Pierwszy wpis. Part 2. ( W zasadzie to już drugi wpis, ale dobra... ;)
Bomba. Niecelna, ale musnęła policzek. Byłem zaskoczony. Oniemiały wręcz. W centrum miasta? Czy ci ludzie zupełnie o***jali? Powiedziałem, że załatwimy to gdzie indziej, a nie w centrum - brak reakcji. Próbował potem jeszcze mnie uderzyć parę razy, niecelnie..
No dobra, już mogę kontynuować
No więc ja ogólnie, to spokojny człowiek jestem Bójek nie lubię Więc nie oddałem. Przeszło. Po co będę sobie problemy robił. I tak jest dostatecznie źle. Zresztą mógłbym przegrać bójkę, a wtedy to jeszcze gorzej. Grrr. Penerstwo.
Wczoraj jeszcze polecieliśmy do Nowego Browaru (centrum handlowe). Ogólnie fajnie, wiadomo, łazimy po sklepach, gadamy, śmiejemy się itp. Dobrze było.
Tęsknie za Anglią. I nienawidzę się za to. W Anglii będę tęsknić za Polska, z pewnością. Ale chyba już troszkę mniej... Poznań się zmienił
W zasadzie to nie mam o czym dziś pisać. Wstałem o 8:00 bo chciałem iść na sale gimnastyczną z ziomkami. Ale nie wyszło. Więc teraz czekam aż łaskawy pan Mikołaj ruszy dupę i przyjdzie do mnie.
Bardzo się ciesze, że blog jest odwiedzany i (o dziwo) komentowany. Jest ta pewność że jest po co pisać Dziękuje Wam.
I tak oto w takim niezbyt wesołym humorku, kończę tą notkę. Jeszcze dziś pewnie napisze. Zaczyna mi sie to podobać
Cya!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.