Feminizm
Uważam się za feministkę.
Spokojnie, nie zjem was. Nie rozszarpię na strzępy. Nie pasuje do stereotypu.Tak jak większość świata. Stereotypy mają to do siebie,że bardzo upraszczają rzeczywistość oraz życie, i straszliwie kłamią.
Po prostu widzę rzeczy, które mnie irytują.
Widzę mężczyzn,tych żyjących w celibacie i tych nie, wpychających się ze swoim głosem, swoimi ideami w rzeczy, o których nie oni powinni decydować. Chcą odebrać, odbierają kobietom prawo do decydowania o własnym ciele, własnym losie. I chcą to jeszcze zaostrzyć.
Widzę wyniki badań. Niższe płace, widzę,że niewiele jest nas w prestiżowych zawodach,a tak wiele w tych nisko opłacalnych. Stada sprzątaczek, kioskarek, kelnerek.
Widzę kury domowe. Kobiety dręczone przez mężów. (Mężowie zaszczuci przez żony też oczywiście istnieją).
Widzę artykuły. O molestowaniach, mobbingu.Jakoś nikt nie trąbi o mężczyznach mających ten problem.
O gwałtach. Reakcjach policji na nie. Durnych żartach, ignorowaniu.
Czuję poczucie wyższości.
Może media kłamią, jest jakieś feministyczne,liberalne lobby, wielki spisek czy Bóg wie co. Może mam wyprany mózg.
Ale nie sądzę. Coś jest nie tak. Trzeba być ślepym, by tego nie zauważyć
Nie sądzę, byśmy były od was lepsze. Jesteśmy tylko ludźmi. Wszyscy.Powinniśmy być równi.Ale nie jesteśmy.
Niestety, u władzy jak zazwyczaj mamy bandę ludzi o zamkniętych umysłach, kurczowo trzymających się własnej ideologii i tego, co myśli elektorat. Na "dole" też są całe legiony umysłowych konserw.
Wkurza mnie to, bardzo wkurza.
I nagle okazuję się,że zgadzam się z tym, co piszą feministki. I że uznaję się za jedną z nich. Tak więc...
Uważam się za feministkę. I wcale się tego nie wstydzę.
36 komentarzy
Rekomendowane komentarze