Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kondzio

Koreańskie MMO

Polecane posty

Temat na który nie do końca jest miejsce w dziale "Gramy" i nie do końca może się udać tu. Mógłbym napisać esej z analizą na podstawie własnych doświadczeń, ale sobie daruję, bo skwituje go ktoś jakimś modnym w internetach frazeologizmem i będzie mi przykro.

W każdym razie, jest tu ktoś, oprócz mnie, zainteresowany tematem?

Na miły początek i zachętę:

6errUOm.jpg

vyc5PAS.jpg

4K9xQ2C.jpg

oraz

Ig1cAch.jpg

eS9m4kH.jpg

Obrazki mile widziane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kondzio, i'm dissapointed.

Temat o cyckach przysłonił mi wartości prawdziwie ważne w życiu. Ale już się opamiętałem.

Pisz ten esej, ja tam z chęcią przeczytam.

Coś wymyślę. Fajnie byłoby mieć tu jakąś dyskusję i tak rozwijać kolejne wątki, zamiast pisać rozprawkę - bardziej pasującą na bloga, niż na forum. Ale mi przejdzie leń (i miejmy nadzieję, że przejdzie szybciej niż ten, który powstrzymał mnie przed dużym postem w dziale m&a... jakieś trzy lata temu), to jakoś to dopracuję.

~~

O, pojawiła się nadzieja. Muszę przestać zaczynać posty, zostawiając je w innej karcie przeglądarki, na pół godziny.

W ogóle planowałam grać w Rusty Hearts. Planowałam, tak. :D

Ja w zasadzie polecam, bo dialogi są świetne (i w ogóle są, co w mmo jest zjawiskiem nader rzadkim), a miliard różnych buildów sprawia, że każdy znajdzie dla siebie odpowiedni styl walki. Boli jedynie dziwna decyzja wydawcy, żeby grę "zamrozić" i tak ludzie czekają na nową aktualizację już chyba rok:( Ale dostępnej zawartości i tak starczy na kilka miesięcy, o ile ma się normalne życie i wychodzi z domu (czego nie mogę powiedziec o sobie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, jak dla mnie esej to będzie dobry sposób, żeby zostawić trochę zahaczek i wątków do dyskusji, nawet dla ludzi, którzy w koreańskie MMo dużo nie grają. Na przykład dla mnie :P

Rusty Hearts

Ściągnąłem i ani razu nie zagrałem. Nawet nie wiem dlaczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to coś się jednak zrobi w tym kierunku. Nie chcę zapeszać, ale mam już pewien pomysł.

Ściągnąłem i ani razu nie zagrałem. Nawet nie wiem dlaczego.

nonono.gif

Sporo ludzi podpięło się do japońskiej wersji; trudno się dziwić, biorąc pod uwagę obecny stan zachodniego wydania, jak i ilość pracy włożonej w wypolerowanie przerywników filmowych i tony dodatkowego dubbingu (

).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi o Ragnarok Online 2? Mam problem z tą grą. Wygląda świetnie - może nie wykorzystuje jakichś kosmicznych technik renderowania i nie nakłada na to dwudziestu filtrów, ale modele postaci są bardzo ładne i szczegółowe. Powiedziałbym nawet, że RO2 ma obecnie najlepiej wyglądające postacie w tzw. "mangowym stylu". Muzyka jest dobra, z paroma kawałkami wybitnymi, przypominającymi, że za ten aspekt odpowiada Yoko Kanno. Nawet lokalizacja robi dobre wrażenie, ze śmietanką angielskiego voice actingu na liście płac. Fabuła jest trochę przewidywalna, ale spójna, umiarkowanie intrygująca i odkrywana w dobrze wyważony sposób, puszczając czasem oko do weteranów serii (jak choćby Maya, którą spotykamy pod koniec pierwszego etapu).

Co mi się zatem nie podoba? Niestety, sama rozgrywka. Mechanika została drastycznie uproszczona w porównaniu do oryginału, zachowując jednak nieprzystępność, skutecznie odstraszającą początkujących. Z jednej strony, odblokowujemy wszystkie umiejętności już po wbiciu 25 poziomu, a jest ich tylko kilka; z drugiej, gra dobitnie daje nam do zrozumienia, że daleko nie zajdziemy bez dobrej drużyny, gdzie tank wie jak tankować, leczącego nie trzeba co chwilę ratować itd. I w efekcie nie wiem jaka jest grupa docelowa tej gry. Nie ma nawet na tyle bajeranckich kostiumów, żeby koneserzy mogli siedzieć cały czas w mieście i przebierać swoje kawaii dziewczynki (a w każdym mmo powinno coś takiego być). Nie wspomnę już o questach "zabij x potworów", stanowiących tu podstawę rozgrywki. Wiem, że tego typu zadania są kojarzone z mmo od lat, jednak sprawa uległa przez te lata poprawie i nietrudno dziś wymienić przykłady bardziej ambitne.

Krótko mówiąc: RO2 ma duży potencjał, którego nie wykorzystuje. A komu tęskno do ragnarokowego 2.5D i staroszkolnej mechaniki, polecam śledzić

od twórców pierwszego RO, z nietypową oprawą graficzną, przypominającą mi ciepło przyjęte Dragon's Crown.

Zaczynam się rozpisywać, to pozostałe sprawy omówię krótko. Dragon Nest polecam, trudno mi tu przyczepić się do czegokolwiek, poza tym że uniki mają cooldown (jest na to jakieś polskie słowo?). Ale w wersji SEA; dedykowana europejska jest daleko w tyle z zawartością i niestety nie prosperuje najlepiej.

A Spiral Knights to produkcja amerykańska. Wobec niej mam również mieszane uczucia. Świetnie się nadaje do "popykania" pół godziny (o ile nie ma nic innego do roboty), ale osiągnięcie jakiegoś postępu jest tu tak żmudne, że zawstydza wszystkie "koreańczyki" razem wzięte. Chyba, że sypnie się groszem. Wtedy można dojść do end game'u w jeden dzień. Dosłownie. I to nie do końca jest fajne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W MMO nie siedzę już od lat, mój ostatni wpis (który skomentowałeś) dotyczący HotE był dość bolesnym powrotem i zaczynam się zastanawiać, czemu się kiedyś tym jarałem. Ale zrobię taką małą, wspominkową listę tytułów w które grałem:

Forsaken World - nie jest pewien czy korean, ale na pewno grinder. Duże oczekiwania, dość spory zawód, głównie ze względu na beznadziejne (wprost tragiczne) community. Najgorsze jest to, że mówię tu głównie o polakach-burakach-cebulakach... ("Jak zrobić questa? Nie umie po angielsku, głupia gra")

Pefect World - ja grałem skrzydlatym elfem a kumpel biuściastą lisicą. Nosiłem go... tzn. ją na rękach i lataliśmy nad miastem. Ta, wspaniała gra.

NeoSteam - martwa, ale wspominam ją ze znajomymi baaaaardzo dobrze. Dała nam kupę zabawy w czasach liceum, banalne zasady i działanie klas + steampunk.

Eden Eternal - zarąbiste community (co śmieszne, na forach słyszałem, że jest wręcz przeciwnie, ale narzekania dotyczyły tu głównie... polskich gildii)! Poznałem kilku świetnych ludzi. Gierka też niczego sobie, ładna, cukierkowa grafika, dużo klas postaci, prawie-otwarty świat.

Dragon Nest - nie jest zły, ale jest kompletnie nie w moim stylu... minimalne możliwości rozwoju postaci i koncentracja na PvP i dungeonach.

Więcej grzechów było, ale nie pamiętam.

Swoją drogą, z czego jest ten art w drugim spoilerze? ("Arena")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koreańskie MMO = Cukier! Słodkości! I liczne krągłości! :trollface:

Och, nie przesadzaj, po updacie (lipcowym bodaj) o wiele łatwiej się gra. Dzięki temu nie trzeba już wydawać realnej kasy na craft itemków

Nigdy nie trzeba było wydawać realnej kasy na crafting :P

Wystarczało wymieniać zebrane monetki na energię...

Dzięki temu update fajne jest tylko to, że respawn i używanie wind nie wykorzystuje już energii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W MMO nie siedzę już od lat, mój ostatni wpis (który skomentowałeś) dotyczący HotE był dość bolesnym powrotem i zaczynam się zastanawiać, czemu się kiedyś tym jarałem.

To tym bardziej dziękuję za dorzucenie się do tematu:)

Eden Eternal

Dużo dobrego słyszałem i ciągle słyszę o tej grze. Zdominowała nawet opublikowane niedawno zestawienie MMOHuts (

) i coraz bardziej mi wstyd, że jeszcze EE nie badałem.
Swoją drogą, z czego jest ten art w drugim spoilerze? ("Arena")

Z nadchodzącego

. Serię darzę uczuciem szczególnie ciepłym i będę się na ten temat rozpisywał w najbliższej przyszłości, to tak dla zainteresowanych.

skoro "jesteśmy w plecy" to chyba podziękuję

O ile nie nastawiasz się na PvP, polecam jednak rzucić okiem na wersję SEA, która akceptuje europejskie IP. Warstwa fabularna naprawdę daje radę (prawdziwą perełką jest fakt, że historia jest nieco inna w zależności od klasy postaci, nawet na późniejszych etapach), a społeczność bardzo aktywna i życzliwa (generalnie, oczywiście).

po updacie (lipcowym bodaj) o wiele łatwiej się gra. Dzięki temu nie trzeba już wydawać realnej kasy na craft itemków

No to miałem nieaktualne informacje. SK zainstalowałem sobie na Steamie jakoś tak niedługo po wydaniu (czyli w 2011) i pogrywałem dłuższe i krótsze okresy, aż do połowy tego roku. I przez ten czas dorobiłem się tylko jednego zestawu 3* (a wypada mieć przynajmniej kilka różnych) i na tym oparłem swoją opinię. A tu niespodzianka i krótko po odinstalowaniu przyszły duże zmiany, jak widzę. Będzie trzeba rzucić okiem jeszcze raz.

W tagach są cycki, w temacie cycków nie ma.

Czuję się oszukany.

Jak nie ma, jak są? Ale dobrze, specjalnie dla ciebie:

iCXa30v.png

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zbieram energię na zakup rozszerzenia "Operation: crimson hammer".

Jak pisałem ja kupiłem go na steam (kolega to fajnie ujął potem - "jesteś hipsterem"). Moim zdaniem opłaca się, bo misja jest ciekawa... swoją drogą to więcej by się takich przydało.

Ja mam przegrane już prawie 450h i powiem szczerze że nieco rozgrywka mi się już znudziła

Ja mam 366 godzin, wszystko (oprócz bomby) 5* i właściwie to od jakiegoś czasu już nie gram. Monotonność czasami naprawdę zabija... i nawet PvP mnie jakoś na dłużej nie potrafiło przyciągnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawił się zasadniczy problem. Ilekroć zabierałem się za posta, szczera chęć ułożenia dobrego tekstu podczas gry w omawiany tytuł i złapania przy okazji jakichś screenów, kończyła się na tym, że w środku nocy lub o poranku dnia następnego, uświadamiałem sobie iż znowu po prostu grałem, zamiast zrobić co planowałem... Jednak dziś trzy dni temu podjąłem walkę z nałogiem i zapiszę chociaż część części przemyśleń, jakimi będę chciał się tu dzielić.

A zatem - Mabinogi:

Jz9JtcO.png

Przytaczając wypowiedź redaktora MMOHuts, akurat z tego materiału co to go wcześniej zalinkowałem: "ta gra wprowadziła innowacje wyprzedzające swój czas do tego stopnia, że wciąż trudno znaleźć niektóre z jej funkcji w grach, niemal dekadę później". I nie ma w tym stwierdzeniu przesady. Gdybym chciał wszystkie te funkcje opisać, skończyłoby się prawdopodobnie na wyczerpaniu limitu znaków (chyba, że na nowym skrypcie jest większy) i poście, który nie byłby zbyt interesujący; mam nadzieję, że ten będzie, chociaż trochę. Uogólniając nieco, porównałbym Mabinogi do Dwarf Fortress - zawiera prawie wszystko, czego brakowało wam w grach podobnego typu. I tak samo potrafi zjeść początkującego gracza bez popitki. Ale wytrwali zostają nagrodzeni jednym z najlepszych erpegów na rynku, nie tylko w kategorii MMO (co jest oczywiście tylko moją opinią, na wszelki wypadek podkreślę).

Oryginalność twórców w podejściu do tematu gry, zaczyna się ujawniać już w pierwszych chwilach w wirtualnym świecie. W przeciwieństwie do większości gier sieciowych, nie odgrywamy wschodzącej gwiazdy jakiejś para/militarnej organizacji, czy Wybrańca, który musi uratować świat. Znaczy, świat można uratować, nawet kilka razy. Ale nie trzeba. Mabinogi jest nieliniowym MMORPG, co samo w sobie wyróżnia je w sposób znaczący. Na początku jesteśmy jeszcze prowadzeni przez grę: poznajemy pobieżnie pierwsze miasto i podstawowe funkcje systemu. I na tym koniec. Zostajemy sami w całkiem sporym świecie, bez dalszych wskazówek. Nie muszę chyba tłumaczyć, że to jest pierwszy moment w którym wielu nowicjuszy odpada - sam tak skończyłem ponad rok temu, wracając do gry dopiero po kilku miesiącach. A tak naprawdę, w tym momencie przed graczem otwiera się cała masa możliwości.

Najprostsza opcja to podążanie "głównym wątkiem" i ratowanie świata, zwłaszcza, że teraz odpowiedni quest automatycznie pojawia się w zasobniku nowej postaci, a nieco zmniejszony poziom trudności, umożliwia zabranie się do roboty bez specjalnych przygotowań. Ciekawostką jest możliwość przechodzenia poszczególnych części w niechronologicznej kolejności, choć to już jest wyższa szkoła jazdy, fabuła bowiem potrafi być równie skomplikowana (i wciągająca) co sama rozgrywka.

Cudzysłów przy wspomnieniu głównego wątku wziął się stąd, że można go również całkowecie pominąć. Jak już wspomniałem, na graczy czeka mnóstwo różnych zajęć, a samo ich odkrywanie jest osobnym wyzwaniem. W Mabinogi nie znajdziemy wielkich wykrzykników nad głowami, ani nic w tym stylu (wyjątek stanowią zadania aktywne w danym momencie). Metody na zdobycie questów przeważnie są związane z zagajeniem NPCa, ale po spełnieniu konkretnego warunku - a tych jest sporo: czasem trzeba mieć za pazuchą konkretny przedmiot, czasem zaprzyjaźnić się z postacią niezależną (patent polega na tym, że każdy enpec pamięta jak często go odwiedzamy), a czasem porozmawiać. To ostatnie zasługuje na szersze omówienie. Nasza postać ma sobie kajecik i notuje w nim hasła, na które możemy potem klikać, by poruszyć konkretny temat. Tu panuje zasada "użyj wszystkiego na wszystkim" i nigdy nie wiadomo jaki efekt może przynieść konwersacja (tym bardziej, że zasób haseł będzie się powiększał, a na reakcję wpływa kilka czynników, których jednak nie opiszę, bo zaczynam się już powoli gubić w planie co i gdzie napisać^^"): może to być np. zadanie, przedmiot albo nowa umiejętność.

I nastąpił dobry moment na wspomnienie o skillach. Na początek walka - kolejna rzecz zrealizowana w sposób chyba w ogóle niespotykany w innych MMO. O ile w praktyce klikamy na przeciwnika i wybieramy umiejętność, temu systemowi bliżej do strategii, z pewnymi elementami walki prawie aktywnej... trudno to inaczej wyrazić. Podstawą jest tu rozbudowana zasada kamienia, papieru i nożyc: mamy normalny atak, silny atak, blok, kontrę oraz dobicie i "młynek"; w ten sposób, normalny atak można zablokować i skontrować, ale da się go wyprowadzić szybciej niż silny, więc zazwyczaj wygra przeciwko niemu. Zazwyczaj, bo na to ma jeszcze wpływ maksymalna szybkość z jaką możemy wywijać obecnie używaną bronią oraz pasywne skille przeciwnika (no i czas naszej reakcji, oczywiście). W ogóle, Mabinogi to prawdziwa gratka dla erpegowców lubujących się w rozpracowywaniu mechaniki, ilość współczynników i zmiennych potrafi przyprawić o zawrót głowy, dając niemałą satysfakcję z odkrywania skutecznych metod pozbywania się nowych typów przeciwników.

A poza podstawowym zestawem, mamy do dyspozycji (czy raczej - odkrycia) kilkadziesiąt umiejętności, symbolicznie podzielonych na talenty - od standardowej magii albo łucznictwa, przez sztuki walki i alchemię, aż po nowatorskie lalkarstwo. Talentów jest więcej i dość regularnie pojawiają się nowe, w każdej chwili możemy się między nimi przełączać, a nawet mieszać kilka na raz. Pozwolę sobie doprecyzować: w grze nie ma klas jako takich. Są tylko rasy - Ludzie, Elfy i Giganci, gdzie każda ma swoje zalety i wady. Wielu fanów prowadzi zażarte spory na temat zbalansowania trzech ras; warto wziąć na to poprawkę i wypróbować wszystkie samemu. W każdym razie, poza minimalnymi ograniczeniami ze względu na typ postaci, da się "wymasterować" wszystkie umiejętności. Choć, lojalnie uprzedzam, zajmie to kilka lat; a w tym czasie pojawią się nowe skille...

Ten kto pragnie pokoju lub chwili wytchnienia, powinien zwrócić się ku talentom zawierającym tak zwane "life skills", czyli szeroki wachlarz umiejętności niezwiązanych z walką. Poza kanonem azjatyckich erpegów (czyli łowieniem ryb i sadzeniem kapusty), możemy choćby podróżować między miastami jako kupiec, zarabiając na wymianie towarów, urządzić sobie własny warsztat i sprzedawać własnoręcznie produkowane dobra (których lista jest niewiarygodnie wręcz długa), szukać skarbów, chodząc wszędzie z czymś przypominającym różdżkę radiestezyjną, albo zachwycać (ewentualnie katować) przechodniów grając skomponowaną przez siebie muzykę.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Inna sprawa to książki. Jest ich trochę ponad 200 i zawsze gdy jest okazja, warto którąś z nich przeczytać. Niektóre są wymagane do nauczenia się umiejętności i zawierają przy tym wiele cennych wskazówek, inne to po prostu krótkie opowiadania (bardzo solidnie napisane, dodajmy), a jeszcze inne odkrywają nieznane fragmenty historii składających się na główny wątek. Generalnie, jeśli kogoś zastanawia niedopowiedziany fragment fabuły, najprawdopodobniej istnieje książka w której ten fragment będzie bardziej szczegółowo opisany.

Powoli kończąc ten dość pobieżny opis Mabinogi, wspomnę o patencie ładnie wiążącym się z końcówką poprzedniego akapitu, czyli wyjaśnieniom róźnych zjawisk w grze, czynionym przez nią samą. Zastanawialiście się kiedyś czemu z ubitych potworów wypada złoto? Tutaj istnieje konkretny powód. Dlaczego kilka osób naraz może mieć ten sam przedmiot, skoro powinien być taki tylko jeden? Wytrwali znajdą odpowiedź. Tego typu rzeczy. Najciekawsze jest jednak spojrzenie na postacie grywalne, zwane tu Milletianami (gra luźno bazuje na celtyckiej mitologii i stamtąd też bierze większość nazw). Są to przybysze z innego, odległego świata; czas płynie dla nich w szybszym tempie i potrafią opuścić swoje ciała, zajmując nowe. Powyższe nadaje sens respawnom i systemowi odradzania się (który, w największym skrócie, jest zmodyfikowaną wersją subklasy), choć pozostawia też miejsce na o wiele ciekawszą interpretację, gdzie Milletianami są sami gracze! Sprawa jest (zapewne celowo) niejednoznaczna. Niemniej, wiele razy spotkamy się z sytuacją w której NPC w zupełnie naturalny sposób i z całą powagą skomentuje tytuł, którego obecnie używamy albo powie coś związanego z poziomem naszej postaci. Zdarzają się też przypadki bardziej ekstremalne. Jedno można powiedzieć: to intrygująca i oryginalna próba zintegrowania siedzących przed komputerami ze światem gry (wersja dla telewizji: to czarci pomiot, co to chce nam pomieszać w głowach i sami psychopaci będą niedługo chodzić po ulicach).

I jeszcze wzmianka o rzeczach technicznych. Jak na produkcję dziesięcioletnią, Mabinogi wygląda całkiem dobrze; duża w tym zasługa "mangowej" stylizacji - cel-shadingu i ręcznie rysowanych portretów postaci. Sam silnik za to jest już zdecydowanie przestarzały i niczym tytuły ze "starych dobrych czasów", potrafi się niekiedy nieprzyjemnie zbugować. Zawsze można mieć nadzieję na przesiadkę na coś nowszego, zabieg coraz popularniejszy wśród MMO z dłuższym stażem. Poza tym, jak ktoś jest na tyle hardkorowy, żeby regularnie grać w Mabinogi, nic nie będzie go w stanie od tej gry odstraszyć. Na sam koniec, akcent bardzo pozytywny - muzyka. Ścieżka dźwiękowa rzuciła mnie na kolana. Ekran logowania wita nas wariacją motywu przewodniego, zmieniającą się przy każdej większej aktualizacji (

,
,
). Do tego, wszystkie miasta, instancje i niemal każda postać niezależna (a tych ostatnich jest prawie 500) posiada swój własny, oryginalny motyw muzyczny. Teraz mogłaby spaść lawina linków do kolejnych utworów, ale mało kto miałby czas ich wszystkich wysłuchać, ograniczę się zatem do jednego,
.

I jak tak sobie myślę, nie mogę z czystym sumieniem polecić Mabinogi każdemu. Ta gra jest mocno nieprzystępna i bardzo złożona, a o ile nie uzna się tego za zalety, człowiek się bardzo szybko odbije. Każdemu polecam jednak spróbować, bo drugiej takiej gry po prostu nie ma i chyba długo jeszcze nie będzie.

con_harp_full_1.jpg

Jak już o Aeria Games mowa, ciekawe czy Lime Odyssey kiedykolwiek wyjdzie. Zapisy do bety zaczęły się... dwa lata temu?

Z ciekawostek. Jakiś czas temu wystartowała otwarta beta Blade & Soul. W Chinach, ale blokady IP. Komu niestraszne "krzaki" a chce ograć tę długo wyczekiwaną produkcję, odsyłam do odpowiedniego poradnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze wrażenia z Aury (tak, wiem, serwery jeszcze zamknięte):

1. Sam download sprawiał problemy... program NA SIŁĘ próbował mi wcisnąć grę na dysk C, mimo, że tam nie mam miejsca. Byłem zmuszony ściągnąć Aeria Ignite by przez niego ustawić nową ścieżkę na ściąganie. wut???

2. Mimo, że ledwo Alpha się skończyła, było dość dużo patchy do ściągania. Gut.

3. Program się prawie zawiesił przy odpalaniu intra i w ogóle przy włączaniu. No ludzie... Czemu wschodniowcy nadal nie potrafią zaprogramować działającego menu i intra w MMO.

4. Grafika bardzo ładna, przynajmniej z tego co widzę w menu.

Wrzucę "Pierwszą godzinę" na bloga jeśli uda mi się wbić jutro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu wschodniowcy nadal nie potrafią zaprogramować działającego menu i intra w MMO.

U nich to wszystko przeważnie działa. W 9 na 10 przypadków wina leży po stronie anglojęzycznego wydawcy - bo takie śmieszne gry są na zachodzie mało popularne, przez co oszczędza się tu na programistach. Ciekawy temat, swoją drogą.

A na betę AK jestem już przygotowany. Ku memu zaskoczeniu, ściągnęło się i zainstalowało bez problemów; zwykle zaczyna się od jakichś sensacji z jednym z miliona plików dll, albo coś. Dobry znak. Choć Amerykanie planują otworzyć serwery dziś wieczorem, kiedy u nas będzie już jutro rano, więc z graniem będę chyba musiał poczekać do czwartku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się okazuje, u mnie problem z intrem i zawieszaniem się jest spowodowany przez... Aerię Ignite. Tia...

Niestety, też muszę czekać. Na razie gierka wygląda i zapowiada się (wnioskując z relacja Alpha testerów) dobrze, chyba ściągnę znajomych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Aury - gra jest dobra. Nie grałem długo, ale jest ok, grafika jest bardzo ładna i postacie wyglądają świetnie. Tylko naprawdę przydałby się voice acting w pierwszych minutach gry (prolog/trening). Ale chyba poczekamy do kolejnego wieku, zanim takie coś do grinderów wprowadzą ;-)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...