Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

alexiej

Iron Maiden

Polecane posty

No właśnie. Metallica, RHCP i inne zespoły można na Forum Actionum znaleźć, a Dziewicy ni ma. Trzeba to jednak zmienić ;)

iro.jpg

Zacznijmy może od składu. Obecnie w kapeli grają (licząc od lewej):

Nico McBrain - perkusja

Adrian Smith - gitara

Bruce Dickinson - wokal

Dave Murray - gitara

Steve Harris - gitara basowa

Janick Gers - gitara

Za co ich kochamy? Za specyficzne podejście do tematu. Każda z ich płyt (a wydali 14 albumów studyjnych) charakteryzuje się innym brzmieniem. Dość monumentalnym (vide Alexander the Great z Somwhere in time) jak i szybkie wpadające nawet w punkowe brzmienie (vide Running Free z albumu Iron Maiden). O historii trudno jest pisać, bo jest zbyt rozległa, ale sami historycy dzielą ją na 3 okresy. Okres przed przybyciem Dickinsona i po jego powrocie ;) Cóz. Po tym można poznać ten zespół. Wokalista ma tak samo specyficzny rodzaj głosu jak Hetfield - złapiesz od razu co to za syrena ryczy w tle ;) Za co jeszcze kochamy? Może i za kiczowatość - panowie już w wieku około 50 letnim nadal pląsają po scenie w długich włosach wraz z swą maskotką Eddwardem - trupią głową - wykonując kawałki starsze niż przeciętny wiek słuchacza ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I właśnie za to ich uwielbiam. Robią to co lubią mimo wieku i dalej im to świetnie wychodzi , nie to co wiele współczesnych zespołów które zapominamy po jakimś roku bo dziewica jest tak jakby ponadczasowa. Iron Maiden już wychowało kilka pokoleń swoich fanów. :tongue: Nom i Edziu też wymiata :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, Ironi... powiem wprost - dla mnie zespół jest świetny :happy: Uwielbiam ich starsze płyty a takie kawałki jak The Trooper, Aces High, Wasted Years, 2 Minutes to Midnight, Losfer Words, Run to the Hills, Number of the Beats... mógłbym jeszcze sporo wymieniać. Są świetni :biggrin:

Nie przeszkadza mi to, że w najnowszych albumach eksperymentują z nowymi brzmieniami - ba, parę kawałków z A Matter of Life and Death a także Brave New World lubię jednakże IMO najlepsze są starsze krążki. Mają swoją magię, moc i po tylu latach nadal można ich słuchać :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha, kilka dni temu chciałem nawet założyć taki temat, ale w końcu wewnętrzny tumiwisizm wygrał.

W każdym razie, Ironi to dla mnie najlepszy zespół ever. Można się czepiać, że od 30 lat nagrywają tę samą płytę (chociaż w sumie AC/DC od 30 lat nagrywa ten sam utwór...), że zespół ostatnio zjada własny ogon, ale i tak wymiatają. I dają świetny show na żywo. Up the Irons! ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat muszę przyznać, że najbardziej ukochałem sobie pierwszą płytę jaką nabyłem czyli BNW. Dlaczemu? Moiże dlatego, że przypomina mi wspaniałe lata gimnazjum, a Nomad ciągle wprawia w zachwyt genialną solówką ;)

Upodobanie BNW nie przeszkodziło mi jednak w zebraniu (już prawie) całej kolekcji płyt. Jest to dość trudne, ale chcę poznać wszystkie kawałki i mieć je oryginalne. Co jak co, ale Oni zasługują na to :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś bardzo lubiłem, teraz mniej.

Podoba mi się w tym zespole dystans do siebie, specyficzny humor. Wolę takie coś niż palenie biblii na koncertach., Iron MAiden śpiewają o szatanie i robią sobie z tego jaja, albo nie udają że się zgrywają. :]

Muzycznie też są super. Te długie utwory, są rozbudowane, tworzą specyficzny klimat, te długie solówki i kilka gitar... No podoba mi się. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mialem zakladac temat, bo brakowalo mi go tu strasznie, ale jest w koncu. Co tu duzo gadac, najlepszy heavy metalowy (a pewnie i ogolnie metalowy) zespol na swiecie. Maidenow nalogowo zaczalem sluchac dosc pozno, ale jak juz zaczalem, to byl dlugi okres kiedy niczego innego nie sluchalem. Za co ich cenie? Chyba za caloksztalt tworczosci. Grac na scenie tyle lat, ciagle swietnie sie bawic robiac to, nie probowac dostosowac sie do owczesnych glupich trendow - to wszystko ich wyroznia. Charakterystyczna muzyka (mozna poznac, ze to gra Dziewica po kilku chwilach sluchania jakiegos kawalka). Niesamowity klimat, jaki robia 3 gitary (co jest rzadkoscia), wspaniale solowki, ktore przyprawiaja o dreszcze, bardzo wysoki i melodyjny bas, charakterystyczny i niesamowity, jesli chodzi o skale glos Dickinsona... Zadna inna kapela na swiecie nie ma tylu zalet. Widzialem ludzi placzacych ze szczescia na ich koncertach. To mowi wszystko. Dane mi bylo bycw Warszawie w tamtym roku i naprawde bylem pod wrazeniem show jakie zrobili. Cos niesamowitego i sprawiajacego ze zycie jest piekne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można się czepiać, że od 30 lat nagrywają tę samą płytę
Jako ich fan pozwolę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem (chociaż nie pamiętam dokładnie kto, ale może Polip jest jeszcze większym ;P). Ciężko mi powiedzieć, że płyta Killers albo Powerslave brzmi tak samo jak AMoLaD albo BNW :=] Toż to nawet niemożliwe jest ze względu na ilość czasu jaka upłynęła między wydaniem tych krążków. IMHO, jedyne co im mogę zarzucić to, że mają jakieś kawałki na zapchaj-dziurę np. Gangland z The Number of the Beast.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do Iron Maiden mam sentyment, ze względu na fakt, iż był on moim pierwszym zetknięciem z cięższą muzyką. Pierwszym nagraniem, które usłyszałem było Number of the Beast i momentalnie się w nim zakochałem. Moim ulubionym albumem jest Fear of the Dark. Byłem na koncercie w Warszawie i muszę powiedzieć, że byłem zaskoczony, bo odniosłem wrażenie, że oni prawie wcale się nie zmienili. Jedyne co dało się odczuć, to delikatne "zmęczenie" w głosie wokalisty (ale nie oszukujmy się- facet ma przeszło 50 lat, a i tak skacze po scenie jak 20- latek). No i oczywiście Eddie... Jego twórca musiał być nieźle ujarany :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(chociaż nie pamiętam dokładnie kto, ale może Polip jest jeszcze większym ;P)

Ja Ci dam, łajdaku - nie pamiętać dokładnie!

(vide Alexander the Great z Somwhere back in time)

Gwoli ścisłości, "Alexander" pochodzi z "Somewhere in Time", natomiast gości na "SBiT", bo jest to kompilacja po prostu. :)

historycy dzielą ją na 3 okresy. Okres przed przybyciem Dickinsona i po jego powrocie ;)

Jakby nie patrzeć, to dwa okresy. =]

Osobiście wyróżniłbym z kolei cztery: ten z Di'Anno (początków w sensie dosłownym nie liczę, działo się tam wprawdzie wiele, ale raczej chaotycznie i bez specjalnych efektów), lekko punkowy; następnie w najbardziej heavy metalowym znaczeniu wyrażenia heavy metal okres Dickinsona i hitów na miarę "Numbera" tudzież "Troopera"; potem rozłam i przybycie imć Badyla, cholernie zresztą niedocenianego; a na końcu - i aż do dziś - triumfalny comeback Bruce'a i Adriana, trzy gitary i wkradająca się już od "Brawe New World" nuta progresywności. Każdy z tych rozdziałów w historii Ironów to wędrówka kapeli w inną stronę, różne pomysły i różne za tym idące utwory, ale praktycznie zawsze trzymające poziom, stąd faworyzowanie któregokolwiek okresu mija się z celem.

Wokalista ma tak samo specyficzny rodzaj głosu jak Hetfield

Panie, obraziłeś pan w tym momencie Dickinsona, dość potężnie zresztą, a jak się Eddie dowie - będzie draka! :/

kiczowatość - panowie już w wieku około 50 letnim nadal pląsają po scenie w długich włosach wraz z swą maskotką

Nie nazwałbym tego kiczowatością, szczególnie nie bieganie w wieku 50 lat po scenie w długich włosach - chłopaki zwyczajnie nadal mają w sobie niezliczone pokłady energii, nadal fantastycznie bawią się grając i nadal trzymają się swojego stylu (choć w tym zaszły pewne minimalne zmiany - vide fotki z dawnych lat) - i to jest super! Bo są sobą, nikogo nie naśladują i przy okazji grają genialną muzę. I mam nadzieję, że będą to czynić jak najdłużej, a na zapowiadany piętnasty krążek czekam z utęsknieniem.

Up! \m/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo dwa albumy z nim są bardzo dobre

Pierwszy jest faktycznie dobry, ale IMO już Virtual XI to porażka. Poza świetnym Futureal, Clansmanem i może Como Estais Amigos nie ma tam już żadnej dobrej piosenki. ;0 Ale fakt faktem, Blaze to świetny wokalista.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee czemu przypisałeś gitarę basową Smithowi skoro to Steve Harris jest właścicielem tego sprzęciku w Dziewicach ? ^^

Co do samego zespołu, to on zapoczątkował fascynację muzyką metalową ( no, ten zespół i pomoc brata ^^ ). Przypominają mi się stare dobrze czasy gdy jako 8 latek zasłuchiwałem się w Fear of the Dark, Ghost of the Navigator czy Brave New World ( IMO najlepsza płyta ). A płytę z koncertem Rock in Rio zawsze chętnie sobie puszczam w odtwarzaczu :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niewątpliwie Żelaźni Dziewiczanie to jeden z najlepszych zespołów metalowych jakie dane było poznać tej planecie. Mocne, ale nie "za mocne" brzmienie, oldschoolowy klimat piosenek o śmierci, zniszczeniu i proroczych kamieniach pośrodku pustyni ognia i chwały i wreszcie - genialny głos wokalisty. Dickinson to mistyk metalowej szarzy.

Niewątpliwie jest to jeden z pierwszych zespołów Heavy metalowych który tak bardzo wbił mi się w czachę. Nie mogę zaprzeczyć temu, że ich piosenki znałem na pamięć a przy hiciorach tj. "Fear of the Dark" czy "The Trooper" dostawałem ataku niekontrolowanego muzycznego orgazmu.

(choć w tym zaszły pewne minimalne zmiany - vide fotki z dawnych lat)

Zdjęcie udowadnia, że Ironsi są, jako nieliczna grupa tego okresu, mniej kiczowata dziś niż wtedy. ;]

Nie mam ulubionej płyty, mam za to ulubioną piosenkę - "The Wicker Man". I "Man of the Edge"... I "Fear" oczywiście! ^^

Up! \m/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci dam, łajdaku - nie pamiętać dokładnie!
Ja ci dam huncwocie nazywać mnie łajdakiem! :tongue: To co, pojedynek na gołe klaty?

Nie nazwałbym tego kiczowatością, szczególnie nie bieganie w wieku 50 lat po scenie w długich włosach - chłopaki zwyczajnie nadal mają w sobie niezliczone pokłady energii
Zgodnie z definicją kiczu na Wikipedii stwierdzam, że w moim jak najbardziej subiektywnym przekonaniu Żelaźni nie emanują kiczem (w przeciwieństwie do takiego Prince'a). Jak dla mnie, ich wygląd jeszcze bardziej ich wyróżnia i jest stałym elementem image'u kapeli :=] Przy okazji poszperałem trochę w Google na temat nowego krążka i trochę mało wiadomo. Będzie raczej w połowie przyszłego roku, Ironi jadą do Francji gdzie będą szukać inspiracji... a tytułu nie znalazłem ;P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Można by tu wiele powiedzieć, ale... Po co?

Na przykład po to, ażeby pociągnąć dalej/rozwinąć/wzbogacić/ożywić toczącą się dyskusję, o.

Primo - Witam Polipa w naszym małym kręgu ;)

No hej, Wojtek jestem, mam 14 lat i od 17 lofciam Ironów! :* A czy ten mały krąg ma krawędzie, na których może stać facet i zawiera w sobie Zło, które ludzie uczynili (pytanie, zaznaczam, podchwytliwe i równie głupie zresztą)? :>

Secondo - Masz rację z Badylem, bo dwa albumy z nim są bardzo dobre, a nie podobają się tylko tym, co kochają zespół za wokal a nie całość brzmienia ;)

Raz, że można kochać IM za wokal i jednocześnie lubić Badyleusza. Dwa, on wcale jakoś straszliwie ogromnie umiejętnościami od Brusa nie odstaje, mam po prostu inną barwę głosu i - owszem - mniejszą jego skalę, ale za to brzmi "mroczniej", ciężej, dzięki czemu hiciory na miarę "Sign of the Cross" tudzież "The Edge of Darkness" są tak klimatyczne. Trzy, w ogóle nie powinno się mówić, że ten wokalista jest be, a tamten szał w majtkach, bo wszyscy trzej stworzyli fantastyczną historię kapeli, każdy wniósł coś innego, a utwory zyskały dzięki temu na różnorodności.

Eee czemu przypisałeś gitarę basową Smithowi skoro to Steve Harris jest właścicielem tego sprzęciku w Dziewicach ? ^^

Po wnikliwej analizie tego pytania doszedłem do szokującego wniosku, że się kolega zwyczajnie wziął i pomylił. :X

To co, pojedynek na gołe klaty?

Nie, to jest lamerskie. :/ Możemy ewentualnie zmierzyć się w jedzeniu kebabów na czas, rzucie mięchem albo wrzeszczeniu "Skrim for mi Brazil!!!" kto głośniej. Hunted, hunter - which are you?

Up! \m/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No rąbnąłem się - przyznaję. Tylko mi tu nie wyskakujcie z jakąś karą ;)

Badyl ma coś w sobie takiego, że nie wypada go nie lubić. Głos ma w istocie nie gorszy od innych, ale bardziej tak jak pisałeś mhroczny. Zauważmy, że Dickinson umie tylko dwa kawałki z czasów Badyla zaśpiewać lepiej - Clansman i Sign. Resztę raczej kaleczy.

A Ten mały krąg nie ma krawędzi, bo w istocie swej ma ściany ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja lubię tych gości właśnie za wyżej już wyróżniony dystans do siebie. Dlaczego? Dla tego, że bardzo lubię muzykę metalową ale nienawidzę związanego z nią "szatanizmu". Iron Maiden śpiewają o Szatanach i innych brzydactwach, bo takie są ich piosenki i za to je kochamy. Ale przecie wyznawcami Satana nie są i cotów nie jedzą. No może od czasu do czasy złożą ofiarę z dziewicy, :tongue: ale mniejsza z tym. Dla mnie zespoły typu bechemot (specjalnie piszę z małej litery) są po prostu śmieszne i sztucznie napompowane mrocznością. Ale to tylko moje zdanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iron Maiden zostal zalozony w 1975 roku przez Steve Harrisa w pierwszy dzien Bozego Narodzenia. Pomysl na nazwe zespolu podsunal mu film na podstawie ksiazki "Czlowiek w zelaznej masce" (autor Alexander Dumas). Tak wiec w ostatecznosci grupa nazwala sie Iron Maiden (Zelazna Dziewica), a bylo to sredniowieczne narzedzie tortur.

Steve Harris i Dave Murray sa czlonkami zespolu od samego poczatku jego dzialanosci. Pierwszym wokalista byl Paul Day, zostal on jednak wykopany za brak energii i charyzmy na scenie. Zastapil go Dennis Wilcock. Jego przyjaciel - Dave Murray zostal zaproszony do zespolu, co doprowadzilo do furii dwoch gitarzystow: Dave Sullivana oraz Terry Rance'a. Harris postanowil zawiesic dzialnosc grupy na rok. W 1976 wznowiono ja, ale tylko z Murrayem. Rok pozniej dolaczyl drugi gitarzysta, Bob Sawyer. Ten jednak doprowadzil to klotni miedzy Murrayem a Wilcockiem. Harris nie majac innego wyjscia wywalil obu. Kiepski koncert w Bridehouse w listopadzie w 1977 roku zmusil Steve do wykopania wszystkich.

W pubie Red Lion w Leytonstone Harris spotkal Paula Di'anno. Zalozyciel grupy wypowiedzial sie o nowym wokaliscie tak: "There's sort of a quality in Paul's voice, a raspiness in his voice, or whatever you want to call it, that just gave it this great edge." (Specjalnie tego nie tlumacze, uwazam, ze lepiej brzmi po angielsku. Jesli ktos angielskiego nie rozumie, to w ogolnym tlumaczenu chodzi o drapieznosc w glosie Di'Anno, ktora Harrisowi sie wowczas bardzo podobala).

Iron Maiden gralo koncerty przez 3 lata, ale nigdy nie nagrali zadnego utworu. 31 grudnia 1978, grupa nagrala demo, The Soundhouse Tapes. Rozeszlo sie jak cieple buleczki, mimo iz zawieralo tylko 4 utwory. Jeden z nich, Prowler znalazl sie na pierwszym miejscu w liscie przbojow Neal Kay's Heavy Metal Soundhouse w magazynie Sounds. Po raz pierwszy pojawili sie na kompilacji Metal for Muthas (wydana 15go lutego 1980) z dwiema wsczesnymi wersjami "Sanctuary" oraz "Wrathchild".

W latach 1977 - 1978 Murray byl jedynym gitarzysta w zespole. W 1979 Paul Cairns dolaczyl, jednak zaraz potem odszedl (Iron Maiden mialo w niedlugim czasie zaczac nagrywac swoj pierwszy album). Grupa "wypozyczyla" kilku gitarzystow, jednak dopiero Dennis Stratton zostal wybrany na czlonka zespolu. Steve Harris bardzo chcial w zespole miec dlugoletniego przyjaciela Murraya, Adriana Smitha, ten byl jednak zbyt zajety swoim projektem - Urchin. Rowniez perkusista Doug Sampson zostal zastapiony Clivem Burr (ktory dolaczyl do Ironow dzieki Strattonowi). W grudniu 1979 roku zespol zawarl wazny kontrakt z EMI.

Debiutancki album zatytulowany "Iron Maiden" wspial sie w swoim pierwszym tygodniu sprzedazy na 4 miejsce w Albums Chart a grupa stala sie jedna z najwazniejszych w tak zwanej New Wave of British Heavy Metal. Oprocz piosenki tytulowej w albumie znalazly sie tez "Running Free", "Transylvania", "Phantom of the Opera" oraz "Sanctuary" ? ktorego nie bylo w angielskim wydaniu, tylko amerykanskim. Zespol gral z KISS oraz Priest. Po zakonczonej trasie konsertowej z KISS, Dennis Stratton zostal usuniety ze wzgledow personalnych. W pazdzierniku 1980 zastapil go Adrian Smith.

W 1981 roku Maiden wydali drugi album zatytulowany Killers. Zawieral on piosenki, ktore mialy sie pierwotnie ukazac na debiutanckim nagraniu. Nie stalo sie tak jednak, gdyz zespol napisal ich za duzo. Jedynie "Prodigal Son" oraz "Murders in the Rue Morgue" (tytul zaczerpniety z krotkiej opowiesci Edgara Allan Poe'a) zostaly stworzone na potrzeby "Killers".

W 1981 Paul Di'Anno zaczal zabawe z narkotykami co skonczylo sie na jego pozegnaniu z zespolem. Jego wystepy byly coraz slabsze, zwlascza ze Ironi zaczeli odnosic duzy sukces za oceanem.

Bruce Dickinson z grupy Samson udal sie na przesluchania we wrzesniu 1981 roku i niedlugo potem dolaczyl do zespolu. Na koncercie w Ullevi Stadium w Szwecji wspomina to tak: Steve kazal mu zaspiewac "Remember Tomorrow". Powiedzial: "Jak zaspiewasz ten utwor to jestes w zespole". Zaraz potem zagrali kilka koncertow. Na nielicznych wystepach grupa zagrala "Children of the Damned", "Run to the Hills", "22 Acacia Avenue" oraz "The Prisoner" z nadchodzacego albumu.

Debiutancki album Dickinsona z Ironami to wydany w 1982 roku "The Number of the Beast", ktory dal grupie numer jeden na Album Chart na Wyspach, a utwor tytulowy znalazl sie w pierwszej dziesiatce na listach przebojow w wielu innych krajach. Po raz drugi Maideni udali sie na swiatowe tournee do USA, Kanady, Japonii, Australii, UK oraz Niemiec. Amerykanscy konserwatysci uznali zespol za "szatanistyczny" ze wzgledu na tytulowa piosenke. Z kolei grupy chrzescijanskie zniszczyly nagrania zespolu (oraz Ozziego)...

Najwazniejszy singiel z The Number of the Beast a pierwszy z Brucem to "Run To The Hills" byl i nadal jest ogromnym przebojem i utworem rozpoznawczym grupy.

W grudniu 1982, perkusista Clive Burr zakonczyl swoja przygode z zespolem ze wzgledow osobistych oraz wielkich trudnosci w dotrzymaniu napietych terminow w zespole. Zastapil go Nicko McBrain z French band Trust. Rok pozniej zespol wydal kolejny album, "Piece of Mind", ktory osiagnal miejsce trzecie na top liscie w Wielkiej Brytanii, a 70 na Billboard 200. Piece of Mind zawieral takie przeboje jak "Flight of Icarus" , "The Trooper" (i moj ulubiony, ale tylko w wersji live "Die With Your Boots On").

Niedlugo po sukcesie Piece of Mind, 9 wrzesnia 1984 swiatlo dzienne ujrzal kolejny LP zatytulowany "Powerslave". Zawiera jeden z najlepszych utworow: "2 Minutes to Midnight", "Aces High" oraz "Rime of The Ancient Mariner". Ten ostatni bazowal na poemacie Samuel Taylor Coleridga pod tym samym tytulem i trwal ponad 13 minut.

Trasa koncertowa promujaca album nazwana zostala World Slavery Tour. Byla to najwieksza trasa koncertowa w historii zespolu i jedna z najwiekszych z historii metalu: 193 koncerty w przeciagu 13 miesiecy dla 3.500.000 fanow. Wiele koncertow grano w tych samych miejscach przez kilka dni pod rzad, na przyklad w Long Beach, California ( 4 wystepy w przeciagu 4 dni dla 54 000 fanow). Tam tez nagrano koncertowke Live After Death, ktora byla najlepiej sprzedajaca w historii metalu oraz okrzyknieta przez fanow jako najlepsza w ogole. Iron Maiden rowniez zagralo z Queen na Rock In Rio dla 300 000 publicznosci. Zespol po skonczonym tournee wzial sobie zasluzone 6-cio miesieczne wakacje. Jako ciekawostke moge napisac, iz World Slavery Tour rozpoczelo sie w... Polsce. Nicko McBrain wspomina to bardzo cieplo. Dostal od fanow znaczek Solidarnosci, ktorzy nakazali mu go nie zgubic oraz nikomu o tym nie mowic. Ponoc do tej pory jest jego posiadaczem. Wspomina rowniez o serdecznej goscinnosci. Jedyne co mu sie nie podobalo wowczas to ogolna szaroburosc kraju... Ponoc po skonczonej trasie Adriam byl tak zmeczony, ze pomylil drzwi ze swojego domu i zapukal gdzie indziej :)

W roku 1986 po powrocie z wakacji grupa nagrala album zatytulowany Somewhere in Time. Byl to tak zwany "concept album" poswiecony takim tematom jak podroze w czasie itd - historia, uplyw czasu, oraz dlugie podroze. Po raz pierwszy skorzystano z syntezatorow i moim zdaniem wyszlo im to na dobre. Mimo iz brzmienie zespolu sie troche zmienilo, album przyjal sie cieplo. Zawiera singiel "Wasted Years". Dla mnie to ich najlepszy album w calej dyskografii.

Eksperymenty na Somewhere in Time mialy ogromny wplyw na Seventh Son of a Seventh Son wydany w 1988. Byl to kolejny "concept album" tym razem o mitycznym dziecku, ktore mialo zdolnosc jasnowidzenia. Poraz pierwszy Iron Maiden uzylo klawiszy. SSoaSS to drugi album w historii zespolu, ktory wspial sie na pierwsza pozycje w UK Charts. Na koncert w Donington Park 20go sierpnia 1988 przyszlo prawie 107000 fanow - najwieksza w historii festiwalu.

In 1990 Iron Maiden wydalo cos na ksztalt "The best of..." zatytulowane The First Ten Years na cd oraz podwojnych 12" winylach.

W roku 1989 po trasie koncertowej, gitarzysta Adrian Smith wydal solowy album ze swoja grupa ASAP zatytulowany Silver and Gold. Podczas przerwy Bruce Dickinson rowniez pracowal nad swoim solowym projektem wraz z zalozycielem grupy Gillan, gitarzysta Janick Gersem. Album zostal nazwany Tattooed Millionaire a na polki sklepowe trafil w 1990.

Zaraz potem Iron Maiden zaczeli nagrywac nowy album. Z zespolu odszedl Adrian Smith. Zastapil go Janick Gers (jego ojciec to Polak, Boleslaw sie zwie) - nowy czlonek zespolu od 7 lat. Album "No Prayer for the Dying" zostal wydany w pazdzierniku 1990 roku. Grupa zawojowala listy przebojow piosenka "Bring Your Daughter... to the Slaughter", ktora miala pierwotnie ukazac sie na sciezce dzwiekowej z filmu "A Nightmare on Elm Street 5: The Dream Child".

Po solowej trasie koncertowej Bruce wrocil do zespolu, by nagrac Fear of the Dark. Wydany w 1992 zwieral takie kawalki jak "Afraid to Shoot Strangers", "Wasting Love", "Be Quick or Be Dead". Album live z trasy koncertowej zwie sie Live at Donington. Fear of the Dark byl jednym z najtrudniejszych albumow dla zespolu. Nie mieli pomyslu jak nagrac jeszcze raz to samo. Ale jak widac udalo im sie i piosenka tytulowa do dzis gosci na kazdym koncercie Ironow.

W roku 1993 Bruce opuscil grupe, by kontynuowac swoja kariere solowa, jednak zgodzil sie zagrac z Ironami kolejne koncerty. 28 sierpnia 1993 zagral koncert "Rasing Hell". Slaby moim zdaniem, gdyby nie ten irytujacy iluzjonista byloby ok. Steve od razu jednak wiedzial, ze Blaze Bayley zostanie nowym wokalista zespolu, jednak ponoc przesluchal wszystkie probne nagrania!!

Po 3 latach przerwy Ironi wracaja z albumem X Factor. Zawierala epicki, 11-minutowy utwor "Sign of the Cross", najdluzszy od czasow "Rime of the Ancient Mariner". Album zawieral rowniez takie utwory jak "Man on the Edge" bazujacy na filmie "Falling Down" , "Lord of the Flies" na podstawie noweli o tym samym tytule. Grupa grala koncerty w latach 95-96, zawitala rowniez poraz pierwszy do Izraela. Wydano The Best of the Beast, kolejny "the best of... " z nigdy wczesniej niepublikowanym utworem "Virus".

Kolejnym albumem byl Virtual XI wydany w 1998. Najslabszy w historii zespolu, w zasadzie bym rzekl - juz zapomniany...

CUD!! W lutym 1999 roku do zespolu wracaja Bruce Dickinson oraz Adrian Smith. Poraz pierwszy w historii zespolu gra w nim az 3 gitarzystow i wyruszaja w trase koncertowa zatytulowana The Ed Hunter Tour. Wraz z tournee swiatlo dzienne ujrzala slaba gra Ed Hunter (jedyny jej mocny punkt to sciezka dzwiekowa Iron Maiden).

W roku 2000 zespol wydaje kolejny album "Brave New World". Singiel "The Wicker Man" na podstawie kultowego brytyjskiego filmu pod tym samym tytulem. Z kolei tytul "Brave New World" zaczerpnieto z noweli Aldous Huxleya.

Zespol zagral okolo 100 koncertow (w tym w Polsce: w Katowicach i Warszawie). Finalowym koncertem byl wystep w Rio na festiwalu Rock in Rio. Rok pozniej zapis z niego ukazal sie na CD/DVD pod tym samym tutylem. Za kazdym razem gdy ogladam, nie moge wyjsc z zachwytu. Po prostu mistrzostwo.

Wraz z trasa koncertowa Give Me Ed... 'til I'm Dead Tour podczas lata 2003 (3 miesiace koncertowania, w tym Rock am Ring, w 56 krajach dla ponad 1 mln fanow) Iron Maiden wypuszcza swoje kolejne dzielo zatytulowane Dance of Death. Album okazal sie sukcesem, niektorzy nawet dopatrywali sie podobienstw do "The Number of the Beast" oraz "Piece of Mind" jako mrocznego anizeli bazujacego tylko na pojedaniu sie zespolu. Jak zwykle tematy piosenek zaczerpniete z literatury oraz historii. "Montsegur" - o twierdzy zdobytej w 1244 roku, a "Paschendale" o jedej z najwazniejszych bitew podczas pierwszej wojny swiatowej. Tournee nazwane Dance Of Death World Tour zagrane zostalo dla ponad 750,000 fanow podczas 50 koncertow w przeciagu 4 miesiecy 2003-04. Nagranie z tej trasy koncertowej zostalo uwiecznione w Dortmund, a zostalo nazwane Death on the Road.

W 2005 roku zespol zagral kolejna trase koncertowa tym razem z okazji 25-lecia pierwszego albumu oraz 30-lecia powstania grupy. Wydane zostalo rowniez DVD The Early Days. Trasa koncertowa obejmowala utwory tylko z pierwszych czterech albumow. Nagrano na nowo utwor "The Number of the Beast", ktory wspial sie na trzecie miejsce list przebojow. Koncert z Ullevi Stadium w Szwecji zagrano dla 60,000 fanow. Byl rowniez wyemitowany w telewizji na zywo. Obejrzalo go ponad 60 mln ludzi!!

Poraz drugi w historii zespol zagral charytatywny koncert dla osob ze stwardnieniem rozsianym, na ktore cierpi rowniez Clive Burr.

Na jesien 2006 Iron Maiden przygotowal kolejny album zatytulowany "A Matter of Life and Death". Wojna i religia to glowne tematy tego nagrania.. Po raz pierwszy grupa na koncertach zagrala wszystkie utwory z AMOLAD.

W listopadzie 2006 roku Iron Maiden i ich menadzer, Rod Smallwood, zakonczyli swoj 27 - letni zwiazek z Sanctuary Music, by zalozyc Phantom Music Management.

Na 25 - lecie albumu "The number of the beast" zespol przygotowal trase koncertowa nazwana "A Matter of the Beast". Ironi mieli zagrac po piec utworow z Numeru Bestii oraz AMOLAD jako czesc ich set-listy. W ostatecznosci zagrano tylko 4 z ich 3go krazka. Po raz pierwszy wystapili na Srodkowym Wschodzie na Dubai Desert Rock Festival w 2007 dla 20,000 fanow. Zawitali rowniez po raz pierwszy do Indii do Bangalore, by zagrac dla 45,000 ludzi przy Bangalore Palace Grounds. W Anglii poraz czwarty zagrali na festiwalu w Donnigton dla ponad 80 000 fanow, a z kolei 24go czerwca zakonczyli trase koncertowa grajac w London's Brixton Academy charytatywny koncert dla osob ze stwardnieniem rozsianym.

5go wrzesnia 2007 roku Iron Maiden poinformowalo, ze przygotowuja sie do Somewhere Back in Time World Tour. Setlista byly ich najwieksze przeboje lat osiemdziesiatych ze szczegolnym uwzglednieniem albumu Powerslave i dekoracji sceny do niego. Trasa koncertowa rozpoczela sie w Mumbaju, w Indiach 1 lutego 2008 roku, gdzie zagrano dla 30 000 fanow. Pierwsza czescia tournee byly 24 koncerty w 21 krajach. By tego dokonac zespol przemierzyl 50 000 mil swoim prywatnym Astraeus Boeing 757-200 "Ed Force One". Poraz pierwszy zagrali w Kostaryce i Kolumbii. Zawitali rowniez do Australii po raz pierwszy od 1992 roku. 12go maja 2008 roku pojawila sie skladanka Somewhere Back in Time. Druga czescia tournee byly wystepy na przelomie lutego i marca 2009 roku. Maiden poraz pierwszy zawitalo do Ekwadoru i Peru. Odwiedzili tez Nowa Zelandie po 16 latach. Zagrali rowniez w Indiach na festiwalu Rock In India 2009 dla 20,000 fanow. Finalowy koncert odbyl sie we Florydzie 2 kwietnia.

20 stycznia 2009 roku Iron Maiden poinformowalo o filmie dokumentalnym Somewhere Back In Tour, ktory mozna bylo obejrzec od 21 kwietnia w wybranych kinach. Zatytulowano go "Iron Maiden: Flight 666", a nakrecony zostal podczas pierwszej czesci tournee.

Iron Maiden szykuja juz kolejny album. Najprawdopodobniej ukaze sie w tym roku. Dla magazynu Metal Edge, Steve Harris powiedzial, ze bedzie kolejne nagranie: "Od zawsze chcialem nagrac 15 studyjnych albumow i ten nastepny bedzie tym pietnastym. Mam nadzieje, ze damy rade nagrac jeszcze 1 - 2 albumy, ale zobaczymy czy dopisze nam szczescie." Krasnoludki szepcza, ze grupa ma gotowy caly material na kolejne wydawnictwo. Nagrania odbeda sie we Francji (Paryz).

Iron Maiden zdobylo 24 miejsce w rankingu VH1 "100 Greatest Artists of Hard Rock", czwarte dla MTV's "Top 10 Greatest Heavy Metal Bands of All Time". Zdobyli rowniez 3 miejsce dla najlepszej grupy heavy metalowej w rankingu VH1 Classic: Top 20 Metal Bands.

Eddie, maskotka zespolu towarzyszy nam prawie od poczaktow Iron Maiden, Eddie byl rysowany przez Dereka Riggs az do 1992 roku, jednakze inni artysci tez byli zaangazowani w jej projektowanie, na przyklad Melvyn Grant. Eddie pojawil sie w grze Ed Hunter, ksiazkach, komiksach. Jest obowiazkowym gosciem kazdego koncertu.

Jak wspomnialem przy opisie albumu "The Number of the Beast", kilka organizacji uznalo grupe za satanistyczna. A wszystko poszlo o to, ze w niektorych piosenkach sa nawiazania do diabla, bestii, demonow. W wywadzie zamieszczonym na DVD "The Early Days", Steve Harris oficjalnie oglosil, ze zespol satanistyczny nie jest. Kolejne albumy byly oparte na takich tematach jak wojna, religie, terroryzm, historia, czasy wspolczesne, itd.

Dyskografia (tylko albumy studyjne):

Iron Maiden (1980)

Killers (1981)

The Number of the Beast (1982)

Piece of Mind (1983)

Powerslave (1984)

Somewhere in Time (1986)

Seventh Son of a Seventh Son (1988)

No Prayer for the Dying (1990)

Fear of the Dark (1992)

The X Factor (1995)

Virtual XI (1998)

Brave New World (2000)

Dance of Death (2003)

A Matter of Life and Death (2006)

Czlonkowie zespolu:

Steve Harris ? bas, chor, klawisze (od 1975)

Dave Murray ? gitara (od 1976)

Adrian Smith ? gitara, chor (1980?1990, od 1999)

Bruce Dickinson ? wokal (1981?1993, od 1999)

Nicko McBrain ? perkusja (od 1982t)

Janick Gers ? gitara (od 1990)

oraz:

Michael Kenney ? klawisze (od 1986)

Eddie the Head - maskotka (od 1980)

Byli czlonkowie:

Doug Sampson ? perkusja (1977?1979)

Dennis Stratton ? gitara, chor (1979?1980)

Paul Di'Anno ? wokal (1978?1981)

Clive Burr ? perkusja(1980?1982)

Blaze Bayley ? wokal (1994?1998)

Dennis Wilcock - wokal (1976-1977)

Paul Day - wokal (1975-1976)

23378461bb083c1bm.jpg

Pare utworow:

Hallowed be thy name (Rock in Rio 2001)

Biografie Ironow napisalem na podstawie angielskiej wikipedii, ktora wydaje mi sie najpelniejsza i najbardziej aktualna. Ogolnie rzecz biorac to o Iron Maiden mozna by napiac ogromne tomisko i jeszcze by zostalo. To co napisane powyzej mozecie przyjac jako streszczenie historii zespolu...

Wydaje się nie zerżnięte, ale na przyszłość użyj opcji "Szukaj", bo jeden temat o Ironach już jest. I tutaj przeniosłem twojego posta. A z racji tego, że w otwierającym poście tego topicu biografia nie jest za wielka to post nie wyleciał do kosza ^^ - Black Shadow

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iron Maiden- Moim zdaniem najlepszy Heavy Metalowy zespół jaki powstał. Moją ulubioną płytą jest ,,Seventh son of the seventh son". Płyta z lekka progresywna, co mi absolutnie nie przeskadza, ale niektórzy mogą się na to wkurzać.

Swoją drogą porównanie Dickinsona do Hetfielda woła o pomstę do Eddiego :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszedłem na forum, a tu patrzę: temat o mojej ulubionej kapeli, to i ja coś skrobnę.

Powiem tak: piosenki Maiden'ów mają coś w sobie. Coś, czego nie jestem w stanie określić słowami. Po prostu kiedy ich słucham, zaczyna mi wracać energia.

Ich kompozycje są melodyjne i stanowią jedną całość, co można śmiało zapisać jako zasługę Harrisa, który jest głównym kompozytorem. Tutaj bardziej liczy się melodia i całość utworu niż popisy poszczególnych muzyków(które to zjawisko z przerażeniem obserwuję u większości młodych kapel metalowych).

Co do wokalistów, cóż, ja żadnego nie jakoś specjalnie nie wyróżniam, bo wszyscy trzej to naprawdę dobrzy muzycy. Moim zdaniem wina za małą popularność płyt z Bayley'em leży po stronie Harrisa, który pisał kawałki pasujące bardziej pod skalę głosu Dickinsona niż Bayley'a(Polecam "Sign of The Cross" i "Clansman" z Rio, a także "Lord Of The Flies z "Death On The Road" na zweryfikowanie mojej tezy).

Co do preferencji, to moją ulubioną piosenką Dziewicy jest zdecydowanie "Phantom of The Opera"(i w wersji Di'Anno i Dickinsona). Ehhh, te harmonie w środku utworu... Ten kawałek po prostu mną poniewiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Mercury

Ostatnio miałem okazje zapoznać się z ich dyskografią, co też zrobiłem. Niestety się zawiodłem. I nie żeby IM było słabe, tyle że to niestety nie moje klimaty :(. Utwory, dla których zrobiłem wyjątek to: Charlotte the Harlot, Iron Maiden, Fear of the Dark, Dance of the Death

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...