Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nerf0

Zmieszch

Polecane posty

witajcie jestem bardzo szczesliwy ze wreszcie moge zaprezentowacwam to o czym myslalem juz od paru lat wzialem sie za pisanie ksiazki a oto przed wami pierwszy rozdzial rzyczemilej lektory :))))

była juz pozna bezksiezycowa noc gdy artur zdecydowal siewreszcie wstac z luzka mimoze spotka nie bylo zaplanowane od tak dawna i wiedzial ze musisie na nie stawic ciagle sie wahal ale przecieznie mogl odmowic nie terazgdy dowiedzial sie prawdy o swoim zyciu i o wszystkich tajemnicach oraz codach skrywanych do tej pory przez swiat a wienc wstal byl juz ubrany najciszej jak mogl otworzyl drzwi swojego pokoju i bezszelestnie przemknal korytarzem ku schodom gdy juz dotarl na dol i minal komorke podschodami nie musial obawiac sie niczego wiedzial ze teraz nie uslyszy go juz zaden z domownikow wyszedl przed dom i odetchnal nocnym powietrzem tak to bylo to pomyslal od teraz to noc stanie sie jego pora a swiatlo dnia zostawi dalekoza soba bowiem juz wkrotce ma zostac przemieniony w wampira ta mysl na poczatku budzila w nim strrach ale ten w kon cu zostal zastapiony przez ciekawosc i eskcytacje a wreszcie calkowicie wyparty pozostalo juz tylko pragnienie ale artur nie wiedzial jeszcze fszystkiego

napiszciek oniecznie jak wam sie podobalo mam nadzieje ze bardzo i macie ochote dowiedziec sie co bedzie dalej nie moge doczekacsie waszych teorii na temat tego co sie wydarzy i wogule :))))) kolejne rozdzialy pojawia sie jusz wkrotce :)))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowieści o wampirach thread

Edgar przemknął po lesie niczym cień. Jego ukochana nie spodziewała się jego wizyty o tak późnej porze - w końcu mama kazała mu zwykle spać po wieczorynce. Wskoczył jednym susem na balkon Agaty i zakradł się do jej pokoju. Nie obudził jej, bo miał już doświadczenie w skradance zdobyte na placach zabaw pod przedszkolem. Nie czuł strachu - jego wampiryczna zdolność regeneracji czyniła go niemal nieśmiertelnym, a sądowy zakaz zbliżania się do nieletnich nie dotyczy nieumarłych.

Edgar obudził pocałunkiem Agatę.

'P-przemek?' - spytała zaspanym głosem, odwzajemniając pocałunek.

Nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Najwidoczniej pomimo zakończenia związku ze swoim ojcem, podświadomie nadal go pragnęła.

'To ja, moja droga' - powiedział pieszczotliwie.

'A, Piotrek?'

'Nie.'

'Mateusz?'

'Nie.'

'Kamil?'

'NIE!'

'Aaa, Edgar?' - w końcu rozpoznała właściwego ukochanego.

'Chodź tu do mnie ty grysie bengalski'

Przytuliła go mocno do siebie, czując ukłucie sążnistego, twardego i nabrzmiałego

owocu mango, który Edgar przyniósł jej w podarunku. Wzięła go do swoich ust i pożarła łapczywie. Tato rzadko znosił jej jedzenie do piwnicy.

Edgar przez chwilę oddał się przemyśleniom nad zmyślnością konstrukcji mieszkania, które posiadało balkon w piwnicy. Czego to szwagier nie zrobi za pół litra.

'Jak tu wszedłeś?' - spytała już rozbudzona.

'Zeskoczyłem na balkon w piwniicy'.

'Ale żaden człowiek nie byłby w stanie tego zrobić! Tylko jedna istota byłaby w stanie tak zręcznie przemykać po ściankach, ale z tego co wiem jest właśnie zajęta pisaniem pracy inżynierskiej.'

'Dlaczego też unikasz światła dziennego, a Twoja twarz jest blada i błyszcząca niczym diament. A te oczy! Krwistoczerwone.'

'To jak myślisz, czym jestem?' Zapytał tajemniczo.

'N-nie powiem tego, to śmieszne i nieracjonalne'.

'Ależ powiedz. POWIEDZ!'

'J-jesteś korwinistą i siedziałeś całą noc na wykopie.'

MAM TEGO WIENCEJ, JAK SIE NIE BOICIE TO PISZCIE

ojesu, jak kwikłę xD 11/9 i plusy ze wszystkich moich multikont jak wrócę z pracy. - licencjat anonim

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witajcieto zonwu ja bardzozaciesz zie wam sie tak bardzo podobalo i wogule niekturych komentarzy niedo konca rozumiem ale to nic a pan nagoke to normalnie wypas jest i jak chcesz to mozesz pisac wiencej :)) a teraz zapraszam do lektury drugiego rozdzialu jestempewien ze on rowniez wam sie spodoba

cmentarna brama jekla przerazliwie gdy artur naparl na nia by ja otworzyc potem wkroczyl w labirynd z dzew i nagropkow wbijajac oczy w ciemnosc krypta do ktorej mial sie dostac znajdowalasie na koncu alejki po obu stronach ktorej rosly wysokie drzewa mrok byl tam najgestrzy w koncu udalomu sie dotrzec do celu swej wendrowki zauwazyl ze drzwi do krypty byly letko uhylone jusz mial przez nie przejsc gdy za plecami uslyszal trzask lamanejgalazki odwrocil sie zobaczyl wysoka smukla postac z siegajacymi ramion wlosami to byl bob jego oczy nawet w tych ciemnosciach jazyly sie jak zimna stal ale na twarzy malowal sie delikatny usmiech cieszei sieze jedna k przyszedles arturze powiedział poczym bez ostrzeżenia objął go w namiętnym uscisku składając mu na ustach goroacy pocalunek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No witam, c.d.

Edgar nie wiedział, co o tym myśleć. Agata odkryła jego sekret, a jednak zdawało się to jej nie przeszkadzać. W milczeniu opuścił jej pokój, wdrapał się z piwnicy i oddał się przemyśleniom w świetle księżyca.

Przechodząc obok sali gimnastycznej, dostrzegł zaciemnioną postać zaglądającą przez szyby szatni. Wiedział, kto korzystał z niej o tej porze. Była to parafialna drużyna chłopców grających w piłkę ręczną.

Zaciemniona postać zdawała się pocić i komentować pod nosem to, co widzi.

'O żesz w mordę, na tym kaloryferze możnaby mięso ścierać'

'Takimi pośladkami to pewnie można orzechy łupać'

'Ten blondyn jest tak gorący, że jego zdjęciami możnaby lutować'

Edgar rozpoznał w zaciemnionej postaci starego znajomego.

'Piotrek?' - zapytał.

'N-no homo!' - krzyknął zdziwiony Piotrek.

Po długiej chwili niezręcznej ciszy, Edgar zaczął rozmowę:

'Co ty tu robisz?'

'J-ja jestem trenerem konkurencyjnej drużyny, ii.... iii.... właśnie.... przyszedłem... bo szukam nowych zawodników'

Edgara nie przekonało to wytłumaczenie. Homoseksualizm Piotrka bił z jego oczu mocą tysiąca Eltonów Johnów.

Ale nie przeszkadzało mu to, dobrze znał swojego przyjaciela i dawno zaakceptował jego drugą naturę... nawet jeśli on sam miał z tym problemy.

W milczeniu zaczął kontynuować swoją podróż. Myśli o Agacie nie dawały mu spokoju.

'A może ona też wierzy w Janusza Krula jedynego, który wywiedzie nas z domu socjalizmu i pasł nas będzie na łąkach wolnego rynku?'

Ta myśl, choć niewypowiedzianie piękna, nie wydawała mu się prawdopodobna. Wiedział bowiem, że w ostatnich wyborach Agata głosowała na Janusza Palikota.

Po powrocie do domu, udał się na zasłużony spoczynek. Zmęczenie tak mu się dało we znaki, że natychmiast zasnął.

Obudził go głos nawołujący z oddali.

'Edzio! Edzio!'

'Eeeeedzio!'

'Wstawaj! Rusz dupę i idź do urzędu pracy!'

Wiedział już, do kogo należał ten głos. Wiedział już, że będzie musiał wstać. Wiedział także, że czeka go kolejna rozmowa na temat którego bardzo nie lubił.

'Słyszaleś? Rusz tą dupę i znajdź sobie jakąs pracę, myślisz że będę utrzymywać cię do końca życia? Kto to widział! 30 lat i na utrzymaniu matki!'

Ona nie rozumiała. Nie rozumiała, jak ważna była jego rola. Nie rozumiała, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na jego ramionach.

Jeśli podda się ordynarnej pracy, nie będzie miał czasu żeby wstawiać linki do bloga Jego Królewskiej Mości na wykopie. Kto bez niego zapewni zwycięztwo KNP? Kto bez niego polubi nowy film Kamila Frydlewicza na youtube? Kto będzie promować twórczość Kelthuza?

Nie rozumiała.

Ciężko wzdychając, zaciągnął się inhalatorkiem i przystąpił do porannych czynności.

C.d.n...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...