Mariolka walczy w kisielu!
Osiemnasty finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy za nami. Czas na podsumowania? Może, ale nie u mnie. Zarobkiem [?] pana Owsiaka na tej imprezie nawet się nie interesuje, wsparciem dla chorych dzieci i szpitali nie będę się zajmował - nie mam wglądu w żadne dokumentacje. Ja zajmę się... Muzyką! Muzyką i wolontariuszami. Jazda!
Zacznijmy może od tego, że dzięki uprzejmości firmy Philips, która urządza w moich rodzinnych Cieplicach pokazy świateł, impreza odbyła się niedaleko mojego domu. Miałem dzięki temu możliwość obejrzenia Ojca Mateusza [Teresa zakochała się w księdzu!] - chwała im za to. Wróćmy jednak do samego koncertu. Na scenie* pojawiły się trzy zespoły: Chemiczny Garaż, Leniwiec i Sexbomba. Występu tych pierwszych nie widziałem, zajęty byłem serialem. Zdążyłem natomiast na występ Leniwca - cieplickiego zespołu punk-rockowego - który co roku występuje na Orkiestrze. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, że jestem ich fanem, ale lubię ich kawałki. Mają w sobie coś, co sprawia, że miło się ich słucha. Niestety w tym roku się nie popisali. Zagrali kilka kawałków, które grają zawsze. Nie zagrali tych najlepszych, które porywają tłumy, które sprawiają, że chce się tańczyć i skakać. Praktycznie cały czas miałem wrażenie, że muzyka leci z płyty - kompletne zero kontaktu z publicznością. Chłopcy i dziewczę wyraźnie popadli w rutynę. Nieładnie, bardzo nieładnie.
Później było już lepiej, po licytacji kilku gratów i marnym pokazie fajerwerków [swoją drogą, to nie rozumiem nazwy 'sztuczne ognie'], na scenę wjechała [grupa] Sexbomba. Oni pokazali, jak powinno dawać się koncerty. Na początek kilka miłych słów, żeby połechtać publiczność, a później ostry start. Niestety większość impreziowiczów stanowiły dzieci do lat 16, co praktycznie uniemożliwiło porządną zabawę w pogo, ale sama muzyka też była dobra. Najbardziej wkręciła mi się piosenka 'Mariolka walczy w kisielu', co oczywiście widać po tytule wpisu. Wkręciła mi się, ale sprawiła też mały zawod. Sexbomba należy niestety do sporej grupy zespołów, które zdecydowanie lepiej wypadają na żywo. Odpalona z YT Mariolka była... No średnia była. Warto wspomnieć też o miłym geście tych grajków - rzucili w tłum trzy swoje płyty.
Chciałbym wspomnieć jeszcze o jednym, przykrym wydarzeniu. Podczas jednego z ich kawałków spotkałem opaloną blondynkę, która tańczyła radośnie w rytm piosenki, o nieznanym mi tytule. Gdy skończyła, rzuciła się do całowamia podziwiających ją mężczyn. Tak, ja też dostałem. Byłoby to całkiem mile, gdyby nie jeden mały szczegół. Blondynka okazała się brunetem...
A wolontariusze? Ci wykazali się wyjątkowym brakiem profesjonalizmu - stali sztywno i czekali, aż ktoś wrzuci im coś do puszki, a jeśli już podeszli: 'Przepraszam, czy zechce pan wspomóc Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy'? Wspaniała była mina tego sztywniaka, gdy rzuciłem leniwe 'Nie'.
PS - prawie zapomniałem! Wokalista Sexbomby złożył swój autograf na mej piersi. Niestety ciągle nie wiem, jak on się nazywał, nie mogłem rozszyfrować tego napisu - pomożecie? Prawie nic nie widać, ale chciałem po prostu pokazać wam moją klate =D
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze