Skocz do zawartości
niziołka

[Free] Dyskusje o Free Sesji

Polecane posty

Nowa karta się pojawiła, kiczowaty Różowy Jednorożec już pojechał, więc czas na moje zdanie:D

Historia postaci dość standardowa, jednak bez widocznych błędów, do tego styl pisania mi się podoba. Mam tylko dwa zastrzeżenia:

1. Imię postaci. Nie pasuje do niej zdecydowanie. Zostało nadane przez rodziców, a którzy rodzice nazywają tak dziwnie swoje dziecko? Nawet gdyby sama je sobie nadała i tak byłbym przeciwny, nieśmiałe i uczynne dziewczyny nadają sobie imiona w stylu Stokrotka czy inna Chryzantema, ale nie Wendetta:P Dlatego imie zdecydowanie do podmienienia:D

2. Ten fragment z użyciem magii w sytuacji kryzysowej też mi nie pasuje. Na spokojnie nie potrafi sklecić byle czaru ale udaje się jej to w razie poważnego niebezpieczeństwa? No way... Do tego jak w takiej sytuacji znaleźć "chwilę na skupienie"? W mojej jakże mało ważnej opinii także do wywalenia.

To w sumie tyle moich uwag, ogólnie co do karty jestem na TAK.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie jest to niejasno określone. Spore miejsce do przepakowania postaci, a tego bardzo nie lubimy - przy takim opisi można się spodziewać, że przy odrobinie czasu Wendetta może nawet walnąć wieeeeeelkiego fireballa...

Przejrzałeś mnie :P Mam skłonności do częstej przesady, więc jeśli jeszcze coś wzbudza wątpliwości proszę dać znać. Wszystkie rady wzięłam sobie mocno do serca i ponaprawiam błędy, jednak wymyślanie imion to misja, która niemal mnie przerasta więc proszę o wyrozumiałość :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam nowego gracza na forum(czy raczej graczkę :P ). No, ale wystarczy tych uprzejmości i zabieram się za ocenianie.

1. Imię. Już na samym początku nastawiłem się negatywnie do postaci, właśnie z tego powodu. Widząc, że ktoś nazywa dziewczynkę(i to w dodatku elfkę!) Wendetta, ręce mi opadły. Dlatego, że albo ktoś miał problemy z inwencją(co okazało się po fakcie :D ) albo miał trochę zbyt rozdęte ego.

2. Umiejętności. Postać mocno przepakowana. Nie dość, że potrafi sprawnie walczyć mieczem, jest szybka i zwinna to do tego jej krew ma właściwości lecznicze, ma zdolności magiczne, a w zanadrzu kombosa z zamianą w "Hulka w spódnicy", kiedy jej towarzysze będą w niebezpieczeństwie. To ostatnie oznacza tyle co zawsze. Bo patrząc na FS to w zasadzie musiałabyś cały czas być pod wpływem tego szału. Niebezpieczeństwo jest tu codziennością.

Z zalet wypada nadmienić, że wszystko napisane jest wprawnie i z dobrym odgrywaniem charakteru postaci. Myślę, że wystarczy trochę odpakować i zmienić imię, a wtedy będę mógł już spokojnie wystawić karcie ocenę pozytywną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo wyjaśnienia do mojego ostatniego posta - z góry mówię, że jeśli nie stosuje się takiego manewru tutaj to przepraszam i więcej czegoś takiego nie zrobię ;] A teraz, chodzi o to, że dokonał 'wtrącenia' się w ciąg wydarzeń jakie opisał już Polip. Jego postać już według jego postu a właściwie jego końca była w pokoju a z kolei moja postać zagadała do pół-orka kiedy ten jeszcze siedział w 'lokalu'. Tolerujecie coś takiego? :)

Poza tym, panowie. Jest nas 4 w 'Tańczącej nimfy'... nikt nie ma odwagi aby zagadać do kogoś innego? :tongue: Oczywiście pisane pół żartem, pół serio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to Black Shadow się popisał. Mogłeś ustalić z Polipem na gg/PW szczegóły sytuacji. A takie "wcinanie" się w ciąg wydarzeń jest niedopuszczalne. Poza tym skąd wiedziałeś, że to półork? IMO on wygląda zupełnie jak ork.

I jeszcze jedno. Jest późna jesień, jak wynika z postu Fejsa. Więc niech nikt nie próbuje wyjeżdżać z "zapachem kwiatów" ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym skąd wiedziałeś, że to półork? IMO on wygląda zupełnie jak ork.

IMO wygląda jak gość z zielonkawą skórą i wystającymi kłami, ale co ja tam wiem. :P

Odnośnie akcji Szadoła, to nie ma o czym mówić, pod warunkiem, że już się więcej takie nie pojawią. Takie, w sensie niespodziewane. Owszem, "zgrywanie" postaci, wspólne działanie i takie tam drażetki są mile widziane, jeno trzeba to wszystko ustalić wcześniej przez GG/PW, żeby ładnie wyszło. Bo wygląda na to, że zakrzywiliśmy nieco czasoprzestrzeń, wykonując "dialog" (a raczej monolog) w momencie, gdy moja postać nyna już słodko w łóżku. :) Dlatego walta do mnie jak w dym, jeśli chceta się integrować, a na pewno wymyślimy coś fajnego.

A tak btw, wyraz "zagadać" średnio mi pasuje w sesji fantasy, ale pewnie się czepiam. As always.;]

Howgh!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aha. Ja mam jeszcze jedną uwagę. Nie trzeba się zgadywać przez gg/PW, gdy gracz na przykład idzie przez miasto, albo siedzi sobie przy stole w knajpie. Oczywiście lepiej wszystko ustalić, ale w opisanych przypadkach nie jest nic przesądzone tak, jak w przypadku Szadoła i Hejahowca.

A Polip ma czytać posty innych, bo inaczej znowu przeniknie do miasta chyba z czapką-niewidką na łbie, a wtedy my go wyrzucim z sesji ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba się zgadywać przez gg/PW, gdy gracz na przykład idzie przez miasto, albo siedzi sobie przy stole w knajpie.

Jasna sprawa! Kiedy nasza postać obserwuje poczynania innych, nie trzeba się dogadywać, bowiem wszystko, co jest nam potrzebne, zamieścił gracz kierujący daną postacią. Ale w przypadku bezpośredniego kontaktu, a takim zapewne jest rozmowa, trza się ugadać, w przeciwnym wypadku wyjdzie to nieco... jednostronnie. Niby da się ciągnąć dialog z postu na post, ale na dłuższą metę się to nie sprawdza.

A Polip ma czytać posty innych, bo inaczej znowu przeniknie do miasta chyba z czapką-niewidką na łbie, a wtedy my go wyrzucim z sesji ;)

I tak mnie prędzej czy później wywalicie, czuję to. :D Ale póki gram, wyjaśnię szczerze (i szczerząc się), iż naprawdę czytam posty innych graczy, często nawet przed napisaniem swojego! Sad but true. :O

W kwestii wejścia do miasta, to... No, wszedłem. 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w przypadku bezpośredniego kontaktu, a takim zapewne jest rozmowa, trza się ugadać, w przeciwnym wypadku wyjdzie to nieco... jednostronnie. Niby da się ciągnąć dialog z postu na post, ale na dłuższą metę się to nie sprawdza.

Oj sprawdza, sprawdza. Na starej FSF graliśmy tak przez cały czas. W zasadzie każdy dialog odbywał się tak, że jedna postać mówiła coś obszernie do drugiej, a potem tamta odpowiadała. Wbrew pozorom nie było to statsiarskie, bo posty były rozbudowane i wcale nie brzmiało sztucznie. Jak widać drogi Polipeuszu, jednak można :biggrin:

I tak mnie prędzej czy później wywalicie, czuję to. :D Ale póki gram, wyjaśnię szczerze (i szczerząc się), iż naprawdę czytam posty innych graczy, często nawet przed napisaniem swojego! Sad but true. :O

Nie martw się, gdybyśmy chcieli to mieliśmy lepszą okazję podczas zatwierdzania karty. Musiałbyś się mocno napracowac, żeby stąd wylecieć, choć nauczyłem się nie lekceważyć twoich umiejętności w tym zakresie :yes:

A Polip ma czytać posty innych, bo inaczej znowu przeniknie do miasta chyba z czapką-niewidką na łbie, a wtedy my go wyrzucim z sesji

W tym rzecz, że on je chyba czyta, tylko ze zrozumieniem już u niego na bakier :wink: No, ale w końcu nie ma co robić dwóch rzeczy jednocześnie :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Polipa wszystko co chciałem zostało już powiedziane, wiec odniosę się tylko do posta Black Shadow'a.

Mógłbym się czepić umieszczenia mojej postaci w karczmie, bo sam zamierzałem zawrócić ją w połowie drogi ale cóż, częsciowo moja wina, chociaż napisałem, że udaję się do karczmy a nie, że w niej jestem:D

Po drugie, już bardziej mnie denerwujące. Postać Blacka jest szalenie spostrzegawcza poznając z miejsca półelfa. To pewnie po tych lekko zaokrąglonych uszach wystających jak szalone zza długich, sięgających szyi włosów:D Na przyszłość polecam tylko uważnie się zastanowić zanim odniesie się w poście do postaci innego gracza:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie, już bardziej mnie denerwujące. Postać Blacka jest szalenie spostrzegawcza poznając z miejsca półelfa.

Rzeczywiście, zapomniałem o tym wspomnieć, a mnie też to ubodło. Jak tylko zobaczyłem, że w oczy rzuciły się trzy postacie to bez dalszego czytania domyśliłem się, że chodzi o postacie graczy. Czyli pozostałe postaci(NPC-e) są tak mało charakterystyczni, że nie można o nich powiedzieć nic szczególnego? Dla mnie pachnie to trochę nadwiedzą, bo gracz wiedząc dobrze, że w tawernie przesiadują inni próbuje z nimi łatwy sposób nawiązać kontakt. Podejrzewam, że o większości osobników można powiedzieć, że są wyróżniający się. To by było na tyle tego wtrętu :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Nifare

Rasa: Półelf

Wiek: 19

Klasa: Wojowniczka

Historia:

Ciemność, jaka zapanowała przed moimi oczami rozstąpiła się. Zaczęłam powoli opuszczać wzrok bojąc się tego, co zobaczę. Ciepła, miękka masa w jakiej klęczałam okazała się być zmasakrowanym orkiem. Podobne ciała zaścielały całą polanę dookoła. Mimo, że widok przyprawiał mnie o mdłości odetchnęłam z ulgą. Wśród leżących nie zauważyłam elfich ciał. Zamrugałam gwałtownie. Elfy okrążyły mnie zwartym pierścieniem i przyglądały mi się z pewnym przerażeniem, kilkoro było lekko rannych. Jeden z nich zaczął się do mnie powoli zbliżać.

- Stój! ? krzyknął inny, lecz ten machnął uspokajająco ręką.

- Zagrożenie minęło. Ona wróciła, już wszystko dobrze. ? odparł pierwszy elf najbardziej uspokajającym tonem na jaki było go stać.

- Skąd ta pewność? ? mruknął drugi przyciskając do siebie rękę, z której obficie ciekła krew.

- Oczy. Spójrz na nie. Już wszystko wróciło do normy. ? Podszedł i przykucnął koło mnie, w miarę możliwości nie rozsmarowując bardziej ciała orka rozbryzgniętego pod moimi stopami. Zaczęłam się trząść, cały ten obraz napawał mnie obrzydzeniem. Znowu to zrobiłam. Znowu bez kontroli. Moje ciało po raz kolejny mnie zdradziło udowadniając, że nie mogę mu ufać. Poczułam, że się trzęsę, jednak elf troskliwie położył mi dłoń na ramieniu.

- Chodź, musisz się umyć. ? na jego twarzy malowała się troska.

- Czy? Czy ja? skrzywdziłam kogoś z was?? ? na dźwięk tego pytania kilku elfów mimowolnie się skrzywiło.

- Ależ nie, nie, nie, co Ty opowiadasz! ? odparł przywódca z wyraźnym zakłopotaniem na twarzy, żywo machając rękami na znak zaprzeczenia. Zbyt gwałtownie.

- Przecież widzę. Ze mną możesz być szczery. ? zakłopotanie zmieniło się w wyraz smutku i współczucia.

- Tylko kiedy ktoś wszedł Ci w drogę? - po plecach przeszły mi lodowate ciarki. - Ale natychmiast uciekali, więc nic poważnego się nie stało, naprawdę. Nie zadręczaj się, to lekkie rany w porównaniu z tym jak urządziłaś naszych najeźdźców ? mimowolnie uśmiechnął się lekko, spoglądając na pobojowisko.

- Postaram się naprawić to, co zrobiłam. Kiedy już was uleczę będę musiała odejść. Zagrożenie ze strony najeźdźców minęło, a ja nie mogę sobie pozwolić aby ktoś przeze mnie cierpiał. Muszę się usamodzielnić. ? ukryłam twarz w dłoniach, po nadgarstkach pociekły strumienie gorzkich łez.

- Chodź, nie siedź tu. ? druga osoba odważyła się do mnie podejść i delikatnie pociągnąć za rękę. Elfia czarodziejka.

Wstałam i dałam się jej prowadzić, jednak myślami byłam zupełnie gdzieś indziej. Nie potrafię zapanować nad swoimi żądzami. Krzywdzę innych. Jestem potworem.

- Nie bardziej niż inni ? odpowiedziała na głos elfka.

***

Po opuszczeniu obozu nie mogłam zebrać myśli. Czy tak właśnie ma wyglądać całe moje życie? Ciągła ucieczka przed samym sobą, z góry skazana na klęskę? Żałosne. Wspięłam się ostrożnie na jedno z leśnych drzew i usiadłam na grubym, dębowym konarze. Wyglądał w miarę solidnie. Wolałam nie kusić losu. Nie wiedzieć czemu, jeśli komuś miało się coś przytrafić, przytrafiało się akurat mnie. Miecz i torbę położyłam na sąsiedniej gałęzi. Bujając się w przód i w tył próbowałam jeszcze raz przeanalizować całą sytuację i swoje odejście. Od natłoku myśli szybko rozbolała mnie głowa, lekko przymknęłam oczy i zmorzył mnie sen.

***

Najzdolniejsza elfia czarodziejka w okolicy przechadzała się po lesie bacznie rozglądając się na wszystkie strony. Oparła się o pień drzewa i nerwowo zabębniła palcami w korę. Wyraźnie na coś czekała, była zaniepokojona. Nagle usłyszała trzask gałązki. Kiedy się odwróciła wpadła wprost w ramiona w ramiona mężczyzny, bardzo wysokiego i barczystego nawet, jak na barbarzyńcę. Uśmiechnął się do niej ciepło, lecz elfka nie odwzajemniła uśmiechu. Odwróciła wzrok, nie wiedziała jak zacząć.

- Stało się coś? ? zapytał niepewnie, niepokój wzrastał z każdą chwilą. Elfka westchnęła, ujęła jego wielką dłoń w swoje malutkie, delikatne ręce i przyłożyła ją do brzucha.

- Maleństwo. Przywitaj się z tatusiem. ? barbarzyńca głośno przełknął ślinę, poczuł ruch dziecka. Przez chwilę na jego twarzy zagościło przerażenie. Miał mnóstwo obaw nad którymi nie potrafił zapanować, lecz kiedy spojrzał w te smutne oczy, które tak uparcie się w niego wpatrywały, wszystko stało się jasne.

- Nie bój się. Zostanę tu z wami i będę się wami opiekował. Wszystko będzie dobrze, zobaczysz.

Elfka poczuła ciepło muskularnych ramion i delikatny pocałunek ukochanego. Była przy nim taka malutka, bezbronna. Pomimo tego że się uśmiechał, po raz pierwszy i ostatni miała okazję zobaczyć, jak wojownik wielki jak góra płacze. Nie były to jednak łzy smutku.

***

Przywódca oddziału orków ostrożnie wyjrzał zza gęstej kępy bujnej roślinności. Był zadowolony. Po raz pierwszy od dawna udało mu się wytropić grupę elfów zapuszczającą się tak daleko od swojej osady. Wiedział dokąd zmierzają. Wiele dni temu przypadkiem zauważył ich ślady w pobliżu niewielkiego źródełka. Odwiedzały to miejsce w poszukiwaniu bardzo rzadkich, cennych ziół. Wiedział, że w końcu wrócą, dlatego wraz ze sporym oddziałem bezwzględnych kreatur zaczaił się wśród drzew. Żołnierze powoli zaczynali się buntować, mieli dosyć chowania się po krzakach nie mając nawet pewności że ich wysiłek nie pójdzie na marne. Ale cierpliwość się opłaciła. Jedynym mankamentem była obecność wśród grupy wielkiego barbarzyńcy, niosącego na swoich ramionach małe, białowłose dziecko. Podstępny ork skrzywił się mimowolnie. Trudno, trzeba zaatakować bez względu na wszystko, druga taka okazja może się nie trafić. Dał znak reszcie i rzucił się z mieczem w kierunku osaczonych elfów.

Bitwa rozgorzała na dobre. Mimo, że oprawcy mieli znaczną przewagę liczebną początkowo nie odnosili porażających sukcesów. Elfy nie były tak bezbronne, jak mogło się na pierwszy rzut oka wydawać, a przed barbarzyńcą umykali nawet najwytrwalsi wojownicy ze strachu przed jego śmiercionośnym toporem. Przewaga grupy nie potrwała jednak długo, przeciwników wciąż było wielu a oni nie mieli już siły do dalszej walki. Zaczęli padać jeden po drugim, z krzykiem, który odbijał się echem po lesie jak przerażająca skarga do bogów.

Dziecko stało bezradnie pomiędzy walczącymi rodzicami, którzy starali się je chronić najlepiej jak mogli. Płakało bezgłośnie, z szeroko otwartą w przerażeniu buzią, ze strachu nie mogąc wydobyć z siebie nawet cichego jęku. Wkrótce do walki dołączyli kusznicy i los grupy był przesądzony. Bełty spłynęły na nich jak piekielny deszcz, tnąc i siekąc zaciekle, wyrywając z ich ciał resztki życia. Białowłosa dziewczynka rozejrzała się raz jeszcze. Była jedyną osobą, jakiej udało się uniknąć trafienia, dzięki poświęceniu rodziców, zasłaniających ją własnym ciałem. Leżeli teraz obok niej krwawiąc i oddychając z trudem. Matka uniosła z wysiłkiem rękę i dotknęła palcami czoła dziecka. Skinęła mężowi aby zrobił to samo. Mężczyzna walcząc z ogarniającym go odrętwieniem spełnił jej prośbę, z jego ręki pociekła strumieniem krew, brudząc małą, przerażona twarzyczkę.

- Nie bój się już, Nifare. Niedługo to wszystko się skończy, pobiegniesz do osady, zaopiekują się Tobą? - elfka zakasłała. Po brodzie pociekła jej strużka krwi. ? Odziedziczysz po nas talent i zdolności? ta moc będzie Cię chronić, kiedy nas już nie będzie ? urwała. Czuła, że zbliża się jej czas.

- Rozejrzyj się uważnie córeczko?. zapamiętasz ten widok do końca życia. Nigdy nie dopuść, aby Twoi towarzysze skończyli w taki sposób. Nie poddawaj się niesprawiedliwości? Walcz o to! ? wychrypiał ostatkiem sił barbarzyńca.

Zdezorientowana dziewczynka chłonęła każde słowo rodziców. Jeszcze nie rozumiała co to wszystko miało znaczyć. Nagle cały jej świat się zawalił. Łkając rozsmarowywała zaciśniętymi piąstkami łzy, krew i smarki po całej twarzy. Bała się. Tak strasznie się bała.

Jej matka zaczęła śpiewną inkantację czaru. Pieśń była bardzo cicha, ale z każdą sekundą przybierała na sile. Elfka włożyła w nią całe swoje serce. Kiedy wypowiedziała ostatnie słowa z dłoni obojga rodziców spłynęło miękkie światełko. Po chwili ich wzrok stał się pusty, ciała opadły miękko na leśne poszycie. Po policzkach dziewczynki spłynęły dwie czarne, gęste łzy, aby po chwili wsiąknąć w skórę i już na zawsze pozostać znamieniem klątwy. Resztką sił odczołgała się pod najbliższy krzak. Zemdlała.

***

Ile czasu mogło już minąć? Gdybym wyruszyła od razu, teraz byłabym już w jakimś mieście. Muszę nadgonić stracony czas i dotrzeć do jakiegoś przed nocą, las po zmroku nie sprzyja samotnym wędrowcom. Szczególnie tym żywym. Przeciągnęłam się leniwie i chyba trochę zbyt gwałtownie. Po chwili nie czułam już pod sobą twardego konara. Miałam dziwne, przejmujące wrażenie, że coś jednak było nie w porządku. Kiedy otworzyłam oczy byłam już w połowie drogi na ziemię. Było wysoko. Zdecydowanie za wysoko. Przerażona znów zamknęłam oczy. Zanim zdążyłam w pełni uświadomić sobie swoje beznadziejne położenie poczułam ból w kostce. Pęd powietrza przestał smagać moją twarz. Coś się zmieniło. Z pewnym wahaniem postanowiłam się rozejrzeć. Moja stopa ugrzęzła boleśnie między dwoma niezbyt grubymi gałązkami. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Spróbowałam się skupić. Szybko zorientowałam się, że skupianie się wisząc głową w dół w moim przypadku nie było zbyt efektywne. Kropelki potu kapały z czubka mojego nosa.

- Chcę stąd zejść! ? krzyknęłam bezradnie wypowiadając swoje myśli z czystej frustracji. Nie spodziewałam się żadnej pomocy, w tych zakątkach rzadko można było spotkać kogokolwiek, a jeszcze rzadziej wyjść z takiego spotkania z głową wciąż przytwierdzoną do karku.

Nieoczekiwanie problem rozwiązał się sam traktując moje wołanie dosyć opacznie. Runęłam bezwładnie w dół, uderzając o konary i rozdrapując skórę na wszystkich gałęziach jakie stanęły mi na drodze, by po chwili uderzyć z całym impetem o ziemię. Tępy ból przeszył całe moje ciało. Ale żyłam, wyglądało na to, że nie stało się nic poważnego. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w górę. Zbladłam. Wielki, ciężki, dwuręczny miecz ześlizgnął się z drzewa w momencie, kiedy spadałam obijając się o gałęzie. Teraz leciał w dół, majestatycznie odbijając zabłąkane promienie słońca o swe nieskazitelnie błyszczące ostrze i rubinową rękojeść.

Nie wiem na czym polegał fenomen mojego pecha, ale dościgał mnie zawsze i wszędzie. Podążał za mną jak cień. Cień mający na celu udręczyć przeklęte dziecko, którym niewątpliwie jestem, sądząc po obserwacjach, jakie udało mi się poczynić w ciągu krótkiego bądź co bądź, życia. Unieruchomiona przejmującym bólem zdołałam jedynie zacisnąć pięści i powieki. Wiedziałam co zaraz nastąpi, a świadomość ta wcale nie poprawiała mi humoru. Świst, chlupot, nowe ognisko bólu. Spojrzałam w dół. Miecz drgał od siły uderzenia. Wystawał dumne z mojego boku, krew spryskała pobliskie roślinki.

- Cholerny ZDRAJCA ? warknęłam. Nie wiedzieć czemu, odkąd po raz pierwszy go zobaczyłam zawsze wydawało mi się, że miecz ten ma duszę i doskonale rozumie co się wokół niego dzieje. A sprawiał wrażenie bardzo złośliwego miecza. Mógł teraz być z siebie zadowolony.

***

- Nifare, Pozwól na chwilkę ? zawołała elfka do ćwiczącej z topornym, dwuręcznym mieczem dziewczyny. Jej ruchy były bardzo zgrabne i szybkie. Słysząc wołanie przerwała ćwiczenia, uśmiechnęła się i ruszyła w kierunku elfki po drodze potykając się i wpadając w kałużę. Nigdy nie szukała kałuż. Jakimś dziwnym trafem kałuże zawsze znajdowały ją. Wstała pospiesznie przecierając twarz, elfka westchnęła i pokręciła głową.

- Nadszedł dzień twoich urodzin, więc pomyśleliśmy, że już czas ? wyciągnęła z za pleców wielki, ciężki, błyszczący miecz z rękojeścią pokrytą rubinami.

Nifare spojrzała nań badawczo. Miała wrażenie, że miecz patrzy teraz w podobny sposób na nią, ale szybko odegnała od siebie tę myśl. To tylko miecz. Chyba.

- Wraz z resztą czarodziei pracowaliśmy nad nim cały miesiąc. Pomyśleliśmy, że skoro twój ojciec zostawił po sobie taki piękny spadek, należy go udoskonalić jak tylko można najlepiej ? uśmiechnęła się ciepło. Dziewczyna nie posiadała się ze szczęścia. Przytuliła elfkę, po chwili wzięła z jej drobnej, delikatnej rączki miecz. Był lżejszy niż ten, którym posługiwała się do tej pory. Widok jego tańczącej klingi zapierał dech w piersiach.

***

Wzięłam kilka głębokich oddechów i oparłam się na łokciach. Rana nie była poważna, najważniejsze organy pozostały nietknięte. Zebrałam siły i wyszarpnęłam miecz, spoglądając na niego z dezaprobatą. Moje rany zawsze goiły się w zastraszającym tempie, po paru minutach po ranie nie został nawet ślad, resztki krwi wyparowały z cichym sykiem.

Była to dobra strona brzemienia, jakie pozostawili na moich barkach rodzice. Ale czy było warto? Nic nie rekompensowało poczucia winy, gdy podczas szału zdarzało mi się ranić towarzyszy, kiedy tylko stanęli na mojej drodze do wrogów. A przecież chciałam ich chronić. Potwór.

Tylko co dalej? Nie wiem nawet dokąd pójść. Wstałam, otrzepałam się, przewiesiłam torbę przez ramię, a miecz przypięłam na plecach tak, żeby rękojeść wystawała z nad lewego ramienia. W Takim razie? tam! Wskazałam palcem w bliżej nieokreślonym kierunku i ruszyłam przed siebie, czując na twarzy ostatnie przebłyski zachodzącego słońca.

Charakter: Nifare to sierota, przez co jest trochę zagubiona i nieśmiała. Zawsze starała się być miła i uczynna dla swoich towarzyszy, aby nie czuć palącego piętna wyobcowania. Pomimo tolerancji i cierpliwości elfów, często zauważała w ich oczach przebłyski nieufności. Jednak motywowało ją to do czynienia jeszcze większych wysiłków na rzecz całej ich małej społeczności aby osiągnąć pełną akceptację. Jest osobą niesamowicie pechową, przez co często patrzono na nią z politowaniem, lecz nigdy nie przywiązywała do tego większej wagi.

Umiejętności: Jedną z niewielu rzeczy, jakie jej w życiu naprawdę wychodzą jest walka mieczem. Jej krew ma właściwości leczące co nie raz ratowało ją z niemałych opresji. Jest zwinna i szybka. Dzięki klątwie, w momencie kiedy jej towarzyszom grozi bezpośrednie zagrożenie ze strony wrogów wpada w stan szału i traci nad sobą kontrolę, wtedy jej jedynym celem jest jak najszybsze pozbycie się ?problemu?, powstrzymanie jest niemal nie możliwe.

Wygląd: Ma około 155cm wzrostu, jest drobna i sprawia wrażenie bardzo delikatnej, co kontrastuje z jej niesamowitą siłą fizyczną. Białe włosy sięgające niemal do ud są zwykle rozwiane i potargane. Ma spiczaste uszy i bladą cerę, na twarzy znamię przypominające czarne łzy spływające z dużych, szarych oczu. Podczas szału jej oczy przybierają barwę krwistej czerwieni.

Jest ubrana w czarny, delikatnie usztywniany gorset pełniący rolę lekkiego pancerza, krótkie, czarne spodenki przewiązane na biodrach wstążką, skórzane, długie, elfie buty umożliwiające bardzo ciche poruszanie się, grube skarpety sięgające połowy ud. Na szyi przewiązany ma długi, czerwony szal, skórzane rękawiczki bez palców.

Ekwipunek: Długi, dwuręczny miecz, nóż przypięty na udzie, skórzana torba z ubraniami na zmianę, ziołami i eliksirami oraz buteleczkami na różne preparaty.

Jeśli ciągle jest coś nie tak, to chyba się do tego nie nadaję O.o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ciągle jest coś nie tak, to chyba się do tego nie nadaję O.o
Nie przesadzaj ;) Wystarczy spojrzeć na mnie - z trzy razy poprawiałem KP zanim dostałem 3 głosy na tak i wstęp do sesji. Nie należy łatwo się poddawać. Ogólnie do KP zastrzeżeń nie mam. Jest w porządku, szczególnie historia ale jeśli chodzi o umiejki a szczególnie jedną to jest powtórka z rozgrywki... :sweat:

... konkretnie mojej postaci. Mam tu na myśli tą klątwę, która w skrócie powoduje totalny overpower + twoja postać ma właściwości lecznicze. Cholera, zabójcza kombinacja ;] Poczytaj sobie parę stron wcześniej posty m.in Holy'ego, Face'a oraz Mav'a to zrozumiesz o co mi biega. U mnie to miało nazwę 'Korupcji', ale pomysł podobny lecz wykonanie inne. Jeśli zrezygnujesz z tej umiejki oraz doprecyzujesz to leczenie - znaczy: jak szybko? czy podczas walki czy postać musi odpoczywać? - to będę na tak. Na razie się wstrzymuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta karta powstała dosyć dawno, kiedy jeszcze nie znałam wszystkich waszych, więc nie mam wpływu na podobieństwa.

Jeśli zrezygnujesz z tej umiejki oraz doprecyzujesz to leczenie - znaczy: jak szybko? czy podczas walki czy postać musi odpoczywać? - to będę na tak. Na razie się wstrzymuję.

Długo zastanawiałam się nad taką ewentualnością, ale zrezygnowałam ze względu na to, że trzeba by było przerobić 80% karty. Jeśli jednak więcej osób podziela ten pogląd to nie pozostanie mi nic innego jak wziąć się do roboty :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie, to nie powinnaś tego wywalać. Co Ci wtedy z karty zostanie? Leczenie i imię, czyli w sumie nic...

BS - pitolisz farmazony. Co z tego, że są podobieństwa? Najważniejsze, żeby roleplay był dobry :P Ja tam zresztą też nie znam kart reszty(poza Polim i Felkiem, no i teraz Anathemą), bo tak się gra fajniej. A już mi np Face powiedział, że mam w sobie coś z niego. Do Felkowej postaci też widzę drobne podobieństwo... Innymi słowy nie da się uniknąć takich małych zderzeń w kartach, więc się nie czepiaj i taktakuj ;]

Ja bym zataktakował ale Fejsuch mi zabronił =O

Cichutko dopisuje stosowny dokument TAK

P.S - zresztą karta jest bardzo dobra, jak na pierwszy raz(tak tak, najpierwsiejszy!), więc IMO należy ją przyjąć, a nie jojczeć o najdrobniejszy szczegół *przypomina sobie pięć poprawek karty na FR* bo to serio może zniechęcić :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BS - pitolisz farmazony. Co z tego, że są podobieństwa?
In Lords name, zacytuj dokładnie gdzie czepiam się o to, że jest podobieństwo do mojej KP. Nie wiem po czym to stwierdziłeś, ale obstawiam, że to raczej nie była sprawa emotki. Powiedziałem tyle, że widzę pewne podobieństwo i tyle. Czy ja gdzieś powiedziałem, że musi to zmienić? Nie. Aha, drogi Gofrze - oprócz leczenia ma coś jeszcze. Pozwolę sobie zacytować: "Jedną z niewielu rzeczy, jakie jej w życiu naprawdę wychodzą jest walka mieczem. Jej krew ma właściwości leczące co nie raz ratowało ją z niemałych opresji. Jest zwinna i szybka"

Anathema

W sumie racja. Niech wypowiedzą się weterani tego działu i osoby bardziej doświadczone w ocenianiu kart ^^ :) Wyraziłem tylko swoją jak najbardziej subiektywną opinię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że chodzi Ci o tą 'umiejkę', ale zwyczajnie mogłem Cię źle zrozumieć :P

No właśnie weterani, tak jakoś nikt nie ocenia. Boicie się, że przywlokłem jakieś szatańskie nasienie, czy jak? Jeśli tak myślicie, to mówię, że to nie jest prawda :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja mam pytanie. Czy elfka zmasakrowała WSZYSTKICH orków leżących pokotem na polanie w początkowych fragmentach karty? Jeśli tak, to nie, nie, NIE. Ten berserk to wciąż element przepakowania postaci. Co to za gra z kimś, kto jednym pierdnięciem powala całą armię orków? Siostra jakaś Dougana?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak dalej nie podoba mi się linijka "Jej powstrzymanie jest niemal niemożliwe". Mogłabyś opisać jakiś sposób na powstrzymanie szału. Bo z doświadczenia wynika, że gracze nader często korzystają z możliwości, jakie daje im taka zaleta przedzierzgnięta w wadę.

Berserk berserkiem, ale powinno jakoś dać się go powstrzymać, choćby poprzez zdzielenie jej przez łeb.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że nie otrzymałam tej wskazówki przed poprawką :happy: Kiedy teraz na to patrzę to faktycznie, masz świętą rację. Wyrzucę to zdanie i dodam co trzeba. Czy są jeszcze jakieś zastrzeżenia? Bo rozumiem, że opinia imć Gofra obiektywizmem nie śmierdzi :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie możemy po prostu uznać, że działa to jak zwykły barbarzyński berserk? Zwiększona niewrażliwość na ciosy (oczywiście ich nie odczuwanie, otrzymywać otrzymuje:D) i nierozróżnianie sojusznika od wroga? Do tego jakiś bonusik do siły i szybkości na czas trwania, ale nie jakiś przesadnie duży, ot powiedzmy wpływ adrenaliny wspomaga refleks i wydajność mięśni trochę ponad zwyczajną ludzką granicę (nie wiem, może z 1,5 raza, jeśli byśmy chcieli liczb). Okupione bardzo dużym zmęczeniem, którego nie niwelują jej zdolności lecznicze? I oczywiście wpływ ran taki jak normalnie (postać moze nie czuć bólu, ale z takim np. złamaniem otwartym skutecznie nie powalczy).

To oczywiście nie moja postać i gdzieś w ten niedługi wywodzik mógł wkraść się błąd logiczny, jednak propozycja wydaje mi się sensowna. Co na to forumowicze i oczywiście sama Anathema?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie coś by uszło. Byle nie mogła w tym berserku uśmiercić za wielu wrogów, bo przecież szał bojowy też ma jakieś granice. Trudno, żeby zaciukała na przykład dziesięciu chłopa, góra po czterech by już zemdlała.

A i jeszcze kwestia nadużywania. W ten szał postać powinna wpadać stosunkowo rzadko, gdyż zbyt częste wariowanie może zepsuć zabawę, jest jakby pójściem na łatwiznę. "O, tych przeciwników tylu, no to walnę sobie szał".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co na to forumowicze i oczywiście sama Anathema?

Jestem Jak najbardziej za, dziękuję za pomoc :biggrin:

Co do ograniczeń, wiem, że nie mogę przesadzać toteż będę z tego korzystać w miarę możliwości rzadko. Poza tym, założeniem było, że taki stan będzie uaktywniał się tylko w momencie, gdy śmierć będzie zagrażać bezpośrednio jej przyjaciołom, nie zaś samej bohaterce :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żałuję, że nie otrzymałam tej wskazówki przed poprawką

Oh, please! Przykro mi, ale za to należy ci się porządna bura :tongue: W końcu już w pierwszym poście pisałem o przepaku z tymi umiejętnościami. Głównie chodziło mi o wywijanie mieczem, sprawność, leczniczą krew oraz ten nieszczęsny szał. Miałbym też proźbę o zaprzestanie wrzucania tu całej karty. Poprawki s kosmetzcyne a ja się zastanawiam, czy coś było zmienione w historii, czy gdzie indziej.

zresztą karta jest bardzo dobra, jak na pierwszy raz(tak tak, najpierwsiejszy!), więc IMO należy ją przyjąć, a nie jojczeć o najdrobniejszy szczegół *przypomina sobie pięć poprawek karty na FR* bo to serio może zniechęcić :P

Przykro mi, gofrze, ale tym postem ujawniłeś właśnie swój cały nieobiektywizm :tongue: Zaraz ja zacznę trochę "pitolić", bo nie mam w zwyczaju wpuszczać ludzi na sesję za "ładne oczy". Jeśli będzie trzeba to choćby dziesięć razy bedzięmy zalecać poprawki. Poza tym, wszyscy wypowiedzieliśmy się już na początku i poza kilkoma kosmetycznymi zmianami karta nie została poprawiona do końca.

Poza tym, założeniem było, że taki stan będzie uaktywniał się tylko w momencie, gdy śmierć będzie zagrażać bezpośrednio jej przyjaciołom, nie zaś samej bohaterce

Właśnie to nie wiele zmienia. Jeśli zamierzasz pozwiązać się z Amhaiarkennarem(czy jak mu tam :biggrin: ), to wystarczy spojrzeć na jego postać. Bezwzględny, polujący na demony i smoki, ktoś w stylu najemnika. Przecież biorąc pod uwagę to co będzie się działo podczas sesji, to będziemy w nieustannym zagrożeniu. Mnie cały czas ściga straż, a będzie pewnie mnóstwo momentów, gdzie dobędę swego ostrza. Dlatego jeśli ma zostać ten szał(dokładnie trzeba było go opisać, w co zmienia się główna bohaterka itp. jak to zdążył powiedzieć Felessan) to należałoby przedefiniować przyczyny jego występowania. Mówiąc prościej: skąd pojawiają się te nagłe ataki. Przykro mi, ale "niebezpieczeństwo przyjaciół" nie jest dla mnie odpowiednią opcją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...