Skocz do zawartości

Daj dzieciom klocki

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    134
  • wyświetleń
    28311

Nie lubię cię!


t3tris

500 wyświetleń

Zgodnie z oficjalną polityką wszystkich krajów Europy mieszkańcy tejże darzą się niemożliwą do opisania miłością, a jednostki, które ośmielają się kogoś nie lubić są uznawane za niegodne życia w nowoczesnym społeczeństwie. Chyba, że nie lubią akurat ludzi nielubiących uprzywilejowanych grup (vide "święte krowy"). Uff, strasznie to skomplikowane...

Może na przykładach będzie łatwiej. Czy mi wolno powiesić kartkę na drzwiach baru "murzynom/żydom/masonom/cyklistom/brunetom/garbatym wstęp wzbroniony!"? Oczywiście, że mi nie wolno!

Co takiego zdrożnego jest w tym napisie? Intencja. Mi nie wolno nie lubić. Ja mam wszystkich ludzi kochać. Strasznie to po chrześcijańsku, ale o ile ja się orientuję, to mamy mieć rozdział między państwem a Kościołem. Poza tym największe represje za powieszenie takiego napisu spotkałyby mnie w krajach, które od doktryny chrześcijańskiej odcinają się ze szczególnym zapałem. Co jest zatem jest powodem ograniczania mi wolności? Strach. Strach przed czymś, co już się kiedyś stało. Tym, co stało się w Niemczech w latach 30-tych ubiegłego wieku. Wszyscy jednak zapobiegliwi politycy zapominają o dwóch bardzo ważnych rzeczach.

Pierwsza - w Niemczech niechęć wobec żydów był oficjalną linią partii, którą dzielni i miłujący pokój (na jakich się obecnie stylizują - Hitler tak właściwie sam się wybrał - którego Niemca nie spytać, to jego rodzina była przeciw...) zachodni sąsiedzi wybrali. Tak więc zaryzykowałbym twierdzenie, że gdyby do władzy nie doszła NSDAP, to żydzi w Niemczech żyliby jak wcześniej (w końcu było ich tam trochę, zatem nie było im najgorzej).

Druga - III zasada dynamiki. Akcja powoduje reakcję. Im mocniej władza naciska na lud, że ma kochać żydów, tym mocniej im się kiedyś wahadło nastrojów społecznych odfajtnie. Przykładem mogą być sympatie wobc Rosjan - za PRLu trzeba ich było kochać. Więc teraz większość polityków sobie rekompensuje to nie kochając ich z całej siły. Nawet jeśli na obecną chwilę lud nie ma nic do murzynów, to incydenty takie, jak z czarnoskórymi zombie w Resident Evil ileś tam, powodują, że to nie tylko do władzy mamy pretensje, ale i do czarnoskórych! Nawet jeśli nieświadomie, to jednak. A już media nam w tym wydajnie pomogą, bo tytuły będą "Rasistowski wybryk w grze!". A jak ktoś przeczyta co to za rasistowski wybryk, to zazgrzyta zębami i wymruczy pod nosem, że się murzynom w d***** poprzewracało. Tak się momentami zastanawiam, czy władza robi to specjalnie, żeby spowodować w końcu jakiś poważniejszy wyskok wobec tych grup społecznych, co będzie pretenkstem do odebrania nam kolejnego kawałka wolności osobistej.

Argumentem przeciwko barom "nur fur" jest... tolerancja! Ta źle pojęta. Otóż z punktu widzenia co bardziej postępowych osób biednym garbatym będzie przykro, jak będą w mieście miejsca, gdzie oni nie będą mogli wejść. Jest to podejście dosyć chore. Ja nie czuję się ani trochę dyskryminowany faktem, że do 99,9% budynków w mieście nie mogę wejść, bo stanowią one teren prywatny, na którym ktoś może sobie mnie nie życzyć widzieć. Tak więc jeżeli ktoś powiesi na drzwiach mieszkania kartę z napisem "t3trisowi wstęp wzbroniony" nie będę wcale zmartwiony, bo przecież to nie moje mieszkanie, więc po kiego grzyba miałbym tam leźć, zwłaszcza, że w środku mogę się spodziewać osób, które mnie nie lubią.

Czemu tak nie może być z barami? Nie da się ukryć, że są w tej chwili ludzie, którzy nie lubią jakiejś grupy społecznej bez wyraźnego powodu, za sam fakt ich istnienia. Są, i nic się na to nie poradzi, no chyba, że władza zakaże wolności myśli (obym nie powiedział tego w złą godzinę...). Skoro zatem są sobie takie indywidua, to czy nie lepiej będzie z punktu widzenia ludzi rozsądnych "odseparować ich", a raczej pozwolić im samym się odseparować? Jak ktoś zrobi knajpę, i na drzwiach powiesi napis "niebieskookim blondynom z kręconymi włosami wstęp wzbroniony" to ja się tam pakowac nie będę, a co więcej będę szczęśliwszy, bo pójdę sobie do innego miejsca, gdzie nie zastanę nielubiących niebieskookich blondynów z kręconymi włosami, bo przecież udadzą się oni w miejsce, gdzie nie wpuszcza się takich. Strasznie namieszałem, ale zobaczcie! Jest to korzystne dla obu stron - nielubiący kiszą się we własnym nienawistnym sosie, a ja wraz z ludźmi, którym to wisi i powiewa jestem wolny od obecności ludzi nielubiących w innym miejscu. Powiedzieć, że wilk syty i owca cała to mało. To wilk syty i z pełną spiżarnią, a owca sama na gigantycznym pastwisku.

Rodzą się w Was pewnie obawy co, jeśli nie będzie miejsca z wolnym wstępem - nierealne. Business is business. Szerszy wachlarz klientów=większe zarobki. Dlatego też sądzę, że na wybieg typu "x wstęp wzbroniony" zdecydowaliby się nieliczni.

So let me hate.

Choć do tej pory pisałem codziennie nowy wpis, to w powyższy zajął mi 2 dni. Niby miałem go napisać na wczoraj, ale najpierw opuściła mnie wena, a potem byłem niezadowolony z tego, co stworzyłem, i wywaliłem wszystko poza wstępem. Więc wpisy będą się pojawiać nieco mniej regularnie, bo lepiej pisać rzadziej, niż wypuszczać buble.

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Różnica między prywatnym mieszkaniem, a klubem czy restauracją jest zasadnicza. Każdy klub jest miejscem publicznym. Jedynym ogranicznikiem może być wiek. Każdy ma wolny wstęp do miejsca publicznego, a więc nie można wywiesić karki zakaz wstępu dla X. A co do wolności... "Wolność to niewola"

Link do komentarza

Z jednej strony tak a z drugiej nie. Nie wiem jak ty ale ja jeśli chciałbym napić się piwa w "tym a tym" miejscu to miałbym gdzieś czy mnie tam lubią (aż do momentu kiedy dostałbym w mordę :P).

Link do komentarza

Podzielam zdanie Gościa:) Jako osoby inteligentne i myślące sami potrafimy wyciągać wnioski gdzie czujemy się dobrze :) Ja sam po otwarciu drzwi do nowego baru, pubu klubu itp już wiem czy będę się tam czuł dobrze:) Wiadomo, że stereotypowy "brud" nie wejdzie na jakąś techno sieczke, a także stereotypowy"dres" nie wejdzie na na jakąs rockoteke( no może wejdzie, ale w innym celu :D... tak wiem śmieje się jak stereotypowy czytelnik CD action co posługuje sie stereotypem dresów- sam czasem noszę dres bo nie ukrywajmy bardzo wygodna jest taka garderoba:P)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...