Zaginiony Symbol Dan Brown - wrażenia
Jako że jestem fanem historii, wszelkich teorii, to jestem i fanem książek Dana Brown'a. Kod Leonarda da Vinci był rewelacyjny tak samo Anioły i Demony. Dlatego też 27 stycznia ruszyłem do empiku po zakup nowej książki z Robertem Langdonem. Gdy dowiedziałem się, że książka będzie skupiać się w okół Masonerii, jeszcze bardziej się ucieszyłem, gdyż to bardzo ciekawy temat. No i po przeczytaniu 3 pierwszych rozdziałów widać schemat powtarzalności, czyli Robert zostaje wezwany przez kogoś, by ujrzeć martwe naznaczone ciało (tu akurat tylko odciętą dłoń), i żeby po nitkach tajemnic dojść do rozwiązania tajemnicy, w między czasie zaprzyjaźniając się z jakąś kobietą spokrewnioną z ofiarą. No na początku się to sprawdza, ale trzeci raz to samo? Ogólnie książka jest wciągająca, jak ktoś taką tematykę lubi. W dwóch poprzednich książkach, fabuła była porywająca i co najważniejsza prosta, nie była jakoś wyjątkowo zagmatwana. A tutaj. Szczerze powiedziawszy mały niewypał. Niewykorzystany potencjał tematu o Wolnomularstwie. Fabuła jako tako może ujść, ale to naprawdę trzeba bardzo często przymknąć oko. Nie było tutaj tyle ciekawych wątków historycznych co w Kodzie Leonarda da Vinci, to był ogromny plus tamtej książki, a tu niestety tego zabrakło. A szkoda. No i im dalej brnęło się w fabułę, tym bardziej absurdalna się ona wydawała. Była przewidywalna, a zakończenie... no bardzo słabe. Mimo wszystko książkę da się przeczytać, ale jak dla mnie jest o wiele słabsza niż poprzednie. A Wy ją czytaliście? Co o niej sądzicie?
4 komentarze
Rekomendowane komentarze