Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Filozofia II (oraz wszelakie religie i zabobony)

Polecane posty

12 marca 2000 roku w bazylice św. Piotra, papież dokonał publicznego wyznania błędów i win kościoła, który charakteryzował się nietolerancją w stosunku do innych wyznań, kultur oraz zaznaczył swój udział w wielu wojnach religijnych. Powiedział ? Przebaczamy i prosimy o przebaczenie?82, lecz nie na miejscu wydaje się pierwsze słowo ? przebaczamy ? gdyż to ludzkość powinna przebaczyć kościołowi a nie on ludzkości.

A co powiesz na to? Kościół za swoje błędy przeprasza dopiero teraz? Po setkach lat?!

Czyli wcześniej było mu to obojętne, tak jak z resztą i Wam jest, skoro go jescze bronicie...

Kiedy dzieło Kopernika zostało ściągnięte z indeksu ksiąg zakazanych? Kilka lat temu... Czyli dla Was ziemia była płaska, a słońce centrum wszechświata, dopóki Papież się nie zlitował i nie poprawił tych błędów parę lat temu... <_<

Poza tym argument o przynależności narodowej jest kompletną bzdurą. Jako obywatel nie miałem wpływu na to, że urodziłem się w danym kraju, a przynależność do Kościoła to całkiem co innego - zawsze można z niego wystąpić, a fakt, że do niego się należy, oznacza ciche przyzwolenie, lub "tumiwisizm" w stosunku do tego co Kościół (z)robi(ł).

A dlaczego na mszy w takim razie nie czujemy w ustach smaku krwi ani ludzkiego ciała? A czy chcielibyśmy czuć? Nie sądzę. Myślę że to objaw boskiego miłosierdzia, żeby przyjmowanie ciała i krwi było przyjemniejsze.

Bo to po prostu nie jest krew, ani ciało. Ktoś tu po prostu słabo czyta Biblię.

W relacji o wieczerzy pańskiej użyte jest (w oryginalnych tekstach ewngelii, pisanych po grecku) grecki wyraz estin, który tłumaczy się m.in. na "oznacza" i na takie tłumaczenie wskazuje też kontekst (nawet teolodzy katoliccy to przyznają). Jezus nie przemienił wina w swoją krew, ponieważ on i jego uczniowie byli żydami, a żydom nie wolno było spożywać żadnej krwi. (Wogóle to chrześcijan też dotyczy ten zakaz, bo pierwsi chrześcijanie go powtórzyli i się do niego stosowali, ale to już inna historia).

Jezus powiedział zatem "To oznacza moje ciało/krew". Tak więc transsubstanacjacja (przemienienie wina i chleba w krew i ciało) to czysty wymysł Kościoła Katolickiego i jest niezgodny z Biblią.

Poza tym wieczerza przypadała na paschę żydowską, która była świętem corocznym - więc eucharystia zgodnie z tym powinna odbywać się raz w roku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się że ja, jako katolik wiem lepiej co jest korzystne dla mojej wiary niż Wy, więc wasze uwagi nie wstrząsną moim światopoglądem (i vice versa - więc po co prowadzić bezcelowy dialog). Oczywiście mogę je sobie przemyśleć, i wyciągnąc pewne wnioski, jednak wiary na pewno na ten skutek nie utracę.

Co jest korzystne dla Twojej wiary najlepiej wie Kościół Katolicki, a z przykazań i wykładni tego właśnie KK wiele osób umieszczało tu cytaty. Jeśli rzeczywiście jesteś Katolikiem i jesteś nim łącznie ze wszystkim, co z tym związane (bez wybierania lub odrzucania elementów dla siebie wygodnych), to powinieneś się kierować właśnie wykładnią kościelną, a nie własną. Chyba, że uznać, że własna = kościelna. Ja uznaję siebie za osobę wierzącą, ale zbyt wiele spraw związanych z KK mi nie odpowiada i nie mogą z pełną zgodnością z własnym sumiemiem powiedzieć, że jestem Katolkiem. Jeśli Ty w pełni akceptujesz KK, to tylko pozazdrościć siły wiary... Lub zaślepienia. Ale to już kwestia punktu widzenia. Ja mam szacunek dla wierzących, ale jeszcze większy szacunek mam dla rozsądnych wierzących.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Schlizer -> wyrazy, ktorych uzylem to nie jest przesadzanie, gdyz nadaja one zupelnie inny wydzwiek wyrazeniu. Przyklad pierwszy sugeruje, ze taka jest rzeczywistosc, przyklad drugi ogranicza wypowiedz jedynie do iluzji autora tej wypowiedzi.

Może lepiej skończyć temat zanim się jakiś modek czepi, że OT robimy. Może masz rację, a może nie. Posta tamtego przeczytałem jeszcze raz i jakoś nie mogę się przekonać mimo wszystko drogi Mawieriku =)

Cala kwestia zas jest o tyle zabawna, ze Nargogh (i praktycznie kazdy jeden katolik, co sie tutaj przewinal, z paroma chlubnymi wyjatkami) wierzy w cos, o czym nie ma najmniejszego pojecia jak dziala i juz pare razy dal wyraz swojej niewiedzy - a to jest nadstawianie tylka na kopa. Jezeli chce sie bawic w nawracanie to niech sie najpierw doksztalci.

Tylko każdy katolik jakiego na razie tu spotkałem nie jest zajęty nawracaniem innych tylko obalaniem zarzutów nt. kościoła oraz odpieraniem oskarżeń i obelg w stronę swoją skierowanych. Nikt chyba z tu obecnych nie ma wiedzy ani charyzmy tak dużej, żeby nawrócić osoby, które na wszystko co powie odpowiedzą, że pier.. albo bull.. =)

równie dobrze mogę pójść nawracać ścianę.. chociaż nie.. ona mnie po pierwszym zdaniu, że jestem katolikiem nie zacznie obrażać i poniżać =/

nie tylko w Polsce, ale takze w krajach okolicznych (zreszta - z Bozego Narodzenia doslownie JEDYNY element majacy korzenie chrzescijanskie to wlasnie to, ze obchodzi sie narodziny Chrystusa wlasnie, bo szerzej to w tym dniu swietowalo sie urodziny jednego z bogow rzymskich, a cale okolice od siana pod obrusem, przez prezenty po szopke zywcem przejeto z kultow poganskich).

Oczywiście, że ma! No i? Co z tego? Jakby nie patrzeć Olimpiada też jest pogańskim zwyczajem pochodzącym ze starożytnej Grecji na cześć boga Zeusa.. czy to ma znaczyć, że wszyscy na świecie wyznają wiarę w Zeusa?

BTW - Bog chrzescijanski jako granica poznania i wiedzy nie ma prawa znac wlasnych granic i siebie samego - by to uczynic musialby wyjsc poza siebie i stac sie czyms innym niz jest), jezeli zas czlowiek nie stworzyl zla - znaczy sie, ze istnialo ono wczesniej - zostalo wiec stworzone przez Boga czy tez kogos wiekszego od Boga?

Nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć i wałkować tego samego, więc pytaniem odpowiem. Czy jakbyś cofnął się w czasie do, powiedzmy, starożytnych Aten wytłumaczyłbyś ludziom tam żyjącym (zakładam, że znałbyś język - tak na marginesie, bo tu wszyscy się lubią wszystkiego co katolik mówi czepiać =)) jak działa samolot?

wlasnie za kanibalizm i kazirodztwo (nazywali siebie bracmi i siostrami, a zawierali malzenstwa) - tak wiec jak to jest, ze dajmy na to w klasycznej katolickiej rodzinie braciszek uprawia seks z siostrzyczka i maja z tego dzieci, ktore takze sa ich rodzenstwem?

Skoro jesteś niewierzący to to jest dla Ciebie tylko i wyłącznie chleb i wino, a braćmi i siostrami nieraz nie tylko chrześcijanie się nazywają (to po prostu oznacza bliską znajomość).. no i jasny gwint, gdzie jasno pisze, że my jesteśmy braćmi i siostrami w prawnym tego słowa znaczeniu? Powtarzam, że tutaj jest sporo symboliki (dlaczego? to by się na wykład nadawało).

A kto tu mówi o Biblii? Zapoznaj się, koteczku, z doktryną KRK. Sakrament eucharystii jest uznawany za faktyczną (nie symboliczną) przemianę chleba i wina w Ciało i Krew. Protestanci też czytają biblię, a jakoś tak nie uważają.

No więc nie rozumiem czemu Ty, niewierzący, wiecznie do tego co my, wierzący, mówimy jesteś sceptyczny, a przyjmujesz za prawdę tylko co co Ci wygodne? Dla Ciebie to chleb i wino i choćbyś nie wiem co robił nim pozostanie, a jak na co dzień zjesz sobie chlebek to chyba kanibalem nie jesteś?

Czyli wychodzi na moje. To nie żadna symbolika, tylko wiara, iż przemiana faktycznie się dokonała.

Widzę, że Lord miał rację i ja też tracę cierpliwość jak widzę takich rozmówców.. czy cytowałem Ciebie? czy sugerowałem, że ten tekst tyczy się Twojego tekstu? I no gdzie cholera jasna wychodzi na Twoje, bo nie rozumiem.. jak masz wejść do domu to zdejmujesz buty - o kurczę.. czyżbyś czcił swoją podłogę jako świętą? Sorry za ten może niewyszukany przykład, ale nie rozumiem jak z niczego (mojej wypowiedzi na inny temat) można sobie zrobić wszystko (nagiąć ją do swoich celów)..

A co powiesz na to? Kościół za swoje błędy przeprasza dopiero teraz? Po setkach lat?!

Lepiej późno niż wcale. Ty zapewne też wiele złego w życiu zrobiłeś, jak każdy i nawet pewnie przez myśl nie przeszło,żeby kogokolwiek przepraszać. Zawsze lepiej późno niż wcale. Rosjanie po dziesiątkach lat nie przeprosili nas za Katyń - właściwie się go wypierają.. uważasz, że milej byłoby, gdyby obstali przy swoim, czy wreszcie zobaczyli swoje błędy i przeprosili?

Nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci tyle czasu. Lepiej przeprosić później i szczerze niż wcześniej i tylko po to, żeby nikt się już więcej nie czepiał. No i nie wiem, czy wiesz, ale w zasadzie obaliłeś wszystkie wcześniejsze teorie jakobyśmy popierali te wojny =p

W relacji o wieczerzy pańskiej użyte jest (w oryginalnych tekstach ewngelii, pisanych po grecku) grecki wyraz estin, który tłumaczy się m.in. na "oznacza" i na takie tłumaczenie wskazuje też kontekst (nawet teolodzy katoliccy to przyznają). Jezus nie przemienił wina w swoją krew, ponieważ on i jego uczniowie byli żydami, a żydom nie wolno było spożywać żadnej krwi. (Wogóle to chrześcijan też dotyczy ten zakaz, bo pierwsi chrześcijanie go powtórzyli i się do niego stosowali, ale to już inna historia).

Jezus powiedział zatem "To oznacza moje ciało/krew".

Fajnie wytłumaczyłeś.. no i goólnie miło.. tylko zaraz przyjdzie ktoś niewierzący, zjedzie Cię, a potem wytłumaczy się, że pie... i nikt się go nie czepi.. co najwyżej Ciebie jeśli będziesz starał się wytłumaczyć, że Cię obraził =/

Tak to forum w tej kwestii działa =/

Kiedy dzieło Kopernika zostało ściągnięte z indeksu ksiąg zakazanych? Kilka lat temu... Czyli dla Was ziemia była płaska, a słońce centrum wszechświata, dopóki Papież się nie zlitował i nie poprawił tych błędów parę lat temu... <_<

Ein zastrzeżenie.. też nie lubię biurokracji i tego, że tyle jej w kościele (no, ale jakby nie było spisanego prawa to każdy by tłumaczył sobie, że nie ma tak napisane, więc można robić co się chce - taka ludzka mentalność).. IMO dzieło Kopernika to tylko niedopatrzenie.. zawsze jak ktoś nieodpowiedni albo może raczej nieumiejętny się trafi na jakiś urząd to później najczęściej więcej trzeba czasu, żeby posprzątać to, co narobił.. druga sprawa, że Papież ma istotniejsze rzeczy do robienia, więc wszystkim na raz się nie zajmie..

Edit: byłbym zapomniał =p

Właśnie taka jest funkcja świętych i duchownych - udzielać nam odpowiedzi na pytania, i wskazywać drogę. Nie będę się zastanawiać np dlaczego cudzołóstwo jest grzechem, bo tak jest napisane w przykazaniach - Bóg powiedział że tak jest, a w mojej wierze to On stanowi mądrość najwyższą, i nie muszę szukać ku temu wytłumaczenia. Poza tym co mi przyniesie rozpatrzenie jaka jest natura zła i skąd się ono wywodzi? Nic. Wystarczy że będę się go wystrzegać.

Mimo wszystko ślepa wiara nie jest nic warta. Ja staram się wierzyć mądrze - wiedzieć w co i dlaczego wierzę i do czego moja religia nawołuje. Muszę wiedzieć CZEMU nie mogę cudzołożyć, bo jeśli nie będę wiedział czemu prędzej, czy później pojawi się pytanie 'a może jednak? w sumie to nic złego poza tym, że ktoś mi zabronił..'.

Inna kwestia, że ślepa wiara jest drogą jednokierunkową do fanatyzmu, a tego w żadnej kwestii nie popieram.. dla mnie fanatyk to fanatyk, nieistotne jakiej religii, przekonania, koloru skóry, czy nacji.. wszyscy lądują u mnie do jednego wora - terroryści islamscy, typowe moherowe berety, czy nawet kibole)..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(zakładam, że znałbyś język - tak na marginesie, bo tu wszyscy się lubią wszystkiego co katolik mówi czepiać =))

Drogi Prześladowany Katoliku, doradzam zaaplikowanie sobie pewnej dawki cierpliwości i dystansu do samego siebie. Tutaj każdy czepia się każdego o wszystko. Lewak prawego, prawy lewego, hardcorowiec casuala, co tylko sobie zażyczysz. Każdemu poglądy każdego mogą się nie spodobać. Przyzwyczaj się do tego. Nie chodzi o sam fakt bycia Katolikiem/Lewakiem/Cyklistą, ale to co się pisze. Piszesz na forum, ergo wystawiasz się na ocenę. Każdego zdania, słowa i poglądu. Ja czepiłem się tego zdania, bo pokazuje, że nieco zbyt osobiście do tego podchodzisz. Ja uważam się za osobę wierzącą, a nie czuję się tu prześladowany. Jeśli chcesz czuć się napastowany słownie, to niech powodem tego będą pisane bzdury (w opinii innych), a nie wiara... Broń swojego zdania do sensownego końca albo nie baw się w to w ogóle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym - jak juz to "w Twoim mniemaniu obecni tutaj", prywatnie uwazam, ze Holy nie mialby oporow przed uwierzeniem w bostwo, ktorego istnienie jest racjonalnie udowadnialne, ale moze niech on sam sie wypowie

Wiesz... Mnie nawet nie przeszkadza czy tam w górze jest bóg, czy go nie ma. Problem w tym, że jeśli ktoś chce mnie do jego istnienia przekonać, to musiałby to racjonalnie udowodnić - jak mówisz - a właśnie z tym ludzie mają problem. I nie widziałbym problemu z przyjęciem, że bóg tam jest, jeśli dałoby się to racjonalnie udowodnić. Jestem apateuszem szczególnego rodzaju. Uważam, że bóg (a może bogini?) nie ma wpływu na moje poczynania. Gdybym miał w coś wierzyć, to tylko w wiarę, która byłaby bliska moim przekonaniom, a nie czemuś na zasadzie Prawa Pascala. Bo nawet, jeśli tam jest bóg/bogini, to przyjąłbym do wiadomości jego/jej istnienie, ale nie wyznawał go/jej, gdyby jego/jej ideały były im obce. Boga/Boginię i wiarę w nią/jego powinno się nosić w sercu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy cytowałem Ciebie? czy sugerowałem, że ten tekst tyczy się Twojego tekstu? I no gdzie cholera jasna wychodzi na Twoje, bo nie rozumiem.. jak masz wejść do domu to zdejmujesz buty - o kurczę.. czyżbyś czcił swoją podłogę jako świętą?
Nie podniecaj się, bo Ci żyłka pęknie. Napisałeś, że ksiądz musiał zjeść hostię z podłogi. Jak mnie coś spadnie na ziemię, to biorę miotełkę, łopatkę, zamiatam i wywalam do kosza. Ksiądz nie mógł tak zrobić właśnie z tego powodu, że po Przemianie chleb jest Ciałem Chrystusa (przynajmniej wg katolików). I wg doktryny nie jest to symbol, ale fakt. Jakby Ci z półki spadła figurka NMP i się rozbiła, to pozamiatałbyś i wyrzucił. Nie płakałbyś nad nią i nie odprawiał modłów/rytuałów, bo ta figurka to tylko obraz ? symbol, nie Najświętsza Panienka we własnej osobie. Natomiast, jeśli KRK uznaje Przemianę za faktyczną, to stąd właśnie wypływają konsekwencje takiego, a nie innego zachowania wobec hostii.

No więc nie rozumiem czemu Ty, niewierzący, wiecznie do tego co my, wierzący, mówimy jesteś sceptyczny, a przyjmujesz za prawdę tylko co co Ci wygodne? Dla Ciebie to chleb i wino i choćbyś nie wiem co robił nim pozostanie, a jak na co dzień zjesz sobie chlebek to chyba kanibalem nie jesteś?
Kochany, nie chodzi o mnie. Jak słusznie zauważasz dla mnie zawsze będzie to wino i chleb. Natomiast dla Ciebie, nie. A przynajmniej nie powinno. Skoro określasz się jako katolik, to przyjmując eucharystię jesz ludzkie ciało. Przynajmniej powinieneś w to wierzyć ? tego od Ciebie wymaga Kościół. Jeśli tak nie jest, to jest to herezja.

Tylko każdy katolik jakiego na razie tu spotkałem nie jest zajęty nawracaniem innych tylko obalaniem zarzutów nt. kościoła oraz odpieraniem oskarżeń i obelg w stronę swoją skierowanych.
ROTFL. A gdzie Ty tu obelgi widzisz? Jak na razie mamy sytuację kuriozalną ? niewierzący musi objaśniać katolikowi szczegóły jego wiary. To chyba dobitnie pokazuje na jakim poziomie jest świadomość religijna ludzi. Kto tu kogo nawraca? Mam wrażenie, że ja Ciebie, na katolicyzm. Bo za takie herezje, które głosisz o sakramencie eucharystii, parę wieków wstecz poszedłbyś na stos. Między innymi z powodu różnic w interpretacji tego sakramentu schizmy się tworzyły.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... Mnie nawet nie przeszkadza czy tam w górze jest bóg, czy go nie ma. Problem w tym, że jeśli ktoś chce mnie do jego istnienia przekonać, to musiałby to racjonalnie udowodnić - jak mówisz - a właśnie z tym ludzie mają problem. I nie widziałbym problemu z przyjęciem, że bóg tam jest, jeśli dałoby się to racjonalnie udowodnić.

Tylko jak ktoś napisał wcześniej to byłaby wiedza, a nie wiara. Czyli wnioskując - nie wierzysz w jakąkolwiek moc niematerialną i nieudowodnioną, a przez to idę o zakład, że nigdy w jakiegokolwiek boga nie uwierzysz =)

Nie podniecaj się, bo Ci żyłka pęknie.

Raz - radzę zaznajomić się z terminem 'podniecenie', bo nie jest najwidoczniej znane, dwa - gwarantuję, że żyłka mi nie pęknie. Poza tym prosiłbym o zapamiętanie tego cytatu.

Napisałeś, że ksiądz musiał zjeść hostię z podłogi. Jak mnie coś spadnie na ziemię, to biorę miotełkę, łopatkę, zamiatam i wywalam do kosza. (..)

Niepotrzebnie się rozpisałeś, bo rozumiem o co chodzi i rozumiałem zanim to napisałeś.

Kochany, nie chodzi o mnie. Jak słusznie zauważasz dla mnie zawsze będzie to wino i chleb. Natomiast dla Ciebie, nie. A przynajmniej nie powinno. Skoro określasz się jako katolik, to przyjmując eucharystię jesz ludzkie ciało. Przynajmniej powinieneś w to wierzyć ? tego od Ciebie wymaga Kościół. Jeśli tak nie jest, to jest to herezja.

Zależy jak to postrzegać.. w zasadzie skoro tak upierasz się przy takich wyjaśnieniach to dorzuć jeszcze, że zjadamy kogoś zmarłego 2000 lat temu.. teraz to Ci pewnie ulżyło =)

ROTFL. A gdzie Ty tu obelgi widzisz?

To proszę cofnąć się wyżej. W zasadzie nie wiem, czy to może dla Ciebie i obelga (dla mnie tak), czy tylko poniżenie, wyśmianie, czy może coś jeszcze..

Jak na razie mamy sytuację kuriozalną ? niewierzący musi objaśniać katolikowi szczegóły jego wiary. To chyba dobitnie pokazuje na jakim poziomie jest świadomość religijna ludzi. Kto tu kogo nawraca?

Heh.. ciekawe.. zanim zdążę odeprzeć jakiś argument pojawia się inna osoba, która także jest newierząca i robi to szybciej niż ja =p

Gdzie ja Ci napisałem, że wiem WSZYSTKO na temat swojej wiary? Gdzie ja napisałem, że wiem WSZYSTKO na jakikolwiek temat? Otóż - nigdzie.. ja jestem zawsze otwarty na wszelką wiedzę z zakresu swojej religii i ciągle ją poszerzam. Powiem więcej - nigdy nie będę wiedział wszystkiego na jej temat, więc jeśli chcesz mnie wyśmiać lub poniżyć (ciekawe.. jakież to pasujące do akapitu powyżej =)) to marnie Ci wyszło, bo zdaję sobie sprawę, że nie wiem wszystkiego i chętnie przyjmę informacje na temat różnej wiary od wierzących jak ja i od wierzących inaczej, i od niewierzących w nic.. nie widzę problemu..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej późno niż wcale. Ty zapewne też wiele złego w życiu zrobiłeś, jak każdy i nawet pewnie przez myśl nie przeszło,żeby kogokolwiek przepraszać. Zawsze lepiej późno niż wcale. Rosjanie po dziesiątkach lat nie przeprosili nas za Katyń - właściwie się go wypierają.. uważasz, że milej byłoby, gdyby obstali przy swoim, czy wreszcie zobaczyli swoje błędy i przeprosili?

Nie rozumiem tego, że przeszkadza Ci tyle czasu. Lepiej przeprosić później i szczerze niż wcześniej i tylko po to, żeby nikt się już więcej nie czepiał.

Tak, zapewne uczyniłem wiele złego, o czym Ty najlepiej przecież wiesz - wiesz o mnie więcej niż ja sam o sobie... <_<

Ale to zrobimy tak - ja Cię zamorduję, ale pod koniec swego życia będę żałował, przepraszał i powiem: "Lepiej przeprosić później i szczerze niż wcześniej i tylko po to, żeby nikt się już więcej nie czepiał..." No argument masz bomba, prosto z tyłka wyciągnięty.

Najpierw mordujemy, potem przepraszamy, żeby się nikt nie czepiał... :blink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lepiej przeprosić za morderstwo nawet po 50 latch niż w ogóle nie przeprosić. Pozatym takie wielkie potępianie za inkwizycje obecnego kościoła jest oskarżaniem nie Papieża czy Stanisława Dziwisza tylko wszystkich wiernych bo kościoła nie tworzą księża tylko wierni. Więc ja mam być odpowiedzialny za palenie na stosach? Co to wogóle za postawa żeby potępiać jakąś zupełnie nieokreśloną różnych narodowości bo w sumie potępiając kościół potępia się osoby które nie mają nic wspólnego z dawną inkwizycją np. Murzyńskich katolików, albo Filipińczków którzy od Europy mają tysiące kilometrów. Równie dobrze mógłbym potępić całą ludzkość ziemii za Hitlera bo on też był z naszej planety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I wasze wymądrzanie się z wiedzy teoretycznej o chrześcijaństwie jest imponujące. Podam przykład: Kto wie więcej na temat pilotażu, facet, który lata samolotami od urodzenia, robi to nawet w tej chwili, lecz nie zna specyfiki dzialania silnika samolotu, czy gość, który przeczytał ksiązki napisane przez najwybitniejszych pilotów, konstruktorów maszyn latających, lecz sam nigdy nie siedział za sterami (lub ostatni raz to robił kilka(naście/dziesiąt) lat temu)?

Bez takich? Przecież Ci drogi Lordzie już parę razy udowodniono w tej dyskusji, że nie jesteś jakimś szczegulnym znawcą doktryny KRK. Podobnie jak większość społeczeństwa naszego kraju, która deklaruje sie, jako wierząca...

A za zbrodnie popełnione przez naród/wyznawców w przeszłości obecne pokolenie jak najbardziej odpowiada, przecież gdyby nikt nie przypominał Niemcom, że Hitler to za dobry nie był to może by się znalazło paru takich, co by pragnęli wskrzesić jego ideologie, co i tak ma teraz miejsce w postaci skinheadów etc. albo nakręcono by serial jak o Stalinie, że Hitler to był miły człowieczek ba wielki artysta a ta wojna to z przymusu i z nie z jego winny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak ktoś napisał wcześniej to byłaby wiedza, a nie wiara.

Mógłbym powiedzieć, że skoro według Biblii bóg istnieje, to co to za wiara?

Czyli wnioskując - nie wierzysz w jakąkolwiek moc niematerialną i nieudowodnioną, a przez to idę o zakład, że nigdy w jakiegokolwiek boga nie uwierzysz =)

A czy ty uwierzyłbyś w moją religię, którą nazwałbym Zupę Buraczaną, popartą Buraczaną Książeczką? Ja też nie. Pzkw VIb całkiem trafnie pokazał, jak bardzo różnie ludzie pojmują wiarę na przykładzie skrzata i boga. Ja to ustawiam właśnie na tym samym poziomie, ale to problem z rodzaju: czy osoba wierząca w boga wśród wyznawców skrzata byłaby traktowana poważnie? Wystarczy odwrócić proporcje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ave!

Arzotino -> potepianie KRK za Inkwizycje w ogole nie ma sensu. Z tego prostego powodu, ze tzw. Swieta Inkwizycja Hiszpanska de facto byla organizacja SWIECKA (papiez zostal zmuszony do jej powolania i przekazania uprawnien do jej nadzorowania wladcom hiszpanii) i Polityczna (przesladowania innowiercow czy heretykow byly pretekstem tylko do tego by grabic ich majatki). Dwa - tzw. Inkwizycja Papieska (ktora byla juz koscielna) - na dobra sprawe wiecej Inkwizytorow zostalo zabitych, niz oni skazali heretykow (zreszta Ci panowie unowoczesnili przewod sadowy - kary tortur az sie klient przyzna preferowaly sady swieckie - Inkwizytorzy starali sie nie posuwac do takich ekstremow, a zeznania skladane pod wplywem tortur byly niewazne, zreszta slowo Inkwizytor oznacza mniej wiecej tylo co "sledczy"). Trzy - Inkwizycja Papieska nie skazywala na kare smierci i NIE palila na stosach - oni nie mieli takich uprawnien, jezeli stwierdzono wine, a nie stwierdzono skruchy to heretyka oddawano do dyspozycji wladzom swieckim.

Tak poza tym - Inkwizycje hasaly sobie po Europie od konca XI do poczatku XIX wieku - ponad 600 lat na sporym obszarze Europy - najwieksza liczba ofiar Inkwizycji z jaka sie spotkalem, a jaka jest wzieta z kosmosu zupelnie jest 200 tysiecy (a Inkwizyca Hiszpanska przez kilkadziesiat lat zajmowala sie takze przestepstwami typowymi jak kradzieze i skazanych za paragrafy karne tez sie w te liczby wlicza) - srednio jakies 330 osob na rok, w praktyce udowodnic mozna na podstawie dokumentow jedynie jakas 1/3 tej liczby - czyli nieco ponad 100 osob rocznie w czasach, gdy szlachcicowi patroszacemu chlopa za ubrudzenie plaszcza (czy zbyt natarczywe spojrzenie) gratulowano ladnego ciecia.

Nargogh:

upuszczona Hostia - w KRK wlasnie jest jasno powiedziane co nalezy zrobic (oglednie mowiac Hostia czy wino musza zmienic forme by przestac byc przekaznikiem - dlatego wlasnie Hostie sie np. rozpuszcza w wodzie - pozbycie sie tej wody tez nie jest prosta sprawa potem), ja powiedzialem li tylko, ze te procedury sa bardzo klopotliwe i jezeli kaplanowi zadrzy reka podczas Eucharystii i ow kielich przypadkiem upusci, a pech zechce ze bedzie to juz po przemienieniu to jest niezly zonk.

przesladowania w Rzymie -> no wlasnie problem polega na tym, ze te zarzuty nie byly preprarowane - Rzymianie byli bardzo doslowni i jezeli ktos mowil, ze spozywa czyjes cialo i krew to wieszano go za kanibalizm. Chrzescijanie z drugiej strony nie bardzo skorzy byli by tlumaczyc swoje wierzenia i sie robila niezla kabala z tego. Fabrykowano to dowody na to, ze podpalali miasta i dazyli do obalenia Cezarow, ale zarzuty takie jak wczesniej wymienione wziely sie po prostu z niezrozumienia.

Chodzę do kościoła, i tam w czasie kazania słucham przykladów świętych i mądrych ludzi, które uzna za słuszne do przytoczenia ksiądz.

... albo masz genialnego ksiedza w tym kosciele, albo... z calym szacunkiem, ale typowy klecha robi wielkie oczy jak mu sie zacytuje Augustyna i zaczyna cos pierniczyc o satanizmie. Kolega swego czasu zostal wyproszony z kosciola przez kaplana za obraze majestatu boskiego i bezsczeszczenie domu Bozego - kolega ow odmawial wtedy "Wyznawie Wiary" po grecku. Prywatnie ja sie nigdy nie spotkalem by w kosciele bylo ambitne kazanie - a jesli juz podawano jakiegos swietego za przyklad to zwykle buca, ktory nie potrafil uszanowac cudzej wiary (wspanialy przyklad meczennicy - babka wtargnela na teren swiatynii innej religii i zdemolowala ichnie swiete figury, za co zostala rozszarpana przez tlum - nic tylko brac przyklad). Poza tym - kiedy ostatnio na kazaniu, ktorego byles swiadkiem kaplan czytal wiernym dajmy na to Tomasza z Akwinu (upieram sie tak przy nim konkretnie, bo to on wniosl najwiekszy chyba udzial w tworzenie sie chociazby Kodeksu Kosciola Katolickiego)?

Napisałem że inni ludzie będą rozpatrywać aspekty filozoficzne, a nie ja, bo przecież każdy w społeczeństwie ma jakąś funkcję. Oni zajmują się tym, a my zapewniamy im ubranie/jedzenie/prąd itp.

innymi slowy korzysc jaka odnosisz z religii polega na tym, ze kaplan ma tanie ubranie, jedzenie i prad?

Poza tym co mi przyniesie rozpatrzenie jaka jest natura zła i skąd się ono wywodzi?

by moc prawdziwie czegos unikac konieczne jest zrozumienie tego. W przeciwnym wypadku jest sie tylko owca idaca poslusznie do rzezni. I jak masz zamiar wystrzegac sie zla, skoro go nie rozumiesz? Mozesz go po prostu nie poznac - z radoscia przyjmiesz je do siebie nawet nie zauwazajac. Co jezeli ow kaplan, ktoremu tak szczerze wierzysz, ze bedzie Cie prowadzil wlasciwa sciezka i wyjasni prawde swiadomie wprowadzi Cie w blad by wykorzystac do wlasnych celow?

wiary na pewno na ten skutek nie utracę.

od kiedy moim celem jest bys utracil wiare? Mi zalezy tylko by katolicy zaczeli prezentowac jakis poziom (bo jak na razie na ten przyklad maja nieludzkie problemy z wytlumczaniem czemu chociazby grzech pierworodny jest dziedziczny). Jakbym sie chcial pozbyc katolikow to zaczalbym po prostu do nich strzelac - byloby to o wiele prostsze.

Arglebargle -> przy okazji jednego zakretu w moim zyciorysie (dosc brzemiennego w skutki zreszta) rozmawialem z pania psycholog, ktora powiedziala, ze jej dobry znajomy nie ma lewej reki. Mezczyzna ten potrafi samodzielnie sie ubrac, zasznurowac buty, czy nawet wymontowac silnik z samochodu (jedna reka - wielu ludzi posiadajacych obie konczyny mialoby z tym nieliche problemy) - jedyna czynnoscia, z ktora osoba owa sobie nie radzi jest obieranie np. ziemniakow (zrobil urzadzenie, w ktorym moze owego kartofla przytrzymac, ale obieranie w ten sposob jest bardzo wolne). Mam spore watpliwosci, czy kogos takiego mozna nazwac niepelnosprawnym, skoro z wiekszoscia czynnosci domowych radzi sobie lepiej niz zdrowe osoby.

Zas jesli chodzi o kwestie wyboru - problem polega na tym, ze bardzo trudno nam sobie wyobrazic, ze jestesmy kims innym niz jestesmy. Nie potrafimy wrecz wyobrazic sobie sposobu w jaki osoba chora na autyzm postrzega swiat.

pafflick -> wcielo mi gdzies kserowki artykulu dotyczacego tego tematu, ale AFAIR Estin wywodzi sie od Einai, a to oznacza tyle, co Być. I u np. Parmenidesa takiego owo Estin pojawia sie wlasnie w znaczeniu "Jest" - bo to bodaj najczestsze znaczenie tego slowa. Ewangelie akurat odwoluja sie do greckiej mysli filozoficznej.

Shlizer:

zajecia katolikow -> przypomniec Nargogha i jak wyjechal z zakladem Pascala pytajac sie kto lepiej na tym wychodzi?

olimpiada, za wiki: "Pierwsze igrzyska olimpijskie odbywały się w Olimpii w Grecji i były rozgrywane co cztery lata. Pierwsze udokumentowane igrzyska odbyły się w roku 776 p.n.e. Na czas igrzysk olimpijskich zaprzestawano wojen. Podczas trwania jakichś konfliktów ogłaszano "święty rozejm" i wojny wstrzymywane były na 2 miesiące. Przez pięć dni trwały igrzyska, a reszta była przeznaczona na wyruszenie i powrót z igrzysk przez widzów i zawodników. Pierwszym etapem uroczystości, jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk było złożenie przysięgi przed posągiem Zeusa. Mięso dzika cięto na kawałki, rozsypywano albo rozkładano przed posągiem i każdy z uczestników, wraz z ojcem i swymi braćmi składał przysięgę, że nie dopuści się żadnego oszustwa na zawodach, co potwierdzali drugą przysięgą, w której mówili, że ściśle przykładali się do ćwiczeń przez poprzednie 46 miesięcy."

Nie chce mi się po raz kolejny tłumaczyć i wałkować tego samego, więc pytaniem odpowiem. Czy jakbyś cofnął się w czasie do, powiedzmy, starożytnych Aten wytłumaczyłbyś ludziom tam żyjącym (zakładam, że znałbyś język - tak na marginesie, bo tu wszyscy się lubią wszystkiego co katolik mówi czepiać =)) jak działa samolot?

akurat po zapoznaniu sie na studiach z mysla grecka mam wrazenie, ze nie tylko dzialanie samolotu, ale przemiany chemiczne i budowe atomowa czastek czy chociazby teorie ewolucji bez problemu daloby sie owczesnym filozofom przetlumaczyc. Tak sie akurat sklada, ze na dobra sprawe wszystko czego sie uczysz w szkole do poziomu liceum to mysl grecka, ktora pozniejsi dzieki istnieniu aparatury takiej jak mikroskopy udowodnili i rozbudowali.

Tylko jak ktoś napisał wcześniej to byłaby wiedza, a nie wiara. Czyli wnioskując - nie wierzysz w jakąkolwiek moc niematerialną i nieudowodnioną, a przez to idę o zakład, że nigdy w jakiegokolwiek boga nie uwierzysz =)

jak wczesniej pisalem najwieksi mysliciele Kosciola wyrazali poglad, ze wiara sluzy do tego by zmieniac ja w wiedze. Ale rozumiem, ze jestes madrzejszy od Anzelma chociazby (ktory lamentowal niemilosiernie, ze jest zbyt durny by zrozumiec i musi sie tylko na wiare zdac i prosil Boga o umozliwienie mu zrozumienia). Po drugie Arystotelesowi i Platonowi akurat udalo sie udowodnic istnienie boga/pierwszej przyczyny na gruncie rozwazan racjonalnych - jako katolik powinienes o tym zreszta wiedziec, bo Katolicyzm akurat podpier... pozyskal ow dowod i przerobil tak by udowadnial istnienie Boga.

DEUS EST IMAGO HOMINIS

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytałem wszystkich postów,lecz chcę wyrazić swoją opinię na temat KRK-otóż,gdy odbywała się ostatnia wieczerza Jezus i Apostołowie nie byli już tak jakby Żydami,byli już chrześcijanami.Krew według filozofii Żydowskiej zawiera również duszę człowieka,więc picie jej było zakazane.Podczas ostatniej wieczerzy Jezus mówi:"To czyńcie na moją pamiątkę",więc dzisiejsza przemiana chleba w Ciało i wina w Krew jest jak najbardziej symboliczna czyniona na pamiątka jak to Jezus nakazał.Upuszczenie Hostii-jestem ministrantem więc trochę się orientuję.Jeżeli Hostia upadnie to kapłan powinien Ją podnieść,jeżeli kapłan jest trochę starszy to powinien ją podnieść ministrant i położyć na patenie którą nosi przy nim.Inna kwestia-liczba zbawionych podczas końca świata.Kiedyś dużo kłóciłem się na ten temat z jednym Jechowitą,otóż sprawa ma się tak,że te 144 tysięcy zbawionych ma mniej więcej takie samo znaczenie co powiedzenie:Zrobiłeś to na 102.Po prostu chciano wyrazić ogrom liczby ludzi zbawionych,tych którzy tafią do nieba.Po prostu wzięto liczbę 12 podniesiono do kwadratu i dodano słowo tysięcy ażeby ogrom był widoczny.Kolejny problem,czyli traktowanie religii.Religia jest tym czymś co wytycza nam to jak powinniśmy postępować w życiu.Rozumowanie,że jeżeli chrześcijaństwo mi się nie podoba to sobie odejdę mnie nie obchodzi.Wasza sprawa w co wierzycie liczy się to JAK wierzycie.W mniejszych miastach ludzie chodzą do kościoła bo nie chcą mieć wstydu przed innymi.Jeżeli religia jest dla nas niewolą to czemu ją wyznajemy.Jestem katolikiem i się tego nie wstydzę wierzę w Boga i to,że Jezus kiedyś stąpał po tym świecie,że zginał za mnie i za Was na krzyżu potem zmartwychwstał i wstąpił do nieba.Kolejny problem-to przy czym kościół stał i czego bronił(kształt Ziemi itd.).Kościołem zarządza człowiek-papież,a sądzenie,iż jego słowa są zawsze kierowane od Boga może być błędne.Dlaczego??A dlatego,że szatan może wejść w każdego człowieka i sprwaić,że popełni grzech.Papież jest człowiekiem i grzeszy jak każdy człowiek więc o co się tu kłucić??O to,że kiedyś człowieka ,który sądził coś innego na temat centrum wszechświata został spalony na stosie bądz torturowany??Główą Kościoła jest Bóg a papież ma być jego powiernikiem-nie każdy jednak opiera się szatanowi-żródłu zła.Liczę,że nikogo nie uraziłem,i że w dobry sposób wszystko objaśniłem za każdą niejasność przepraszam.

Serdeczne pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lepiej przeprosić za morderstwo nawet po 50 latch niż w ogóle nie przeprosić. Pozatym takie wielkie potępianie za inkwizycje obecnego kościoła jest oskarżaniem nie Papieża czy Stanisława Dziwisza tylko wszystkich wiernych bo kościoła nie tworzą księża tylko wierni. Więc ja mam być odpowiedzialny za palenie na stosach? Co to wogóle za postawa żeby potępiać jakąś zupełnie nieokreśloną różnych narodowości bo w sumie potępiając kościół potępia się osoby które nie mają nic wspólnego z dawną inkwizycją np. Murzyńskich katolików, albo Filipińczków którzy od Europy mają tysiące kilometrów. Równie dobrze mógłbym potępić całą ludzkość ziemii za Hitlera bo on też był z naszej planety.

Ale Katolikiem jest się z wyboru, a murzynem już nie, jakbyś nie zauważył różnicy... <_<

Więc np. przynależność do partii, oznacza jej popieranie - wszystkiego co robi - bo jeśli się nie popiera to się z niej wypisuje. I podobnie z Kościołem. Co prawda chrzci się małe dzieci, które nie mają jescze zielonego pojęcia o Bożym świecie (co jest kolejnym absurdem - Jezus został ochrzczony gdy miał 30 lat) i nie mogą za siebie zadecydować, ale zawsze można się potem wypisać, jak coś się nie podoba.

A obywatelstwa nie można sobie ot tak zmienić, nie mówiąc już o rasie, czy kolorze skóry...

otóż,gdy odbywała się ostatnia wieczerza Jezus i Apostołowie nie byli już tak jakby Żydami,byli już chrześcijanami.Krew według filozofii Żydowskiej zawiera również duszę człowieka,więc picie jej było zakazane.Podczas ostatniej wieczerzy Jezus mówi:"To czyńcie na moją pamiątkę",więc dzisiejsza przemiana chleba w Ciało i wina w Krew jest jak najbardziej symboliczna czyniona na pamiątka jak to Jezus nakazał.

Owszem, ale w relacji Biblijnej NIGDZIE nie ma słowa o cudownej przemianie chleba w ciało i wina w krew. Relacja mówi tylko, że Jezus złożył podziękowanie (po grecku właśnie eucharistia, co znaczy podziękowanie, dziękczynienie, słowo to występuje również w innych fragmentach Nowego Testamentu i nigdzie nie oznacza cudownej przemiany - transsubstancjacji o której mówi KRK - po prostu zwykłe podziękowania) a nastepnie podał uczniom kielich i kazał czynić to na jego pamiątkę. A skoro wybrał na to dzień paschy żydowskiej, która odbywała się raz w roku, to znaczy, że chciał by czynić to raz w roku.

A co do tego, czy byli Żydami - skoro stosowali się do prawa Mojżeszowego, to widocznie jescze wtedy tak. A nawet jeśli już byli wtedy Chrześcijanami, to Chrześcijan również obowiązywał (i dalej obowiązuje jakby ktoś nie wiedział) ZAKAZ spożywania krwii - więc nie ma co tu na ten temat dyskutować.

Kiedyś dużo kłóciłem się na ten temat z jednym Jechowitą,otóż sprawa ma się tak,że te 144 tysięcy zbawionych ma mniej więcej takie samo znaczenie co powiedzenie:Zrobiłeś to na 102.Po prostu chciano wyrazić ogrom liczby ludzi zbawionych,tych którzy tafią do nieba.Po prostu wzięto liczbę 12 podniesiono do kwadratu i dodano słowo tysięcy ażeby ogrom był widoczny.

Ty wogóle czytasz Biblię? To zobacz sobie do Objawienia Janowego (Apokalipsy) 7 rozdział i porównaj 9 i 14 wiersz. Najpierw mowa o 144 000, a potem powiedziano o "wielkiej rzeszy", "której nikt nie mógł policzyć". Skoro liczbę OKREŚLONĄ przedstawiono obok liczby NIEOKREŚLONEJ, to jasne jest, że ta pierwsza grupa to ściśle określone grono osób. Gdyby liczba 144 000 była jedynie symbolem i odnosiła się do niepoliczalnego grona, wówczas przeciwstawienie jej ?wielkiej rzeszy? z 9 wiersza nie miałoby sensu. No a o tej "wielkiej rzeszy" nie powiedziano, że idą do nieba. Poza tym inne fragmenty Pisma Świętego to potwierdzają.

To cytat z książki Revelation: An Exegetical Commentary, tom 1, strona 474:

Traktowanie tej liczby [144 000] symbolicznie ma słabe uzasadnienie pod względem egzegetycznym. Jest to liczba określona, w odróżnieniu od nieokreślonej liczby z [Objawienia] 7:9. Jeżeli uznamy ją za symboliczną, to nie można będzie rozumieć dosłownie żadnej innej liczby w całej tej księdze. (Robert L. Thomas)

Liczę,że nikogo nie uraziłem,i że w dobry sposób wszystko objaśniłem za każdą niejasność przepraszam.

Serdeczne pozdro.

Nie licząc tych błędów ortograficznych i literówek oraz niezbyt wyrafinowanej interpunkcji, to myślę, że nikt nie powinien czuć się Twymi słowami urażony. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maverick Undead

Arglebargle -> przy okazji jednego zakretu w moim zyciorysie (dosc brzemiennego w skutki zreszta) rozmawialem z pania psycholog, ktora powiedziala, ze jej dobry znajomy nie ma lewej reki. Mezczyzna ten potrafi samodzielnie sie ubrac, zasznurowac buty, czy nawet wymontowac silnik z samochodu (jedna reka - wielu ludzi posiadajacych obie konczyny mialoby z tym nieliche problemy) - jedyna czynnoscia, z ktora osoba owa sobie nie radzi jest obieranie np. ziemniakow (zrobil urzadzenie, w ktorym moze owego kartofla przytrzymac, ale obieranie w ten sposob jest bardzo wolne). Mam spore watpliwosci, czy kogos takiego mozna nazwac niepelnosprawnym, skoro z wiekszoscia czynnosci domowych radzi sobie lepiej niz zdrowe osoby.

Lepiej? I to z większością? W sznurowaniu butów chyba nie jest lepszy. W ubieraniu się raczej też nie. Więc w czym? W gotowaniu, w sprzątaniu? Zakładam, że mówiąc "zdrowe osoby" miałeś na myśli przeciętnych ludzi, a nie skrajne przypadki, które co prawda mają dwie ręce, ale obie lewe. To, co dla nas jest oczywiste, dla osoby niepełnosprawnej jest nie lada wyczynem. Każda czynność wymaga od niego większego wysiłku, a o wielu rozrywkach może zapomnieć, więc czy nie ma trudniej? Poza tym niewiele niepełnosprawnych radzi sobie tak dobrze, dużo osób potrzebuje stałej opieki, są zdani na łaskę innych i ogólnie są nieszczęśliwi z powodu swoich ograniczeń. Więc czy można powiedzieć, że dostali od życia tyle samo, co inni? Niepełnosprawni chcieliby być zdrowi. Zdrowi nie chcieliby być niepełnosprawni. Więc czy można powiedzieć, że są sobie równi? Myślę, że to jest tak, jak z biednymi i bogatymi. Biedni potrafią sobie radzić, mogą być szczęśliwi, ale to bogaci mają wygodniej i mogą sobie na więcej pozwolić. Czy jeśli jedni rodzą się biedni, a drudzy bogaci, to czy jest to uczciwe? Pod względem materialnym na pewno nie. W porządku, jeśli celem człowieka jest osiągnięcie w życiu szczęścia, to niepełnosprawni, o ile nie są materialistami, wcale gorzej nie mają. Sęk w tym, że materializm jest w naszym społeczeństwie powszechny, a niepełnosprawny materialista ma gorzej, od zdrowego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej? I to z większością? W sznurowaniu butów chyba nie jest lepszy. W ubieraniu się raczej też nie. Więc w czym? W gotowaniu, w sprzątaniu? Zakładam, że mówiąc "zdrowe osoby" miałeś na myśli przeciętnych ludzi, a nie skrajne przypadki, które co prawda mają dwie ręce, ale obie lewe. To, co dla nas jest oczywiste, dla osoby niepełnosprawnej jest nie lada wyczynem. Każda czynność wymaga od niego większego wysiłku, a o wielu rozrywkach może zapomnieć, więc czy nie ma trudniej? Poza tym niewiele niepełnosprawnych radzi sobie tak dobrze, dużo osób potrzebuje stałej opieki, są zdani na łaskę innych i ogólnie są nieszczęśliwi z powodu swoich ograniczeń. Więc czy można powiedzieć, że dostali od życia tyle samo, co inni? Niepełnosprawni chcieliby być zdrowi. Zdrowi nie chcieliby być niepełnosprawni. Więc czy można powiedzieć, że są sobie równi? Myślę, że to jest tak, jak z biednymi i bogatymi. Biedni potrafią sobie radzić, mogą być szczęśliwi, ale to bogaci mają wygodniej i mogą sobie na więcej pozwolić. Czy jeśli jedni rodzą się biedni, a drudzy bogaci, to czy jest to uczciwe? Pod względem materialnym na pewno nie. W porządku, jeśli celem człowieka jest osiągnięcie w życiu szczęścia, to niepełnosprawni, o ile nie są materialistami, wcale gorzej nie mają. Sęk w tym, że materializm jest w naszym społeczeństwie powszechny, a niepełnosprawny materialista ma gorzej, od zdrowego.

Nawet biedny może być materialistą większym niż bogacz, a to, że jedni rodzą się bogaci/zdrowi a inni już niestety nie - jest jak najbardziej niesprawiedliwe.

Ale kto powiedział, że ten świat jest sprawiedliwy? :huh:

Life's brutal i tyle. Żałujemy losu ludzi niepełnosprawnych i nie chcemy być na ich miejscu, ale taka dyskusja na pewno im w niczym nie pomoże... :mellow:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owszem, ale w relacji Biblijnej NIGDZIE nie ma słowa o cudownej przemianie chleba w ciało i wina w krew. Relacja mówi tylko, że Jezus złożył podziękowanie (po grecku właśnie eucharistia, co znaczy podziękowanie, dziękczynienie, słowo to występuje również w innych fragmentach Nowego Testamentu i nigdzie nie oznacza cudownej przemiany - transsubstancjacji o której mówi KRK - po prostu zwykłe podziękowania) a nastepnie podał uczniom kielich i kazał czynić to na jego pamiątkę. A skoro wybrał na to dzień paschy żydowskiej, która odbywała się raz w roku, to znaczy, że chciał by czynić to raz w roku.

A co do tego, czy byli Żydami - skoro stosowali się do prawa Mojżeszowego, to widocznie jescze wtedy tak. A nawet jeśli już byli wtedy Chrześcijanami, to Chrześcijan również obowiązywał (i dalej obowiązuje jakby ktoś nie wiedział) ZAKAZ spożywania krwii - więc nie ma co tu na ten temat dyskutować.

Co?? Ewangelia św. Łukasza: A potem wziąwszy chleb, odmówił dziękczynienie, połamał i rozdał go im mówiąc: To jest ciało moje wydane za was. Czyńcie to samo na moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i powiedział: Ten kielich jest Nowym Przymierzem z krwi mojej, która będzie za was wylana.

Teraz nie wnikając w to, czy tak rzeczywiście się stało czy nie, a analizując jedynie logicznie ten fragment - naprawdę nie dalej nie widzisz przemienienia chleba i wina? Skoro Chrystus najpierw wziął chleb i podzielił się nim z uczniami, po czym powiedział, że jest to jego ciało, wydane za nich, to chyba nie kłamał, no nie? Podobnie z winem - wziął kielich, a następnie powiedział, że jest to jego krew. Przemienienie jest więc chyba chyba aż nadto widoczne. A dziękczynienie, to już swoją drogą - poprzedzało owe przemienienie.

A skoro wybrał na to dzień paschy żydowskiej, która odbywała się raz w roku, to znaczy, że chciał by czynić to raz w roku.
Nie no prosze.. chociaż nie pisz, że wiesz co Chrystus chciał, a czego nie chciał. A może Ci powiedział? Jezus nigdzie nie wspominał, z jaką "częstotliwością" apostołowie winni "czynić to na Jego pamiątkę".

To tyle...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zapewne uczyniłem wiele złego, o czym Ty najlepiej przecież wiesz - wiesz o mnie więcej niż ja sam o sobie... <_<

Dobra, skoroś taki cwany.. daj mi przykłada JEDNEGO człowieka, który ma więcej niż 3 lata i NIGDY NIC złego nie zrobił..

Owocnych poszukiwań =)

A za zbrodnie popełnione przez naród/wyznawców w przeszłości obecne pokolenie jak najbardziej odpowiada, przecież gdyby nikt nie przypominał Niemcom, że Hitler to za dobry nie był to może by się znalazło paru takich, co by pragnęli wskrzesić jego ideologie, co i tak ma teraz miejsce w postaci skinheadów etc.

Tylko czy ktoś teraz dąży do palenia niewienrych na stosie? Do ich torturowania? Do mordowania? Nie.. a nawet jeśli to musi być niewielka grupa i nikt nie bierze ich dążeń serio (czyt. nie mają nikogo kto by im pomógł), a i sam kościół by ich potępił.. widać różnicę, czy nie?

Mógłbym powiedzieć, że skoro według Biblii bóg istnieje, to co to za wiara?

O! Aleś Ty mądry. Gdzie jest wg. Ciebie DOWÓD na Jego istnienie w takim razie? =)

A czy ty uwierzyłbyś w moją religię, którą nazwałbym Zupę Buraczaną, popartą Buraczaną Książeczką? (..) czy osoba wierząca w boga wśród wyznawców skrzata byłaby traktowana poważnie? Wystarczy odwrócić proporcje.

Nie uwierzyłbym. Oczywiście, że byłaby traktowana poważnie (jeśli ktoś by poważnie wierzył). Nic odkrywczego <.<

... albo masz genialnego ksiedza w tym kosciele, albo... z calym szacunkiem, ale typowy klecha robi wielkie oczy jak mu sie zacytuje Augustyna i zaczyna cos pierniczyc o satanizmie. Kolega swego czasu zostal wyproszony z kosciola przez kaplana za obraze majestatu boskiego i bezsczeszczenie domu Bozego - kolega ow odmawial wtedy "Wyznawie Wiary" po grecku.

Współczuję.. serio.. ja miałem to szczęście, że trafiałem na spoko duchownych. Kazania u mnie w 50% są ciekawe, a ojciec, który uczył mnie w LO straszliwie nie chciał gadać o szatanie i demonach.. zależy na kogo się trafi =/

Poza tym - kiedy ostatnio na kazaniu, ktorego byles swiadkiem kaplan czytal wiernym dajmy na to Tomasza z Akwinu?

Ja w kościele nie przypominam sobie, żebym słyszał.. jednak na religii co nieco było..

innymi slowy korzysc jaka odnosisz z religii polega na tym, ze kaplan ma tanie ubranie, jedzenie i prad?

U mnie ojciec zamiast prądu miał starą komórkę, żeby mógł kontaktować się z dyrektorką i przełożonym =]

zajecia katolikow -> przypomniec Nargogha i jak wyjechal z zakladem Pascala pytajac sie kto lepiej na tym wychodzi?

Ależ ja rozumiem, że to jego błąd.. czemu z tym do mnie mówisz? =)

co do olimpiady.. nie wiem po co przytoczyłeś.. może po kolei.. czemu pogańska:

za wiki ;)

"określenie (często o wydźwięku negatywnym), zazwyczaj używane przez wyznawców religii monoteistycznych: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu w stosunku do wyznawców innych religii, głównie politeistycznych i animalistycznych."

Grecy mieli politeizm, ja należę do religii monoteistycznej.

Dalej - przykład przytoczyłeś sam.. były na cześć boga Zeusa..

Więc, że tak jeszcze spytam.. 'o so chozzii?' =)

akurat po zapoznaniu sie na studiach z mysla grecka mam wrazenie, ze nie tylko dzialanie samolotu, ale przemiany chemiczne i budowe atomowa czastek czy chociazby teorie ewolucji bez problemu daloby sie owczesnym filozofom przetlumaczyc.

Fakt.. wybrałem raczej zły okres do mojego przykładu. =)

jak wczesniej pisalem najwieksi mysliciele Kosciola wyrazali poglad, ze wiara sluzy do tego by zmieniac ja w wiedze.

Tylko gdzież to ja pisałem, że ja do wiedzy nie dążę? W zasadzie jak poszukasz to znajdziesz coś dokładnie odwrotnego =)

Ale Katolikiem jest się z wyboru, a murzynem już nie, jakbyś nie zauważył różnicy... <_< (...) Co prawda chrzci się małe dzieci, które nie mają jescze zielonego pojęcia o Bożym świecie (co jest kolejnym absurdem - Jezus został ochrzczony gdy miał 30 lat)

No wiesz.. M. Jackson udowodnił, że kolor skóry da się zmienić =p

Co do chrztu - zgadzam się.. to trochę bez sensu.. chrzcić się można w dowolnym momencie życia (znaczy jeśli nie należymy do kościoła innej wiary), więc nie wiem co za problem byłoby chrzcić ludzi w wieku powiedzmy 15 lat.. już wtedy mogłoby to różnicę zrobić..

To cytat z książki Revelation: An Exegetical Commentary, tom 1, strona 474:

To ja obsaję za tym drugim w cytacie =)

Czyli: wszystkie liczby w Biblii są symboliczne -> Bóg nie musiał tworzyć świata w 6 dni.. chodziło o inne rzeczy w tym opisie (np. kolejność, to, że wszystko było dobre, że człowiek jest wyróżniony etc.), Jezus wcale nie musiał być na pustyni 40 dni (chodzi o długi okres czasu)..

Co?? Ewangelia św. Łukasza: A potem wziąwszy chleb, odmówił dziękczynienie, połamał i rozdał go im mówiąc: To jest ciało moje wydane za was. Czyńcie to samo na moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i powiedział: Ten kielich jest Nowym Przymierzem z krwi mojej, która będzie za was wylana.

Sam z hebrajskiego przetłumaczyłeś, czy ktoś to zrobił za Ciebie? =D

Jeśli chcesz wiedzieć to do dziś są problemy z jednoznacznym rozszyfrowaniem (przetłumaczeniem) wielu fragmentów tych pism, ze względu na wieloznaczność zastosowanego tam języka. Nie wystarczy, że zacytujesz tłumaczenie i zaczniesz na nim opierać się, gdy ktoś mówi, że w oryginale można to było tłumaczyć inaczej =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam z hebrajskiego przetłumaczyłeś, czy ktoś to zrobił za Ciebie? =D

Jeśli chcesz wiedzieć to do dziś są problemy z jednoznacznym rozszyfrowaniem (przetłumaczeniem) wielu fragmentów tych pism, ze względu na wieloznaczność zastosowanego tam języka. Nie wystarczy, że zacytujesz tłumaczenie i zaczniesz na nim opierać się, gdy ktoś mówi, że w oryginale można to było tłumaczyć inaczej =)

Nie gadaj?? Serio?? A ja myślałem, że słowo w słowo tak było. I że jak? Że są problemy z jednoznacznym odczytaniem? No nie może być..

Tak serio, to po pierwsze przeczytaj cały mój post, po drugie przeczytaj na jaki temat odpowiadałem, po trzecie przeczytaj o co poszło. Pafflick napisał, że nigdzie nie ma wzmianki o przewinieniu, a ja chciałem zauważyć, że jednak coś takiego występuje. Zresztą, na oczątku napisałem, że nie obchodzi mnie teraz czy to miało miejsce, czy nie, a interesują mnie jedynie te konkretne zdania pod względem logicznym i językowym, a nie historycznym. Także dzięki za rady, oświecenie i co tam mi jeszcze napisałeś.. Ale postoję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ave!

The.tmk -> pafflick napisal wczesniej, ze slowo "jest" (gr. "estin") mozna takze tlumaczyc jako "oznacza" - jak chcesz z nim polemizowac tutaj, to lepiej skup sie na udowodnieniu, ze autor uzyl owego "estin" w znaczeniu "jest", miast w znaczeniu "oznacza" - bo to wcale nie jest takie proste.

Schlizer:

kazania - ale tutaj nie chodzi o to, zeby byly ciekawe - one maja byc budujace. Typowe ciekawe kazanie to jak ksiadz mowi o tym, ze nie nalezy lac zony i rozdaje cukierki w kosciele. Jezeliby mial zaczac analizowac jakis fragment dziela Tomasza Akwinaty to z miejsca by polowa obecnych zasnela - bo kwestie opisywane przez Tomasza nie sa latwe. Typowy czlowiek woli myslec, ze zlo dzieje sie przez diabla i to diabel zlo zmajstrowal, a jak im sie przeczyta traktat Augustyna to maja miny "o co chodzi". Akurat moim zdaniem kosciol to nie cyrk, wiec kaplan miast opowiuadac dowcipy, by zainteresowac wiernych, powinien analizowac pisma teologow, by ich nauczyc czegos o wierze.

zas jesli chodzi o kaplanow -> w parafii gdzie mieszkam byl kiedys proboszcz, ktory kilkanascie lat chodzil w jednej sutannie i jezdzil ponad 20 letnim rowerem, a gdy wierni chcieli zrobic zbiorke by kupic mu samochod, to sie sprzeciwil i powiedzial, by przekazali te pieniadze biednym. W pismie uczony on nie byl - ale w mojej ocenie on akurat nie musial byc, samym swoim zyciem rozwiewal watpliwosci.

Dla odmiany w sasiedniej parafii jeden proboszcz swego czasu udzielal chrztu swojemu dziecku (uwielbiam takie zaklamanie niektorych ludzi - polowa parafii wie, gdzie proboszcz na prostytutki jezdzi, ale nikt nie zwraca uwagi, co najwyzej potem dziecku lub matce robia wymowki)

lekcja religii -> to sie jeszcze moge zapytac jaka to mialo forme? Analiza jakiegos tekstu, czy tylko notatka biograficzna?

wiara, a wiedza -> a, pardon - faktycznie, logika zdania, do ktorego sie odnosilem jest poprawna, w takim razie mozna uznac, ze tamta wypowiedz to byl kopniak w kierunku Nargogha <pu>

wspolczesne stosy -> Rydzyk i jego moherowi wyznawcy? co prawda atmosfery nie zanieczyszczaja, ale mam wrazenie, ze to tylko dlatego, ze przedstawicielom wymiaru sprawiedliwosci nie spodobalaby sie idea, by ktos mial im dodawac pracy... a, ze jak na razie KRK jest jak ta dziewica, co to chciala by, ale sie boi to zakladam, ze go popiera - pierwszy krok do zla to wszak bezczynnosc. Jak dla mnie to Benedykt XVI powinien Rydzyka oficjalnie ekskomunikowac - to bylby jasny dowod na to, ze wladze KRK sa przeciwne takim postawom.

Apokalipsa -> samoboj w okresleniu miejsca pafflick.

"I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela:

z pokolenia Judy dwanaście tysięcy,

z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy,

z pokolenia Gada dwanaście tysięcy,

z pokolenia Asera dwanaście tysięcy,

z pokolenia Neftalego dwanaście tysięcy,

z pokolenia Manassesa dwanaście tysięcy,

z pokolenia Symeona dwanaście tysięcy,

z pokolenia Lewiego dwanaście tysięcy,

z pokolenia Issachara dwanaście tysięcy,

z pokolenia Zabulona dwanaście tysięcy,

z pokolenia Józefa dwanaście tysięcy,

z pokolenia Beniamina dwanaście tysięcy

opieczętowanych

Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy."

/Apokalipsa św. Jana, Rozdział 7, werset 4 - 9, Biblia Tysiąclecia wydanie piąte/

zas werset 14 to:

"I powiedziałem do niego: <<Panie, ty wiesz>>. I rzekł do mnie: <<To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili"

Tak wiec, po pierwsze: pomyliles adres (zakladajac, ze to literowka to i tak niefajnie, bo takie rzeczy winno sie 10 razy sprawdzic zanim sie posta wysle).

Po drugie: liczba 12 x 12 x 1000 (jak wiadomo liczba 12 w symbolice biblijnej oznacza tyle co pelnie) odnosi sie nawet jesli traktyowac ja doslownie tylko do Izraelitow i ich potomkow.

Liczbe ta uslyszal od istoty wyzszej (aniola lub Boga), wiec werset 9 moze oznaczac, ze niepoliczalni dla ludzi li tylko sa, a on sam jako czlowiek widzi tylko ogromny tlum

Poza tym ow ogromny tlum odnosi sie do wszystkich nacji i wszystkich narodow, a nie tylko Izraelitow.

Arglebargle -> ano wedle slow owej pani psycholog ze sznurowaniem butow czy ubieraniem radzi sobie niewiele gorzej od osoby zdrowej - bo zmodyfikowal swoj dom tak, ze np. obok polki na buty wmontowal zaczep, ktorym lapie sznurowke tak, ze moze ja zwiazac jedna reka, podobnie obok szaf z ubraniami ma wmontowane rozne wieszaki, z ktorych pomoca moze sie szybko ubrac. Problemy sprawia tylko obieranie warzyw i owocow, bo uchwyt, w ktorym mocuje przedmiot obierany nie pozwala na szybka i latwa zmiane ustawienia. I nie twierdze, ze ten czlowiek mial latwo, czy ze byl zadowoloy z wypadku. On po prostu po przejsciu depresji (a sadze, ze ow okres byl dla niego niezwykle trudny) wzial sie w garsc i robil wszystko by nauczyc sie zyc i nie byc zaleznym. Zaparl sie na tyle, ze radzi sobie wrecz znakomicie, a przy okazji odkryl, ze ma spory talent do wszelakiego majsterkowania.

Sadze, ze nikt nie chce byc niepelnosprawnym - dlatego, ze boimy sie utrudnien zwiazanych z kalectwem, zdrowa osoba ma prosciej na co dzien w zyciu - ale to nie oznacza, ze zdrowy i niepelnosprawny nie sa rowni.

swiat jest niesprawiedliwy -> pafflick, nie pamietam doslownie cytatu i autora, ale to chyba byl Heraklit - a powiedzial mniej wiecej cos takiego: dla bogow nie ma sprawiedliwosci i niesprawiedliwosci, sa one tylko dla czlowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jest wg. Ciebie DOWÓD na Jego istnienie w takim razie?

W Biblii? Wzywam na świadka Mojżesza, który świadectwo swych oczu spisał i dla potomnych zachował. Dlaczego uważasz coś takie za nie dosyć dobry dowód, żeby przestać twierdzić, że tylko wierzysz w istnienie boga? Ja będę się od teraz chwalił, że wiem o istnieniu boga. Problem w tym, że w mojej sytuacji to niczego nie zmienia.

Oczywiście, że byłaby traktowana poważnie (jeśli ktoś by poważnie wierzył).

Optymistyczne założenie. Ja bym stwierdził, że by ją posłano do najbliższego lekarza od głowy. W najlepszym wypadku taka osoba dostawałaby pobłażliwe uśmiechy za wiarę w religię nie ugruntowaną społecznie i historycznie. Eksperyment z Zupą Buraczaną jest o tyle zabawny, iż ja wiem, że to bzdura. Ale jeśli ktoś by w taką bzdurę uwierzył i przetrwałaby parę tysięcy lat? Daleki jestem od stwierdzenia, że coś takiego nie ma szans powodzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co?? Ewangelia św. Łukasza: A potem wziąwszy chleb, odmówił dziękczynienie, połamał i rozdał go im mówiąc: To jest ciało moje wydane za was. Czyńcie to samo na moją pamiątkę. Podobnie po wieczerzy wziął kielich i powiedział: Ten kielich jest Nowym Przymierzem z krwi mojej, która będzie za was wylana.

Teraz nie wnikając w to, czy tak rzeczywiście się stało czy nie, a analizując jedynie logicznie ten fragment - naprawdę nie dalej nie widzisz przemienienia chleba i wina? Skoro Chrystus najpierw wziął chleb i podzielił się nim z uczniami, po czym powiedział, że jest to jego ciało, wydane za nich, to chyba nie kłamał, no nie? Podobnie z winem - wziął kielich, a następnie powiedział, że jest to jego krew. Przemienienie jest więc chyba chyba aż nadto widoczne. A dziękczynienie, to już swoją drogą - poprzedzało owe przemienienie.

Nie no prosze.. chociaż nie pisz, że wiesz co Chrystus chciał, a czego nie chciał. A może Ci powiedział? Jezus nigdzie nie wspominał, z jaką "częstotliwością" apostołowie winni "czynić to na Jego pamiątkę".

To tyle...

Poczytaj sobie ten mój post - link - bo nie będę się powtarzał... <_<

Dobra, skoroś taki cwany.. daj mi przykłada JEDNEGO człowieka, który ma więcej niż 3 lata i NIGDY NIC złego nie zrobił..

Owocnych poszukiwań =)

Owszem, każdy czyni zło, ale nie każdy czyni "wiele złego" jak to ująłeś. Zabrzmiało to tak, jakbyś mówił o mnie, jak o ciężkim grzeszniku, gorszym od Ciebie i o to mi chodziło.

co do olimpiady.. nie wiem po co przytoczyłeś.. może po kolei.. czemu pogańska:

za wiki ;)

"określenie (często o wydźwięku negatywnym), zazwyczaj używane przez wyznawców religii monoteistycznych: chrześcijaństwa, judaizmu i islamu w stosunku do wyznawców innych religii, głównie politeistycznych i animalistycznych."

Grecy mieli politeizm, ja należę do religii monoteistycznej.

Dalej - przykład przytoczyłeś sam.. były na cześć boga Zeusa..

Więc, że tak jeszcze spytam.. 'o so chozzii?' =)

Nie uczestniczysz w olimpiadzie, więc co się martwisz? :P Z resztą przykład z olimpiadą jest z leksza przesadzony... :mellow:

Co do chrztu - zgadzam się.. to trochę bez sensu.. chrzcić się można w dowolnym momencie życia (znaczy jeśli nie należymy do kościoła innej wiary), więc nie wiem co za problem byłoby chrzcić ludzi w wieku powiedzmy 15 lat.. już wtedy mogłoby to różnicę zrobić..

Chodziło mi, że bezsensem jest chrzest małych dzieci, które nie są świadome wartości i potrzeb duchowych. 15-latek to już co innego. Czasem nawet 5-latek może być bardziej pod tym względem rozwinięty, niż np. 10-latek...

To ja obsaję za tym drugim w cytacie =)

Czyli: wszystkie liczby w Biblii są symboliczne -> Bóg nie musiał tworzyć świata w 6 dni.. chodziło o inne rzeczy w tym opisie (np. kolejność, to, że wszystko było dobre, że człowiek jest wyróżniony etc.), Jezus wcale nie musiał być na pustyni 40 dni (chodzi o długi okres czasu)..

Jeśli chodzi o stwarzanie to akurat były dni dłuższe niż 24 h. Biblia mówi, że 7 dnia Bóg odpoczął, a w Nowym Testamencie czytamy, że ten 7 dzień nadal wtedy trwał (za czasów apostoła Pawła, który to napisał)...

Czyli nie chodziło o dni 24 godzinne - z resztą jest to rozsądniejszy wniosek również z naukowego punktu widzenia. Poza tym w języku hebrajskim słowo jom tłumaczone na "dzień" odnosiło się także do okresu czasu innego, niż ten od wschodu do zachodu słońca...

A jeśli chodzi o te "drugie" tłumaczenie - że każdej liczby nie należy traktować dosłownie, to chodziło o pokazanie czystego absurdu. Idąc tym tropem Jezus nie miał 12 apostołow, plemion izraela też było więcej (albo mniej) itp, itd, i w ten sposób cała Biblia traci sens.

Sam z hebrajskiego przetłumaczyłeś, czy ktoś to zrobił za Ciebie? =D

Jeśli chcesz wiedzieć to do dziś są problemy z jednoznacznym rozszyfrowaniem (przetłumaczeniem) wielu fragmentów tych pism, ze względu na wieloznaczność zastosowanego tam języka. Nie wystarczy, że zacytujesz tłumaczenie i zaczniesz na nim opierać się, gdy ktoś mówi, że w oryginale można to było tłumaczyć inaczej =)

Tu się zgadzam.

Pafflick napisał, że nigdzie nie ma wzmianki o przewinieniu, a ja chciałem zauważyć, że jednak coś takiego występuje. Zresztą, na oczątku napisałem, że nie obchodzi mnie teraz czy to miało miejsce, czy nie, a interesują mnie jedynie te konkretne zdania pod względem logicznym i językowym, a nie historycznym. Także dzięki za rady, oświecenie i co tam mi jeszcze napisałeś.. Ale postoję.

Rzeczywiście, o przewinieniu mowy nie było... :lol: (Wyróżnienie moje)

Chcesz polemizować, a nie wiesz o czym, czy jak? ;)

Apokalipsa -> samoboj w okresleniu miejsca pafflick.

"I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela:

z pokolenia Judy dwanaście tysięcy,

z pokolenia Rubena dwanaście tysięcy,

z pokolenia Gada dwanaście tysięcy,

z pokolenia Asera dwanaście tysięcy,

z pokolenia Neftalego dwanaście tysięcy,

z pokolenia Manassesa dwanaście tysięcy,

z pokolenia Symeona dwanaście tysięcy,

z pokolenia Lewiego dwanaście tysięcy,

z pokolenia Issachara dwanaście tysięcy,

z pokolenia Zabulona dwanaście tysięcy,

z pokolenia Józefa dwanaście tysięcy,

z pokolenia Beniamina dwanaście tysięcy

opieczętowanych

Potem ujrzałem: a oto wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem Odziani są w białe szaty, a w ręku ich palmy."

/Apokalipsa św. Jana, Rozdział 7, werset 4 - 9, Biblia Tysiąclecia wydanie piąte/

zas werset 14 to:

"I powiedziałem do niego: <<Panie, ty wiesz>>. I rzekł do mnie: <<To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili"

Tak wiec, po pierwsze: pomyliles adres (zakladajac, ze to literowka to i tak niefajnie, bo takie rzeczy winno sie 10 razy sprawdzic zanim sie posta wysle).

Po drugie: liczba 12 x 12 x 1000 (jak wiadomo liczba 12 w symbolice biblijnej oznacza tyle co pelnie) odnosi sie nawet jesli traktyowac ja doslownie tylko do Izraelitow i ich potomkow.

Liczbe ta uslyszal od istoty wyzszej (aniola lub Boga), wiec werset 9 moze oznaczac, ze niepoliczalni dla ludzi li tylko sa, a on sam jako czlowiek widzi tylko ogromny tlum

Poza tym ow ogromny tlum odnosi sie do wszystkich nacji i wszystkich narodow, a nie tylko Izraelitow.

Nie bardzo rozumiem Twoją argumentację... Wyjaśniej to jaśniej (że tak powiem)...

Zauważ, że 144 000 i "wielka rzesza" to dwie osobne grupy. Przeczytaj tą księgę w całości. Zawsze 144 000 to określona liczba, natomiast "wielka rzesza" nigdzie nie jest określona liczebnie. I o tej "wielkiej rzeszy" nigdzie nie ma mowy, że idzie do nieba...

Poza tym tu już nie chodzi o Izraelitów (Żydów) - to tylko przenośnia - Żydzi jako naród zostali odrzuceni i w Biblii jest mowa o "nowym Izraelu", albo "Izraelu duchowym", który nie składa się (tylko) z rodowitych Żydów.

Jeśli powołujesz się na coś, bierz pod uwagę także kontekst.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kazania - ale tutaj nie chodzi o to, zeby byly ciekawe - one maja byc budujace. Typowe ciekawe kazanie to jak ksiadz mowi o tym, ze nie nalezy lac zony i rozdaje cukierki w kosciele.

Zgadzam się w 100%.. zapomniałem napisać, że były ciekawe i na temat =)

znaczy nieistotne o czym było (chociaż zawsze to miało związek z religią) zawsze potrafił nas zaciekawić i mówić tak, jak jeszcze nikt nigdy o tym nie mówił..

Dla odmiany w sasiedniej parafii jeden proboszcz swego czasu udzielal chrztu swojemu dziecku (uwielbiam takie zaklamanie niektorych ludzi - polowa parafii wie, gdzie proboszcz na prostytutki jezdzi, ale nikt nie zwraca uwagi, co najwyzej potem dziecku lub matce robia wymowki)

Hehe.. z tego to jest beka.. można zostać księdzem jak się ma syna.. =) z córką byłoby gorzej =p

lekcja religii -> to sie jeszcze moge zapytac jaka to mialo forme? Analiza jakiegos tekstu, czy tylko notatka biograficzna?

Trochę tego i tego.. fakt, że to była o ile pamiętam JEDNA lekcja (czyli straszliwie krótko jak na taki temat), ale chociaż to.. swoją drogą przekonało mnie to, żeby tą literaturę ruszyć.. i nie powiem, żeby to było łatwe do czytania =p

W Biblii? Wzywam na świadka Mojżesza, który świadectwo swych oczu spisał i dla potomnych zachował. Dlaczego uważasz coś takie za nie dosyć dobry dowód, żeby przestać twierdzić, że tylko wierzysz w istnienie boga? Ja będę się od teraz chwalił, że wiem o istnieniu boga. Problem w tym, że w mojej sytuacji to niczego nie zmienia.

Hmm.. myślałem, że Ty z tych co na słowo (pisane w Biblii) nie wierzysz.. =p

jaki zonk =D

Optymistyczne założenie. Ja bym stwierdził, że by ją posłano do najbliższego lekarza od głowy. W najlepszym wypadku taka osoba dostawałaby pobłażliwe uśmiechy za wiarę w religię nie ugruntowaną społecznie i historycznie.

To pytanie było co JA bym zrobił =)

Fakt, że pewnie po krótkiej rozmowie dałbym sobie spokój z tematem (albo nawet całkiem z rozmową z tym osobnikiem), ale gdyby ktoś podchodzi do mnie z tym śmiertelnie poważnie i szczerze by w to wierzył to nie leżałbym na ziemi w konwulsjach =)

Owszem, każdy czyni zło, ale nie każdy czyni "wiele złego" jak to ująłeś. Zabrzmiało to tak, jakbyś mówił o mnie, jak o ciężkim grzeszniku, gorszym od Ciebie i o to mi chodziło.

Nie.. chodziło o każdego bez wyjątku.. a wiele to też każdy robi (wystarczy przejść na czerwonym, przekląć, skłamać itd).. z tym, że faktycznie mogło to zabrzmieć, że myślę o Tobie jako o kimś gorszym od kogokolwiek, więc jeśli Cię to dotknęło, to bardzo przepraszam - nie chciałem.

Nie uczestniczysz w olimpiadzie, więc co się martwisz? :P Z resztą przykład z olimpiadą jest z leksza przesadzony... :mellow:

Nie uczestniczę, ale oglądam.. jak miliony innych (zresztą tysiące też uczestniczą)..

no i co, że jest przesadzony? wiele tu było spraw przesadzonych (np. karły sikające do mleka, Zupa Buraczana itd.), ale czemuś się przyczepił mojej olimpiady, hę? =p

Chodziło mi, że bezsensem jest chrzest małych dzieci, które nie są świadome wartości i potrzeb duchowych. 15-latek to już co innego. Czasem nawet 5-latek może być bardziej pod tym względem rozwinięty, niż np. 10-latek...

O to też i mi chodziło, że to bezsens.. w zasadzie dla chrześcijanina obowiązek chodzenia do kościoła tyczy się od 7 roku życia, więc w sumie to byłby chyba najlogiczniejszy moment, aby o tym decydować..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe.. z tego to jest beka.. można zostać księdzem jak się ma syna.. =) z córką byłoby gorzej =p

Z tego co slyszalem to nie można (chociaż głowy nie dam). Chyba że chodziło Ci o dziecko powstałe już po wlozeniu sutanny... ale to jest już patologia (co nie zmienia faktu że to dziecko ma prawo do normalnego życia, w tym także do chrztu) Wiem, że jest u mnie w miescie przypadek siostry zakonnej, która ma dzieci. Ale jest to specyficzny, ani trochę nie negatywny przypadek. Otóż kiedys to była zwykła kobieta - miała mężą, dzieci, rodzinę. Mąż zginął, a dzieci wydoroślały i są już samodzielne (taki jest warunek wstąpienia do wspólnoty), ona poprosiła o pozwolenie (nie wiem kogo, może papieża, może arcybiskupa... w każdym razie nie siostrę przełożoną ;) ), i pozwolono jej wstąpić do wspólnoty.

Nie.. chodziło o każdego bez wyjątku.. a wiele to też każdy robi (wystarczy przejść na czerwonym, przekląć, skłamać itd)..

Wiesz, wszystko zalezy od tego, jaki ktoś wyznaje kodeks moralny, żeby uznać że dla niego te rzeczy są złe. Dla katolików powinny byc to złe niewątpliwie, ale np ateista lub agnostyk, sam nikogo nie krzywdząc i złym czlowiekiem nie będąc, przechodzenie na czerwonym świetle i przeklinanie może traktować jako nic złego... inna sprawa że niektórym (zwłaszcza mi :P) przeszkadza, gdy się przeklina w mojej obecności. I nie mam tu na myśli pojedynczego przekleństwa z nerwów albo dla żartu, tylko dialog w stylu "no i wtedy k(urczę) poszedłem wpie(uderzyć) temu chu(demu panu) i k(kurczaczki), ten ch(udy pan) wezwal p(olicję)", jaki mam (nie)przyjemność slyszeć codziennie w nocy za oknem.

Chodziło mi, że bezsensem jest chrzest małych dzieci, które nie są świadome wartości i potrzeb duchowych. 15-latek to już co innego. Czasem nawet 5-latek może być bardziej pod tym względem rozwinięty, niż np. 10-latek...

Mam w tej sprawie mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się, że jestem katolikiem juz od urodzenia, a z drugiej, chciałbym miec okazję "ochrzcić" się po raz drugi, żeby pokazać, że jestem nim z wyboru. Ogólnie podoba mi się sposób jaki stosował Jan Chrzciciel. Wiem, że z drugiej strony jest bierzmowanie, które częściowo jest potwierdzeniem chęci pozostania chrześcijaninem (a w praktyce wielu moich znajomych ateistów przyjęło bierzmowanie bo rodzice im kazali, a jeden facet w sposób chamski niedopełnił ceremonii <nie przystąpił do komunii, co jest kluczem do ważności bierzmowania od strony duchowej> a poszedł na to bierzmowanie żeby dostać papierek, i zostać ojcem chrzestnym), ale w tym też chodzi o dary Ducha Świętego. Tak samo chciałbym żeby do chodzenia na religię powinny być wymagane deklaracje samego zainteresowanego, a nie deklaracje w razie niechęci do chodzenia na lekcje religii. Ale ten problem mam już za sobą, bo zdaje się że na studiach religię ma sie tylko wtedy, jeśli się chce. (oczywiśćie ja chcę ;) )

Nie uczestniczysz w olimpiadzie, więc co się martwisz? Z resztą przykład z olimpiadą jest z leksza przesadzony...

olimpiada jest pięknym świętem pokoju na calym świecie (a przynajmniej powinna być - tegoroczna sytuacja w gruzji była po prostu żenująca. Pomijając czy jego decyzja była sluszna, Sakaszwili mógł chociaż przeczekać tą nieszczęsną olimpiadę). Co z tego ze wywodzi się z czasów pogaństwa, skoro jej idea jest słuszna, można ją przyjąć. Nie odprawiamy tam żadnych rytuałów religijnych, po prostu zawodnicy z całego świata, wszystkich ras, narodowości i wyznań startują w konkursie by wyłonić najlepszych sportowcow świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maverick Undead:

Arglebargle -> ano wedle slow owej pani psycholog ze sznurowaniem butow czy ubieraniem radzi sobie niewiele gorzej od osoby zdrowej - bo zmodyfikowal swoj dom tak, ze np. obok polki na buty wmontowal zaczep, ktorym lapie sznurowke tak, ze moze ja zwiazac jedna reka, podobnie obok szaf z ubraniami ma wmontowane rozne wieszaki, z ktorych pomoca moze sie szybko ubrac. Problemy sprawia tylko obieranie warzyw i owocow, bo uchwyt, w ktorym mocuje przedmiot obierany nie pozwala na szybka i latwa zmiane ustawienia. I nie twierdze, ze ten czlowiek mial latwo, czy ze byl zadowoloy z wypadku. On po prostu po przejsciu depresji (a sadze, ze ow okres byl dla niego niezwykle trudny) wzial sie w garsc i robil wszystko by nauczyc sie zyc i nie byc zaleznym. Zaparl sie na tyle, ze radzi sobie wrecz znakomicie, a przy okazji odkryl, ze ma spory talent do wszelakiego majsterkowania.

Ale to nie jest obraz przeciętnego niepełnosprawnego, prawda? Nie wszyscy sobie tak świetnie radzą. Sam widzisz, podałeś przykład człowieka, który podjął niezwykły wysiłek po to, żeby nam dorównać. Czyli nie był równy od początku, a ty pisałeś, że "nierówny start" nie istnieje. Nie wątpię, że taki początek dla wytrwałych ludzi nie jest żadną przeszkodą. Historia pełna jest przykładów czego są w stanie dokonać osoby na pozór bez żadnych perspektyw. Wszyscy wiemy, jak świetnie poradził sobie ze swoją ułomnością Demostenes. "Gdy zamykają się jedne drzwi do szczęścia, otwierają się inne, ale my patrzymy na pierwsze drzwi tak długo, że nie widzimy tych drugich". Te mądre słowa powiedziała Helen Keller(niewidoma, głucha i niema[ale nauczyła się mówić!]), pozwolę sobie przytoczyć nawet jej wiersz.

?Choć dar widzenia mi zabrano,

Ja raj Miltona mam w pamięci.

Choć słyszeć także mi nie dano,

Zabrał Beethoven do łez chęci.

I chociaż mowy nie poznałam,

Sam Bóg w dzieciństwie mówił ze mną.

On chciał, bym ducha zachowała,

I bym nie żyła nadaremno?.

Tak, to wszystko pięknie ukazuje, że niepełnosprawni nie są gorsi, nie mają też gorszego życia, niemniej będę się upierać, iż początek na pewno mają trudniejszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...