Skocz do zawartości

Daj dzieciom klocki

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    134
  • wyświetleń
    28311

Feminizm


t3tris

532 wyświetleń

Ach, miało być o akwarium teraz, ale @Dracia sprowokowała mnie tym wpisem. Rybki zatem muszą poczekać do jutra.

Od czego zacząć? Może najpierw pozwolę sobie na polemikę a potem ponarzekam na sam feminizm.

Chcą odebrać, odbierają kobietom prawo do decydowania o własnym ciele, własnym losie.

Domyślam się, że o aborcję chodzi. Tak więc pozwolę sobie przedstawić nieco inna wizję - może nie tyle o własnym ciele, co o ciele dziecka. Które notabene jest w Was, ale jest zarazem osobnym organizmem. Zaś fakt jego zabicia (no bo usunąć to można zmarszczki, ale coś co żyje można wyłącznie zabić) nie jest już wyłącznie sprawą kobiety. Oczywiście o aborcji można sobie dyskutować latami, ale nie zmieni to faktu, że nie pozbawiamy Was możliwości decydowania o własnym ciele, tylko możliwości zabicia żywego człowieka, który się w Was rozwija. Poza tym o ile ja sie orientuję, to nie tylko mężczyźni stanowią prawo w tym kraju.

Niższe płace, widzę,że niewiele jest nas w prestiżowych zawodach,a tak wiele w tych nisko opłacalnych. Stada sprzątaczek, kioskarek, kelnerek.

Po kolei. Niższe płaca - hmm, pomijając fakt, że nie wierzę w takie bajki jak to, że kobieta dostaje za identyczną robotę mniej od faceta, to jeżeli jest tak, to poniekąd da sie to wyjaśnić zaskakująco prostym faktem. Może najpierw podzielmy prace na fizyczne i umysłowe. W fizycznych chyba nie ulega wątpliwości, że kobieta fizycznie jest słabsza od mężczyzny. Zatem naturalne jest, że wykona mniejszą dawke pracy. W umysłowej mamy do czynienia z innym powodem - facet zwyczajnie nie ma okresu. Wszyscy doskonale wiemy, że kobieta gdy ma okres nie jest w pełni, hmm funkcjonalna. Tak więc potencjalny pracodawca też musi brać poprawkę na to, że pracownik płci pięknej nie będzie w pełni wydajny przez cały miesiąc.

Mało Was w prestiżowych zawodach. Lol, i to nasza - facetów wina? O ile ja się orientuję, to zasadą rynku jest to, że bardziej opłacalny produkt wypiera mniej opłacalny. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że jakakolwiek poważna firma unika zatrudnienia kobiety na wysokim stanowisku tylko dlatego, że jest ona kobietą. A jesli prawdą jest to, że kobieta otrzymuje mniejszą płacę, to zachowanie potencjalnego pracodawcy urasta do rangi kretynizmu do kwadratu. Jakby była dużo lepsza od męskich współkandydatów, to by została wybrana. Nie zostaje - widocznie facet był lepszy. Kropka.

Tak wiele w nisko opłacanych - pardon, ponownie - czy to nasza wina? Kto zabrania kobietom zakładać firmy? Ba, w tej chwili mamy nawet do czynienia z prawem, które dyskryminuje facetów - kobieta zakładająca firmę może liczyć na jakieś tam ulgi, które mężczyznom nie przysługują.

Widzę kury domowe.

A to już mnie zabiło i sponiewierało. To bycie kurą domową jest czymś złym? Skorzystam z wcześniejszego dowodu - każdy robi to, w czym jest lepszy. Kobieta jest lepsza w zajmowaniu się domem. Facetowi zazwyczaj nie przeszkadza bałagan, dopóki może znaleźć co mu jest potrzebne. Faceci z reguły gorzej gotują. Nie mają poczucia estetyki. Nie potrafią robić DOBRZE więcej niż jednej rzeczy naraz. Poza tym - wolicie 8 godzin pracować poza domem mając nad głową szefa, czy zająć się tym, co jest w domu? Mi się wydaje, że opcja numer 2 jest nieco bardziej zachęcająca. Tu ewidentnie feministki wychodzą z założenia "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma".

Widzę artykuły.

A ja widzę artykuły o morderczych meblościankach, o ludziach, którzy nie śpią, bo trzymają szafę i o lądowaniu kosmitów. Jakby życie było takie, jak je widzą w mediach, to byśmy tygodnia nie przeżyli.

O gwałtach. Reakcjach policji na nie.

Ekhem... Przypadków, gdy policja nie zareagowała na gwałt szuka się na siłę. Zachodzą sporadycznie. Nie ma robić z policjantów bezmyślnej męsko-szowinistycznej masy. Poza tym o ile ja sie orientuję, to w Policji pracują też kobiety.

Durnych żartach, ignorowaniu.

No cóż... Durnych żartów o facetach jest mniej więcej tyle samo, co o kobietach, więc argument dość nietrafiony.

Może media kłamią, jest jakieś feministyczne,liberalne lobby
(podkreślenie moje)

Ugh... Feminizm ma z liberalizmem tyle wspólnego, co słoń z baletem. Może początkowo był ruchem mającym na celu zrównanie w prawach kobiety i mężczyzn, ale obecnie jest ruchem mającym przyznać kobietom przywileje, bo im się historycznie należą. Przykład? No w tej chwili facet, który pozwoli sobie pod adresem kobiety na nieprzystojną uwagę zostaje skazany za seksizm, ale nie słyszałem o skazywaniu kobiet z tego samego paragrafu za nazywanie nas "męskimi szowinistycznymi świniami" (jakbyś sie poczuła, jakby Cię ktoś nazwał żeńską szowinistyczną lochą?).

Liberalizm poza tym polega nie na zrównywaniu wszystkich, tylko specjalizacji.

Powinniśmy być równi.Ale nie jesteśmy.

O nie. Na widok słowa "równi" włącza mi się kontrolka ostrzegawcza. Jakbyśmy mieli być równi, to byśmy byli hermafrodytami. Płcie ukształtowały się, bo mamy być inni. Równi w obliczu prawa, ale inni. Kobiety mają znacznie lepiej rozwinięty zmysł estetyczny i mają lepszą pamięć, facet ma znacznie lepiej ukształtowany zmysł logiki i orientację w przestrzeni. Czy to źle? To właśnie dzięki temu, że jesteśmy inni uzupełniamy się.

Niestety, u władzy jak zazwyczaj mamy bandę ludzi o zamkniętych umysłach, kurczowo trzymających się własnej ideologii i tego, co myśli elektorat.

Ekhem, brzmisz, jakbyście były dyskryminowane przez władzę. O ile się orientuję, to prawo polskie nie rozgranicza przestepstw popełnianych przez mężcyzn i kobiety więc cóż... Jakby nie patrzeć nie macie gorzej. Macie tak samo.

I nagle okazuję się,że zgadzam się z tym, co piszą feministki.

To bardzo ryzykowne stwierdzenie. Ja, wydaje mi się, NIGDY nie napisałem, że zgadzam się z czymś, co ktoś pisze. Mogę się zgadzać z czymś co już napisał, ale zgadzać się z kimś w ciemno nie wiedząc co powie jutro to duże ryzyko. Zaś w moim przekonaniu to co piszą obecnie feministki to stek bzdur. Jakich - za moment.

Tu zas zaczynają sie moje narzekania. Na feminizm. Niektóre argumenty będą się pokrywały z tymi przedstawionymi powyżej.

Czego żądają feministki? Teoretycznie zrównania w prawach kobiet i mężczyzn. I to już jest zrobione. Od wielu lat.

Ale to im nie wystarcza. Jakie sa otóż ich postulaty? Zasadniczo opierają się na założeniu, że kobieta może robic dokładnie to samo co facet tak samo, albo i lepiej. A tu zaskoczenie - nie może.

Może to zabrzmieć istotnie jak wieśc hiobowa, ale, uwaga! Różnimy się. Psychicznie i fizycznie. Tu aż sobie pozwolę zacytować jednego ze swoich ulubionych bloggerów:

"Facet ma zdolności empatii na poziomie przydrożnego kamienia, i gdyby kazać mu zajmować się gromada dzieci przez dłuższy czas, połowę by utopił, drugą połowę zaś wywiózł do lasu i zostawił. Dziewucha zaś, dzięki naturalnemu instynktowi, ma do dzieciarni większa cierpliwość i okazuje więcej zrozumienia, nawet, jeśli brygada bachorów ją wybitnie irytuje."

Sam tego lepiej ująć nie potrafiłem, więc bezczelnie zacytowałem. Tyle na razie w kwestiach różnic psychicznych. Teraz fizyczne.

Skoro feministki chcą takiego zrównania za wszelką cenę, to ja sobie życzę, żeby połowę pracujących na przodku w kopalni stanowił? kobiety. A najlepiej te, które krzyczą o to, żeby ustawowo zapisać, że kobiety mają stanowić połowę prezesów. I oczywiście nie wypuszczać, aż wypracują tyle, ile wypracowuje tam facet. Tę część, która przeżyje pierwszy dzień wypuścić, i pozwolić zmienić poglądy.

Dalej chcecie równości we wszystkich sferach? To do woja drogie panie! Połowę żołnierzy na pierwszym froncie niech stanowią kobiety! Ba, połowę zabitych też!

Takie na siłę wyrównywanie przyniosło już śmieszny skutek w straży pożarnej. Śmieszny dla mnie, ale nie dla właścicieli palących się domów w Stanach Zjednoczonych. Z tego co czytałem, to tak w ramach wprowadzania kobiet do straży... zmniejszono średnicę węża strażackiego. Bo kobiety nie mogły sobie poradzić z grubym. Dla tych, którzy nie rozumieją w czym rzecz wyjaśnię - przez cieńszy wąż można przecisnąć mniej wody. Pojęli? To nie jest już zabawne, to jest niebezpieczne.

Facet jest inny. Ba, z punktu widzenia typowo biologicznego - lepszy! Bo większy, silniejszy. Bardziej wytrzymały. Mniej podatny na ból. Czego chcieć więcej? No właśnie. Z tego założenia wyszły feministki, i miast skupić się na tym, co kobiety mają lepsze za wszelką cenę chcą sobie przywłaszczyć zasługi męskiej siły.

Ale drogie panie - przecież i Wy jesteście w wielu rzeczach dużo lepsze niż faceci! Macie znacznie lepszą pamięć. Zatem jesteście lepszymi lingwistkami. Macie lepsze wyczucie kolorów. Więc lepiej projektujecie wnętrza. Czy naprawdę tak trudno pogodzić się z faktem, że facet lepiej zetnie sosnę siekierą, pomacha kilofem w kopalni, zakomenderuje podwładnymi?

Dlatego jak słucham bzdurzenia feministek, że facet to istny prześladowca kobiet, to nóż mi się w kieszeni otwiera.

Miłe panie! My podporządkowaliśmy sobie ten świat dla Was! Żadna kobieta nie naraża się na wstyd dostania kosza. To facet się oświadcza. To facet prosi do tańca, i musi liczyć się z ewentualną odmową. To kobieta pierwsza wchodzi do pomieszczeń. To kobieta siada, gdy jest tylko jedno wolne miejsce. Po kiego grzyba facet gwałci swoją niechęć do sprzątania, gotowania? Bo chce zrobić dobre wrażenie na kobiecie! Po co facet robi jak wół, skoro mógły sobie pracować o połowę mniej, a i tak na wszystko by mu wystarczyło? Bo chce swojej kobiecie zagwarantować jak najlepszy los. Nie po to sili sie niebywale, wytężając swój nikły zmysł wrażliwości próbując napisać wiersz, by zaspokoić własną próżność. Nie, on robi to po to, żeby pokazać kobiecie jak mu niej zależy.

Więc zamiast szukać na siłę czegoś, co nie istnieje doceńcie nasze wysiłki. Bo my chcemy, żeby Wam było dobrze.

20 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Poza tym - wolicie 8 godzin pracować poza domem mając nad głową szefa, czy zająć się tym, co jest w domu? Mi się wydaje, że opcja numer 2 jest nieco bardziej zachęcająca.

Hm... Z toego co się orientuję praca w domu to więcej, niż 8 godzin. I babeczka często ma nad głową coś gorszego - styranego, spracowanego męża, któremu musi ugotować, posprzątać i umyć plecki.

W domu lepiej sprawdza się partnerstwo i podział obowiązków, bo inaczej biedna kobiecina zarobi się na śmierć.

Link do komentarza

zgadzam się z komentarzem #2, przed chwilą skomentowałem wpis, który sprowokował t3trisa do napisania tego wpisu. Ten jest bardziej konkretny, tam argumentacji nie ma, jest tylko narzekanie, narzekanie i narzekanie. Oh well. Pozwolę sobie odnieść się i tutaj, do tego samego co we wpisie uzytkownika Dracia i do czego odniósł się t3tris w cytacie "O gwałtach. Reakcjach policji na nie." - spróbuj być facetem i zgłosić na policji gwałt - POWODZENIA :)

Link do komentarza

@Tur i samFTW - hm, źle to ująłem. Mówię o pracy w domu, gdy facet zarabia. Po powrocie do domu oczywiście, że facet pomaga. Poza tym - nie wmówicie mi, że remont w domu robi kobieta. No way, takich cudów nie ma ;P

Link do komentarza

Nie mówię wyłącznie o jakiś straszliwych i skomplikowanych zadaniach. Ale jak w domu dziecko pobazgrało flamastrem ścianę, to nie wzywa się ekipy, tylko ojciec rodziny podciąga rękawy, i maluje, czyż nie?

Link do komentarza

To czy poradzi to jedno, ale czy to zrobi to drugie. Podobnie, jak utarło się, że to kobieta gotuje (choć u mnie w domu akurat więcej gotuje tata), tak samo, że mężczyzna zajmuje się domem w kwestiach remontowych, a do takich zalicza się i malowanie.

Link do komentarza

niemniej jednak nie przypominam sobie, żeby w remontach u mnie w domu zamoczyła chociażby jeden paluszek jakaś kobieta, fakt, jestem zdania że kobieta jest w stanie pomalować ściane, ale kobieta z kolei jest zdania, że zniszczy sobie wtedy dłonie i tu okazuje się, że facet jednak lepiej sobie poradzi. takie ło głupoty

Link do komentarza

Ale argumentu nie ma z tego sensu robić. Ogólnie jeśli chodzi o jednostki ludzkie nie da rady zbytnio posługiwać się określeniem "statystycznie", bo jesteśmy zbyt zróżnicowania, aby traktować się jako element statystyki. A z malowaniem każdy sobie poradzi, a to czy robi to kobieta czy mężczyzna to kwestia wielowiekowych konwenansów, a nie rzeczywistych predyspozycji.

Link do komentarza

No ale właśnie z tymi straszliwymi konwenansami chcą walczyc feministki. A czy konwenanse są złe? Czy to źle, że to facet bierze się zawsze za brudną robotę, bo kobiecie nie przystoi się pobrudzić? Takie to upokarzające dla kobiet?

Link do komentarza

Konwenanse można zmienić i nikomu korona z głowy nie spadnie ;) A od feministek się dystansuję, bo wszelkie parytety i tak dalej uważam za zło. Jednak mam na tyle liberalne poglądy, by nie patrzeć na konwenanse i jeśli kobieta nie chce być przepuszczana w drzwiach - nie ma problemu. Moja staroświeckość ma swoje granice ;)

Link do komentarza

Alez oczywiście, nic na siłę. Ale skoro nic na siłę - to niech feministki przyjmą do wiadomości, że niektórym kobietom odpowiada to, że sa traktowane jak słabsze, czyli przysługują im pewne przywileje (przepuszczanie w drzwiach, pierwszeństwo przy siadaniu, itp). A one na siłę chcą dla WSZYSTKICH kobiet tego, co im się wydaje słuszne. Jest to śmieszne zwłaszcza, gdy spojrzy się na odsetek kobiet, które się z tymi poglądami utożsamiają.

Link do komentarza

No, niewątpliwie znajdzie się sporo przykładów nierównego traktowania, dyskryminacji mężczyzn i kobiet. Jednak prawo moim zdaniem dość dobrze umożliwia dyskryminowanym dochodzenie swych praw... A feministki domagają się niejako przywilejów związanych z płcią. Czy to dobre? Moim zdaniem - nie. Powinny zająć się konkretnymi przypadkami, a nie wołać w imieniu 14 milionów "uciskanych" kobiet. Zabawne, że jakoś moje koleżanki nie uważają się za uciskane. Przypadek? Czy też obracam się w towarzystwie zepsutym i ze wszech miar zgniłym, opanowanym przez krwiożerczych mężczyzn?

Link do komentarza
Powinniśmy być równi.Ale nie jesteśmy.

Otóż to. Równi będziemy, gdy jakaś kobieta otworzy mi drzwi, a gdy po uderzeniu jakiejś agresywnej pani w mordę usłyszę "należało jej się" zamiast "damski bokser!"

Kobiety mają w życiu codziennym od groma przywilejów, o których faceci mogą tylko marzyć.

A okres? Sorry, ja bym z chęcią znosił okresy w zamian za możliwość przeżywania wielokrotnego orgazmu ;D

Link do komentarza

Heh, Lordzie, mi się szalenie podoba ten cytat, nie wiem kto go tu pierwszy przedstawił, ale jest tak celny, jak mało co - "Feminizm sie kończy, jak trzeba wtargać szafę na trzecie piętro".

Link do komentarza

A ja - dla odmiany - proponuję zakończyć ten istny jarmark, bo komentarze zaczynają być równie denne i niskolotne, co niekiedy kretyńskie poglądy na temat tego równouprawnienia.

Link do komentarza

svartee - a które to komentarze są takie denne i niskolotne? Na blogu Draci piszesz znowu coś o jakiejś masie męskich frustratów, ocb? Możesz nam przybliżyć kogo masz na myśli? Bo albo moje zmęczone oczy niedowidzą, albo pierdzielisz jak potłuczony.

Link do komentarza
akurat z tym, ze faceci sa mniej podatni na bol sie nie zgodze...

Święta racja, to znany mit. Sam miałem o tym wspomnieć, ale jakoś zapomniałem. A spróbowałby jakiś facet urodzić...

Link do komentarza

Czy taki mit to nie wiem. Ból jest ściśle połączony choćby z wytrzymałością. A znacznie lepsi na przykład w biegach na wytrzymałość są mężczyźni.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...