postapokaliptyczny świat śmierdzi
Jakiś czas temu w Gazecie Wyborczej była kolekcja Kultowe Gry Komputerowe. W jednej części znalazły się jakieś mniej ważne tytuły i Fallouty (1, 2 i Tactics). Jako, że 5 złoty nie majątek, a także wszyscy wszędzie zachwalają i polecają ten tytuł, toteż postanowiłem zakupić gazetę.
Samą grę zainstalowałem po dłuższym czasie (od dokonania transancji) i po 10 minutach gry mnie... odrzuciła. I nie mówię tu o grafice, bo nie uważam, że ona jest w grach najważniejsza, ale o klimacie. Lubię gry osadzone w średniowieczu, w średniowiecznym fantasy, ba! nawet orientalny Jade Empire mi się spodobał. Ale Fallout i jego postapokaliptyczne realia... do tego jeszcze na początku szczury czy tam krety, które mnie zabiły...
Drugą szansę grze dałem przedwczoraj. Pierwsze pół godziny do grania musiałem się może nie zmuszać ale przekonywać, że a nuż mnie wciągnie. No i skończyło się na tym, że spędziłem przy Falloucie pół dnia.
Grę ukończyłem dzisiaj i choć miło przy niej spędziłem czas, to jednak nie wiem skąd te zachwyty. Wiem, że część osób chętnie by mnie teraz zlinczowała, ale postapokaliptyczny świat... no, może w tytule wpisu przesadziłem i nie śmierdzi ale na pewno nie rządzi, a sama gra dla mnie jest raczej drugoligowcem. Pretendującym co prawda do awansu do ekstraklasy ale ciągle drugoligowcem. Rzekłem.
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze