Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Dyskusje o Sesji Dead Rising

Polecane posty

Dead Rising

left4dead2wallpaperbrid.jpg

Senna wiosna 2010r spowija około trzy milionowe turystyczne miasto Sunville położone na Zachodnim Wybrzeżu USA w prawie bezpośrednim sąsiedztwie Lompoc. Połączenie z głównymi arteriami komunikacyjnymi między San Francisco a Los Angeles powoduje, że w okresie wakacji jest to jedno z najbardziej oblężonych miejsc w całym Stanach. Szacunkowo przewija się tutaj ponad 10 mln ludzi. Dlatego też nie było by gorszego miejsca na zapoczątkowanie jednej z krwawszych epidemii jakie widział świat... Rankiem 2 maja, ludzie jak zwykle udawali się do pracy, hotele szykowały się na przyjęcie gości a samoloty kursowały zgodnie z rozkładem z lokalnego lotniska im. Waszyngotna (poza rejsami do Chicago czego można było się spodziewać). Nikt nie przeczuwał co w przeciągu kilku godzin spadnie na miasto niczym grom z jasnego nieba rozpoczynając bezwzględną walkę o przetrwanie. Jak można było się spodziewać, wina leżała po jednej stronie...

Czas i miejsce akcji:

Fikcyjne miasto Sunville położone na Zachodnim Wybrzeżu USA, 2 maja 2010 roku.

Opis miasta:

Swoją historię rozpoczęło w roku 1952 funkcjonując jako wioska rybacka. W ciągu lat został dostrzeżony również jej walor turystyczny i rozpoczęła się era hoteli oraz sztucznych plaż. Dopiero niedawno, część urlopowiczów wykupywała działki na domki jednorodzinne... Zabudowa jest w miarę równomierna - hotele usadowione są w centrum, wśród centrów handlowych (w tym największy sieci Wall Mart), restauracji, barów itd a reszta na obrzeżach gdzie poza sezonem wakacyjnym panuje cisza i spokój. Widoków nie psują żadne dźwigi ani statki. Miasto nie ma żadnego portu w obrębie swojej granicy poświęcając cały pas wybrzeża dla turystyki. Zaopatrzenie otrzymuje z transportów lotniczych (lotniska jest na samym południu) i kolejowych (stacja na wschodnim krańcu). Funkcjonuje także droga lądowa, ale w czasie zimy przejazd przez góry usytuowane między Sunville a Lompoc jest prawie niemożliwy. Funkcjonuje lokalna policja, straż pożarna oraz dwa szpitale. Lokalna elektrownia znajduje się pięć minut drogi od granicy miasta. Tereny pozamiejskie nie są w ogóle eksploatowane. Czasami przyjeżdżają grupki myśliwych, ale mało kto jeszcze zaciąga się do lasu. Natura żyje własnym torem.

Najwyżej resztę szczegółów będę dopowiadał w raz z rozwojem sesji.

Sytuacja:

Gracze zaczynają kolejny zwyczajny dzień nie spodziewając się co wydarzy się za kilka godzin. Są mieszkańcami miasta albo ludźmi, którzy akurat w tym czasie musieli się tutaj znaleźć z jakiś ważnych powodów. Resztę poznacie gdy sesja się zacznie, bo nie chcę wam psuć niespodzianki ;]

Uwagi końcowe:

- Strzeżcie się umarłych. Nie bardziej niż żywych.

- Rada kapitana Oczywistość - nie warto ryzykować opuszczeniem miasta, bo możecie skończyć z kulą w głowie ;]

- Broń palna nie jest tak łatwo dostępna jak by się niektórym wydawało. To samo tyczy się jej skuteczności...

- Inwencja! Myślcie! Tutaj trzeba wiedzieć jak przetrwać nie licząc na spanikowane społeczeństwo.

- Nawet nie wiecie z czego można zrobić broń np. kula do kręgli albo parasol.

- Wasz cel: przetrwać. Oczywiście nie zakazuję wam robić czegoś innego :]

- Klimat. Oczywiście wyrzynanie zombiaków piłami mechanicznymi przyczepionymi do wózka sklepowego może wydać się śmieszne, ale już sama obecnośc żywych trupów powinno odpowiednio wpłynąć na atmosferę strachu. Nie jest to Silent Hill, ale nie popadajmy w przerysowanie.

KARTA POSTACI:

Imię i nazwisko, ew. ksywka: (wiadomo)

Płeć: (też)

Wiek: (j.w)

Wygląd: (j.w)

Zawód: (co robi, gdzie itd)

Umiejętności: (w czym jest dobra, co może zrobić np. elektryk przywróci światło)

Charakter: (chyba wiadomo, przyłożyć się do tego punktu)

Wady i zalety: (czy np. jest alkoholikiem, panikuje itd)

Historia: (uwzględnijcie też dlaczego, jeśli nie mieszkacie w Sunville, się w nim znaleźliście)

Jeśli są jakieś wątpliwości to walcie śmiało :) Deadline'u nie ma. Również wierzę, że wyrobicie się w sensownym tempie. Powodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o_-' Rany, nie chcę cię urazić Kazama, ale taką kartę to można zrobić w pięć minut :P Co do poprawy? Historia. Sorry, ale trzech linijek tekstu nie przyjmę. Przysiądź do tego, daj więcej szczegółów. To samo tyczy się charakteru... za mało mówi jak postać może zachować się w pewnych sytuacjach :) Ogólnie, będę szczery po prostu - jest kiepska. Zrób drugą wersję, daj mi na PW i jak będzie dobrze to wpakujesz ją zatwierdzoną tutaj ;) Pasuje? Czy uważasz, że się czepiam i masz jakieś kontrargumenty? Zawsze chętnie posłucham co mają do powiedzenia potencjalni gracze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię i nazwisko, ew. ksywka: Ed "Buffalo" Irving

Płeć: mężczyzna

Wiek: 33 lata (ur. 19.03.1977)

Wygląd: 190 cm wzrostu, 95 kg wagi. Długie czarne włosy oraz dość długa czarna broda ze skręconym warkoczykiem na środku. Skórzana kurtka, a pod nią czarny t-shirt "God hate us all!". Do tego znoszone niebieskie jeansy oraz buty kowbojki.

Zawód: - brak - (chyba że zawodem można nazwać jeżdżenie na lśniącym chromem Harleyu i przesiadywanie w spelunach)

Umiejętności: "Walka wręcz" dzięki wieloletniemu treningowi w bójkach (głównie w pubach oraz w więzieniu) - również z użyciem przedmiotów "trzecich" (tj. kije, pałki, krzesła, butelki, popielniczki, etc.); Całkiem porządne umiejętności mechanika - naprawa wszelkiej maści ustrojstw które żrą paliwo i wydalają spaliny; W "mamrze" nauczył się kilku ciekawych rzeczy, prócz technicznych jak otwieranie zamków, praca maszyn tokarskich - i im podobnych, nauczył się również rzeczy bardziej praktycznych jak podszkolenie w walce wręcz - przebywanie w jednej celi z byłym mistrzem świata WBC przynosi skutki... oraz z nudów przesiadywanie na siłowni również nie zaszkodziło.

Charakter: Raczej niewiele rzeczy łączy go z Dalajlamą... Dość chamski, wulgarny, ale na szczęście raczej małomówny. Zawsze skory na małą "zabawę" (czyt. bójki). Normalnie nie lubi ludzi i traktuje ich dość obcesowo, ale nieprowokowany raczej potrafi zachować się spokojnie.

Wady i zalety: Do niewielu zalet można zaliczyć małomówność, bezpośredniość (choć to może być wada) oraz z cech mniej "umysłowych" umiejętność zadbania o siebie w dość trudnych warunkach i kilka umiejętności z więzienia. Jeśli chodzi o wady, to lista jest pełna... Od ubóstwiania bójek, poprzez chamstwo, wstręt do pracy, pijaństwo, obijanie się, a na wulgarnym języku i zachowaniu kończąc.

Historia: Drugi syn multimiliardera irlandzkiego pochodzenia Anthonego Irvinga oraz jego żony Janett Terrance-Irving urodził się 19.03.1977 roku w Bostonie. Od najmłodszych lat sprawiał kłopoty - w przeciwieństwie do oczka w głowie tatusia, jego starszego brata Tony'ego - oraz niespecjalnie przepadał za szkołą - choćby opuszczone 240h zajęć w ostatniej klasie szkoły podstawowej (w wieku 14 lat). Im był starszy tym kłopoty jakie sprawiał były większe. Następnie w wieku 17 lat ojciec mimo gorącego sprzeciwu matki wyrzucił nastoletniego Ed'a (pełne imię Eddy - choć on go nie cierpi!) po tym jak któryś raz z rzędu w przeciągu pół roku został zamknięty na 48h przez policję za zakłócanie spokoju oraz udział w bójce. Z domu zabrał jedynie plecak swoich ubrań - nieliczne rzeczy osobiste, oraz swoją miłość... Harleya Davidsona Softail Fat Boy z 1988 roku. Z rezydencji rodziców w Weymouth - nieopodal Bostonu, ruszył w drogę przez całe Stany na wschodnie wybrzeże. Po trzech miesiącach podróży, wiosną 1995 roku przybył do Los Angeles. Pierwszą rzeczą jaką zrobił 18 letni już Ed (nie Eddy!) było wstąpienie do przydrożnej speluny Fast Boy i uczczenie butelką whiskey nowego startu, w nowym miejscu - pieniądze oczywiście miał, bo jakże inaczej, ukradł 50tys.$ odjeżdżając z domu rodziców. W pubie poznał Larrego Underwooda, który nie tyle postawił mu kolejkę - ponieważ sześć następnych stawiał już Ed, ale zaproponował mu przejażdżkę po LA. Jak się później okazało Larry (zwany "Red Bull") był członkiem grupy (nazwa "gang" według ich członków ma wydźwięk zbyt obsceniczny) motocyklowej "Red Birds". Tak młody wówczas Ed wkręcił się w "towarzystwo"... Pieniądze skończyły się w przeciągu następnych dwóch lat, ale obecnie nie było to dla niego problemem, gdyż zarabiał jeżdżąc (no może nie tyle jeżdżąc, ale raczej nie ma po co wspominać o kradzieżach, rozbojach, wymuszeniach i pobiciach?). Wszystko toczyło się w jednostajnym rytmie (tzn. pobudka, kac, motor, robota, motor, pub, whiskey, motor, sen, etc., od czasu do czasu jakiś wypad na dalszą drogę, koncert, bójka, ale ogólnie stagnacja - która Ed'owi odpowiadała). Po sześciu latach pobytu w "grupie", 24 letni już Ed trafił na 5 lat do więzienia za uszkodzenie ciała wskutek pobicia - gość co prawda sam się o to prosił, ale prokuratora to nie obchodziło... Wyszedł w wieku 29 lat i jak się okazało "Red Birds" się rozpadło, a większość garuje lub wącha kwiatki - od spodu oczywiście. Mniej więcej w tym samym czasie listownie odnalazła go matka, która dowiedziała się o jego problemach z prawem i o wszystko osądziła ojca - który wyrzucił Eddy'ego (dla niej nie był Ed'em) z domu. Wzięła ona z nim 3 lata wcześniej rozwód uzyskując 450 mln zielonych z podziału majątku. Po listownej korespondencji (tak Ed umie pisać!) matka odwiedziła go w jego mieszkaniu i z przykrością zanotowała, że nie ma zamiaru on z nią mieszkać i rusza dalej w drogę. Na drogę matka (która również uważała się częściowo za winną jego sytuacji) ofiarowała mu konto bankowe z 300tys.$ oraz obietnicą regularnych półrocznych wpłat jakichś "groszy" (jak się później okazało było to od ok. 30tys.$ wzwyż...). Ed szwendał się przez następne 3 lata po zachodnim wybrzeżu wydając pieniądze i nie martwiąc się o ich przypływ, gdyż konto wciąż więcej zyskiwało niż traciło i w wieku 32 lat (3 lata po wizycie matki - Ed wciąż utrzymywał z nią kontakt) z początkowych 300tys. zrobiło się 473 421$. Mimo takiej fortuny nie zmienił on swojego zachowania nawet o jotę i wciąż żył tak jak chciał. Wiosną (zimę spędził w Las Vegas), pod koniec kwietnia, jadąc z Los Angeles do San Francisko trafił do Sunville gdzie postanowił zatrzymać się na kilka dni...

>>>Postać zatwierdzona przez MG.<<<

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz uwaga bo oto:

NADCHODZI KARTA BIGDADDY'EGO!!!!

KLIK!!! KLIK!!!! KLIK!!!!

No to jedziem:

Imię: Piotr Konopnycky

Wiek: 25 lat

Zawód: Prawnik zamieszkujący Sunville.

Wygląd: Wysoki(1,80), włosy szarawe, prawie białe, do ramion. Oczy mocnoniebieskie, długie rzęsy, cera lekko blada. Krótki schludny i zadbany zarost na twarzy. Ręce lekko skorodowane-zadrapane, widać parę strupów(wynik majsterkowania...)

Na co dzień ubiera się w czarną skórzaną kurtkę, ciemnogranatowe sztruksy. Nosi typowe ciemne "staroamerykańskie" okulary.

Do pracy zakłada szary garnitur i bordowy krawat w kratkę.

Charakter: Jak opisać charakter Piotra? Najkrócej mówiąc jest to charyzmatyczny i inteligentny adwokat zajmujący się w wolnym czasie wynalaztwem i naukami ścisłymi. Jest typem kolekcjonera, i mimo iż preferuje pacyfizm potrafi strzelać z broni i jest wielkim maniakiem i znawcą spluw(potrafi je trochę podkręcić, dodać celownik, polepszyć celność itp.). Posiada w domu sporą kolekcję broni(nie tylko krótkiej i strzelającej...), ale nigdy nie rozstaje się ze swoim Magnum'em. Ponieważ jest pracownikiem rządowym może mieć broń bez zezwolenia(służy raczej do budzenia respektu, ale umie się nim dobrze posługiwać). Oprócz tego zna się trochę na medycynie(potrafi opatrzyć proste rany i udzielić pierwszej pomocy), chemii(proste granaty dymne i łzawiące itp.) oraz biologii(posiada w domu mikroskop, może przeprowadzać proste badania) czy fizyce(z małej latarki i kawałka kolorowego szkła potrafi zrobić laserek do zabawy celownik optyczny).

Historia: Piotr był wychowywany w polskiej rodzinie emigrantów. Miał dobre i szczęśliwe dzieciństwo, mimo iż nie żył w bogatej rodzinie. Rodzice starali się go dobrze wychować, żeby mimo tego że jest jedynakiem, nie był samolubem i egoistą.

Skończył szkołę podstawową i Collage z wyróżnieniem i stypendium z czego rodzice byli bardzo dumni.

Jak można się domyślić miał przezwisko "Kujon" i jak każdy kujon nie lubił W-F'u, ale za to uwielbiał przedmioty ścisłe(z wiekiem te cechy pozostały).

Na studiach skończył kierunek "Prawo", a oprócz tego w domu miał biblioteczkę a w niej dzieła od Tolkiena po Arystotelesa.

Dzięki przeczytaniu wielu znakomitych "białych kruków" zdobył bogatą wiedzę ogólną.

Z czasem stawał się coraz lepszym i bardziej szanowanym prawnikiem w Sunville, jego zdolności dyplomatyczne i "wrodzony"/"wyuczony" dar przekonywania sprawiły że wygrywał prawię każdą rozprawę.

Ale miał także swój kodeks: przed przystąpieniem do obrony klienta pytał się czy jest winny. Zazwyczaj udawało mu się uzyskać informację a jak nie to grzecznie i kulturalnie wypraszał klienta. Jednak jeżeli miał do czynienia z winnym/przestępcą to go nie bronił, ale nikomu nie mówił jak jest naprawdę.

Czasami go zastraszali, czasami przekupywali, ale on nie dał się, miał silną wolę i w sumie wyszło mu to na dobre.

Krótko o teraźniejszości: Z czasem Piotr dorobił się jako takiego majątku-miał swój dom, rasowego psa(Malamuta) Alfa oraz Pick Up'a z silnikiem Eco Diesela(nie pali jak krowa...tylko 12l na mieście). Aktualnie szuka swojej drugiej połówki.

Gdy spokojnie jadł niedzielny obiad u rodziców nie podejrzewał co wydarzy się następnego dnia...

Wady&Zalety: No to zacznijmy od plusów:

+Dyplomacja i charyzma: poziom zaawansowany.

+Inteligencja i dedukcja: poziom zaawansowany.

+Żyłka do nauk ścisłych.

+Niezły technik/inżynier (nie mylić z mechanikiem samochodowym czy włamywaniem!)

+Potrafi zachować się w trudnych sytuacjach i podejmować odpowiednie decyzje w chwilach strachu i paniki, oraz niezły z niego przywódca.

A teraz przyszła pora na minusy:

-Przez całkowite poświęcenie się naukom ścisłym i humanistycznym, nie miał czasu i nie interesowała go siłownia i pakowanie(Kara do siły-nie może korzystać z broni ciężkiej i ciężkich kamizelek, ogólnie nie jest silny)

-Przez tworzenie różnych wynalazków i usprawnień jego ręce są skorodowane i nie tak zręczne(Kara do zręczności-włamywanie itp.)

-Nieśmiały i samotny

-Potrafi wkurzyć osoby mało inteligentne swoim krasomówstwem i elokwencją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię i nazwisko, ew. ksywka: Carl ?Edge? Williams

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 36 lat

Wygląd: ?Biały" 1,80 cm wzrostu, czarne włosy, krwiste oczy. Na szyji nosi pacyfkę. Jak nie nosi munduru zwykle ma na sobie czarny t-shirt z nadrukiem AC/DC i podarte dżinsowe spodnie.

Zawód: Lotnictwo

Umiejętności: Bardzo dobrze strzela. Znakomicie zna się rówież na taktyce. Biegle posłujuję się Angielskim i Francuskim.

Charakter: Wygadany, inteligenty i bardzo ostrożny. Zdyscyplinowany i spokojny.

Wady i zalety: Pesymista, kiedyś miał problemy z alkoholem, lecz szybko poradził sobie z nim. Jako nastolatek był nadpobudliwy i pyskaty. Zawsze musiał mieć własne zdanie i nie podobało mu się to, że ktoś ma inne zdanie niż on, często bił się o to. Po wstąpieniu do wojska nabrał pokory i spokoju. Często podejmuje zbyt pochopne decyzje.

Historia: Jego ojciec John Williams był ?gwiazdą rocka?, więc on i matka Lili dużo podróżowali. Carl urodził się podczas koncertu w Paryżu. Zamieszkali we Francji. Gdy Carl miał 3 lata u jego ojca wykryto raka. Umarł po roku od jego stwierdzienia. Lili przeżyła załamanie nerwowe. Dziecko zostało jej odebrane, a ona trafiła do zakładu psychiatrycznego. Carlem zaopiekowała się siostra jego matki - Sarah. Carlowi brakowało ojca więc zaczął się buntować. Został wyrzucony ze szkoły za bujki. Sarah nie dawała sobie z nim rady więc poprosiła jego dziadka (byłego żołnierza) o chwilowe zaopiekowanie się nim. Po dwóch miesiącach wrócił, zmienił się nie do poznania, uspokoił się. Skończył maturę, lecz nie chciał studiować. W wieku 21 lat postanowił wstąpić do wojska (dokładnie lotnictwa).Po skończeniu szkolenia dostał propozycję pracy w armii zawodowej oczywiście zgodził się. Pewnego poniedziałka dostał list, w którego treści były zawarte informacje o spadku ojca. Był zdziwiony, że dopiero teraz dowiaduje się o nim. W tym celu miał się udać do Nowego Jorku gdzie umówił się z prawnikiem ojca Johnem Walskym w kawiarni. John przedstawił dokumenty, z których wynikało, że warunkiem otrzymania pieniędzy jest rodzina (żona i dziecko). Lecz pieniądze nie były jednym spadkiem. Ojciec zapisał mu także jakiś stary samochód i domek letniskowy w Wenecji. Dostał kluczyki od samochodu i od domu. Następnego poranka wykupił bilet do Włoszech na samolot. W godzinach wieczornych był już w Wenecji. Niestety, ale dom okazał się kompletną ruiną, a samochodu w garażu już nie było. Znalazł tylko stare zdjęcia i pare centów na podłodze. W telewizji ?trąbili? o wybuchu wulkanu, cała Europa była w pyle wulkanicznym*, wszystkie loty były odwołane. Postanowił zatrzymać sie tu kilka dni (znaczy i tak by musiał tu zostać). Miał tyle szczęścia, że odbywała się tutaj jakaś zabawa, więc miał co robić. Na następny dzień usłyszał w telewizji (taak była angielska stacja), że pył ?odleciał? z nad tej części Włoch. Była to najlepsza okazja na odlecienie, ponieważ kończył mu się urlop. Wykupił ostatni bilet na klasę turystyczną. Rano doleciał do domu. Przy drzwiach znalazł list z wczorajszą datą. Napisane tam było, że został wybrany na szkolenie nowych rekrutów w Sunville. Nie miał wyboru musiał udać się do tego miasta, żeby odebrać swoją jednostkę.

Zatwierdzone Przez MG

_________________________

* A co ! ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BigDaddy - dwa poważne zgrzyty. Raz, wydaje mi się, że w Ameryce zawsze trzeba mieć zezwolenie na broń. Poza tym jest prawnikiem kancelarii albo coś a nie urzędnikiem NSA, FBI, CIA czy Bóg wie jakiej agencji. Dwa, pomyliłeś charakter z umiejętnościami. Znaczy, wymieszałeś. Ale jako, że jesteś "nowicjuszem" w takich sesjach to masz ode mnie spory kredyt zaufania. Pamiętaj tylko o doskonaleniu swojego stylu i w miarę równym odpisywaniu. Tak czy inaczej, zatwierdzam.

Graczy trzech... dni do końca terminu, nie licząc tego, zostało w liczbie czterech :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię i nazwisko, ew. ksywka: Matt "Ghost" Kreiss

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 20 lat

Wygląd: Wysoki(185 cm), szczupły brunet, o ciemnoniebieskich oczach. Włosy są krótkie, skierowany "w przód". Na prawym policzku przecinająca go blizna: pamiątka po wypadku samochodowym. Mały nos. Oealony, jakby dużo przesiadywał na plaży. Mulat, można by rzec. Biała bluzka z dużym nadrukiem, przedstawiającym logo NBA, jeansy i buty Nike. Złoty zegarek na prawej ręce.

Zawód: Były zawodnik MMA. No, prawie zawodnik. Przez pół roku trenował w American Top Dream - Boca/Delray. Przedtem, pracował w szpitalu, razem z ojcem.

Umiejętności: B. dobry w walce wręcz, czy to z pomocą broni 'białej', czy pięści. Co do strzelania - strzelcem wyborowym nie jest, ale trafić, trafi. Ojciec był z pochodzenia Niemcem, więc zna ten język. Czyli, posługuje się biegle Angielskim i Niemieckim.

Charakter: Sukinsyn - tak najprościej można by określić Ghosta. Cyniczny, jego wypowiedzi czasem ociekają sarkazmem. Jednak nie jest egoistą. Potrafi cofnąć się, aby uratować rannego towarzysza. Jest człowiekiem, który mógłby stanąć ze śmiercią twarzą w twarz i powiedzieć: "Znam cię."

Zalety: Odważny, inteligentny, szybki, zwinny, stosunkowo silny, zna się na medycynie.

Wady: Pyskuje, wciąż ma w sobie coś z dzieciaka, cyniczny

Historia: Matt urodził się 7 Czerwca 1990 roku w Saint Louis. Jego ojciec,Karl, z zawodu chirurg, był z pochodzenia Niemcem, a matka,Ashley, Amerykanka, pracowała w firmie ubezpieczeniowej. Rodzina Matta nie mogła narzekać na brak pieniędzy - mieszkali w dużym, zadbanym jednorodzinnym domu, który codziennie sprzątała sprzątaczka. Matt miał dobre oceny w szkole, acz nie można powiedzieć, że był aniołkiem - przez samą podstawówkę lądował na dywaniku niemało razy, czy to z powodu bójki, czy z jakiegoś psikusa. Po zakończeniu nauki, Matt zaczął pracować w klinice u ojca, a także uczestniczyć w nielegalnych walkach ulicznych. Po półtora roku Matt skończył pracować z ojcem, powodem była ich kłótnia, podczas której niemal rzucili się sobie do gardeł. Zapisał się więc do szkółki MMA, z której po upływie trzech miesięcy przeniesiony został do federacji Strike Force. Poza tym, Matt może uważać się za wyjątkowego szczęściarza - niejednokrotnie ocierał się o śmierć. Trzy wypadki samochodowe, pożar, napad na bank, w którym został postrzelony w ramię.

Co Ghost robi w Sunville? Jechał w odwiedziny do dziewczyny, Lary. Paliwo skończyło się akurat w owym miasteczku, więc postanowił zatankować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłałem GM na pw ale jednak inni sie wpychaja mi w sesje wiec wole napisac tu :) Mam nadzieje ze sie zalapie bo kurde to by byla 3 sesja w ktorej z jakichs powodow nie moge uczestniczyc

Imię i nazwisko, ew. ksywka: Shaun Bogdanov

Płeć: facet

Wiek: 32

Wygląd: Średniego wzrostu, opalony, ma krótko obstrzyżone ciemne włosy, na twarzy kilkudniowy zarost, zazwyczaj nosi się w dżinsach i sportowych koszulach, gdy jest cieplej ubiera krótkie spodnie. Podczas pracy w karetce ubiera standardowy strój sanitariusza, natomiast gdy pracuje w szpitalu ubiera tani garnitur, i na to biały fartuch.

Zawód: Lekarz pierwszej pomocy/sanitariusz.

Umiejętności: Medycyna, reanimacja, dobra kondycja.

Charakter: Gościu jest energiczny, bardzo pewny siebie (czasami aż za bardzo), miły i rozmowny poza pracą. Pracowity. Nienawidzi marudzenia .W pracy skupia się na ratowaniu ludzi. Uważa pomoc innym za swój życiowy cel., Każdy nie uratowany człowiek ? to jego osobista porażka. Perfekcjonista. Przyzwyczaił się do widoku bólu i cierpienia. Ciężkie młodzieńcze lata, oraz praca w szpitalu już go do tego przyzwyczaiły. Chłonie wiedze. Lubi czytać. Wyraża się w krótko i konkretnie. Nienawidzi owijania w bawełne.

Wady i zalety: Energiczny, inteligentny, pewny siebie, towarzyski(chyba że ktoś go poważnie wkur..zy). Często przesadza z alkoholem, zdarza mu się wybuchać gniewem na innych, czasami wytyka wady innych, słabo się bije.

Historia: Shaun urodził się w zapyziałej wiosce, gdzieś na zachodnim wybrzeżu, od początku w życiu nie miał łatwo. Był jednym z 8 dzieci Kazimierza Bogdanova. Żyli w wielkim ubóstwie, ojciec był alkoholikiem i niemal wszystkie pieniądze przeznaczał na alkohol. Matka z wielkim trudem zarabiała w ukryciu pieniądze pracując na 2 etaty, dzięki czemu udało jej się wykarmić dzieci. Shaun po kolejnej awanturze urządzonej przez ojca, w wieku 17 lat postanowił uciekać z domu. Los chciał że podróżując na stopa trafił do Sunville. Wynajął pokój w jakimś tanim hotelu i postanowił wieść w miarę normalne życie. Shaun kontynuował swoją edukację. Szybko ukończył szkołę średnią i dostał się do akademi medycznej. Musiał ciężko harować by móc się utrzymać i opłacić czesne. Podejrzane, często nielegalne interesy, a także cało nocne dorabianie w śmierdzących barach ? wszystko to by zarobić nieco grosza. Shaun dodatkowo żył niebezpiecznej dzielnicy ? tylko tam było go stać na wynajem pokoju. Często był zmuszony do ucieczki przed zbirami. Ciężkie doświadczenia z ojcem i nieskuteczność działań policji w tej sprawie sprawiły że jest przeciwnikiem systemu.

* * *

Shaun ukończył akademie oraz staż w pobliskim szpitalu ? dzięki temu mógł zacząć pracę na oddziale. Jego energiczność i pewność w podejmowaniu decyzji przesądziły o jego zajęciu ? został sanitariuszem. Mimo że miał wykształcenie lekarskie, pozwalające mu wykonywać opieracje i zabiegi chirurgiczne, ?Góra? zadecydowała o tym by pracował w karetce, co oczywiście nie oznaczało że nie mógł zajmować się rannymi w szpitalu.

***

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że nie mogę edytować posta a nie chcę poraz kolejny usuwać i wklejać piszę że moja karta została zatwierdzona przez MG :) Nareszcie sie udało :) Może moja karta nie jest super-hiper ale działałem pod presją czasu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nowi jak i trochę tutaj będący - pamiętajcie, że czułe oczy Władców Jamy na was spoglądają i punkt 1c. regulaminu się kłania :) Tak po prostu, za pamięci, chcę was ostrzec, że rozumiem entuzjazm związany z sesją, ale nie przesadzajmy a właściwie nie spamujmy tutaj, OK? ;)

Sprawa inna to powiem, że nagłym wzrostem kart od osób, które wcześniej się nie klarowały trochę mnie zaskoczył, uszczęśliwił jak i zasmucił jednocześnie :) Pierwsze, bo nagły przypływ żarcia dla zombie ochotników; drugie, bo - zakładając, że Władcy Jamy nie odwalą mi takiego numeru jak w sesji z Jamesem :P - to będą mieli okazję zagrać wszyscy. A jako, że teraz gram rolę totalnego nerda to nawet dla dwunastu luda chętnie coś napiszę... niewyżyty jakoś jestem. Trzecie, bo do tej pory drugi pomysł, zwany [Prototype] podobnej "rzeszy" chętnych nie przyciągnął. Co prawda jest pięć miejsc, ale jest wysokie prawdopodobieństwo, że na deadline zdąży dwóch, góra trzech jak dopisze mi szczęście :P Tak czy inaczej, porzucać pomysłu nie chcę z tak błahego powodu to najwyżej we trójkę zaczniemy się bawić a dopiero potem, jak się wam spodoba i zobaczycie sesję w akcji, ktoś wyrazi chęć dołączenia. Jedna tylko uwaga - im więcej graczy tym większa szansa, że ktoś będzie hamował resztę. Jeszcze się zastanawiam jak to rozegrać, ale zawsze będę miał prostą drogę do ubicia "lenia" :D Liczę jednakże, że tylko z solidnego powodem będziecie nie mogli odpisywać.

Na chwilę obecną to chyba tyle. Zombie będą ucieszone ^^

O ile nie będziesz próbował postawić nas przed próbą faktu dokonanego - zaproszenia do swojej sesji aż 12 Fast[uciekających]Foodów, to nie widzę problemu... Ale szczegóły ilości graczy możemy obgadać na GG ;] - NZK

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karta postaci zatwierdzona przez MG...

Imię i nazwisko: Ann Connor ,, Lisica?

Płeć: kobieta

Wiek: 18 lat

Wygląd:

Ma rude włosy i niebieskie oczy. Na co dzień ubiera bluzki na ramiączkach i luźne spodnie, które nie ograniczają w żadnym stopniu jej ruchów. Waży 50 kg i ma 170cm wzrostu. (Reszta, tak jak na załączonym obrazku)

http://browse.deviantart.com/?q=parkour&am...set=48#/d1fxiq2

Zawód: Kurier ( biega po mieście i roznosi zamówione produkty)

Umiejętności:

Jest zwinna i szybka, wytrzymała, ma dobrą kondycję, dzięki czemu jest bardzo dobra w le-parkour. Ma też brązowy pas w aikido, który przydaje się w pracy kurierskiej. Jest pasją oprócz le-parkour jest też akrobatyka, która czyni bieganie po mieście jeszcze bardziej ekscytującym. Ma wielką wyobraźnię i potrafi tworzyć wspaniałe dzieła przy pomocy sprejów, a także normalnych przyborów plastycznych.

Charakter:

Podchodzi luźno do życia i jej mottem życiowym jest ,,Carpe diem?. Wie, że gdyby chciała mogłaby zajść daleko, jednak woli sobie odpuścić i żyć najlepiej, jak się da. Uważa, że nie ma rzeczy, których nie da się zrobić, tylko trzeba mieć do tego odpowiednie podejście i na pewno się to uda. Nie ma rzeczy, która by była w stanie ja przestraszyć i to nie dlatego, że jest odważna, tylko po prostu nie robi to na niej wrażenia. Uwielbia rozważać nad sensem świata i życia, przy czym nie dopuszcza jednak istnienia Boga, który i tak jest już dla niej dziwnym tworem ludzkiego umysłu. Jeśli coś widzi i ma to oczywisty wpływ na otoczenie( naciska na powierzchnię itd.), to znaczy, że to istnieje i nie ma w tym nic dziwnego. Jest osobą towarzyską poruszającą się w gronie osób o podobnych zainteresowaniach. Dlatego przynależy do grupy osób uprawiających le-parkour i zwących się ,, PeopleCanFly?( oni nadali jej przydomek ,,Lisica? z powodu jej koloru włosów). Szczególnie ceni sobie wolność i możliwość otwartego wyrażania swoich poglądów. Nie lubi jednak zbytniego natręctwa, a w szczególności arogancji innych ludzi.

Zalety: Nadzwyczaj zwinna, szybka, wytrzymała, ma dobrą kondycję. Potrafi się dostać tam gdzie inni nie mogą z powodu swoich rozmiarów. Myśli trzeźwo w prawie każdej sytuacji, o ile się wcześniej nie upije. Nie jest lekkomyślna i zanim coś zrobi, zawsze dwa razy to rozważy.

Wady: Cechuje ją delikatność, jak każdą kobietę, nie posiada też zbyt dużej siły fizycznej( w sensie podnoszenie ciężarów, siłowanie się). Jest leniwa, oczywiście tylko, jeśli chodzi o naukę. Alkohol jest dla niej zabójczy, ponieważ nawet mała ilość doprowadza ją do upojenia alkoholowego( upicia).

Historia:

W Sunville mieszka od początku swojego życia. Tutaj się urodziła i tutaj żyje do teraz. Gdy była mała zachowywała się wzorowo i przynosiła same dobre oceny ze szkoły. Jednak rodzice nigdy jej nie motywowali, a jeśli już chwalili, to naprawdę żadko. W czasie okresu dorastania jej postawa się zmieniła, przy czym zaczęła mieć bardziej luźne podejście do życia. W szkole mogłaby być najlepszą, jednak jest zbyt leniwa i woli żyć tak, jak jej to pasuje, więc uczy się w miarę średnio. Od małego bardzo lubiła biegać i pragnęła od życia trochę większego pośpiechu, takiego kopa, który pcha do przodu. Wtedy też dołączyła do lokalnej grupy osób uprawiających le-parkour i zajmujących się grafficiarstwem artystycznym. A nazywają się oni ,,PeopleCanFly? i to tam znalazła, to czego jej w życiu brakowało. Wreszcie mogła robić, to co jej się podobało. Mieszkańcy miasta nie tylko tolerowali istnienie tej grupy, lecz popierali i sami zachęcali ich do tworzenie graffiti w mieście, ponieważ to co tworzyli dzięki sprejom, to nie były żadne podpisy, tylko normalne dzieła, które nadawały miastu kolorów i ciekawego charakteru. Tak też objawił się jej talent do rysowania i tworzenia graffiti. W okolicy było też kilka innych ugrupowań, lecz o bardziej agresywnym charakterze, dlatego na wszelki wypadek zaczęła uczestniczyć w zajęciach aikido i obecnie ma brązowy pas. Szkołę ukończyła ze średnimi ocenami i teraz stara się dostać na studia z architektury. W między czasie pracuje, jako kurier i przesyłki dostarcza biegnąc po prostu najkrótszą drogą do celu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię i nazwisko: Amy Cage

Płeć: kobieta

Wiek: 17 lat

Wygląd: Krótkie, czarne włosy pomalowane na końcówkach na ostrą czerwień. Ciemnobrązowe oczy, blada skóra, mocno i ciemno wymalowane oczy. Kolczyk w brwi i wardze. Tatuaż z płaczącym aniołem na prawej łopatce.

Zawód: kasjerka w Wal Marcie

Umiejętności: Trochę bić się, dzieciaki w szkole bywały dla niej wredne. Poza tym... Nic. To nastolatka!

Charakter: Chwiejna, z tendencją do popadania w melancholię i marudzenie, jakiż ten świat paskudny jest i nikt jej nie rozumie. Nienawidzi jak ktoś jej rozkazuje i kocha się buntować.Dość tchórzliwa, pod wpływem stresu łatwo załamuje się... Ale kiedy to załamanie mija to potrafi walczyć, nieważne przeciw komu - czy to wielkie mięśnia, czy zombie. Zupełnie jak szczur zapędzony w kąt.

Wady: Nie słucha się rozkazów, jest chwiejna emocjonalnie, tchórzliwa, marudna i wnerwia innych.

Zalety: Potrafi być nadspodziewanie waleczna.

Historia: Nie za długa. Urodziła się w średniej klasie średniej na przedmieściach Sunville, jedyne dziecko Roberta i Jessici Cage'ów. Dzieciństwo miała szczęśliwe, póki nie trafiła do szkoły średniej. Tam ponieważ z powodów do końca nieznanych stała się celem ataków miejscowych łobuzów. Jako że w szkole ktoś musi trafić w końcu do jakiejś subkultury. Pociągnęło ją w kierunku emo. Ścięła i przefarbowała włosy, załatwiła sobie kolczyki i tatuaż, obwiesiła pokój plakatami... I nie wiadomo skąd znalazła siłę, by przeciwstawić się łobuzom... A teraz zaczęła trochę się usamodzielniać i znalazła pracę w Wal Marcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Geexe

Imię i nazwisko: James ,,Jim" White

Płeć: Mężczyzna

Wiek: 20 lat

Wygląd: Średniej długości ciemno-brązowe włosy, wysoki (190cm), średnio umięśniony, zielone oczy, ma zarost. Chodzi ubrany w jeansy i czarną koszulę.

Zawód: Student

Umiejętności: Przeprowadzenie prostych operacji i zdiagnozowanie choroby (podanie lekarstwa itp.)

Charakter: Myśli że gorzej już być nie może, zawszę uśmiechnięty i gotowy do pomocy, asertywny, bezkonfliktowy, przekonujący.

Wady: Boi się latać samolotami, nie potrafi zapanować nad grupą, nie przywiązuje się do osób, choć do wszystkich się uśmiecha.

Zalety: Potrafi diagnozować i leczyć choroby (w końcu studiuje medycynę)

Historia: James urodził się w Nowym Jorku w zamożnej rodzinie. Ojciec był prezesem dużej firmy, a matka adwokatem. Był bardzo dobrym uczniem. Lecz w wieku 8 lat James stracił obu rodziców. Bardzo to przeżył. Zginęli w katastrofie lotniczej. James przeprowadził się do babci w Los Angeles. Bardzo się z nią zżył. Ponieważ odziedziczył duży spadek po rodzicach miał praktycznie to co chciał. W wieku 18 lat poszedł studiować medycynę by pomagać chorym ludzią. Rok później znowu spotkała go tragedia. Z powodu wieku umarła mu babcia. Został sam. Od tej pory James nie przywiązuję się już do nikogo. Jeśli ma dziewczynę to najczęściej na jedną noc. 25 maja dowiedział się że jego kuzyn leży w szpitalu w Sunville. Od razu udał się do ostatniego już poza nim członka rodziny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię i nazwisko: Valo Vilhelm

Płeć: Męszczyzna

Wiek: 49

Wygląd: 198cm ,mocno zbudowany ale dosyć otyły ,zielone oczy,włosy ciemny blond, krótko obcięte po bokach, długie z tyłu, kozia bródka,nosi ubrania zależnie od humoru, czasem jaskrawe lecz większość czasu brązy i zielenie, często skórzana kurtka

Zawód: bezrobotny, były pracownik fabryki samochodów w Torslandii w Szwecji

Umiejętności: obsługa ciężkiego sprzętu (ładowarki, koparki itp.), dobrze obeznany z silnikami samochodowymi (i nie tylko), strzelanie z kuszy (dzięki dziadkowi Toivo)

Chakter: cichy, nie pewny siebie, przywiązujący się do ludzi, miejsc i przedmiotów, leniwy, sentymentalny, nienawidzi wszelkiego rodzaju alkoholi czy tytoniu poza swoją ukochaną fajką-pamiątką

Wady: pomimo spokojnego nastawienia potrafi wpaść czasami w histerie/szał, czasami nie potrafi zapanować na samym sobą

Zalety: oddany, stara się unikać konfliktów

Historia: Valo urodził się w małej rybackiej miejscowości pośród północnych, norweskich fiordów, Alto. Jego ojciec zaginął na morzu a przynajmniej tak wszyscy mówili, był wychowywany przez matkę

oraz dziadka, tamtejszego drwala który pokazał mu jak się posługiwać siekierą a przede wszystkim dosyć prymitywną kuszą. Po skończeniu edukacji w tamtejszej szkole udał się w głąb kraju

do swojego kuzyna Vilhelma, gdzie poznał nowych znajomych. Z nimi założyli zespół muzyczny Death'n'Decay w którym grał na gitarze bassowej. Po paru latach znalazł dobrą prace

przy produkcji szwedzkich samochodów, w między czasie jego kuzyn oraz jeden z przyjaciół pojechali do USA. Valo zamierzał dołączyć do nich jak najszybciej się da ale problemy finansowe

pokrzyżowały mu plany. Po kilkunastu latach dorobił się zapasu pieniędzy i postanowił zobaczyć jak wygląda życie za wielką wodą. Po wylądowaniu w San Francisco kupił wymarzonego Forda

Mustanga z 1973 roku i ruszył ze swoją gitarą oraz walizką ulubionych ubrań na podbój zachodniego wybrzeża (a przynajmniej w wyobraźni). Przy okazji zamierzał kupić jeszcze chomika.

Pierwszy raz zabieram się do tego typu zabawy i mam nadzieję że wszystko zrobiłem w porządku smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pora na drobne podsumowanie w związku z końcem deadline'u :)

- proud

- BigDaddy

- Kazama

- Yanki

- sarmat

- Shaker

- Dracia

- Geexe

- Tiloren

- niziołka - ustaliłem odpowiednimi kanałami, że dojdzie później, zapewne w okresie wakacji (początków może). Zakładając, że nikt z was nie zginie będzie 10 graczy ;)

Tak czy inaczej, części z was powinienem dać po łbie za pchanie się do tematu bez mojej wstępnej akceptacji kart, ale szczęśliwie nikt z was nie wpakował tutaj szmiry. Powiem wprost, karty też idealne nie są, ale dla początkujących daję pewien kredyt zaufania, że rozwiną swoje pisarskie zdolności w czasie sesji. Jak nie, to rzucimy ich zombiakom na pożarcie :] Jeszcze muszę za niezbędnik się wziąć więc oczekujcie odpisu wprowadzającego gdzieś po środzie. I też nie poganiać mnie kiedy będzie ani jak mi idzie, bo cierpliwość mam w sobie sporą tylko, że czasami lubi ulatywać szybciej niż Rosjanie zakręcają gaz ;P Na razie to tyle.

PS. Tiloren, jak cię proszę nie pisz w notatniku z zawijaniem wierszy, bo cały post sprawia wrażenie chaotycznego. Uwaga na przyszłość :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybaczcie, że post pod postem, ale pierwsza kolejka właśnie minęła ^^ Odpis ode mnie zresztą już jest. Widzicie? Piorunem się wyrobiłem dla was.

Pierwsza uwaga: nie będę kogoś krytykował jeśli wpakuje dosyć krótki odpis jeśli z mojej odpowiedzi zostanie mu małe pole do popisu, szczególnie teraz, gdy akcja się dopiero zawiązuje, ale Kazama trochę przegiąłeś ;P Mogłeś dokładniej opisać myśli/wrażenia postaci, dać coś od siebie np. wspomnień minione dni w bazie albo zwrócić na fakt tej strefy zastrzeżonej a nie tylko skupiać się na chwili obecnej, która - fakt - wielkiego pola manewru ci nie dała. Uwaga druga: czytać posty innych do licha, bo potem wyjdzie taki kwiatek jak w poście BigDaddy'ego. Przypominam, że zostałeś wyciągnięty przez postać Yankiego a ja nic nie mówiłem, że sfajczyła ci się bryka. Tak czy inaczej, jeśli coś mi się nie spodoba to zawsze mogę to pominąć/zmienić w swoim odpisie. Nie chciałbym jednak aby sytuacja powtarzała się zbyt wiele razy. Hm, co by tu jeszcze dodać? Już rzuciłem wam pewne elementy fabuły, które jako taki obraz sytuacji wam dadzą, ale o co mi chodzi to już domyślcie się sami ;] Nie spoilerować tylko innym. Hm, na razie wydaje mi się, że tyle... Miłego odpisywania. Wszelkie uwagi mile widziane, oczywiście - konstruktywne.

I pamiętać o danych personalnych :D O tym zawsze będę wam truł, przy każdej okazji [choć trza przyznać, prawie wszyscy pamiętali :)]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nasz ostatni zalegacz odpisał i w tym momencie mam ochotę trzepnąć BigDaddy'ego z trzech powodów... :dry:

Raz, gdzie do ciężkiej cholery są dane personalne? Dwa, jak widzę te <> w stylu OA to mam ochotę zrobić ci coś nieprzyjemnego kijem od szczotki. Trzy, nie ja, ale zaraz ktoś z Jamy - jeśli nie kują na sesję palnie cię w łeb za niewykropkowanego bluzga. Do $%#$%#@$ /me zaczął bluzgać jak szewc. Wiecie co? Zrozumiałem mieszanie w osobach i pisanie w trzeciej (me kłania się Kazamie) choć ja za standard uważam pierwszą, ale to co odwalił 'WielkiTatuś' w ostatnim poście woła o pomstę do nieba. Poza tym piszesz "czuję się lepiej" - nie, to MG zdecyduje czy czujesz się lepiej. Panowie, przypominam, że ja mam największą władzę nad sesją... Daje wam wolność w tym co będziecie mogli zrobić albo jak spróbować przeżyć, nawet określić czy dana zupa wam smakuje, ale fakt czy możesz skakać przez murek kilka minut po wypadku już nie. Więc pozwólcie, że w kwestii waszego stanu ja będę określał w oparciu o sytuację a nie wy, bo dojdzie do błazeńskiej sytuacji gdzie ledwo stojący bohater wypija "Tajgera" albo "Powerrejda" i dostaje takiego kopa, że kosi setki zombiaków. OK? Pasuje? Jakieś pytania? Nie wiem co zrobić z twoim postem @BD - dzisiaj już moderatorom zawracać głowy nie będę, ale nie waż się go kasować, bo z tego leci regulaminowe ostrzeżenie. Capiche?

A odpis?... Hmm, może wezmę się za niego zaraz :P Najpóźniej wpadnie jutro popołudniu - w końcu mam wolny czas...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra spoko wyluzuj trochę "czarnuchu" :P

Jeżeli MG ma wszelką władzę to OK, ale jak pisałeś w poprzednim poście że samochód mi się nie sfajczył, to może na serio niech się nie sfajczy, bo może się jeszcze mi przydać :)

A co do postu, to wyjątkowo był płytki/beznadziejny gdyż mam karę na kompa (jak to piszę to też... :D ) i musiałem się trochę spieszyć, bo starzy wyszli zajarać na ganku ;) To tyle, powiem jedno: takie posty już nie będą miały miejsca, i będę zawsze pisał o danych czynnościach w czasie niedokonanym, jak to jest w niezbędniku napisane( tak, przeczytałem go wcześniej). Co do "<>" to tego już nie będę stosował bo jak uważasz to nie pasuje. Choć według mnie powinno być jeszcze jak pisać rzeczy kiedy "coś się z nim dzieje, ale on nie ma na to wpływu/nie może tego przerwać itp."

To wszystko, zaznaczę jeszcze że jestem laikiem w sesjach i dużo muszę się jeszcze nauczyć, nawet jak to ma być na własnych błędach i nerwicy innych :D:turned:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MG ochrzaniaj mnie, a nie jego, bo się zbytnio rządziłem i nieuważnie czytałem poprzednie posty i jak wszyscy tu obecni miałem nawał obowiązków.

Po prostu rozporządzałem się jego postacią. No to przepraszam za kłopot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra spoko wyluzuj trochę "czarnuchu" :P
"Czarnuchu"? Huh? Ja wiem, że bycie murzynem ma swoje zalety a szczególnie jedną poniżej pasa, ale nie sądzę, że przedstawicielowi rasy czarnej, którym zresztą nie jestem - spodobałby się taki tekst. I co do <> - nie tak uważam, ale tak twierdzę, że wychowanie na grafomanii OA, które przejawia się właśnie w tych nawiasach nie ma prawa wyjść poza obręb Z&Z. JamesVoo próbowałem pisać tak kartę na sesję free. Ocena była gorzka ^^ Tak czy inaczej cieszę się, że uwagi zostały przyjęte.

MG ochrzaniaj mnie, a nie jego, bo się zbytnio rządziłem
Akurat musiałbym jeszcze Yankiego ochrzanić, ale nie - zawsze można założyć, że poszkodowany nie był do końca świadomy tego co dzieje się dookoła :) Tak czy inaczej, początek idealny nie był, ale mam nadzieję, że rozwiniecie się jak zawiążę akcję i dam wam wolność hasania po mieście ;)

Odpis... odpis... już się biorę (ale pamiętać - regulaminowo mam na niego dwa tygodnie ^^)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...