Skocz do zawartości

Daj dzieciom klocki

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    134
  • wyświetleń
    28311

Pack you! Czyli "Jak jechać w nieznane strony" cz. 2.


t3tris

524 wyświetleń

Jeżeli już zadecydowaliśmy w co zapakujemy swoje rzeczy nadchodzi chwila, gdy trzeba je zebrać. I to jest moment, na którym wykładają się niemal wszyscy początkujący podróżnicy. Zabierają stosy niepotrzebnych rzeczy, a te naprawdę konieczne zostawiają w domu. Potem do końca podróży robią sobie wyrzuty, że jak to się stało, że zapomnieli o czymś tak ważnym. Teraz zaś podam radę, po przeczytaniu której większość pewnie się roześmieje, i lekturę tego wpisu zakończy - polecam robienie LISTY RZECZY. Tak, zupełnie tak jak w podstawówce, gdy jeździliśmy na zieloną szkołę. 2 tygodnie przed wyjazdem usiądź spokojnie na tyłku i zastanów się co powinieneś mieć ze sobą. Spisz na kartce, potem wiele razy ją przeczytaj, ewentualnie wykreśl niepotrzebne, a dodaj te, które Ci się przypomną. I koniecznie weź ze sobą tę listę. Ja sam nieraz się nadziałem na to, że po powrocie do domu dopiero sobie przypominałem, że coś zostawiłem. Pół biedy, jak są to skarpetki, ale zostawić buty czy PSP to już trochę gorzej.

Ale, ale, do rzeczy. Co musimy koniecznie mieć ze sobą?

Ubrania

Tu od razu możecie zacząć mnie przeklinać, ale nie podam Wam idealnej formuły na zestaw ubraniowy. Bo nie ma czegoś takiego. Inne ciuchy zapakujemy jadąc sobie do Hiszpanii w lipcu, a inne do Finlandii w styczniu.

Założę jednak, że zimą mało kto tak naprawdę gdzieś jeździ na własną rękę, więc opiszę wariant letni. Jako, że latem bywa ciepło w KAŻDYM kraju, to kurtki zimowej nie ma sensu brać. No, chyba, że zamierzamy iść w wysokie góry. Ale nie ma co rozdrabniać się na miliony przypadków.

Bielizna. Jako, że bierzemy pod uwage samodzielne wypady musisz mieć świadomość, że sam sobie będziesz prał. A z doświadczenia wiem, że nigdy się nie chce robić prania. Tak więc weź sobie co najmniej 12 par gaci i skarpet. Bo chodzić w brudnych chyba nie masz zamiaru?

Koszulki z krótkim rękawem - nie mniej niż 8. Po prostu jeżeli będzie tam bardzo ciepło to musisz liczyć jedną koszulkę na dzień. A jak mówiłem pranie samo się nie zrobi.

Spodnie. Wyjdź z założenia, że 2 pary krótkich i 3 długich w zupełności wystarczą.

Dobra, stop. Naprawdę uważasz, że to co napisałem wyżej jest dobre? Bo ja uważam, że tak można się pakować na wakacje, gdy do najbliższego sklepu masz 30 km.

Więc teraz coś bardziej życiowego - zestaw minimum. Bo tak naprawdę nie możesz brać zbyt wiele ciuchów. Nie ma na to miejsca. Dużo praktyczniej (i zazwyczaj taniej) będzie, jeśli dokupimy sobie na miejscu. Ze sobą bierzesz zestaw na 5 dni. Nie ma sensu więcej. 4 pary skarpet i gaci, 4 koszulki, jedne spodnie na zapas, kurtkę i sweter. Buty jedne na sobie, i drugie do plecaka. A po przyjeździe robimy najazd na sklepy i lumpeksy. Tak jest, zwłaszcza lumpeksy. Nie ma co wydziwiać, można tam dostać dobre ubrania w śmiesznie niskich cenach. I wtedy kompletujemy sobie zestaw o jakim mówiłem wcześniej. Na wyjazdach rzeczy mają dużą tendencje do darcia się. Tak więc z powrotem wieźć nie będziemy dużo większej, niż przywieźliśmy ze sobą. I powtarzam, bo to naprawdę ważne, a mało osób z tego korzysta - lumpeks Twoim przyjacielem. Tam gdzie jedziesz nikt Cię nie zna, więc wstydu nie ma, zresztą co to za wstyd kupować w lumpie? Trafiają tam głównie dobre ubrania, a ceny są takie, że nic, tylko brać. Ponadto zazwyczaj można tam trafić na ciekawe rzeczy - ja na przykład w Anglii w zeszłym roku w lumpie nabyłem Hannibala, Milczenie Owiec i Czerwonego Smoka za... 3 funty. Właściwie odradzam zakup książek (o tym za chwilę), ale co tam ;P Te akurat przywiozłem do Polski i jestem zadowolony z interesu, bo w Polsce książki po angielsku kosztują za dużo. Dużo za dużo.

Rozrywka

Tu może zacznę od tego, czego brać nie należy. Książek. Tak, to brutalne, ale wierz mi - i tak nie będziesz miał chęci czytać. A już zwłaszcza książek naukowych. Oraz podręczników. Po prostu gdy jesteś z dala od szkoły, to na sam widok tych dzieł odechciewa się składać literki w słowa. Można się oczywiście zawziąć, i uczyć się, ale pojechaliśmy, żeby wypoczywać, czyż nie? Tak więc weź sobie najwyżej dwa dzieła, i to z gatunku tych, co się je łatwo czyta. Pratchetta na przykład.

Nie bierz też więcej niż jednego przenośnego dostarczacza rozrywki - albo mp4 albo PSP albo DS. Bo to zbędne zajmowanie cennego miejsca.

Tak samo "nie" mówimy instrumentom muzycznym. Jak widzę zawodników, którzy stopa łapią pod Warszawą z napisem na kartonie "Zielona Góra", a na plecach poza plecakiem mają gitarę, to płakać mi się chce. Sam nie wiem, czy bardziej ze śmiechu, czy z żalu. Jak masz za mało bagażu, to weź fortepian.

A teraz co brać. Bierz Pan JEDEN przenośny odtwarzacz muzyki. Bo pomaga zabić nudę gdziekolwiek ona nas akurat zaatakuje. Najlepiej mały gabarytowo.

Laptopa można wziąć, ale hmm. Mam tu mieszane uczucia - raz, że łatwo stracić, dwa, że baterie wyczerpią Ci się błyskawicznie. Tu jestem raczej na nie, ale niezbyt zdecydowanie. Choć lap to spora strata miejsca.

Telefon komórkowy - o tym chyba nie muszę przypominać, prawda?

Aparat fotograficzny. Niby niepotrzebna strata miejsca, ale polecam brać. Bo zdjęcia są świetną pamiątką.

Jedzenie

Haa, nie spodziewaliście się, co? Nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji! Znowu zacznę od narzekań - czyli czego NIE brać, przechodząc płynnie do tego, co można pakować w ciemno ;]

Pączków i drożdżówek. Jak widzę takiego koksa, którego czeka 8 godzinna jazda, a on wyciąga pączka, to mnie chwyta skurcz. Ulepione lukrem łapy, wszystko się klei, ble. Dziękujemy.

Chipsów. Jedna z najczęściej branych ze sobą przekąsek. I po co? Nie dość, że pić Ci się będzie chciało strasznie, to jeszcze przypuszczalnie Cię zemdli.

Picie. Trzeba go mieć jak najmniej, ale jednocześnie tyle, żeby starczyło. Bo butelki mają tę szalenie zaskakującą właściwość, że zajmują dużo więcej miejsca, niż powinny.

Jak już bierzemy picie, to niech będzie to woda. Niegazowana, zwykła woda. Dobrze gasi pragnienie, w razie wylania nie kleimy się. Same zalety!

Jedzenie - kanapki. Ale! Jeżeli to ma być podróż tego typu, że kanapki mają jechać z nami w iście spartańskich warunkach, to lepiej ich nie brać. Bo rozwalone i pogniecione kanapki tracą swoje walory smakowe i estetyczne. Lecz jeśli to kulturalna przejażdżka autobusem czy pociągiem, to jak najbardziej. Na upalne dni doradzam, żeby wystrzegać się żółtego sera. Szynka jest zawsze dobra.

Sucharki. Niby się chce po nich pić, ale nie bardzo. A smaczne i lekkostrawne.

Czekolada. Zawiera dużo cukrów, minerałów i powoduje uwalnianie endorfiny, co pomaga znosić wysiłek i zachować dobry humor. Jest wskazana zwłaszcza, jak chodzisz po górach (to już dobrze opisał @P_aul na swoim blogu. Jeśli wybieracie się w góry, to polecam właśnie ten blog, dużo się można dowiedzieć ;]).

Trochę inna sprawa jest z rzeczami, które bierzemy w celu skonsumowania ich po przybyciu. Tego nie kupujesz, bo kupisz na miejscu. Jak się chce oszczędzać na jedzeniu, to trzeba brać samochód.

Przybory toaletowe

Szczoteczka do zębów i pasta. Będę o tych przedmiotach pisał szerzej za moment, także wytrzymajcie chwilę.

Mydło. Nie żadne płyny pod prysznic, bo mają diabelnie denerwujący zwyczaj się rozwalania i otwierania po drodze, a wtedy maszynka do golenia, szczotka do zębów, grzebień, i co tam jeszcze masz będzie uwalane w dziwnej mazi. Tak więc bierzemy dwie kostki mydła, i jazda!

Szamponu NIE bierzemy, bo jest z nim dokładnie ten sam problem, co z żelem pod prysznic, a przecież to żadne problem kupić na miejscu. A w razie naprawdę naglącej potrzeby włosy można umyć mydłem.

Grzebień - ja osobiście nigdy nie biorę, bo też i czeszę się tylko przed wyjściem do fryzjera, żeby pani fryzjerka sobie swojego grzebienia nie połamała. Jak jednak ktoś ma fryzurę tego typu, że musi się uczesać, to bardzo proszę, mało miejsca zajmuje, więc no problem sir!

Dezodorant. O nim też szerzej za chwilę.

Pianka do golenia. Jak jesteś kobietą, to możesz sobie odpuścić ;] Ale faceci wiedzą, że ten sprzęt do najczęściej spotykanych na stacjach nie należy, więc warto mieć go ze sobą. Zastosowanie mydła jako substytutu? No nie wiem, mnie zawsze po tym za bardzo boli gęba.

Niezbędnik prawdziwego hardkora

Tak, to jest lista rzeczy, które powinieneś mieć w "małym" plecaku (no, takim szkolnym, mały to on jest przy tym, w który pakujemy wszystkie rzeczy). A jeśli nie bierzesz takiego ze sobą, to w kieszeni. Może wyróżnię tu te, które trzeba mieć przy sobie zawsze (Z) i te, które tylko gdy mamy plecak (P). A zatem!

Szczotka do zębów i pasta (Z). To jest po prostu NIEZBĘDNA spawa. Możesz być zarośnięty jak stumilowy las, koszulkę mieć brudną jakby się po niej przebiegło stado nosorożców, ale z ust nie może Ci śmierdzieć! Po prostu nie! Poza tym wyobrażasz sobie jak się czułbyś nie myjąc zębów dajmy na to tydzień? Ten osad, ble... Nigdy też nie wiesz, czy nie będziesz musiał z kimś porozmawiać, a wtedy co? Kto zrobiłby na Tobie lepsze wrażenie - gość w czystej koszulce, ogolony, ale z tak śmierdzącym tchem, że musisz odwracać głowę, czy pan w brudnej koszulce, nieogolony, ale za to ziejący jedynie miętą? Na mnie zdecydowanie ten drugi. Znajomy moich rodziców jest psychiatrą, i zapamiętałem go głównie po tym, że ZAWSZE nosi szczoteczkę do zębów w kieszeni. Bo mówi, że nigdy nic nie wiadomo ;] I taką postawę przyjmuj, gdy gdzieś jedziesz.

Poza tym ostatnie czego chcesz, to dostać bólu zęba za granicą.

Telefon komórkowy, portfel (Z). Chyba nie muszę tłumaczyć? Zresztą, czy jest ktokolwiek, kto tego nie nosi?

Dezodorant (Z/P). Człowiek ma to do siebie, że się poci. A pot ma dość nieprzyjemny zapach. W przypadku długich podróży bez możliwości wzięcia prysznica jest to szczególnie uciążliwe. Więc warto się przeprosić z dezodorantem, bo pomaga od nam w nie byciu uwzględnianym przy spisach broni chemicznych.

Mydło (P). Uzasadnienie chyba zbędne, c'nie?

Skarpetki na zmianę (Z). Uzasadnienie jak przy dezodorancie. Skarpetki to ta część garderoby, która zaczyna śmierdzieć jako pierwsza. A po 4 dniach bez zmiany przy zdjęciu obuwia może zamordować okoliczną faunę. Dlatego też woź ze sobą jedną zapasową parę, i zmieniaj co najmniej raz na 2 dni.

Koszulka na zmianę (P). Uzasadnienie jak wyżej. Gacie wbrew pozorom można nosić dość długo zanim zacznie się to robić niemożliwe do zniesienia.

Nożyczki do paznokci, tudzież "obcinaczka" (Z). Zajmuje mało miejsca, a pomaga nam utrzymać ręce we względnym porządku.

Worki foliowe (Z). Musisz mieć ich co najmniej ze 20 w plecaku, ale przy sobie warto mieć 1 lub 2. Jak na przykład będziesz zmieniał skarpety, to co zrobisz z tymi starymi i śmierdzącymi? Do wora je, zawiązać, i nie będzie śmierdziało.

Mapa (Z). Po prostu NIE WYOBRAŻAM sobie jak można podróżować bez mapy. No way, musisz wiedzieć gdzie jesteś, i gdzie masz trafić.

Słownik (P). Musisz mieć ze sobą słownik. I to polsko-xjęzyczny, gdzie x=język kraju do którego jedziesz. Na migi jest się trudno dogadać. A i po angielsku nie wszędzie mówią. A tak rzucasz jednym słowem kluczem, i już wiesz.

Wilgotne chusteczki (P) Ponieważ nigdy nie wiadomo gdzie i czym się upaprzesz, to one zawsze się przydają. Najlepsze są te z alkoholem.

No, wpis ten był dość obszerny, więc oparłem się chęci okraszenia go obrazkami. W następnym odcinku - Jak przeżyć bez dużej ilości pieniędzy i jak jechać.

Aha, i zdecydowałem, że na moim blogu póki co przyjmę taką zasadę - co drugi wpis będzie z gatunku tych "lekkich" (poradniki akwarysty i podróżnika, jakieś przepisy kulinarne, oraz co tam mi jeszcze przyjdzie do głowy), a te drugie co drugie będą moimi narzekaniami w stylu "Świętych krów", albo "Ty też terefere".

Tak więc następny wpis będzie kolejnym wylewaniem moich żali, bójcie się.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Nie należy także zapominać, że rzeczy włożone z czasem do plecaka zwiększają objętość. Na początku wyjazdu można spakować bardzo dużo, z wyjazdem ubywa np. jedzenia, ale na koniec wyjazdu i tak jest trudniej spakować niż przed...

Link do komentarza
:) Ja nigdy nie zapominam o podstawowych rzeczach z apteczki (plastry, woda utleniona i bandaż elastyczny) W podróży przydaje sie także jakiś krem z filtrem UV, a o zwykłym kremie typu nivea już nie wspominam:) Co do lumpeksów :P niekiedy naprawdę mozna znaleść perełki :D ^^. W podróż biore także moje ostatnie odkrycie czyli chusteczki odświeżające (niekiedy naprawdę ratują sytuacje kiedy nie mamy gdzie się wykąpać)
Link do komentarza

O fak! Wiem o czym zapomniałem! Miałem dopisać chusteczki wilgotne, ale zapomniałem! Dzięki mielu, przeprowadzę edycję ;P

@mielu

Leków, plastrów i bandaży nie biorę, ale nie wspomniałem o nich, bo jak ktoś uważa, że sa mu potrzebne, to niech bierze. Ja jeżeli cokolwiek z tego sprzętu wożę ze sobą, to jest to jakiś Gripex, albo coś w ten deseń. Leków na ból głowy nie polecam, bo człowiek jest po nich tam zmulony, że rozumem dorównuje wycieraczce.

Wody utlenionej też nie biorę, bo tak równie dobrze można ranę przemyć zwykłą wodą.

Link do komentarza

Nie zgadzam się tylko z książką - ja zawsze biorę ze sobą przynajmniej jedną sztukę lektury, która ratuje mi tyłek w czasie nudnej drogi oraz w ekstremalnych sytuacjach (trzeci dzień ulewy i już nawet w karty się nikomu nie chce grać...)

Link do komentarza

A przeciwdeszczowe ciuchy GDZIE? ;]

Z paroma faktami się nie zgodzę, ale to już może na własnym blogu spiszę ewentualną polemikę (hurtem załatwiając Ciebie i P_aula :D). Ale to po powrocie z Bieszczadów Wschodnich, jakoś pod koniec sierpnia :)

Jako bonus przedstawiam link do wpisu na blogu gościa, który na 10-miesięczną podróż pakuje się w plecak 28L:

http://tynan.net/index.php?s=ditching . A samo pakowanie do plecaczka: http://www.youtube.com/watch?v=YEygcTUX4sQ .

To jest hardkor, jeśli o pakowanie chodzi i ideał, do którego powoli zmierzam ;]

Link do komentarza

Hm, nie wiem ile on ma certyfikatów, ale wanna be like him ;]

Przeciwdeszczowe? Przeicież napisałem, żeby brać kurtkę. Jako kurtkę rozumiem kurtkę przeciwdeszczową. Może faktycznie zastosowałem skrót myślowy, ale nie zapomniałem o ewentualnym deszczu ;P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...