamy o otwarcie tematu i umożliwienie radosnego spam... znaczy rozpoczęcie Sesji.

A tak btw - czy Tur jeszcze zamierza do nas dołączyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fel, Survivors :D I to tyle jeśli chodzi o offtop.

Powiem szczerze, że ja tak się przyglądam & widzę, że mowa jest o pewnej dozie epickości to lekka chęć do gry we mnie wzbiera, ale sporo sesji już mam - z drugiej strony sesje free nigdy nie były specjalnie rygorystyczne jeśli chodzi o terminy odpisów ;P - & jeszcze nie mam pewności czy przebiję się przez opis świata. Albo co bardziej prawdopodobne wpadnę na ciekawy pomysł postaci. Rzeknę, że też myślałem nad muzykiem, ale bardziej metalowo-ofensywnym. Nie czekajcie jednak na mnie ;>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślałem nad muzykiem, ale bardziej metalowo-ofensywnym

Od ofensywy postaci trochę jest, teraz to nam medyka potrzeba. Jasne, jest postać P_aula, ale powiem szczerze, nie powierzyłbym życia Quela na jej ręce :P Zresztą specjalizacja w leczeniu daje jednak większe możliwości. W sumie jednak poza tym to można chyba zaczynać. Jurom tylko da poprawkę swojej karty, sarmat może dołączyć w trakcie jak się jeszcze nie rozmyślił, Tur tak samo.

Tylko wiecie, to już 3 'smokowiec' wśród postaci

Smoki są kewl :D Jakby jurom swojej postaci zamiast feniksa dał jakiegoś ognistego smoka, to już w ogóle by było. Ale racja, to aż troszkę dziwne... W sumie to może da się nawet jakoś fabularnie wykorzystać ten zbieg okoliczności ;] Aha, moja postać ma miecze smocze (obecne i planowane do zdobycia), nie techniki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że coraz więcej osób domaga się rozpoczęcia rozgrywki. Mam więc krótkie pytanie - czy ktoś ma pomysł i chęci na napisanie posta otwierającego, czy też ja muszę to zrobić? Jeśli opcja pierwsza jest prawdziwa to niech się zgłasza, zrobię temat i będzie można startować, jeśli druga to muszę coś wykombinować na start, co może zająć nieco czasu...

Druga sprawa - chętnych i przyjętych jest sporo więc proponowałbym, aby nie wszyscy pchali się do jednego teamu. Wręcz naturalne wydaje się, by podzielić graczy na kilka mniejszych drużyn, które od czasu do czasu mogą się spotykać i współpracować, ale mają własne przygody. Już sam fakt, że część graczy zdecydowała się na uczniów, kilku innych na wyszkolonych strażników powoduje, że ciężko będzie wymyślić jedną przygodę, która łączy nas wszystkich. Swoją drogą uczniów jest mniej niż się spodziewałem, liczyłem na wesołą klasę wpadającą notorycznie w tarapaty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...