Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MrYoshi

Księga jesiennych demonów, Jarosław Grzędowicz

Polecane posty

KsiegaJD3.jpg


Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok I wydania: 2003
Ilość stron: 480
Cena: 33.90

Jest to zbiór opowiadań, na który składa się pięć osobnych historii oraz prolog i epilog. Każde opowiadanie utrzymane jest w innej stylistyce, lecz łączy je jedno. Smutek, udręka i problemy. Wszystkie historie są posępne, a bohaterom niewiele się w życiu udało. Warto wspomnieć, że tematyka jest dużo poważniejsza, niż u innych przedstawicieli gatunku. Nie uświadczysz w Księdze... ratowania świata, herosów, nie ma tu ani krzty magii. Zamiast tego jest wieczny pechowiec, który właśnie stracił jedyne zajęcie, zdołowany terapeuta, którego praca pozbawia wszelkich chęci do życia, a nawet problemy małżeńskie, spowodowane zdradą. Nie wszystkim to się podoba, stąd książka zbiera świetne recenzje, lecz opinie czytelników są zróżnicowane. Kilku moich znajomych porzuciło lekturę po pierwszych stu stronach, książka była dla nich zbyt "dorosła".

Mi książka bardzo się podobała, właśnie z tego powodu, z którego wielu odrzuciła. Grzędowicz pokazuje, że fantastyką nie muszę być proste opowiastki o elfach i krasnoludkach, lecz coś o wiele mniej błahego. Nasze zwyczajne, ludzkie życie.
Ciężko jest mi wybrać najlepsze opowiadanie, lecz, po namyśle, będzie to Piorun. Pioruna wybrałem ze względu na jego treść, niemożliwą do napisania przez jakiegokolwiek młodego lub niedoświadczonego autora. Problem nieporozumienia między małżonkami opisany jest tak dogłębnie i ze znawstwem, że zacząłem się zastanawiać, czy małżeństwo pana Grzędowicza na pewno jest szczęśliwe. Lecz, jeśli nie opisywał własnych przeżyć, to należy mu się jeszcze większy szacunek. By stworzyć coś takiego trzeba być naprawdę świetnym pisarzem.
Podsumowując, książkę mogę śmiało polecić wszystkim, którzy lubią ambitniejszą fantastykę i historie "z dreszczykiem".

@Dav1d
Przez magię rozumiem czary, nie zjawiska paranormalne :) Magia może i występuje, ale w śladowej ilości, w opowiadaniu Wiedźma i wilk.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uświadczysz w Księdze... ratowania świata, herosów, nie ma tu ani krzty magii.

Podkreśliłem słowo, z którym się nie zgadzam :) Magia występuje.

Pamiętałem, że w zbiorze są cztery opowiadania. Jednak pięć (zatem może nie warto o nich pamiętać?). Z tytułami też miałem problem (czytałem książkę dwa lata temu). Ale, skoro mam już książkę przed nosem, postaram dopasować treść opowiadania do tytułu. Klub Absolutnej Karty Kredytowej - pamiętam, nawet bardzo dokładnie. Świetne. Opowieść terapeuty - też pamiętam! Również się podobało. Wiedźma i wilk - pamiętam. Niezbyt mi podeszło. Piorun - również pamiętam! Ha! I też dobre (a propos tego, co powiedział kolega wyżej, o tych problemach małżeńskich - z tego co pamiętam, a mogę nie pamiętać zbyt dobrze, Maja Lidia Kossakowska, znaczy żona pana Jarka, w jednym ze swoich opowiadań również opisała konflikt między małżonkami... zmówili się czy co?). Czarne motyle - szok! Nie zapomniałem treści :D I podobało się. Zatem, może tytuły jakieś dziwne? Nie wiem dlaczego nie pamiętałem... Zbiór opowiadań na pewno lepszy od "Wypychacza zwierząt", poruszający inne problemy. Przez te dwa lata od przeczytania przybyło mi trochę wiedzy i niestety problemów też, zatem chyba sobie przypomnę, by zweryfikować własną opinię o tymże zbiorze. Na razie - polecam, lecz - jak już zauważył kolega wyżej ;) - nie dla wszystkich: laserów, bajerów, krasnali i smoków nie ma. Zawrotnej akcji też nie. Ale jest klimat. To dużo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i przeczytałem. Od razu powiem - podobało mi się.

Tak jak wyżej napisano, bajerów nie ma (bunkrów też nie), ale i tak jest zaj... znaczy dobrze. Momentami nawet bardzo dobrze. Grzędowicz świetnie przekazuje smutek, beznadzieję oraz lęki swoich bohaterów. I właśnie te ostatnie są, dla mnie, zaletą numer jeden. Nie groza (wbrew zapowiedziom z tyłu okładki), ale właśnie te lęki. Lęki codzienne i pozornie zwyczajne, ale w zasadzie straszniejsze od upiorów i straszydeł. Lęki, które wdzierają się w zwyczajne życie i dlatego są tak okropne, gdyż przez swą zwyczajność są bardzo bliskie każdemu z nas. Utrata pracy, bliskich, starość. Makabra zwykłego życia - nawet demonów nie trzeba. Zresztą może to są właśnie te demony prawdziwe?

Róża ta jednak nie obeszła się jednak bez paru cierni, które nieco mnie pokłuły. Po pierwsze - prolog wraz z epilogiem. Myślę, że pomimo

nachalnych skojarzeń z Siódmym Zmysłem

spodobałyby mi się jako osobne opowiadanie. A jako element spinający i pretekst dla przedstawienia opowiadań wypadły średnio. Ten zarzut łączy się z kolejnym, czyli z zepsutym zakończeniem pierwszego opowiadania. Do samego końca było dobrze, odpowiednio klimatycznie... A nagle

bohater wychodzi ze szpitala, a tam koniec świata

. Huh? Skąd? Jak? Zupełnie nie zostało to w opowiadaniu wyjaśnione - próbowałem dołożyć od siebie jakiś sens, ale i tak nic z tego nie wychodziło. Łączy się to z prologiem, bo

skąd niby szaman miałby kartę? I czemu w realiach prologu wszystko jest niby OK?

Spora niespójność. Ale to w zasadzie koniec zarzutów.

Moim numerem jeden jest na pewno 'Wiedźma i Wilk'. Sam nie wiem do końca dlaczego, ale po prostu mnie ruszyło. Może w pewnym sensie sam czasem czuję się jak ten wilk... Czasem mam chęć odgryzienia sobie łapy? Może nie do końca, ale smutek tego wilka jakoś po prostu do mnie dotarł. A jako, że sztuka to emocje... Wielki plus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten zarzut łączy się z kolejnym, czyli z zepsutym zakończeniem pierwszego opowiadania. Do samego końca było dobrze, odpowiednio klimatycznie... A nagle

bohater wychodzi ze szpitala, a tam koniec świata

. Huh? Skąd? Jak? Zupełnie nie zostało to w opowiadaniu wyjaśnione - próbowałem dołożyć od siebie jakiś sens, ale i tak nic z tego nie wychodziło. Łączy się to z prologiem, bo

skąd niby szaman miałby kartę? I czemu w realiach prologu wszystko jest niby OK?

Spora niespójność.

Napisałem już, że czytałem jakiś czas temu, aczkolwiek pamiętam, iż żadnej niespójności nie widziałem :)

Jak skąd koniec świata - przecież oddał Kartę, czyli jako tako władzę nad światem, Człowiekowi ze Ściany, szatanowi czyli, tak? A ten sobie zrobił zabawę. Szaman miał kartę, bo szaman opowiadał historię - które niekoniecznie musiały się wydarzyć? A patrząc od strony 'realności' tychże, zwyczajnie nie mogły. Ale tak jak mówię, dawno czytałem, mogę nie pamiętać, ja sobie to tak tłumaczyłem (chyba).

:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim numerem jeden jest na pewno 'Wiedźma i Wilk'.
A u mnie wręcz przeciwnie - to opowiadanie najmniej przypadło mi do gustu. Jeszcze na początku morda mi się śmiała, bo pojawiają się stare znajome z "Popiołu i Kurzu" (który czytałem przed demonami), ale dość szybko moje zainteresowanie historią spadło. Emocji też większych nie wzbudziło. Nie wiem czemu. Chyba wpływ mają tutaj jakieś osobiste przeżycia, które sprawiły, że Qbusiowi się podobało, a mnie nie. <dlaczego nie ma emotki od wzruszania ramionami?>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak skąd koniec świata - przecież oddał Kartę, czyli jako tako władzę nad światem, Człowiekowi ze Ściany, szatanowi czyli, tak? A ten sobie zrobił zabawę. Szaman miał kartę, bo szaman opowiadał historię - które niekoniecznie musiały się wydarzyć? A patrząc od strony 'realności' tychże, zwyczajnie nie mogły.

Patrząc od strony 'realności' to i prolog z epilogiem nie mogły się wydarzyć, więc ten argument odpada. Założeniem wstępnym zbioru jest to, że te zdarzenia jednak miały miejsce. Chodzi nie o 'realność', a o wewnętrzną spójność. Idąc Twoim tokiem, wychodziłoby na to, że

potem Szatan oddał kartę szamanowi.

Co większego sensu nie ma.

Chyba wpływ mają tutaj jakieś osobiste przeżycia, które sprawiły, że Qbusiowi się podobało, a mnie nie.

Co kraj, to obyczaj. Co czytelnik, to inna 'wrażliwość'. Czasem bardzo ciężko dojść do tego, czemu coś się podoba, a czemu nie.

<dlaczego nie ma emotki od wzruszania ramionami?>

_shrug__rvmp_by_bad_blood.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie wręcz przeciwnie - to opowiadanie najmniej przypadło mi do gustu.

Według mnie Wiedźma i Wilk to jedno z lepszych opowiadań z tego zbiorku. Szczególnie zakończenie jest świetne.

A co do zakończenia Klubu Absolutnej Karty Kredytowej, po przeczytania miałem takie same odczucia, jak Qbuś.

Zrozumiałbym jeszcze, gdyby zaczęła się wojna światowa, czy coś w tym stylu. Ale Oficjum... Inkwizycja? Przecież to w ogóle nie pasuje do tego opowiadania! Dobrze, że

KAKK to opowiadanie początkowe, bo przeczytanie czegoś takiego na końcu pewnie zepsułoby wrażenia z całej książki.

A Prolog i Epilog? Mam wrażenie, że zostały napisane po ukończeniu wszystkich opowiadań, żeby tylko zająć więcej kartek...

Nie zmienia to oczywiście faktu, iż Księga Jesiennych Demonów to książka lepsza niż ogrom innych tytułów z polskiej fantastyki (nie wiem, poprawnie to zdanie sformułowałem?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...