Wszyscy jesteśmy mordercami
Autor: Dariusz D.
Niektóre rzeczy nigdy się nie zmienią. Możemy sobie latać w kosmos, klonować ludzi, kolonizować inne planety czy nawet gasić i zapalać słońca. Człowiek zawsze pozostanie człowiekiem, ze swoimi słabościami, które predestynują go do bycia pachołkiem matki głupoty. Na miłość tego akurat rodzica nie ma jednak co liczyć, bo z pustego, to i Salomon nie naleje.
Zacznijmy więc zatem wyliczankę przywar i defektów natury ludzkiej, które znikną dopiero wraz z zagładą gatunku. Tworzymy bowiem konglomerat społeczny całkowicie niestabilny i nieprzewidywalny, zdolny naprawdę do wszystkiego.
Strach powoduje, że mózg zaczyna wybierać najprostsze wyjścia z sytuacji, nie dbając o to, czy są rozsądne, honorowe, moralne. Strach jest naturalnym mechanizmem stworzonym przez ewolucję, a jego głównym zadaniem jest ocalenie drogocennych genów. Tylko ktoś, komu nie zależy na utrzymaniu swojego życia za wszelką cenę, potrafiłby uniknąć strachu. Najlepiej, by w ogóle nie zależało mu na niczym i nikim, by nie można go było zaszantażować utratą rodziny, majątku, zdrowia, statusu społecznego. Tylko czy ktoś taki mógłby powiedzieć o sobie, że żyje? Że jest człowiekiem?
Jeśli mówimy o strachu, to nie można przemilczeć naszej potrzeby bycia dzieckiem. Dziecko rodzi się królem, który myśli, że mu wszystko wolno i że będzie żyło wiecznie. Jednocześnie zdaje mu się, że cały świat istnieje po to, by się nim opiekować i mu usługiwać. Dojrzałość polega na zrozumieniu, że powyższe tezy są całkowicie fałszywe i wyciągnięciu z tego odpowiednich wniosków. Życie jest krótkie i trudne. Każdy człowiek powinien dbać o swój rozwój, swoje bezpieczeństwo i nie tracić czasu, o ile chce do czegoś dojść, nim się zestarzeje. Jeśli tego nie zrobi, będzie musiał u kresu życia liczyć na pomoc opieki społecznej, lub być kulą u nogi dla swych bliskich. Każdy starzec to duże dziecko, które z konieczności zależy od innych. Rodzimy się dziećmi i umieramy dziećmi, a okres dojrzałości (którą zresztą nie wszystkim dane jest osiągnąć) trwonimy na nostalgię za okresem dzieciństwa. Poczekajcie. Doczekacie się i jeszcze będziecie tęsknić za czasem, gdy mogliście sami pójść do sklepu, albo przypomnicie sobie, jak to jest być karmionym przez innych.
Jedni pracują w pocie czoła, inni kombinują, jak by tu się nie narobić, a mieć. Z pewnością każdy wynalazek w historii człowieka został kiedyś wykorzystany do zaciukania bliźniego. Zabić można, i zabijano, każdym przedmiotem, a gdy zabrakło pistoletów, noży, pojazdów, trucizn, człowiek mordował gołymi rękami - na tę broń niepotrzebne są pozwolenia. Powodów do zbrodni jest setki tysięcy (podobnie jak filozofii uzasadniających tchórzostwo w obliczu próby). Każde ludzkie uczucie może zrodzić przestępcę, gdy nie znajdzie innego ujścia. Miłość, nienawiść, zazdrość, litość, mania wyższości, mania niższości, głód, nuda. Wymieńcie choćby jedną emocję, która nigdy nie przyczyniła się do zbrodni.
Religia
Jednym z najbardziej kryminogennych wynalazków ludzkości jest religia ? przyczyna wielu mordów i wojen. Jej prawdziwość jest totalnie "niedowodliwa" i jednocześnie ofiarowuje ona swoim wyznawcom poczucie wyższości. Osoba wierząca w Boga czuje się wyjątkowa, wspierana przez siłę wyższą, uprawniona do każdego działania, a wręcz do niego zobowiązana (patrz: ?Nie pozwolisz żyć czarownicy.? Wj.,22,17. i temu podobne wezwania w różnych religiach). Pal sześć, jeśli zobowiązania te ograniczają się do łażenia po mieszkaniach ze ?Strażnicą? ? akwizycja nie jest zakazana (niestety), ale sprawa robi się poważna, gdy mówimy o obładowaniu się C4, niczym ozdobami choinkowymi i wysadzeniu dworca kolejowego pełnego ludzi, lub publicznym ukamienowaniu ośmioletniej dziewczynki, tylko dlatego, że ?dała się? zgwałcić bandzie zwyrodnialców. Jeśli poczytamy nakazy Pism Świętych rozmaitych religii, to zdziwienie bierze, że zdarzają się w historii świata jakiekolwiek momenty pokoju, a ulice cywilizowanego świata nie spływają krwią przez cały czas. Bóg jest wielki i wszechmocny, a kumplowanie się z nim, a jeszcze lepiej ? śmierć w jego imię to najszybsza droga do raju z dziewicami, śpiewem i winem, czy jak tam kto sobie wyobraża niebo. Czy może być coś bardziej wartościowego? (Patrz: męczeńska śmierć wielu świętych oraz islamscy terroryści). Oczywiście że nie, pod warunkiem, że ktoś udowodni samą prawdziwość danego przekazu mitologicznego, ale kto by się tym przejmował... Religie zasługują na szacunek, bo tak i basta. Nie można o nich dyskutować. Nie wypada. Jeszcze się ktoś obrazi i do sądu pozwie.
Handel
Niektórzy utrzymują także, że handel jest zbrodnią, bo sprzedający zwykle bierze za towar więcej, niż włożył w jego produkcję (zbyt zaborczo wyceniając swój wkład wysiłku). Wychodzi na to, że stosunki oparte na ekonomii, już same w sobie są zalążkiem oszustwa. Trudno się z tym nie zgodzić, patrząc na historię ludzkości, na przykład na czasy, gdy Europejczycy kupowali od rdzennych Amerykanów ich ziemie za garść koralików lub wodę ognistą, albo gdy handlowali niewolnikami, niczym bydłem. Ktoś powie: sprzedający są sami sobie winni, zgodzili się przecież na taką umowę. Ja jednak uważam, że oprócz zaawansowanych technik zbrodni i oszustwa, cywilizacja powinna także rozwijać zaawansowaną moralność, w tym - etykę biznesu. Alternatyw wobec współczesnych stosunków ekonomicznych niestety nie widać i raczej się nie pojawią. Posiadanie opiera się, w mniejszym lub większym stopniu, na oszustwie i wyzysku. Kupując buty znanej firmy, spójrz na nalepkę: ?made in China?. Zrobił je, być może, jakiś dzieciak, który pracuje ponad siły, bo musi utrzymać rodzinę, tyrając dla ciebie i dla zachodniego fabrykanta. Obaj uważacie, że jego krew nie brudzi wam rączek. Jakie to wygodne...
Ludzie nie tylko zabijają się, czy okradają, lecz także niewolą jeden drugiego, z chęci zysku, poczucia władzy, czy potrzeby nawracania go na własne poglądy. Można także kraść czyjeś organy wewnętrzne, rynek transplantologiczny kwitnie, szczególnie w Chinach. Tak oto medycyna przyczynia się do rozwoju przestępczości.
Okazja czyni złodzieja - głosi porzekadło. Ja powiem: sytuacja czyni przestępcę. Niektórzy są bez winy - chwilowo, ze strachu lub z niewiedzy, że da się żyć łatwiej. Jeśli Bóg da, to takimi pozostaną.
Za dwa tygodnie kolejna część spisu nieśmiertelnych, chyba, że mnie wsadzą do więzienia za zabójstwo sąsiada, który co kilka dni wierci udarową wiertarką dziury w ścianach. Takie ma chyba hobby i niestety, jest to dozwolone. Co innego wiwisekcja, którą po cichu planuję, na jego wnerwiającej osobie. Chyba, że wolna, niepodziurawiona przestrzeń na jego ścianach skończy się wcześniej, niż moja cierpliwość. Oby.
Istnieje także oczywiście możliwość, że ktoś mnie ukamienuje za obrazę jego czystych i niewinnych uczuć religijnych. Jeśli ich przedmiot istnieje, to będę do was pisał pocztówki z piekła.
3 komentarze
Rekomendowane komentarze