Skocz do zawartości

QFANT

  • wpisy
    150
  • komentarzy
    76
  • wyświetleń
    53078

"Dwie dychy na gwiazdkę" Cz. II


Faux

222 wyświetleń

Dla przypomnienia: "Dwie dychy na gwiazdkę" Cz. I - KLIK, teraz z czystym sumieniem mogę Was zaprosić na Cz. II... więc zapraszam! :)

Autor: Stefan Darda

Kilka dni później siedziałem na komendzie, w pokoju, który zajmował mój stary przyjaciel, jeszcze z czasów, gdy pracowałem w policji. Kiedyś to był mój pokój, ale nawet mi nie przeszło przez myśl, że mógłbym mieć za złe Bogdanowi, że zajął moje stanowisko. Sam byłem sobie winien. Moje największe życiowe przekleństwo miało na imię Jack, a na nazwisko ? Black. Kiedy w hotelu ?Rzeszów? przed kilkoma laty pojawiło się kasyno, całkiem oszalałem na punkcie gry, której głównym celem było zebranie nie więcej niż dwadzieścia jeden oczek. Najpierw przegrałem wszystkie oszczędności, potem szczęśliwe małżeństwo, a na koniec, gdy moi zwierzchnicy odkryli, że ?pożyczyłem? sobie kilka tysięcy z pieniędzy zabezpieczonych jako dowód w jednej ze spraw, panu Jackowi Black udało się też pomóc mi pożegnać się z robotą.

Tego dnia, dwudziestego ósmego grudnia, siedziałem na kanapie i od dłuższego czasu czekałem na powrót Bogdana. Wreszcie się pojawił, a za nim do pokoju wszedł wysoki, siwy mężczyzna.

Kilka godzin wcześniej sprawdziłem zawartość woreczka, który od wigilijnej nocy nosiłem ze sobą w torbie. Znalazłem z nim zakrwawione rękawiczki i również upapraną we krwi apaszkę w trupie czaszki. Taką samą znałem prawie tak dobrze, jak swoją. Od zawsze nosił ją ?Czysty?. Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego i natychmiast popędziłem na policję. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby ktoś oskarżył mnie o jakiś napad.

Bogdan przedstawił mi swojego towarzysza jako ?pana Wiesława?, a ten, bez zwłoki podszedł bliżej, uścisnął mi dłoń i podziękował ? jak to ujął ? ?ze szczerego serca?. Później wręczył mi kopertę i już go nie było.

Zapytałem Bogdana, o co chodzi, a ten odpowiedział:

- Widzisz, dzięki tobie udało nam się rozwikłać sprawę, nad którą pracowaliśmy od kilku miesięcy. Wtedy właśnie, w parku została zamordowana i zgwałcona młoda dziewczyna. Nazywała się Aleksandra Przybyło.

Sięgnął do jednej z teczek. Wyjął zdjęcie ofiary i kilka fotografii wykonanych na miejscu zbrodni. Wyglądała na nich dokładnie tak, jak zapamiętałem ją, znikającą w śnieżnej zamieci.

- Kiedy dziś rano przyniosłeś tamte rzeczy i powiedziałeś, że podobną apaszkę nosił? jak mu tam? ?Czysty?, tak?

.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...