A idź pan w pyry

Trzymać się jak najdalej od bab. To najlepsza porada

Drogi Qubusiu pytanko. A czy znajdą się jakieś porady dla tych, co nigdy nie mieli partnera / partnerki, a odczuwają brak tej drugiej połówki. ? Zgodzę się z Turambarem, najlepiej trzymać się najdalej od dziewczyn. I jak to mawiał mój brat. "No pewnie, zostanę pe.... Gejem".

A ja jakoś nie mógłbym siętrzymać z daleka od bab Dla mnie świat dzięki nim jest piękny, choć czasem potrafią nerwy popsuć

Na co komu kobiety? Wszak toto ciągle wymaga wydatków, ma nieprzyjazny interfejs (acz obudowy zdarzają się ładne), i kiedy cię wścieknie, nie ma jak wyłączyć. Nie dajmy się omamić! Nie dajmy się oderwać od naszych monitorów, konsol, skrzyneczek, handheldów i stacji roboczych! Życie nerda jest piękniejsze, jak życie pantoflarza!

Spriggs, jeśli chcesz porady jakiejś porady, to mam jedną - nie słuchaj Turambara i Ramzesa To ty musisz zrobić pierwszy krok, to musisz pokazać jaki jesteś i co najlepszego możesz od siebie dać. a teraz przestan czytać, bo będzie coś do Turambara i Ramzesa. Cóż panowie, wszak nie wiem teraz na co nam kobiety, ale jak kolejny raz poznam jakąś piękną białogłową, to możecie być pewnie, że znajdzie się tych powodów sporo.

Jeszcze słowo do Qbusia. Ja do tej pory też nie byłem "z nikim" ( a studia w pełni) a zawsze jakaś zbłąkana znajoma duszyczka próbowała uzyskać ode mnie radę w sprawach sercowych. Interesujące to i nieco zabawne, że osoby samotne tak często są w oczach ludzi pozostających w związkach, idealnymi wyroczniami w jeśli idzie o miłość.

Kiedyś zmienicie zdanie, prędzej czy później. Zdecydowaniem zgadzam się z luq'em 92.

Nie spotkałem jeszcze inteligentniejszej (i ładniejszej, sympatyczniejszej, fajniejszej) ode mnie. A głupszej nie wezmę.

Ihaaa, join us, join the revolution! Prawdziwy wojownik to samotnik. A przestrzeganie dziwnych, niepisanych reguł, całkiem alogicznych i wynikających z pochopnego wyciągania wniosków przez stronę drugą, jest czymś, co mnie irytuje niemal najbardziej. Chociaż przyznać trzeba, że same rady, jak i wyimaginowane sytuacje tworzone do nich naprędce, są całkiem cieszące

Swoją drogą, chyba lepiej pytać kogoś "niezrzeszonego" o poradę, bo nie jest okaleczony ni stronniczy, a nawet bliski obiektywności. Chiba.

Aha. Czy zmienię zdanie, zależy od wielu czynników, które niekoniecznie muszą się nałożyć - więc stwierdzenie, ze się zmienię na pewno na Wasze, byłoby wnioskiem nader pochopnym

EDIT: Tur(2) - pełne poparcie.

To może załóżmy jakieś kółko for gentlemans only skoro macie takie podejście do kobiet?

Np. przy stole od snooka? Gra w sam raz dla gentlemanów.

Brothers unite and revolt!

Nie spotkałem jeszcze inteligentniejszej (i ładniejszej, sympatyczniejszej, fajniejszej) ode mnie. A głupszej nie wezmę.

Spójrz w prawo.

Często jest tak - gdy nie chcesz widzieć, nie zobaczysz. Jeżeli otworzy się w Tobie kiedyś taka potrzeba i zacznie Ci na tym zależeć, to bardziej się 'wysilisz', a szanse dobrego znaleziska będą większe.

Spójrz w prawo.

Patrzę w prawo i widzę kupę kserówek, z których "właśnie się uczę" i kwiatka, który mnie wkurza, bo zajmuje miejsce, na którym mogłyby kserówki leżeć ;P

I have created a monstaaaa! Jeśli club będzie nazywał się Honourable Sausage Club, to mogę być Honorowym Członkiem (hehe) Nieobecnym.

"Honorowy Członek, Który Dał Się Złamać". Sounds good.

Osohozi z tym tynkiem? Przejrzałem sobie bardzo zwariowany temat z FA "Zjazdy" (cz. 1) i tam była o tym szeroko pojęta dyskusja. A może jedno i drugie w przypadku tynku nie ma nic ze sobą wspólnego?

Ja proponuję nazwę 'The Brotherhood of Unbreakable Sausage'! Nie damy sobie połamać naszych sardeli!

Ja tylko dodałbym 's' na końcu nazwy i będzie gites

Vantage - Jest to niebezpieczna tajemnica, poznawalna jedynie własnymi oczętami (lub nozdrzami). A poza tym - które jedno z którym drugim?

Z racji zbliżającego się święta uderzania w tynk (...) - jedno (w tym wpisie). A drugie no to chodzi o zjazdy. Ale tak serio mówiąc, wiem o co chodzi, tylko myślałem, że się ktoś tu wygada jeszcze bardziej. ;P I dlatego właśnie obawiam się co do zaakceptowania ew. zaproszenia...

@ DOWN

No tak..

Walę Tynki.

... i z dyńki

Lord Nargogh's Nerdy Hearts Club Band. Składki członkowskie na cele statutowe (zakup sprzętu komputerowego, książek, komiksów, płyt, gier), legitymacje ze zdjęciami w przebraniu ulubionego superbohatera Marvela, do tego moda na możliwie grube i okrągłe okulary. Porozumiewanie się umówionym szyfrem internetowych akronimów i memes. Dopuszczalny kontakt z płcią przeciwną jedynie w celach oficjalnych, nie dłużej niż 3 minuty per sesja. Dwa razy w tygodniu spotkania w kameralnym Klubie Ludzi z Włosami na Grdyce, podczas których czyta się mangi, ogląda anime, dyskutuje o jrpgach oraz gra w Dungeons & Dragons.

The Brotherhood of Nerdy Unbreakable Sausages with Hearts from Club Band?

Jeszcze pytanie do kogoś angielskiego obeznanym (nie kieruję prosto do Qbusia, bo by odpowiedziec nie trzeba raczej żadnych fakultetów ). Jak rozumiec "lame three-way"?

"Lama chodząca na raz w trzy strony".

Hej, to prawie jak mój brat. Ja poszedłem w prawo, kolega w lewo, a on za nami.