Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Bethezer

Don't Starve

Polecane posty

Erm... Noo, ten tego. Fajna gra to jest. Tylko dziwna.

8 godzin na liczniku i bodaj 8-10 dni przetrwania to mój rekord. Trudno nie docenić stylu graficznego i ciekawego pomysłu, choć przyznam, że dla mnie to pozycja na krótkie sesje, a nie długonocne posiadówy. Niemniej coś naprawdę niezwykłego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nareszcie jest temat. Już się doczekać nie mogłem smile_prosty.gif Gra moim zdaniem świetna! Steam wskazuje u mnie 55 godzin i nie żałuję ani jednej. Mam klimat, którego nie spotkałem jeszcze w żadnej innej produkcji. Jest oryginalna grafika i genialny crafting plus olbrzymie ilości modów. Gra się nie nudzi, bo twórcy ciągle coś dodają/ulepszają. Zapomniałbym o najważniejszym: Don't Starve to najlepszy survival w jaki grałem. DayZ czy inne produkcje nie mają startu do gry KLEI. Szczerze zachęcam do sprawdzenia z czym się to je, zapewniam że nie pożałujecie wink_prosty.gif

Pochwalę się, że przetrwałem ponad 76 dni i ukończyłem survival mod zbierający wszystkie części portalu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się z tematem opóżniłem :P. Na wstępie gratulacje dla Bethezera za rozum i nie nakłonienie nas do dyskusji w temacie ogólnym o "indykach".

W Don't Starve gram stosunkowo od niedawna, bo od... wtorku. W każdym razie gra niesamowita, prosta z wyglądu, lecz sama w sobie rozbudowana. Przed pierwszym zagraniem obejrzałem kilka filmów na YouTube, wtedy gra wydawała się niesamowicie łatwa. Kiedy przyszedł czas na granie, dorwałem się do mrocznych kwiatków i zacząłem je pożerać. Nie skończyło się to dla mnie korzystnie, bo spadała wtedy poczytalność. Ostatecznie halucynacje stały się tak silne, że mnie zabiły.

A teraz mam pomysła - niech każdy pochwali się swoim rekordem przetrwanych dni i dobytkiem jaki po sobie zostawiliśmy! Zabawa przednia!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój to 11 dni ;). W sumie, to przez cały czas się przemieszczałem :D. Miałem wianek z kwiatów (absolutny must-have w grach survival!), trawiaste ubranie, i takie różne duperele. Swoją drogą, to skąd bierze się gold nugget? Jest mi potrzrbny do zrobienie maszyny naukowej, ale za nic nie mogę go znaleźć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa... to by wszystko wyjaśniało. Ale one znajdują się w skałach i dopiero po rozbiciu się je dostaje, czy leżą na piasku? A jako, że tej maszyny jeszcze nie miałem, to mam neszcze jedno pytanie. Ta maszynka po prostu daje możliwość robienia tych nowych przedmiotów, czy otrzymujemy przepis i możemy robić te rzeczy wszędzie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tam, miałem lepsze obozy ale tu macie kilka screenów jak to wyglądało : http://steamcommunit...&view=imagewall biggrin_prosty.gif Mój rekord już zapisałem to 76 dni i skończony survival ( da się to zrobić gdy zbierzesz 5 części portalu i go utworzysz smile_prosty.gif ). Co do twojego pytania to rzeczy te możemy robić tylko przy maszynce niestety, inaczej byłoby za łatwo wink_prosty.gif Poczekajcie, aż pojawią się królowe pająków, wtedy robi się dopiero hardcor :diabelek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja biegałem po 9X dniu. Jak to w moim przypadku bywa, ciekawość jest silniejsza. Postanowiłem bardzo dużo biegać po mapie, coby ją całą odkryć. I mi się zginęło. Jak? Różnie. Raz to były macki bo się zagapiłem, a sądziłem że nie ma żadnej w okolicy itd. Dwie zimy przetrwane. O dziwo zapasów jedzenia miałem naprawdę wiele. Z głodu umierać nie dało wręcz rady. Atak Jeleniocyklopa przetrwany. Nie zabiłem go, wolałem nie ryzykować. Ale ucieczka i odciągnięcie go od obozu poskutkowało.

Czekam na najnowsze DLC. Liczę, że oprócz postaci Webbera, dodadzą jeszcze tego siwego staruszka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyliście, że imiona wszystkich postaci (z wyjątkiem Maxeella) mają imiona rozpoczynające się na "W"? Ale jestem se sprytny, że to odkryłem! Swoją drogą, to ja i tak najczęściej gram Wilsonem, albo Woodiem (boberek :D).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obczajał ktoś postacie ze Steam Workshop? Zaciekawił mnie człowiek-świeca, który nie musi rozpalać ognisk, ale jego nemezis jest (kto zgadnie? kto?)... deszcz.

A'propos bossów - mnie dopadł tylko wielki drzewiec ze dwa razy, ale wdzięczne świnie, nakarmione mięsem (se se se...) pomogły mi załatwić sprawę bezboleśnie. Świnie rządzą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP - należy pamiętać, że mięso z potworów może je w końcu zmienić w świniołaki :D Osobiście polecam rozkopywać groby, czasem można znaleźć przydatne rzeczy (tylko nie należy z tym przesadzać, bo psychika siada), mnie najczęściej wypadają diamenty. Tworzę wtedy różdżkę lodową co jest dobre na Enty lub by przetrwać zimę itp.

Co do postaci z Workshopa to znalazłem wiele perełek jak np. Kudłaty ze Scooby-Doo czy Sir Daniel Fortesque z MediEvil, aż się łezka w oku kręci z powodu wspomnień :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem pewien, ale Sir Daniel Fortesque jest chyba autorstwa polskiej wiki Don't Starve ;). Ja z postać i tak gram (jak już wcześniej wspomniałem) Wilosnem i Woodiem. Tym drugim gra się bardzo przyjemnie, choć ten jego obłęd na punkcie ścinanie drzew staje się po jakimś czasie bardzo drażniący...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś pobiłem swój rekord, przetrwałem 97 dni, co zajęło mi lekko ponad miesiąc. Gra bardzo fajna, a grafika nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z steam punkiem (albo mi się wydaje...).

Ostatniego dnia mojego życia znalazłem tego zwierzaka-skrzynkę. Kiedy zacząłem się nim bawić, miałem niską psychikę, głód i życie. Zero jedzenia, skończyło się to (jak możnaby się tego domyślać) tragicznie dla Wilsona...

Na szczęście odblokowanie nowyfh postaci osłodziło mi lekko tę bolesną porażkę, z jednej strony żal, a z drugiej, to radochy nie było końca!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś dziwnym okresie w moim życiu, gdy grałem w same blockbustery na konsoli, powróciłem do PC za sprawą indyków, a jednym z nich jest właśnie Don't Starve.

Fenomenalna kreska grafika; prostota zabawy - przeżyj jak najdłużej; dość prosty, ale dający masę satysfakcji crafting to, to co mnie ujęło w produkcji Klei. Co prawda w samą grę przegrałem dopiero 6 godz. od 2 dni i mój rekord to 9 dni bez zgonu (jest się czym chwalić ;)), to czuję, że z biegiem czasu licznik będzie puchł i to w niebotycznym tempie, bo gra zmusza Cię do tego abyś się jej uczył. I takie trochę masochistyczne spostrzeżenie - najlepsze w tej grze jest... odkrywanie mnóstwa sposób na śmierć. A to za pierwszym zginąłem bo mnie świniak dopadł, potem za późno udałem się na zbieranie drewna i gdzieś na pustkowiu zastała mnie noc, a w ekwipunku nie miałem słomy(?) do rozpalenia ogniska albo tak jak ostatnio spłonąłem próbując podpalić goniącego mnie przez prawie 2 dni enta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój rekord to jak na razie 21 dni. Może nie jest to imponujący wynik, ale zawsze coś, zwłaszcza na pierwsze podejście do Don't Starve. Zginąłem za sprawą głodu, bo akurat w nocy musiało się to stać?! No ale cóż... nic nie trwa wiecznie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że nikt nie wspomniał...

Od pewnego czasu (a dokładnie od dnia w którym powstał ten temat) można już zakupić DLC Reign of Giants. Jest to na razie wersja beta, dostępna jedynie z forum producenta, chociaż planowany jest też Early Access na Steamie. Zainteresowanych odsyłam tutaj http://forums.kleien...ome-and-get-it/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra naprawdę wciągająca, ale z gatunku mc. Albo jest faza na granie albo na hejt. Dodatek wprowadza sporo zmian, więc z jednej strony chce się powrócić do gry i przesiedzieć kolejne nieprzespane noce, jednak jego poziom odrzuca. Oczywiście mam na myśli poziom trudności. Teraz nie tak łatwo przetrwać, a chwilami to co się wyrabia zaprzecza wszelkiej logice. Środek lata, słońce nawala i tracimy życie z powodu przegrzania, jednocześnie mokniemy bo pada deszcz który za chwilę zacznie wyziębiać nasz organizm. Tutaj lato jest porąbane. Nawet w nocy można ostro się zgrzać a schronienia próżno szukać ;/

Tak czy inaczej to dobry zapychacz czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...